Lipiec czas na zmiany

[agno]

Faktycznie, czyste 1300 to może być zbyt mało. Ale moje liczenie kalorii jest bardzo ogólne i tylko i wyłącznie orientacyjne, nie mam czasu i siły na to, zeby w padać w paranoję i ważyć każdy gram tego, co będę jadła. Z resztą wiadomo jak wyliczane są kalorie Do tego kaloria kalorii nie równa. 100 kcal to nie dużo, pójdę za Twoją radą i dołożę sobie 5 'posiłek', mam nadzieję, że przyśpieszy ubytek wagi.
Godzina aktywności fizycznej to niestety max czasu jaki mogę przeznaczyć. Prowadzę bardzo aktywny tryb życia i często nawet zogranizowanie sobie czasu na posiłek graniczy z cudem, nieregularność jedzenia to mój największy problem i najbardziej zależy mi na wyrobieniu nawyku, dotychczas często potrafiło być tak, że jadłam śniadanie o 6 rano, a następny posiłek dopiero o 15. Walczę z tym

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

A jeszcze jedna sprawa, nie macie tak z ilością wyznaczonych kalorii, że jest ich po prostu za dużo? I nie jesteście fizycznie w stanie tego spożyć?! Do tego woda i napoje, ja czułam się przejedzona i ociężała. Fundacja BOŚ podawała kiedyś jadłospisy dla kobiet na 2 tygodnie, 1500kcal, wytrzymałam na nim 4 dni. I jak tu żyć?

[fatass]

Większość kobiet ma tendencję do tego, że je za mało. Efekt jest taki, że żołądek szybsko się przyzwyczaja. Ja po ED wychodziłam z diety 600kcal. Obecnie jem różnie, ale tak do 1900kcal (to dalej ilość na redukcję) i powiem Ci, że faktycznie początkowo to była tragedia. Brzuch jak balon, żarcia tyle, że myślałam, że się zpawiuje dosłownie. A teraz te 1800kcal to nie problem, nawet czasem jeszcze głoda mam. Tak samo z piciem wody. Zaczynałam od szklanki i było mi niedobrze - woda - fuj. Teraz piję tylko wodę. Ok 3-4L na dobę i nie ma problemu. Idzie się przyzwyczaić
Według WHO kobieta nieodchudzająca się powinna sporzywac dziennie ok 2000kcal. Na diecie ok 15% mniej (czyli max 300kcal)

[agno]

fatass dziękuję za cenne uwagi i konstruktywna krytykę! może nie wszystko od razu, ale małymi krokami uda mi się zbliżyć do idealnego modelu póki co przy upale +30 stopni jestem w stanie patrzeć tylko na sorbety, arbuza i chłodnik, przy czym dziś wypiłam juz blisko 3l mięty z melisą i cytryną.
Mogę zapytać, ile czasu zajął Ci powrót do normalnego trybu jedzenia?

[fatass]

Niestety dość długo, tym bardziej, że kalorie dodawałam wyłącznie ze zdrowych produktów, a jednak łatwiej i "smaczniej" zjeśc 3 kromki białego chleba niż całą paczkę kaszy gryczanej (po ugotowaniu nawet 300g wychodzi). W sumie to trwało jakieś 4 miesiące może? A co do ćwiczeń jeszcze. Tak samo jak przy jedzeniu mniej nie znaczy lepiej, to tak samo przy ćwiczeniach "więcej nie znaczy lepiej". Godzina dziennie, jeśli jeszcze masz tak jak piszesz bardzo aktywny tryb życia to w zupełności moim zdaniem .

[lenemiel]

Dzisiaj nawet udało mi się zmobilizować do ćwiczeń :-D 30 minut biegałam co prawda nie policzyłam ile kalorii zjadłam (zawsze coś!:P) ale od jutra zaczynam notować wszystko ^_^, także już jest połowa sukcesu, że się ruszyłam z kanapy w ogóle :-P
A Wy coś dzisiaj ćwiczyłyście? Polecacie jakieś konkretne ćwiczonka?

[agno]

ja polecam rolki, pięknie się mozna na nich rozruszać, a nie są tak obicążające jak bieganie. Sam relaks.
Do tego podjęłam trzydziestodniowe wyzwanie, robię nozyce pionowe i poziome, dzień 3, czuję, że jakieś tam mięśnie mam, szczególnie przy wstawaniu z łóżka

[lasesorze]

Ja dopiero wczoraj zebrałam się i zaczęłam odchudzanie Ale lepiej późno niż wcale

Do tego poćwiczyłam i z wczorajszego dnia jestem zadowolona.
Mam nadzieję, że dzisiejszy będzie równie udany

[lenemiel]

Hm... Rolki fajna sprawa (tak mi się wydaje ) tylko, że ja jeździć nie umiem a jak w zeszłym roku postanowiłam nauczyć się na łyżwach jeździć to zerwałam torebkę stawową w nodze także mimo chęci spróbowania trochę się boję.

Ja z tym bieganiem to się wczoraj przeforsowałam... Po bieganiu włączyłam jeszcze E. Chodakowską (nie dałam rady skończyć padłam po 10 minutach ), ale dziś ledwo wstałam z łóżka tak o sobie przypomniały moje mięśnie ud (przynajmniej wiem, że gdzieś tam pod dużą warstwą tłuszczyku są!:P)

[agrestowa_mamba]

hej wszystkim!

ja właśnie zaczynam dietę. postanowiłam od razu połączyć to z ćwiczeniami, więc parę dni temu zapisałam się na siłownię. w zestawie dostałam pomiar masy ciała i ułożenie planu treningowego. byłam załamana wynikiem - mam 19 lat i przy wzroście 165cm ważę obecnie 76,4kg. oznacza to, że przez rok przytyłam ponad 10kg. chciałabym w miarę możliwości zrzucić właśnie te 10kg (może więcej, jeśli mi się uda) do października.

postanowiłam więc wziąć się za siebie i to ostro - w końcu mam teraz wakacje od studiów, pracę bezstresową i sporo wolnego czasu, więc to idealny czas żeby zacząć coś zmieniać. moja PPM wynosi 1532kcal ale trenerka powiedziała mi, że powinnam ograniczyć to do 1200-1300 kcal, żeby więcej spalać niż zjadać (ponieważ dążę do redukcji wagi).

dzisiaj był pierwszy dzień kiedy trenerka kazała mi włączyć do ćwiczeń trening siłowy (wcześniej przez parę dni robiłam same aeroby - po 20 minut na rowerku, bieżni i orbitreku), więc tak naprawdę liczę to jako pierwszy oficjalny dzień mojej drogi do nowej wagi.

jeśli chodzi o jedzenie, staram się żeby było zdrowo, niskokalorycznie i smacznie. na śniadanie zjadam zawsze 4 łyżki otrębów owsianych z ciepłym mlekiem (bez żadnych owoców, po prostu smakują mi same ) i piję filiżankę kawy. później idę na siłownię, po powrocie zjadam jeden lekki serek wiejski i np. miseczkę truskawek. następnie przygotowuję taki luncho-obiad - najczęściej sałatkę. podstawowe składniki to zawsze główka sałaty, pęczek szczypiorku i sos vinaigrette. do tego dodaję - zależnie od humoru - albo tuńczyka i pomidorki koktajlowe, albo pokrojoną gotowaną pierś kurczaka i kulkę sera mozzarella, albo ser feta i pomidory itp. sałatkę zjadam około 14, jej wartość kaloryczna to +/- 200kcal. czasem sałatkę zastępuję oczywiście innym posiłkiem - np. kawałkiem gotowanej piersi z kurczaka i fasolką szparagową, talerzem brokułów, zupą pomidorową z razowym ryżem, inną zupą itp. o 14:20 wychodzę do pracy. w pracy zjadam kanapkę z razowego chleba z np. chudym serkiem, plasterkiem wędliny, twarożkiem i ogórkiem itp. i ewentualnie mały jogurt naturalny activia. wracam do domu po 21 więc wtedy już raczej nic nie jem, tylko wypijam jakąś ziołową herbatkę. dziennie wypijam 2-3 litrów wody. co o tym myślicie?

słyszałam, że powinno się unikać owoców lub spożywać je przed południem ponieważ zawierają dużo cukru, dlatego staram się nie jeść ich za dużo. ćwiczę około 1,5h dziennie (aeroby codziennie, od dzisiaj co drugi dzień dodawać będę trening siłowy) plus wiadomo, droga do pracy, ewentualny spacer wieczorami itp. może po jakimś czasie, kiedy już trochę przyzwyczaję się do ćwiczeń i innej diety, zmienię sobie grafik w pracy żeby dwa razy w tygodniu kończyć wcześniej i móc chodzić na zumbę wieczorem.

przepraszam za taki długi post, ale bardzo się ucieszyłam że znalazłam tę grupę więc uznałam że podzielę się wszystkim. jeżeli macie jakieś opinie na temat tego co napisałam - pozytywne lub negatywne - bardzo chętnie przeczytam, na pewno przydadzą mi się rady osób bardziej doświadczonych. oczywiście sama też chętnie podzielę się wszystkim co wiem. trzymam za was wszystkich kciuki!

[fatass]

Agrestowa. Przeprasza ale ta Twoja trenerka to zdrowa na głowę jest? Jeżeli PPM masz 1500 to dlaczego ograniczać chce kalorie aż do 1200? PPM to nie to samo co zapotrzebowanie. Kalorie odcina się od zapotrzebowania a nie od PPM.
Zapytaj ją o to, bo to istotne.