Żłobki szkodliwe dla zdrowia psychicznego maluchów!

[lemoorka]

witam,

zapewne słyszałyście wczoraj o czym debatowali nasi wybitnie wykształceni senatorzy. O szkodliwości żlobków

Wszystko za sprawą protestu grupy organizacji pozarządowych, na czele z fundacją Cała Polska Czyta Dzieciom.

- Ustawa sprzyja rodzicom, ale w minimalny tylko sposób chroni dzieci - uważa prezes fundacji Irena Koźmińska.

Protestujący wysłali list do premiera Tuska, podpisały go również towarzystwa: psychologiczne, psychiatryczne i pedagogiczne. Przypomnieli w nim, że dla rozwoju najmniejszych dzieci najwłaściwsza jest opieka rodzicielska. "Wczesne dzieciństwo bez mocnej, bezpiecznej więzi z matką i najbliższymi skutkuje zaburzeniami zdrowotnymi i emocjonalnymi dziecka, które kładą się cieniem na całym jego życiu" - napisali w liście przeciw ustawie.

Tydzień temu w pytaniu na śniadanie gościła jakaś wybitna pani z ministerstwa i wypowiadała sie,że kobieta MUSI siedzieć z dzieckiem do 3 roku życia, a nie myślec o karierze!. Prowadząca nie wytrzymała i powiedziała,że jak śmie mówić,że te kobiety myślą o kariere, jak one nie maja za co żyć. Panstwo nie pomaga młodym rodzicom!

Ja jak się dowiem,że moja mama nie zostanie mi z dzieckiem zapisze je zapewne do żlobka, bedac jeszcze w ciazy.Powod nie damy rady finansowo z jednej pensji, a na nianie mnie nie stac. A jezeli rzad chce oplacac skladki za nianie, to ja nwet sie godze za te pieniadze siedziec w domu...

A jak jest u Was?
Jak oceniacie prace naszych senatowo- specjalistow pozal sie Boze od katolickiego modelu rodziny....? Godzicie sie z nimi?

[***luna]

Napisane przez lemoorka

witam,

zapewne słyszałyście wczoraj o czym debatowali nasi wybitnie wykształceni senatorzy. O szkodliwości żlobków

Wszystko za sprawą protestu grupy organizacji pozarządowych, na czele z fundacją Cała Polska Czyta Dzieciom.

- Ustawa sprzyja rodzicom, ale w minimalny tylko sposób chroni dzieci - uważa prezes fundacji Irena Koźmińska.

Protestujący wysłali list do premiera Tuska, podpisały go również towarzystwa: psychologiczne, psychiatryczne i pedagogiczne. Przypomnieli w nim, że dla rozwoju najmniejszych dzieci najwłaściwsza jest opieka rodzicielska. "Wczesne dzieciństwo bez mocnej, bezpiecznej więzi z matką i najbliższymi skutkuje zaburzeniami zdrowotnymi i emocjonalnymi dziecka, które kładą się cieniem na całym jego życiu" - napisali w liście przeciw ustawie.

Tydzień temu w pytaniu na śniadanie gościła jakaś wybitna pani z ministerstwa i wypowiadała sie,że kobieta MUSI siedzieć z dzieckiem do 3 roku życia, a nie myślec o karierze!. Prowadząca nie wytrzymała i powiedziała,że jak śmie mówić,że te kobiety myślą o kariere, jak one nie maja za co żyć. Panstwo nie pomaga młodym rodzicom!

Ja jak się dowiem,że moja mama nie zostanie mi z dzieckiem zapisze je zapewne do żlobka, bedac jeszcze w ciazy.Powod nie damy rady finansowo z jednej pensji, a na nianie mnie nie stac. A jezeli rzad chce oplacac skladki za nianie, to ja nwet sie godze za te pieniadze siedziec w domu...

A jak jest u Was?
Jak oceniacie prace naszych senatowo- specjalistow pozal sie Boze od katolickiego modelu rodziny....? Godzicie sie z nimi?

Po pierwsze nie mówisz o katolickim modelu rodziny, tylko o patriarchalnym.

Katolickość nie ma tu nic do rzeczy, bo rodzina katolicka wcale nie musi być patrirchalna.



Uważam, że stwierdzenie, że kobieta musi siedzieć w domu jest po prostu nie na miejscu. Nie ma czegoś takiego jak musi.



Co jest lepsze dla dziecka?
W świecie idealnym: gdy rodzic zostający w domu (najczęściej mama) i dobrze zajmuje się dzieckiem, oczywiście opcja dom jest lepsza niż żlobek.

Własnie ze względu na rozwój emocjonalny.

[Jaatkaa85]

Ja uwazam, ze wszystko ma swoje plusy i minusy - siedzenie w domu z dzieckiem, opiekunka i żłobek.

Sama nieługo wracam do pracy, a syn od września pojdzie do złoba, jeśli sie dostanie. Nie wiem, czy jest za mały, myślę, ze jakoś to wytzryma, moze i byłoby najlepiej, gdyby był ze mną, ale:
-ciężko wyzyc z jednej pensji, musimy na wszystkim oszczedzać, a żadnych zapomóg od panstwa i tego typu jałmużny nie chce i nigdy po nią nie pójdę, poza tym pzrekraczamy próg ileśtam złotychna głowę
- ja nie umiem ciagle siedzieć w domu. Z jednej strony chciałabym,aby były dzieci ze mną - szcześliwe i bezpieczne, a z drugiej strony, tez potzrebuje swojej pzrestrzeni.

Złobki są najcześciej panstwowe, wiec niech se piszą do rodziców te zatrwazajace tekxty, ze złobki są szkodliwe, ale niech jeszcze dopiszą,


ŻE NA ZDROWIE PSYCHICZNE OBYWATELI (MAŁYCH I DUŻYCH, DOROSŁYCH I DZIECI, ZDROWYCH I CHORYCH)NAJBARDZIEJ SZKODZĄ POLITYCY.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Lem, słońce ty moje, z ust mi wyjęłaś temat

U nas NIE MA prorodzinnego rządu, to pewne. Choćby ostatnia podwyżka vatu na ubrania niemowlęce i buty - żałosne. A potem rządowcy ryczą, że się nie rozmnażamy jak te króliki, za przeproszeniem.

[oolong]

krew mnie zalała, jak wczoraj tego NIUSA usłyszałam, trzeba mieć tupet

[Jaatkaa85]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;24651071]Lem, słońce ty moje, z ust mi wyjęłaś temat

U nas NIE MA prorodzinnego rządu, to pewne. Choćby ostatnia podwyżka vatu na ubrania niemowlęce i buty - żałosne. A potem rządowcy ryczą, że się nie rozmnażamy jak te króliki, za przeproszeniem.[/QUOTE]

Mnie też to wkurza - to za małe słowo.
Mam dosyc wysłuchiwania, jak to powinniśmy "robic" dzieci, bo kto bedzie pracował na nasze emerytury.
Mam dosyc słuchania kazdej ekipy rządzącej, jacy to oni prorodzinni są/byli, a ich prorodzinność polega na tym, ze daja każdemu rodzicowi jałmuzne w postaci 1000zł. Ja nie chcę tego 1000zł. Za ta kasę mogliby pootwierac nowe złoby i pzredszkola, coś pokombinować. Matki szłyby do pracy i mieliby wiecej w budżecie od kolejnego podatnika. Ale prosciej jest dac komuś w łapę te 1000zł, bo jest to kasa, która widać, wiec obywatel sie ucieszy.

Mnie na to szlag trafia i nawet myśleć nie mogę o tym, bo oni tak naprawdę nas w du*ach maja.

[Foka29]

A mnie się wydaje, że pseudomądra pani z ministerstwa i cała ta prorodzinna "elyta" mogłaby czasem zniżyc się do poziomu przeciętnego obywatela, przeciętnej rodziny i zobaczyc dlaczego żłobki sa potrzebne.

Karierowiczki zwykle mają pieniądze na opiekunkę i dziecko wcale żłobka nie ogląda. Wybitna pani podała przykład zupełnie "od czapy".

Do żłobka posyłają swoje dzieci rodzice, których zmusza do tego sytuacja ekonomicza. A jest takich rodziców mnóstwo - mało kto w tym kraju zarabia na tyle dużo by utrzymac rodzinę z 1 pensji.
Ceny opiekunek w dużych miastach to jakaś masakra. Pozostaje babcia lub żłobek. Babcie albo same pracują albo często są na tyle wyzwolone ze stereotypów, że wychodzą z założenia, że swoje dzieci to one już odchowały.

[Kasia.234]

Dla rozwoju dziecka lepiej jest, jeśli zajmuje się nim jedna opiekunka (mama, babcia, niania czy tam ktokolwiek inny) a nie pani/ciocia w żłobku, która ma pod opieką kilkoro maluchów. Chodzi o rozwój psychiczny dziecka. To teoria, a realia mamy takie, że zwykle nie my o tym decydujemy, tylko życie.

Fajnie by było, gdyby każdy rodzic mógł sam zdecydować, czy zostaje z dzieckiem w domu (na płatnym urlopie), czy zatrudnia opiekunkę, czy oddaje dziecko do żłobka. Sąsiednie kraje, choćby Czechy, odchodzą od zakładania żłobków na rzecz płatnych urlopów wychowawczych, a my jak zwykle w drugą stronę.

[karolinaP103]

A ja nie uważam,by żłobki krzywdziły dzieci. Moje dziecko dzięki żłobku jest bardzo dobrze rozwinięte społecznie,umie się bawić z innymi dziećmi,umie się dzielić zabawkami,umie mnóstwo wierszyków,piosenek,który ch ja bym je napewno nie nauczyła. Szybko nauczyło się chodzić,mówić,jeść sztućcami.
Młodych rodziców teraz nie stać na to by mama siedziała z dzieckiem.Kredyty same się nie spłacą,opłaty też nie. Gdyby państwo zapewniło jakąś pomoc to siedziałabym z dziećmi choćby do 18 roku życia. A nasza polityka prorodzinna...
Zresztą jeśli dziecku wogóle uda się dostać do żłobka to jest powód do ogromnej radości,bo jest to prawie niemożliwe. Moje miasto liczy 75tys mieszkańców.Żłobek jest jeden. żeby dziecko miało w miarę pewne miejsce powinno chodzić od najmłodszej grupy-żeby przechodzić co roku do grupy starszej. Miejsc w najmłodszej grupie jest 20

[Klarissa]

Denerwuje mnie takie gadanie. Może i było by fajnie żeby kobiety były z dziećmi co najmniej do 3 roku życia, ale niektórych na to nie stać, a niektórym się zwyczajnie nie chce albo po prostu nie potrafią - bo być z dzieckiem stale i ciągle, i nie przelewać na nie swoich frustracji i żali za to, że się nie spełnia w innych dziedzinach też trzeba potrafić.

No i mam wrażenie, że całe to gadanie wcale nie jest w trosce o małego obywatela, lecz ma na celu jedynie usprawiedliwić dlaczego kasy na żłobki czy dopłaty do opiekunek nie będzie.

I napisałam to ja - matka, co chce w domu z dzieckiem siedzieć ile tylko się będzie dało.

[Luba]

No, to tak jak z cukrem czy z masłem. Jak cukru nie było, to się okazywało rychło, że on bardzo niedobry i niezdrowy jest. To samo z masłem, jak go zabrakło, to tadammm, masło niezdrowe jest że hej.
Nie ma żłobków, nie ma na nie pieniędzy to i okazują się niezdrowe.
Chociaż ja tez do końca zwolenniczką żłobków nie jestem.
Ale nie każdy może/chce sobie pozwolić na bycie z dzieckiem, więc jakiś wybór powinien mieć.



Generalnie zgadzam się z luną:

Napisane przez ***luna

Co jest lepsze dla dziecka?
W świecie idealnym: gdy rodzic zostający w domu (najczęściej mama) i dobrze zajmuje się dzieckiem, oczywiście opcja dom jest lepsza niż żlobek.

Własnie ze względu na rozwój emocjonalny.

[niezlamama]

To, że żłobki nie wpływają najkorzystniej na emocjonalny rozwój dziecka, jest wiadome od dawna. Dlatego kraje europy zachodniej radzą sobie w różny sposób, by pomóc mamie - a to dużymi zasiłkami rodzinnymi, a to żłobkami przyzakładowymi, do których mama może wpaść w każdej przerwie na kawkę (ze względu na lokalizację...). Oczywiście młode matki, które zostaną same z dzieckiem w domu częto ulegają frustracji, a czasem wręcz popadają w depresję poporodową. To też wina systemu który je "zamyka". Chodzi o to, by kobieta mogła się realizować i by jednocześnie dziecko na tym nie traciło. A takie wyważenie jest dość trudne w społeczeństwie, które uważa, że z dzieckiem należy w domu siedzieć...
Problem u nas jest taki, że wszyscy wiedzą co jest złe, ale nikt nie szuka jakiegoś sensownego rozwiązania.
Ja uważam, że kobieta sama powinnadecydować co dla niej ajlepsze. Na szczęście są już mądrzy pracodwacy, którzy potrafią dogadać się z matkami. Mi po urodzeniu pierwszego dziecka udało się pracować w domu, raz na tydzień jeździłam na 3 godziny do firmy a zdzieckiem zostawał mąż lub moja mama. Moja przyjacióka też dostała komputer do domu i tak pracuje. Druga kumpela, nie zgadniecie, jeździła z dzieckiem do pracy (przeszła na pół etatu i robiła swoje...). Wszytko jest kwestią jakiś chęci i wiary w to, że może być dobrze i że mama też potrafi pracować...

[Luba]

A tak w ogóle, to panowie senatorowie powinni się zapoznać z poradnikiem na temat wychowania dzieci pewnej chińskiej autorki. Wtedy dopiero by im szczęki opadły.
W poradniku pani mówi, że dziecko od urodzenia ma się uczyć, zabawa to strata czasu. Powinno mieć jak najmniej zabawek, żeby się nie rozpraszać, powinno byc odcięte od telewizora i internetu i od najmłodszych lat powinno się uczyć grać na jakimś instrumencie. Jak nie chce ćwiczyc to najpierw straszymy go spaleniem jego ulubionego pluszaka, a jak to do dziecka nie dociera, to palimy pluszaka na oczach dziecka. Zastanawiałam się dlaczego pani w ogóle dopuszcza jakieś zabawki, ale po kawałku o paleniu pluszaka pojęłam, że dziecko zabawki powinno mieć po to, żeby rodzic mógł dziecko karać podpalaniem tychże zabawek.



A oni tu sie martwią o to, że żłobek źle na dzieci wpływa...

[lemoorka]

Napisane przez ***luna

Po pierwsze nie mówisz o katolickim modelu rodziny, tylko o patriarchalnym.

Katolickość nie ma tu nic do rzeczy, bo rodzina katolicka wcale nie musi być patrirchalna.



Uważam, że stwierdzenie, że kobieta musi siedzieć w domu jest po prostu nie na miejscu. Nie ma czegoś takiego jak musi.



Co jest lepsze dla dziecka?
W świecie idealnym: gdy rodzic zostający w domu (najczęściej mama) i dobrze zajmuje się dzieckiem, oczywiście opcja dom jest lepsza niż żlobek.

Własnie ze względu na rozwój emocjonalny.

Z katolicyzmem zadrwiłam do naszych korzeni..

Napisane przez Foka29

A mnie się wydaje, że pseudomądra pani z ministerstwa i cała ta prorodzinna "elyta" mogłaby czasem zniżyc się do poziomu przeciętnego obywatela, przeciętnej rodziny i zobaczyc dlaczego żłobki sa potrzebne.

Karierowiczki zwykle mają pieniądze na opiekunkę i dziecko wcale żłobka nie ogląda. Wybitna pani podała przykład zupełnie "od czapy".

Do żłobka posyłają swoje dzieci rodzice, których zmusza do tego sytuacja ekonomicza. A jest takich rodziców mnóstwo - mało kto w tym kraju zarabia na tyle dużo by utrzymac rodzinę z 1 pensji.
Ceny opiekunek w dużych miastach to jakaś masakra. Pozostaje babcia lub żłobek. Babcie albo same pracują albo często są na tyle wyzwolone ze stereotypów, że wychodzą z założenia, że swoje dzieci to one już odchowały.

A jak nasz pan prezydent z dumą się wypowiada o swojej malzonce, " Moja kochana Ania porzuciła prace by wychowywac nasze wspaniałe dzieci". Jaki wniosek wg naszego Pana Prezydenta co za problem mieć 5 dzieci, skoro on mógł....

A owa nowelizacja ustawy o żłobkach pomoz ejedynie ludziom bogatym:
- opłacneie składek na nianie przez Urzędy Miast
- mozliwośc otworzenia domów klubów nad dziecmi

No kto z tego skorzysta? Malzenstwo,co mieszka w kawalerce i spłaca kredyt?

Napisane przez niezlamama

To, że żłobki nie wpływają najkorzystniej na emocjonalny rozwój dziecka, jest wiadome od dawna. Dlatego kraje europy zachodniej radzą sobie w różny sposób, by pomóc mamie - a to dużymi zasiłkami rodzinnymi, a to żłobkami przyzakładowymi, do których mama może wpaść w każdej przerwie na kawkę (ze względu na lokalizację...). Oczywiście młode matki, które zostaną same z dzieckiem w domu częto ulegają frustracji, a czasem wręcz popadają w depresję poporodową. To też wina systemu który je "zamyka". Chodzi o to, by kobieta mogła się realizować i by jednocześnie dziecko na tym nie traciło. A takie wyważenie jest dość trudne w społeczeństwie, które uważa, że z dzieckiem należy w domu siedzieć...
Problem u nas jest taki, że wszyscy wiedzą co jest złe, ale nikt nie szuka jakiegoś sensownego rozwiązania.
Ja uważam, że kobieta sama powinnadecydować co dla niej ajlepsze. Na szczęście są już mądrzy pracodwacy, którzy potrafią dogadać się z matkami. Mi po urodzeniu pierwszego dziecka udało się pracować w domu, raz na tydzień jeździłam na 3 godziny do firmy a zdzieckiem zostawał mąż lub moja mama. Moja przyjacióka też dostała komputer do domu i tak pracuje. Druga kumpela, nie zgadniecie, jeździła z dzieckiem do pracy (przeszła na pół etatu i robiła swoje...). Wszytko jest kwestią jakiś chęci i wiary w to, że może być dobrze i że mama też potrafi pracować...

Oczywiscie,że wszystko na co trzeba szukac pieniedzy jest złe. A złaszcza w sytuacji, gdy ofiary Smolenska chcca 250 tys odszkodowania. Bo kobiety z dziećmi bez środków do życia zostały.

Tez wolałabym,żeby mi Państwo nawet 500 zł dało i siedziałabym w domu.

Ale tu znowu państwo nie widzi problemu, ZUS pozwala na prace zarobkowa na wychowawczym pod warunkiem,ze jest to umowa inna niz o prace i nie oddajemy dziecka pod opieke.

Takze,co ja narzekam w tej utopii

[Foka29]

Napisane przez niezlamama

(...) Mi po urodzeniu pierwszego dziecka udało się pracować w domu, raz na tydzień jeździłam na 3 godziny do firmy a zdzieckiem zostawał mąż lub moja mama. Moja przyjacióka też dostała komputer do domu i tak pracuje. Druga kumpela, nie zgadniecie, jeździła z dzieckiem do pracy (przeszła na pół etatu i robiła swoje...). Wszytko jest kwestią jakiś chęci i wiary w to, że może być dobrze i że mama też potrafi pracować...

Z ciekawości zapytam, bo też pracuję w domu i wiem czym to pachnie.
Jak długo po urlopie macierzyńskim udawało Ci się jednocześnie zajmowac domem, dzieckiem i pracowac tak bez niczyjej pomocy?
Dodam, że ja wysiadłam po 4 miesiącach - byłam kompletnie zajechana i teraz korzystam z pomocy mojej mamy.

Luba, z tym internetem i telewizją to akurat wcale nie głupie

[Luba]

Napisane przez Foka29

Luba, z tym internetem i telewizją to akurat wcale nie głupie

Ja uważam, ze wszystko jest dla ludzi, także telewizja i komp. I lepiej nauczyć mądrze korzystać niż zabraniać.

[Klarissa]

Zawsze coś jest kosztem czegoś, ja też niby pracuję z domu (właściwie to dorabiam sobie do macierzyńskiego, a potem pewnie do wychowawczego) ale prawda jest taka, że robię tylko to co muszę bezapelacyjnie zrobić, a cała reszta leży i czeka na lepsze czasy. Jak mój mąż ma wolne to on się bawi z dzieckiem a ja wtedy zagłębiam się w robotę. I gdybym miała w ten sposób zarobić na życie, to bym nie zarobiła albo musiałabym po prostu znaleźć kogoś do opieki nad młodą na kilka godzin dziennie, żebym mogła się bardziej oddawać pracy.

--------------------------
A w ogóle to mnie wkurza takie podejście, że od kobiet to się wymaga żeby robiły to czy tamto, w tym przypadku jakaś mądra pani wyskoczy z teksem żeby w domu siedzieć, nie pracować zawodowo i domem się zajmować, a potem jakaś druga mądra pani polityk nam powie, że mamy za niskie emerytury i w trosce o naszą starość wydłuży nam wiek emerytalny... także jak już odrobimy przymusowy etat w domu, to jeszcze zostanie nam do odrobienia drugi, co by oddać społeczeństwu i podobno sobie przysługę.

[katakumba]

Napisane przez Klarissa

Zawsze coś jest kosztem czegoś, ja też niby pracuję z domu (właściwie to dorabiam sobie do macierzyńskiego, a potem pewnie do wychowawczego) ale prawda jest taka, że robię tylko to co muszę bezapelacyjnie zrobić, a cała reszta leży i czeka na lepsze czasy. Jak mój mąż ma wolne to on się bawi z dzieckiem a ja wtedy zagłębiam się w robotę. I gdybym miała w ten sposób zarobić na życie, to bym nie zarobiła albo musiałabym po prostu znaleźć kogoś do opieki nad młodą na kilka godzin dziennie, żebym mogła się bardziej oddawać pracy.

--------------------------
A w ogóle to mnie wkurza takie podejście, że od kobiet to się wymaga żeby robiły to czy tamto, w tym przypadku jakaś mądra pani wyskoczy z teksem żeby w domu siedzieć, nie pracować zawodowo i domem się zajmować, a potem jakaś druga mądra pani polityk nam powie, że mamy za niskie emerytury i w trosce o naszą starość wydłuży nam wiek emerytalny... także jak już odrobimy przymusowy etat w domu, to jeszcze zostanie nam do odrobienia drugi, co by oddać społeczeństwu i podobno sobie przysługę.

mozna w polce legalnie dorabiac do macierzynskiego?

znowu temat zlobka sie przewija...
nikt nie powiedzial ze zlobek ten dobrze urzadzony moze byc dla dziecka zbawienny. jesli mamusia jak np ja nie ma talentu w kierunku zabawiania dziecka. no nie mam. ze mna mloda sie nudzi. przyczytalam kupe porad, zabaw, ale to nie moja dzialka. nie jestem takim typem
nie wymawiajac ze dziecko bedac jedynakiem ma kontakt z innymi dziecmi

przeciez w zlobie nie siedzi 5 dni w tygodniu z przerwa weekendowa na wizyte w domu

[Klarissa]

Napisane przez katakumba

mozna w polce legalnie dorabiac do macierzynskiego?

Nie, ale mam nadzieję, że mnie nie wydacie
Zresztą uważam, że to bez sensu, bo skoro kobieta chce i może to dlaczego jej nie wolno?
Przecież zasiłek macierzyński to nie to samo co chorobowy.

[oolong]

Napisane przez katakumba

mozna w polce legalnie dorabiac do macierzynskiego?

......

właśnie tez mi się wydawało, że nie wolno pracować w tym czasie, dlatego nie podpisywałam zlecenia, bo nie dość że byłoby w czasie macierzyńskiego wykonywane, to jeszcze podpisywana umowa w trakcie. Odczekałam, przede mną darmowe "wakacje" pod tytułem wychowawczy i nie wiadomo, czy oferta wróci, ech

[katakumba]

nie wiem dlaczego nie mozna, ale wlsnie mi sie wydawalo ze nie mozna.

[Klarissa]

Napisane przez oolong

właśnie tez mi się wydawało, że nie wolno pracować w tym czasie, dlatego nie podpisywałam zlecenia, bo nie dość że byłoby w czasie macierzyńskiego wykonywane, to jeszcze podpisywana umowa w trakcie. Odczekałam, przede mną darmowe "wakacje" pod tytułem wychowawczy i nie wiadomo, czy oferta wróci, ech

Ja się tak dogadałam, że pierwsze rachunki za umowę-zlecenie będę wystawiać jak zacznie się wychowawczy bo to już niedługo (no i wtedy też pierwszą umowę dostanę) jakbym chciała na czas macierzyńskiego sobie przerwę zrobić to już bym nie miała w ogóle po co wracać.

[lemoorka]

Napisane przez Klarissa

Nie, ale mam nadzieję, że mnie nie wydacie
Zresztą uważam, że to bez sensu, bo skoro kobieta chce i może to dlaczego jej nie wolno?
Przecież zasiłek macierzyński to nie to samo co chorobowy.

Ale masz podpisana jakąs umowe? My Cię nie wydamy, ale w przypadku, gdy jestes związana jakakolwiek umowa nawet cywilnp-prawna ZUS ma prawo Ci nie wypłacać zasiłku macierzyńśkiego.

Jezeli masz jakas umowe, to zawsze mozna sie dogadac z pracodawca,ze np umowa zlecenie na meza.

Napisane przez oolong

właśnie tez mi się wydawało, że nie wolno pracować w tym czasie, dlatego nie podpisywałam zlecenia, bo nie dość że byłoby w czasie macierzyńskiego wykonywane, to jeszcze podpisywana umowa w trakcie. Odczekałam, przede mną darmowe "wakacje" pod tytułem wychowawczy i nie wiadomo, czy oferta wróci, ech

Już to pisałam wyżej na WYCHOWAWCZYM MOŻNA DORABIAĆ, moze to byc kazda forma umowa poza umowa o prace i dziecko w tym czasie nie moze przebywac w złobku.

Podjęcie pracy zarobkowej.
Nie ma przeszkód, aby pracownik w trakcie urlopu wychowawczego podjął pracę zarobkową (u dotychczasowego bądź innego pracodawcy) albo inną działalność, a także naukę lub szkolenie, pod warunkiem że nie wyłącza to możliwości sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Pracownik nie ma obowiązku informowania o tym fakcie pracodawcy.

Pracodawca może przerwać urlop wychowawczy i wezwać pracownika do stawienia się do pracy wówczas, gdy stwierdzi, że pracownik trwale zaprzestał sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Przykładem takiej sytuacji może być wyjazd rodzica za granicę.
Dotyczy to także sytuacji, gdy pracodawca stwierdzi, że z urlopu wychowawczego korzystają w tym samym czasie oboje rodzice lub opiekunowie dziecka, po przekroczeniu dozwolonych 3 miesięcy wspólnego sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Pracownik musi zastosować się do tego wezwania. Natomiast pracodawca może wezwać go do stawienia się do pracy w terminie przez niego wskazanym, nie później jednak niż w ciągu 30 dni od dnia powzięcia takiej wiadomości i nie wcześniej niż po upływie 3 dni od dnia wezwania

[Jaatkaa85]

A ja nie chcę dorabiać.
Chcę pracowac normalnie. 8h na dobę w biurze. Państwo chciało ode mnie nowego obywatela. No to go ma. Ja - ząłóżmy - nie siedzę w domu, płacę podatki, to chyba mogliby pomóc?
Nie chce zadnych zasiłków, pieniedzy od pańswtwa, nic od nich nei chce. Chcę pracować majac dziecko. Maja ze mnie dużo korzyści.
I maja mnie w du*ie.


A tak w ogóle : w poneidziałek wracam do pracy. Mamy opeikunkę, na która wydam pół swojej pensji. I szczerze - nei mogę sie doczekać wrzesnia, kiedy młody pójdzie do żłoba.

[oolong]

Napisane przez lemoorka

Ale masz podpisana jakąs umowe? My Cię nie wydamy, ale w przypadku, gdy jestes związana jakakolwiek umowa nawet cywilnp-prawna ZUS ma prawo Ci nie wypłacać zasiłku macierzyńśkiego.

Jezeli masz jakas umowe, to zawsze mozna sie dogadac z pracodawca,ze np umowa zlecenie na meza.



Już to pisałam wyżej na WYCHOWAWCZYM MOŻNA DORABIAĆ, moze to byc kazda forma umowa poza umowa o prace i dziecko w tym czasie nie moze przebywac w złobku.

Podjęcie pracy zarobkowej.
Nie ma przeszkód, aby pracownik w trakcie urlopu wychowawczego podjął pracę zarobkową (u dotychczasowego bądź innego pracodawcy) albo inną działalność, a także naukę lub szkolenie, pod warunkiem że nie wyłącza to możliwości sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Pracownik nie ma obowiązku informowania o tym fakcie pracodawcy.

Pracodawca może przerwać urlop wychowawczy i wezwać pracownika do stawienia się do pracy wówczas, gdy stwierdzi, że pracownik trwale zaprzestał sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Przykładem takiej sytuacji może być wyjazd rodzica za granicę.
Dotyczy to także sytuacji, gdy pracodawca stwierdzi, że z urlopu wychowawczego korzystają w tym samym czasie oboje rodzice lub opiekunowie dziecka, po przekroczeniu dozwolonych 3 miesięcy wspólnego sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Pracownik musi zastosować się do tego wezwania. Natomiast pracodawca może wezwać go do stawienia się do pracy w terminie przez niego wskazanym, nie później jednak niż w ciągu 30 dni od dnia powzięcia takiej wiadomości i nie wcześniej niż po upływie 3 dni od dnia wezwania

wiem, że na wychowawczym można po prostu nie wiem, czy zlecenie bedzie

[Klarissa]

Napisane przez lemoorka

Ale masz podpisana jakąs umowe? My Cię nie wydamy, ale w przypadku, gdy jestes związana jakakolwiek umowa nawet cywilnp-prawna ZUS ma prawo Ci nie wypłacać zasiłku macierzyńśkiego.

Ja mam cały czas umowe o pracę i u tego samego pracodawcy, u którego jestem teraz na urlopie macierzyńskim i zamierzam pracować jeszcze dodatkowo na umowę-zlecenie podczas urlopu wychowawczego. Z tym, że umowę zlecenie podpiszę dopiero po końcu macierzyńskiego, który zresztą kończy mi się za miesiąc

[lemoorka]

Napisane przez Klarissa

Ja mam cały czas umowe o pracę i u tego samego pracodawcy, u którego jestem teraz na urlopie macierzyńskim i zamierzam pracować jeszcze dodatkowo na umowę-zlecenie podczas urlopu wychowawczego. Z tym, że umowę zlecenie podpiszę dopiero po końcu macierzyńskiego, który zresztą kończy mi się za miesiąc

I wszystko po Bozemu robisz

[Klarissa]

Napisane przez lemoorka

I wszystko po Bozemu robisz

Tak
I nawet się z tego uczciwie opodatkuję

[katakumba]

Napisane przez Jaatkaa85

A ja nie chcę dorabiać.
Chcę pracowac normalnie. 8h na dobę w biurze. Państwo chciało ode mnie nowego obywatela. No to go ma. Ja - ząłóżmy - nie siedzę w domu, płacę podatki, to chyba mogliby pomóc?
Nie chce zadnych zasiłków, pieniedzy od pańswtwa, nic od nich nei chce. Chcę pracować majac dziecko. Maja ze mnie dużo korzyści.
I maja mnie w du*ie.


A tak w ogóle : w poneidziałek wracam do pracy. Mamy opeikunkę, na która wydam pół swojej pensji. I szczerze - nei mogę sie doczekać wrzesnia, kiedy młody pójdzie do żłoba.

chyba dlatego wlasnie nie wracamy do polski. moi rodzice maja po 55 lat, do emerytury jeszcze czasu od zarypania, zlob w miesicie jest jeden ( a jak sie zasmakowalo standardow typu 3 dzieci na jedna pania, to ciezko jest sie przekonac do innych), ani moj chlop ani ja na kasie nie spimy i nie mamy bogatych sponsorow (nawet w totka wygrac nie umiey )

[emesjot]

Napisane przez Jaatkaa85

A ja nie chcę dorabiać.
Chcę pracowac normalnie. 8h na dobę w biurze. Państwo chciało ode mnie nowego obywatela. No to go ma. Ja - ząłóżmy - nie siedzę w domu, płacę podatki, to chyba mogliby pomóc?
Nie chce zadnych zasiłków, pieniedzy od pańswtwa, nic od nich nei chce. Chcę pracować majac dziecko. Maja ze mnie dużo korzyści.
I maja mnie w du*ie.


A tak w ogóle : w poneidziałek wracam do pracy. Mamy opeikunkę, na która wydam pół swojej pensji. I szczerze - nei mogę sie doczekać wrzesnia, kiedy młody pójdzie do żłoba.

ale Ci fajnie ja wróciłam do roboty, gdy Młody miał 8 mcy, ale potem mnie wykopali życie ech życie...mam dokładnie takie same odczucia - chcę pracować i mieć dziecko - a czuję, że wszyscy mają mnie w d....
Powodzenia życzę