Starania inaczej-czyli staraczki z problemami - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-01-10, 07:30   #31
elianka
Zakorzenienie
 
Avatar elianka
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 12 344
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Hej dziewczyny!

Przyszłam Tu na zaproszenie Edzi, ale chyba to także nie jest miejsce dla mnie.
Mam na imię Ewelina mam 28 lat i jestem kompletnie zdrowa. Cykle i owulacje mam książkowe a mimo to...

Powód? Mam bezpłodnego męża. Wyniki nie zostawiają złudzeń 4 mln plemników w ejakulacie, z tego 18% żywych. Po roku leczenia liczba wzrosła do 12 mln, ale procent żywych jeszcze się zmniejszył...

Jestem po sesji in vitro, po dwóch transferach. Pierwszy - ciąża bliźniacza, którą straciłam w 7 tyg, drugi - ciąża biochemiczna.

Będę Was podczytywać, ale raczej nie mam nic do powiedzenia, nigdy siebie nie leczyłam ... Dziękuję Edytko za zaproszenie , za Twoją pamieć o mnie To dużo dla mnie znaczy.

ps. pod koniec roku mój maż chce koniecznie spróbować inseminacji. Poza tym zaczniemy w tym roku procedurę adopcyjną. O, tak się "staram inaczej"
__________________
Nigdy się nie dowiesz jak silna jesteś, dopóki siła nie będzie Twoim jednym wyborem.
elianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 08:52   #32
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez elianka Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Przyszłam Tu na zaproszenie Edzi, ale chyba to także nie jest miejsce dla mnie.
Mam na imię Ewelina mam 28 lat i jestem kompletnie zdrowa. Cykle i owulacje mam książkowe a mimo to...

Powód? Mam bezpłodnego męża. Wyniki nie zostawiają złudzeń 4 mln plemników w ejakulacie, z tego 18% żywych. Po roku leczenia liczba wzrosła do 12 mln, ale procent żywych jeszcze się zmniejszył...

Jestem po sesji in vitro, po dwóch transferach. Pierwszy - ciąża bliźniacza, którą straciłam w 7 tyg, drugi - ciąża biochemiczna.

Będę Was podczytywać, ale raczej nie mam nic do powiedzenia, nigdy siebie nie leczyłam ... Dziękuję Edytko za zaproszenie , za Twoją pamieć o mnie To dużo dla mnie znaczy.

ps. pod koniec roku mój maż chce koniecznie spróbować inseminacji. Poza tym zaczniemy w tym roku procedurę adopcyjną. O, tak się "staram inaczej"
Hej Elianko

cieszę się że zajrzałaś i że będziesz podczytywać. reszta to Twoja decyzja w którą nie wnikam, ale może do czegoś Ci się to czasem przyda.

Bardzo cieszy mnie też to że Twój małż "chce". Bo często mężczyźni nie chcą nawet słyszeć o działaniu, a co dopiero działać. Co z tego wyniknie tego nie wie nikt. To co widzę to dwoje aktywnych i zaangażowanych mimo wszystko ludzi.

---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:33 ----------

Cytat:
Napisane przez Judi21_84 Pokaż wiadomość
Ja w poprzedniej ciąży robiłam toksoplazmozę i wymaz z pochwy (oczywiście lekarz nic nie zlecał, sama na własną rękę robiłam)

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ----------


A co to oznacza? Hiperprolaktynemię czy gruczolaka przysadki..?
hiperprolaktemie na szczęścieBiorę bromergon i jakoś udało się to z grubsza opanować.

---------- Dopisano o 09:41 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Cytat:
Napisane przez inka081 Pokaż wiadomość
magnolia, bardzo współczuję...ale najważniejsze, że już czujesz się na siłach do starań, a Twój mąż też na pewno się przekona tylko potrzebuje więcej czasu.

Dzięki dziewczyny na info o hormonach...
Zaskoczę was, bo ja miałam badaną cytomegalie, jeszcze zanim się okazało, że to cp zdążyłam to zrobić, zleciła mi to lekarka sama z siebie...No i wyszło tak średnio, nie miałam świeżego zakażenia, ale też wcześniej jej nie przeszłam, więc powinnam się tego strzec w ciąży, tylko to bardzo trudne. Toxo wyszło, że miałam kiedyś, więc lekarz powiedział, że jakąś odporność mam, ale przy takim poziomie przeciwciał, jak u mnie, to i tak się powtarza w późniejszym etapie ciąży. Coś tam o diagnostyce infekcji u mnie wiem...
o rany no to trafiłaś na super lekarza. Ja wszystkiego dowiadywałam sie w sumie z neta. Co się przydało bo później pokierowałam koleżankę z cytomegalią właśnie(namówiłam ją na badanie). A tak to kilka zmian lekarzy. Pierwszy nawet nie zlecił mi morfo tylko wypisał od razu na ładne oczy receptę na duphaston. Wyrzuciłam ją wtedy do kosza.
A jak człowiek idzie do lekarza to przecież nie musi nic wiedzieć tylko liczy na pomoc. Szczerze jak zaczynałam to miałam zerowa wiedzę. Myślałam, że raz dwa i będzie dziecko. O owulacji miałam szczątkowe informacje nawet
Ja toxo miałam robione raz w każdym trymestrze no ale nie przechodziłam zakażenia nigdy.

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Cytat:
Napisane przez magdaef Pokaż wiadomość
Przyłączę się i ja.
Magnolia, też zaczynam starania po stracie, także znam Twoje obawy. Zaszłam w ciążę we wrześniu tego roku - planowaliśmy się starać od października, ale noc poślubna okazała się dla nas szczęśliwa, poczęliśmy więc Maleństwo w pierwszym cyklu starań. Oczywiście nie muszę mówić, że wcześniej przygotowywaliśmy nasze organizmy do roli rodzica. Po radosnej nowinie standardowo profilaktycznie badania: tokso, cytomegalia, różyczka, tarczyca i tak dalej, wszystkie wyniki w porządku. Praktycznie od początku ciąży miałam problemy: w 6tc trafiłam do szpitala z krwawieniem - nie zauważono krwiaka macicy i wypisano mnie do domu sugerując, że to krwawienie przypominające miesiączkę. Tydzień później krwiak był już dużo większy, więc do końca 11tc leżałam. Rzekomo krwiak wchłonął się i nie było zagrożenia, jednak w 14tc straciliśmy nasze Dzieciątko, bez podania przyczyny...
W czasie ciąży chodziłam do podobno najlepszego fachowca - ordynatora z sąsiedniego miasta. Później przeniosłam się do ordynatora miejscowej porodówki, a szczerze mówiąc fachowego i "ludzkiego" lekarza znalazłam dopiero po poronieniu.

Po łyżeczkowaniu 8 tyg. czekałam na @ i zaraz po niej miałam wizytę u lekarza (na początku stycznia) Szłam na nią przerażona, bo wstępne prognozy brzmiały minimum 6 miesięcy odstępu do kolejnych starań, a my nie bardzo potrafiliśmy się z tym pogodzić. A jednak...lekarz, zdziwiony moim dobrym stanem, dał nam zielone światło! Radość wielka, ale jednocześnie ogromny lęk przed powtórką, lęk przed...lękiem.
Jedyna myśl, która mnie trzyma w jako takich ryzach, żeby nie popaść w nerwicę na parę dni przed owulacją, to fakt, że przecież "zwycięzców nikt nie sądzi"
witaj
lęk przed lękiem...dobrze napisane. Właśnie tak się czuję. Cjciałąbym a jednocześnie sama myśl wywołuje u mnie juz atak paniki. Te wszystkie badania, stresy, czekanie. Ale podjęliśmy decyzję i nie chcę się bać własnego strachu.

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:43 ----------

Cytat:
Napisane przez Nue Pokaż wiadomość
Dzięki, dziewczyny za odpowiedzi.
A czy badanie tsh zrobią mi w zwykłym labie, czy też muszę mieć skierowanie od endokrynologa?
I czy kłopoty z tarczycą mogą być uwarunkowane genetycznie? Skoro ma to moja siostra, czy ja też powinnam się obawiać? Na jakie objawy powinnam zwrócić uwagę?

Witaj, magdaef, ja też ze Śląska - z Siemianowic I obie brałyśmy ślub we wrześniu
Przykro mi z powodu Twojej straty, wiem, jakie to bolesne. Trzeba jednak wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Ciesz się tym zielonym światłem , u mnie po laparoskopii i usunięciu jajowodu też kazali mi czekać pół roku, ale mam nadzieję, że wyrok ulegnie skróceniu...
TSH robi się w zwykłym labo. Mozna mieć skierowanie ale dostać się do endokrynologa na NFZ...Kosztuje ok 20 zł i to krótsza drogaJest to dziedziczone przeważnie w linii żeńskiej. Objawy-sucha skóra, kruche paznokcie, ciągły chłód, częste infekcje układu moczowego. Ale może być też bez objawow. jesli masz w rodzinie taka chorobą możesz raz na rok kontrolować TSH przy okazji morfologii albo zbadać anty TPO i anty TG ale to już droższa sprawa.

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

Cytat:
Napisane przez _kasicka Pokaż wiadomość
Witam,
czekałam właśnie na taki temat a sama nie miałam odwagi założyć.
Mam 22 lata, od 8 miesięcy staramy się z mężem o dziecko i nic mam zespół policystycznych jajników, niedoczynność tarczycy (biore euthyrox 125), wysoką prolaktynę, i do tego wszystkiego jestem otyła i nie mogę sobie z tym poradzić...
Od jakiś 2 lat biore leki na to żeby mieć miesiączkę, nie mam owulacji dlatego w tym cyklu brałam Clostilbegyt, właśnie jutro ide na monitorowanie i zobaczymy czy coś mi to pomoże.
Mam nadzieje że będę mogła się Wam wyżalić od czasu do czasu bo czasami już sama nie wiem co mam ze sobą zrobić.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------



Tak zrobią Ci tsh nie musisz mieć skierowania, jeżli Twoja siostra jest chora to Ty też możesz ale nie musisz, u mnie jeden z braci też ma niedoczynność.
witaj
Mam pytanko-a radziłaś się dietetyka?Pytam bo moja koleżanka ma podobne problemy i dietetyk układał jej dietę biorąc pod uwagę schorzenia i chęć starania o dziecko. Może to pomoże?
Żal się ile wlezie

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Cytat:
Napisane przez agatka661 Pokaż wiadomość
Witam, Dodam cos od siebie odnosnie tarczycy
Moze niektore mamy to uspokoi
z dwa lata temu mialam badana tarczyce, wynik byl cos ponad 3,89 no ale nie dostalam skierowania do endokrynologa
w wakacje zaszlam w ciaze, szybko tylam, mialam suchosc w ustach, w 13 tyg ciazy dostalam wyniki tsh mialam ponad 5
w 13 tyg dopiero zaczelam brac leki, takze pozno...
narazie zaczynam 24 tydz ciazy, czuje sie dobrze, tsh bede znala w pn, ciekawe czy wynik sie zmienil, na ostatniej wyzycie juz mialam 2.5
takze nawet z niedoczynnoscia jest mozliwosc zajscia w ciaze, czego Wam zycze i mam nadzieje, ze ja donosze i ze maly bedzie zdrowy, kopie mocno, mam wielka nadzieje, ze wsyztko bedzie ok gnekolog mowil, ze na tarczyce naprawde choruje teraz bardzo duzo osob, ze dziecko bedzie zdrowe
pozdrawiam tarczycowe mamusie
Hej
Ja też jestem tarczycowa mama
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 08:57   #33
Nue
Rozeznanie
 
Avatar Nue
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 802
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Abigail, jesteśmy z tego samego rocznika, tyle że ja już skończyłam 31 lat - jestem z 2 stycznia. Też się czasem martwię, czy nie za późno zaczęliśmy starania, no ale będzie, co ma być. Pociesza mnie trochę fakt, że w ciążę, jak się okazało, zajść mogę, ale jak z tym jednym jajowodem teraz będzie, to nie wiem...

elianko, bardzo mi przykro z powodu Waszych problemów, jednakże to dobrze, że mąż nie odpuścił i że obojgu Wam zależy. Moja znajoma ma podobną sytuację, dali sobie jeszcze 2 lata na starania, a jeśli nic z tego nie wyjdzie, też zaczną starać się o adopcję (będą akurat 5 lat po ślubie).

A propos problemów naszych mężów... Ja jestem po ciąży pozamacicznej. Moja teściowa i jej córka także. Taki zbieg okoliczności wydaje mi się trochę dziwny - ciąże pozamaciczne to statystycznie 1-2% wszystkich ciąż!!! Zastanawiam się, czy jest możliwe, że to facet przenosi takie geny, które w jakiś sposób utrudniają prawidłowe zagnieżdżenie się zarodka w macicy
Siostra męża teraz jest w trzeciej ciąży. Pierwsza ciąża - puste jajo płodowe, druga właśnie pozamaciczna, trzecia - na początku z problemami, teraz niby ok - 7 tydzień.

EdziaO, objawy, o których napisałaś, ma moja siostra właśnie, może prócz infekcji układu moczowego. Ma obniżoną temperaturę ciała, 37,0 to u niej gorączka. Rano budzi się z opuchniętymi powiekami, ma skłonności do tycia, co chwilę przyplątuje jej się jakieś paskudztwo i w związku z tym często biega po lekarzach. A u mnie chyba wszystko w normie.
__________________
Tugeza.


Edytowane przez Nue
Czas edycji: 2012-01-10 o 09:05
Nue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 11:20   #34
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez moonikaa83 Pokaż wiadomość
W końcu w tym necie jakiś specjalistyczny wątek

I ja tu będę zaglądać.
Kilka słów o mnie. Mam na imię Monika. O dzieciątko staramy się prawie dwa lata. Od ponad roku jestem pod opieką lekarzy (w liczbie mnogiej, bo teraz to już jest 3 i mam nadzieję, że ostatni). Przeszłam przez podwyższoną prolaktynę, skracające się okresy i w końcu laparoskopię prawie pół roku temu. Dokładnie na 28 urodziny dowiedziałam się, że szanse na naturalne poczęcie dzieciątka graniczą z zerem, tak jakby teraz zaraz miałabym trafić w toto lotka. Laparoskopia wykazała endometriozę i niedrożne oba jajowody.

Po konsultacjach z dwoma specjalistami i skierowaniem od razu na in vitro, trafiłam do obecnej gin. Pani doktor stwierdziła, że możemy spróbować podleczyć endo tabletkami (visanne), które mają listę skutków ubocznych tak długą i przykrą.... Ale może podleczona endo odetka końce jajowodów.
Witaj
Długa droga za Wami, szczególnie ta od lekarza do lekarza jest przykra. Zasadniczo... ktoś w tego totka trafić musiA jak Ty znosisz te tabletki?wszystkie skutki Cię dopadły?

---------- Dopisano o 10:07 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------

Cytat:
Napisane przez Abigail1981 Pokaż wiadomość
Witajcie
Zupełnie nie wiem co mam napisać
Mam prawie 31 lat jestem ponad rok po ślubie, a za sobą dwie nieudane inseminacje. Mam PCO (od 8 lat) i wrogi śluz podobno. I dość wszystkiego też mam. Od drugiej inseminacji, pod koniec października odpuściliśmy, bo skończyły się fundusze (nie muszę mówić ile sił i pieniędzy kosztowały wszystkie testy badania i same zabiegi - oczywiście prywatnie). I od tego momentu nie miałam miesiączki, ale co mi tam. Ostatnio usłyszałam, że wszystko, w tym również dzieci, jest zapisane tam - u góry - i czy będziemy je mieć jest już dawno ustalone. Po prostu czasami chciałabym wiedzieć na czym stoję. Tylko tyle. Nie, nie mam parcia na dziecko, raczej taką "presję społeczną" i czasami poczucie, że jestem już stara... Lekarz powiedział, że po trzech nieudanych inseminacjach zostaje tylko in vitro. A na to siły i pieniędzy brak...
Nie wierzę w takie tam przypisania z góry. A jak w rodzinie pataologicznej rodzi się dziecko dziesiąte to ktoś je spisał tam na straty?nieeeeee
Presja jest dołująca. Ja co prawda urodziłam kilka dni przed 28 urodzinami. Ale w mojej rodzinie jest trend posiadania dziecka w wieku 22-23 lat. Wszelkie rodzinne spędy były dla mnie mordęgą, szczególnie jak już wiedziałam, że u mnie to nie prosta sprawa.

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:07 ----------

Cytat:
Napisane przez SzmaragdowyKotek Pokaż wiadomość
Witajcie, Dziewczyny bardzo chciałabym do Was dołączyć i wnieść iskierke nadziei na to forum, bo byłam ale już nie jestem staraczką z problemami Mam 35 lat, 4-letniego synka i jestem w 5 miesiącu drugiej ciąży - na początku czerwca będzie drugi synek za każdym razem ku naszemu ogromnemu zdziwieniu udało mi się zajść w ciążę w drugim cyklu, mimo zaawansowanej niedoczynności tarczycy - przed ciążą 125 Euthyroxu, teraz 150 na zmianę co drugi dzień ze 137. Są u mnie podejrzenia co do choroby Hashimoto, ponieważ mimo że nie mam przeciwciał, w ciągu dosłownie kilku miesięcy dawkę 75 musiałam zamienić na 125. Moja tarczyca jest też bardzo malutka - ma objętość 30% normalnej tarczycy. Tarczyca wygenerowała mi gigantyczną prolaktynę, miałam kilkaset razy przekroczona normę, ale po leczeniu - po 2 miesiącach!!! wszystkie wskaźniki tarczycowe i prolaktyny były w normie, a ja bez problemu zaszłam w ciążę.
Miałam ogromne szczęście, że trafiłam na naprawdę fenomenalnych endokrynologów - miałam świetnie prowadzone obie ciąże i ustawiane wyniki mimo wariactw mojej tarczycy. Tak sobie pomyślałam, że będę Was podczytywać, gdybyście może miały jakies pytanie odnośnie tarczycy - wyników, wartości, parametrów w ciąży itd. to chętnie się podzielę moimi doświadczeniami. Jak już mówiłam teraz też mam rewelacyjną endokrynolog, a że należę do ciekawskich stworzeń, to dużo czytam i o wszystko ją wypytuję, sama niedługo chyba napiszę doktorat z tyreologii Sama pamiętam, jak przerażona przetrząsałam wszystkie wątki na forach dla rodziców, próbując zdobyć jak najwięcej informacji na ten temat. Teraz tutaj na wizażu również mamy taki ogólny wątek o niedoczynności tarczycy - https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=521470 serdecznie zapraszam, a gdybym się Wam mogła na coś przydać, to chętnie służę pomocą jako zaprawiona w bojach z tarczycą podwójnie szczęśliwa matka i kobieta ciężarna
W pierwszej ciąży w 6/7 mi-cu miałam też problem ze skracającą się szyjką macicy i skurczami, ale po 2 miesiącach wszystko już było świetnie i synka urodziłam w terminie. Na strachu na szczęście się skończyło, ale mało brakowało... Strasznie się boję o tę ciążę, w której jestem teraz... staram się nią cieszyć, nie moge się już doczekać porodu, ale ten podskórny lęk o dziecko pozostaje... fajnie że jest taki wątek, gdzie można się podzielić nie tylko euforią ale też lękami i mieć świadomość, że nie jesteśmy same...
Super, ze się odezwałaś!
A skąd jesteś?może komuś podpowiesz tych lekarzynooo i wielkie gratulacje oczywiście

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Nue Pokaż wiadomość
Abigail, jesteśmy z tego samego rocznika, tyle że ja już skończyłam 31 lat - jestem z 2 stycznia. Też się czasem martwię, czy nie za późno zaczęliśmy starania, no ale będzie, co ma być. Pociesza mnie trochę fakt, że w ciążę, jak się okazało, zajść mogę, ale jak z tym jednym jajowodem teraz będzie, to nie wiem...

elianko, bardzo mi przykro z powodu Waszych problemów, jednakże to dobrze, że mąż nie odpuścił i że obojgu Wam zależy. Moja znajoma ma podobną sytuację, dali sobie jeszcze 2 lata na starania, a jeśli nic z tego nie wyjdzie, też zaczną starać się o adopcję (będą akurat 5 lat po ślubie).

A propos problemów naszych mężów... Ja jestem po ciąży pozamacicznej. Moja teściowa i jej córka także. Taki zbieg okoliczności wydaje mi się trochę dziwny - ciąże pozamaciczne to statystycznie 1-2% wszystkich ciąż!!! Zastanawiam się, czy jest możliwe, że to facet przenosi takie geny, które w jakiś sposób utrudniają prawidłowe zagnieżdżenie się zarodka w macicy
Siostra męża teraz jest w trzeciej ciąży. Pierwsza ciąża - puste jajo płodowe, druga właśnie pozamaciczna, trzecia - na początku z problemami, teraz niby ok - 7 tydzień.

EdziaO, objawy, o których napisałaś, ma moja siostra właśnie, może prócz infekcji układu moczowego. Ma obniżoną temperaturę ciała, 37,0 to u niej gorączka. Rano budzi się z opuchniętymi powiekami, ma skłonności do tycia, co chwilę przyplątuje jej się jakieś paskudztwo i w związku z tym często biega po lekarzach. A u mnie chyba wszystko w normie.
strasznie dziwny zbieg okoliczności. wiesz mój lekarz twierdzi, ze genetyka to wciąż dla nas trochę zagadka. Tyle przypadków w jednej linii to faktycznie zastanawiające.
Wiesz super, że u Ciebie ok ale raz na rok-dwa lepiej sobie podejrzyj to TSH tak dla świętego spokoju.

---------- Dopisano o 10:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:14 ----------

Elianko jeszcze tylko napiszę do Ciebie że to jest miejsce jak najbardziej dla Ciebie.

---------- Dopisano o 10:24 ---------- Poprzedni post napisano o 10:16 ----------

A z rzeczy zupełnie dzisiejszych jeszcze 10 dni do @, mój pierworodny ząbkuje przez co ja zaraz zwariuję. Spadł u nas śnieg, ale jest nieprzyjemnie bo temperatura na plusie i robi się ciapa. Chętnie zakopałabym się pod kocem ale do osiemnastki podobno mi to nie groziW piątek mam imprezę babską pierewszą od...bardzo dawna

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:24 ----------

założę się że jak tylko zamknę lapka to zaraz zaczniecie pisać
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 11:33   #35
inka081
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 290
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Hej babki!
Piszecie o lękach, stresach związanych z różnymi trudnościami związanymi z ciążą...ale skoro mimo lęku nadal zdecydowanie chcemy się starać, to jest to lęk oswojony i wręcz motywujący, innymi słowy nie jest źle . Wręcz dziwne by było i chyba też niewłaściwe jak byśmy żadnego lęku w sobie nie miały po przejściach, czy oczekując dłużej na ciążę.
W każdym razie, co ja sobie do znudzenia powtarzam, taki banał, ale prawdziwy, tzn. że nie wszystko można mieć od razu, czasem trzeba poczekać i najczęściej warto czekać . Myślę że ciężkie doświadczenia też pomagają nam zrozumieć istotę macierzyństwa i dodają nam sił wewnętrznych jeśli dziecko się już pojawi
To tyle jeśli chodzi o psychologiczno-filozoficzne rozważania


Edzia, no fakt ta lekarka jest dobra "technicznie", ale i tak chodzę teraz do innego lekarza . Złożyło się na to kilka powodów, a głównie chodzi o to, że chciałam mieć lekarza, który tez pracuje w szpitalu, a ona tylko w przychodni. A wiadomo jak jest...mając lekarza prowadzącego pracującego w szpitalu ma się choćby komfort psychiczny, o czym się sama przekonałam.

Edytowane przez inka081
Czas edycji: 2012-01-10 o 11:35
inka081 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 12:22   #36
magdaef
Zadomowienie
 
Avatar magdaef
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 1 444
GG do magdaef
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość

witaj
lęk przed lękiem...dobrze napisane. Właśnie tak się czuję. Cjciałąbym a jednocześnie sama myśl wywołuje u mnie juz atak paniki. Te wszystkie badania, stresy, czekanie. Ale podjęliśmy decyzję i nie chcę się bać własnego strachu.

EdziaO
, u mnie sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wszystkie wyniki są w porządku, dalej nie wiemy, co było przyczyną i jak "przeciwdziałać", gdyby ten sam problem pojawił się w kolejnej ciąży. Strasznie mi to siedzi na głowie, że pojadę do szpitala po pomoc dla mojego Dziecka, a pomoc skończy się na położeniu w szpitalnym łóżku i czekaniu na najgorsze. (Kiedy mnie przyjmowano poprzednio, serduszko dziecka jeszcze biło, a szyjka była zamknięta i "zagrażała otwarciem". Na wypisie widnieje "poronienie w toku" )

Cytat:
Napisane przez inka081 Pokaż wiadomość
Hej babki!
Piszecie o lękach, stresach związanych z różnymi trudnościami związanymi z ciążą...ale skoro mimo lęku nadal zdecydowanie chcemy się starać, to jest to lęk oswojony i wręcz motywujący, innymi słowy nie jest źle . Wręcz dziwne by było i chyba też niewłaściwe jak byśmy żadnego lęku w sobie nie miały po przejściach, czy oczekując dłużej na ciążę.
Powiem Ci, że mnie ten lęk absolutnie nie motywuje, paraliżuje mnie na samą myśl o stracie, o uczuciu, kiedy każda wizyta w łazience jest okupiona strachem przed widokiem krwi, o kolejnych lekarzach rozkładających ręce...Oczywiście pragnienie dziecka jest tak wielkie, że nic (oprócz zaleceń lekarza i opinii męża) nie byłoby w stanie mnie powstrzymać, nawet największy lęk, ale różne myśli przychodzą do głowy, a wręcz odbierają wszelką radość ze starań.
__________________

Edytowane przez magdaef
Czas edycji: 2012-01-10 o 12:23
magdaef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 13:24   #37
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez inka081 Pokaż wiadomość
Hej babki!
Piszecie o lękach, stresach związanych z różnymi trudnościami związanymi z ciążą...ale skoro mimo lęku nadal zdecydowanie chcemy się starać, to jest to lęk oswojony i wręcz motywujący, innymi słowy nie jest źle . Wręcz dziwne by było i chyba też niewłaściwe jak byśmy żadnego lęku w sobie nie miały po przejściach, czy oczekując dłużej na ciążę.
W każdym razie, co ja sobie do znudzenia powtarzam, taki banał, ale prawdziwy, tzn. że nie wszystko można mieć od razu, czasem trzeba poczekać i najczęściej warto czekać . Myślę że ciężkie doświadczenia też pomagają nam zrozumieć istotę macierzyństwa i dodają nam sił wewnętrznych jeśli dziecko się już pojawi
To tyle jeśli chodzi o psychologiczno-filozoficzne rozważania


Edzia, no fakt ta lekarka jest dobra "technicznie", ale i tak chodzę teraz do innego lekarza . Złożyło się na to kilka powodów, a głównie chodzi o to, że chciałam mieć lekarza, który tez pracuje w szpitalu, a ona tylko w przychodni. A wiadomo jak jest...mając lekarza prowadzącego pracującego w szpitalu ma się choćby komfort psychiczny, o czym się sama przekonałam.
wrrrrrrrrrrr zjadło mi posta

wiesz jasne że wierzymy. Ja chce i wierzę i nie zawsze mam doły. Ale często i mam nadzieję, że znajdę tu zrozumienie.
A jeśli chodzi o lekarza to ważne mieć ważne nazwisko z oddziału bo zaraz na wstępie pada pytanie kto jest lekarzem prowadzącym i warto błysnąć nazwiskiem

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:17 ----------

Cytat:
Napisane przez magdaef Pokaż wiadomość

EdziaO
, u mnie sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wszystkie wyniki są w porządku, dalej nie wiemy, co było przyczyną i jak "przeciwdziałać", gdyby ten sam problem pojawił się w kolejnej ciąży. Strasznie mi to siedzi na głowie, że pojadę do szpitala po pomoc dla mojego Dziecka, a pomoc skończy się na położeniu w szpitalnym łóżku i czekaniu na najgorsze. (Kiedy mnie przyjmowano poprzednio, serduszko dziecka jeszcze biło, a szyjka była zamknięta i "zagrażała otwarciem". Na wypisie widnieje "poronienie w toku" )



Powiem Ci, że mnie ten lęk absolutnie nie motywuje, paraliżuje mnie na samą myśl o stracie, o uczuciu, kiedy każda wizyta w łazience jest okupiona strachem przed widokiem krwi, o kolejnych lekarzach rozkładających ręce...Oczywiście pragnienie dziecka jest tak wielkie, że nic (oprócz zaleceń lekarza i opinii męża) nie byłoby w stanie mnie powstrzymać, nawet największy lęk, ale różne myśli przychodzą do głowy, a wręcz odbierają wszelką radość ze starań.
słuchaj(tylko się nie wkurzaj)-myślałaś o jakieś pomocy specjalistycznej?żeby było Ci troszkę łatwiej. Przecież to ogromna strata. Jeśli jesteś wierząca to nawet dobry, zaufany ksiądz. Nie-psycholog. No i my


Mam chęć na dobrą książkę. W miarę lekką. Jakieś pomysły????
śnieg szlag trafił i pada deszcz. brrrr
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-01-10, 13:24   #38
Nue
Rozeznanie
 
Avatar Nue
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 802
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
wrrrrrrrrrrr zjadło mi posta

wiesz jasne że wierzymy. Ja chce i wierzę i nie zawsze mam doły. Ale często i mam nadzieję, że znajdę tu zrozumienie.
A jeśli chodzi o lekarza to ważne mieć ważne nazwisko z oddziału bo zaraz na wstępie pada pytanie kto jest lekarzem prowadzącym i warto błysnąć nazwiskiem
Hehe, gdyby nie to, że moim lekarzem prowadzącym był ordynator, do którego chodziłam prywatnie, odesłano by mnie do domu, bo na ginekologii nie było wolnych łóżek
A tak to położyli mnie na położniczym.
__________________
Tugeza.

Nue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 13:29   #39
Malinka0907
Raczkowanie
 
Avatar Malinka0907
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 424
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
Dziewczyny

Wiem, że wątków staraczkowych jest pełno, sama się na kilku już udzielam. Ale czytając różne posty doszłam do wniosku, że brakuje miejsca dla dziewczyn z problemami-poronienia, schorzenia wszelkiego rodzaju...Którym nie obce są badania, leki i ...lęki.
nie chcę tworzyć wątku dla dołowania siebie wzajemnie. Ale kobieta, która ma problem nie myśli tylko o "przytulankach" i owulacji, czy II kreskach. Ma w głowie wiele myśli i obaw innej natury. I nie zawsze odnajduje się na "normalnym" wątku, lub ciężko jej się odkryć ze swoimi problemami.
Dlatego zapraszam tutaj.
Jeśli sie przyjmie-wspaniale a jesli nie to trudno. Widocznie nie będzie takiej potrzeby.

Ja mam na imię Edyta. Mam 29 lat rocznego syna(poczętego przy wsparciu leków i badań). Mam Hasimoto, problemy z nerkami i układem immunologicznym, hiperprolaktemię czynnościową i jedno poronienie na koncie. Ale największym problemem jest moja psychika i lek na to mam nadzieję znaleźć na tym wątku. Zapraszam!

To ja sie przylanczam. ( Założycielko Wątku już znasz moją historię) Mam na imie Malwina. Mam juz za soba poronienie, toksoplazmoze, nadżerke i stopien rakowy, czestoskurcz serca a od nie dawna hiperprolaktynemie czynnosciowa. Mimo to staram sie i zyje nadzieją...
Pozdrawiam.
__________________
Będę Mamusią w Grudniu 2012
Już nie długo się zobaczymy Maju

09.07.2011r

Aniołek 29.04.2011
http://www.suwaczki.com/tickers/uesh6c7eohjscu7x.png
Malinka0907 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 13:34   #40
kwiatek23
Rozeznanie
 
Avatar kwiatek23
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 738
GG do kwiatek23
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Hejka... chciałabym się przyłączyć

Nazywam się Sandra i skończe w lutym 24 lata... z mężem o dziecko staramy się 26 cykli ;(

Moja historia jest dość długa, ale pozwólcie, że sie Wam wyżale

Mój problem zaczął się ok 2,5 roku temu jak zaczełam plamić 10 dni przed okresem... lekarze leczyli mnie dosłownie na wszystko, usówali nadżerki, polipy, torbiele ale i to nie poagało, Wszyscy lekarze twierdzili, że taka moja natura... same debile, które całe studia chyba jechali na ściągach, że twierdzą, że taka przypadłość jest normalne. Ale nic miesiąc za miesiącem mijał aż trwafiłam w kwietniu 2011 roku do pewnego lekarza, koordynatora jednego ze szpitali sweesmed w Gdańsku. Pan powiedział, że mam mięśniaka podśluzówkowego i to przez niego plamie... wiec maj 2011 narkoza i usuniecie miesniaka. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak sie obudziłam a lekarz z tekstem, że nie usuneli mi go bo jest głeboko i muszą usunąc przez brzuch i mam sie umówic na czerwiec 2011 roku. Bałam sie tak okrutnie, że postanowiłam nie isc, ze jak zajde w ciaze to bede rodzic przez cesarskie i wtedy niech od razu mi miesniaka usuną... w czerwcu poszłam na kontrole po zabiegu... mówie mu, że mnie boli wszystko a on, że to normalne bo dopiero miesiac od zabiegu minął. od czerwca do wrzesnia byłam jeszcze u 2 gin ale tez rece rozkładali... dodam, że wszystkie wizyty prywatnie. We wrzesniu 2011 roku znowu poszłam do tego kolesia co mnie operował jak zaczął mnie badac to spadłam z tego łóżka z bólu i zaczełam płakac jak dziecko... ten że wy baby przewrazliwione jestescie (myślałam, że go zabije). Wracam do domu i w ryk.

Postanowiłam sie niepoddawac i zadzwoniłam do kliniki leczenia niepłodnosci - tego samego dnia pojechałam na wizyte... okazało się, że mam powikłania po zabiegu, zrosty na macicy, jajniki i macice o 2 razy za duże, wszystko w ranach i przez cały wrzesien, październik i listpad brałam antybiotyki dopochwowo, doodbytniczo i łykałam. Teraz jest wszystko ok ale moja psychika podupadła na maxa. OKAZAŁO SIE ŻE NIE MAM MIESNIAKA MAŁA TORBIEL BYŁA I SIE WCHŁONEŁA GDYBYM POSZŁA OTWORZYLIBY MI BRZUCH I BY GUZIK ZNALEŹLI. OD wrzesnia wydałam na wizyty ponad 5000zł (wizyty +leki+badania kilka razy w miesiacu hormonów z krwii). Ta nowa doktor daje mi tez od 4 miesiecy luteine żebym nie plamiła, ale ona tylko wszystko pogarsza.

Od kiedy jestem u tej gin-endo, cały czas musze badać hormony z 4 razy w miesiacu i mam:
za niski progesteron
za wysoką prolaktyne
tarczyca hashimoto
anemie
za mało magnezu
za duzo potasu
esgtradiol źle mi przyrasta
za niski hormon lutenizujący
złe ft3 i wogóle...
CA125 niby w normie ale nie wiem czemu mi przyrosło w pół roku z 8 na 22???? (przecież to marker nowotworowy)

jutro mam wizyte u niej na 14.15 zobaczy czy mam owulacje,,, nie wiem czy sie jej uda bo owulacje miałam wczoraj (wg testów śluzu skoku)... no ale ostatnio powiedziała mi, że od nastepnej wizyty czyli jutra da mi jakies inne hormony żebym nie plamiła bo jak mi uegulowała prolaktyne i progesteron a ja mocniej plamie to trzeba gdzie indziej szukac przyczyny. Fajna babka interesuje sie i wogóle, jeden minus droga jak holera i co chwila musze do niej łazić

Czyli morał z tego taki, że nikt nie potrafi mi pomóc z moimi plamieniami... aha mało tego okres mam zawsze po 6-8 dni a teraz miałam niecałe 1,5 dni rzy dni przerwy i potem 2 godziny plamień ;( i znowu świerzy kłopot ;( Piersi mnie bolą ciągle tak, że nie moge stanika ściągnąć i tak samo z podbrzuszem jakbym ciągle miała @. ( a hormony juz chyba wszystkie mozliwe mam zbadane)

AHA OD ponad 2 lat męczą mnie strasznie migreny i to takie, że przez 14 godzin dziennie 10 tygodni podrząd nie wychodze z łóżka. Napady mam raz na pół roku lub rok... badali mnie w szpitalu i neurolodzy i tomokoputer i rezonans i nic,... wmawiali mi ze to nerwica kolejni pajace.. wydałam na akupunkture ponad 1000zł i tez nic... i wiecie co? okazało sie, że moje bóle migrenowe są od złej ilośći hormonów w moim organizmie a dokładnie od tARCZYCY. Migreny miałam juz 8 miesiecy dzien w dzien trwafiłam we wrzesniu do tej gin endo 3 dni i migren nie miałam uregulowała mi hormony i teraz sporadycznie boli mnie głowa...

Dodatkowo mam poczatki niewydolności jelita grubego i mnie ciągle boli dostałam siekrowanie na kolonoskopie jak trafiłam na pogotowie z krwawieniami z odbytu ale boje sie ;( słyszalam ze anastezjologa można zamówić na zabieg...

moje życie to jedno wielkie pasmo nieszczęśc...
sorki za tasiemca
__________________
27cs, ostatnia @ 26.01.2012

"Serce ma swoje racje, których nie zna rozum" - B. Pascal

http://enpr.pl/1508/47129

Edytowane przez kwiatek23
Czas edycji: 2012-01-10 o 13:47
kwiatek23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 13:38   #41
magdaef
Zadomowienie
 
Avatar magdaef
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 1 444
GG do magdaef
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość

słuchaj(tylko się nie wkurzaj)-myślałaś o jakieś pomocy specjalistycznej?żeby było Ci troszkę łatwiej. Przecież to ogromna strata. Jeśli jesteś wierząca to nawet dobry, zaufany ksiądz. Nie-psycholog. No i my
nie wkurzam się broń Boże mamy z mężem ogromne wsparcie w przyjaciołach (w tym księżach również), więc nie brałam tego pod uwagę. Bardzo szybko wróciłam do "normalnego funkcjonowania" po tym, co się stało i zazwyczaj jest dużo lepiej...mimo, że nie minęło dużo czasu. Ale dziś jest jeden z tych dni, w których czytanie o "motywującym lęku" rozkłada mnie na łopatki, właśnie dlatego intensywnie podczytuję.
__________________
magdaef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-01-10, 13:41   #42
asia665
Wtajemniczenie
 
Avatar asia665
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: **Marzenia**
Wiadomości: 2 996
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Dziewczyny, życze Wam abyście szybko zobaczyły II kreseczki na teście.
I żeby Wasze problemy zdrowotne zakończyły się jak najszybciej.
Trzymam kciuki za Was

Przyszła mamusia z wątku lipcowo-sierpniowego 2012
__________________
Mów mi : Asia


"...i jesteś już mym świadomym tak wolnym w niewoli."


Jestem mamą



Edytowane przez asia665
Czas edycji: 2012-01-10 o 13:42
asia665 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 13:44   #43
magolina
Wtajemniczenie
 
Avatar magolina
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: świętokrzyskie:)
Wiadomości: 2 892
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

A ja się wczoraj nie przedstawiłam więc nadrabiam: mam na imię Magda, mam 27 lat (jeszcze nie ukończone ), od września 2010 szczęśliwa mężatka

Cytat:
Napisane przez Nue Pokaż wiadomość
Cześć magolina

Przykro mi z powodu Twojej straty...

Czytałam, że cytomegalia jest groźna dla płodu tylko w okresie "świeżego" zakażenia, potem już nie, ale pewnie wiesz więcej na ten temat.
Rozumiem Twój strach, ale chyba nie pozostaje nic innego, jak rzucić się na głęboką wodę i spróbować. Trzymam kciuki!!!
Wiesz teoretycznie tak, najgorsze jest pierwotne zakażenie, bo przy wtórnym ma się już przeciwciała. Choć jak wiadomo różnie to może być.Dzięki za kciuki

Cytat:
Napisane przez Judi21_84 Pokaż wiadomość
Magolina, smutno... współczuję Ci z całego serca...
A powiedz mi ta cytomegalia wywołała przedwczesny poród? Mała żyła po porodzie..??
Dałaś mi do myślenia, jak będę badać tsh to zrobię badanie na cytomegalię.
Przytulam Cię wirtualnie
W skrócie Wam opiszę jak to było: w 24 tc leżałam w szpitalu z powodu bólów brzucha, mój gin jest ordynatorem i tak na chama wpychał mnie do szpitala, dla ,,relaksu". Bóle brzucha towrzyszyły mi od poczatku ciązy ale nic złego sie nie działo. No więc położyłam się do szpitala, poleżałam 4 dni i wszyłam, oczywiście wszystkie badania super, szyjka długa, bez cech rozwarcia, Mała ok. Ale jednego dnia bardzo źle się czułam, miałam bóle pleców, gardła, podwyższoną temp. Na drugi dzień już było ok. W czwartek wyszłam ze szpitala, w sobotę wyjechaliśmy na wakacje nad morze, od niedzieli Lenka słabo się ruszała ale nie panikowałam, w końcu się przestraszyłam i pojechaliśmy do lekarza - diagnoza: dziecko nie żyje to była masakra. Tego samego dnia wróciliśmy do domu i od razu do szpitala, dostałam leki na wywoływanie porodu i po paru godzinach urodziłam
Oczywiście lekarz nie dał mi skierowania na żadne badania, poszłam do kolejnego i też stwierdził, że nie ma punktu zaczepienia, bo wszystkie wyniki w ciązy miałam książkowe. Zrobiłam hormony, tarczycę, na krzepliwośc krwi i wszystko ok. W listopadzie coś mnie tknęło i zrobiłam na cytomegalię, wyszło że nie choruję ale Igg wyszło dodatnie. Po 3 tyg powtórzyłam badanie i wyszło że spadają. Nie nastawiałam się że to cmv była przyczyną ale na początku grudnia postanowilam zmienić lekarza i poszłam do babki która mam b.d. opinie. Zaczęłam jej opowiadać ten pobyt w szpitalu w 24 tc i jak zaczęłam mówić o objawach to ona od razu mi sie zapytała czy miałam robione badania na cytomegalię. No i od słowa do słowa wyszlo że to prawdopodobnie to świństwo zabiło moją Lenkę. Jak się zapytałam, dlaczego tak szybko spadają mi te przeciwciała to stwierdziła, że jej zdaniem cała choroba skupiła się na Lenie, dlatego ją zabiła a mnie tylko ,,musnęła". Nie wiem na ile to jest możliwe ale chce w to wierzyć bo najgorsza jest niewiedza.

Cytat:
Napisane przez magdaef Pokaż wiadomość
Przyłączę się i ja.
Magnolia, też zaczynam starania po stracie, także znam Twoje obawy. Zaszłam w ciążę we wrześniu tego roku - planowaliśmy się starać od października, ale noc poślubna okazała się dla nas szczęśliwa, poczęliśmy więc Maleństwo w pierwszym cyklu starań. Oczywiście nie muszę mówić, że wcześniej przygotowywaliśmy nasze organizmy do roli rodzica. Po radosnej nowinie standardowo profilaktycznie badania: tokso, cytomegalia, różyczka, tarczyca i tak dalej, wszystkie wyniki w porządku. Praktycznie od początku ciąży miałam problemy: w 6tc trafiłam do szpitala z krwawieniem - nie zauważono krwiaka macicy i wypisano mnie do domu sugerując, że to krwawienie przypominające miesiączkę. Tydzień później krwiak był już dużo większy, więc do końca 11tc leżałam. Rzekomo krwiak wchłonął się i nie było zagrożenia, jednak w 14tc straciliśmy nasze Dzieciątko, bez podania przyczyny...
W czasie ciąży chodziłam do podobno najlepszego fachowca - ordynatora z sąsiedniego miasta. Później przeniosłam się do ordynatora miejscowej porodówki, a szczerze mówiąc fachowego i "ludzkiego" lekarza znalazłam dopiero po poronieniu.

Po łyżeczkowaniu 8 tyg. czekałam na @ i zaraz po niej miałam wizytę u lekarza (na początku stycznia) Szłam na nią przerażona, bo wstępne prognozy brzmiały minimum 6 miesięcy odstępu do kolejnych starań, a my nie bardzo potrafiliśmy się z tym pogodzić. A jednak...lekarz, zdziwiony moim dobrym stanem, dał nam zielone światło! Radość wielka, ale jednocześnie ogromny lęk przed powtórką, lęk przed...lękiem.
Jedyna myśl, która mnie trzyma w jako takich ryzach, żeby nie popaść w nerwicę na parę dni przed owulacją, to fakt, że przecież "zwycięzców nikt nie sądzi"
magdaef współczuję straty ale znam doskonale wszystkie te uczucia które Tobie towarzyszą. Trzymam kciuki. Tym razem musi być dobrze


Cytat:
Napisane przez SzmaragdowyKotek Pokaż wiadomość
Witajcie, Dziewczyny bardzo chciałabym do Was dołączyć i wnieść iskierke nadziei na to forum, bo byłam ale już nie jestem staraczką z problemami Mam 35 lat, 4-letniego synka i jestem w 5 miesiącu drugiej ciąży - na początku czerwca będzie drugi synek
Gratuluje i życzę wszystkie najlepszego

Cytat:
Napisane przez elianka Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Przyszłam Tu na zaproszenie Edzi, ale chyba to także nie jest miejsce dla mnie.
Mam na imię Ewelina mam 28 lat i jestem kompletnie zdrowa. Cykle i owulacje mam książkowe a mimo to...

Powód? Mam bezpłodnego męża. Wyniki nie zostawiają złudzeń 4 mln plemników w ejakulacie, z tego 18% żywych. Po roku leczenia liczba wzrosła do 12 mln, ale procent żywych jeszcze się zmniejszył...

Jestem po sesji in vitro, po dwóch transferach. Pierwszy - ciąża bliźniacza, którą straciłam w 7 tyg, drugi - ciąża biochemiczna.

Będę Was podczytywać, ale raczej nie mam nic do powiedzenia, nigdy siebie nie leczyłam ... Dziękuję Edytko za zaproszenie , za Twoją pamieć o mnie To dużo dla mnie znaczy.

ps. pod koniec roku mój maż chce koniecznie spróbować inseminacji. Poza tym zaczniemy w tym roku procedurę adopcyjną. O, tak się "staram inaczej"
elianka myślę, że jak najbardziej jest to też wątek dla Ciebie

Cytat:
Napisane przez magdaef Pokaż wiadomość

EdziaO
, u mnie sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wszystkie wyniki są w porządku, dalej nie wiemy, co było przyczyną i jak "przeciwdziałać", gdyby ten sam problem pojawił się w kolejnej ciąży. Strasznie mi to siedzi na głowie, że pojadę do szpitala po pomoc dla mojego Dziecka, a pomoc skończy się na położeniu w szpitalnym łóżku i czekaniu na najgorsze. (Kiedy mnie przyjmowano poprzednio, serduszko dziecka jeszcze biło, a szyjka była zamknięta i "zagrażała otwarciem". Na wypisie widnieje "poronienie w toku" )
Właśnie mnie to najbardziej paraliżowało...strach przed nieznanym więc z ulgą przyjęłam teorię że to mogła być cytomegalia choć niby teraz IGg spadło do wyniku ujemnego więc nie wiem jak to interpretować ale trzymam sie tej wersji. Zesztą od samego początku miałam przypuszczenia, że złapałam coś w szpitalu i to cos zabiło moje dziecko

Dziewczyny trzymam za nas wszystkie kciuki. Wierze że z czasem pojawią się pozytywne wiadomości, i wszystkim nam uda się urodzić zdrowe, silne dzieciaczki
magolina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 14:12   #44
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez magolina Pokaż wiadomość
A ja się wczoraj nie przedstawiłam więc nadrabiam: mam na imię Magda, mam 27 lat (jeszcze nie ukończone ), od września 2010 szczęśliwa mężatka



Wiesz teoretycznie tak, najgorsze jest pierwotne zakażenie, bo przy wtórnym ma się już przeciwciała. Choć jak wiadomo różnie to może być.Dzięki za kciuki



W skrócie Wam opiszę jak to było: w 24 tc leżałam w szpitalu z powodu bólów brzucha, mój gin jest ordynatorem i tak na chama wpychał mnie do szpitala, dla ,,relaksu". Bóle brzucha towrzyszyły mi od poczatku ciązy ale nic złego sie nie działo. No więc położyłam się do szpitala, poleżałam 4 dni i wszyłam, oczywiście wszystkie badania super, szyjka długa, bez cech rozwarcia, Mała ok. Ale jednego dnia bardzo źle się czułam, miałam bóle pleców, gardła, podwyższoną temp. Na drugi dzień już było ok. W czwartek wyszłam ze szpitala, w sobotę wyjechaliśmy na wakacje nad morze, od niedzieli Lenka słabo się ruszała ale nie panikowałam, w końcu się przestraszyłam i pojechaliśmy do lekarza - diagnoza: dziecko nie żyje to była masakra. Tego samego dnia wróciliśmy do domu i od razu do szpitala, dostałam leki na wywoływanie porodu i po paru godzinach urodziłam
Oczywiście lekarz nie dał mi skierowania na żadne badania, poszłam do kolejnego i też stwierdził, że nie ma punktu zaczepienia, bo wszystkie wyniki w ciązy miałam książkowe. Zrobiłam hormony, tarczycę, na krzepliwośc krwi i wszystko ok. W listopadzie coś mnie tknęło i zrobiłam na cytomegalię, wyszło że nie choruję ale Igg wyszło dodatnie. Po 3 tyg powtórzyłam badanie i wyszło że spadają. Nie nastawiałam się że to cmv była przyczyną ale na początku grudnia postanowilam zmienić lekarza i poszłam do babki która mam b.d. opinie. Zaczęłam jej opowiadać ten pobyt w szpitalu w 24 tc i jak zaczęłam mówić o objawach to ona od razu mi sie zapytała czy miałam robione badania na cytomegalię. No i od słowa do słowa wyszlo że to prawdopodobnie to świństwo zabiło moją Lenkę. Jak się zapytałam, dlaczego tak szybko spadają mi te przeciwciała to stwierdziła, że jej zdaniem cała choroba skupiła się na Lenie, dlatego ją zabiła a mnie tylko ,,musnęła". Nie wiem na ile to jest możliwe ale chce w to wierzyć bo najgorsza jest niewiedza.



magdaef współczuję straty ale znam doskonale wszystkie te uczucia które Tobie towarzyszą. Trzymam kciuki. Tym razem musi być dobrze




Gratuluje i życzę wszystkie najlepszego



elianka myślę, że jak najbardziej jest to też wątek dla Ciebie



Właśnie mnie to najbardziej paraliżowało...strach przed nieznanym więc z ulgą przyjęłam teorię że to mogła być cytomegalia choć niby teraz IGg spadło do wyniku ujemnego więc nie wiem jak to interpretować ale trzymam sie tej wersji. Zesztą od samego początku miałam przypuszczenia, że złapałam coś w szpitalu i to cos zabiło moje dziecko

Dziewczyny trzymam za nas wszystkie kciuki. Wierze że z czasem pojawią się pozytywne wiadomości, i wszystkim nam uda się urodzić zdrowe, silne dzieciaczki
wiesz co pomyślałam to co napisałaś dalej-że coś załapaś jeszcze w szpitalu. A to daltego że lekarz jak poroniłam wprost mi zasugerował że tak mogło być.

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Cytat:
Napisane przez kwiatek23 Pokaż wiadomość
Hejka... chciałabym się przyłączyć

Nazywam się Sandra i skończe w lutym 24 lata... z mężem o dziecko staramy się 26 cykli ;(

Moja historia jest dość długa, ale pozwólcie, że sie Wam wyżale

Mój problem zaczął się ok 2,5 roku temu jak zaczełam plamić 10 dni przed okresem... lekarze leczyli mnie dosłownie na wszystko, usówali nadżerki, polipy, torbiele ale i to nie poagało, Wszyscy lekarze twierdzili, że taka moja natura... same debile, które całe studia chyba jechali na ściągach, że twierdzą, że taka przypadłość jest normalne. Ale nic miesiąc za miesiącem mijał aż trwafiłam w kwietniu 2011 roku do pewnego lekarza, koordynatora jednego ze szpitali sweesmed w Gdańsku. Pan powiedział, że mam mięśniaka podśluzówkowego i to przez niego plamie... wiec maj 2011 narkoza i usuniecie miesniaka. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak sie obudziłam a lekarz z tekstem, że nie usuneli mi go bo jest głeboko i muszą usunąc przez brzuch i mam sie umówic na czerwiec 2011 roku. Bałam sie tak okrutnie, że postanowiłam nie isc, ze jak zajde w ciaze to bede rodzic przez cesarskie i wtedy niech od razu mi miesniaka usuną... w czerwcu poszłam na kontrole po zabiegu... mówie mu, że mnie boli wszystko a on, że to normalne bo dopiero miesiac od zabiegu minął. od czerwca do wrzesnia byłam jeszcze u 2 gin ale tez rece rozkładali... dodam, że wszystkie wizyty prywatnie. We wrzesniu 2011 roku znowu poszłam do tego kolesia co mnie operował jak zaczął mnie badac to spadłam z tego łóżka z bólu i zaczełam płakac jak dziecko... ten że wy baby przewrazliwione jestescie (myślałam, że go zabije). Wracam do domu i w ryk.

Postanowiłam sie niepoddawac i zadzwoniłam do kliniki leczenia niepłodnosci - tego samego dnia pojechałam na wizyte... okazało się, że mam powikłania po zabiegu, zrosty na macicy, jajniki i macice o 2 razy za duże, wszystko w ranach i przez cały wrzesien, październik i listpad brałam antybiotyki dopochwowo, doodbytniczo i łykałam. Teraz jest wszystko ok ale moja psychika podupadła na maxa. OKAZAŁO SIE ŻE NIE MAM MIESNIAKA MAŁA TORBIEL BYŁA I SIE WCHŁONEŁA GDYBYM POSZŁA OTWORZYLIBY MI BRZUCH I BY GUZIK ZNALEŹLI. OD wrzesnia wydałam na wizyty ponad 5000zł (wizyty +leki+badania kilka razy w miesiacu hormonów z krwii). Ta nowa doktor daje mi tez od 4 miesiecy luteine żebym nie plamiła, ale ona tylko wszystko pogarsza.

Od kiedy jestem u tej gin-endo, cały czas musze badać hormony z 4 razy w miesiacu i mam:
za niski progesteron
za wysoką prolaktyne
tarczyca hashimoto
anemie
za mało magnezu
za duzo potasu
esgtradiol źle mi przyrasta
za niski hormon lutenizujący
złe ft3 i wogóle...
CA125 niby w normie ale nie wiem czemu mi przyrosło w pół roku z 8 na 22???? (przecież to marker nowotworowy)

jutro mam wizyte u niej na 14.15 zobaczy czy mam owulacje,,, nie wiem czy sie jej uda bo owulacje miałam wczoraj (wg testów śluzu skoku)... no ale ostatnio powiedziała mi, że od nastepnej wizyty czyli jutra da mi jakies inne hormony żebym nie plamiła bo jak mi uegulowała prolaktyne i progesteron a ja mocniej plamie to trzeba gdzie indziej szukac przyczyny. Fajna babka interesuje sie i wogóle, jeden minus droga jak holera i co chwila musze do niej łazić

Czyli morał z tego taki, że nikt nie potrafi mi pomóc z moimi plamieniami... aha mało tego okres mam zawsze po 6-8 dni a teraz miałam niecałe 1,5 dni rzy dni przerwy i potem 2 godziny plamień ;( i znowu świerzy kłopot ;( Piersi mnie bolą ciągle tak, że nie moge stanika ściągnąć i tak samo z podbrzuszem jakbym ciągle miała @. ( a hormony juz chyba wszystkie mozliwe mam zbadane)

AHA OD ponad 2 lat męczą mnie strasznie migreny i to takie, że przez 14 godzin dziennie 10 tygodni podrząd nie wychodze z łóżka. Napady mam raz na pół roku lub rok... badali mnie w szpitalu i neurolodzy i tomokoputer i rezonans i nic,... wmawiali mi ze to nerwica kolejni pajace.. wydałam na akupunkture ponad 1000zł i tez nic... i wiecie co? okazało sie, że moje bóle migrenowe są od złej ilośći hormonów w moim organizmie a dokładnie od tARCZYCY. Migreny miałam juz 8 miesiecy dzien w dzien trwafiłam we wrzesniu do tej gin endo 3 dni i migren nie miałam uregulowała mi hormony i teraz sporadycznie boli mnie głowa...

Dodatkowo mam poczatki niewydolności jelita grubego i mnie ciągle boli dostałam siekrowanie na kolonoskopie jak trafiłam na pogotowie z krwawieniami z odbytu ale boje sie ;( słyszalam ze anastezjologa można zamówić na zabieg...

moje życie to jedno wielkie pasmo nieszczęśc...
sorki za tasiemca
Jezu normalnie włos się jeży. Niesamowita historia. Tyle cierpienia na nic. Mocno przytulam i nie wiem co powiedzieć bo po prostu mnie przytkało na maksa.

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

[QUOTE=Nue;31530507]Hehe, gdyby nie to, że moim lekarzem prowadzącym był ordynator, do którego chodziłam prywatnie, odesłano by mnie do domu, bo na ginekologii nie było wolnych łóżek
A tak to położyli mnie na położniczym.[/Q
jak nie było łóżekmatko...

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Cytat:
Napisane przez magdaef Pokaż wiadomość
nie wkurzam się broń Boże mamy z mężem ogromne wsparcie w przyjaciołach (w tym księżach również), więc nie brałam tego pod uwagę. Bardzo szybko wróciłam do "normalnego funkcjonowania" po tym, co się stało i zazwyczaj jest dużo lepiej...mimo, że nie minęło dużo czasu. Ale dziś jest jeden z tych dni, w których czytanie o "motywującym lęku" rozkłada mnie na łopatki, właśnie dlatego intensywnie podczytuję.
jak masz zły dzień to pisz, płacz i mów mi to bardzo pomaga.

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Cytat:
Napisane przez malinka0907 Pokaż wiadomość
to ja sie przylanczam. ( założycielko wątku już znasz moją historię) mam na imie malwina. Mam juz za soba poronienie, toksoplazmoze, nadżerke i stopien rakowy, czestoskurcz serca a od nie dawna hiperprolaktynemie czynnosciowa. Mimo to staram sie i zyje nadzieją...
Pozdrawiam.
:d

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Cytat:
Napisane przez asia665 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, życze Wam abyście szybko zobaczyły II kreseczki na teście.
I żeby Wasze problemy zdrowotne zakończyły się jak najszybciej.
Trzymam kciuki za Was

Przyszła mamusia z wątku lipcowo-sierpniowego 2012
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 16:50   #45
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Dziewczyny a tak w inny takt-stosujecie jakieś metody, czarowania i inne usprawnienia w staraniach?Jakie macie doświadczenia i podejście do tego?
Ja mam za sobą:
-mierzenie temperatury(u mnie odpada-małę dziecko to nieprzespane do końca noce, a i nie wierze za bardzo w sprawdzalność)
-testy owulacyjne-u mnie się nie sprawdzaja mam rozcieńczony mocz i wykazują owulację kilka godzin po
-obserwację śluzu-no coś tam idzie się połapać
-monitoring cyklu-najlepsze na świecie ale kosztowne i dość stresujące(gonienie do domu bo juuuuż)

Jak Wasze nastroje?ktoś czeka na @?ktoś próbuje?
A może ktoś się dziś dołuje?

Ja siedzę na kanapie, złowrogo zerkaja na mnie notatki które zaraz musze zacząć przyswajać. A tttaaaakkkk mi sie nie chce.
Chcąc ni chcąc wsłuchuje się w swoje podbrzusze. I gdybam.
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 16:55   #46
Abigail1981
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 119
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
wrrrrrrrrrrr zjadło mi posta

wiesz jasne że wierzymy. Ja chce i wierzę i nie zawsze mam doły. Ale często i mam nadzieję, że znajdę tu zrozumienie.
A jeśli chodzi o lekarza to ważne mieć ważne nazwisko z oddziału bo zaraz na wstępie pada pytanie kto jest lekarzem prowadzącym i warto błysnąć nazwiskiem

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:17 ----------


słuchaj(tylko się nie wkurzaj)-myślałaś o jakieś pomocy specjalistycznej?żeby było Ci troszkę łatwiej. Przecież to ogromna strata. Jeśli jesteś wierząca to nawet dobry, zaufany ksiądz. Nie-psycholog. No i my


Mam chęć na dobrą książkę. W miarę lekką. Jakieś pomysły????
śnieg szlag trafił i pada deszcz. brrrr
Jak masz ochotę poczytać coś śmiesznego - polecam rozmowę Andrusa z Marią Czubaszek - "Każdy szczyt ma swój czubaszek". Trylogię Izabeli Sowy - "Smak świeżych malin", "Cierpkość wiśni", i "Herbatniki z jagodami". To zawsze dobrze mi robi. Albo kryminały Agathy Christie.

Cytat:
Napisane przez Nue Pokaż wiadomość
Abigail, jesteśmy z tego samego rocznika, tyle że ja już skończyłam 31 lat - jestem z 2 stycznia. Też się czasem martwię, czy nie za późno zaczęliśmy starania, no ale będzie, co ma być. Pociesza mnie trochę fakt, że w ciążę, jak się okazało, zajść mogę, ale jak z tym jednym jajowodem teraz będzie, to nie wiem...

elianko, bardzo mi przykro z powodu Waszych problemów, jednakże to dobrze, że mąż nie odpuścił i że obojgu Wam zależy. Moja znajoma ma podobną sytuację, dali sobie jeszcze 2 lata na starania, a jeśli nic z tego nie wyjdzie, też zaczną starać się o adopcję (będą akurat 5 lat po ślubie).

A propos problemów naszych mężów... Ja jestem po ciąży pozamacicznej. Moja teściowa i jej córka także. Taki zbieg okoliczności wydaje mi się trochę dziwny - ciąże pozamaciczne to statystycznie 1-2% wszystkich ciąż!!! Zastanawiam się, czy jest możliwe, że to facet przenosi takie geny, które w jakiś sposób utrudniają prawidłowe zagnieżdżenie się zarodka w macicy
Siostra męża teraz jest w trzeciej ciąży. Pierwsza ciąża - puste jajo płodowe, druga właśnie pozamaciczna, trzecia - na początku z problemami, teraz niby ok - 7 tydzień.

EdziaO, objawy, o których napisałaś, ma moja siostra właśnie, może prócz infekcji układu moczowego. Ma obniżoną temperaturę ciała, 37,0 to u niej gorączka. Rano budzi się z opuchniętymi powiekami, ma skłonności do tycia, co chwilę przyplątuje jej się jakieś paskudztwo i w związku z tym często biega po lekarzach. A u mnie chyba wszystko w normie.
U nas jest tak, że mój mąż jest zupełnie zdrowy, wszystkie parametry ma dobre, a nawet bardzo dobre.
Pierwsza IUI - było wszystko super, trzy jajeczka, jedno pęknięte, dwa nie, no wszystko super, i nic....
Przy drugiej IUI tez było, wszystkie badania książkowe...jajeczko zapadnięte...
Ja wiem, że przy IUI jest tylko 5-15% szans, ale niby wszystko było w porządku....
ehh...
czasem sobie myślę, że będzie co ma być i już. Mąż jest jakby spokojniejszy ode mnie, nie złościł się tak jak to wszystko nie wychodziło.
Wiecie, ja wiem, że "biologia jest niesprawiedliwa", pracuję w pomocy społecznej, mam do czynienia z różnymi ludźmi, różnymi rodzinami i czasem szlag mnie trafia jak patrzę na to wszystko.
__________________
Zaręczeni 21.12.2009r.


od 2.10.2010r. szczęśliwa żonka

"Buntuję się, więc jestem..."
Abigail1981 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 17:05   #47
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez Abigail1981 Pokaż wiadomość
Jak masz ochotę poczytać coś śmiesznego - polecam rozmowę Andrusa z Marią Czubaszek - "Każdy szczyt ma swój czubaszek". Trylogię Izabeli Sowy - "Smak świeżych malin", "Cierpkość wiśni", i "Herbatniki z jagodami". To zawsze dobrze mi robi. Albo kryminały Agathy Christie.


U nas jest tak, że mój mąż jest zupełnie zdrowy, wszystkie parametry ma dobre, a nawet bardzo dobre.
Pierwsza IUI - było wszystko super, trzy jajeczka, jedno pęknięte, dwa nie, no wszystko super, i nic....
Przy drugiej IUI tez było, wszystkie badania książkowe...jajeczko zapadnięte...
Ja wiem, że przy IUI jest tylko 5-15% szans, ale niby wszystko było w porządku....
ehh...
czasem sobie myślę, że będzie co ma być i już. Mąż jest jakby spokojniejszy ode mnie, nie złościł się tak jak to wszystko nie wychodziło.
Wiecie, ja wiem, że "biologia jest niesprawiedliwa", pracuję w pomocy społecznej, mam do czynienia z różnymi ludźmi, różnymi rodzinami i czasem szlag mnie trafia jak patrzę na to wszystko.
Cierpkość juz czytałam a resztę sobie zaraz poszukambo moją bibliotekę w necie rozpisaliA w Warszawie nie mieszkam
Biologia jest bardzo niesprawiedliwa i naprawdę niezrozumiała w swoich poczynaniach. Dobrze, że jedno z Was ma względny spokój i działa chociaz odrobinę uspokajająco. U nas też TŻjest opanowany ja jestem ogień. I często mnie uspokaja i wycisza.
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 17:24   #48
Judi21_84
Zakorzenienie
 
Avatar Judi21_84
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 207
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Ja czekam na @, mam dostać w sobotę. Ale nie nastawiam się, bo przy moim TSH są marne szanse, najpierw muszę ten hormon uregulować.
Pozatym już rok starań za mną, nie jestem już taka naiwna jak na początku, nie wierzę że "teraz to już napewno się udało"
Miłego wieczorku, ja lece do pracy
Judi21_84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 17:34   #49
_kasicka
Raczkowanie
 
Avatar _kasicka
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 225
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Witajcie.
Byłam dzisiaj na tym monitorowaniu i co i nic, nie rośnie pęcherzyk mam iść za tydzień znowu bo podobno przy PCOS pęcherzyk może rosnąć później ok 18 dc. Jedyna dobra wiadomość to taka że TŻ ma wszystkie wyniki bardzo dobre.
__________________
Kamila 12.05.2015
Franek 06.06.2017

_kasicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-01-10, 19:40   #50
Abigail1981
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 119
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Faktycznie prze PCOS tak może być. Ja obi IUI miałam po 20. dniu cyklu, bo tak mi słabo pęcherzyki rosły.
__________________
Zaręczeni 21.12.2009r.


od 2.10.2010r. szczęśliwa żonka

"Buntuję się, więc jestem..."
Abigail1981 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-10, 22:01   #51
SzmaragdowyKotek
Wtajemniczenie
 
Avatar SzmaragdowyKotek
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

---------- Dopisano o 10:07 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------



---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:07 ----------


Super, ze się odezwałaś!
A skąd jesteś?może komuś podpowiesz tych lekarzynooo i wielkie gratulacje oczywiście


Dziewczyny, bardzo, bardzo dziękuję za gratulacje i miłe przyjęcie. Jestem w Trójmiasta, więc jeżeli mogę pomóc komuś informacjami, gdzie znaleźć dobrego endokrynologa, to jestem do dyspozycji

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ---------

Edytowane przez SzmaragdowyKotek
Czas edycji: 2012-01-10 o 22:09
SzmaragdowyKotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 02:24   #52
Judi21_84
Zakorzenienie
 
Avatar Judi21_84
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 207
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez _kasicka Pokaż wiadomość
Witajcie.
Byłam dzisiaj na tym monitorowaniu i co i nic, nie rośnie pęcherzyk mam iść za tydzień znowu bo podobno przy PCOS pęcherzyk może rosnąć później ok 18 dc. Jedyna dobra wiadomość to taka że TŻ ma wszystkie wyniki bardzo dobre.
Nie martw się Ja też mam PCO
Ja miałam monitoring 11 d.c, wtedy usłyszałam że pęcherzyk za mały, endometrium 3 mm (a do zapłodnienia potrzebne conajmniej 8), cykl spisany na straty, ale lekarz na wszelki wypadek kazał przyjść za tydzień. Przyszłam więc 18 d.c. i co???????? Piękny pęcherzyk, endo 12 mm!!!
Judi21_84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 07:44   #53
elianka
Zakorzenienie
 
Avatar elianka
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 12 344
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Po przeczytaniu Waszych historii doszłam do wniosku, że to jednaj JEST miejsce dla mnie. Strasznie Wam wszystkim współczuje i mogę powiedzieć "wiem jak się czujesz, ja czuję to samo". To frustrujące, ale tez motywujące

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
Dziewczyny a tak w inny takt-stosujecie jakieś metody, czarowania i inne usprawnienia w staraniach?Jakie macie doświadczenia i podejście do tego?
Ja mam za sobą:
-mierzenie temperatury(u mnie odpada-małę dziecko to nieprzespane do końca noce, a i nie wierze za bardzo w sprawdzalność)
-testy owulacyjne-u mnie się nie sprawdzaja mam rozcieńczony mocz i wykazują owulację kilka godzin po
-obserwację śluzu-no coś tam idzie się połapać
-monitoring cyklu-najlepsze na świecie ale kosztowne i dość stresujące(gonienie do domu bo juuuuż)
.
Ja mam cykl zegarkowy, nasze boje trwają już trzy lata więc bez notatek wiem kiedy mam dni płodne a kiedy mam mieć @ i czy w tym miesiącu przyjdzie dwa dni wcześniej czy dwa dni później
Kiedyś mierzyłam temperaturę i stosowała testy owu, bardzo mnie to wyszkoliło.

Cytat:
Napisane przez asia665 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, życze Wam abyście szybko zobaczyły II kreseczki na teście.
I żeby Wasze problemy zdrowotne zakończyły się jak najszybciej.
Trzymam kciuki za Was

Przyszła mamusia z wątku lipcowo-sierpniowego 2012
Asia, bez urazy, ja wiem, ze Ty chcesz dobrze, ale oszczędź nam takich tekstów. Niemal każda z nas już widziała II kreski. To jest widok, którego najbardziej boję się zobaczyć.
Taki życzenia wcale mi nie dodają otuchy, mam wrażenie ze innym dziewczynom też nie.
__________________
Nigdy się nie dowiesz jak silna jesteś, dopóki siła nie będzie Twoim jednym wyborem.
elianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 07:46   #54
Nue
Rozeznanie
 
Avatar Nue
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 802
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
Dziewczyny a tak w inny takt-stosujecie jakieś metody, czarowania i inne usprawnienia w staraniach?Jakie macie doświadczenia i podejście do tego?
Ja mam za sobą:
-mierzenie temperatury(u mnie odpada-małę dziecko to nieprzespane do końca noce, a i nie wierze za bardzo w sprawdzalność)
-testy owulacyjne-u mnie się nie sprawdzaja mam rozcieńczony mocz i wykazują owulację kilka godzin po
-obserwację śluzu-no coś tam idzie się połapać
-monitoring cyklu-najlepsze na świecie ale kosztowne i dość stresujące(gonienie do domu bo juuuuż)

Jak Wasze nastroje?ktoś czeka na @?ktoś próbuje?
A może ktoś się dziś dołuje?

Ja siedzę na kanapie, złowrogo zerkaja na mnie notatki które zaraz musze zacząć przyswajać. A tttaaaakkkk mi sie nie chce.
Chcąc ni chcąc wsłuchuje się w swoje podbrzusze. I gdybam.
Ja biorę wiesiołka, staram się obserwować śluz i od piątku zacznę testy owu. Zrobiłam wczoraj jeden na próbę i druga kreska wyszła blada, aczkolwiek jakby ciemniejsza u góry, a owulacji spodziewam się ok. 15-17 stycznia. Choć nie jestem pewna, czy ten cykl nie będzie spisany na straty, bo mnie pobolewa po prawej stronie, czyli tam, gdzie nie mam jajowodu - pęcherzyk chyba rośnie w prawym jajniku, a w zeszłym miesiącu identyczne lekkie bóle czułam po stronie lewej.

Piję zieloną herbatę, bo wyczytałam, że też dobrze działa na płodność. I staram się nie stresować pierdołami i nie kłócić się z mężem (przez co od kilku tygodni on trwa w ogromnym zdumieniu, bo ja dość kłótliwa jestem).

Dziś idę do gina i boję się, że znów usłyszę "dopiero za pół roku". No zobaczymy, oczywiście dam Wam znać

Aha, Edzia, Ty mnie kiedyś pytałaś o mikroskop owulacyjny - proponuję Ci olać sprawę. Wyczytałam, że naukowcy zrobili test pod kątem tych paprotek w ślinie w dni płodne i okazało się, że one mogą wychodzić nawet u facetów, ponadto korelacja między faktycznymi dniami płodnymi a obrazem śliny często jest zaburzona Ja obserwuję piękne paprotki od samego początku cyklu - raz gęste i zwarte, raz rozpadające się...
__________________
Tugeza.

Nue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 08:38   #55
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez Judi21_84 Pokaż wiadomość
Ja czekam na @, mam dostać w sobotę. Ale nie nastawiam się, bo przy moim TSH są marne szanse, najpierw muszę ten hormon uregulować.
Pozatym już rok starań za mną, nie jestem już taka naiwna jak na początku, nie wierzę że "teraz to już napewno się udało"
Miłego wieczorku, ja lece do pracy
ooooooo napisałas dokłądnie to co ja czuję-nie jestem już taka naiwna, żeby uważać, że jakiś tam ból czy też cokolwiek może oznaczać ciążę i mocno w to powątpiewam. I ciężko mi się przyznać głośno bo zaraz wszyscy mi mówią słowa pocieszenia i że na pewno się uda. A to na mnie działą jeszcze gorzej bo jakoś tak spinająco. Więc wolę nie mówić nic.

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Cytat:
Napisane przez _kasicka Pokaż wiadomość
Witajcie.
Byłam dzisiaj na tym monitorowaniu i co i nic, nie rośnie pęcherzyk mam iść za tydzień znowu bo podobno przy PCOS pęcherzyk może rosnąć później ok 18 dc. Jedyna dobra wiadomość to taka że TŻ ma wszystkie wyniki bardzo dobre.
ja mam co prawda początki pcos ale mam późne owulacje

---------- Dopisano o 09:36 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Cytat:
Napisane przez elianka Pokaż wiadomość
Po przeczytaniu Waszych historii doszłam do wniosku, że to jednaj JEST miejsce dla mnie. Strasznie Wam wszystkim współczuje i mogę powiedzieć "wiem jak się czujesz, ja czuję to samo". To frustrujące, ale tez motywujące



Ja mam cykl zegarkowy, nasze boje trwają już trzy lata więc bez notatek wiem kiedy mam dni płodne a kiedy mam mieć @ i czy w tym miesiącu przyjdzie dwa dni wcześniej czy dwa dni później
Kiedyś mierzyłam temperaturę i stosowała testy owu, bardzo mnie to wyszkoliło.



Asia, bez urazy, ja wiem, ze Ty chcesz dobrze, ale oszczędź nam takich tekstów. Niemal każda z nas już widziała II kreski. To jest widok, którego najbardziej boję się zobaczyć.
Taki życzenia wcale mi nie dodają otuchy, mam wrażenie ze innym dziewczynom też nie.
I się cieszę że jesteś.

Mnie też te obserwacje bardzo wyszkoliły. To że średnio mi się to przydaje to już druga sprawa

---------- Dopisano o 09:38 ---------- Poprzedni post napisano o 09:36 ----------

Cytat:
Napisane przez Nue Pokaż wiadomość
Ja biorę wiesiołka, staram się obserwować śluz i od piątku zacznę testy owu. Zrobiłam wczoraj jeden na próbę i druga kreska wyszła blada, aczkolwiek jakby ciemniejsza u góry, a owulacji spodziewam się ok. 15-17 stycznia. Choć nie jestem pewna, czy ten cykl nie będzie spisany na straty, bo mnie pobolewa po prawej stronie, czyli tam, gdzie nie mam jajowodu - pęcherzyk chyba rośnie w prawym jajniku, a w zeszłym miesiącu identyczne lekkie bóle czułam po stronie lewej.

Piję zieloną herbatę, bo wyczytałam, że też dobrze działa na płodność. I staram się nie stresować pierdołami i nie kłócić się z mężem (przez co od kilku tygodni on trwa w ogromnym zdumieniu, bo ja dość kłótliwa jestem).

Dziś idę do gina i boję się, że znów usłyszę "dopiero za pół roku". No zobaczymy, oczywiście dam Wam znać

Aha, Edzia, Ty mnie kiedyś pytałaś o mikroskop owulacyjny - proponuję Ci olać sprawę. Wyczytałam, że naukowcy zrobili test pod kątem tych paprotek w ślinie w dni płodne i okazało się, że one mogą wychodzić nawet u facetów, ponadto korelacja między faktycznymi dniami płodnymi a obrazem śliny często jest zaburzona Ja obserwuję piękne paprotki od samego początku cyklu - raz gęste i zwarte, raz rozpadające się...
dzięki za info bo po @ miałam sobie zamówić, w sumie bardziej jako formę rozrywki bo lubię takie zabawki w kobiecej torebce. Ale skoro ma mi to nic nie dac zupełnie to bez sensu.

Co do bóli to ja miałam tak że ból przeokropny po prawo. Poszłam na monitoring a pęcherzyk w lewympodobno ból nie musi wystąpić w tym jajniku z którego jest owulacja.
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 09:42   #56
Nue
Rozeznanie
 
Avatar Nue
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 802
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
Co do bóli to ja miałam tak że ból przeokropny po prawo. Poszłam na monitoring a pęcherzyk w lewympodobno ból nie musi wystąpić w tym jajniku z którego jest owulacja.
No ja też słyszałam, że nie musi, ale tak się jakoś zasugerowałam tym bólem... to nawet nie ból, tylko takie ćmienie od czasu do czasu.
A jak dokładnie wygląda monitoring cyklu u gina? Idzie się po prostu tuż przed spodziewaną owulacją na badanie USG? Skoro u mnie jest 11 dzień cyklu, to powinno być już widać rosnący pęcherzyk?

A co do gadżetów w torebce, nie obraziłabym się za Cyclotest
__________________
Tugeza.


Edytowane przez Nue
Czas edycji: 2012-01-11 o 09:44
Nue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 10:24   #57
EdziaO
Zakorzenienie
 
Avatar EdziaO
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 346
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

mam dziś takie o to myśli: ponieważ raz nam się udało to może ja nie mam prawa oczekiwać więcej przy moich problemach?Wiem że moje myślenie jest głupawe. Natomiast nachodzą mnie często takie myśli. Że może postępujemy niewłaściwie. Muszę czymś sie dziś zająć-mam czym tylko spiąć się trzeba. Zaraz się zepnę.

---------- Dopisano o 11:24 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------

Cytat:
Napisane przez Nue Pokaż wiadomość
No ja też słyszałam, że nie musi, ale tak się jakoś zasugerowałam tym bólem... to nawet nie ból, tylko takie ćmienie od czasu do czasu.
A jak dokładnie wygląda monitoring cyklu u gina? Idzie się po prostu tuż przed spodziewaną owulacją na badanie USG? Skoro u mnie jest 11 dzień cyklu, to powinno być już widać rosnący pęcherzyk?

A co do gadżetów w torebce, nie obraziłabym się za Cyclotest
kciuki za wizytę w takim razie!

może być ból, kłucie, ćmienie w każdym razie jakiś dyskomfort.

Monitoring to właśnie usg dowcipne gdzie mierzą rozmiar pęcherzyka. Później się powtarza, żeby sprawdzić jak rosnie i czy ew. peknął. Ogólnie to droga impreza, ale u mnie np. w tym samym cyklu za pierwsze usg płaci się 100% a za dwa następne w tym samym cyklu połowę. Jesli robi się dużo badań i często to prywatne przychodnie często oferują abonament miesięczny który się całkiem opłaca.

Ja też bym chciała mieć takie coś
__________________
Bartuś 23.12.2010
Aniołek 01.08.2011...
Hubert 21.11.2012


„Błogosławiony, który daje swoim dzieciom korzenie i skrzydła”
EdziaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 11:17   #58
Nue
Rozeznanie
 
Avatar Nue
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 802
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Cytat:
Napisane przez EdziaO Pokaż wiadomość
mam dziś takie o to myśli: ponieważ raz nam się udało to może ja nie mam prawa oczekiwać więcej przy moich problemach?Wiem że moje myślenie jest głupawe. Natomiast nachodzą mnie często takie myśli. Że może postępujemy niewłaściwie. Muszę czymś sie dziś zająć-mam czym tylko spiąć się trzeba. Zaraz się zepnę
Właśnie masz prawo oczekiwać więcej przy swoich problemach. Bo masz problemy i właśnie dlatego potrzebujesz więcej od życia, żeby bilans się wyrównał. Comprende?

"Iść za marzeniem, i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca."
__________________
Tugeza.

Nue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 11:54   #59
Judi21_84
Zakorzenienie
 
Avatar Judi21_84
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 207
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

Hej
Nie pamiętam która z Was ma hashimoto, ale możąe pomożecie. OD tygodnia biorę euthyrox 50 ale endokrynolog zapisała mi też jodid. Dzisiaj byłam u rodzinnego lekarza i ona mi powiedziała że przy hashimoto jodu nie wolno Że nie powinno się jeździć nad morze, nie za wiele ryb. Że ona nie rozumie dlaczego mam brać ten jodid Jeszcze dzisiejszej dawki nie wzięłam bo nie wiem co mam robić
Judi21_84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-11, 11:58   #60
ziebulka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 201
Dot.: Starania inaczej-czyli staraczki z problemami

cześć dziewczynki
ten wątek był mega potrzebny! Edzia-dziękuję
dwa lata podczytywałam wątek staraniowy ale mój świat nie pokrywał się ze światam "zwykłych staraczek"

Moja histria jak większości z nas jest pelna wybojów. Mam 25 lat i od 2 lat staramy się z mężem o maluszka. Wcześniej przez jaki rok nie zabezpieczaliśmy się w myśl zasady jak będzie to będzie- i oczywiście nie było...

Do dnia dzisiejszego mam za soba maraton wizyt u gin, z czego 2 kazały mi prowadzić wykresy i na ich podstawie stwierdzały że jest owulacja (sic!), poza tym: jestem młoda i mam sie nie przejmować. Jak po roku tekst o mojej młodości działał na mnie jak płachta na byka, sama na własną rękę zrobiłam hormony- na szczęście wyszły ok (poza prl po obciążeniu- ale wszycy do tej pory mówią że od tego badania się odchodzi i już nie wykonuje jeśli podstawowa prl jest w porządku).

Następnie udało mi się przekonać gin przyjmującą na NFZ że HSG jest mi niezbędne i po pierwszej wizycie wypisała skierowanie. Wynik badania: oba jajowody drożne- nadal brak przyczyny niepłodności.
W końcu po moich męczerniach powiedziałam mężowi że teraz czas na jego zaangażowanie- zrobił komputerową analizę nasienia i totalna klapa- tylko 3% plemników o prawidłowej budowie, dużo leukocytów- czyli jakies zakażenie. Wtedy zaczął się jego maraton do urologa- najpierw wynaleźli żylaki powrózka nasiennego- czekanie na USG- przepływ prawidłowy, czyli nie żylaki, powrót do dr- skierowanie na posiew nasienia- i wyszło zakażenie, następnie miesiąc na antybiotykach i ponowyny (juz prawidłowy) posiew. Teraz faszeruje męża Androvitem i za miesiąc ponowna analiza bo akurat upłynie 3 miesiące od wyleczenia infekcji.
Od 2 miesiecy jesteśmy pod opieką kliniki niepłodności. Lekarz jest bardzo konkretny, zorientowany i ma plan. Powiedział mi że wykresy, testy owu itp, mogę robić jeśli chcę mieć wrażenie że się angażuje i coś robię- bo realnego znaczenia to one nie mają. Jedynym możliwym potwierdzeniem owulacji są 3 usg- pierwsze na początku cyklu żeby zobaczyć czy są pęcherzyki, drugie w połowie żeby zobaczyć czy jest dominujący i trzecie żeby zobaczyć czy znikął. Tak też odbylo się w poprzedniom miesiącu, pęcherzyk miał 20mm dostałam zastrzyk na pękniecie (ovitrelle), długa druga faza cyklu (15 dni) i standartowo @..
Ten miesiąc jestem dodatkowo stymulowana CLo żeby zwiększyć szanse- zobaczymy co z tego wyjdzie.
Za 4 miesiące pierwsza inseminacja o ilę będą fundusze.

ps/ poszłam raz po pięknym skoku temperatury (jak sądziłam poowulacyjnym) do gin a na USG wyszła 5cm cysta- rewelka! a wg niej jak skok jest to jest owulacja!!! tyle czasu zmarnowałam na te wykresy, śluzy,szyjki i testy...

Mam nadzieje ze zadomowie się tu u Was
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/1c99c31390.png
29.08.2012 -IUI nr1.
25.10.2012 - IUI nr 2
24.11.2012 - IUI nr 3

18.04.2013 transfer-4A i 4B ->11dpt @
ziebulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-10-27 10:12:50


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:38.