Mamusia TŻa

[TmargoT]

Napisane przez Edeldredzia

Cześć dziewczyny i chłopaki

Potrzebuję waszej porady, więc bez zbędnych wstępów zacznę

Otóż, ostatnio pokłóciliśmy się z TŻ, o to, że jak zawsze nie ma dla mnie czasu, ja rozumiem, że sesja, że musi się uczyć, ale umowa była taka, że spotkamy się w piątek. On nagle wielce zmęczony.
Ja się na niego obraziłam, on też się wkurzył. Kilka godzin później zadzwonił do mnie i mówi " wiesz, rozmawiałem z jedną osobą i ten ktos kazał mi z Tobą zerwać. Nie powinienem pozwalać Ci traktować mnie, tak jak mnie traktujesz, również powinnaś zrozumieć, że jestem zajęty". Pierwsza moja myśl: "TEŚCIOWA". Mój TZ jest raczej skromny i spokojny, wiedziałam, że kolegom by nie mówił o naszych kłótniach.
Po kilku godzinach wreszcie wyciągnęłam od niego, ze to szanowna mama doradza mu rozstanie.
W sobote byliśmy zaproszeni do jego kolegi na grila, wcale iść nie chciałam, ale poszłam i było całkiem fajnie
W niedziele mama pyta TŻ, "i co, Magda przyszła w końcu do M. na tego grila?" Tż powiedział, że tak i że już się pogodziliśmy itp. Tamta chyba się zdenerwowała, bo zaczęła po mnie jechać, ze nim manipuluje,że wyprawiam z nim, co chce, żeby sobie poszukał lepszej dziewczyny, bo ja na niego nie zasługuje.
Mój TŻ się wściekł, bo on nie ma lat 20 i się pokłócili.

Dziewczyny, ja zawsze jak byłam u jego rodziców to byłam miła i sympatyczna, sądzę, że nawet mnie lubili. Logiczne jest, że Matka TŻ stanęła po jego stronie, ale teksty żeby poszukał sobie innej dziewczyny, która zrozumie jego brak czasu są poniżej wszelkiej krytyki.
Powiedziałam TŻ, że więcej do jego domu rodzinnego nie pójdę, bo ja nie potrafię udawać, że wszystko jest ok.
Kilka moich znajomych twierdzi, że mimo wszytsko powinnam chodzić i zachowywać się, jakby nic się nie stało, żeby udowodnić, że jestem normalna.
Jednak moja duma mi chyba nie pozwoli. z reszta, nie z mamusią się związałam, więc chyba jej to akurat nic nie musze udowadniać.

Jak sądzicie, powinnam zaprzestać tam chodzić czy przeciwnie?

Z góry dzięki za odpowiedzi!

pomine foch z powodu zmęczenia ,ale facet nie powinien omawiać problemów z dziewczyna z własną matką.

naprawde byłaś zła o to,że ktoś może być zmeczony

[201610310857]

TMargoT, doczytaj mu post na drugiej stronie.

[elvegirl]

Napisane przez TmargoT

naprawde byłaś zła o to,że ktoś może być zmeczony

Miałaś pominąć ten temat

Ja się autorce nie dziwię, jakby mnie chłop kolejny raz z rzędu w ostatniej chwili wystawił i nie znalazł czasu na chociażby spacer, mając mnie pod nosem, to też bym się wkurzyła.

[TmargoT]

Napisane przez elvegirl

Miałaś pominąć ten temat

.

nie skrytykowałam

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

Napisane przez Edeldredzia

TMargoT, doczytaj mu post na drugiej stronie.

nie osądzam całości twojego związku.
mnie interesuje fakt,że ktoś może być zmęczony

[chwast]

Napisane przez TmargoT

pomine foch z powodu zmęczenia ,ale facet nie powinien omawiać problemów z dziewczyna z własną matką.

naprawde byłaś zła o to,że ktoś może być zmeczony

dlaczego?

[rzapek]

Napisane przez chwast

dlaczego?

Bo takie problemy zalatwia sie miedzy soba, a nie leci pod spodnice mamusi jak 5-latek. Teraz mamy skutki - mama moze miec negatywna opinie o dziewczynie bez powodu.

[TmargoT]

Napisane przez chwast

dlaczego?

poiniewaz oni się dogadają,a kwas miedzy teściową ,a kobietą pozostanie.matka zna tylko jedną wersję i oczywiste jest,że będzie mało obiektywna.

to stara zasada w związkach-problemy rozwiązywac między sobą

[Maripossa]

Skad ja to znam...
W 2 zwiazkach mialam do czynienia z mamisynkami jak pech to pech... moze do 3 razy sztuka.
I jeden i drugi nie omieszkal podzielic sie z mama tym, ze zle sie miedzy nami dzieje a nawet jak sam byl winien sytuacji, to przedstawial ją tak, ze winna bylam ja.
I w 1 i w 2 przypadku 'tesciowe' uwazaly, ze nie powinnismy byc razem - oczywiscie bo ja nie potrafie czegos zrozumiec, wybaczyc itd.

Nie zazdroszcze Ci bo ta tesciowa, jakby Cie naprawde lubila, to po zwierzeniach syna powinna mu doradzic rozmowe z Toba, pogodzenie sie i zyczyc szczescia a nie radzic rozstanie. Widac, ze ma zaborcze zapędy.
Takie moje zdanie.

[Hultaj]

to stara zasada w związkach-problemy rozwiązywac między sobą

i w myśl tej zaje istej zasady przyjaciółki między sobą nie gadają o swoich facetach w tym i o tym, co je u nich wkurza.

[TmargoT]

Napisane przez Hultaj

i w myśl tej zaje istej zasady przyjaciółki między sobą nie gadają o swoich facetach w tym i o tym, co je u nich wkurza.

przyjaciółka nie musi się spotykac z partnerem przyjaciółki na wspólnej imprezie rodzinej

[klempaa]

Napisane przez Hultaj

i w myśl tej zaje istej zasady przyjaciółki między sobą nie gadają o swoich facetach w tym i o tym, co je u nich wkurza.

No ja nie gadam.
O ile rozmawiamy ze znajomymi o swoich partnerach, to o neutralnych sprawach.
Nigdy w formie skarżenia sie. Nie proszę również o rady, problemy rozwiązuję sama z TŻtem..

[Hultaj]

przyjaciółka nie musi się spotykac z partnerem przyjaciółki na wspólnej imprezie rodzinej

a synowa z teściową ; nie, rzeczywiście, żonine przyjaciółki rzadko bywają na tych przyjęciach, co obgadywani radośnie mężowie.

[leniwca]

Napisane przez klempaa

No ja nie gadam.
O ile rozmawiamy ze znajomymi o swoich partnerach, to o neutralnych sprawach.
Nigdy w formie skarżenia sie. Nie proszę również o rady, problemy rozwiązuję sama z TŻtem..

Ale niektórzy ludzie to lubią narzekać, żalić się z problemów w związku każdemu, kto się nawinie, a potem się dziwią, że plotki, że ktoś jest oschły w stosunku do partnera.

Jak ktoś potrzebuje porady, to ok, ale niech przedstawi jasno problem, a nie narzeka na TŻ, wylewa wszystkie żale, a potem udaje, że jest ok, a przede wszystkim niech zwierzy się zaufanej osobie, która postara się być obiektywna i później nie będzie się wtrącała w związek, czy też nie nabierze uprzedzeń do obgadanej strony. No i niech uważa na słowa i to, co mówi.

[TmargoT]

Napisane przez Hultaj

a synowa z teściową ; nie, rzeczywiście, żonine przyjaciółki rzadko bywają na tych przyjęciach, co obgadywani radośnie mężowie.

trudno wymagać,aby babcia nie przychodziła do wnucząt na ich urodziny,przyjęcia kościelne,czy nawet do urodziny swojego dziecka

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:16 ----------

Napisane przez klempaa

No ja nie gadam.
O ile rozmawiamy ze znajomymi o swoich partnerach, to o neutralnych sprawach.
Nigdy w formie skarżenia sie. Nie proszę również o rady, problemy rozwiązuję sama z TŻtem..

mam podobne podejście.
nie zwierzam się z moich problemów małżeńskich obcym osobom i rodzinie.moge jedynie prosić o rade np w wyborze dobrego lekarza,ubezpieczyciela,c zy pomocy prawnej

[MarudexuS]

Napisane przez Edeldredzia

Nie, własnie on powiedział, że nie zrobi tak, jak ktoś mu doradził, a mówi mi o tej sytuacji, żebym zrozumiała, że nie każdy by tolerował moje zachowanie i żebym to doceniła.

Czyli "czuj łaskę pana, jestem taki wspaniały, że jestem z Tobą mimo, żeś taka i śmaka"

Podziękowałabym za współpracę.