Jak odzyskac miłość i czy warto jeszcze walczyć?

[ciawares]

Witam!

Zerwala ze mna dziewczyna ktora poznalem rok temu.Wiem ze ja zawinilem poniewaz poraz kolejny zawiodlem jej zaufanie! Starałem sie przekonac ja ze jak mi da ostatnia szanse to juz jej nie zawiode! Kocham ja bardzo i wiem ze moge sie zmienic jakbym dostal od niej szanse. Zreszta jak sie spotykalismy zeby to wszystko sobie wyjasnic ona mowila ze tez mnie kocha,ale nie widzi szansy na to by mi zaufac! Zreszta za kazdym razem jak wsiadala do autobusu widac bylo ze ma w oczach lzy! I co ja mam teraz zrobic!? Bardzo,bardzo zalezy mi na tym aby wszystko wrocilo.Zeby ona znow mi zaufala,ale nie mam pojecia jak mam to zrobic! Napewno bede jeszcze o nia walczyl, bo wiem na 100% ze to jest milosc mojego zycia! Nie chce kiedys sobie wypominac tego ze przez swoja glupote spieprzylem sobie zycie! Pomóżcie prosze! Dajcie jakas rade jak mam ja przekonac do siebie! Czy wogole mam jeszcze walczyc? Moze dac jej czas aby to sobie przemyslala? Boje sie ze ja strace na zawsze! Prosze odpiszcie!

Mój adres mail: siwy-lodz@o2.pl

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

Postraj się moze, alby nawiązała sie między wami przyjaźń, takie zwykłe kumpelstwo. Pokazuj jej drobnymi gestami, ze jestes inny. Moze zdobędziesz jej zaufanie, a znajomość przerodzi się w cos wiekszego.
Zadzwon, umów sie z nia na kino, nie żądaj od niej oddania tylko tobie niech sie spotyka z innymi zanajomymi, nie przywłaszaczaj jej sobie.A powoli sie moze ułozy...
No chyba że tak podpadłes ..........

[ciawares]

Ona prosiła mnie o to abym zostali przyjaciółmi! Zresztą juz kiedys rozmawialismy o tym ze jak nam sie nie ulozy to
i tak bedziemy sie widywac i traktowac sie jak kumpli!
Chetnie bym sie z nia teraz spotkal,ale ona powiedziala ze
narazie zdania nie zmieni,moze kiedys,za miesiac,moze za rok ale nie teraz.Ona za pare dni wyjezdza do swojej babci
na 3 tyg.i moze lepiej dac jej ten czas na to aby sobie to przemyslala? Ale z drugiej strony moze jak juz wroci to bedzie po wszystkim i nic sie nie da zrobic?
Wiem tylko to ze duzego pola manewru narazie nie mam bo skoro ona jest narazie taka pewna swojej decyzji, to kazda proba spotkania sie z nia w tym momencie odbierana bedzie przez nia jako proba wplyniecia na jej decyzje! Wiec boje sie ze Ja jeszcze gorzej do siebie nastawie!
I co tu robic?

Ela napisał(a):
> Postraj się moze, alby nawiązała sie między wami przyjaźń, takie zwykłe kumpelstwo. Pokazuj jej drobnymi gestami, ze jestes inny. Moze zdobędziesz jej zaufanie, a znajomość przerodzi się w cos wiekszego.
> Zadzwon, umów sie z nia na kino, nie żądaj od niej oddania tylko tobie niech sie spotyka z innymi zanajomymi, nie przywłaszaczaj jej sobie.A powoli sie moze ułozy...
> No chyba że tak podpadłes ..........

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

Jak wyjedzie zadzwon do niej, raz, dwa... Pogadaj o tak tak. Bedzie wiedziała ze o niej pamietasz.
Będzie ok.

[ciawares]

Dzieki!

Trzymaj za mnie kciuki!

[Patrycja104]

Facet walcz o swoje!!!!!!!!!!!!!
Na razie daj jej czas, ale ciągle przypominaj że jesteś, czekasz i tęsknisz.A może pozwoli Ci przyjechać do babci??? A przede wszystkim żałuj za grzechy
Będzie dobrze ZOBACZYSZ

[Rena]

Oczywiście, że można odzyskać stracone zaufanie i jeżeli nic nie koloryzujesz to moim zdaniem masz u tej dziewczyny bardzo duże szanse. Jeżeli ją zawiodłeś i z Twojego postu wynika, że nie raz, to nic dziwnego, że panna nie rzuca Ci się w ramiona.

Tak to jest, że łatwiej coś zniszczyć niż odbudować. Jeżeli porównać zaufanie do budynku, to sam wiesz, ze zburzyć dom można w jeden dzień, a buduje się go w najlepszym przypadku co najmniej kilka miesięcy. Tak samo jest z zaufaniem. Nie licz na to, że odzyskasz go z dnia na dzień, ale skoro piszesz, że to miłość Twojego życia i takie tam, to chyba warto się uzbroić w cierpliwość. Zresztą właśnie tego Ci teraz chyba najbardziej brakuje. Musisz jej udawadniać swoimi czynami (a nie słowami), że to co zrobiłeś wcześniej to były "błędy młodości" i że dojrzewasz do bycia godnym zaufania i odpowiedzialnym partnerem. Jeżeli wytrwasz, to sam zobaczysz efekty. I tu nie chodzi o jedną "pokazową" akcję, ale wytrwałe i cierpliwe zachowanie.

[Teri]

Nie wiem, co zrobiles, a wydaje mi sie, ze to moze miec znaczenie. Niektore rzeczy latwiej zapomniec, a dzieki temu móc zaufac ponownie, a inne zapomina sie dluzej, albo wcale. Dziewczyny napisaly dosc pozytywne listy, ale ja mam odmienne zdanie - jesli ktos straci moje zaufanie, to miną lata zanim je odzyska, o ile w ogole. To nie kwestia zemsty, ale strachu. Po prostu nie wierze, ze ludzie sie zmieniaja. W niektorych sytuacjach moglabym sie zwiazac na powrot z facetem, ktory mnie zawiodl. Ale nie moglabym mu ufac na 100%, po prostu asekuracyjnie pokladalbym w nim mniejsze zaufanie niz poprzednio. W zwiazku z tym ten odtworzony zwiazek nigdy nie mialby dla mnie ani takiej mocy, ani znaczenia jak ten pierwszy i pewnie bez zalu, ktoregos dnia, bym go zakonczyla. Wprawdzie taka sytuacja nigdy nie zdarzyla mi sie z facetem, ale z przyjaciolka. Aktualnie bylą, mimo jej staran.

Oczywiscie, wszystko zalezy od tej dziewczyny i tak jak napisalam, od tego co ty zrobiles - na ile to bylo istotne dla niej, ile czasu potrzebuje ona by zapomniec. Mozesz podejmowac proby ponownego nawiazania kontaktu, ale absolutnie dostosuj sie do jej zyczen - na przyklad: nie chce rozmawiac przed wyjazdem do babci - to nawet nie dzwon, tylko ja zirytujesz. "Namolny" tak nazywalismy jednego faceta na studiach, ktory zawsze byl blisko, mimo, ze dawalo mu sie do zrozumienia - i subtelnie, i wprost - zeby spadal.

[sarenka]

Według mnie Teri ma rację.

Wiele zależy od tego na jakim polu ją zawiodłeś. Są rzeczy, które można wybaczyć i których wybaczyć nie można [oczywiście dla każdego sa to inne sytuacje/zdarzenia].

Ważne jest też To czemu Ona może przypisać Twoje zachowanie. Od tego zależy czy odzykasz jej zaufanie czy nie.

To oczywiste, że łatwiej będzie ją przekonać do Twoich szczerych intencji, jeśli pomyśli: "młody, 'głupi', nie umie podołać.." [bo na przykład nie umiałeś jej wesprzeć w ciężkich chwilach, pomóc w trudnej sytuacji rodzinnej, nie miałeś dla niej czasu, piłeś za dużo alkoholu..]. A trudniej [o ile w ogóle] jeśli na przykład dowiedziała się o licznych romansach.

[stokrotka_to_ja]

Nie narzucaj sie,poczekaj,dostosuj do tego czego chce ona.Ale nie znikaj z jej "pola widzenia".Niech nie zapomni o Twoim istnienu.A tak szczerze...z wlasnego doswiadczenia wiem,ze niewiele mozesz zrobic.To jej decyzja,jej wybor.Moze go zmienic ale nie musi.Byl kiedys ktos kto probowal mnie odzyskac przez ponad rok..i to byl jego blad.Kiedy odeszlam...mozliwe ,ze jeszcze kochalam.Wyleczyl mnie z tego bardzo szybko narzucjajac sie,nie szanuajc mojej prywatnosci,wciagajac w to znajomych i moja rodzine.Dzisiaj nie potrafie go nawet szanowac.Smutne,ale prawdziwe.

[ciawares]

Do romansów na boku nigdy nie doszło!Aż taki głupi nie jestem!
Masz rację co do tego pierwszego powodu! Nie wspierałem jej
a ona miała najważniejsze egzaminy w życiu(na studia), a mnie wtedy przy niej nie było! Tak piłem, spotykałem się
często z kumplami,cześciej niż z nią!
Człowiek jest teraz mądry po szkodzie,kiedy już jest chyba za późno!
Czekałem wczoraj aż puści mi sygnał,tak abym wiedział że jeszcze o mnie myśli,ale nic z tego! Mam nadzieje że to poprostu przez to że jest na mnie zła,a nie że już zapomniała!
Czas pokaże jak to wszystko się zakończy!
Teraz jak mnie nikt nie kocha czuje się pusty,jakiś inny!

Dzięki za wyrażenie swojej opinii! Mam nadzieje że jakoś to będzie!

Narka
sarenka napisał(a):
> Według mnie Teri ma rację.
>
> Wiele zależy od tego na jakim polu ją zawiodłeś. Są rzeczy, które można wybaczyć i których wybaczyć nie można [oczywiście dla każdego sa to inne sytuacje/zdarzenia].
>
> Ważne jest też To czemu Ona może przypisać Twoje zachowanie. Od tego zależy czy odzykasz jej zaufanie czy nie.
>
> To oczywiste, że łatwiej będzie ją przekonać do Twoich szczerych intencji, jeśli pomyśli: "młody, 'głupi', nie umie podołać.." [bo na przykład nie umiałeś jej wesprzeć w ciężkich chwilach, pomóc w trudnej sytuacji rodzinnej, nie miałeś dla niej czasu, piłeś za dużo alkoholu..]. A trudniej [o ile w ogóle] jeśli na przykład dowiedziała się o licznych romansach.

[sarenka]

Powiem Ci co ja bym zrobiła w takiej sytuacji [albo jak chciałabym być potraktowana].

Napisałabym list. Przyznała się do wszystkich błędów [pokazała, że wiem gdzie popełniłam błędy - konkretne przykłady - nie "romantyczne teoretyzowanie"]. Napisałabym o stanie mojego ducha, miłości i słuszności zdania: że jak wiele warte są rzeczy/ludzie dowiadujemy się po ich stracie. Wspomniałabym o postanowieniu poprawy, daniu szansy.. I o czym tylko chciałabym [uznałabym za stosowne] napisać. Tylko KONIECZNIE umieściłabym tam fakty [wiem, że zrobiłabym to i to źle, chcę nprawić to i to].

Jeśli dziewczynie zależy a odrzucenie Ciebie to kwestia racjonalnego podejścia do życia [no bo jak można żyć z kimś kto Cię nie wspiera w trudnych chwilach] i nadal chciałaby być z Tobą.. waha się.. miota.. weźmie ten list ze sobą i bedzie wracać do niego do chwili aż podejmie decyzję [na tak lub nie].

Listem się nie narzucisz a jeśli jej nadal zależy będzie do niego wracać. Jestem pewna, że na 100% go nie wyrzuci [przynajmniej od razu]..

Tyle ode mnie.

Życzę powodzenia!

[ank@]

Wiesz, ona na pewno o Tobie nie zapomniala.
Kobiety tak łatwo nie zapominają o mężczyznach, chociaż często udają że tak jest.
Myślę, że nie powinieneś jeje teraz "bombardować" sms-ami ani telefonami. Choćbyś nie wiem co mówił, ona i tak nie będzie w stanie uwierzyć. Wystarczy jaz zadzwonisz raz na tydzień. Moje poprzedniczki mają rację - musisz się uzbroić w cierpliwość. Nie przypuszczam, że jest na Ciebie zła, ona musi najpierw pokonać żal jaki ma do ciebie. Potem dopiero zacznie się zastanawiać nad waszymi dalszymi relacjami.
Odbudowywanie zaufanie to trudny i długi proces - ale czasem się udaje.

[Rena]

ciawares napisał(a):
> > Masz rację co do tego pierwszego powodu! Nie wspierałem jej
> a ona miała najważniejsze egzaminy w życiu(na studia), a mnie wtedy przy niej nie było! Tak piłem, spotykałem się
> często z kumplami,cześciej niż z nią!

No to wszystko jest teraz w Twoich rękach!!! Nie zrobiłeś nic czego normalna dziewczyna nie jest w stanie wybaczyć!! Ale z drugiej strony żadna nie chce czegoś takiego tolerować. Bardzo możliwe, że Twoja ukochana bardziej chciała Ci dać do zrozumienia, że ją ranisz niż przestało jej na Tobie zależeć. Ponieważ sprawy zaszło tak daleko, że zerwała z Tobą (pewnie wielokrotnie wcześniej Ci tłumaczyła, że zależy jej na wsparciu), więc raczej nachalnością i wydzwanianiem tu nic nie zdziałasz (no chyba, ze chcesz skończyć jak były facet stokrotki_to_ja). Zresztą moim zdaniem ciągłe wydzwanianie próby kontaktu są przejawem braku wiary w to, że możecie być znów razem. Po prostu uwierz w to, ze to mozliwe i czekaj na jej telefon lub sam zadzwnoń, ale dopiero za jakiś czas (np miesiąc) Nie postępuj desperacko, uszanuj jej uczucia, nie zmuszaj jej do niczego.

[ciawares]

Wiesz ja już napisałem do niej list-fakt że nie był to zwykły list tylko email chyba nie ma wiekszego znaczenia?!
Chyba?!
Przeczytała go i napisała mi smsa że list jej sie "podobał"
ale jak narazie zdania nie zmieni!
Napisała że nie wie co będzie za miesiąc lub za rok,ale teraz jej decyzja nie ulegnie zmianie!
Rozum mówi mi że już jest po wszystkim,ale pozostaje nadzieja! To chyba najgorsze co może być!

Pozdrawiam

[ciawares]

Dzięki nawet nie wiesz jak mnie podbudowałaś! Mam nadzieje że tak jest! Ja mogę poczekać do końca wakacji! Nawet dłużej,dopoki jest nadzieja!
Chociaż chciałbym wiedzieć czy naprawde jeszcze o mnie mysli!

Pozdrowionka!

anka napisał(a):
> Wiesz, ona na pewno o Tobie nie zapomniala.
> Kobiety tak łatwo nie zapominają o mężczyznach, chociaż często udają że tak jest.
> Myślę, że nie powinieneś jeje teraz "bombardować" sms-ami ani telefonami. Choćbyś nie wiem co mówił, ona i tak nie będzie w stanie uwierzyć. Wystarczy jaz zadzwonisz raz na tydzień. Moje poprzedniczki mają rację - musisz się uzbroić w cierpliwość. Nie przypuszczam, że jest na Ciebie zła, ona musi najpierw pokonać żal jaki ma do ciebie. Potem dopiero zacznie się zastanawiać nad waszymi dalszymi relacjami.
> Odbudowywanie zaufanie to trudny i długi proces - ale czasem się udaje.

[ciawares]

Też mi się tak wydaje! Zniechęcic jej do siebie nie chce wiec uzbrajam sie w cierpliwosc!
Narazie nie mam nawet nastroju zeby gdzies wyjsc,ale chyba
musze zajac sie czyms!szybciej minie czas!

Pozdrawiam

Renia napisał(a):
> ciawares napisał(a):
> > > Masz rację co do tego pierwszego powodu! Nie wspierałem jej
> > a ona miała najważniejsze egzaminy w życiu(na studia), a mnie wtedy przy niej nie było! Tak piłem, spotykałem się
> > często z kumplami,cześciej niż z nią!
>
> No to wszystko jest teraz w Twoich rękach!!! Nie zrobiłeś nic czego normalna dziewczyna nie jest w stanie wybaczyć!! Ale z drugiej strony żadna nie chce czegoś takiego tolerować. Bardzo możliwe, że Twoja ukochana bardziej chciała Ci dać do zrozumienia, że ją ranisz niż przestało jej na Tobie zależeć. Ponieważ sprawy zaszło tak daleko, że zerwała z Tobą (pewnie wielokrotnie wcześniej Ci tłumaczyła, że zależy jej na wsparciu), więc raczej nachalnością i wydzwanianiem tu nic nie zdziałasz (no chyba, ze chcesz skończyć jak były facet stokrotki_to_ja). Zresztą moim zdaniem ciągłe wydzwanianie próby kontaktu są przejawem braku wiary w to, że możecie być znów razem. Po prostu uwierz w to, ze to mozliwe i czekaj na jej telefon lub sam zadzwnoń, ale dopiero za jakiś czas (np miesiąc) Nie postępuj desperacko, uszanuj jej uczucia, nie zmuszaj jej do niczego.

[Lilolay]

czesc! opowiem wam moja historie i prosze o rady:
Bylam z chlopakiem przez rok bylo bosko.Po czym on mial praktyki i zrobilo sie strasznie nudno zaczol mnie olewac tlumaczac sie ze jest zmeczony i wogole nie mial dla mnie czasu.Chcialam zerwac ale przmyslalam to i stwierdzilam ze to glupi pomysl skoro go kocham.Nie zerwalam ale on to zrobil Nie moglam wytrzymac.4 dni po zerwaniu z placzem pojechalam do niego i powiedzialam ze chce do niego wrocic i ze go kocham.On powiedzial ze tez mnie kocha ale jeszcze nie chce wracac. Dwa tygodnie po tym znalazl sobie dziewczyne ktora pozniej wyjechala do angli olala go i zostawila.Pierwsze co ona wyjechala zadzwonil do mnie i zaprosil na ogladanie filmu.Z wielka radoscia pojechalam do niego.Faktycznie byo genialnie ale zaczelismy sie kochac.Ale mimo tego nie wrocilismy do siebie .Zaczelismy sie spotykac,kochac i tyle.Ale mimo wszystko on nie chcial do mnie wrocic.
Bylo mi coraz gorzej czulam sie wykorzystywana ale mimo wszystko tkwilam w tym bo chcialam byc blisko.
Wiele razy zaczynalismy sie klucic o to ale na drugi dzien zawsze bylo dobrze.Wyjechalismy razem na wakacje na woodstock i nad morze bylo genialnie.ale dalej nic.Bylam szczesliwa ze moge byc blisko niego ale mysl ze w kazdym momencie moze spotkac kogos innego i ja zostane jak taki smiec dobijala mnie.Kiedy wrocila ta laska z anglii okazalo sie ze go totalnie ma gdzies.My zaczelismy sie klucic gdzie on zaczol mi mowic dlaczego chcial zerwac:ze nie mial przezemnie zycia tylko ja szkola i ja,ze widac bylo po moich oczach ze mu nie ufam,ze nie mogl na nikogo spojzec bo bylam zazdrosna.Fakt tak bylo ale on nie widzi ze pol roku po zerwaniu zmienilo sie to wszystko.Zylam tylko cieszac sie nawet tym ze sie do mnie usmiecha i od czasu do czasu powyglupia sie ze mna i przytuli.Po ostatniej klutni kiedy mi to powiedzial balam sie spojzec mu w twarz.Czulam sie jak najwieksze zlo tego swiata.a on na drugi dzien mnie za to przeprosil.Zrezygnowalam z wyjazdu na slub kuzyna zeby zostac z nim i isc na koncert.Bylo cudownie dobrze sie bawilam on tez.Poczym wpadlismy do niego na maraton filmowy. Bylo bosko .Ale on dalej nie chce byc ze mna mimo ze ja nie potrafie bez niego zyc .Siedze w tym juz przeszlo pol roku i kocham coraz mocniej. Co ja mam zrobic.Staram sie go olac ale nie potrafie.

[eye candy]

jak ja was rozumiem!tez mam problem,ktory spedza mi sen z powiek.kilka tygodni temu zostawil mnie chlopak,ktorego bardzo kocham.bylam szczerze przekonana,ze to przeznaczenie.poznalam go dzien po tym jak pojechalam do ambasady po wize do stanow,na ktorej strasznie mi zalezalo-nie dostalam i bylo mi cholernie przykro.na drugi dzien poszlam cos zalatwic w miescie i zaszlam do sklepu,w ktorym on parcuje i zaczelo sie choc tak szczerze wcale mi sie nie podobal.co jakis czas odwiedzalam skateshop w celu zakupienia butow czy czapki z daszkiem i juz wczesniej ze soba rozmawialismy,ale dla mnie byl tylko kolejnym(brzydkim)kolesie m w szerokich spodniach.jak juz pisalam wczesniej druga wizyta w skateshopie zaowocowala wymienieniem sie numerami telefonow,a wieczorem tego samego dnia spotkalismy sie.na drugi dzien juz wiedzialam,ze bardzo mu na mnie zalezy,ale ja wciaz mialam obiekcje.i tak spotykalismy sie codziennie,bylo naprawde swietnie(wczesniej facet mnie zostawil i 3 lata bylam sama)i zakochalam sie.po tem wkroczyly sprzeczki i zaczelam obawiac sie,ze w koncu go strace.mi tez sie to nie podobalo,myslalam zeby to zakonczyc,ale z drugiej strony mialam nadzieje,ze jakos sie ulozy,w koncu sie kochalismy.pierwszy dzien swiatd rana cos bylo ze mna nie tak,a wieczorem polecialam po calosci.wypilam troche wina on ogladal jakis film i powiedzialam mu cos,co sprawilo mu przykrosc.chcial wyjsc z mojego mieszkania,ale zostal i dziekowalam za to Bogu.sylwesra spedzilismy razem(choc dzien przed zerwal ze mna tylko,ze znowu wrocil)i jeszcze raz przekonal mnie o swoim uczuciu do mnie.wszystkim przedstawial mnie jako swoja dziewczyne,calowal,przytu lal.czulam to!tydzien po zostawil mnie.jak sie tlumaczyl?zebym choc wszystko pamietalam.na pewno powiedzial,ze chyba przestal mnie kochac,ze pierwszego dnia swiat(po tym co powiedzialam)cos w nim peklo,ze myslal,ze cos sie da z tym zrobic,ze jest ktos choc narazie nic miedzy nimi nie ma,ze za bardzo sie o niego troszczylam.umarlam!jak bylo mi zle!co madrego zrobilam?upilam sie,napisalalm do niego list i pojechalam do niego w nocy.milo nie bylo,powiedzial mi"pozwol mi odejsc" i dalej nie pamietam.czarna rozpacz i nic wiecej.wrocilam do domu,zadzwonilam do nigo zaplakana,rozmowa byla dluga jednak nie uslyszalam tego na czym mi tak bardzo zalezalo,ze bedziemy razem.powiedzial,ze napisze mi smsa,kiedy sie spotkamy i o wszystkim porozmawiamy.wiem,ze tego nie zrobi.napisal mi za to na gg zebym dala od tego odpoczac,a na pewno na tym skorzystam.powie mi "czesc"na ulicy?jestem w dolku,nie wiem co robic,gdzie sie schowac,jak sobie z tym poradzic,jest mi strasznie zle.jak sam powiedzial zawsze moge na niego liczyc,a ja licze tylko na to,ze wroci.nie dzwonie do niego,nie pisze mysle,ze kiedy odpocznie otworzy oczy,ale nie wiem czy dobrze robie.tak bardzo go kocham,moja posciel nim pachnie,widze go wszedzie,a dzis rano obudzilam sie z placzem,bo doszlam do wniosku,ze zapominam brzmienia jego glosu.POMOZCIE MI,BLAGAM!!!!!co robic,jak go odzyskac???POMOCY!!!!

[eye candy]

Lilolay trzymam kciuki.napisz jak ci poszlo bede mialam wieksza nadzieje,ze jeszcze nic straconego.

[Lilolay]

Czesc.Tak mi sie udalo i jest wszystko sie uklada mozna zpowiedzziec ze jest super!! Postaram sie doradzic ale nei wiem czzzy mi wyjdzie.Musze cie niestety zasmucic bo powinnas odczekac swoje,jesli on mowil ze kocha to to nie przechodzi z dnia na dzien.Jesli poczekasz nie bedziesz prosic by wrocil ;pisac do niego poprostu zamilkniesz to on poczuje co stracil.Faceci przewaznie tak robia i nie tylko oni.a jesli nie wroci (bo nie mozna miec pewnosci 100%) to po pewnytm czasie tego milczenia zacniesz zauwazac nowych facetow i znow zyc jak przedtem.Ja tak mialam i juz prawie zapomnialam o moim ukochanym i chcialam isc szukac kogos innego ale wtedy on zabral mnie ze soba do klubu i zapytal czy wroce.Z watpliwosciami wrocilam.Minelo juz okolo 2,5 miesiaca od tego czasu i nie mam zadnych watpliwosci ze zrobilam dobrze że do niego wrocilam.Jest nam razem bardzo dobrze. I nie wierz w to co mowia ludzie że "odgrzewany obiad zawsze smakuje gorzej".Moze byc nawet lepiej niz bylo poprzednio
Pozdrawiam i zycze powodzenia


P.S.przepraszam za błedy jesli sa jakies

[eye candy]

Zazdroszczę Ci,nawet nie wiesz jak bardzo.Napisz proszę jak dlugo czekałaś?U mnie sprawa jest świeża.Ostatni raz widzieliśmy się 4 dni temu(chyba pisałam o tym wcześniej).Nie dzwonię do Niego,nie piszę smsów,On zresztą też nie,ale nie wiem czy dobrze robię.Może powinnam żeby wiedział,że kocham,tęsknię i chce żeby wrócił.Nie wiem,już nic nie wiem,nie widzę siebie bez Niego.

[eye candy]

Lilolay,on na odchodne powiedział,że mnie nie kocha.A wiesz jaki opis widzę w tej chwili na jego gg?"dzień mega thx for you,you have my heart in your hand dont drop it".Nie muszę chyba dodawać,że to nie jest wiadomość do mnie?Mam ochotę krzyczeć z bólu,ze złości.Po 4 dniach od zerwania ze mną ma już kogoś,komu oddaje swoje serce!!!!!!

[jaro071]

Stwierdzam ze moja milosc wygasla 2 msc temu i nie bede juz walczyc Nie mam sil i takiego charakteru

[Asia31]

eye candy to smutne naprawde

[Lilolay]

Ja musialam czekac przez pol roku.Tez chcialam prosic zeby wrocil mowic jak tesknie i ze kocham zrobilam to raz nie zadzialalo drugi znow nic wiec uznalam ze nie ma sensu.On tez sobie znalazl nowa laske ale po 2 tygodniach serce mi peklo.Jedna wielka deprecha szukanie pomocy wszedzie ciagly placz.Pamietam jak moja mama prosila zebym cos zjadla-nie moglam.Wmuszala we mnie jedzenie .nie chcialam wychodzic z domu lezalam w lozku i czekalam Bog jeden wie na co.Blagalam babcie zeby mnie nie zmuszala do jechania z nia do miasta.Pojechalam i nie zaluje Jego laska wyjechala do Anglii na studia = rozstali sie ale jeszcze nie bylismy razem.Zrobil dla niej fajnego misia wielkosci okolo 10 cm nie zabrala go bo stwierdzila ze nie ma miejsca w bagarzach(olala go).Teraz jak przyjezdza tez go olewa.On tez powiedzial tak:'skoro olewa swojego bylego faceta to w chuju ja mam!!" Powiedzial to przy mnie i mojej kumpeli.

a teraz jest bosko przedtem nie okazywal mmi tyle czulosci i uwagi co teraz jestesmy innymi ludzmi ja zrozumialam jego a on docenil mnie

Takze mozesz czekac

[eye candy]

A ja wczoraj zobaczyłam jego opis na gg"You have my heart in your hand don't drop it".Ma kogoś i teraz czuję się jeszcze gorzej.Wciąż nie kontaktuję się z nim,on ze mną również(w końcu jest zakochanny w innej!!!!).Boję się,że umrę z tęsknoty za nim,po prostu położę się i już nie otworzę oczu.Nie dochodzi do mnie,że on mógł ot tak o mnie zapomnieć,nie mogę zrozumieć i nie wiem co robić.Dziwię się,że mam jeszcze czy płakać.

[dyna84]

eye candy napisz jak ci idzie badz jak poszło czy sie udalo?? Mam bardzo podobny problem tylko u mnie zawinilismy oboje. Znamy sie 10 lat ale cos nas polaczylo rok temu. Bylismy ze soba 13 miesięcy pierwsze 6 bylo bajka (dodam jeszcze ze mieszkalismy ze soba) pozniej cos zaczelo sie psuc bo zauwazylam ze cos jest nie tak miedzy nim a jego byla dziewczna (i nie mylilam sie) pod koniec pazdziernika dowiedzialam sie ze mnie zdradzil chcialam od niego odejsc ale nie odeszlam bo prosil zebym zostala a ja go kochalam. Tylko ze po tym juz nie potrafilam wierzyc w to co mowi wszystko co powiedzial wydawalo mi sie klamstwem ale bylismy ze soba calyas pomimo ciaglych podejrzen,klotni, awantur do rana az ktoregos razu przy kolejnym piciu alkoholu ja sie wscieklam i kolejna awantura krotko przed swietami w swieta nie bylismy razem w wigilie nie moglam nawet zlozyc zyczen bo plakalam i nie dalam rady wypowiedziec slowa z siebie. Ale udalo sie zeszlismy sie 28 grudnia do sylwestra bylo pieknie o 24 skladalismy sobie zyczenia lepszego nowego roku a o 7 rano po zabawie doszlo do kolejnej awantury przez moja zazdrosc zupelnie nie potrzebna. Wtedy on nie wytrzymal im bardziej ja chcialam zeby sie uspokoil tym bardziej on sie wsciekal ale udalo mi sie polozyc go do lozka i myslalam ze rano jak wstanio to wyluzuje ale jemu nie przeszlo dalej byl wsciekly i mowil ze juz nie jestesmy ze soba. Po czym nastepnego dnia wyjechal i nie widzielismy sie poltory tygodnia ja sie moze 2 razy odezwalam wtedy. Po czym sie spotkalismy i jak sie skonczylo oczywiscie lozko mily weekend a pozniej znowu wyjechal i tak pare razy, pozniej zaproponowal uklad ze bedziemy sie widywac itd. i bedziemy potencjalna para ok. Minal tydzien a tu sie nic nie zmienilo to powiedzialam ze mi to nie odpowiada on mial lzy w oczach i myslalam ze moze... ale nie pare dni pozniej poklocilismy sie i od tamtej pory nie umiem i nie wiem jak mam go do siebie przekonac wim ze mnie kocha bo mi to powiedzial ale ja go meczylam smsami i telefonami i to b yl chyba blad!!! a on obstawia przy swoim i mowi ze nie mozna tego zmienic ze tak musialobyc!!! chcialabym z nim porozmawiac przypomniec wspolne piekne chwile ale nie wiem jak to zrobic!!! Wybaczylam ta zdrade tylko troche za pozno mi przeszlo i przez to byly te wszystkie awantury. Blagam pomozcie mi bo umieram z tesknoty nie jestesmy razem 5 tygodni ale przez 4 robil mi nadzieje. Pomocy bo juz nie mam sily plakac i nie wiem skad biore lzy a kocham go bardzo mocno!!!

[jaro071]

Zawsze trzeba walczyc o marzenia .Chyba ze milosc to tylko zludzenie

[holly.k]

Jeśli jest miłość, to nie odchodzi pod żadnym pretekstem.
Jeśli osoba, którą kochamy, chce odejść, coś kręci, przebąkiwuje o rozstaniu, to oznacza, że coś u niej wygasło.
Jeśli już podejmie krok dalej, odejdzie, to trzeba zaakceptować ten wybór.

Uważam, że nie ma o co walczyć. Bo osoby porzucane w tym momencie odczuwają pustkę za tym co było. Jest w nich swoje własne wyobrażenie na temat potencjalnie wspólnej przyszłosci.. często niekonsultowane z drugą połówką. Miłość działa w obie strony. Skoro po którejś stronie sie psuje na tyle, żeby się roztsać, odejść do innej osoby, to nie było po prostu TO.

Trzeba sobie powiedzieć, to nie TO, skoro tak się stało.. wziąć się w garść i zacząć nowe życie.