Depresja na emigracji - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Emigrantki

Notka

Emigrantki Emigrantki to forum dla "zagranicznych" Wizażanek. Wejdź, poznaj rodaczki, wymień się opiniami i swoim doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-01-16, 17:00   #31
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Blushy z doswiadczenia powiem ci tak - po slubie bedziesz miala o wiele wieksza sile perswazji niz teraz a co za tym idzie wieksze pole manewrow. U mnie zeby doprowadzic do ewaluacji w strone przeprowadzki musialam wykazac TZ na jakim wy****owie mieszkamy i jak ciezko znalezc mi prace. Trzeba madrze kierowac slowami w kierunku - w tym zwiazku nie jestes tylko ty, a co ze mna, ja sie tu marnuje, nie mam perspektyw, szans, jako maz powinienes mnie wwspierac a widze ze jestem sama.. i tak dalej, Jako zona masz prawo wspoldecydowac. Ja mojemu udowodnilam szukajac pracy w miastach - znalazlam ogloszenia, sam zobaczyl ile moge zarobic i jakie to nam daje szanse. Poszlam tez do urzedu pracy i tam tez pokazali mi jakie mam szanse w naszej okolicy co utwierdzilo tylko TZ w mojej tezie Trzeba pamietac w takich rozmowach o pokazaniu - nas, jakie my bedziemy mieli kozysci itp - pamietaj ze jak zarabiasz stac cie na baby sitter jak chce sie wyjsc Bedzie dobrze, tylko sie zaktywizowac trzeba, wysylac do duzych firm, rzadowych instytucji - u nas dla przykladu w urzedach podatkowych szukaja ludzi mowiacych po polsku z wyzszym, w firmach budowlanych, dla Statoila, tam gdzie pelno Polakow. Sa jeszcze staze przy duzych firmach i w urzedach - zapytaj urzad racy o mozliwosci stazu lub aktywizacji zawodowej - ja tak w przedszkolu pracowalam. Poczytaj, rozgladaj sie za czyms w czym ty jestes dobra - wykorzystaj swoj polski jako atut
Olaamelka widzisz sa jednak plusy. To ze akurat siedzisz teraz w domu tez plus. Masz jedyna sznase byc czescia dorastania twojego dziecka, ciesz sie tym, w Polsce nie bylo by to mozliwe, nie przy takich warunkach finansowych jakie masz teraz i bez stresu pracodawcy ze cie zwolni Mozesz na przyklad rano uprawiac aerobik, udoskonalic sie po ciazy, przyjdzie wiosna z dziecina na spacery na wolnym powietrzu. Korzystaj ze skypa by rozmawiac ze znajomymi z Polski lub rodzina - ja moich rodzicow musialam nauczyc skypa uzywac ale teraz gadamy na okraglo Spokojnie, daj sobie czas, ucz sie, kozystaj z czasu z coreczka, czytaj - widze ze ty tez to lubisz Ja zamawiam cale sreie, mama kolekcjoune dla mnie, a ja bedac w Polsce zabieram Teraz saga o czarnoksiezniku trymf swieci
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-17, 17:05   #32
Blushy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 430
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez norka27 Pokaż wiadomość
Blushy z doswiadczenia powiem ci tak - po slubie bedziesz miala o wiele wieksza sile perswazji niz teraz a co za tym idzie wieksze pole manewrow.
A tego nie rozumiem. Domyślam się, że w Norwegii jest podobnie jak w Szwecji, czyli raczej odchodzi się od małżeństwa. Chyba że się mylę. W każdym raze nie rozumiem, co w moim wypadku ma zmienić małżeństwo i dlaczego ma niby dać większe pole manewrów:
1. w kraju, gdzie coraz mniej ludzi (Szwedów) to robi, na przykładzie szwedzkich znajomych, nie znam w moim środowisku nikogo w wieku przed 35 rokiem życia, kto wziął ślub. To z jakiej racji my go mamy brać?
2. uważam że w ogóle ślub specjalnie nie polepsza relacji kobieta mężczyzna nawet w rodzimym kraju, zwykle po ślubie jest tak samo jak przed.
3. nie wiem, jak to w Norwegii. W Szwecji samo zamieszkanie razem daje te same prawa co po ślubie a obcokrajowcy uzyskują pobyt a nawet obywatelstwo również na podstawie wspólnego mieszkania (wykorzystują to homoseksualiści chcący żyć razem no i hetero też).
4. Osobiście nie należę do osób, które traktują narodowość i majątek męża jako swoje zabezpieczenie na przyszłość

Wszystko, co tylko chcę, mogę załatwić całkowicie samodzielnie i bezproblemowo. Koleżanka z brazylii po 2 latach życia tu otworzyła w naszym wy...wie salon urody, dodatkowo uczy tańca. Bez ślubu ze swoim partnerem , nie znając dobrze języka, bez pomocy innych dostała dofinansowanie, w tutejszych instytucjach spodobał się jej biznesplan. Oczywiście miała ciężko, ale teraz już mówi biegle po szwedzku ,a jej salonik się powolutku rozwija.
Co do staży, praktyk i innych pierdółek już wszystko przerobiłam. Nie mogłam tylko znaleźć pracy w swoim zawodzie, musiałam się "przebranżowić" . Teraz kończę szkołę, która da mi nowy ( i nawet ciekawszy) zawód z większym polem manewru na rynku pracy. Co potem, zobaczymy. Mam nadzieję że w końcu stanę na własne nogi i uzyskam upragnioną niezależność.

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ----------

Aha, sprawę przeprowadzki do Sztokholmu też już przerabialiśmy. Daliśmy sobie jednak spokój z innych powodów z których życie na naszym wyp..ie jest jednak lepsze. Do większego miasta i tak nie ma daleko i można dojeżdżać.

Edytowane przez Blushy
Czas edycji: 2010-01-17 o 16:59 Powód: Błąd w pisowni
Blushy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-17, 18:33   #33
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Blushy mam nadzieje ze nie przyjelas moich slow troche na opak. Myslalam ze bardzo tobie zalezy na tym by sie przeprowadzic i chcialam dodac ci troche zabawnych wskazowek Zle ciebie widocznie zrozumialam zarowno ze slubem jak i z checia przeprowadzki. Malzenstwo jest dla mnie wazne z bardzo wielu pobodek i zycie w konkubinacie na dluzsza mete nigdy nie wchodzilo w gre, TZ wiedzial o tym od samego poczatku. Dodatkowo przestalo mnie bawic mowiac moj chlopak o kims kto jest po 30-tce, taka tam sprawa wartosci moralnych i szacunku, dla mnie to akurat wazne. Tu akurat wychodzi moja posloksc i przywiazanie do wartosci. Po drugie nigdy nie zamierzam przyjac narodowosci norweskiej a majatek meza to akurat nie powod dla ktorego wyszlam za niego za maz - poznajac go nic nie wiedzialam o jego zyciu majatkowym bo poznalismy sie w Polsce a on do gadatliwych nie nalezy. Tak wiec przeprowadzka byla troche w ciemno. Mi nie odpowiada zycie w nibylandii daleko od miasta, nie cierpie i nie moge sie przyzwyczaic. Dlatego przeprowadzka z mojego punktu widzenia to teraz priorytet. Dodatkowo nie jestem matka Polka i raczej przedszkola nie zamierzam zakladac we wlasnym domu, przynajmniej przez najblizsze 5 - 7 lat, szczegolnie by pomoc norweskiej populacji we wzroscie. Co TZ tez wie i respektuje. To byla tylko rada ze zarabiajac stac ciebie i na nianie wiec nie trzeba tkwic przy jego rodzicach. Mam nadzieje ze rozumiesz co chce przekazac. Norwegowie to ciezki narod jesli chodzi o wyprowadzenie sie z miejsca gdzie sie urodzilo i gdzie jest mama i tato a mnie to drazni wyjatkowo i myslalam - mylnie - ze ciebie tez. Wiec skoro sie juz wyjasnilam czemu napisalam jak napisalam mam nadzieje ze miedzy nami jest ok

Edytowane przez norka27
Czas edycji: 2010-01-17 o 18:38
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-17, 19:54   #34
Blushy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 430
Dot.: Depresja na emigracji

Mnie też drażni "mój chłopak" po 30tce. Szwedzi mają określenie "sambo" (jego znaczenie to mniej więcej "ten, z którym mieszkam" czego polskim odpowiednikiem jest nieciekawe słowo "konkubent". Na szczęście niedługo będzie narzeczony, bo w maju się zaręczamy. Ślub może i kiedyś będzie, na razie nam się nie spieszy, tu ludzie są narzeczeństwem bardzo długo a mi ten szwedzki model nie przeszkadza.
Mi też na obywatelstwie nie zależy, jedyne co bym na nim "zyskała" to prawo udziału w wyborach do parlamentu. Rzeczywiście przy jego rodzicach nie chce mi się tkwić, ale z drugiej strony czy można mieć w Szwecji dobrą nianię? Jakoś tak niania Tajka, czy Rosjanka mnie nie kręci, a narodowość niani też pewnie przynosi ze sobą jeszcze inne nawyki w wychowaniu dzieci. Ale kucharka Tajka - jestem za
Blushy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-17, 20:11   #35
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Szczerze ci powiem ze kolezanki Norwezki - niektore oczywiscie - zyjace od wielu lat w konkubinatach patrzyly troche z zalem jak bralismy slub. Gadajac sobie tak w damskim gronie uslyszalam od kilku ze one tez by chcialy ale on nigdy na to nie przystanie, ze zrobily blad ze najpierw dzieci a potem marzenie o slubie bo teraz ich partner wykorzystuje ten argument przeciwko slubowi - a po co, co to zmieni i tak dalej, przeciez nie odejde bo sa dzieci... Dla mnie to wlasnie jest deklaracja milosci, ze do konca bedziemy razem, decydujemy sie na to swiadomie. A mowic i obiecac bez tego kroku mozna wiele... a jak juz sie odwazy facet na ten krok - malzenstwo ,to znaczy ze chce Tak przynajmniej u Norwegow.
Tajka kucharka moze i tak ale nigdy jako pomoc domowa... Mam kilka kolezanek egzotycznych i kazda nie zapowiedziana u nich wizyta domowa pokazuje jak dbaja o porzadki, masakra (najgorzej plasuje sie laska z Bali i Filipinki). Moze jestem stereotypowa le jednak... Spokojnie ci powiem ze mlode Norwezki jako baby siter (mysle ze o wiele lepsze niz Rosjanki czy Filipinki) za godzine biora okolo 50 - 60 nok - u mnie na za****owie - wiec wypad na miasto w nocy to nie takie bankructwo, kilka piw mniej i moze spacer zamiast taxi A liczyc na tesciow i tak nie mam co bo tesc jutro konczy 80 a tesciowa za miesiac 74... ich kazdy dzwiek juz irytuje a zostaw im male ryczadlo na noc Wiec nie patrz w tesciow tak optymistycznie, oni tu sa bardzo wygodni.... Mnie tam guzik obchodza ich wybory parlamentarne, lubie zaglosowac na wyborach w Polsce, zrobic cos dla ojczyzny a biorac sobie obywatelstwo norweskie automatycznie pozbywam sie polskiego. Durne prawo. Nie dam sie wynarodowic.
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-17, 23:30   #36
Blushy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 430
Dot.: Depresja na emigracji

Jak to z tym obywatelstwem? Słyszałam wiele razy o ludziach mających dwa obywatelstwa no i dzieci chyba powinny mieć dwa, w końcu to jednocześnie mały Polak i mały Szwed/Norweg/inna nacja...
Blushy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-18, 21:28   #37
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Nie pamietam czy to w 2002 czy w 2005 ale norweskie prawo sie zmienilo niestety I od tej zmiany nie mozna w Norwegii miec podwojnego obywatelstwa Pisalam na ten temat moja magisterska wiec calkiem niezle sie oczytalam w prawie emigracyjjnym. Dziecku trzeba wybrac czy ma obywatelstwo mamy czy taty - w moim przypadku. My juz zadecydowalismy ze jesli naszym miejscem zamieszkania bedzie Norwegia jak sie urodzi potomek to bedzie on Norwegiem, chodzi o ulatwienie zycia malemu - ja sama widze jaki balagan jest jak musze zalatwiac sprawy z polskimi urzedami chociazby dotyczace zmiany dokumentow... Ciagle musze jechac do Polski boo wszystko trza osobiscie a przez ambasade zajmuje to kupe czasu i kasy chociazby glupi paszport...
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-01-31, 01:08   #38
ajanna
Wtajemniczenie
 
Avatar ajanna
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Barcelona
Wiadomości: 2 037
Dot.: Depresja na emigracji

niestety temat nie jest mi obcy . wyjechałam z Polski ponad 5 msc-y temu nad wymarzone od wielu, wielu lat M. Śródziemne. a jednak rzeczywistość mnie przerosła. co prawda, moja sytuacja jest inna - siedzę w domu z 2 małych dzieci, tak jak siedziałam w ojczyźnie i na dodatek przyjechałam tu nie znając żadnego z 2 urzędowych języków. myślałam, że znajomość ang i franc mi pomoże, ale b się rozczarowałam .

TŻ zestresowany na maksa pracą i naszą syt finansową (wiedzieliśmy, że będziemy tu mieć mniej kasy niż w pl, ale nie wiedzieliśmy, że będzie aż tak ciężko) nie był dla mnie przez pierwsze msc-e oparciem - wręcz przeciwnie b obawiałam się o nasz związek. mi z kolei było ciężko, bo zostałam tu całkiem sama - on całe dnie w pracy, więc na moje barki spadły dodatkowe obowiązki - typu zakupy i kładzenie dzieci spać; ponieważ kasy brak, nie stać nas tu również na panią do sprzątania, a mieszkanie większe niż w pl - prawie 100 m2 - piękne, ale sprzątać trzeba. całe dnie spędzałam sama z dziećmi, nie mając się do kogo odezwać, bo tutaj prawie wszystkie kobiety pracują, a jak już kogoś spotkałam, to mówił do mnie po katalońsku . na żaden kurs języka nie miałam szans - ani darmowy, ani nawet płatny, bo TŻ wraca z pracy w porze, kiedy wszystkie kursy się kończą. no i w związku z tym zaliczyłam mega depresję . o terapii tutaj nie ma mowy, bo 1 godz. terapii po ang kosztuje 100 euro .

ale któregoś dnia powiedziałam sobie dość - tak dalej być nie może. skontaktowałam się ze znajomym psychologiem z pl, który odesłał mnie do miejscowego psychiatry. dostałam leki antydepresyjne (chociaż zawsze byłam przeciwna lekom, tym razem stwierdziłam, że po prostu nie mam innego wyjścia). leki najnowszej generacji, więc można prowadzić auto i w ogóle normalnie funkcjonować. na początku nadal miałam sporego doła, ale przynajmniej nie płakałam, miałam więcej energii i przestałam snuć się cały dzień w szlafroku. po jakimś miesiącu, o dziwo, moja sytuacja tutaj diametralnie się zmieniła . zaczęliśmy bardziej konstruktywnie rozmawiać z TŻ - wyjaśniliśmy sobie kilka spraw i obecnie panuje u nas sielanka . znalazłam przyjaciółkę - taką prawdziwą, od serca - oczywiście nie znalazłam jej na ulicy, tylko napisałam smsa do dziewczyny, którą trochę znałam, ale wydawała mi się b sympatyczna, że mam problemy i chcę z nią pogadać. TŻ znalazł dodatkową pracę, więc odetchnęliśmy finansowo. i ja też znalazłam pracę, b dobrze płatną i super relaksującą - wieczorami, kiedy TŻ jest już w domu udzielam lekcji konwersacji po ang w knajpie tuż k/naszego domu - szczerze mówiąc nic mnie to nie kosztuje, a wręcz przeciwnie b fajnie jest wyjść do knajpy, kiedy TŻ usypia dzieci i pogadać po ang . na dodatek zaczęłam wreszcie mówić i myśleć po hiszpańsku i to bez żadnego kursu . najpierw poszłam kilka razy na wymianę językową - hiszp za ang, poczytałam trochę gramatyki, powkuwałam słówka, no i pooglądałam miejscową tv dla maluszków . teraz, ponieważ moja przyjaciółka i jej TŻ mówią wyłącznie po hiszp, nawet z wymiany zrezygnowałam. bo przecież potrafię z nią przegadać pół nocy w tym jęz posługując się jedynie kieszonkowym słownikiem i odmianą czasowników.

i mogę wreszcie powiedzieć, że jestem szczęśliwa i realizuję swoje marzenia o mieszkaniu tutaj, mimo, iż wiele osób, słysząc o moim kryzysie doradzało mi jak najszybszy powrót do pl

więc życzę Wam dziewczyny, żeby i Wam się wszystko poukładało. realizacja marzeń czasem dużo kosztuje, ale moim zdaniem naprawdę warto!

Edytowane przez ajanna
Czas edycji: 2010-01-31 o 01:10
ajanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-06, 19:39   #39
PaulaK
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1
Dot.: Depresja na emigracji

hej! nie jesteś sama ja też to właśnie przechodze. Wyjechałam chyba na stałe z Polski, niby jestem 700 km od domu ale też tęsknie i dopada mnie depresja. W Polsce miałam dobra prace w biurze, która kochalam i szefową z którą mimo roznicy wieków mogłam sobie porozmawiać o wszystkim, no i która mnie przede wszystkim doceniała jako pracownika. Jednak mojego obecnie już męża pokochałam bardziej. Na początku wszystko było jak w bajce nowe otoczenie nowi ludzie... jednak teraz brak mi najbardziej mojej niezależności finansowej, mimo iż mój mąż daje mi wszystko czego chce. Ucze się dopiero języka wiec o pracy nie mam co marzyć chodzby w sklepie. Siedze całymi dniami w domu, męża widze praktycznie w weekendy. Byłam wesołą i sympatyczną dziweczyną, teraz coraz rzadziej się uśmiecham, nawet do teściów już nie chodze i unikam kontaktów z innymi... ze znajomymi z kursu językowego nie mogę sie dogadać, praktycznie sami Turcy i Marokańczycy, jedna Polka, która jakoś jest zamknięta w sobie, nie chce utrzymywać kontaktów bo mąż jej na to nie pozwala. Nie wiem co się ze mną stało tęsnie za moim zawodem, za przyjaciółmi. Kocham męża ale boje się z nim o tym porozmawiać, nie chce żeby sobie pomyślał ze go przestałam kochać, jestesmy dopiero 3 miesiące po ślubie. W głowie mam mętlik nie wiem co pisać... ostatnio dowiedziałam się, że nie uznają mojego polskiego wykształcenia w Niemczech. 5 lat ciężkich studiów na marne...
PaulaK jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-07, 11:05   #40
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Dziewczyny che was pocieszyc ze ta sytuacja kiedys sie skonczy. Moj pierwszy rok byl dokladnie mega deprsyjny i przechodzilam dokladnie to samo piekielko. Jezyka nauczycie sie na 100% jesli beda checi i ciezka praca. u mnie codzienny kurs po 4h zaowocowal w miare plynnym mowieniem i pisaniem a na dzien dzisiejszy dostalam prace w biurze Co prawda tylko 50% i na okresie probnym i nadal czuje sie troche gorsza od calej reszty i boje sie walnac gafe i ze nie dam rady i tak dalej - ciagle ten jezyk - ale w ten sposob zaczelam robic to co robilam w Polsce Spotykam ludziska, szlifuje jezyk i mam na swoje waciki Wiec glowa do gory, cierpliwosci, systematycznosci i ciezkiej pracy nad jezykiem a owoce same przyjda. Znalezc prace bylo mi ciezko - przez to gdzie mieszkam - ale skorzystalam z pomocy panstwa w jej znalezieniu (na poczatek) a potem juz poszlo samo. Trzeba sprawdzic jaka pomoc gwarantuje wam kraj w ktorym mieszkacie i z niej kozystac. Trzymam kciuki dziewczyny i mam nadzieje ze i wam sie powiedzie.
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-11, 21:26   #41
pearla100
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 46
Dot.: Depresja na emigracji

Czesc dziewczyny!
Mam takie dziwne wrazenie, ze i mnie wkrotce bedzie dotyczyl problem depresji na emigracji. Wprawdzie mieszkam z mezem Norwegiem w Norwegii dopiero od dwoch tygodni, ale jakos ostatnio dopiero dotarlo do mnie co oznacza przeprowadzka tutaj na stale i rezygnacja ze swojego calego dotychczasowego zycia. Moze to jest spowodowane tym, ze moj maz tak jak i Norki pracuje na morzu i wlasnie za kilka dni wyjezdza na 5 tygodni a ja bede tu sama z dwojka dzieci, w tym jednym malym i strasznie mnie to podlamalo. Od dwoch dni praktycznie rycze jak bobr i nie moge sie uspokoic. Moj maz jakos nie bardzo rozumie moje obawy bo twierdzi, ze z angielskim sobie wszedzie poradze. Ale co ja poradze, ze sie panicznie boje, bo nie mam tu jeszcze znajomych, mieszkam tez w pipidowie a rodzina meza daleko. Sorry ze tak marudze, ale dobrze wiedziec ze nie tylko ja mam takie problemy.
Pozdrawiam inne emigrantki i oby bylo nam lepiej
pearla100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-02-12, 12:37   #42
ajanna
Wtajemniczenie
 
Avatar ajanna
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Barcelona
Wiadomości: 2 037
Dot.: Depresja na emigracji

Pearla wcale nie marudzisz. z tego, co piszesz, wydaje mi się, że Twoja sytuacja jest jeszcze trudniejsza niż moja była na początku . nawet gdybyś była w Polsce, taka sytuacja byłaby trudna.

kurcze, nawet zwykła przeprowadzka jest stresująca, a co dopiero emigracja, z tym, że kiedy nie jesteś w domu z dziećmi, możesz się znacznie szybciej zintegrować, poznać ludzi, okolicę, język - przynajmniej tak jest w Hiszpanii. nie wiem, jak tam w Norwegii to wygląda, czy jest dużo matek zajmujących się dziećmi (tutaj tylko ortodoksyjne Arabki, więc ja paląca papierosy i z turkusowymi włosami, nie ma szans się z nimi zaprzyjaźnić ), czy wychodzą z nimi na spacery, a może są tam jakieś playgroup dla mam z małymi dziećmi, albo inne tego typu zajęcia? skoro męża okresowo nie ma w domu, to trudno też coś zaplanować, typu kurs języka. chyba, że stać Was na wynajęcie opiekunki od czasu do czasu. bo wiadomo, że przydałoby Ci się takie oderwanie od domu, choćby 2 x w tygodniu na 2 h.

co do depresji, to nie chcę Cię straszyć, ale taki płacz, to jeden z możliwych symptomów. nie wiem, jak tam u Was jest z opieką zdrowotną, ale w Polsce niedawno słyszałam, że samotna matka dostała psychologa z ubezpieczenia - 1 x w tyg. i przychodziła z małym dzieckiem, które na miejscu miało zapewnioną opiekę . ja teraz żałuję, że nie zaczęłam mojej depresji wcześniej leczyć, tylko męczyłam się przez prawie pół roku. dzieci też na pewno na tym nie skorzystały. z tym, że u mnie sytuację dodatkowo b pogarsz brak wsparcia ze strony TŻ i jego masakryczne wręcz humory

trzymaj się
ajanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-15, 22:42   #43
pearla100
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 46
Dot.: Depresja na emigracji

Ajanna, dzięki za pocieszenie . Jestem wdzięczna za każde bo naprawdę mi niewesoło. W Polsce też mnie już to siedzenie w domu z dziećmi zaczynało dobijać, ale teraz to się zdecydowanie pogorszyło bo warunki wybitnie nie sprzyjające. Boję się, żeby to się właśnie że to się zakończy jakąś deprechą, a ja nie mogę sobie pozwolić na nią bo kto się dziećmi zajmie.
W Polsce jednak zawsze można było się z kimś spotkać albo chociaż buzię do kogoś na placu zabaw otworzyć. Tutaj nie za bardzo jest z kim, bo język jeszcze marniutko a mam z dziećmi to tu w ogóle nie widuję. Tu chyba zresztą rzadko kto z dziećmi powyżej roku w domu przebywa. Urlop macierzyński do roku i towarzystwo do żłoba a mama do pracy. Widoki na nawiązanie znajomości na placu zabaw marne . W ogóle to tu nic nie ma, żadnych zajęć dla dzieci, nawet na kurs językowy trzeba jechać do innej miejscowości. Z samym kursem też problem bo większość jest rano a ja oczywiście nie ma z kim dziecka zostawić. Podanie do przedszkola wprawdzie złożyliśmy w grudniu ale dopiero rozpatrzą je do końca kwietnia, bo tu się tak pracuje Jakąś opiekunkę mogłabym rozważać, ale nikogo tutaj nie znam, no i tak naprawdę to nawet nie wiem czy nas na nią stać bo jeszcze zero rozeznania w temacie. Przekichane do kwadratu
Jedno co mnie trzyma przy życiu to to, że poznałam przez internet bardzo sympatyczną Polkę, która mieszka w tej samej dziurze. Bez niej bym się chyba załamała kompletnie. Niestety ona tu już tak długo mieszka, że wielu rzeczy nie wie i nie jest mi w stanie pomóc. No ale dobrze, że chociaż jest do kogo buzię otworzyć
W sumie wkurza mnie też postawa mojego męża, który uważa że to taki super kraj do życia i wszyscy tu mówią po angielsku (ja bym powiedziała że wielu rozumie ale nie wszyscy chcą albo umieją porozumiewać się), że w wolnym tłumaczeniu to chyba wystarczy wyjść na ulicę, machnąć ręką i wszystko załatwione i znajomi walą drzwiami i oknami. Tylko w kosmos takiego wystrzelić

Ajanna, podziwiam że udało Ci się z tego wszystkiego wyjść
pearla100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 10:47   #44
ajanna
Wtajemniczenie
 
Avatar ajanna
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Barcelona
Wiadomości: 2 037
Dot.: Depresja na emigracji


Pearla to widzę, że nasza sytuacja jest b podobna. i ja już w Polsce przez 2 lata siedząc z dziećmi łapałam niezłe doły, a tu po prostu pękłam . ale teraz na tych prochach naprawdę czuję się super i nie w sensie, że jestem jakaś naćpana, zmulona czy coś, tylko po prostu funkcjonuję tak, jak w swoich najlepszych czasach. mam mnóstwo energii, myślę pozytywnie, chce mi się pracować nad sobą. co oczywiście nie oznacza, że nie czekam na wrzesień (przedszkole) jak na wybawienie a co do postawy węża, to wierz mi, może być dużo, dużo gorzej zresztą skoro to jest jego kraj, to nic dziwnego, że uważa, że da się tam żyć - Ty pewnie tak samo myślisz o Polsce, no nie? fajnie, że masz kumpelkę - ja mam 2 a nawet 3 ale wszystkie mieszkają kilkadziesiąt km stąd. 3maj się ciepło!
ajanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 11:23   #45
Leisla
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Warszawa, Dublin
Wiadomości: 587
Dot.: Depresja na emigracji

witajcie!
ja tez niestety mam ostatnio jakas depreche...bardzo mi sie chce wracac do polski bo czuje sie tu samotna... nie mam komu juz sie wyplakac czy normalnie pogadac od serca bo wszyscy znajomi odeszli jak znalazlam faceta (przestalam chodzina imprezy i je urzadzac i jestem tzw grzeczna dziewczyna teraz i nie szaleje) moj tz mieszka w polsce i na razie nie moze przyjechac a ja juz mam dosyc....
prace mam beznadziejna, caly czas szukam ale narazie nic... mieszkam tu juz 2 lata ale takie mysli mam od kilku miesiecy....
Leisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-17, 13:09   #46
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Perla100 szybciutko mi tu pisz z kad nadajesz - moze mieszkamy wcale nie tak daleko od siebie Na PW napisz mi jakis kontakt na skypa to moze czasem sobie pogadamy o niczym. Spokojna glowa - by maz dojzal do twojego stanu minie troche lez. Ja tak pekam przez ostatnie 3 lata - TZ zakumal o co chodzi i jest jakos lepiej. W kazdym razie Norwegia to jest super kraj do wychowywania dzieci tylko sama sie musisz o tym przekonac. Przede wszystkim musisz znalezc kurs norweskiego - dla zon sa one za darmo. Zobaczysz - w ciagu 8 miesiecy bedziesz mowic calkiem niezle. Dalej - zobacz jakie masz mozliwosci ulokowania dzieci w przedszkolu - zapisz na liste jak trzeba poczekac. Moze 2-3 dni przedszkola w tygodniu nie bedzie glupie - one sie naumieja norweskiego a ty bedziesz miec czas by uczeszczac na kurs. W wiekszosci pipidow laski organizuja grupy plywania z malymi dziecmi - dojezdzaja do basenu i tak dalej. Sa niedzielne szkolki dla dzieci, orkiesrty przykoscielne - gdzie maluchy ucza sie grac na instrumentach. Nie musisz byc super wierzaca ale w ten sposob mozesz poznac inne mamy a dzieciaki poznac kolegow. Sa spotkania mam - przewaznie wywieszaja w sklepach info. Zobaczysz - malymi kroczkami poznasz lokalna spolecznosc i moze nadal beedzie ci smutno bo to nie tak jak ze znajomymi z Polski, to ty tu musisz przejac inicjatywe ale plusem jest to ze Norwezki to calkiem fajne babki i jak raz cie poznaja to bedziesz miec je do konca ze soba. W razie co pisz - obylam sie z norweskim landsbyg mam duzo dobrych informacji takich z zycia wzietych. Teraz jestem w podrozy do Polski ale bede sprawdzac co i jak
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-18, 12:37   #47
sommet
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 22
Dot.: Depresja na emigracji

Hej!

Ja tez na emigracji i tez bywa depresyjnie czasem ale to juz chyba musi tak byc Mam nadzieje ze wreszcie sie to zmieni i bede mogla powiedziec ze dobrze mi tutaj. Ja pisze do was z Francji, jestem tu juz jakis czas ale nadal moj jezyk jest dosc marny. Na szczescie jestem z Tz i on dodaje mi odwagi ( i on trzyma mnie w tym kraju)

Norka27 z przyjemnoscia czytalam Twoje posty, nie raz dodaly mi otuchy! Dzieki, fajna z Ciebie kobietka. Twoje zmagania z jezykiem pokazuja, ze moze i wreszcie opanuje swietnie frencza.

Pozdrawiam wszyskie babeczki!
sommet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-18, 13:56   #48
pearla100
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 46
Dot.: Depresja na emigracji

Ajanna, a nie boisz się jakiś skutków ubocznych tych prochów, bo mnie one jednak bardzo odstraszają. Ja wiem, że teraz są to leki nowej generacji ale mam osobę w najbliższej rodzinie, która jest od takich prochów uzależniona i słabo po nich kontaktuje, więc chyba się jednak na nie nie zdecyduję. Ale z drugiej strony Twój pozytywny nastrój zachęca...

Norka27, od Ciebie to bym chętnie trochę optymizmu uszczknęła, nawet za opłatą . Odezwałam się też na PW.

Leisla, sommet Świetnie Was rozumiem, jak Was to pocieszy.

Ja mam dzisiaj doła głębokiego jak rów mariański i nawet pisać mi się tu nie chce. Niech ktoś w końcu przystopuje ten ch... śnieg, bo ja dzisiaj od rana odśnieżam naokrągło i po prostu padam na pysk
pearla100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-20, 23:20   #49
ajanna
Wtajemniczenie
 
Avatar ajanna
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Barcelona
Wiadomości: 2 037
Dot.: Depresja na emigracji

Pearla nie chcę robić za dealera psychotropów. ale z tego co wiem, od lekarzy i dziewczyn, które brały antydepresanty, ten mój nie uzależnia, a skutki uboczne (przynajmniej w moim przypadku) nie są specjalnie uciążliwe - niewielkie problemy ze snem i zmniejszenie apetytu. poza tym on w ogóle nie zmula - pracuję po nim intelektualnie i co najlepsze, mogę prowadzić auto
ajanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Emigrantki


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Wyłączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:37.