|
Notka |
|
Dom, mieszkanie, nieruchomości Szukasz domu, mieszkania lub nieruchomości? Masz już upatrzone lokum i czeka cię remont? Dobrze trafiłeś - tutaj wymieniamy się wiedzą i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2016-01-20, 14:01 | #1 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Córdoba! <3
Wiadomości: 1 625
|
Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
Uwaga, muszę się bardzo rozpisać. Jak w tytule - mam sporo przygód w wynajmowanym mieszkaniu. Pewnie już myślicie: "Uciekaj!" , jednak zaraz opiszę dokładniej i proszę o porady.
Wynajmuję od września małe mieszkanie w Hiszpanii. Sypialnia, łazienka, kuchnio-salono-przedpokój, powiedzmy, że ok 40m2. Mieszkanie jest "wewnętrzne", czyli wszystkie okna (a mam 4) wychodzą na małe podwóreczka, nie na ulice. 2. piętro, budynek raczej stary. Od początku kilka rzeczy było zepsutych: domofon nie działał, lampa w łazience gasła, z kabiny prysznica wyciekała woda. Naprawili mi to za darmo, no i na co zwrócił mi uwagę kolega-prawnik: w umowie najmu potwierdziłam, że znam i akceptuję stan mieszkania, więc na te "drobiazgi" się nie skarżę. Choć jest to dla mnie sygnał, że stanu mieszkania nie znali też wynajmujący, bo gdy pytałam, czy wszystko dobrze działa, twierdzili, że tak. Poważny problem nr 1 to prusaki. O nich nikt mi nie powiedział, gdy oglądałam to mieszkanie, a plaga była w całym bloku. W moim mieszkaniu wytępiłam je w końcu samodzielnie, kosztowało mnie to sporo nerwów (są obrzydliwe, więc znajdować je codziennie w jedzeniu w kuchni i w łazience było dla mnie ciężkim przeżyciem ) i trochę pieniędzy. Właścicielka twierdzi, że nie wiedziała o nich wcześniej, choć nie wierzę jej, bo lokatorka z mieszkania naprzeciw mojego (tak naprawdę to jakby to samo mieszkanie, po prostu podzielone na dwa mniejsze) przyznała mi się, że znalazła u siebie stare pułapki na karaluchy. Teraz mamy andaluzyjską zimę (czyli bez mrozu, ale jednak chłodniej), a mimo, że w mieszkaniu już ich nie "hoduję", często jakiś pojedynczy prusak wchodzi mi przez okno. Zakładam, że na zewnątrz raczej nie mieszkają (bo zimno), więc pewnie przychodzą od sąsiadów Problem nr 2, który męczy mnie obecnie, to wilgoć i pleśń (grzyb), których, pewnie przez brak złych doświadczeń, oczywiście się nie spodziewałam. Pierwszym sygnałem (około listopada) była chyba mała kałuża spleśniałej wody, którą zastałam podczas sprzątania na lodówce, pod mikrofalówką. Pomyślałam, że spleśniał pewnie spray na karaluchy (bo co miałam myśleć? ), zmyłam plamę i przestawiłam mikrofalówkę w inne miejsce (bo na lodówce to chyba i tak nie najlepszy pomysł). W tym samym miesiącu zaczęły mnie bardzo piec oczy. Poszłam do lekarza, jednak zbagatelizował problem i powiedział, że to musi być alergia. Byłam alergikiem w dzieciństwie i wg ostatnich badań nie "wyrosłam" przede wszystkim z alergii na pleśń, ale nadal nie wpadłam na to, że mam z nią problem w mieszkaniu. W tym okresie przestały też domykać mi się drewniane drzwi do łazienki i kuchni (czyli wilgoć, tylko skąd?). Mniej więcej od początku grudnia przestałam suszyć pranie w mieszkaniu (właścicielka we wrześniu kupiła mi nowy stojak do suszenia, więc wcześniej nie podejrzewałam, że nie powinnam go używać...). Na początku grudnia zaczęły pojawiać mi się plamy z wilgoci na suficie w przedpokoju. Najpierw szare kropki, potem nagle z dnia na dzień żółta plama w jednym kącie. Farba stała się wilgotna, napęczniała i popękała. Do tego inna żółta, sucha plama w salonie. Pomyślałam, że zalali mnie sąsiedzi z góry, i ta kwestia od kilku tygodni nadal jest wyjaśniana, choć twierdzą, że nie mają tam rur. I teraz pytanie: czy możliwe jest, że sprawcą problemu jestem ja? Jedna osoba, która mało przebywa w mieszkaniu ze względu na pracę... Mieszkanie nie ma wentylacji, mam okap nad kuchenką i zwykle go używam, ale gotuję bardzo mało, bo zawsze tylko dla siebie, a gotowania ogólnie nie lubię. Mam też urządzenie do klimatyzacji (air conditioning split, nie wiem, czy w Polsce mamy na to jakieś poprawne słowo, bo raczej nie jest przecież standardem w mieszkaniach ). Obecnie służy mi jako ogrzewanie, ma też funkcję pochłaniania wilgoci, ale nigdy jej nie używałam, bo jak można się domyślić, pożera mnóstwo prądu. Mam za to małe plastikowe urządzenie do pochłaniania wilgoci, z wymiennymi "tabletkami". Wietrzę mieszkanie, ale zaczęłam intensywniej w ostatnich tygodniach, wcześniej (czyli, powiedzmy, w listopadzie) byłam ostrożniejsza ze względu na obrzydliwe prusaki Zdarza mi się znajdować pleśń w innych miejscach: szary nalot na ścianach szafek w kuchni (o tym właścicielka wiedziała wcześniej, ale teraz mówi, że to wina przechowywania tam mopa ), spleśniały mi sandałki w szafce na buty w przedpokoju (może schowałam wilgotne, choć nie pamiętam, poszły już do kosza), spleśniał też od dołu drewniany pojemnik na łyżki kuchenne, który stał obok kuchenki. Do tego w kilku miejscach spleśniała żelowa trutka na karaluchy, którą, zgodnie z instrukcją, porozkładałam w wielu kątach. Znalazłam trochę pleśni pod spłuczką toalety, w kabinie prysznicowej jest za to trochę różowego pleśniowego nalotu Przed kąpielą nagrzewam łazienkę, po kąpieli ją wietrzę, to chyba normalne? Nie znajduję za to kałuży wody na podłodze, nie spływa ona po oknach czy po meblach, a czytałam, że to się niektórym zdarza - tu przynajmniej mogłabym jakoś interweniować, czyli to wycierać i suszyć. Co robić z tym mieszkaniem? Mam umowę do końca lipca, choć wg hiszpańskiego prawa, mogę ją przerwać po 6 miesiącach, jeśli zgłoszę to 30 dni wcześniej. Powinni przy tym oddać mi kaucję, jeśli nie wyrządziłam żadnej szkody. Nie wiem, jak by mnie potraktowali, bo córka wynajmującej jest prawnikiem, no ale chyba prawo to prawo? Najbardziej boję się, że problem się pogorszy. Widzę szare kropki już i w salonie, trochę wilgoci pojawiło się też na suficie w łazience, teraz czekać tylko, aż i w sypialni coś wyjdzie... Pocieszam się, że niedługo wiosna, że gdybym miała wyprowadzać się od marca, to wtedy już i tak będzie cieplej, że wilgoć się "osuszy"... Z drugiej strony, mogą wrócić obrzydliwe robale Z przeprowadzką też sporo zamieszania, bo i szukanie mieszkania (w tygodniu mam zajęte pracą wszystkie popołudnia i 2 poranki, a w czasie sjesty niczego się tu za bardzo nie da załatwić), i przenoszenie internetu (który na domiar złego udostępniam też sąsiadce, więc zostawiłabym ją w środku roku bez internetu), i meldowanie się od nowa w innym miejscu, i dostępność mieszkań jednoosobowych w trakcie roku szkolnego/akademickiego... Jak myślicie, co byłoby najlepszym wyjściem? Zostać, wyprowadzić się? Jeśli zostanę, to jak mogę temu mieszkaniu jeszcze "pomóc"? Sprzątam w miarę regularnie, wietrzę mimo robali i biegam z praniem na 6. piętro bez windy... Wygląda to tak, że to mieszkanie nie wytrzymuje normalnego (moim zdaniem) użytkowania przez jedną osobę... Edytowane przez LilyAllen Czas edycji: 2016-01-20 o 14:07 |
2016-01-20, 21:22 | #2 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
Ja bym stamtąd uciekała, przecież pleśń jest szkodliwa.
Wczytaj się w umowę, poradź się kogoś na miejscu, bo może nie ma obowiązku wywiązać się z tych terminów w umowie kiedy wychodzi, że mieszkanie tam jest szkodliwe dla zdrowia... |
2016-01-20, 21:37 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 602
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
lexie ma rację! grzyb i te robaki to musi być coś strasznego
|
2016-01-22, 00:23 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
mieszkanie pewnie wydzielono z większego, stad brak wentylacji.
Niestety wentylacja to absolutna podstawa mieszkania czy domu. Bez niej nie da się mieszkać.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2016-01-22, 09:11 | #5 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Córdoba! <3
Wiadomości: 1 625
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
Cytat:
Robaki były straszne, więc myślałam, że już nic gorszego mnie tu nie spotka. W dodatku wyobraźcie sobie, że w tym mieszkanku bez wentylacji podtruwałam i siebie przez kilka tygodni sprayami na karaluchy (zanim sama odkryłam, że trzeba używać innych środków). Cytat:
Niepokoi mnie trochę to, że w tym drugim wilgoci podobno nie ma, dlatego też zastanawiam się, czy to może w jakiś sposób moja wina... Ta moja sąsiadka bardzo dużo pali, czuć to na naszym wspólnym korytarzyku gdy wchodzę/ wychodzę z mieszkania; myślicie, że dzięki paleniu jej mieszkanie jest suchsze? Bo tak poza tym twierdzi, że robi wszystko to, co ja, w dodatku suszy pranie w swoim mieszkaniu. Ach, i ma chyba tylko dwa okna, a ja mam 4. Jak zapytałam o wentylację, to wynajmująca powiedziała, że przecież mam okap nad kuchenką Na co ja jej mówię, że gotuję tak mało, że w tygodniu jest włączony może maks. 2 godziny. Powiedziała mi więc, że gdybym miała normalną wentylację z kratkami, to wtedy dopiero wchodziłyby mi karaluchy do mieszkania stadami... Dlaczego ja w ogóle płacę normalną cenę za to mieszkanie, skoro oczywistym jest, że warunki nie spełniają podstawowych standardów?... |
||
2016-01-22, 10:41 | #6 | ||
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
Cytat:
Zainteresowałabym się jak stanowi prawo na temat kratki wentylacyjnej w mieszkaniu. Można by tego tez użyć jako argumentu. Bo rozumiem, że nie masz żadnej kratki. Cytat:
Albo nie ogarnia jak to działa, albo gra idiotkę z chęci zarobku. Dodatkowo - w kratce wentylacyjnej montuje się po prostu siatkę (u mnie na przykład takie są, choć karaluchów tu raczej i tak nie ma), przez którą robale nie przechodzą. I voila, nic nie włazi do mieszkania. |
||
2016-01-22, 13:50 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
ale tak poza tym wszystkim - co za zasyfiony dom?
Właścicielka pewnie jest cyniczna - zrobiła klitki dla imigrantów, bo oni wezmą wszystko z pocałowaniem ręki i skarżyć się nie będą. W Polsce jeden prusak i masz dezynfekcję całej kamienicy - od piwnic po strychy. Jak nie chcesz się wyprowadzać, to przynajmniej włącz sobie okap w kuchni, by chodził non-stop - namiastka wentylacji.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2016-01-22, 18:27 | #8 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
To faktycznie okap (z rurą do wentylacji), czy tylko pochłaniacz?
|
2016-01-22, 20:37 | #9 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Córdoba! <3
Wiadomości: 1 625
|
Dot.: Wilgoć, prusaki i inne atrakcje w wynajmowanym mieszaniu
Okap, to akurat rurę ma.
Cytat:
Niestety, tych plam na suficie w przedpokoju raczej mi to nie wysuszy. Mieszkanie nie jest znowu jakąś straszną klitką, pierwsze wrażenie robi dobre i jedyną widoczną wadą jest to, że jest "wewnętrzne" - mi to nie przeszkadzało, bo poprzedniej zimy w dzielonym mieszkaniu okno mojej sypialni było praktycznie jak drzwi balkonowe, a wychodziło na otwartą aleję i naprzeciw nie było zabudowy - owszem, widoki super, góry w tle, ale zimą zamarzałam w tym pokoju, a ogrzewania oczywiście nie było (Andaluzja, co tu dużo mówić... ). No nic, dostałam dziś wiadomość, że sąsiedzi mają przysłać jakiegoś "biegłego" do obejrzenia tego sufitu po raz kolejny. Tyle mojej radości z samodzielnego mieszkania, prawie co tydzień odwiedzają mnie obcy ludzie, żeby coś w tym mieszkaniu obejrzeć/ naprawić (poza usterkami, które były od początku, w międzyczasie przychodzili np. 3 razy różni ludzie w sprawie rury która nagle wysiadła, itd.) więc ja zawsze muszę im poświęcać którąś z moich trzech wolnych "połówek dnia", już o sprzątaniu wcześniej nie wspomnę Ach, no i przed tym wizyta wynajmującej obowiązkowa, no bo jak to, bo co to, bo co tam się znowu stało, bo może ona sama naprawi... |
|
Nowe wątki na forum Dom, mieszkanie, nieruchomości |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:53.