2009-11-29, 18:06 | #181 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 70
|
Dot.: "Kochane" kilentki
byliczka proponuje kupic lepszej jakosci pilniki-nie beda sie wyginac a na tej "bzdurze" jade juz bardzo dlugo a reklamacja zdazyla mi sie ostatni raz w zeszlym roku (zreszta z mojej winy ktora wykonalam za darmo)
|
2009-11-29, 19:15 | #182 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Dziękuję, i-nailsy nie są złe, więc zmieniać nie będę, ale dziękuję za troskę. Mi się reklamacje nie zdarzają, chyba że traśnięty paznokieć po 6 tygodniach noszenia. Ale podkreślam że gwarancja jest i jeśli coś się będzie działo to przyjmuje klientkę i patrzę czy to z mojej winy czy nie. Skoro nie ma problemu z wracającymi klientkami to co szkodzi powiedzieć że gdyby coś to gwarancja obowiązuje? hehehe nie rozumiem....
__________________
|
2009-11-29, 19:23 | #183 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Kraina Wikingów
Wiadomości: 3 225
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja mam od niedawna taką klientkę:
zrobiłam jej pazurki i powiedziałam że jakby się coś działo w ciągu 10 dni to niech dzwoni podjadę zobaczyć. Po tygodniu pisze mi smsa "Kurde no i mam powietrze" Myślę sobie nie możliwe wszystkie babki którym robię się nie skarżą. Dobre żele nie ma mowy ale ok podjadę zobaczę może naprawdę jakaś w tym moja wina. Przyjeżdżam a tam półmilimetrowe zapowietrzenie na dwóch paluszkach...myślałam że padnę. To ja specjalnie jadę 30km za darmo poprawiać a tam praktycznie nic nie było. Do następnej wizyty się nie odezwała także ok. Przyjeżdżam na dopełnienie a ona mi mówi że sobie niektóre ściągnęła...Myślę sobie hmmm no dobra zabieram się za spiłowanie starej masy itd. patrze i ku moim oczom ukazuje się bordowa płytka i taki poprzeczny dołek i to nie na jednym pazurku. Ona sobie po prostu opiłowywała sobie te małe zapowietrzenia, a że miała pilniczek już zużyty to szły one sobie coraz wyżej, a ona coraz mocniej dociskała by je zlikwidować. Teraz mam pewność, że przy nich dłubie i nie ma już u mnie ulgowej taryfy.
__________________
M. M. K silimedy maximum 570hi ..20/02/2017...już są!!! |
2009-11-29, 21:46 | #184 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Hehehe mam to samo z moją siostrą. "Zobacz co mi się stało! tam coś podłazi, widać że zapowietrzone.. czy jak to tam się nazywa... no wiesz, że odchodzi mi! A jak tam coś wejdzie i mi palec zzielenieje?!" (przyznam że postraszyłam ją nieco wcześnie jak wsadziła pazur za uchwyt do szafki i trzasnął jej na stresie jej naturals.. a strasznie chciała zeby jej założyć, bo gdzies tam chciała iść - nie zgodziłam się, bo aż jej krrwią podlazło tak nieszczęśnie.. ta się upierała, więc powiedziałam jej ze to super środowisko dla bakterii i bedzie pozniej miała zielonego palca jak jej się grzyb zalęgnie! :P )pazurek oczywiście zapowietrzony... od strony wału.. jeden.. i to na jakieś niecałe pół milimetra. W sumie nawet nie, bo po prostu się lekka kreseczka zrobiła przy styku masy z naturalem :P
__________________
Zapraszam również
..:: TU ::.. |
2009-12-07, 21:03 | #185 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Podepnę się pod ten temat, bo nie chce mi się nowego zakładać :P
Wprawdzie nie o 'kochanych klientkach, a o KOCHANYCH klientkach :P Mam takie pytanie - jak reagujecie na nadmiar (dosłownie) pochwał? Mam takie dwie klientki, a jedna to już szczególnie, które zachwycają się paznokciami, które im robię średnio raz na 5 minut (a paznokcie robię ok 3 :P ). Jedna czy 2 uwagi, że się super trzymają i czy coś tam - ok. Ale ja już nie wiem jak się zachowywać - za każdym razem dziękować - już mnie męczy, a olać nie wypada :P Nie mam na myśli oczywiście klientek, które mówią takie rzeczy nieszczerze licząc na zniżkę :P bo akurat te Panie to raczej 'nadwyżki' dają Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Nie chcę wyjść na jakiegoś łosia, a przyznam, że mnie to bardzo krępuje. I nie nabijać się ze mnie, bo mi naprawdę głupio. Tym bardziej, że te paznokcie (nie czarujmy się) nie są takie rewelacyjne za jakie je biorą :P
__________________
Edytowane przez Magali Czas edycji: 2009-12-08 o 07:24 |
2009-12-08, 11:39 | #186 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 70
|
Dot.: "Kochane" kilentki
cieszyc sie :d
możesz im tak do żartów powiedzieć,ze maja Cie tak nie chwalić bo ci skrzydełka urosną i bedzie lipa |
2009-12-08, 12:15 | #187 |
Zadomowienie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A mi trafiła się którego dnia Pani Fryzjerka, zostałam polecana jej na żele przez koleżankę która robi akryl,a Pani bardzo zależało na żelowych paznokciach. Spóźniła się trochę, (bo korek był) ale przymknęłam na to oko. Miała na paznokciach nie zdjęte jeszcze poprzednie pazurki żelowe, robione w salonie. A więc przeszłam do spiłowania starego żelu, co bardzo zdziwiło klientkę, że nie da się włożyć w "jakiś płyn" i zdjąć, miałam wrażenie że kobieta myśli że ją wręcz oszukuję,że żeli nie damy rady tak zdjąć , tylko spiłowując. Ok. Zdjęłam. Nie miałam białych tipsów po puierwsze, po druygie Pani miała bardzo ładna i długą swoją płytkę. Więc robiłam na tipsach mlecznych. Co oczywiście również sie nie spodobało bo poprzednio miała na białych. ok. Potem nawet nie miała pojęcia zielonego co na nich chce. Ok potem przy zdobieniu słyzę " a tu mi sie wydaje wiecej a tu mnie, a tu za duzo tego, a tu troche dolozyc" Zamiast isc swoim tepem i wyrównac wszystko np. na koniec musialam robic tak jak dyktuje mi szanowna pani. Strasznie marudna! Aż zwróciłam jej w pewnym momencie uwagę, coś w sensie ze strasznie narzeka, i ze ja jestem dokładna, ale Pani to już przesada. A kobietka mówi " Wie pani bo ja jestem fryzjerka i tez trafiaja mi się takie klientki" :|
Na koniec mówię,że gdyby coś się z nimi stało w przeciągu tygodnia ma prawo zgłosić się do mnie i poprawię bez żadnych kosztów. A ona : " Ja jak robię trwałą to daje gwarancje na nawet miesiąc" HEhe nie powiedziałam ale pomyślałam " Trudno żebym ja dała gwarancję na miesiąc skoro paznokcie po miesiącu czasu mają prawo już odpaść ze wzgędu na duży odrost i mniejszą powierzchnię przylegania ,a trwałą trzyma się dokąd włosy nie odrosną. Następny razem będę mniej przyjemnie traktować takich klientów, niestety
__________________
My passion - blog
Moje kosmetyczne blogowanie "Kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko..." |
2010-01-06, 13:49 | #188 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 391
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ojej, mam nadzieję, że nie wszystkie fryzjerki takie są. Bo mnie się ostatnio też trafiła jedna w podobnym klimacie i mam nadzieję, że to nie żadna przypadłość zawodowa
Moja fryzjerka-klientka chciała ...sama nie wiedziała co. W końcu mówi, że może french. Już się zabierałam do pracy, kiedy ona zaczęła się upewniać - "ale OCZYWIŚCIE zrobi mi to pani na tipsach french i bez kamuflażu?" Ja na to, że tipsów french to ja nawet nie mam i że zrobię jej śliczny uśmiech samym żelem. Nie. Albo tipsy french, albo inny wzór. Wrrr... No dobra, opanowałam emocje. To jaki ma być wzór, się pytam. "Nie wiem. Jak zobaczę, to będę wiedziała, że to ten" Dałam jej stos Paznokci, Akademii Paznokci itp., podsunęłam miliard wzorków, które sama zrobiłam, niech szuka. NIC jej się nie spodobało. "Niech mi pani coś zrobi na tipsie, a ja powiem czy mi się podoba". Jasne, myślę sobie, ja będę produkować wzorki przez trzy lata, a jej i tak się nic nie spodoba.... Wrrrrrr Wkurzyłam się. Mówię, że zrobię jej na paznokciach co tylko chce, tylko musi mi powiedzieć jak to ma wyglądać, a nie jak ja mam to zrobić. Tak to ona nie umie. Osz ty, myślę sobie, co za persona mi się trafiła! Ale grzecznie mówię - czy była pani kiedyś zadowolona z usług jakiejś stylistki? "Tak". To moim zdaniem powinna pani pozostać jej wierna. Oj, żebyście zobaczyły jej minę!!! Myślałam, że mnie zwymyśla czy coś, bo spąsowiała okrutnie, ale ona doszła do wniosku, że jednak poszuka jakiegoś wzorku w internecie i dopiero do mnie wróci. Nie wie, niestety, że jak będzie się chciała ze mną umówić to będę miała OGROMNY problem ze znalezieniem terminu.... |
2010-01-06, 14:14 | #189 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kielce
Wiadomości: 609
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja za to nienawidzę klientek tzw "nowobogackich";/
ja siedze całymi dniami, pracuje na miare swoich mozliwości - one i tak nigdy tego nie zrozumieją...czy wa trafiaja sie klientki , które owszem- moze i doceniaja efekt końcowy Waszej pracy...ale Was traktują jak białego murzyna z czasów kolonizacji? dobijaja mnie teksty typu: "Ewa...wyjdź i sprawdź czy mój Hammer jeszcze stoi..." albo..." Młoda...zamknij okno...młoda...poszłabys po jakies ciasteczka czy cos bo zgłodniałam"...albo nie zważając na to czy mam astme czy nie wyjmuja paczke papierosów z torebki i odpalają...a po moim upomnieniu twierdza ze zaraz sie wywietrzy... albo te ich rozmowy telefoniczne i brak możliwosci kontynuowania pracy bo przeciez jedna reke maja zajetą... a juz kopletnie dobija mnie jak wyjmuja gumę do zucia z ust i przyklejaja na lub pod stolik... eeech.
__________________
moja pasja, moje życie-
http://crowstudiock.blogspot.com/ |
2010-01-06, 15:00 | #190 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 1 496
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
__________________
Agnieszka |
|
2010-01-06, 15:36 | #191 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja też
A jeśli chodzi o gumy, to taka panna wyszłaby ode mnie z tą gumą na czole. Jeszcze bym na kleju do tipsów przykleiła, żeby lepiej trzymało.
__________________
|
2010-01-06, 17:26 | #192 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Łążek
Wiadomości: 1 239
|
Dot.: "Kochane" kilentki
hhehe;p i żelkiem utwardzić szok co sie teraz dzieje... zero wstydu...
|
2010-01-06, 18:16 | #193 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 940
|
Dot.: "Kochane" kilentki
tourquise Jak czytam to historie z tym ojczulkiem to chyba bym w furie wpadla... Jak to przeczytalam to, az mnie brzuch mnie rozbolal ze zlosci!! :/ a o tych gowniarach co wypytuja i potem same sobie robia akryle tez az zal myslec...
__________________
|
2010-01-07, 09:50 | #194 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 069
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Verdina no niestety chyba cię zmartwię, ale wychodzi na to że fryzjerki już mają taką szajbę... Ja miałam takie 4 przypadki jak jeszcze w salonie pracowałam...
Jednym razem już kończę pracę a laska chciała nie byle co- mega długie kwadraty, czarny french, różne holo, kwiatki akrylowe- opiłowałam, kwiatki gotowe, już chcę nabłyszczać a ona do mnie że jej się nie podobają i ona nie zapłaci Narobiła mi awantury, że ja nic nie umiem bla bla a że była znajomą szefowej to poszła i nie zapłaciła. Ja oczywiście nie byłam dłużna bo wiecie co? Tak mnie wkur... że obcięłam je jej na siłę obcinaczką i to każdego krzywo i powiedziałam że ponieważ za zdjęcie u nas się płaci to ona sobie w domu niech sama zdejmie Nadmienię że przyszła z malinowymi pazurami bo sama próbowała sobie zrobić wcześniej, mam nadzieję że ją mega bolało. Dziś z perspektywy czasu śmieję się z tego ale wtedy prawie płakałam. Zwolniona nie zostałam, ale jakiś czas później sama odeszłam z tego saloniku osiedlowego. Bo wiecie co, mróz zima a my jedyne grzanie jakie miałyśmy to dwie maluśkie farelki, przez noc nie palone i 10 stopni w salonie. Klientki przestały przychodzić więc i mnie się nie opłaciło tam być. To może trochę nie na temat, ale nie ma wątku o pseudosalonach. Ku przestrodze dodam jeszcze może że to salon na czechowie, którego właścicielka robiła w branży budowlanej całe życie i zapragnęła by ktoś w końcu robił na nią. I powiem wam że praca tam stała się dla mnie tak bolesna, że prawie się zraziłam do pasji robienia pazurków. Miałam 3 stałe klientki które uwielbiałam- jedna odwiedza mnie teraz w domu, drugą straciłam gdy jedna z fryzjerek postanowiła zamiast mnie jej uzupełnić, nie mając zielonego pojęcia, a trzecia przeżyła podczas ostatniej wizyty horror i ja tego dnia odeszłam. Wyobraźcie sobie 10stopni ciepła w salonie, klientka z farbą siedzi w jednym żakiecie i się telepie z zimna a ja mam zaczynać pazurki jej robić. Żel tak gęsty w pojemniczku że nie mogę go nabrać. Nagle korki strzelają. Siedzimy w total zimnie pół godziny, aż zmywamy farbę klientce zimną woda, oczywiście suszarka nie działa. A co na to moja pseudoszefowa? Przywieźcie ją do mojego mieszkania ja mam suszarkę to ją wysuszymy! No wiecie co, myślałam że tego dnia padnę...Ze wstydu. Poradziłam klientce by nie płaciła i poszła, a ja powiedziałam że odchodzę. I nie myślcie że piszę to z zemsty czy coś. Piszę żebyście się dziewczyny szanowały i swoją pracę. Ja byłam tam 4 miesiące a i tak za długo. Ale teraz już głupia nie jestem. Mam nadzieję że was coś takiego nigdy nie spotka. |
2010-01-07, 11:37 | #195 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
a ja dzis przezylam katastrofe.. przyszla do mnie do pracy babka isie pyta czy bysmy si enie umowily na paznokcie i czy by mi nie przeskadzalo jakbym u niej w domu zabieg wykonala no to mowie ze dla mnie to lepiej bo u mnie w mieszkaniu nie mam miejsca na takie rzeczy szczegolnie ze ojciec wrocil z trasy. no i podalm cene, co i jak i ze akryl ma specyficzny bardzo zapach ktory moze jej przeszkadza a ona na to ze nie ze wszytsko bedzie w porzadku. no to umowilysmy sie na dzis rano i git.. zachodze do niej, rozklaam manatki babeczka taka mila kolo 50tki zrobila mi kawke no i zabralysmy sie za robote.. zrobilam wszytsko do momentu spilowania i opracowania tipsa nalozylam primer i wyciagam liquid, nalewam do pojemniczka i naloylam juz masz na dwa paznokcie, zaczynam trzeci a onami sie purpurowa robi.. pytam czy cos sie dzieje, a ona ze nie ze wytrzyma. no to kleje dalej a ona nagle wstaje i wychodzi na balkon i cala sie trzesie pytm co jej jest a ona ze jest alergiczka ize ma astme i ze ona nie wytrzyma... no to zdjelam jej wszytsko i mowie ze nie chce pieniedzy no ale wcisnela mi kase za stanik pozegnalysmy sie i wyszlam. ale lapki to mi sie trzasły do samego wejscia do domu.. masakra..;/ juz myslalam ze bede musiala pogotowie wzywac...
__________________
Moja pazurkowa galeria i blog: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post11799661 http://nail-by-ola.blog.onet.pl For Sz |
2010-01-07, 11:41 | #196 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kielce
Wiadomości: 609
|
Dot.: "Kochane" kilentki
szok... ale tak to jest jak na wszystkim chce sie zaoszcędzic nie wiedząc że właśnie przez to najwiecej sie traci...Boże, skąd sie biortą tacy ludzie???? i tak sie dziwie ze wytrzymalas tam az 4 miesiace;/
__________________
moja pasja, moje życie-
http://crowstudiock.blogspot.com/ |
2010-01-07, 12:42 | #197 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 069
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Lauracrow no jakoś wytrzymałam, ale chyba przez swoją głupotę. Bo opłacać to na pewno mi się nie opłaciło, być na każde skinienie, nienormowany czas pracy- na telefon, zero podstawy, zlecenie... Ja najwięcej zarobiłam 250zł w miesiącu!
Ale teraz wiem, że już nigdy się nie zatrudnię na podobnym stanowisku- jak już to wynajem, albo własna działalność- no i po rozszerzeniu wiedzy na kosmetykę i fryzjerstwo, same paznokcie nie są opłacalne gdy na jednej dzielnicy jest od 5 salonów wzwyż. Co do gumy do żucia...kiedyś musiałam wyjąć jednej klientce z buzi, bo miała już primer na łapkach a stwierdziła że nie wytrzyma jej dłużej żuć bleee.... Oluss nie zazdroszcze takiej akcji, ale ja to zawsze przeprowadzam wywiad- czy miała kiedyś robione? jak się trzymały? jaką metodą? czy jest uczulona na coś? czy bierze jakieś leki? itp. dopiero jak po 15min. rozmowy wszystko jest ok, to się podejmuję. I mam w nosie że pewnie przez to sporo kasy tracę odmawiając, niech pseudo podejmują się wszystkiego bo tylko do tego się nadają... |
2010-01-07, 12:46 | #198 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
no ale widzisz pytalam to wszytsko w porzadku i zaczelo sie po nalaniu do kieliszka liquidu... teraz bede bardziej uwazac mam nauczke.. a najlepsze jest to ze mam kolezanke w ciazy i chce zebym jej paznokcie zrobila no i nie chce si etego podjac to ona mi na to ze on ma liquid w domu i ze jej do nie przeszkadza...
__________________
Moja pazurkowa galeria i blog: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post11799661 http://nail-by-ola.blog.onet.pl For Sz |
2010-01-07, 15:41 | #199 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 940
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Czy to ma zwiazek z astma to bym nie powiedziala, bo ja mam astme, a mi nie przeszkadza ten zapach, a wrecz go lubie Ale juz np mojej mamie przeszkadza, jak go poczula w moim pokoju kazala mi drzwi koniecznie zamykac i potem wywietrzyc, bo okropny zapach:P a co do tego salonu to jakis koszmar, tygodnia bym tam nie wytrzymala... A jecsze wlosy zimna woda zmywac w i tak zimnym miejscu
__________________
|
2010-01-07, 18:17 | #200 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 069
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Oluss to tej swojej koleżance zrób żelowe. Ja robiłam żelem kilku kobitkom w ciąży i tylko raz mi się zdarzyło że odpadło. A tak pięknie trzyma i nie szkodzi jak akryl, moja kumpela stylistka przez pracę na akrylu w ciąży dostała zatrucia i urodziła synka astmatyka i alergika na wszystko. Możesz jej też to powiedzieć, może ustąpi.
No cóż człowiek się uczy na błędach, teraz będziesz ostrożniejsza. Naprawdę za parę groszy nie warto czasem się męczyć, ale do tego dochodzi się z czasem i większym doświadczeniem, bo na początku to śmiga się każdemu kto zechce i taka jest prawda. |
2010-01-07, 18:57 | #201 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
z żelu sie nie szkolilam no ale nie o tym wątek. na odprezenie godzinke pozniej mialam klientke ktorej wsyztsko pasowalo i nawet sie slowem nie odezwala za to jej chlopak ehh... jakbymi facet rzadził co mam miec na paznokciach czy na oczach to by dawno na kopach za prog wylecial
__________________
Moja pazurkowa galeria i blog: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post11799661 http://nail-by-ola.blog.onet.pl For Sz |
2010-01-07, 19:16 | #202 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 561
|
Dot.: "Kochane" kilentki
blond bunny podziwiam za to że wytrzymałaś tyle a ja myślałam że to ja mam spartańskie warunki (u mnie też zimno średnia wieku to emeryci po 60stce, osiedlowy salon i wszyscy są wyliczeni co do grosza). Najlepiej iśc na swoje a nie u kogoś bo tak jak zrobisz będziesz miała. Pozdrowionka laseczki i wytrwałości z klientkami
|
2010-01-08, 20:54 | #203 |
Zadomowienie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ahahahhaha, no na to bym nie wpadła
__________________
My passion - blog
Moje kosmetyczne blogowanie "Kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko..." |
2010-01-26, 21:16 | #204 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja co jakiś czas odklejam gumy spod krzesełek, ohyda... ja bym nie potrafiła tak zrobić... ciekawe czy u siebie w domu tez tak robią!!??
|
2010-08-20, 15:27 | #205 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 347
|
Dot.: "Kochane" kilentki
:p
Edytowane przez B-52 Czas edycji: 2010-09-08 o 14:33 |
2010-08-25, 06:36 | #206 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 391
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
|
|
2010-08-25, 08:26 | #207 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A ja się wcale nie pytam o kamuflaż kładę i tyle Mnie denerwuje to, że klientki na silę chcą mieć na pazurach prostego frencza i owalne migdałki, które wyglądają jak jajo
|
2010-08-25, 12:46 | #208 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Przemyśl
Wiadomości: 1 129
|
Dot.: "Kochane" kilentki
dziewczyny... jezeli klientki nie chcą kamuflażu nie dawajcie go...
lepiej dla was bo: nie tracicie produktu a kasujecie tyle samo, szybciej przyjdą na odnowe Ja się nigdy nie pytam. Vannesitko rozbawiłas mnie opowiescią choc ja bym się niezle wkurzyła. Kobiety płacą mi 50zł a oczekują Bóg wie czego. Niestety. Co do tego zapowietrzenia to ja nie cierpię robić swoim znajomym, szczególnie ze szkoły. |
2010-08-25, 12:54 | #209 | |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
__________________
Jestem obcy i nic co obce nie jest mi obce... |
|
2010-08-25, 13:06 | #210 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Tomaszów Maz. / Warszawa :)
Wiadomości: 1 000
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Wy tu o klientkach paznokciowych a ja trochę z innej beczki. Otóż pracuje w sklepie z pieczywem, wiadomo, większość klientów jest po 50 a co za tym idzie bardzo humorzasta i wybredna, no i co niektórzy bardzo niekulturalni ;] mnie denerwuje najbardziej to jak np przychodzi mi kobitka albo gościu po bułki, wiadomo, czasem mogą się nie udać i mają dziwny kształt ale smak cały czas ten sam. Jak widzą że im pakuje te bułki to proszą o wymianę a we mnie aż się krew gotuje i mówię że przecież to nie na wystawę tylko do żołądka to po pierwsze a po drugie że smak jest przecież ten sam! Tak samo z chlebem jak jest lekko pęknięty albo ma lekko rozerwana torebkę, paranoja! Albo np przychodzi taki gbur (młoda wyglądająca na normalną, kobitka) ja kulturalnie mówię dzień dobry, ona nic, rozgląda się, pytam się czy może w czymś pomoc, ona nic, nawet się nie spojrzy tylko dalej ogląda i... Wychodzi bez słowa! To trzeba mieć równo pod sufitem! Ta praca niby spokojna, nic nie ma do roboty ale doprowadza mnie do szału w wariatkowie wyląduje :p
|
Nowe wątki na forum Paznokcie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:57.