małżeństwo czy konkubinat?

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez cherry_flamme

Tak, ale nie ma kultury, w której ślub nie byłby świętowany. Ktoś może go uczcić weselem na pół miasta, a ktoś inny kolacją dla dwojga, ale zawsze ma najlepszą oprawę, na jaką dana para chce i może sobie pozwolić. Nie spotkałam się z tym, żeby między ślubem a weselem było kilka lat różnicy, kiedy para zbiera kasę na imprezę.
Zawarcie związku partnerskiego nie wiąże się z taką celebracją. I dlatego dla części osób mogłoby być przydatne.

Rozumiem.
Ale nie przekonuje mnie ten argument w kontekście wyższości związków partnerskich nad ślubem.
To tak jakby powiedzieć: "Nie wezmę kościelnego, bo nie znoszę sukienek. Więc jakby była jakaś forma religijna, ale taka, że można iść w dżinsach, to bym wzięła".
Nie można obwiniać formy prawnej za to, że ma jakiś naddatek kulturowy.
Jeśli kogoś do 60 nie będzie stać na wymarzone wesele to co, do emerytury ma żyć na kocią łapę? (Wprawdzie spotkałam się na Wizażu z poglądem, że jeśli cię nie stać, żeby zaprosić chłopaka wnuczki kuzynki babci, to lepiej żebyś w w ogóle wesela nie robiła, ale zakładam że to jednak ekstremum i większość ludzi bierze ślub, kiedy czuje potrzebę, a nie kiedy się dorobi na fundowanie gościom zabawy na Seszelach ).

[cherry_flamme]

Nie ma osób, których nie stać na wymarzone wesele Myślę, że zawsze można zmienić marzenia i dostosować je do możliwości finansowych. Ja też miałam inną wizję wesela, ale ona była "dosyć" kosztowna-300 tys- a nie chciałabym spłacać kredytu do usr**ej śmierci, więc ją zmodyfikowałam i będę miała wymarzony ślub A jak ktoś naprawdę nie ma kasy i żadnych szans na zmianę, to niech bierze ślub za tysiąc złotych, czy ile tam teraz kosztuje cywilny.
Ja nie wyznaję żadnej wyższości związku partnerskiego na małżeństwem. To jest po prostu kwestia podejścia do tematu.

[Barbarella05]

Napisane przez kalincia

Też mnie to zawsze bawiło, szczególnie jeśli było połączone z "zastaw się a postaw się" i mamusia i tatuś brali na ten spęd kredyt, spłacany potem przez dobrych parę lat.

Dokładnie!
Gorzej dla biednych rodziców,kiedy po roku, a czasem nawet i mniej para się rozwodzi...
Znam taka parę,nawet jest to moja rodzina. Siostra cioteczna z już eks mężem wzięli ślub, wiadomo wesele też było. Za wszystko zapłacili rodzice Państwa Młodych, przy czym rodZice Pana Młodego nie byli majetni więc zapłacili trochę mniej niz rodzice Panny Młodej. Nikomu to nie przeszkadzalo, bo ślub jedynej córki,zdarza się raz w życiu.
Nie minęło pół roku jak się rozwiedli gdyż Pan Młody powiedzmy,ze nie okazał się tym za kogo Żona go miała.
W każdym razie Rodzice.byli.tak.sytuacja zdenerwowani,ze następne wesele Siostra będzie już musiała opłacać z własnej kieszeni z Panem Młodym ewentualnym.
Bywa roznie, życie pisze.różne scenariusze.

Pisze z telefonu sorry za.ewentualne.kropki.i błędy.

[kalincia]

Napisane przez cherry_flamme

Ślub jest bardziej uroczysty, nawet jak (tak jak w moim przypadku) chce się go zrobić tylko dla nas i świadków, to wymaga więcej przygotowań. Oczywiście można wyciągnąć jakąś kieckę z szafy, iść do USC i wrócić do domu, ale zazwyczaj każdy chce, żeby ten dzień miał jakąś oprawę, która kosztuje (mniej lub więcej). Związek rejestrowany jest formalny, Można potraktować to tak, jak podpisanie aktu notarialnego, czy wzięcie kredytu: idziesz po pracy, podpisujesz i już.

Sama chcę brać ślub w wieku 32-35 lat. Obliczyłam, że za całą imprezę dla 4 osób zapłacę min. 30tys., a ponieważ na mojej liście niezbędnych wydatków ślub jest na ostatnim miejscu, na wydanie tylu tysięcy w jeden dzień- bez konieczności poważniejszego oszczędzania- będę sobie mogła pozwolić dopiero w tym wieku. Gdyby były możliwe związki partnerskie, to już teraz bym się zarejestrowała.
Gdybym była romantyczką, to mogłabym teraz wziąć cywilny, a za jakiś czas ślub humanistyczny z całą oprawą. Ale nie jestem, więc dla mnie to niepotrzebna szopka

30 tysięcy? Jezu, za co? Bierzemy ślub w marcu, nasze stroje to 12oo zł. , opłata - stówa, obiad dla 10 osób - 1000, beczka piwa dnia następnego dla przyjaciół - 500.
No, tak. Już wiem za co, doczytałam. Cóż, nie doceniłam poziomu wymagań.
Fotograf za 6 tysięcy? Co on będzie wam za te pieniądze robił?

[mansikkaa]

Napisane przez kalincia

30 tysięcy? Jezu, za co? Bierzemy ślub w marcu, nasze stroje to 12oo zł. , opłata - stówa, obiad dla 10 osób - 1000, beczka piwa dnia następnego dla przyjaciół - 500.

Juz napisała za co

[201607040940]

Napisane przez Chatul

Jeśli jedno i drugie to taki sam papier, który daje te same korzyści, a zawarcie związku partnerskiego jest łatwiejsze, to według mnie wybór jest prosty

chyba problem jest z dziedziczeniem, musi być testament.

Dokładnie nie doczytałam - mogą być też inne różnice.

[cherry_flamme]

Napisane przez Gosiaczek1969

chyba problem jest z dziedziczeniem, musi być testament.

Dokładnie nie doczytałam - mogą być też inne różnice.

Wydaje mi się, że w rożnych krajach obowiązują rożne przepisy. Najczęściej brak możliwości adopcji, żeby nie prowokować konserwatywnej części społeczeństwa. Chociaż w niektórych państwach po x latach od wprowadzenia związków, dodaje się takie prawo. Nie wiem w ile krajach jest możliwość adopcji dziecka partnera/partnerki (w związkach homo).

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;49533770]Rozumiem.
Ale nie przekonuje mnie ten argument w kontekście wyższości związków partnerskich nad ślubem.
[/QUOTE]

A to wcale nie chodzi o wyższość jednego nad drugim. Chodzi o to, żeby był wybór i każdy wybierał to z czym mu wygodniej. Proste jak umysł tzw. prof. Pawłowicz.

[Kolor Bzu]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4953930 6]A to wcale nie chodzi o wyższość jednego nad drugim. Chodzi o to, żeby był wybór i każdy wybierał to z czym mu wygodniej. Proste jak umysł tzw. prof. Pawłowicz.[/QUOTE]
Ale po co w ogóle komuś wybór jeżeli dwie rzeczy nie różnią się od siebie niczym oprócz nazwy?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Kolor Bzu

Ale po co w ogóle komuś wybór jeżeli dwie rzeczy nie różnią się od siebie niczym oprócz nazwy?

Tak naprawdę to nie wiadomo czy się różnią czy nie, bo w Polsce to jednak cały czas abstrakt i teoria.

[201607040940]

Napisane przez Kolor Bzu

Ale po co w ogóle komuś wybór jeżeli dwie rzeczy nie różnią się od siebie niczym oprócz nazwy?

oj chyba nie masz racji, jest trochę więcej różnic.

a związek partnerski mogą (chyba) zawrzeć osoby tej samej płci, nie budzi to takiego sprzeciwu jak ślub osób tej samej płci.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Gosiaczek1969

oj chyba nie masz racji, jest trochę więcej różnic.

a związek partnerski mogą (chyba) zawrzeć osoby tej samej płci, nie budzi to takiego sprzeciwu jak ślub osób tej samej płci.

Więcej niż adopcja i forma zawiązania/rozwiązania umowy?
Dla związków jednopłciowych to dobra opcja ale dla hetero?

[cherry_flamme]

Napisane przez Kolor Bzu

Więcej niż adopcja i forma zawiązania/rozwiązania umowy?
Dla związków jednopłciowych to dobra opcja ale dla hetero?

Nie mam zbyt wielu znajomych za granicą, ale część z tych kórych znam, jest w takich związkach, albo znają takie pary (hetero). Więc chyba jednak komuś są potrzebne.

[Kolor Bzu]

Napisane przez cherry_flamme

Nie mam zbyt wielu znajomych za granicą, ale część z tych kórych znam, jest w takich związkach, albo znają takie pary (hetero). Więc chyba jednak komuś są potrzebne.

Tylko ja się pytam po co?
Czym się różnią że to aż tak istotne by zarejestrować związek a nie brać ślubu?

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez Akane

Hmmm... pomyślmy.

W większości przypadków kochające się pary, które biorą ślub:
- mieszkają razem
- są sobie wierne
- spędzają ze sobą dużo czasu
- wiele rzeczy robią razem
- decydują się na dziecko
- razem planują wydatki, mają wspólny budżet itd. itp.

W większości przypadków kochające się pary, które żyją w konkubinacie:
- mieszkają razem
- są sobie wierne
- spędzają ze sobą dużo czasu
- wiele rzeczy robią razem
- decydują się na dziecko
- razem planują wydatki, mają wspólny budżet itd. itp.

Zadziwiająco wiele podobieństw, prawda? Nie wiem skąd przekonanie, że małżeństwo = rutyna. Stały związek poza małżeństwem to przecież dokładnie to samo! Rutyna? Zależy od partnerów. Czyżby podpisanie papierka diametralnie zmieniało podejście do siebie dwojga ludzi? Było czymś złym, oznaczało zakucie w łańcuchy i skazanie na galery? Nie sądzę. Wydaje mi się natomiast, że jeśli ktoś na myśl, że ze swoim partnerem miałby zawrzeć związek małżeński - wpada w panikę, to po prostu nie jest do końca pewny swoich uczuć. To moje (być może błędne) zdanie. Bo jeśli się kocha, planuje spędzić z drugą osobą całe życie, chce być przy tej osobie - to czemu się nie pobrać? Małżeństwo to przede wszystkim symbol, przypieczętowanie związku. Oczywiście dla tych, którzy pobierają się z miłości.
Na pewno są rozmaite wyjątki, które kochają się na zabój, ale nie decydują na małżeństwo (bynajmniej nie z uwagi na zostawianie sobie furtki). Ale to już trzeba by te pary spytać dlaczego podjęły taką, a nie inną decyzję

Ja jestem częścią takiej pary. Co więcej, to ja jestem stroną, która kategorycznie od samego początku deklarowała, że owszem, traktuję tę relację poważnie, ale nie zakończy się ona ślubem. Obecnie mijają nam trzy lata, dość burzliwe, teraz nawet nie mieszkamy razem, pozostajemy w otwartym związku i nie chcemy mieć dzieci. Mimo to, jesteśmy razem i jest nam niewiarygodnie dobrze. Jedyne, co zmieni ślub to to, jak będą nas postrzegać inni ludzie z naszego otoczenia. A na tym nam kompletnie nie zależy.

---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ----------

Napisane przez Abuba

Jestem mężatką. Swego czasu byłam bardzo zazdrosna i zaborcza o swojego (wtedy) chłopaka. Po ślubie wszystko minęło (a nawet wcześniej- gdy TŻ zadeklarował, że chce, abym była jego żoną i czynilismy w tym kierunku przygotowania) - jakby ta pieczęć była mi potrzebna, bo daje mi poczucie bezpieczeństwa.

Dla mnie to jest chora postawa. Ślub jako lekarstwo na zazdrość.

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ----------

Napisane przez manolita

Nigdy nie marzyłam o ślubie, białej sukni, etc. Dla mnie ślub nie ma tak dużgo znaczenia, ponieważ i bez niego , wiem że to co łączy mnie z moim partnerem przetrwa dobre i złe chwile.

Jedynym powodem, zebym wzieła ślub, byłoby znalezienie pracy, która umożliwiłaby mi objecie ubezpieczeniem mojego członka rodziny. Wówczas nie musiałabym martwić zdrowiem mojego partnera, a on nadal mógłby zajmować się tym, co teraz, czyli poezją, muzyka i polityką.

[cherry_flamme]

Napisane przez Kolor Bzu

Tylko ja się pytam po co?
Czym się różnią że to aż tak istotne by zarejestrować związek a nie brać ślubu?

Widocznie są ludzie, dla których się różni i tyle
Skoro w PL też jest dużo osób, którym taka możliwość by odpowiadała, to powinno się ją wprowadzić. Na pewno w grę wchodzi krótszy czas oczekiwania (zazwyczaj można to robić praktycznie z marszu, a na cywilny trzeba trochę poczekać) i mniej podniosły charakter- który też może komuś odpowiadać.

[Gwenda]

Napisane przez Kolor Bzu

Tylko ja się pytam po co?
Czym się różnią że to aż tak istotne by zarejestrować związek a nie brać ślubu?

Dla Ciebie to niezrozumiałe, bo zwyczajnie masz inny punkt widzenia, może inaczej Cię wychowano, wyznajesz inne wartości, ale są kobiety i mężczyźni, dla których właśnie to, co Ty myślisz jest, powiedzmy, obce. Jeżeli taka forma (tzn. rejestrowanie związku, związek partnerski) najbardziej im odpowiada, jest zgodna z ich planami, przekonaniami, podejściem do życia, związku, czy jakichś przyziemnych spraw, to dlaczego im nie pomóc, nie ułatwić? To tacy sami obywatele jak każdy inny, czy śpią z osobą tej samej, czy nie tej samej płci. Nie każdy chce "ślubu jednostronnego", nie każdego kręci wizja białej sukni i całej związanej z nią uroczystej otoczki. Nie każdy chce oświadczać coś przy urzędniku i w ten sposób legalizować coś oczywistego.
Jeśli coś komuś wadzi, to niech z tego nie korzysta, ale niech pozwoli, by inni korzystali.

[Antilia]

Napisane przez Kolor Bzu

Tylko ja się pytam po co?
Czym się różnią że to aż tak istotne by zarejestrować związek a nie brać ślubu?

Też właśnie nad tym rozkminiam - czemu pary chcą legalizować związek, ale żeby to borze zielony broń nie był ślub

I nie przemawia do mnie argument o pieniądzach i sukni - do urzędu można iść w 4 osoby i zapłacić 80 pare zł, idealna opcja dla tych co nie chcą szumu ani kasy tracić, a zależy im jedynie na prawnych przywilejach. A jeśli owi świadkowie tak bardzo przeszkadzają, że para musi być sama w absolutnej konspiracji to już brzmi nie ten teges

[cherry_flamme]

Napisane przez Antilia

Też właśnie nad tym rozkminiam - czemu pary chcą legalizować związek, ale żeby to borze zielony broń nie był ślub

I nie przemawia do mnie argument o pieniądzach i sukni - do urzędu można iść w 4 osoby i zapłacić 80 pare zł, idealna opcja dla tych co nie chcą szumu ani kasy tracić, a zależy im jedynie na prawnych przywilejach. A jeśli owi świadkowie tak bardzo przeszkadzają, że para musi być sama w absolutnej konspiracji to już brzmi nie ten teges

Jak żyję, nie spotkałam się z takim ślubem. Zawsze wychodzi dużo więcej niż te 80 zł.
Przecież w razie legalizacji związków partnerskich, nikt nikomu ślubu wziąć nie zabroni, więc mnie dziwi zdziwienie niektórych

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Dla mnie małżeństwo to natralna kolei rzeczy która następuje po długoletnim związku ,nie wyobrażam sobie miec nieślubnych dzeci albo życ z mężczyną przez x lat jako (jego dziewczyna jedynie ?) nie chciałabym wiecznie chodzic za ręcę jak dwojga mastolatków , poza tym dla mnie to deklaracja która utwierdź mnie w przekonaniu że jestem tą jedyną wymarzoną na całe życie ,bez tego nie czułabym się tak pewnie i utwierdziło mnie w przekonaniu że jestem tylko` zapchajudzirą i czasoumilaczem aż do chwili gdy mój mężczyzna w końcu znajdzie tą z którą będzie chciał zalegalizowac zwizek.

[Antilia]

Napisane przez cherry_flamme

Jak żyję, nie spotkałam się z takim ślubem. Zawsze wychodzi dużo więcej niż te 80 zł.
Przecież w razie legalizacji związków partnerskich, nikt nikomu ślubu wziąć nie zabroni, więc mnie dziwi zdziwienie niektórych

No ale serio, przystawia ktoś pistolet do głowy i mówi "kiecke kup, przyjęcie zrób" ? to, że ludzie CHCĄ wyprawiać imprezy to ich wyłączna sprawa, nie ma żadnych nakazów - serio serio

[Kolor Bzu]

Napisane przez Antilia

No ale serio, przystawia ktoś pistolet do głowy i mówi "kiecke kup, przyjęcie zrób" ? to, że ludzie CHCĄ wyprawiać imprezy to ich wyłączna sprawa, nie ma żadnych nakazów - serio serio

A propos imprez. Znam pary z Francji które zarejestrowały związek. I też była sukienka (choć raczej nie biała, ale na cywilnych też takie rzadko widuje) i impreza. Także i tak ludzie mają potrzebę by to jakoś uczcić.

[tyene]

Biorę ślub w USA i tam każdy ślub pod względem prawnym wygląda tak samo. Tj. biorę licencję ślubną i hajtam się gdzie chcę. A to, że chcę ślub kościelny to już naddatek. I tak podpisuję te same dokumenty ślubne (i osobne kościelne). Czy bierzesz ślub w ogrodzie w swoim domu, w parku, teatrze, kościele (jakimkolwiek) forma prawna wygląda tak samo. W USA nie ma konkordatu.

Tak więc każdy ślub kościelny jest ZARAZEM ślubem cywilnym. To nie jest "albo albo" z prawnego punktu widzenia.

Ja szczerze mówiąc też nie rozumiem takiego upierania się przy formach "mniejszych" niż małżeństwo. Małżeństwo daje prawa, ale i obowiązki. Jeżeli ktoś na obowiązki nie jest gotowy, to na prawa raczej też nie. Rozumiem pary homoseksualne, które są za związkami partnerskimi, ale podejrzewam, że duża część z nich jest za nimi, bo są bardziej realne niż małżeństwa, ale w istocie oczekują takich samych praw i obowiązków jak małżeństwa.

[cherry_flamme]

Napisane przez tyene

Ja szczerze mówiąc też nie rozumiem takiego upierania się przy formach "mniejszych" niż małżeństwo. Małżeństwo daje prawa, ale i obowiązki. Jeżeli ktoś na obowiązki nie jest gotowy, to na prawa raczej też nie. Rozumiem pary homoseksualne, które są za związkami partnerskimi, ale podejrzewam, że duża część z nich jest za nimi, bo są bardziej realne niż małżeństwa, ale w istocie oczekują takich samych praw i obowiązków jak małżeństwa.

Przecież związki partnerskie też wiążą się z wzajemnymi obowiązkami. Zresztą pod tym względem akt ślubu/zawarcia związku dla każdego jest chyba tylko formalnością, bo to obowiązki tak czy siak wypełnia się wobec partnera na co dzień.
Uważam, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość wzięcia ślubu i bycia na równi z hetero, ale ponieważ konserwatyści uwielbiają zaglądać pod cudze kołdry i bolą ich pupy na samą myśl, że ktoś taki się pobierze, więc nazwano to ''związkami partnerskimi''.

[tyene]

Związki partnerskie zwykle mają inne prawa i obowiązki niż małżeństwie. Mniejsze. Od ograniczenia w postaci adopcji dzieci po inne (zwykle są też inne ograniczenia). Nie chodzi o to, że nie zawierają żadnych obowiązków.

[pankasztan]

Napisane przez tyene

Związki partnerskie zwykle mają inne prawa i obowiązki niż małżeństwie. Mniejsze.Od ograniczenia w postaci adopcji dzieci po inne (zwykle są też inne ograniczenia). Nie chodzi o to, że nie zawierają żadnych obowiązków.

Konkubinat to związek nieformalny, a więc w świetle prawa taki związek nie istnieje.

Co masz więc na myśli pisząc, że konkubinat ma inne prawa i obowiązki niż małżeństwo?

Możesz podać przykład jakiegoś obowiązku, który musi wypełniać konkubent, a nie musi małżonek.

Mnie się zawsze wydawało, że jak decydujesz się na małżeństwo, to zyskujesz prawa, ale też obowiązki z mocy prawa, a w konkubinacie nic takiego nie ma i układasz sobie relacje z partnerem jak tylko chcesz - możesz zawierać z nim jakieś umowy cywilne.

[cherry_flamme]

Napisane przez pankasztan

Konkubinat to związek nieformalny, a więc w świetle prawa taki związek nie istnieje.

Co masz więc na myśli pisząc, że konkubinat ma inne prawa i obowiązki niż małżeństwo?

Możesz podać przykład jakiegoś obowiązku, który musi wypełniać konkubent, a nie musi małżonek.

Mnie się zawsze wydawało, że jak decydujesz się na małżeństwo, to zyskujesz prawa, ale też obowiązki z mocy prawa, a w konkubinacie nic takiego nie ma i układasz sobie relacje z partnerem jak tylko chcesz - możesz zawierać z nim jakieś umowy cywilne.

Chodzi o rejestrowane związki partnerskie, a nie konkubinaty.

[cranberry juice]

Przeczytałam posty z 2014 o PACS-ach i rejestrowanych związkach partnerskich, i oczywiście nie chcę tutaj nikogo urazić, ale szczerze powiem, że trochę z tego wyszło pier***enie o Szopenie - bo nikt jakoś nie wspomniał, dlaczego w zasadzie PACS-y są we Francji popularne.

Niestety, nie z powodu przestarzałości instytucji małżeństwa, względów ideologicznych ani dlatego, że akurat Pacs jest społeczeństwu potrzebny.

Nie. Ludzie biorą Pacsy, żeby płacić mniej podatków. Tylko tyle.

Objaśnienie: Pary z Pacsem we Francji mogą wspólnie rozliczać sie z podatku dochodowego.

podatek we Francji nie jest pobierany à la source jak w Polsce (gdzie zaliczkę na podatek dochodowy przelewa do skarbówki pracodawca), tylko trzeba go na koniec roku zapłacić osobiście - wypełnić jakiś francuski PIT i wykonać odpowiedni przelew. Podatki są swoją drogą bardzo wysokie.

Wyobraźcie sobie wiec, że akurat musicie zapłacić 3 tysiące euro podatku dochodowego, kiedy pojawia sie Pacs. Wystarczy zebrać trochę papierów, podpisać z TŻ-em odpowiedni papier i już w perspektywie za rok trzeba będzie zapłacić tylko 1500 euro. No to dlaczego nie, prawda?

Oczywiście działa to tylko jeżeli miedzy partnerami jest duża różnica dochodów. W innych przypadkach o Pacsach raczej nie ma mowy.

Zupełnie serio nie znam żadnej pary hetero, która wzięłaby Pacs z przyczyn innych niż podatkowe. Rozmawialiśmy o tym nawet przy sylwestrowej kolacji - wszystkie pary o zbliżonych zarobkach powiedziały, że przecież Pacs nie ma "aucun intérêt".

W Polsce żaden projekt ustawy o związkach partnerskich nie przewidywał wspólnego rozliczania sie z podatków. Związkom partnerskim wsród par hetero w Polsce nie wróżę zatem ogromnego sukcesu.

Czemu Pacs, a nie ślub? Bo slub to tez wspólnota majątkowa, trudniej sie rozstać itp. Umówmy sie - Pacs-y nie są dla związków z długim stażem, tylko młodzieży, która ma lepsze wydatki niż podatek dochodowy.

[Elfir]

zdecydowanie małżeństwo - tylko z prozaicznych udogodnień prawnych.
Przy czym jest to dla mnie czynność wyłącznie cywilna.

W strefie emocjonalnej papierek niczego nie zmienia.

Małżeństwo religijne to kompletnie inny temat, inna strefa życia.

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:32 ----------

Napisane przez cherry_flamme

A jak ktoś naprawdę nie ma kasy i żadnych szans na zmianę, to niech bierze ślub za tysiąc złotych, czy ile tam teraz kosztuje cywilny.

minimum, które trzeba zapłacić:
84 zł za akt małżeństwa, kolejny odpis 22 zł.

Do tego akt urodzenia - jak ktoś nie ma, to trzeba wystąpić, 11 zł za ślub poza urzędem, dla chcących poza granicami kraju koszt tłumaczeń dokumentów, dla obcokrajowca zaświadczenie o braku przeciwwskazań do ślubu.

[dominikmeller25]

Słyszałyście o tej akcji? http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto...-gdanska/nx0fp
jak zwykle plebani myślą tylko o sobie i własnych dochodach spowodowanych mszą ślubną a nie pomyślą nad istotą problemu, bo dla nich nawet ślub cywilny jest niczym konkubinat, o czym przekonał się znajomy podczas kolędy gdzie to ksiądz namawiał go z żoną na ślub przed Bogiem bo ten w urzędzie jest nieważny bo jest tylko papierkiem.