Jak uchronić dziecko przed pedofilią.

[Sosnowa]

Już dawno nosiłam się z zamiarem założenia takiego wątku. Tak wiem, na forum jest dużo wątków dotyczących pedofilii. Znalazłam takie o zasadności kastracji zboczeńców, są też o tym czy pedofil może być ofiarą. Ale takiego nie widziałam (jeśli jest - proszę o zamknięcie i nie krzyczenie ) Ja chciałabym, żeby to był wątek dla RODZICÓW z praktycznymi radami.

Jeśli się czyta tragiczne historię - jasne staje się, że wielu z nich można było zapobiec. Co zrobić, żeby w porę ustrzec swoje dziecko? Jak wyłapać czyhające niebezpieczeństwo?


Moja córka na razie jest względnie bezpieczna - ma dwa latka i cały czas ktoś bliski z nią jest. Ale, wiadomo, to nie potrwa wiecznie.
Pewne rzeczy jako mama czuję --> ważny jest kontakt z dzieckiem, bliskość z nim, zaufanie, rozmowy (żeby wiedziało, że ma w nas wsparcie, może wszystko opowiedzieć). Trzeba uczulić je na kontakty z obcymi, w odpowiednim czasie (no właśnie kiedy???0 uświadomić, że jest coś takiego jak pedofilia, przemoc seksualna. Pilnować, żeby w internecie nie miało nieskrępowanej swobody itp.

Ale może są tu jakieś mamy z fachową wiedzą (pedagogiczną, psychologiczną itp.) i doświadczeniem (np. zawodowym), które wiedzą na co zwrócić uwagę? Jakie zachowanie dziecka lub dorosłego może niepokoić? Co zrobić jeśli się zauwałyło kogoś podejrzanego?
Może znacie jakieś konkretne przypadki..

Aaaaaaaaa, no i co zrobić, żeby zachować umiar nie widzieć pedofila w każdym i wszędzie, nie uwięzić dziecka w domu, nie osaczyć, nie wyhodować w nim nadmiernego poczucia zagrożenia., ale zachować zdrową czujność.

[paula78]

Wiesz" gdyby czlowiek wiedzial ,że sie przewróci to by usiadł" i tak tez jest z zagrożeniami ,nie jestesmy wstanie wszytskiego przewidzieć a jednoczesnie nie mozna wpadac w paranoje i trzymac dziecka w domu.

Znam historię kiedy kobieta z dzieckiem poznala mężczyznę ,zamieszkali razem wszytsko cacy aż pewnego dnia chlopiec lat ok 6 w zabawie z dziadkiem powiedział cos podejrzanego o pokazywaniu sobie penisów ,dziadek pociągnął temat delikatnie wypytując
.Okazło się ,że nowy mężćzyzna potencjalny ojczym interesowal sie przyrodzeniem dziecka jak i zachęcał do obejrzenia swojego.
Matka poszla z synem do psychologa ,ktory stwierdzil ,że nie doszlo do niczego straszniejszego.

Ich zwiazek sie rozpadł czy sprawa trafila na policje nie wiem.

I co zrobić ?
Rozmowa ,opieka i czujność.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

rozmowa, rozmowa rozmowa.

na plaży - nawet malutkie dzieci ubierać, niech gołą pupą nie świecą.

nie wrzucać porozbieranych fotek na nk (a owszem, widziałam takie).

[maatra]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;20259481]
na plaży - nawet malutkie dzieci ubierać, niech gołą pupą nie świecą.

nie wrzucać porozbieranych fotek na nk (a owszem, widziałam takie).[/QUOTE]
ZGADZAM SIE CO do golaskow. niepojęte jest dla mnie jak mozna tak dzieci rozbierac,ze niby wygodniej i goraco...przeciez nigdy nie wiadomo kto sie nam przyglada.
co do fotek na Nk, tez mnostwo widzialam. no ale jak mamuski same daja swoje zdjecia roznegliżowane ,to co sie dziwic ,ze nie widza nic w tym zlego

[Klarissa]

Przede wszystkim trzeba rozmawiać. Dziecko musi wiedzieć, że poza mamą, tatą, opiekunką (czy innymi członkami rodziny na co dzień sprawującymi nad nim opiekę) nikt nie ma prawa naruszać jego intymności. Małe dziecko musi mieć swoją intymność i rodzic powinien to dziecku uświadomić, chronić i szanować dziecięcą prywatność (oczywiście w granicach rozsądku).

Czytałam, że najczęstszym problemem jest uczenie dzieci, że każdej cioci/wujciowi daje się buziaka - takie dziecko nie odróżnia widywanej raz na rok kuzynki matki od sąsiadki czy starego sąsiada. Dziecko nie rozumie naszych dorosłych relacji. Dla dziecka ktoś albo jest albo nie jest bliski. Tymczasem wielu rodziców na siłę wprowadza taką bliskość. To poważny błąd sprawiający, że dzieci często poddają się rozmaitym praktykom bez protestu - bo myślą, że tak trzeba, że dorosły zawsze ma rację itd.

Drugim problemem jest zbyt późne mówienie dziecku o zagrożeniu - to, że jest małe nie oznacza, że temat płciowości w ogóle nie powinien istnieć. Dziecku trzeba mówić o wszystkim - tak, żeby jego umysł był w stanie ogarnąć niektóre sprawy a w sytuacjach nadzwyczajnych dziecko powinno nabierać podejrzeń, że to co się dzieje nie jest sytuacją zwyczajną.

No i musimy dbać o to, żeby dziecko nam ufało - gdy przydarzy się coś złego czy innego/podejrzanego to dziecko powinno nam o tym opowiadać.

Ja byłam dzieckiem molestowanym w wieku lat 5 - bo bezgranicznie ufałam dorosłym gdyż tak mnie nauczyli rodzice. Moja mama nie mówiła mi o tym (o molestowaniu dzieci) ponieważ wydawało jej się, że problem nigdy nie będzie nas dotyczył. Potem już wiele razy tłumaczono mi, że nikt obcy (czyli poza mamą i tatą) nie ma prawa mnie dotykać - szkoda, że powiedziano mi to o jeden raz za późno. Ja akurat opowiedziałam mojej mamie o tym co się stało i rodzice podjęli jakieś środki zaradcze w stosunku do tego człowieka (nie pamiętam dokładnie jakie).

[Hela28]

Mysle, ze nie ma zlotego srodka !!!
Ale ostatnio rozmawialysmy na ten temat z kumpela i doszlysmy do wniosku , ze czesto ofiarami pedofilow sa dzieci bardzo niesmiale , ktorym wmawia sie ze maja byc cicho, maja byc grzeczne , mile , bo jak rozrabiaja , biegaja , pyskuja to wmawia im sie ze sa zle, niedobre , a wedlug mnie dzieci odwazne , beda mialy wlasnie odwage krzyczec, odpyskowac itp.

Dlatego nie bronmy dzieciom swobody , czasem rozrabiania , pyskowania , i co najwazniejsze nazywajmy rzeczy po imieniu , rozmawiajmy i nigdy nie jest za wczesnie!!

Tez mi sie nie podobaja dzieci biegajace na golasa - nigdy nie wiadomo czy spokojny starszy pan opalajacy sie pare metrow dalej nie jest wlasnie kims takim

[psycho_loszka]

dziewczyny już wiele napisały, ja dodałabym do tego - uczenie dziecka i przestrzeganie w domu granic tzn nie zmuszanie do dawania "całusów" ciotkom, nie chodzenie nago przy dziecku, nie kochanie się przy "nawet" noworodku, wobec starszych dzieci tj nastolatkow - robienie niestosowanych uwag na temat wyglądu, ciała jest według mnie naruszeniem prywatnosci młodego człowieka i zaciera jego granice np ojciec do córki nie powinen mówić - " ale masz dupcie" itp.

a jezeli chodzi o bezpośrednią ochronę dziecka to często jest to tak naprawdę niemożliwe, polecam lekturę książki A.Salter "Drapieżcy" gdzie można przeczytać o przypadkach molestowania dzieci w obecności rodziców np w trakcie jazdy samochodem, autobusem, kiedy znajomy czy nieznajomy mezczyzna siedzi obok dziecka i "robi" to w taki sposob ze nikt nie zauwaza, a dziecko ze strachu milczy..przykre ale prawdziwe

[Klarissa]

Macie rację jeszcze co do pozwalania dziecku chodzić nago, zapomniałam o tym napisać. Dziecko może nie odróżniać tej cienkiej granicy pomiędzy dozwolonym chodzeniem nago po plaży lub bieganiem po domu a innymi sytuacjami do jakich może zostać zmuszone.

[kropka75]

O nagości w jakim wieku mówimy?

Dziecko dwuletnie nigdzie na ulicy namawiane do pokazywania sobie siusiaków nie będzie, bo samo nie wychodzi. A siedmiolatek nie będzie biegał nago na plaży, bo już rozumie i się wstydzi.
Nie widzę związku między gołą dupką nad wodą (choć nie pochwalam i brachola, którego miałam przyjemność wychowywać zawsze ubierałam w spodenki) a tym, że dziecko pokaże komuś obcemu fiutka.

A bieganie po domu to już inna bajka... Nigdy bratu nie tłumaczyłam tematu pedofilii ani nie namawiałam do wstydu. Ale szybko załapał, że co innego dom... W domu latał nago bez problemu, ale jak gdzieś byliśmy, np. na wakacjach u ciotki to już nie. Miał trzy lata i rozróżniał sytuację. A może to przypadek... w każdym razie nikt inny też go nie mógł kąpać ani przebierać. I na pewno nie pokazałby ptaszka jakiemuś miłemu panu na dworze...

Uważam takie ograniczenia za przesadne. Podobnie dziwny jest dla mnie temat kąpania córki przez tatę, czy kąpania się matki z rocznym synkiem... albo kwestia chodzenia w domu w bieliźnie czy przejścia przy dziecku nago z łazienki do sypialni...

Wg mnie to bardziej kwestia charakteru dziecka, nieśmiałości, strachu, braku umiejętności powiedzenia nie, zgadzania się z każdym dorosłym i słuchania go... Nie wiem jak się takie dziecko "tworzy" ale te molestowane dzieci zwykle są bardzo nieśmiałe, zastraszone wręcz...

[Sosnowa]

też mi się wydaje, że nagość na plaży to akurat w odniesieniu do pedofilii problem dość marginalny.
Tzn. nie pochwalam tego - sama mojej córki w miejscach publicznych nie rozbieram. Ale to głównie dlatego, że uważam, że należy szanować intymność dziecka, nawet jeśli samo nie czuje takiej potrzeby.
Ale tak jak mówi kropka - te najmłodsze dzieci są zawsze pod opieką. Są więc najmniej narażone na pedofilię ze strony obcych. Tutaj jedynym niebezpieczeństwem będzie to, ze jakiś oblech się podnieci.. Co oczywiście jest to paskudne i obrzydliwe, ale bezpośrednio nas nie dotyczy. (niestety, jeśli przeczy tacie wyznania pedofila przytoczone w jednym z wątków na f. plotkowym, dowiecie się, że pedofil rozbiera wzrokiem i ubrane dzieci... a nikt nie będzie trzymał w domu dziecka tylko dlatego, żeby jakiś zbok go nie dostrzegł). A rozebranych starszych dzieci nikt nie wypuszcza na widok publiczny (raz, że dziecko samo zaczyna się wstydzić, dwa, że jednak większość ludzi jest na tyle rozsądna i zauważa pewną granicę)..

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

Napisane przez kropka75

e. Podobnie dziwny jest dla mnie temat kąpania córki przez tatę, czy kąpania się matki z rocznym synkiem... albo kwestia chodzenia w domu w bieliźnie czy przejścia przy dziecku nago z łazienki do sypialni...
.

Tzn. w jakim sensie dziwny? Dziwne, że tata kąpie dziecko, czy dziwne, że kogoś to może oburzać?

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

dziecko trzeba nauczyć pyskować

[Klarissa]

Napisane przez kropka75

O nagości w jakim wieku mówimy?

Dziecko dwuletnie nigdzie na ulicy namawiane do pokazywania sobie siusiaków nie będzie, bo samo nie wychodzi. A siedmiolatek nie będzie biegał nago na plaży, bo już rozumie i się wstydzi.
Nie widzę związku między gołą dupką nad wodą (choć nie pochwalam i brachola, którego miałam przyjemność wychowywać zawsze ubierałam w spodenki) a tym, że dziecko pokaże komuś obcemu fiutka.

A bieganie po domu to już inna bajka... Nigdy bratu nie tłumaczyłam tematu pedofilii ani nie namawiałam do wstydu. Ale szybko załapał, że co innego dom... W domu latał nago bez problemu, ale jak gdzieś byliśmy, np. na wakacjach u ciotki to już nie. Miał trzy lata i rozróżniał sytuację. A może to przypadek... w każdym razie nikt inny też go nie mógł kąpać ani przebierać. I na pewno nie pokazałby ptaszka jakiemuś miłemu panu na dworze...

Uważam takie ograniczenia za przesadne. Podobnie dziwny jest dla mnie temat kąpania córki przez tatę, czy kąpania się matki z rocznym synkiem... albo kwestia chodzenia w domu w bieliźnie czy przejścia przy dziecku nago z łazienki do sypialni...

Wg mnie to bardziej kwestia charakteru dziecka, nieśmiałości, strachu, braku umiejętności powiedzenia nie, zgadzania się z każdym dorosłym i słuchania go... Nie wiem jak się takie dziecko "tworzy" ale te molestowane dzieci zwykle są bardzo nieśmiałe, zastraszone wręcz...

Napisane przez Sosnowa

też mi się wydaje, że nagość na plaży to akurat w odniesieniu do pedofilii problem dość marginalny.
Tzn. nie pochwalam tego - sama mojej córki w miejscach publicznych nie rozbieram. Ale to głównie dlatego, że uważam, że należy szanować intymność dziecka, nawet jeśli samo nie czuje takiej potrzeby.
Ale tak jak mówi kropka - te najmłodsze dzieci są zawsze pod opieką. Są więc najmniej narażone na pedofilię ze strony obcych. Tutaj jedynym niebezpieczeństwem będzie to, ze jakiś oblech się podnieci.. Co oczywiście jest to paskudne i obrzydliwe, ale bezpośrednio nas nie dotyczy. (niestety, jeśli przeczy tacie wyznania pedofila przytoczone w jednym z wątków na f. plotkowym, dowiecie się, że pedofil rozbiera wzrokiem i ubrane dzieci... a nikt nie będzie trzymał w domu dziecka tylko dlatego, żeby jakiś zbok go nie dostrzegł). A rozebranych starszych dzieci nikt nie wypuszcza na widok publiczny (raz, że dziecko samo zaczyna się wstydzić, dwa, że jednak większość ludzi jest na tyle rozsądna i zauważa pewną granicę)..

Tzn. w jakim sensie dziwny? Dziwne, że tata kąpie dziecko, czy dziwne, że kogoś to może oburzać?

Dziewczyny nie chcę wam niczego złego pisać, ale uważam, że jesteście zbyt ufne wobec ludzi, trochę to co piszecie trąci mi naiwnością i właśnie taka postawa prowadzi często do przegapienia zagrożenia. Pedofile nie mają na czole napisane, że czają się na nasze dziecko... i też z wiekiem dziecka jakie podpada pod ich zainteresowanie jest różnie. Są i tacy, których interesują już noworodki a są i tacy, którzy gustują we "wczesnych nastolatkach"

W sumie nie chciałam tego pisać bo nie jest to moje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa , ale może to będzie dla was przestrogą. Mnie molestował nastoletni brat mojej matki w domu mojej babci - pod okiem niemal mojej mamy (to znaczy mama z babcią były w kuchni na pogawędkach a ja "bawiłam się z wujkiem") i nikt nic złego nie zauważył. Wszyscy byli przekonani, że "wujek" bawi się ze swoją malutką, 5-letnią siostrzenicą. Nie wiadomo jak by się to wszystko potoczyło dalej i później gdyby nie fakt, że tego samego dnia wieczorem po powrocie do domu opowiedziałam mojej mamie w co się "bawiłam" z wujkiem, mama opowiedziała to wszystko ojcu i tata podjął pewne środki.

Podobnie przykra do mojej historia spotkała córeczkę mojej koleżanki. Znajomi z 2 dzieci mieszkali wraz z teściami. Jej mąż miał jeszcze brata. I ten brat molestował ich malutką, 3-letnią dziewczynkę. To nie zawsze chodzi o obce osoby, właśnie w tym jest problem! To, że dziecko nie wychodzi z domu samo niczego nie oznacza. Jak widzicie moja mama była przekonana, że z nią w domu jej mamy jestem bezpieczna i nigdy swojego brata nie podejrzewałaby o takie skłonności. Podobnie ta moja koleżanka - przecież jej córeczka była w domu, wśród rodziny cały czas pod jej okiem...

Co do samej nagości to moim zdaniem nauka od początku, że nago nie biegany pomaga w budowaniu poczucia intymności u dziecka. Nie wiem jak inni, mnie nie chodzi o obsesyjne wręcz zakrywanie wszystkich części ciała bo takie coś też może zaszkodzić i sprawić, że dziecko będzie miało trudności z akceptacją swojego ciała, raczej chodzi mi o zachowanie zdrowego rozsądku i nie rozbieranie małych dzieci tam, gdzie nie jest to potrzebne. Nawet w upalne dni na plaży czy w ogródku można dziecku założyć jakieś majteczki i to moim zdaniem w zupełności jest ok.

[Luba]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;20316658]dziecko trzeba nauczyć pyskować[/QUOTE]

Nie, moim zdaniem należy dziecko nauczyć mówić "nie", reagować nawet krzykiem na cos co sprawia mu przykrośc itd.
I co najważnieijsze trzeba je nauczyć, że z każdą sprawą może przyjść do mamy i taty i oni zawsze będą mieli czas żeby wysłuchać, doradzić, pomóc, rozwiązać sytuację. Że sprawy dziecka nas obchodzą, że słuchamy uważnie a nie "jednym uchem", że WIERZYMY dziecku i reagujemy na to co mówi, może nam powierzyc każdą sprawę i nie skonczy się to dla niego naszym gniewem/niedowierzaniem/zakopaniem sprawy pod dywanik/obojętnością.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Luba

Nie, moim zdaniem należy dziecko nauczyć mówić "nie", reagować nawet krzykiem na cos co sprawia mu przykrośc itd.
I co najważnieijsze trzeba je nauczyć, że z każdą sprawą może przyjść do mamy i taty i oni zawsze będą mieli czas żeby wysłuchać, doradzić, pomóc, rozwiązać sytuację. Że sprawy dziecka nas obchodzą, że słuchamy uważnie a nie "jednym uchem", że WIERZYMY dziecku i reagujemy na to co mówi, może nam powierzyc każdą sprawę i nie skonczy się to dla niego naszym gniewem/niedowierzaniem/zakopaniem sprawy pod dywanik/obojętnością.

Ja miałam 12 czy 13 lat i powinnam była sąsiadowi od razu dać w ryja a nie biegać do mamy na skargę, tylko taką sierotą byłam.

[Luba]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;20319891]Ja miałam 12 czy 13 lat i powinnam była sąsiadowi od razu dać w ryja a nie biegać do mamy na skargę, tylko taką sierotą byłam.[/QUOTE]

A gdyby Ci oddał? Był raczej silniejszy (nie wiem czy starszy ale silniejszy raczej tak, jesli był mężczyzną) od Ciebie, gdyby dostał "w ryja" nie wiadomo co mógłby ci zrobić (nie wiem co zrobił, jednak i tak mógłby Cie dodatkowo dotkliwie pobić).
Mama nie potrafiła rozwiązac tej sytuacji? Masz do niej żal?
Dlaczego uważasz, że nastolatka poradziłaby sobie lepiej niż dorosła kobieta? I to używając siły przeciwko silniejszemu osobnikowi?

To błąd uczyc dziecko, że "bieganie do mamy jest oznaką ofermizmu", dziecko tak wychowywane faktycznie może sobie próbować radzić samo i przegrać, nie daj Bóg pobite (i zgwałcone). A pójście "do mamy" będzie dla niego wstydem i będzie cierpiał próbując poradzić sobie sam z czymś ponad jego siły.
Trzeba uczyc dziecko szukac pomocy, bo maluch czy nawet nastolatek nie dorównuje siłą dorosłemu.

[Klarissa]

Napisane przez Luba

Nie, moim zdaniem należy dziecko nauczyć mówić "nie", reagować nawet krzykiem na cos co sprawia mu przykrośc itd.
I co najważnieijsze trzeba je nauczyć, że z każdą sprawą może przyjść do mamy i taty i oni zawsze będą mieli czas żeby wysłuchać, doradzić, pomóc, rozwiązać sytuację. Że sprawy dziecka nas obchodzą, że słuchamy uważnie a nie "jednym uchem", że WIERZYMY dziecku i reagujemy na to co mówi, może nam powierzyc każdą sprawę i nie skonczy się to dla niego naszym gniewem/niedowierzaniem/zakopaniem sprawy pod dywanik/obojętnością.

Zgadzam się z tym. Właśnie szczególnie ważne jest to zaufanie, poczucie tego, że rodzicowi można powiedzieć wszystko i rodzic to wysłucha i przemyśli a nie od razu okrzyczy czy się wkurzy. Pamiętam taką pogadankę z koleżankami - okazało się, że spośród moich znajomych w dzieciństwie ja byłam jedyną osobą, z którą rodzice rozmawiali na tematy związane z seksualnością człowieka bo reszta albo wstydziła się zapytać rodzica, albo rodzice wstydzili się rozmawiać z nimi i zbywali pytania swoich pociech bo "dziecko ma jeszcze czas żeby się dowiedzieć". Takie uczenie dziecka, że płciowość to zło, że o tym się nie mówi, że udajemy że tego nie ma doprowadza do tego, że w sytuacji gdy coś się stanie dziecko ze wstydu nie powie nam co je spotkało.

Ja nie rozumiem jak można się wstydzić rozmawiać ze swoim dzieckiem albo czekać z takimi rozmowami aż dziecko będzie dorosłe. Zagrożenia istnieją od małego, dziecko to po prostu wiedzieć musi, że nie każdy dorosły ma dobre intencje względem niego.

Wyrządzone krzywdy na tle seksualnym bolą latami i rzutują na tak wiele spraw, że nie można tego zbagatelizować. Dziecku wiele rzeczy można mówić od małego - tak, żeby jego umysł to pojął.

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;20319891]Ja miałam 12 czy 13 lat i powinnam była sąsiadowi od razu dać w ryja a nie biegać do mamy na skargę, tylko taką sierotą byłam.[/QUOTE]No co by ci dało to "danie w ryja"? To dorosły powinien chronić dziecko przed drugim dorosłym o złych zamiarach... Także jeśli już ktoś powinien sąsiadowi dać po ryju to twoja mama. Dziecko nie jest w stanie obronić się samo, czasem nawet dorosła kobieta nie obroni się przed napastnikiem chociażby nie wiem jaka była pyskata czy waleczna.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Luba

A gdyby Ci oddał? Był raczej silniejszy (nie wiem czy starszy ale silniejszy raczej tak, jesli był mężczyzną) od Ciebie, gdyby dostał "w ryja" nie wiadomo co mógłby ci zrobić (nie wiem co zrobił, jednak i tak mógłby Cie dodatkowo dotkliwie pobić).
Mama nie potrafiła rozwiązac tej sytuacji? Masz do niej żal?
Dlaczego uważasz, że nastolatka poradziłaby sobie lepiej niż dorosła kobieta? I to używając siły przeciwko silniejszemu osobnikowi?

To błąd uczyc dziecko, że "bieganie do mamy jest oznaką ofermizmu", dziecko tak wychowywane faktycznie może sobie próbować radzić samo i przegrać, nie daj Bóg pobite (i zgwałcone). A pójście "do mamy" będzie dla niego wstydem i będzie cierpiał próbując poradzić sobie sam z czymś ponad jego siły.
Trzeba uczyc dziecko szukac pomocy, bo maluch czy nawet nastolatek nie dorównuje siłą dorosłemu.

Mamie w końcu nic nie powiedziałam, było mi wstyd przyznać się, że taką ofermą byłam, stałam w tym przedpokoju i ..... stałam zdziwiona.

Wydarzenie zaliczam na plus, nigdy więcej taką ofiarą nie byłam.

[Klarissa]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;20321123]Mamie w końcu nic nie powiedziałam, było mi wstyd przyznać się, że taką ofermą byłam, stałam w tym przedpokoju i ..... stałam zdziwiona.

Wydarzenie zaliczam na plus, nigdy więcej taką ofiarą nie byłam.[/QUOTE]Wg mnie nie byłaś ofermą tylko dzieckiem. A dziecko nie zawsze wie jak ma zareagować, szczególnie wtedy gdy spotyka się z czymś po raz pierwszy, w dodatku z czymś, co nie do końca rozumie.

Zresztą zgodzę się z jednym - nie ma znaczenia czy dziecko będzie krzykiem czy pyskowaniem czy inną metodą protestowało przeciwko złemu postępowaniu dorosłego - ważne, żeby wiedziało, że ma protestować, i ważne żeby o takich zdarzeniach koniecznie informowało rodzica. Zawsze, za każdym razem.

[Sosnowa]

Klarissa, ale ja pisałam o zagrożeniu ze strony obcych, w kontekście biegania nago po plaży. Moje dziecko jest pod opieką moich najbliższych i moją. Ufam im, a jeśli wśród nich byłby zboczeniec, to na nic moje ubieranie dzieciaka nad wodą - bo dostęp do niego i tak mają.

A pedofilia ze strony rodziny i znajomych to chyba najtrudniejszy i najbardziej bolesny przypadek.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

nigdzie nie napisałam, że maluchy są bezpieczne ze względu na swój wiek, bo i niemowlaki padają ofiarą zboczeńców. Tyl, ze to przeważnie ze strony kogoś z otoczenia...

[Klarissa]

Napisane przez Sosnowa

Klarissa, ale ja pisałam o zagrożeniu ze strony obcych, w kontekście biegania nago po plaży. Moje dziecko jest pod opieką moich najbliższych i moją. Ufam im, a jeśli wśród nich byłby zboczeniec, to na nic moje ubieranie dzieciaka nad wodą - bo dostęp do niego i tak mają.

Tak, to tutaj masz całkowitą rację w takim kontekście. Nie da się zawsze i wszystkiego przewidzieć. Po prostu trzeba mieć oko

A pedofilia ze strony rodziny i znajomych to chyba najtrudniejszy i najbardziej bolesny przypadek.

Ja po prostu uczulam na zjawisko. Bo bliskich osób nigdy o coś złego nie podejrzewamy. Pewnie, że nie ma co patrzeć na każdego człowieka jak na pedofila, ale warto się przyglądać i mieć oczy i uszy szeroko otwarte.

Prawdę mówiąc lata całe o tym nie myślałam, nie wspominam i nie rozpamiętuję i dopiero ciąża i wiadomość o tym, że spodziewam się córeczki sprawiły, że na powrót zaczęłam o tym myśleć. Może to naiwne z mojej strony ale wydaje mi się, że na chłopca czeka w życiu mniej zagrożeń... Jakoś tak dziewczynkom natura wszystko pod górkę ustawiła

[sunny38]

Przeczytajcie ten artykuł: http://kobietapisze.pl/przemoc-seksu...ci/2012/08/30/
Daje trochę inne światło na pedofilię, bo opowiada o przypadkach kiedy np. matka jest pedofilką.

[lucyohlucy]

Odgrzebuję stary temat, ale właśnie obejrzałam dokument, który pasuje tu jak ulał.

Pedofilia. Zbrodnia w rodzinie

Bardzo dobrze pokazuje, że największe zagrożenie czyha właśnie ze strony, której nie podejrzewamy (rodzina, znajomi). I że najważniejsze jest budowane takiej więzi z dzieckiem, żeby przyszło do nas i powiedziało co się dzieje. Uczenie rodziców, rodzinę, nauczycieli jak zauważać niepokojące sygnały i reagować. Naprawdę polecam.

Jest też wiele wypowiedzi samych pedofili, którzy uczęszczają na terapię. Też warto tego posłuchać, wiedzieć jak to działa i dlaczego. Szczególnie rodzice.

[321Dorka]

Najgorsze jest to ciągłe wrzucanie przez rodziców fotek na portale społecznościowe... Człowiek już nie pamięta, jak wygląda jego znajomy, ale jego dziecko ma dodawane codziennie nowe zdjęcia... No masakra.

[Luba]

Napisane przez 321Dorka

Najgorsze jest to ciągłe wrzucanie przez rodziców fotek na portale społecznościowe... Człowiek już nie pamięta, jak wygląda jego znajomy, ale jego dziecko ma dodawane codziennie nowe zdjęcia... No masakra.

A to jest jakiś obowiązek, żeby każdą fotkę obejrzeć? Tez mi problem.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Luba

A to jest jakiś obowiązek, żeby każdą fotkę obejrzeć? Tez mi problem.

nie wiesz,ze teraz trędy jest nabijanie się z dzieci,matek i spamowanie w celu zwiększenia poczytności bloga ?

[321Dorka]

Dla mnie to jest irytujące, muszę zmieniać ustawienia, żeby nowości od danego znajomego nie pokazywały się w aktualnościach, przez co jak zamiast zdjęcia dziecka, coś napiszą, to nie widzę tego. A można przecież dodawać tylko zdjęcia do galerii, nie publikując na stronie głównej. Naprawdę mało kogo obchodzi czyjeś dziecko.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

Dla mnie to jest irytujące, muszę zmieniać ustawienia, żeby nowości od danego znajomego nie pokazywały się w aktualnościach, przez co jak zamiast zdjęcia dziecka, coś napiszą, to nie widzę tego. A można przecież dodawać tylko zdjęcia do galerii, nie publikując na stronie głównej. Naprawdę mało kogo obchodzi czyjeś dziecko.

jesli masz bliskich znajomych to chyba oglądanie fotek ich dziecka nie boli tak bardzo? a jesli takich ,zeby powiększać ich liczbę ,to co Cię boli,ze nie widzisz ich wpisów?

[321Dorka]

No jeśli dodają nowe codziennie, to boli. Ile można?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

No jeśli dodają nowe codziennie, to boli. Ile można?

chcą dodają,nie chcesz oglądać -zablokuj,tworzysz sztuczne problemy

[Luba]

Napisane przez 321Dorka

Dla mnie to jest irytujące, muszę zmieniać ustawienia, żeby nowości od danego znajomego nie pokazywały się w aktualnościach, przez co jak zamiast zdjęcia dziecka, coś napiszą, to nie widzę tego. A można przecież dodawać tylko zdjęcia do galerii, nie publikując na stronie głównej. Naprawdę mało kogo obchodzi czyjeś dziecko.

Faktycznie co za ból