Co powiedzieć jego dziewczynie?

[new woman in town]

Tam gdzie są kłamstwa, tam robi się po jakimś czasie smród. I nie ważne, że jesteście tylko kumplami, bo po takiej akcji nawet bardzo wyrozumiała kobieta by się wkurzyła.

Gdyby to był wypad wyłącznie koleżeński, nie byłyby potrzebne kłamstwa. A w przypadku, gdy dziewczyna jest przesadnie zazdrosna? Od tego są rozmowy, bo w związku się rozmawia, tłumaczy, argumentuje, rozwiewa wątpliwości. I decyzją chłopaka jest czy zamierza postąpić jak człowiek czy jak burak.

[blue_cat]

Jak na razie widzę tu relacje toksyczna koleżaneczka-facet ciapa-dziewczyna ofiara.
To ten sam z innych wątków, na którego "miałaś ochotę"?
Gdyby zależało Ci na czysto koleżeńskiej relacji, nie okłamywałabyś dziewczyny faceta. On też święty nie jest, jeśli to nie jego pierwszy taki "zakłamany" wypad. Dam Wam radę-zostawie biedne dziewczę w spokoju i bądźcie szczęśliwi, bo jesteście obydwoje siebie warci.

[RedLorry]

Może jestem staroświecka, ale facetowi w związku taki wyjazd nie wypada - sam na sam z jakąś koleżanką. Co innego gdyby zabrał swoją dziewczynę lub pojechał w jakiejś większej grupce damsko-męskiej. Poza tym Twój post czyta się jakoś średnio przyjemnie, autorko. Nie przepadam za ludźmi, którzy "mącą", a myślenie nad okłamywaniem jego dziewczyny to już "mącenie". Jak chłopakowi tak źle w tym toksycznym związku, to niech to jakoś załatwi, ale bez Twojego wtrącania się.

blue_cat -też właśnie zauważyłam, że autorka sprawia wrażenie osoby toksycznej (mogę się mylić, ale post jest napisany w taki sposób), facet nie umie się postawić (o ile ten związek faktycznie jest toksyczny, a nie jest to jakiś wymysł autorki), a z bluszczowatą dziewczyną należy porozmawiać, rozstać się jeżeli nie przyniesie efektów - ale na okłamywanie i wtrącanie się osób trzecich w jej związek to ona nie zasłużyła.

[201605161006]

Szkoda, że autorka nic nie odpisuje
Ja opieram zdanie większości - nawet bardzo wyrozumiała kobieta by się na coś takiego nie zgodziła. A skoro to kolejny taki wypad i Ty chcesz wymyślać kłamstwa, by zrobić idiotke z jego dziewczyny, to własnie Ty jesteś w tym wszystkim toksyczna, a Twój kolega to nie powiem co, że tak traktuje swoją dziewczyne dla koleżanki, która w dodatku zachowuje sie tak nie w porządku.

[Amitri]

Napisane przez kasia971

Z dziewczyną kolegi w ogóle nie rozmawiaj na temat tego wyjazdu. To tylko dziewczyna, dzisiaj jest jego dziewczyną, a jutro nie będzie. Nie jest jego żoną, której przysięgał wierność i miłość. W ogóle bym się nią nie przejmowała.

Jedź i baw się dobrze, korzystaj z chwili, że jesteś zdrowa i w ogóle możesz pojechać.

A tak w ogóle śmieszą mnie te wypowiedzi: "że ja bym mojego chłopaka nie puściła na taki wyjazd". Jak będzie chciał to i tak pojedzie, jak będzie chciał, to i tak będzie uprawiał seks z inną. Nie macie na to żadnego wpływu drogie koleżanki.

A w czym niby dziewczyna jest gorsza od żony? To naprawdę taka różnica jak przysięga jej miłość i wierność jak są sam na sam a nie przed kierownikiem USC, którego i tak to mało obchodzi?

Z drugim też się nie zgodzę. Jeśli dziewczyna mówi co jej leży na sercu i jak się z tym czuje, a facet jest w porządku to mimo chęci nie pojedzie.

[mary_poppins]

Wiecie co... nikt nie lubi bluszczów, ale wydaje mi się, że facet zamiast ściemniać powinien zadbać o dobre samopoczucie swojej dziewczyny i o to, żeby nie musiała być zazdrosna. Facet który wie, że jego ukochana będzie gryzła w tym czasie tynk ze ścian z nerwów, a jedzie sobie na wypad we dwoje z koleżanką i jeszcze planuje jak sobie to umożliwić, to żaden facet jak dla mnie. Oczywiście, bywają typy zbyt zazdrosne, przesadzające w swoich osądach, ale nic nie wiemy o tej dziewczynie i nie wiadomo, jakie są powody jej zazdrości. Wcale nie musi być bluszczem, żeby obawiać się takiego wypadu, wystarczy że ktoś wcześniej ją skrzywdził w podobnych okolicznościach, lub jej chłopak kiedyś nadszarpnął jej zaufanie. Ja też nie czułabym się komfortowo na jej miejscu, związek to nie jest już stuprocentowa wolność - trzeba też wziąć pod uwagę uczucia drugiej osoby. Gdyby u TŻ wywoływało to aż taki dyskomfort psychiczny, to odpuściłabym sobie wyjazdy "we dwoje" z kimś innym - to nie jest jakiś wielki problem zebrać większą grupę lub odpuścić sobie raz w życiu jakąś przyjemność. Nie ma to dla mnie zbyt wiele wspólnego z bluszczowatością, to jest po prostu szacunek dla czyichś obaw. W ogóle nie bawiłabym się na jego miejscu dobrze ze świadomością, że dziewczyna ma z tym problem i siedzi w domu rozmyślając, czy nie przyprawia jej rogów z koleżanką (która się notabene wcina w ich związek aż miło).

[blue_cat]

Napisane przez kasia971

Z dziewczyną kolegi w ogóle nie rozmawiaj na temat tego wyjazdu. To tylko dziewczyna, dzisiaj jest jego dziewczyną, a jutro nie będzie. Nie jest jego żoną, której przysięgał wierność i miłość. W ogóle bym się nią nie przejmowała.

Jedź i baw się dobrze, korzystaj z chwili, że jesteś zdrowa i w ogóle możesz pojechać.

A tak w ogóle śmieszą mnie te wypowiedzi: "że ja bym mojego chłopaka nie puściła na taki wyjazd". Jak będzie chciał to i tak pojedzie, jak będzie chciał, to i tak będzie uprawiał seks z inną. Nie macie na to żadnego wpływu drogie koleżanki.

Tu się w swych prokatolickich poglądach zamotałaś droga Kasiu. Jeśli facet jest katolikiem to taki sam grzech popełni sypiając z koleżanką czy kim innym niezależnie czy ma żonę czy dziewczynę. Grzech cudzołóstwa i już. A poza tym, Kosciół nakazuje dochowywać wierności swej wybrance serca, narzeczonej (tak słyszałam na kazaniu).
Jeśli jednak ten Pan zagorzałym katolikiem nie jest, to posiadanie drugiej połówki, niezależnie czy ma ona przyznany status dziewczyny i żony, nie ma znaczenia. Ot co. Mężczyzna łamie ogólnie przyjęte zasady moralne (nie mówię tu o otawartych związkach, gdzie dwie osoby wiedzą o wyskokach swoich partnerów i się na to godzą).



A, oczywiście , że nie mamy wpływu na to z kim facet sypia. Jeśli jednak nasze uczucia ma gdzieś, to nie jest to facet. Jednak tak samo żona nie ma wpływu na to, czy mąż sypia z inną. Smutne, ale prawdziwe.

[shonyen]

Ja się dziewczynie kolegi absolutnie nie dziwię, że nie na rękę byłby jej wypad jej faceta z koleżanką
Autorka sama pisze, że to któryś wypad z rzędu - kobiety nie są głupie. Skoro dziewczyna jest o autorkę zazdrosna, tzn że czuje, że coś jest nie halo, nawet jeśli nie wie o wypadach, które organizują sobie za jej plecami, perfidnie są przy tym okłamując.

Szkoda dziewczyny, że ma faceta, który okłamuje ją dla wypadu z koleżanką.

[aneta111332]

Napisane przez Nadis

A ja się jego dziewczynie w najmniejszym stopniu nie dziwię. Znasz takie powiedzenie, że jak ciało A oddziałuje na ciało B, to ciało C się nie wtrynia?

Swoją drogą, coś nie wierzę w ten Twój typowo koleżeński wypad. Namawianie kolegi do okłamania jego dziewczyny to przegięcie. Tak się składa że byłam w podobnej sytuacji, nie mogłam przenocować u kolegi (którego znam od dawna) podczas pobytu w innym mieście bo jego dziewczyna się nie zgodziła. Uszanowałam, w sumie ją rozumiałam, mimo że moje intencje ograniczały się do powrotu z koncertu i pójścia grzecznie spać do śpiwora. Nie byłam wtedy w związku, mogła to odebrać, że mam jakieś złe intencje. Ale też jak zapytałam o to kolegi to już w pytaniu zaznaczyłam, żeby zapytał o zdanie dziewczynę, bo nie chcę żeby jakieś cyrki z tego wyszły.
W życiu by mi nie przyszło do głowy namawiać go, by postąpił wbrew niej, bo kurczę znam swoje miejsce w hierarchii i oczywiste jest, że dla porządnego faceta najbardziej powinna się liczyć jego dziewczyna, a dopiero potem wszystkie koleżanki. Jak mu źle z nią, to niech z nią zerwie, a nie funduje jej takie akcje.

Ja bym się absolutnie nie zgodziła na taki wyjazd mojego TŻ, ale też mnie by do głowy nie przyszło jechać z kolegą sam na sam na wyjazd z noclegiem. Zaufanie zaufaniem, własne dobre samopoczucie własnym dobrym samopoczuciem. Oboje wyznajemy zasadę, że należy przykrych emocji, w tym niepotrzebnej zazdrości, drugiej stronie jak tylko się da oszczędzać, bo wzbudzanie w kimś niepokoju psuje związek, nawet jeśli ,,doraźnie" ta strona zacznie bardziej zabiegać.

dokładnie. Zgadzam się z tobą w stu procentach. Co to wgl ma być? Wypad z koleżaneczką i wspólne nocowanie? No sory bardzo....jak nie masz chłopaka to życzę Ci, żeby on kiedyś Ci powiedział, że chce pojechać na wypad z koleżanką i nocować z nią. Ciekawe czy nie będziesz widziała w tym nic dziwnego i nie będziesz ani trochę zazdrosna.

[kasia971]

Napisane przez blue_cat

Tu się w swych prokatolickich poglądach zamotałaś droga Kasiu. Jeśli facet jest katolikiem to taki sam grzech popełni sypiając z koleżanką czy kim innym niezależnie czy ma żonę czy dziewczynę. Grzech cudzołóstwa i już. A poza tym, Kosciół nakazuje dochowywać wierności swej wybrance serca, narzeczonej (tak słyszałam na kazaniu).
Jeśli jednak ten Pan zagorzałym katolikiem nie jest, to posiadanie drugiej połówki, niezależnie czy ma ona przyznany status dziewczyny i żony, nie ma znaczenia. Ot co. Mężczyzna łamie ogólnie przyjęte zasady moralne (nie mówię tu o otawartych związkach, gdzie dwie osoby wiedzą o wyskokach swoich partnerów i się na to godzą).


A, oczywiście , że nie mamy wpływu na to z kim facet sypia. Jeśli jednak nasze uczucia ma gdzieś, to nie jest to facet. Jednak tak samo żona nie ma wpływu na to, czy mąż sypia z inną. Smutne, ale prawdziwe.

Ja do kościoła nie chodzę, kazań nie słucham, do spowiedzi nie przystępuję, więc na temat, kto popełnia, jakie grzechy wypowiadać się nie będę. Pozostawiam to księżom.

[elvegirl]

Napisane przez new woman in town

Tam gdzie są kłamstwa, tam robi się po jakimś czasie smród. I nie ważne, że jesteście tylko kumplami, bo po takiej akcji nawet bardzo wyrozumiała kobieta by się wkurzyła.

Gdyby to był wypad wyłącznie koleżeński, nie byłyby potrzebne kłamstwa. A w przypadku, gdy dziewczyna jest przesadnie zazdrosna? Od tego są rozmowy, bo w związku się rozmawia, tłumaczy, argumentuje, rozwiewa wątpliwości. I decyzją chłopaka jest czy zamierza postąpić jak człowiek czy jak burak.

Podpisuję się pod tymi słowami

Napisane przez kasia971

Nie jest jego żoną, której przysięgał wierność i miłość.

Wchodzę w związek z deklaracją wierności i nie sądziłam nigdy, że potrzeba do tego ślubu. Zawsze mi się wydawało, że związek wymaga lojalności wobec partnera, bez względu na to, jaki jest status formalny owego związku.

[chwast]

Napisane przez blue_cat

Jak na razie widzę tu relacje toksyczna koleżaneczka-facet ciapa-dziewczyna ofiara.
To ten sam z innych wątków, na którego "miałaś ochotę"?
Gdyby zależało Ci na czysto koleżeńskiej relacji, nie okłamywałabyś dziewczyny faceta. On też święty nie jest, jeśli to nie jego pierwszy taki "zakłamany" wypad. Dam Wam radę-zostawie biedne dziewczę w spokoju i bądźcie szczęśliwi, bo jesteście obydwoje siebie warci.

[przewrotka]

co Ci tak bardzo zależy żeby jechał? to Twój jedyny kumpel?

[chwast]

Napisane przez przewrotka

co Ci tak bardzo zależy żeby jechał? to Twój jedyny kumpel?

no jedyny taki, przez którego może mieć chyba satysfakcję, że oszukuje dla niej swoją dziewczynę :P

[Pia Gizela]

Napisane przez przewrotka

co Ci tak bardzo zależy żeby jechał? to Twój jedyny kumpel?

przeca trzeba sobie podreperować ego

[kasia971]

Napisane przez elvegirl

Wchodzę w związek z deklaracją wierności i nie sądziłam nigdy, że potrzeba do tego ślubu. Zawsze mi się wydawało, że związek wymaga lojalności wobec partnera, bez względu na to, jaki jest status formalny owego związku.

Uważam, że wchodzenie w wolny związek, zwłaszcza przez młodą kobietę, jest po prostu dla niej niekorzystne. Mężczyźni z ochotą wykorzystują taką sytuację na zasadzie: "jak chcę się napić piwa, to po co kupować cały browar". Mężczyźnie po jakimś czasie dziewczyna się znudzi, zaczną się zdrady i wtedy ona zostanie ze złamanym sercem. A jako żona przy najmniej mogłaby dostać w takim przypadku alimenty.

[Natalkaaa1993]

Ja się zastanawiam dlaczego nie ma opcji, żeby dziewczyna kolegi po prostu najzwyczajniej pojechała z Wami...Jeśli kolega chce od niej odpocząć to dla mnie to dziwne...z kochaną osobą chce się spędzać jak najwięcej czasu. To moje zdanie...

[elvegirl]

Napisane przez kasia971

Uważam, że wchodzenie w wolny związek, zwłaszcza przez młodą kobietę, jest po prostu dla niej niekorzystne. Mężczyźni z ochotą wykorzystują taką sytuację na zasadzie: "jak chcę się napić piwa, to po co kupować cały browar". Mężczyźnie po jakimś czasie dziewczyna się znudzi, zaczną się zdrady i wtedy ona zostanie ze złamanym sercem. A jako żona przy najmniej mogłaby dostać w takim przypadku alimenty.

Czyli lepiej być na przykład dwudziestoletnią rozwódką niż dwudziestolatką po rozpadzie związku?

Jak w ogóle widzisz ten system, teraz zamiast pójścia na pierwszą randkę powinno się lecieć do USC?

Słyszałam o tej zasadzie, ale u singli. Tak twierdzą moi znajomi obojga płci, którzy nie chcą się wiązać.

Dlaczego ma się znudzić? Dlaczego zakładasz że to ona znudzi się jemu, a nie on jej?

[dojna komarzyca]

Autorko, nie ma to jak robić kogoś w konia tylko zastanów sie jak Ty bys się poczuła po takiej akcji, bo jestem zdania, że kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw :P A co do gościa i Twojej oceny związku jako "toxic" to powiem wprost -nic Ci do tego, jego sprawa, jego dziewczyna. Z niego swoją drogą też niezły krętacz skoro nie ma jaj żeby zakończyć związek skoro mu tak źle i musi biedny kłamać.

[Magdallen]

Napisane przez kasia971

Uważam, że wchodzenie w wolny związek, zwłaszcza przez młodą kobietę, jest po prostu dla niej niekorzystne. Mężczyźni z ochotą wykorzystują taką sytuację na zasadzie: "jak chcę się napić piwa, to po co kupować cały browar". Mężczyźnie po jakimś czasie dziewczyna się znudzi, zaczną się zdrady i wtedy ona zostanie ze złamanym sercem. A jako żona przy najmniej mogłaby dostać w takim przypadku alimenty.

Że co? Czyli, że od razu na początku znajomości z moim TŻ miałam wziąć z nim ślub? A skoro mi się nie oświadczył na pierwszej randce to mnie na pewno wykorzystuje? O, ja biedna, wykorzystana przez niegodziwych mężczyzn

[blue_cat]

O kurczę, czyli mówisz, że mój TŻ z którym jestem cztery i pół roku mnie zdradza? Nie będzie dzisiaj kolacji

[mary_poppins]

Napisane przez Magdallen

Że co? Czyli, że od razu na początku znajomości z moim TŻ miałam wziąć z nim ślub? A skoro mi się nie oświadczył na pierwszej randce to mnie na pewno wykorzystuje? O, ja biedna, wykorzystana przez niegodziwych mężczyzn

Ano... a ja durna wierna jestem, mimo że ślubu nie mam... Jak ja teraz nadrobię te zmarnowane 2 lata?

[lowekrowe]

Napisane przez blue_cat

O kurczę, czyli mówiesz, że mój TŻ z którym jestem cztery i pół roku mnie zdradza? Nie będzie dzisiaj kolacji

[blue_cat]

Napisane przez mary_poppins

Ano... a ja durna wierna jestem, mimo że ślubu nie mam... Jak ja teraz nadrobię te zmarnowane 2 lata?

A tam dwa lata. Ja mam cztery i pół, może nowym Papieżem zostanę
Toż to niemal jak celibat

[delirious]

Napisane przez kasia971

Uważam, że wchodzenie w wolny związek, zwłaszcza przez młodą kobietę, jest po prostu dla niej niekorzystne. Mężczyźni z ochotą wykorzystują taką sytuację na zasadzie: "jak chcę się napić piwa, to po co kupować cały browar". Mężczyźnie po jakimś czasie dziewczyna się znudzi, zaczną się zdrady i wtedy ona zostanie ze złamanym sercem. A jako żona przy najmniej mogłaby dostać w takim przypadku alimenty.

Bardzo ci wspolczuje twojego toku myslenia.
No to dziewczyny wniosek taki, że partnerów szybko trzeba obrączkować, bo jak zdradzi ( bo przecież wszyscy meżczyzni zdradzają ) to chociaz bedzie na waciki

[blue_cat]

O kurczę, no tak , kasa jest ważna. A jak kobieta zarabia o wiele więcej to co? Nie będzie wacików?

[mary_poppins]

Napisane przez blue_cat

A tam dwa lata. Ja mam cztery i pół, może nowym Papieżem zostanę
Toż to niemal jak celibat

Trzeba iść w miasto i odbić te zaprzepaszczone lata

[lullab24]

Owszem nie mamy wpływu na to czy facet nas zdradzi czy nie, natomiast będziemy wiedziały czy miałyśmy do czynienia z dupkiem czy też nie. Facet, który kocha swoją dziewczynę (żonę, narzeczoną) jej nie zdradzi, nie będzie jej dawał powodów do zazdrości, nie będzie jej okłamywał (NIGDY!).
Najpierw niech wyjaśni sam osobiście relacje z dziewczyną, a potem wybiera się na ewentualne wycieczki z koleżankami.

[kasia971]

Napisane przez delirious

Bardzo ci wspolczuje twojego toku myslenia.
No to dziewczyny wniosek taki, że partnerów szybko trzeba obrączkować, bo jak zdradzi ( bo przecież wszyscy meżczyzni zdradzają ) to chociaz bedzie na waciki

Wszyscy mężczyźni są wierni, nie korzystają z usług prostytutek, nie wymuszają aborcji, nie zostawiają kobiet w ciąży / z dziećmi bez środków do życia.

Jak ktoś nie doświadczył pewnych rzeczy na własnej skórze, to może się śmiać. Na zdrowie.

[elvegirl]

Napisane przez kasia971

Wszyscy mężczyźni są wierni, nie korzystają z usług prostytutek, nie wymuszają aborcji, nie zostawiają kobiet w ciąży / z dziećmi bez środków do życia.

Wszystkie kobiety są zdradzane z prostytutkami, miały wymuszone aborcje, były zostawione w ciąży/bez środków do życia.