Oh ci faceci...

[Acka]

Cześć dziewczyny!Mam takie pytanie,czy wasi mężczyzni kiedyś zwrócili wam uwagę że macie za mocny makijaż, zbyt duży dekotd lub coś podobnego?
Zastanawia mnie to,ponieważ mój TŻ z którym jestem już ok 4 lata od pewnego czasu zwraca mi uwagę,że mam np.mocny makijaż.Mówię mu wtedy ze poznał mnie jak miałam 18 lat i nie czułam potrzeby się malować,ale teraz jestem już kobietą.Boli mnie to trochę bo zarazem chcę mu się podobać ale także chcę iśc do przodu..
A tak z drugiej strony to z tego co sobie przypominam to wtedy tez się malowałam..Ale dlaczego teraz zwrócił na to uwagęNie wydaje mi się żebym robiła to z przesadą
Co o tym myślicie dziewczynki??

[zuziunia13]

Normalka u facetów. Mój luby nie mówi nic o makijażu za to o ubiorze czasami. Sama nie lubię wyzywająco się ubierać i wiem gdzie jest granica a on czasem przesadza. Mówi wtedy niby na żarty "O jacie wszyscy w pracy szaleją i się patrzą"

Mój zazdrośnik

[Suzi_Sun]

Hm co do wygladu, to moj mi zawsze mowi ze on wie jak ja wygladam i dla niego nie musze sie malowac np, ale tez wie ze ja sie z tym dobrze czuje wiec to robie. Generalnie sie jakos bardzo nie czepia,noo chyba ze mu zostawie czasem cos na koszulce.Znowu radzi sobie z tym makijazem tak ze po prostu mi go zjada, bo to buzi w jedno oczko to w drugie to w usta, takze wynik tego jest taki ze polowe zetrze a polowe zje i niewiele zostaje
Tak samo co do odchudzania,cale zycie tego nie robilam a ze mi sie przytylo troche (ze 3kg gdzies) i brzusio sie teraz ladnie usmiecha do mnie jak siedze 3 faldkami!!!
A TZ mowi ze to nieistotne i ze mam sie nie odchudzac bo- po co.Ze mu sie podobam i tak i ze mam niczego na sile nie zmieniac bo pomysli ze zalezy mi na kims innym (zeby sie innym podobac)
A co do stroju to ja sama bym sie dziwnie poczula jakby mi powiedzial przed wyjsciem ze zle wygladam, albo to co zalozylam jest niestosowne czy jeszcze cos innego.No chyba ze wygladalabym jak klaun i faktycznie zal by mu mnie bylo

[molly83]

Moj to tez zazdronsnik Najlepiej dla niego to by bylo ze jak gdzies sama wychodze to powinnam zakladac co najmniej golf i kombinezon ale ja sie z tego smieje i ubieram sie tak jak mi wygodnie, ale tez odpowiednio do sytuacji, na pewno nie jakos wyzywajaco. Jak z nim wychodze to owszem moge zalozyc krotsza spodniczke lub miec wiekszy dekold


Ech faceci....

[giraffe]

Hmm a mój Partner wręcz odwrotnie. On wogóle nie zwraca uwagi na to w co się ubieram i jak się maluje. Czasami licze na jakiś komplement, bądź uwagę (jak coś jest nie tak) jak się już odstawię a tu NIC!!
Raz tylko usłyszałam "ładnie wyglądasz" jak się wyszykowałam na ślub Ładnie - bo nie chodzę tak na co dzień

Kiedyś się Go zapytałam w której bluzce wyglądam lepiej do białych spodni ... powiedział "w obu" nawet nie patrząc Po czym dodał widząc moją niezadowoloną minką: "dla mnie nie ma znaczenia jak jesteś ubrana, i tak Cię kocham"
I to fakt - On wogóle nie przywiazuje wagi do ciuszków... Za to ja nadrabiam za nas dwoje

[yedanna]

Większość mężczyzn lubi, kiedy "ich" kobieta jest naturalna. Być może Twój TŻ do nich należy. A może tak jak mój cieszy się, kiedy się nie malujesz, bo krócej na Ciebie czeka

Dlaczego mu to przeszkadza? Po prostu zapytaj, co go drażni w Twoim makijażu. Może zbyt dużo pudru lub mocno podkreślone oczy? Weź pod uwagę jego sugestie, kiedy wychodzicie razem. Z drugiej strony nie poddawaj się zupełnie jego woli, jeśli lubisz się malować to rób to dalej Powiedz, że poprawia Ci to samopoczucie, czujesz się piękniejsza i bardziej zadowolona. Jeśli mimo to będzie marudził, to... lanie

Dodam jeszcze, że w związku z dłuższym stażem pewne rzeczy łatwiej powiedzieć. Np. mój TŻ po 5 latach (!) pierwszy raz powiedział "krostka ci się zrobiła" na pryszcza, którego miałam od kilku dni Łobuz, milczał jak grób tyle lat i nagle zaczął zauważać

[agamazzi]

mojemu przeszkadza tylko jak nakladam blyszczyk na usta, wtedy mowi:
Musialas tyle tego nakladac, nie chcesz mnie pocalowac?? I wkurza sie, ze jak mnie pocaluje to ma moj blyszczyk na swoich ustach...

No i jak przesadze z cieniami wieczorem, jest ich za duzo lub sa za ciemne to mi mowi, ze mam misterny makijaz i czy tak to ma wygladac...
Oczywiscie wtedy ide go zmyc....

Do ubran sie nie przyczepia...

[kasiakkk]

A ja tam lubię ostre makijaże, duże dekoldy i krótkie spódniczki - oczywiście nie wszystko na raz Mój TZ jakoś też specjalnie nie narzeka (przynajmniej narazie ), a czasem nawet mówi, że super wyglądam, ale ostatnio zauważyłam, że jak siedzimy sami to chyba woli mnie taką 'nieodpicowaną'. Tez jestem ciekawa dlaczego

[lain]

moj TŻ w ogole czepliwy nie jest. jak mu sie makijaz podoba to pochwali, ale nigdy nie krytykuje. ubran tez nie krytykuje. moge sobie chodzic z dekoltami itp. bo on nie nalezy do zazdrosnikow - wrecz przeciwnie, lubi jak inni sie slinia na moj widok - az go duma rozpiera. zazdrosny to jest tylko o zachowanie. kiedys sie czepial, ze kokietuje wszystkich facetow, ale mu wytlumaczylam, ze usmiechanie sie, ktore dla niego jest 'zalotnym' dla mnie jest naturalnym i inaczej nie potrafie. chyba zrozumial, bo juz mi takich rzeczy nie wytyka. a jak mi sie pojawi pryszcz to nie dosc, ze mi powie ze mi sie cos zrobilo to jeszcze wycisnie wszelkie blyszczyki tez mu nie przeszkadzaja. uwielbia jak ladnie pachna, czasem ociera sie ustami o moje usta zeby sobie troche wziac

wiec podsumowujac zadnych uszczypliwych komentarzy z jego strony nie notuje. z reszta po tylu latach razem nawet moze pewnych rzeczy nie odbieram jako uszczypliwosc, a poprostu szczerosc i troske.

[coconutka]

Moj ostatni ex nalezal do bardzo zazdrosnych osobnikow.Najchetniej widzialby mnie bez makijazu w bylejakim stroju tylko po to zebym nikomu sie nie spodobala.Nawet nie lubil czerwonego lakieru na paznokciach u stop bo twierdzil,ze to prowokujace.Jedynie to lubil i podziwial moja bielizne bo tylko on ja ogladal.

Ogolnie mezczyzni wola naturalnosc co nie znaczy zero makijazu.Delikatnie podkreslone rysy subtelnym makijazem na codzien,mysle,ze dzialaja na korzysc kazdej dziewczyny.

Co do stroju to ile ludzi tyle gustow.Niektorzy faceci chca sie pochwalic dziewczyna inni wola zeby nie rzucala sie innym w oczy.

[Acka]

Rzeczywiście być może powinnam odbierać to jako pewnego rodzaju szczerość i cieszyć się że mówi mi o tym a nie ukrywa.
Przypomniało mi się jak kiedyś szliśmy do knajpy i zapytał:a ty coześ sie tak wymalowała jak na wesele..Przykro mi się zrobiło.Nie nakładam żadnej "tapety"typu pudry i fluidy,tylko oczy może mocniej zaznaczę(tusz,kreska na dole i cień do powiek)a ten już.Powiedziałam mu wtedy że jak ci nie asuje to sobie poszukaj takiej co się nie maluje albo zaakceptuj toW rezultacie nie odzywaliśmy się pół wieczoru i zmarnowałam sobie sobotę..

[Mysia_]

moj co do makijazu to nic nie mowie, paznokcie moje lubi:P
ale co do ubioru to OMG:P zawsze musi cos powiedziec na temat mojej krotkiej spodniczki/dekoldu/obcislych spodni itd. no ale coz-zazdrosnik

[Vanilla:)]

Mój TŻ nie ma nic do mojego ubioru-podobam mu się w dresach i króciutkiej spódniczcez makijażem podobnie. Na szczęście potrafi od czasu do czasu powiedzieć że ładnie wyglądam i chodzi ze mną na zakupy

[Medżi_86]

Moj były też był zazdrośnikiem ale w inny sposób.Nigdy w życiu nie doczepil się,że mam taki a nie inny makijaż,że mam dekold(sporadycznie),krot ką spódnicze czy coś tam innego...Widocznie nic mu nie przeszkadzało,albo bał się,że mnie obrazi i wolał przemilczeć(ale wątpie)

Dobrze,ze Twoj TŻ próbuje z Tobą o tym rozmawiać Rozmowa to podstawa dobrego związku

[nutella.a]

hehe a z moim to jest tak: jesli wychodze z nim - nie ma żadnych problemów z dekoldem, mogę mieć nawet do pępka , ale jeśli wychodze sama to najlepiej widziałby mnie w golfie!
Mój TŻ nigdy nie krytykuje mnie za to jak jestem ubrana, uczesana, czy pomalowana, może dlatego, że mamy podobne gusty??

[czuczenka]

moj facet to an odwrot woli jak ejstem odstawiona niz taka naturalna o to zawsze sa klotnie miedzy nami... bo on nie chce bym wygladala jak zwykla dziewczynka tylko jak laska

[yedanna]

Napisane przez Acka

Rzeczywiście być może powinnam odbierać to jako pewnego rodzaju szczerość i cieszyć się że mówi mi o tym a nie ukrywa.

Może nie od razu cieszyć ale potraktować jako wyraz zainteresowania. Zastanów się, czy w jego wyglądzie zawsze wszystko Ci odpowiada? Może czas powiedzieć, że wolałabyś żeby nie nosił tego starego wyciągniętego swetra (przykładowo mówię). Może i on dojrzał do tego, by mówić a nie znosić coś w ciszy.

Przypomniało mi się jak kiedyś szliśmy do knajpy i zapytał:a ty coześ sie tak wymalowała jak na wesele..Przykro mi się zrobiło.W rezultacie nie odzywaliśmy się pół wieczoru i zmarnowałam sobie sobotę..

Tu już wyczuwam pewną złośliwość, być może wskazującą na zazdrość. Może nie malujesz się przy nim i pomyślał, że skoro zrobiłaś to na wyjście, to robisz to by podobać się innym. Męska duma nie pozwoliła mu tego inaczej określić

[tripka]

Napisane przez giraffe

Hmm a mój Partner wręcz odwrotnie. On wogóle nie zwraca uwagi na to w co się ubieram i jak się maluje. Czasami licze na jakiś komplement, bądź uwagę (jak coś jest nie tak) jak się już odstawię a tu NIC!!

u mnie jest podobnie...nawet nie raz jak się specjalnie umaluję inaczej to muszę specjalnie pytać "Nie widzisz może jakiejś różnicy"

[kitosa]

A mój jak ja się inaczej niż zwykle ubiorę, czy od święta umaluję to tylko się patrzy i patrzy..A jak chcę by mi jakiś komplemnt powiedział to zamiast tego pocałuje Albo jak już stwierdzę, że mam za duży dekolt i niedobrze mi z tym to tylko odpowiada: "widzę, że za duży"

[Elfka86]

mój ja na razie mi tylko mówi: "znowu ślicznie wygladasz" :P:P:P

[kuki9]

Mocny makijaż to może nie.
Zresztą maluje sie mocno raz na ruski rok(jak jakas impreza czy coś)
Makijaż mu nigdy nie przeszkadzał.Nawet jak mu ciuchy upaćkam to nic nie mówi.
Za to ciuchy odsłaniające zbyt wiele owszem.Zazwyczaj gani mnie za zbyt głęboki dekolt albo mini.Albo jak przesadze z dziwacznością stroju to robi głupia mine
Zresztą on mnie i tak woli w jeansach i bluzie

Myśle, że czasem może się to brać z braku pewności siebie(tak jest u mojego tż).On jest po prostu zazdrosny, że jakiś facet gapi mi sie na nogi.
A co do mocnego makijażu to faktycznie może czasem przeszkadzać ilość "mazideł" albo tak jak wyżej-może nie chce żebyś zbyt ładnie wyglądała?
Zapytaj tak będzie najlepiej

[shinsa]

Mojemu kiedys sie wymsknelo "zalaz wreszcie adidaski jak gdzie ze mna wychodzisz" Wspolczuje mu czasem, bo nienawidze niskich butow, wiec ich unikam jak tylko moge. Kiedys zalozylam nowe buciki 10 cm koturna nie rozchodzone wiec jeczalam cala droge i musialam boso isc bo juz mialam cale stopki w rankach, szlismy godziny i 40 minut a normalnie taka droge pokonuje sie w miej niz 30 minut, myslalam ze bedzie wsciekly ale mi tylko wspolczul ze my kobietki tak sie poswiecamy. Wiec czasem az mi kaze zakladac niskie buty, bo nie chce powtarzac sytuacji. Druga sprawa to makijaz, kilka razy zwrocil mi uwage ze np mam za mocno podkreclone oczy i ze nie lubi miec blyszczyku na ustach. Co do ubioru oprocz butow to raczej mi sie nie zdazylo, jedynie z jedna bluzeczka ktora ma wielkiii dekold, mowil ze jak wyjezdzie to mam nigdzie nie wychodzic w tej bluzeczce pod zadnym pozorem, bo zamiast spokojnie pracowac bedzie myslal czy mnie ktos nie podrywa Zazdrosny jest bardzo, czasem sie wscieka jak ktos sie na mnie patrzy i ja tez sie spojrze ale to taki naturalny odruch, ktory kompletnie nic nie oznacza. Na poczatku dumny byl ze duzo facetow zwraca uwage i sie patrzy, pozniej mu to minelo i byl zly.
A Wy jak, zazdrosne jestescie o swojego partnera?

[Cdz]

przeciez oni tak z zazdrosci o Was...
ja nawet chcialabym zeby mój TZ zwrócil mi na cos uwage...

[kuki9]

Napisane przez shinsa

.
A Wy jak, zazdrosne jestescie o swojego partnera?

Ja nie za bardzo bo on raczej nie nalezy do "adonisów".W dodatku ma dość groźny wygląd.Wiec niewiele kobiet okazuje mu specjalne zainteresowanie w miejscu publicznym,
Ale jak już się jakaś znajdzie to raczej mam ubaw.Mój tż jest raczej negatywnie nastawiony do kobiet okazujących mu nadmierne zainteresowanie.I w dodatku przy pierwszym kontakcie wydaje się być nieprzyjemny i zimny.Tak więc najczęsciej takiej pani mina jest dosyć śmieszna jak tż ja zmrozi wzrokiem

[come fly with me]

A mój TŻ ma takie nastawienie czasami że niektóre fragmenty mojego ciała są zarezerwowane tylko dla niego i mówi mi oczywiście w żartach, że mam duży dekolt, albo baaardzo króciutką spódniczkę wolałby żebym takie stroje zachowala na spotkania z nim co do makijażu albo fryzury nigdy żadnych uwag nie słyszałam, zazwyczaj komplementy (ciekawe czy takie całkiem szczere ).

[Rosa-85]

ehhh Ci faceci...

Mój TŻ chyba zbyt wielką wagę przywiązuje do wyglądu - nie tylko swojego, ale też mojego... Czuczenka bardzo trafnie to określiła:

bo on nie chce bym wygladala jak zwykla dziewczynka tylko jak laska

wymagania ma bardzo wysokie

[side85]

mój ex powiedział, że nie chce żebym nosiła różwe ubrania. Jak to usłyszałam o mało się nie przewróciłam z wrażenia, bo nikt mi nie będzie dyktował co mam robić ze swoim ciałem. Zaznaczam też, że nigdy nie należałam do "mandarynowych lal" i mam kilka rzeczy w tym kolorze.
Jednak od kiedy jestem z moim TŻ, którego kocham ponad życie, uwielbiam jak mówi mu co mu się podoba, co bardziej lubi a co mniej. Zauważyłam nawet że noszę przy nim rzeczy, które dawniej nie były w moim stylu, a w których teraz świetnie się czuję...to chyba zależy od tego czy partnerzy mocno się kochają. Bo jeśli tak, to TŻ z pewnością nie obraziłby mnie słowami "jak ty się wymalowałaś" tylko spróbowałby rozegrać to w delikatny sposób.

[Jadeitea]

Ech, wy się przejmujecie... Ostatnio byłam u kosmetyczki i zrobiłam sobie przy okazji różowy francuski manicure. No to szczęśliwa spotykam się z TŻ-em, a on patrzy na moje rączki i mówi coś w stylu: "Ludzie, jakie masz dresiarskie paznokcie!" Wtedy mi normalnie wspomniane paznokcie opadły poniżej kostek, ale niezbyt się przejęłam - moje ciało, moja sprawa. Zresztą przecież nie tylko dla niego ładnie wyglądam.

[Gina22]

Napisane przez Rosa-85

Mój TŻ chyba zbyt wielką wagę przywiązuje do wyglądu - nie tylko swojego, ale też mojego... Czuczenka bardzo trafnie to określiła:wymagania ma bardzo wysokie

Dokładnie. Mój TŻ ma tak samo. Oczywiście, ze się nie obraża i nie upomina mnie jak ubiorę się zupełnie normalnie. Ale lubi gdy wyglądam szczególnie ładnie (jesli tak to można nazwać). Lubi obcasy, delikatne koronkowe bluzki itp. Absolutnie zresztą nie jest typem zazdrośnika.
Raz zdarzyło mu się tylko dość delikatnie zwrócic mi uwagę, że za mocno umalowałam oczy i raz (sama to z niego niechcący wyciągnęłam) powiedział mi, że jakiś kolor mi nie pasuje (a tak byłam ubrana) Ja się nie obrażam. Staram się ubierać tak, aby się jemu podobać a jednocześnie nie zmienić radykalnie swojego własnego stylu. I teraz czuje się dobrze