pójdzie sobie z przyjaciółką!

[roseblue]

byłabym wsciekła

[201609102148]

Napisane przez Leszy

Trochę zonk Farmakopeo, bo jest sporo fajnych radlerów I dla mnie, fana ciemnych, mocnych piw, na pierwszym miejscu stoi jeden z czeskich radlerów

No ale błagam, nie redds, na swaroga i peruna!

I tu nie chodzi mi o to, ze picie radlerow, lagerow i innych piw, które dla mnie są "siuśkowate", to cos złego. Gusta są różne, mój tz lubuje sie w tak gorzkich, ze ja nie jestem w stanie ich powąchać i tez poblazliwie patrzy na moje pszeniczne.

Chodzi mi o to, ze ktos kto pije reddsy raczej nie zna sie na piwie... Z tej samej polki cenowej można wybrać cos dużo lepszego, nie tak sztucznego, ale trzeba sie orientować.

A dziewczyna sie najwyrazniej nie orientuje- po co wiec ma iść na festiwal tematyczny?

[Kolor Bzu]

Napisane przez Farmakopea

No ale błagam, nie redds, na swaroga i peruna!

Serio??
Lubię piwa i owszem lubię Reddsy. Traktuję je bardziej jak lemoniadę, ale w upaly kocham.
Chyba jednak nie mogę się uważać za kogoś kto lubi piwa

[201803080934]

Napisane przez Ingel

Poza tym...impreza, smiechy hihi, duuuzo piwa, pewnie jakies ognisko i zabawa, a tam chlopak Autorki, ktory chetnie zaprosil na impreze przyjaciolke a nie dziewczyne... niekoniecznie do czegos miedzy nimi dojdzie, ale taka sytuacja jest mocno niepokojaca.

no. alkohol i dobra zabawa z przyjaciółmi - niepokojące w uj

Napisane przez Ingel

to swoja droga, koles nie ma zadnych kumpli zainteresowanych piwem, tylko musi isc z Anka?

może wie, że anka bardzo by chciała pójść na taki event, bo się tym interesuje?



ja miałam podobną sytuację kiedyś, bardzo chciałam pójść na sushi do jakiejś fajnej restauracji. mój tż nie lubił, wręcz nie cierpiał, sushi, stwierdziłam więc, że pójdę z przyjacielem. wszystko było spoko, mi to pasowało, tż-towi to pasowało, przyjacielowi to pasowało - ale. jego kobiecie to nie pasowało
była awantura jak siemasz koniec końców sushi nie zjedliśmy bo mi się odechciało, a kontakt z nim mocno poluzowałam już dawno temu, bo nie lubię się otaczać takimi ludźmi

[Black Rainbow]

Napisane przez Kolor Bzu

Tzn ja ogólnie ogarniam ideę, że każdy ma swoje hobby. Nie musi mnie fascynowac wszystko to, co TŻ-a. Ale nie rozumiem, jak ktoś może nie chcieć nawet po troszku wciągnąć swojej połówki w swoje zainteresowania.
Może to też kwestia charakterów- my oboje uwielbiamy poznawać nowe rzeczy, próbować, uczyć się, umieć co dla samej satysfakcji, że sie potrafi.
W dodatku TŻ jest instruktorem z zamiłowania i twierdzi, że uwielbia to, że może mi pokazywać swój świat i mnie uczyć, bo spełnia się przy mnie jako instruktor.
A ja też lubię mu pokazywać swoje zaintersowania. Móc mu zaimponować wiedzą, z jakiegoś zakresu.

Ale nie wiemy czy on nie chce jej wciągnąć w swoje hobby. Dziewczyna napisała, że prowadzi sklep z piwami z całego świata i ma na tym punkcie hopla. Może chciał ją wcześniej zapoznać ze swoją pasją, ale ona nie wykazywała entuzjazmu, marudziła i zwyczajnie mu się odechciało? A skoro tak, dlaczego miałby sobie psuć fajną zabawę ciągnąc ze sobą kogoś kto nie podziela jego radości i na niczym się nie zna?

Niby piszemy o tym, że w związku trzeba rozmawiać, być dojrzałym, ale serio czy dojrzałe jest strzelenie focha, gdy facet nie zaproponuje Wam wspólnego wyjścia w miejsce, którego nie lubicie?

Ja nie wiem dlaczego autorka nie lubi tej dziewczyny, ale czytając kilka powtarzających się komentarzy w stylu: "serio jesteście takie wyrozumiałe dla koleżanek facetów?", "wątpię, że żadnej wizażance nie przeszkadzałoby wyjście faceta z koleżanką" - robi się słabo...

Nie, nie przeszkadzałoby mi, bo jak mam normalny i uczciwy związek, to nie robię piekła o zwykłe rzeczy. Nikt nikogo nie trzyma na smyczy, żeby spowiadać się z tego z kim pójdzie świętować coś co jest jego pasją... To nie jest wesele kuzynki Marty, że nie wziął ze sobą partnerki tylko koleżankę.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Grin

ja miałam podobną sytuację kiedyś, bardzo chciałam pójść na sushi do jakiejś fajnej restauracji. mój tż nie lubił, wręcz nie cierpiał, sushi, stwierdziłam więc, że pójdę z przyjacielem. wszystko było spoko, mi to pasowało, tż-towi to pasowało, przyjacielowi to pasowało - ale. jego kobiecie to nie pasowało
była awantura jak siemasz koniec końców sushi nie zjedliśmy bo mi się odechciało, a kontakt z nim mocno poluzowałam już dawno temu, bo nie lubię się otaczać takimi ludźmi

Bo może jego dziewczyna w odróżnieniu od Twojego TŻ lubiła sushi i sama by chciała pójść? Albo Cie najzwyczjaniej w świecie nie lubiła

A tak serio, to są różni ludzi i różne związki. I nie rozumiem tego wymagania by koniecznie cieszyć się z tego, że druga połówka idzie sobie gdzies z przyjacielem/znajomym płci przeciwnej.

[Leszy]

Napisane przez Farmakopea

No ale błagam, nie redds, na swaroga i peruna!

Wiesz, sporo osób przygodę z piwem zaczynało od pica koncerniaków. Aby tylko posmakowali czegoś innego niż te siuśki

Napisane przez Kolor Bzu

Serio??
Lubię piwa i owszem lubię Reddsy. Traktuję je bardziej jak lemoniadę, ale w upaly kocham.
Chyba jednak nie mogę się uważać za kogoś kto lubi piwa

Ja wyraźnie w koncernowych radlerach czuję chemię. Jak Tobie nie przeszkadza chemiczna lemoniada dodawana do Shandy czy Reddsów to spoko. Mi przeszkadza. I radler jest właśnie lemoniadą z piwem, także dobrze je traktujesz
Tak jak sok jednodniowy jest o niebo lepszy niż koncerniakowy sok z kartonu, tak czuć różnicę w piwach.

Swoją drogą, drugi wątek piwny w krótkim odstępie czasu.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Leszy

Ja wyraźnie w koncernowych radlerach czuję chemię. Jak Tobie nie przeszkadza chemiczna lemoniada dodawana do Shandy czy Reddsów to spoko. Mi przeszkadza. I radler jest właśnie lemoniadą z piwem, także dobrze je traktujesz
Tak jak sok jednodniowy jest o niebo lepszy niż koncerniakowy sok z kartonu, tak czuć różnicę w piwach.

Swoją drogą, drugi wątek piwny w krótkim odstępie czasu.

Jasne, że chemiczne. Ale jednak czasami zwłąszcza latem włąśnie na takie chemiczne coś najdzie mnie ochota Zwłąszcza jak jestem w sklepie i jest to jedyna opcja obok Żywca

[Black Rainbow]

Napisane przez Kolor Bzu

A tak serio, to są różni ludzi i różne związki. I nie rozumiem tego wymagania by koniecznie cieszyć się z tego, że druga połówka idzie sobie gdzies z przyjacielem/znajomym płci przeciwnej.

Jeśli chce się mieć w miarę zdrowy związek, to raczej nie powinno się robić awantur o znajomych. Niezależnie od ich płci.

Gdyby facet notorycznie ją olewał na rzecz tej konkretnie koleżanki i wyjść z innymi znajomymi - to nie byłoby normalne. Nie widzę jednak dramatu, gdy chodzi o jedno wyjście. W miejsce, do którego ona z własnej woli sama by nie poszła, bo jej tematyka nie odpowiada.

[201609102148]

Napisane przez Leszy

Wiesz, sporo osób przygodę z piwem zaczynało od pica koncerniaków. Aby tylko posmakowali czegoś innego niż te siuśki




.

No tez trzymam kciuki. Ale wydaje mi się mocno, ze przeskok z reddsa w piwa rzemieślnicze to jednak za duzo. To jak pominąć oślą łączkę i od razu iść na fis. Raczej się zniechęci i obrzydzi facetowi wyjscie, niż odkryje nową pasję.

Jestem pewna, ze gdyby laska w domu czasem chlapnęła z facetem cos ciekawszego niż lech i okazała choć minimum zainteresowania, to by ją wziął ze sobą. Pijąc reddsy kiedy ma okazję przy facecie spróbować czegoś lepszego, raczej nie rokuje za dobrze ;P

[201803080934]

Napisane przez Kolor Bzu

Bo może jego dziewczyna w odróżnieniu od Twojego TŻ lubiła sushi i sama by chciała pójść? Albo Cie najzwyczjaniej w świecie nie lubiła

nie ona mnie miała lubić, w końcu nie z nią się przyjaźniłam
a jak ona lubiła sushi [nie wiem czy lubiła], to mogli sobie wyjść do jakiejś suszarni - w czym to przeszkadzało, że on wyjdzie również ze mną? przecież mógł wyjść dwa razy.

A tak serio, to są różni ludzi i różne związki. I nie rozumiem tego wymagania by koniecznie cieszyć się z tego, że druga połówka idzie sobie gdzies z przyjacielem/znajomym płci przeciwnej.

ja tam niczego nie wymagałam, dlatego przyjaźń się sypnęła
ale utrata kogoś bliskiego jednak ma prawo mnie chyba smucić?

[Lunola]

Napisane przez Black Rainbow

Jeśli chce się mieć w miarę zdrowy związek, to raczej nie powinno się robić awantur o znajomych. Niezależnie od ich płci.

Gdyby facet notorycznie ją olewał na rzecz tej konkretnie koleżanki i wyjść z innymi znajomymi - to nie byłoby normalne. Nie widzę jednak dramatu, gdy chodzi o jedno wyjście. W miejsce, do którego ona z własnej woli sama by nie poszła, bo jej tematyka nie odpowiada.

No ale tu zaczyna się problem bo Autorki nie ma i nie jest powiedziane, że nie chciała iść. To, że nie interesuje się piwami nie oznacza, że by nie poszła...

[Kolor Bzu]

Napisane przez Black Rainbow

Jeśli chce się mieć w miarę zdrowy związek, to raczej nie powinno się robić awantur o znajomych. Niezależnie od ich płci.

Gdyby facet notorycznie ją olewał na rzecz tej konkretnie koleżanki i wyjść z innymi znajomymi - to nie byłoby normalne. Nie widzę jednak dramatu, gdy chodzi o jedno wyjście. W miejsce, do którego ona z własnej woli sama by nie poszła, bo jej tematyka nie odpowiada.

Jeśli chce się mieć zdrowy związek, to trzeba wypracować takie rozwiazania, które pasują obu stronom.

Robienie awantur generalnie jest złe, ale można się na coś nie zgdzać i wyrażać swoje niezadowolenia, ba nawet trzeba by móc porozmawiać i wypracować jakieś rozwiązanie.

Nie ma uniwerselnaej recepty na zdrowy związek, bo ludzie się różnią. Jedynym wyznacznikiem jest to, że nikt nie czuje się pokrzywdzony.

[Kolor kremowy]

Napisane przez Liamcourt

Ona pracuje w barze z zagranicznymi piwami i strasznie się nimi "jara"... W nocy zaczal mi pisac ze skoro i tak nie pije piw to raczej nie jest miejsce dla mnie i bede sie nudzic bo sie na nich nie znam

A nie będzie tak?

Napisane przez Gregorius_

No i miał rację Zna Ciebie, wie, że nie lubisz piwa i prawda jest taka, że:
- Ty byś się tam nudziła
- On też by miał dzięki temu średnią zabawę

No, a tak pójdzie z koleżanką, pogadają o piwie. Nie bądź takim psem ogrodnika. Jeśli mu nie ufasz, jesteś zazdrosna to niestety trzeba nad tym popracować. Siłą faceta (a właściwie to nikogo) nie zatrzymasz - jeśli kiedykolwiek ma mu się spodobać jakaś inna dziewczyna to ... nie masz na to wpływu. Albo inaczej - wpływ masz bardzo wielki, ale plusów zakazami, fochami, scenkami zazdrości nie zdobędziesz.

Otóż to.

Ja bym nie robiła afery w takiej sytuacji, zwłaszcza jeśli związek jest ok i autorka nie ma żadnych zastrzeżeń do chłopaka. Nie trzeba byc wiecznie przyklejonym do partnera. Wiadomo, że mógłby z grzeczności zapytac najpierw swoja dziewczynę, no ale litości - może chłopak po prostu chce iśc na ten festiwal z kimś, kto zna się na tych piwach, żeby mogli o tym gadac i się tym jarać. Akurat tak się składa, że taka osoba jest kolezanka-barmanka. Tyle.

[roseblue]

Napisane przez drabineczka

ze mnie żadna idealna wizażanka która wciśnie przyjaciółke na wyjście dla par facetowi zeby sie lepiej bawil niz ze mna i po prostu normalnie bym sie wsciekla hehe

pozdrawiam

To samo, pewnie mialabym ochote odgryźć mu głowe tzn. gdyby powiedzial mi z gory, że idzie a Kaśką czy inną Baśką, bo z nią sie będzie bawił lepiej to musiałabym się przejść po pokoju. Dlatego też cieszę się, że mój nie ma przyjaciółek, jestem zazdrośnicą ohydną, wiem .

[verumka]

Pominąwszy wątek chłopaka Autorki czy zachował się fair czy nie fair.

Czytam wypowiedzi niektórych z Was i jestem trochę przerażona. Wy na serio tak zawsze, wszędzie i wszystko ze swoimi facetami musicie robić? Nie macie swoich, takich tylko swoich zainteresowań, pasji, rzeczy, które możecie robić same dla siebie? Nie ma wokół Was ludzi, z którymi dzielicie te pasje (i nie są to Wasi partnerzy)? O wszystkim musicie gadać swoim TŻ-tom? Musicie ich wciągać w swoje pasje, nawet jeśli niekoniecznie tego chcą? Zresztą to działa w obie strony. Musicie za przeproszeniem "z butami" wchodzić w te ich sfery prywatności przeznaczone tylko dla nich? Ja uważam, że każdy w życiu powinien mieć taką sferę zarezerwowaną tylko dla siebie. Dla własnego zdrowia psychicznego czasem zrobić coś dla siebie samego. Taka niewielka dawka zdrowego egoizmu.

Moją pasją jest np. muzyka. Nie tylko, że słuchanie i chodzenie na koncerty, ale śpiew. Śpiewam od czasu do czasu w dwóch chórach. Mam tam swoich znajomych, przyjaciół. To jest mój świat. Owszem, opowiadam mężowi o tym co dzieje się na próbach czy wyjazdach ale nie zamęczam go tymi opowiastkami na siłę, bo wiem, że nie zawsze go to zaciekawi i że nie jest to tak ważne dla niego, jak dla mnie. On chodzi na moje koncerty, bo lubi taki rodzaj muzyki. Ale zrozumiałabym, gdyby nie lubił i nie miał ochoty chodzić na każdy występ. Na pewno nie zmuszałabym go do tego, w imię "dzielenia ze mną moich pasji".

Bycie z kimś w związku to szanowanie jego pasji i zainteresowań, a nie zmuszanie się do robienia czegoś, bo druga połówka to lubi; albo zmuszanie swojego partnera do tego, żeby lubił robić to co ja. Bo owszem, jesteśmy parą, ale jesteśmy też nadal dwojgiem odrębnych ludzi i od czasu do czasu musimy się zająć tylko "swoimi" sprawami - dla samych siebie.

[201803080934]

Napisane przez verumka

Pominąwszy wątek chłopaka Autorki czy zachował się fair czy nie fair.

Czytam wypowiedzi niektórych z Was i jestem trochę przerażona. Wy na serio tak zawsze, wszędzie i wszystko ze swoimi facetami musicie robić? Nie macie swoich, takich tylko swoich zainteresowań, pasji, rzeczy, które możecie robić same dla siebie? Nie ma wokół Was ludzi, z którymi dzielicie te pasje (i nie są to Wasi partnerzy)? O wszystkim musicie gadać swoim TŻ-tom? Musicie ich wciągać w swoje pasje, nawet jeśli niekoniecznie tego chcą? Zresztą to działa w obie strony. Musicie za przeproszeniem "z butami" wchodzić w te ich sfery prywatności przeznaczone tylko dla nich? Ja uważam, że każdy w życiu powinien mieć taką sferę zarezerwowaną tylko dla siebie. Dla własnego zdrowia psychicznego czasem zrobić coś dla siebie samego. Taka niewielka dawka zdrowego egoizmu.

Moją pasją jest np. muzyka. Nie tylko, że słuchanie i chodzenie na koncerty, ale śpiew. Śpiewam od czasu do czasu w dwóch chórach. Mam tam swoich znajomych, przyjaciół. To jest mój świat. Owszem, opowiadam mężowi o tym co dzieje się na próbach czy wyjazdach ale nie zamęczam go tymi opowiastkami na siłę, bo wiem, że nie zawsze go to zaciekawi i że nie jest to tak ważne dla niego, jak dla mnie. On chodzi na moje koncerty, bo lubi taki rodzaj muzyki. Ale zrozumiałabym, gdyby nie lubił i nie miał ochoty chodzić na każdy występ. Na pewno nie zmuszałabym go do tego, w imię "dzielenia ze mną moich pasji".

Bycie z kimś w związku to szanowanie jego pasji i zainteresowań, a nie zmuszanie się do robienia czegoś, bo druga połówka to lubi; albo zmuszanie swojego partnera do tego, żeby lubił robić to co ja. Bo owszem, jesteśmy parą, ale jesteśmy też nadal dwojgiem odrębnych ludzi i od czasu do czasu musimy się zająć tylko "swoimi" sprawami - dla samych siebie.

ja przede wszystkim nie ograniczam robienia tego co lubię wyłącznie do faceta

lubię spędzać czas z przyjaciółmi - to chyba normalne?

nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem czemu niektórzy muszą ciągnąć faceta na każde spotkanie z przyjaciółmi, czemu nie mogą się z nimi spotkać bez faceta, czemu w każdą pasję dzieloną z przyjacielem trzeba wciągać faceta, czemu to nie może być pasja dzielona tylko z przyjacielem?

[201609102148]

Napisane przez Grin

ja przede wszystkim nie ograniczam robienia tego co lubię wyłącznie do faceta

lubię spędzać czas z przyjaciółmi - to chyba normalne?

nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem czemu niektórzy muszą ciągnąć faceta na każde spotkanie z przyjaciółmi, czemu nie mogą się z nimi spotkać bez faceta, czemu w każdą pasję dzieloną z przyjacielem trzeba wciągać faceta, czemu to nie może być pasja dzielona tylko z przyjacielem?

Tylko do tego potrzeba swoich znajomych i swoich pasji. Nie tylko tych wspólnych.

[201604181004]

dobra pomijając fakt ze laska lubi reddsa i jednak cos przełknie to nie widze powodu zeby nie zabrac partnerki i nie dac jej do spróbowania np lokalnych smakowych piwek albo smakowych z małych browarów
a moze by jej zasmakowało, lol

[201803080934]

Napisane przez drabineczka

dobra pomijając fakt ze laska lubi reddsa i jednak cos przełknie to nie widze powodu zeby nie zabrac partnerki i nie dac jej do spróbowania np lokalnych smakowych piwek albo smakowych z małych browarów
a moze by jej zasmakowało, lol

żeby sobie spróbować czegoś innego niż reddsa nie trzeba od razu wykorzystywać wejściówki na event piwny.

[201604181004]

bo event piwny jest jak wygrany bilet do fabryki czekolady, zdarza się raz na 100 lat i tylko wyjątkowym dzieciom

[Ingel]

[QUOTE=[B]Grin[/B];50382514]no. alkohol i dobra zabawa z przyjaciółmi - niepokojące w uj

uuu kultura pelna geba.
rozumiem, ze chetnie puszczasz Misiaczka na wesele z przyjaciolka, ktora sam zaprosil bez zapraszania Ciebie, podobnie jak na Woodstock oraz wszelkie inne imprezy. Zaiste chwalebne, ale nie kazdemu to pasuje.
Niepokojace nie jest, ale nastroj sprzyja beztroskiemu zachowaniu.


może wie, że anka bardzo by chciała pójść na taki event, bo się tym interesuje?

ale skad wie, ze dziewczyna nie chce, skoro sie nie zapytal? jak widac, przeszkadza jej to, skoro zalozyla watek.

[201607110949]

Napisane przez Ingel

uuu kultura pelna geba.
rozumiem, ze chetnie puszczasz Misiaczka na wesele z przyjaciolka, ktora sam zaprosil bez zapraszania Ciebie, podobnie jak na Woodstock oraz wszelkie inne imprezy. Zaiste chwalebne, ale nie kazdemu to pasuje.
Niepokojace nie jest, ale nastroj sprzyja beztroskiemu zachowaniu.

może wie, że anka bardzo by chciała pójść na taki event, bo się tym interesuje?

ale skad wie, ze dziewczyna nie chce, skoro sie nie zapytal? jak widac, przeszkadza jej to, skoro zalozyla watek.

no nie wiem... może stąd, że to jego dziewczyna i pewnie jednak ją trochę zna?

[Ingel]

jak widac nie bardzo ja zna,bo jest jej przykro i stad caly watek , czyz nie?

[201803080934]

Napisane przez Ingel

uuu kultura pelna geba.
rozumiem, ze chetnie puszczasz Misiaczka na wesele z przyjaciolka, ktora sam zaprosil bez zapraszania Ciebie, podobnie jak na Woodstock oraz wszelkie inne imprezy. Zaiste chwalebne, ale nie kazdemu to pasuje.
Niepokojace nie jest, ale nastroj sprzyja beztroskiemu zachowaniu.

gdybym miała jakiegoś misiaczka, to pewnie bym go nie chciała puszczać z kimś innym gdziekolwiek, dlatego np. moja kotka jeśli już wychodzi to tylko ze mną

ale skad wie, ze dziewczyna nie chce, skoro sie nie zapytal? jak widac, przeszkadza jej to, skoro zalozyla watek.

wie, że dziewczyna nie lubi piwa, więc woli wziąć przyjaciółkę, która piwo lubi i na pewno bardziej doceni taki event.
toż to proste jak budowa cepa; też zaproponowałabym wyjście osobie, która wiem, że ucieszyłaby się z samego wydarzenia, a nie wyłącznie z możliwości spędzenia ze mną czasu.

Ingel, skoro już wchodzisz ze mną w dalszą dyskusję, to może powiesz czemu tak koniecznie trzeba we wszystko angażować partnera, a nie można zwyczajnie spędzić czasu z przyjacielem?

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez drabineczka

bo event piwny jest jak wygrany bilet do fabryki czekolady, zdarza się raz na 100 lat i tylko wyjątkowym dzieciom

widzisz jak świetnie rozumiesz? i właśnie dlatego lepiej takie wejściówki wykorzystać na kogoś, kto faktycznie się tym interesuje

[201604181004]

grin mam nadzieje ze twój chłop jest tak samo wyrozumiały jak dostaniesz bilet na wyjście we dwoje i zlejesz go sikiem piwnym <3
bo takie osoby powinny faktycznie trzymac się razem, a autorce wspolczuje ;p

[201609102148]

Napisane przez drabineczka

bo event piwny jest jak wygrany bilet do fabryki czekolady, zdarza się raz na 100 lat i tylko wyjątkowym dzieciom

Troche tak jest. To nie bilet do kina, takich imprez jest ciągle w Polsce mało. Tez by mi bylo żal marnować wejściówkę dla smakoszki reddsa

[Ingel]

Grin, nie wchodze z Toba w dyskusje. Po prostu pisze na forum.

Pisalam to juz, ale ok: oczywiscie, ze mozna spedzac czas z przyjaciolmi bedac w zwiazku, a nawet POWINNO sie to robic. Jestem ostatnia osoba, ktora spedza z facetem 24h na dobe, przeciwnie nie lubie tego i uwazam ze to niezdowe. Nie mam 18 lat i nie mam potrzeby robienia wszystkiego razem oprocz wyjscia do kibelka.

Gdyby jednak facet majac zaproszenie na impreze NAWET NIE ZAPYTAL SIE, CZY MAM OCHOTE ISC, TYLKO OZNAJMIL, ZE IDZIE Z ANIA, BYLOBY MI PRZYKRO. JAK WIDAC, AUTORCE TEZ JEST PRZYKRO, SKORO ZALOZYLA WATEK!
Mowimy o imprezie dla fanow piwa, otwartej imprezie, a nie konferencji naukowej z fizyki.

[201604181004]

Napisane przez Farmakopea

Troche tak jest. To nie bilet do kina, takich imprez jest ciągle w Polsce mało. Tez by mi bylo żal marnować wejściówkę dla smakoszki reddsa

jakby mój facet był smakoszem wedla zamiast belgijskiej czekolady, to bym go wlasnie do tej fabryki zabrała i pokazała piękno czegoś co nie jest margaryną. moze zakochałby się razem ze mną i taplalibysmy się w czekoladzce do śmierci.

ale łatwiej jest zlać swoją kobietę i spytać koleżankę XD

[roseblue]

Napisane przez Farmakopea

Troche tak jest. To nie bilet do kina, takich imprez jest ciągle w Polsce mało. Tez by mi bylo żal marnować wejściówkę dla smakoszki reddsa

To ten festiwal? http://warszawskifestiwalpiwa.pl/bilety/

Faktycznie, żal marnować wejściówke za 20 zl jakby to byl bilet na koncert za 3 stowy No chyba że jest jeszcze zestaw festiwalowy, po co dawac smakoszce reddsa torbe z logo eventu, niegodna. Tylko anka doceni ten wspaniały dar.