Pies z chodowli,czy pies ze schroniska.Co wybrać

[Merys]

Napisane przez TmargoT

no więc i ja dopisze swoją historię.
rozmawiałam z kuzynką i poleciłam jej wzięcie pieska ze schroniska.
kuzynka ma dom jednorodzinny z dużym ogrodem i dwoje małych dzieci 6 lat i 3 lata.poszli do schroniska wybrać zwierzaczki.wzięli kotka i pieska.
panie zaznaczały,że piesek jest łagodny i lubi dzieci(malamut).
po niedługim czasie piesek zjadł kotka ku rozpaczy dzieci.
kuzynka wystraszyła się i zaprowadziła psa z powrotem .poprosiła o wymianę na mniejszego i na prawdę łagodnego,który jest im znany z tego,że nie zabija kotów i nie gryzie.
przemiła młoda pani zaprowadziła kuznkę do boksu,gdzie siedział mały piesek z chorym oczkiem.był tak brzydki,ze az piękny i taki biedny.
zabrała go do domu i po tygodniu kuzynka zauważyła dziwne zachowanie u psa.
pani w schronisku powiedziała,że to normalne,bo on musi sie zaaklimatyzować w nowym domu.
po niecałym tygodniu piesek pogryzł jej 6-cio letniego synka.chlopiec ma 14 ran szytych na policzki i tylko dzięki babci,która byla w tym czasie na dworze dziecko ma jeszcze oko.
teraz okazało się,że pies miał być uśpiony,bo agresywny.
nie wiemy,czy kobieta zaniedbała i nie dopatrzyła tej informacji,czy któś ją zataił
o tym zdecyduje prokuratura.

Koszmarna sytuacja. Jednak, wiem ze swojego doświadczenia, że pies zupełnie inaczej zachowuje się w schronie, a zupełnie inaczej w domu. Dlatego, nie zawsze można przewidzieć jego zachowanie.

[TmargoT]

Napisane przez Rottie

Straszne, bardzo współczuję im sytuacji.. Na pewno się zrazili..
Ludzie pracujący w schroniskach bardzo często są niekompetentni i mają bardzo olewczy stosunek do swojej pracy. Moim zdaniem w takich miejscach powinny pracować osoby z powołania, a nie takie, które traktują to jak normalną pracę, byleby odbębnić i móc iść do domu
Jeśli się nie zrazili, to może spróbuj im zaproponować jakiegoś psiaka z domu tymczasowego, gdzie charakter psa i jego stosunek do dzieci i innych zwierząt jest znany. To jest idealne wyjście dla kogoś, kto się boi brać 'kota w worku' ze schronu.

dziecko jest w fazie leczenia,poniewaz jest to świeża sprawa.(3 tyg)
wątpię,czy chcą psa ze schroniska,wątpię,czy chcą jakiegokolwiek psa.
blizny pozostaną nie tylko ja jego buzi,ale i w sercach całej rodziny.babci,która wyrywała dziecko z pyska psa, młodszego brata,który to widział z wózka i matki,która zemdlała w szpitalu mówiąc dane dziecka

[ewita2000]

Ja też jestem za psem ze schroniska. Naprawdę można tam spotkać bardzo wdzięczne i nieproblemowe psy. Sama ostatnio mam psa ze schroniska, jest to mój 1 pies i nie oddałabym go nikomu. Jest bardzo posłuszny i bardzo kochany, odżył w domu.

[monius9]

masakra to o czym piszesz, TmargoT mam nadzieję że dziecku nie zostaną blizny po tym zdarzeniu
niestety ale przy braniu psa ze schronu zawsze trzeba pamiętać, że to tylko pies ze schronu. i szczególnie na początku podchodzić do niego z dużą dozą ostrożności..
nie chcę oczywiście mówić że to twojej kuzynki wina, ale nie zostawiłabym psa świeżo wziętego ze schroniska sam na sam z kotem albo małym dzieckiem. pies po przejściach, nowa, stresująca sytuacja [nowy dom] i pozornie normalne sytuacje mogą być odebrane przez psa jako zagrożenie..

[Kura Nioska]

Nie byłam w stanie przebrnąć przez cały wątek, więc odniosę się do początkowych postów.
Mam psa zabranego z pseudohodowli, czyli takiej, która sprzedaje "psy rasowe bez rodowodu". O naszego boksera walczyliśmy jakieś pól roku - żeby w ogóle przeżył. Kupowanie zwierzęcia w takim miejscu jest nieetyczne i nieopłacalne z kilku powodów - psy mieszkają na ogół w złych warunkach, suki wyeksploatowane licznymi ciążami są często wyrzucane, w celach oszczędnościowych dopuszcza się do zapłodnień kazirodczych. Z tego powodu szczeniaki mogą mieć poważne obciążenia genetyczne, problemy zdrowotne i psychiczne. Wystarczy przejrzeć kilka stron fundacji pomagającym psom w potrzebie. Więć jeśli pies z hodowli to tylko zarejestrowanej w związku kynologicznym.
Co do adopcji małych piesków polecam:
Mikropsy do adopcji - http://nightguides.pl/mikro/
SOS dla jamników - http://jamniki.eadopcje.org/
Można do nich napisać jakiego psa się szuka i cierpliwie poczekać.
EDIT:
Doczytałam, że już znalazłaś jaminiczka

[TmargoT]

Napisane przez monius9

masakra to o czym piszesz, TmargoT mam nadzieję że dziecku nie zostaną blizny po tym zdarzeniu
niestety ale przy braniu psa ze schronu zawsze trzeba pamiętać, że to tylko pies ze schronu. i szczególnie na początku podchodzić do niego z dużą dozą ostrożności..
nie chcę oczywiście mówić że to twojej kuzynki wina, ale nie zostawiłabym psa świeżo wziętego ze schroniska sam na sam z kotem albo małym dzieckiem. pies po przejściach, nowa, stresująca sytuacja [nowy dom] i pozornie normalne sytuacje mogą być odebrane przez psa jako zagrożenie..

blizny zostaną,a pies był z dziećmi i babcią na dworze

[kalincia]

Mam suczkę ze schroniska od 11 lat. Nie ma lepszej i wdzięczniejszej osoby od niej. Teraz to już starsza pani i trochę niedomaga - musiałyśmy zrezygnować z kąpieli w potokach (reumatyzm) i zbyt długich spacerów (też reumatyzm). Ale ogólnie trzyma się nieźle. Nie wiem tylko czemu psy nie żyją tyle, co ludzie. Miałby człowiek przyjaciela na całe życie, a tak...nie chcę nawet myśleć. Poprzednia też była znajda, w dziesiątym roku życia umarła w trakcie operacji.

[milkanika]

u nas są szkolone psy w schronisku, program lira,
a jak w hodowli to dobrej,sprawdzonej i nie ma czegoś takiego jak oddam za darmo lub rodowodowy za kilka stów od przyjaciół pieska i kotka,czy innych podwórkowych działalności,
mam szczeniaki i przez te wymysły co chwilę ktoś dzwoni czy nie oddaję za darmo albo czemu "konkurencja" ma taniej, swoją drogą aż strach pomyśleć na czym oszczędzają, biedne psy

[monius9]

z tymi bliznami to spokojnie, teraz są fenomenalne żele/maści/☠☠☠☠☠☠☠niki na blizny, najlepiej skonsultować sprawę z chirurgiem plastycznym, żeby ustawił czym smarować. trzymam kciuki żeby było dobrze

[sally]

Napisane przez kalincia

Mam suczkę ze schroniska od 11 lat. Nie ma lepszej i wdzięczniejszej osoby od niej. Teraz to już starsza pani i trochę niedomaga - musiałyśmy zrezygnować z kąpieli w potokach (reumatyzm) i zbyt długich spacerów (też reumatyzm). Ale ogólnie trzyma się nieźle. Nie wiem tylko czemu psy nie żyją tyle, co ludzie. Miałby człowiek przyjaciela na całe życie, a tak...nie chcę nawet myśleć. Poprzednia też była znajda, w dziesiątym roku życia umarła w trakcie operacji.

ja też miałam przyjaciela ze schroniska, przez 16 lat, wspaniały,oddany,kochany, mądry itd,itp, odszedł od nas nie żaląc się, tylko wzdychał często w trakcie choroby, od 2 lat jesteśmy szczęśliwymi "rodzicami" po prostu kopii naszego dawnego psiaczka, reinkarnacja??? równie oddanego ...itd itp

[inga21]

skłaniałabym się do zabrania psa ze schroniska, gdy weźmiesz takiego psiaka do domu wiesz juz onim bardzo dużo od wolontariuszy którzy sie nim opiekowali. Poza tym często psiaki są wysterylizowane/wykastrowane i zdrowe a o psach z pseudo hodowli właściwie nie wiesz nic poza tym, że są ślicznymi szczeniaczkami. Taki pies może też mieć problemy ze zdrowiem bo hodowcy z reguły nie martwią się o stan zdrowia suk w ciąży.

[kalincia]

Napisane przez sally

ja też miałam przyjaciela ze schroniska, przez 16 lat, wspaniały,oddany,kochany, mądry itd,itp, odszedł od nas nie żaląc się, tylko wzdychał często w trakcie choroby, od 2 lat jesteśmy szczęśliwymi "rodzicami" po prostu kopii naszego dawnego psiaczka, reinkarnacja??? równie oddanego ...itd itp

A u mnie inaczej. Druga suczka jest całkiem inna. I wyglądem i charakterem. Równie kochana i kochająca, ale zupełnie inny typ. Psy i koty mają jednak swoje osobowości.

[Wredonisia]

czy ja jestem na forum Intymnie? Chyba jednak na WiZOOżu!

A co do psa: albo rasowy z hodowli z rodowodem (za 1,500zł minimum, a nie 300 z allegro) albo pies zbliżony pokrojem do jakiejś rasy z forum czy dogomanii - porzucony, bezdomny, albo kundelek ze schroniska.

[Rottie]

Napisane przez Wredonisia

czy ja jestem na forum Intymnie? Chyba jednak na WiZOOżu!

A co do psa: albo rasowy z hodowli z rodowodem (za 1,500zł minimum, a nie 300 z allegro) albo pies zbliżony pokrojem do jakiejś rasy z forum czy dogomanii - porzucony, bezdomny, albo kundelek ze schroniska.

To takiego rasowego za 1000 już nie mogę kupić?

[tyene]

Dziewczyny, jezeli boicie sie brac psa prosto od schronu, to polecam sledzenie Fundacji - czesto Fundacje maja swoje Domy Tymczasowe. Pies jest w domu, z czlowiekiem i w tym czasie szuka domu stalego. Dom tymczasowy psa opisuje, patrzy na jego charakter, patrzy, jak reaguje na inne psy, koty czy dzieci, jak reaguje do obcych, uczy czystosci, chodzenia na smyczy. Takie fundacje robia odpowiednie ankiety, wizyty przed i poadopcyjne, co sprawia, ze latwiej dopasowac psa do nowego wlasciciela i odwrotnie.

---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Napisane przez Rottie

To takiego rasowego za 1000 już nie mogę kupić?

Przeczytalam, ze kupujesz JRT. Mam suczke JRT - jestes pewna, ze tego chcesz? Pastor, ktory stworzyl te rase chyba mial konszachty z silami nieczystymi, bo potwory sa po prostu nieomal nie do zmordowania.

Ale powodzenia

[Rottie]

Napisane przez tyene

Przeczytalam, ze kupujesz JRT. Mam suczke JRT - jestes pewna, ze tego chcesz? Pastor, ktory stworzyl te rase chyba mial konszachty z silami nieczystymi, bo potwory sa po prostu nieomal nie do zmordowania.

Ale powodzenia

Nie wiem, gdzie to przeczytałaś, ale ja nigdy przenigdy nie zdecydowałabym się na JRT Nie moja bajka.

[tyene]

Matko, dzien pracy i zamiast "kupuja" i kontekstu moj mozg przeczytal "kupuje", wybacz.

[Rottie]

Napisane przez tyene

Matko, dzien pracy i zamiast "kupuja" i kontekstu moj mozg przeczytal "kupuje", wybacz.

W porządku

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez tyene

Dziewczyny, jezeli boicie sie brac psa prosto od schronu, to polecam sledzenie Fundacji - czesto Fundacje maja swoje Domy Tymczasowe. Pies jest w domu, z czlowiekiem i w tym czasie szuka domu stalego. Dom tymczasowy psa opisuje, patrzy na jego charakter, patrzy, jak reaguje na inne psy, koty czy dzieci, jak reaguje do obcych, uczy czystosci, chodzenia na smyczy. Takie fundacje robia odpowiednie ankiety, wizyty przed i poadopcyjne, co sprawia, ze latwiej dopasowac psa do nowego wlasciciela i odwrotnie.

srutututu. ja tam jestem uprzedzona do niektorych takich fundacji. na podstawie doswiadczen swoich i znajomych jako DT moge powiedziec, ze trzeba miec duzy dystans do tych organizacji. wszystko jest cacy dopoki jestes DT, ale jak juz chcesz adoptowac psa to trzeba porobic troche problemow z tylka. czasami mam wrazenie, ze w takich fundacjach pracuja zakompleksieni ludzie, ktorzy probuja sie dowartosciowac cudzym kosztem. albo maja korzysci finansowe dla siebie

[Merys]

Napisane przez skazana_na_bluesa

na podstawie doswiadczen swoich i znajomych jako DT moge powiedziec, ze trzeba miec duzy dystans do tych organizacji. wszystko jest cacy dopoki jestes DT, ale jak juz chcesz adoptowac psa to trzeba porobic troche problemow z tylka.

heh, pewnie stwarzają problemy z adopcją, bo nie chcą mieć spalonego dt.
Co nie zmienia faktu, że takie zachowanie jest nie w porządku.

[kalincia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

srutututu. ja tam jestem uprzedzona do niektorych takich fundacji. na podstawie doswiadczen swoich i znajomych jako DT moge powiedziec, ze trzeba miec duzy dystans do tych organizacji. wszystko jest cacy dopoki jestes DT, ale jak juz chcesz adoptowac psa to trzeba porobic troche problemow z tylka. czasami mam wrazenie, ze w takich fundacjach pracuja zakompleksieni ludzie, ktorzy probuja sie dowartosciowac cudzym kosztem. albo maja korzysci finansowe dla siebie

W schronisku, skąd wzięłam moją suczkę, nie było żadnych problemów. Kwestia jednego dokumentu i podania numeru telefonu. Zresztą nikt nie zadzwonil.

[Sebriel]

Zależy, co kto rozumie przez słowo "problem".

Dla większości osób problemem jest już to, ze proszę o wypełnienie ankiety przedadopcyjnej albo mówię o wizycie przed adopcyjnej.
Żeby nie było- zajmuję się głównie adopcjami królików, gryzoni i kotów, ale zasady są takie same raczej
Ale obecnie mam szczeniaka do adopcji ( 4-ro miesięczną burą suczkę ) i od 2 miesięcy nie mogę znaleźć dobrego domu dla niej, bo coraz dziwniejsi ludzie się zgłaszają
Dla przykładu- mówię wyraźnie, że Szczeniaka aka Marina jest bardzo aktywnym psem i raczej jak dorośnie, będzie jeszcze bardziej aktywna.
I nie, spacerki przy wózku z dzidzią i pieskiem na krótkiej smyczy to nie będzie dobry pomysł. Ale nie, brak zrozumienia.
Albo wmawianie mi, ze pies będzie niewielki i nie urośnie ( już sięga do pół łydki i waży 12 kg) albo odwrotnie, wielki jak stodoła ( taaa ). Że będzie czuł się dobrze na podwórku w budzie i inne tego typu sprawy.
A sunia jest fajna- niemniej zadziora i panicznie bojąca się obcych psów, więc do pracy również w nowym domu. Charakterek ma a przy tym lubi pracować- jak dla mnie pies idealny. Ale jeszcze nie znalazłam nowego domu, któremu się będzie chciało mieć tego konkretnego psa, a nie słodkiego szczeniaczka, jakiego widzą.
I nie ukrywam, pewnie te osoby, którym odmówiłam adopcji, też uważają, że robię jakieś problemy z kosmosu.

[kalincia]

Napisane przez Sebriel

Zależy, co kto rozumie przez słowo "problem".

Dla większości osób problemem jest już to, ze proszę o wypełnienie ankiety przedadopcyjnej albo mówię o wizycie przed adopcyjnej.
Żeby nie było- zajmuję się głównie adopcjami królików, gryzoni i kotów, ale zasady są takie same raczej
Ale obecnie mam szczeniaka do adopcji ( 4-ro miesięczną burą suczkę ) i od 2 miesięcy nie mogę znaleźć dobrego domu dla niej, bo coraz dziwniejsi ludzie się zgłaszają
Dla przykładu- mówię wyraźnie, że Szczeniaka aka Marina jest bardzo aktywnym psem i raczej jak dorośnie, będzie jeszcze bardziej aktywna.
I nie, spacerki przy wózku z dzidzią i pieskiem na krótkiej smyczy to nie będzie dobry pomysł. Ale nie, brak zrozumienia.
Albo wmawianie mi, ze pies będzie niewielki i nie urośnie ( już sięga do pół łydki i waży 12 kg) albo odwrotnie, wielki jak stodoła ( taaa ). Że będzie czuł się dobrze na podwórku w budzie i inne tego typu sprawy.
A sunia jest fajna- niemniej zadziora i panicznie bojąca się obcych psów, więc do pracy również w nowym domu. Charakterek ma a przy tym lubi pracować- jak dla mnie pies idealny. Ale jeszcze nie znalazłam nowego domu, któremu się będzie chciało mieć tego konkretnego psa, a nie słodkiego szczeniaczka, jakiego widzą.
I nie ukrywam, pewnie te osoby, którym odmówiłam adopcji, też uważają, że robię jakieś problemy z kosmosu.

Czemu "też" - ja tak nie uważam, dobrze robisz. Ale w tym schronisku, z którego mam sukę niczego takiego nie robiono. Jeden podpis i tyle.

[Dotka90]

Napisane przez kalincia

Czemu "też" - ja tak nie uważam, dobrze robisz. Ale w tym schronisku, z którego mam sukę niczego takiego nie robiono. Jeden podpis i tyle.

I to błąd. Bo dają psy byle komu.
W Twoim wypadku akurat się okazało, że pies trafił w dobre ręce no i fajnie
Ale ile z tych psów, wydawanych do kompletnie NIESPRAWDZONYCH, niewiadomych domów, wraca do schroniska, albo co gorsza ginie bez wieśc lub wpada w ręce jakichś katów..

[kalincia]

Racja. Czytałam kiedyś, że psy ze schroniska potrafią brać zbiry szkolące swego psa do walki. Żeby pies trenował na innych, właśnie tych schroniskowych. Zabijałabym takich bandytów rzucając ich własnym psom na pożarcie.

[Merys]

Napisane przez Sebriel

Zależy, co kto rozumie przez słowo "problem".

Dla większości osób problemem jest już to, ze proszę o wypełnienie ankiety przedadopcyjnej albo mówię o wizycie przed adopcyjnej.
Żeby nie było- zajmuję się głównie adopcjami królików, gryzoni i kotów, ale zasady są takie same raczej
Ale obecnie mam szczeniaka do adopcji ( 4-ro miesięczną burą suczkę ) i od 2 miesięcy nie mogę znaleźć dobrego domu dla niej, bo coraz dziwniejsi ludzie się zgłaszają
Dla przykładu- mówię wyraźnie, że Szczeniaka aka Marina jest bardzo aktywnym psem i raczej jak dorośnie, będzie jeszcze bardziej aktywna.
I nie, spacerki przy wózku z dzidzią i pieskiem na krótkiej smyczy to nie będzie dobry pomysł. Ale nie, brak zrozumienia.
Albo wmawianie mi, ze pies będzie niewielki i nie urośnie ( już sięga do pół łydki i waży 12 kg) albo odwrotnie, wielki jak stodoła ( taaa ). Że będzie czuł się dobrze na podwórku w budzie i inne tego typu sprawy.
A sunia jest fajna- niemniej zadziora i panicznie bojąca się obcych psów, więc do pracy również w nowym domu. Charakterek ma a przy tym lubi pracować- jak dla mnie pies idealny. Ale jeszcze nie znalazłam nowego domu, któremu się będzie chciało mieć tego konkretnego psa, a nie słodkiego szczeniaczka, jakiego widzą.
I nie ukrywam, pewnie te osoby, którym odmówiłam adopcji, też uważają, że robię jakieś problemy z kosmosu.

Ja trochę inaczej zrozumiałam post Skazanej na Bluesa. Bo dla mnie dziwne jest to, że nikt problemów nie robił jak oferowali dt, ale jak przyszło do sytuacji, że chcą psa adoptować, to nagle problem jest.
Zawsze gdy ktoś do mnie dzwoni z ogłoszenia, to dostaje serie pytań, w przypadku szczeniaków sterylizacja i kastracja, to warunek adopcji. Nie raz spotkałam się z komentarzami, że po co? na co? że on chce do polowań i on nie będzie sterylizował. Kolejna osoba zaczęła mi płakać do słuchawki jak powiedziałam, że psiak poszedł do adopcji. Innego razu dostałam wiadomość od kobiety, że ona chcę inne zdjęcia, bo ona musi mieć 100% pewność, że tak wygląda pies (sunia była w typie teriera walijskiego) ponieważ została już wcześniej oszukana. Zdjęcia były aktualne i w dobrej jakości, a jak chciała mieć teriera, to niech kupi od hodowcy, wtedy będzie miała 100% pewność co do jego wyglądu i charakteru.
Parę dni temu jak mój tymczas poszedł do adopcji, to nowa opiekunka sama mi powiedziała, że jest miło zaskoczona takim podejściem. To ja decyduje do kogo idzie mój podopieczny i nie wyobrażam sobie oddać psiaka byle komu a jeśli komuś nie pasuje zestaw pytań, umowa adopcyjna, wizyta przed i po adopcyjna, to jego problem.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Merys

heh, pewnie stwarzają problemy z adopcją, bo nie chcą mieć spalonego dt.
Co nie zmienia faktu, że takie zachowanie jest nie w porządku.

no to swoim chamskim podejsciem nie dosc, ze spalili sobie moj DT to jeszcze zniechecili moich znajomych, ktorzy chcieli zostac DT i DS - lacznie kilka osob. do tego zrobilam afere na ich forum, wiec czesc ludzi, ktora pomaga tej fundacji spojrzala troche z innej perspektywy na te fundacje.

Napisane przez Sebriel

Zależy, co kto rozumie przez słowo "problem".

Dla większości osób problemem jest już to, ze proszę o wypełnienie ankiety przedadopcyjnej albo mówię o wizycie przed adopcyjnej.
Żeby nie było- zajmuję się głównie adopcjami królików, gryzoni i kotów, ale zasady są takie same raczej
Ale obecnie mam szczeniaka do adopcji ( 4-ro miesięczną burą suczkę ) i od 2 miesięcy nie mogę znaleźć dobrego domu dla niej, bo coraz dziwniejsi ludzie się zgłaszają
Dla przykładu- mówię wyraźnie, że Szczeniaka aka Marina jest bardzo aktywnym psem i raczej jak dorośnie, będzie jeszcze bardziej aktywna.
I nie, spacerki przy wózku z dzidzią i pieskiem na krótkiej smyczy to nie będzie dobry pomysł. Ale nie, brak zrozumienia.
Albo wmawianie mi, ze pies będzie niewielki i nie urośnie ( już sięga do pół łydki i waży 12 kg) albo odwrotnie, wielki jak stodoła ( taaa ). Że będzie czuł się dobrze na podwórku w budzie i inne tego typu sprawy.
A sunia jest fajna- niemniej zadziora i panicznie bojąca się obcych psów, więc do pracy również w nowym domu. Charakterek ma a przy tym lubi pracować- jak dla mnie pies idealny. Ale jeszcze nie znalazłam nowego domu, któremu się będzie chciało mieć tego konkretnego psa, a nie słodkiego szczeniaczka, jakiego widzą.
I nie ukrywam, pewnie te osoby, którym odmówiłam adopcji, też uważają, że robię jakieś problemy z kosmosu.

kobito, wysylalam ankiety i mialam wizyte przedadopcyjna, zeby zostac w ogole DT. pozniej dostalam psa na tymczas, wszystko bylo ladnie, pieknie. suczka byla baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo strachliwa i bala sie chodzic na smyczy. ja z nia spedzalam bardzo duzo czasu, oswajalam i uczylam wielu rzeczy. dzieki temu, ze naciskalam szefowa fundacji, ze jednak musze z nia isc do weta jeszcze (raz w nocy obudzila mnie dziwnym charczeniem) to okazalo sie, ze ma niedomykalnosc zastawki mitralnej. dzieki temu, ze studiuje weterynarie mam dostep do swietnych specjalistow. na roznych badaniach (np. 3xUSG, EKG, konsultacjach, sterylce, lekach itp.) fundacja oszczedzila blisko 400zl, bo na ladne oczy udalo mi sie uzyskac DARMOWA pomoc (w przypadku sterylki mialam rabat). jak pojawily sie szczeniaki w fundacji to mialam obiecana adopcje jednego z nich. i tutaj nagle bylam nieodpowiednia osoba, ktora moze zajac sie szczeniakiem. mam psy, doswiadczenie w zajmowaniu sie nimi, dobrze sie opiekowalam moja tymczasowiczka, ale nie nadaje sie, zeby adoptowac szczeniaka, no litosci. pozniej jakims dziwnym trafem w przeciagu tyg. zostaly wybrane nowe DS.

[Merys]

Napisane przez skazana_na_bluesa

no to swoim chamskim podejsciem nie dosc, ze spalili sobie moj DT to jeszcze zniechecili moich znajomych, ktorzy chcieli zostac DT i DS - lacznie kilka osob. do tego zrobilam afere na ich forum, wiec czesc ludzi, ktora pomaga tej fundacji spojrzala troche z innej perspektywy na te fundacje.

kobito, wysylalam ankiety i mialam wizyte przedadopcyjna, zeby zostac w ogole DT. pozniej dostalam psa na tymczas, wszystko bylo ladnie, pieknie. suczka byla baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo strachliwa i bala sie chodzic na smyczy. ja z nia spedzalam bardzo duzo czasu, oswajalam i uczylam wielu rzeczy. dzieki temu, ze naciskalam szefowa fundacji, ze jednak musze z nia isc do weta jeszcze (raz w nocy obudzila mnie dziwnym charczeniem) to okazalo sie, ze ma niedomykalnosc zastawki mitralnej. dzieki temu, ze studiuje weterynarie mam dostep do swietnych specjalistow. na roznych badaniach (np. 3xUSG, EKG, konsultacjach, sterylce, lekach itp.) fundacja oszczedzila blisko 400zl, bo na ladne oczy udalo mi sie uzyskac DARMOWA pomoc (w przypadku sterylki mialam rabat). jak pojawily sie szczeniaki w fundacji to mialam obiecana adopcje jednego z nich. i tutaj nagle bylam nieodpowiednia osoba, ktora moze zajac sie szczeniakiem. mam psy, doswiadczenie w zajmowaniu sie nimi, dobrze sie opiekowalam moja tymczasowiczka, ale nie nadaje sie, zeby adoptowac szczeniaka, no litosci. pozniej jakims dziwnym trafem w przeciagu tyg. zostaly wybrane nowe DS.

Co za ludzie, nie ma to jak okazanie wdzięczności za bezinteresowną pomoc.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Merys

Co za ludzie, nie ma to jak okazanie wdzięczności za bezinteresowną pomoc.

najgorsze jest to, ze jest to dosyc znana fundacja

[Rottie]

Nasza adopcja kury poszła bardzo sprawnie. Zadzwoniłam tylko podpytać o jej charakter, nie decydując się na nic, a już dwa dni później jechałam po nią ponad 400 km
Na miejscu nie było żadnych przepytywań, prześwietlania, jedynie krótka rozmowa, podpisanie umowy i zobowiązanie do sterylki. 30 minut i już wracaliśmy do domu razem z małą