Czym dziś pachniesz Wizażanko? Część XVI

[SpanishMyszka]

Napisane przez taka taka

świętuję 21 rocznicę pierwszego spaceru z moim M

Gratuluję i oczywiście życzę kolejnych, wspólnych, szczęśliwych 21 lat (i jeszcze dłużej)

[synonim]

Ładna rocznica... to miłe

[hecate]

Eh - nawet nie poczulam tego 1szego listopada...
to jest taki dzien, taki melancholijny ...lubilam, lubie...
tu go nie czuc.

dzien jak codzien.

mialam dzis okazje porozmawiac z kumplem, To jest taki mlody Angolek, straszne ma spiecia z moja kumpela w robocie.
Wiec dzis mowie mu, wez przestan ja wkurzac juz bo oan jest bliska zeby ci walnac...
na co on z rozbrajaca szczeroscia
'to jej oddam'
ja mowie 'ale to dziewczyna, nie mozesz bic dziewczyn'
'dlaczego? TU moge...'
'uderzyles kiedys dziewczyne?'
'no, wielokrotnie - same treatment back'

ja zglupialam, bo to jest naprawde mily chlopak, lobuz ale mily...

[dzika truskawa]

Napisane przez Kasiulka22

Padam, już zmęczona jestem po dzisiejszym dniu... jeszcze mój mały, biały trusiasty mnie wkurza. Chciałam oszczędzić mu kastracji, ale chyba się nie obejdzie. Obsikuje mnie stale i namiętnie, a ja tylko piorę, piorę, piorę, co ciekawe mnie najbardziej lubi raczyć złotym deszczem, obrywam od 1 do 3 razy dziennie i naprawdę już pasuję, chyba nic w tym temacie się nie zmieni.

Przetrwanie z niewykastrowanym trusiastym w domu jest chyba niemożliwe. Ale dla takiego domowego zwierzaczka to nie jest wielka krzywda, trzeba tylko dbać, żeby się nie roztył, bo u części zwalnia przemiana materii. Uszasty mojego chłopaka jest wykastrowany i jest kochanym, pełnym życia zwierzakiem

Pachnę zgodnie z planem Musc Ravageur (tym razem nawet mój chłopak go skomplementował!) i testowo Noir Epices (piękny szypr)

[Kota]

Taka, gratulacje miłej rocznicy,i w takim dniu

[taka taka]

Napisane przez demonik

Gratuluję, Tako i życzę kolejnych szczęśliwych lat razem .

Napisane przez SpanishMyszka

Gratuluję i oczywiście życzę kolejnych, wspólnych, szczęśliwych 21 lat (i jeszcze dłużej)

Napisane przez synonim

Ładna rocznica... to miłe

Napisane przez Kota

Taka, gratulacje miłej rocznicy,i w takim dniu

Dziewczyny dziękuję Wam bardzo za życzenia i gratulację


uciekam świętować

[tulipanka]

13 godzin w pracy. O bułce i batoniku jestem wykończona.

Pachnę DV, chociaż już niewiele czuć.

[tharoon]

Napisane przez taka taka

... świętuję 21 rocznicę pierwszego spaceru z moim M

Taka, gratuluję i życzę następnych wspaniałych rocznic

Napisane przez tulipanka

13 godzin w pracy. O bułce i batoniku jestem wykończona.

Posyłam trochę energii .

[pieńkowa_dama]

Ouarzazate na wieczór. Idealne.

[tulipanka]

Napisane przez tharoon

Posyłam trochę energii .

proces odbierania rozpoczęty
dziękuję (a trochę szczęścia w życiu też można wysłać, jak energię? bo mi brakuje )

[Szara Róża]

Właśnie wchłonęłam 3 ogromne kawałki ciasta śliwkowo-cynamonowego i pół słoika ogórów konserwowych (nie, nie jestem w ciąży... )

Dzisiaj pachniałam Dune Sun. Klasyczne Dune źle na mnie leżą i ten zapach tak jakoś mi nietentego , natomiast Sun to istne wydmy po deszczu - nie pogardziłabym własnym flakonem

Na nocną porę będzie natomiast Theorema

[dzika truskawa]

Napisane przez tulipanka

proces odbierania rozpoczęty
dziękuję (a trochę szczęścia w życiu też można wysłać, jak energię? bo mi brakuje )

Wysyłam

[rachela]

Przyszłam się wypłakać, bo nie mam siły.

Doszło do tego, że u mojej matki większe względy ma ścierka do podłogi, a ostatnie dwa dni psychicznie gonię w przysłowiową piętkę. Rozumiem, że można mieć zły humor, być zmęczonym - ale moja matka od miesiąca ma dla mnie zły humor.
Wszystko co mówię, jest nie tak. Za głośno, za dużo; w ogóle po co się odzywam. Wszystko co robię, wywołuje na jej twarzy grymas cierpiętniczego znudzenia.
Więc siedzę w swoim azylu, w swoich czterech ścianach. To z kolei pada obrażone pytanie, czemu ciągle siedzę w swoim pokoju? I dlaczego mnie ciągle w domu nie ma, dlaczego wolę być poza domem, na dodatek "z Konradem!". Tylko czekam, aż zacznie mi wypominać jego edukacyjne braki, albo moje mało-ambitne studia dla-leniwych.
Od kilku dni z ironią i sarkazmem podchodzi do wszystkiego co powiem, kiedy rozmawiałam z dziadkiem o moich studiach, prychnęła z pogardą, że takie to "studia" (pije do tego, że jestem na IŚiu i że mam 2 dni w tygodniu wolne).
Dzisiaj przebiła wszystko. Byłam głodna, chciałam coś szybko zjeść; więc wzięłam sobie kotlecika z kurczaka z lodówki. Zjadłam, zaniosłam talerz. I właśnie się dowiedziałam, że to PRZECIEŻ kotlet na jutrzejszy obiad i dlaczego nie wzięłam czegoś innego?! (Ton: jak ja śmiałam?...). W sumie mam teraz taki nastrój, że z chęcią jej ten kotlet zwrócę, na środku pokoju, na ten sam talerz.

W ojcu nie za bardzo mam oparcie, bo sam traci cierpliwość przez matki teksty i wszystko trafia we mnie. W sumie to mu się nie dziwię - jak ona powie coś chamskiego to jest wszystko ok i jeszcze kota wywróci ogonem. Jak on coś powie, to jest święty foch z jej strony, że jak on może ją tak obrażać. Potrafi odkręcić sytuację na swoją korzyść, oj potrafi zrobić z człowieka wariata...

Nie mam siły do tego.
Kiedyś przeczytacie w gazetach, że mąż udusił swoją żonę, a córka ją dobiła nożem do masła.
Czasami tylko pięści zaciskam, i chorobliwie wszystko tłumię w sobie.

Idę się wyryczeć, bo ze mnie do jutra nie zejdzie...

Przepraszam, że znowu smęcę... Wiem, to beznadziejne

[Myszołapka]

Rachel Nie przepraszaj, bo nie masz za co

[Szara Róża]

Napisane przez tulipanka

(a trochę szczęścia w życiu też można wysłać, jak energię? bo mi brakuje )

Tuliś, Rózia śle ku Tobie pozytywne wibracje (nie wiem, ile będzie wśród nich "szczęście w życiu", bo całość idzie hurtowo )

Napisane przez rachela

Przyszłam się wypłakać, bo nie mam siły.

Doszło do tego, że u mojej matki większe względy ma ścierka do podłogi, a ostatnie dwa dni psychicznie gonię w przysłowiową piętkę. Rozumiem, że można mieć zły humor, być zmęczonym - ale moja matka od miesiąca ma dla mnie zły humor.
Wszystko co mówię, jest nie tak. Za głośno, za dużo; w ogóle po co się odzywam. Wszystko co robię, wywołuje na jej twarzy grymas cierpiętniczego znudzenia.
Więc siedzę w swoim azylu, w swoich czterech ścianach. To z kolei pada obrażone pytanie, czemu ciągle siedzę w swoim pokoju? I dlaczego mnie ciągle w domu nie ma, dlaczego wolę być poza domem, na dodatek "z Konradem!". Tylko czekam, aż zacznie mi wypominać jego edukacyjne braki, albo moje mało-ambitne studia dla-leniwych.
Od kilku dni z ironią i sarkazmem podchodzi do wszystkiego co powiem, kiedy rozmawiałam z dziadkiem o moich studiach, prychnęła z pogardą, że takie to "studia" (pije do tego, że jestem na IŚiu i że mam 2 dni w tygodniu wolne).
Dzisiaj przebiła wszystko. Byłam głodna, chciałam coś szybko zjeść; więc wzięłam sobie kotlecika z kurczaka z lodówki. Zjadłam, zaniosłam talerz. I właśnie się dowiedziałam, że to PRZECIEŻ kotlet na jutrzejszy obiad i dlaczego nie wzięłam czegoś innego?! (Ton: jak ja śmiałam?...). W sumie mam teraz taki nastrój, że z chęcią jej ten kotlet zwrócę, na środku pokoju, na ten sam talerz.

W ojcu nie za bardzo mam oparcie, bo sam traci cierpliwość przez matki teksty i wszystko trafia we mnie. W sumie to mu się nie dziwię - jak ona powie coś chamskiego to jest wszystko ok i jeszcze kota wywróci ogonem. Jak on coś powie, to jest święty foch z jej strony, że jak on może ją tak obrażać. Potrafi odkręcić sytuację na swoją korzyść, oj potrafi zrobić z człowieka wariata...

Nie mam siły do tego.
Kiedyś przeczytacie w gazetach, że mąż udusił swoją żonę, a córka ją dobiła nożem do masła.
Czasami tylko pięści zaciskam, i chorobliwie wszystko tłumię w sobie.

Idę się wyryczeć, bo ze mnie do jutra nie zejdzie...

Przepraszam, że znowu smęcę... Wiem, to beznadziejne

Rachelko, daj pyszczka (bez ciumkania na mokro, obiecuję )

[dzika truskawa]

Rachelo Nie masz za co przepraszać. Ciężka sytuacja, trudno coś poradzić, jakoś pomóc, mogę Cię tylko jakoś-tam wirtualnie wesprzeć, a to tak żałośnie mało

[Sabbath]

Napisane przez rachela

Przyszłam się wypłakać, bo nie mam siły.

Rachelo, siedzę przed twoim postem od dłuższego czasu i nie wiem, co napisać.
Na swoją matkę nie miałam sposobu, na Twoją także nie mam. Jedyne, co mogę poradzić, to ucieczka od niej.
Naprawdę... Rozumiem Cię lepiej, niż myślisz. Ciężko mi wracać to tych emocji, ale gdybyś chciała pogadać lub popisać - wiesz, że zawsze jestem.

[bluegirl]

Rachelo


Ja nadal nie czuję się dobrze, ale trzeba było wstać.
Spróbuję dziś pachnieć, może odrobina L de LL, lub Euphorii Blossom

Jednak stanęło na Euphorii Blossom w minimalnej ilości

[neonka28]

Rachel może mama jest w okresie klimaterium


Pragnę"L" ale nie mam



Ale mialam przygode przed chwilą. Mieszkam na 4 piętrze, patrze na balkonie mam malego kotka. Biedak chodzil po krawędzi balkonu ani otworzyć okno, bo mogłabym wystraszyć ani zawołać. Obudzilam calą rodzine-chłopaki są wściekli! Przerwałam im sen ale ja spanikowałam

[Mendosita]

Dzień dobry,

Pachnę Tresorem, bo mam zamiar wykończyć buteleczkę do końca tego roku. Nie wiem, czy dam radę.

Neonko- kotkowi nic się nie stało?

[tymena]

Rachelo Mamy czasami miewaja takie humory, szczególnie w pewnym wieku
Sabbath dobrze pisze, że przeprowadzka pomaga Kiedy ja wyprowadziałam sie domu i załozyłam wlasną rodzine to stosunki miedzy mną a mama znacznie sie poprawiły. Teraz jesteśmy jak dwie kumpele, które razem płaczą i się śmieją

[joasiak1]

Rachelo,

Na razie wciąż jeszcze tostami z dżemem malinowym i kawą, ale to się wkrótce zmieni.

Scent.

Znowu śniła mi się praca - zaczynam gonić w piętkę...

Czuję, że zaczyna schodzić ze mnie całoroczne napięcie, związane ze zmianami w moim życiu, które w tym roku zaszły, a których było tak wiele. Potrzebuję urlopu...

[neonka28]

Polożyłam mu kiełbaske na parapecie. Nie przyszedł. Myśle że ktoś z sąsiadów ma kotka. Tylko czemu nie dba o niego, takie maleństwo

[_Bjeata_]

Rachel i nie przepraszaj już więcej bo nie masz za co
Mogę jedynie podpisać się pod słowami Tymeny i Sabbath. Jest łatwiej jak się' wyjdzie' z domu, niewątpliwie.
Moja matka jest typem cierpiętnicy i do tego wszystko wie najlepiej i chce mieć nad wszystkim i wszystkimi kontrolę. Mieszkam od niej 570 km i nadal próbuje mnie ustawiać z tym, że na odległość to może sobie do słuchawki pokrzyczeć albo fochami przez sms postrzelać. Nie są mi obce komentarze, że nie dbam o dom, bo czasem wyrywam się na weekend, żeby nie zwariować. Niestety z moim tż też nie najlepiej się dogadujemy. Jeszcze do niedawna strasznie przeżywałam krytykę czy to ze strony matki, czy kogokolwiek innego. Teraz wychodzę z założenia, że skoro im sprawia przyjemność gderanie to niech gderają i tak tego nie zmienię.
Wygadać się dobra rzecz.

a w temacie dziś Black Cashmere ( mam nadzieję, że koleżanka z którą dziś dyżuruję nie padnie )

[Kota]

Dzisiaj Poeme- i znowu komplementy- przyzwyczajam się do nich

Rachelo- na pewno wyprowadzka pomaga. Ale jak nie masz takiej możliwości- to szukaj koniecznie innych sposobów dystansujących Ciebie od tej sytuacji.
tylko wirtualnie, niestety.

[synonim]

Little Black Dress od rana - a co
W pracy taki spokój i cisza, prawie wszyscy na urlopie...

[joasiak1]

Napisane przez Kota

Dzisiaj Poeme- i znowu komplementy- przyzwyczajam się do nich

Coś musi być w tym zapachu - ja też najwięcej komplementów zbieram za Poeme

edit: Scent Intense.

[Szara Róża]

Resztka Avignon z próbki..... Motyla noga! Jak ja kcem całą flaszkę, jak strasznie kcem!!!

[Aragonte]

Rachelciu
Podpisuję się pod tym, co napisała Sabbath - zbieraj siły do szybkiego odlotu z tego domu, chyba to jedyny sposób

Widzimy się dzisiaj, mam nadzieję? W każdym razie wzięłam to, co powinnam Ci oddać

A w temacie - DV

[Różowy Strachulec]

Rachelo

Ja tego wątku w życiu nie nadrobię od środy po południu gramy z TŻem w Wiedźmina i pachnę próbkami które leżą przy komputerze wczoraj mi w łapki wpadło Kenzo Amour