|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2023-01-17, 23:46 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-01
Wiadomości: 2
|
Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Witam.
Potrzebuję jakiegoś innego spojrzenia na swoje życie. Przepraszam za tę przydługą autobiografię. Ogólnie to zawsze uważałam się za osobę nieśmiałą, skrytą, wycofaną. To sprawiało, że wolno wchodziłam w relacje, także te romantyczne. Dodatkowo, jak chyba każdy, w mniejszym lub większym stopniu, miałam (mam?) kompleksy. No po prostu nie uważam się za kogoś ładnego czy jakoś bardzo interesującego. Pewnie to brzmi jakbym miała bardzo niską samoocenę, jednak myślę, że ujawnia się ona głównie w tych relacjach potencjalnie romantycznych - ze znajomymi czy z przyjaciółmi raczej nie mam takich problemów. Zastanawiam się na ile moje doświadczenia mają na to wpływ, że trudno mi jest nabrać tej wiary, że się komuś podobam, czy jest jakaś szansa na coś więcej. Dla zobrazowania przedstawię najważniejszy moim zdaniem przykład. Tak naprawdę miałam bardzooo niewielu kraszów w swoim życiu. Za to jak ktoś mi się spodobał to kochałam go do końca szkoły albo i dłużej. Tak było i w tym przypadku. Szalenie spodobał mi się kolega z klasy w liceum, który bardzo mnie onieśmielał i wydawał mi się nie z mojej ligi w ogóle. Nie tylko pod względem urody, ale też jakiejś takiej niewymuszonej pewności siebie itp. itd. Przez to, że wydawało mi się to nierealne (jakaś ewentualna relacja z nim), to pozostawał w sferze marzeń, a nasze kontakty ograniczały się co najwyżej do wymiany kilku słów czy krótkiej zaczepki na korytarzu, które to interakcje były jedynymi "rodzynkami" w tym cieście pełnym ignorowania mnie (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). W którejś klasie pojechaliśmy na wycieczkę szkolną. Tam chyba pierwszy raz miałam okazję na dłuższą niż zazwyczaj interakcję z kolegą. No ale jak zwykle sobie pewne rzeczy po prostu racjonalizowałam, do czasu aż wydarzyło się coś przełomowego dla mnie. A mianowicie to wszystko co przeżywałam, kogo lubiłam, mimo posiadania bliskiej przyjaciółki, zachowywałam dla siebie. Jakoś nie miałam ochoty dzielić się nieodwzajemnionym zauroczeniem, co wydawało mi się oczywiste. No i właśnie, po wycieczce spotkałam się z nią i jeszcze jedną koleżanką i wtedy nagle wypaliły, że im sie wydaje, że podobam się temu koledze! Był to dla mnie szok i dalej do siebie tej myśli nie dopuszczałam. Nie będę teraz szczegółowo relacjonować kolejnych szkolnych miesięcy, niech wystarczy informacja, że mieliśmy więcej interakcji, ale dalej nie był to jakiś kontakt regularny czy pozaszkolny (poza kolejną wycieczką, na której przegadaliśmy sporo), przez większość czasu nic się nie działo, ja na nic nie liczyłam i tak sobie czas leciał. Szkoła się skończyła, nastały studia, każdy pojechał w swoją stronę. To może być zaskakujące, ale dalej się w nim kochałam. Mimo że go nie widziałam, nie wiedziałam, jak spędza poszczególne dni, to gdzieś tam przewijał się w mojej głowie. Nasz kontakt był ograniczony jedynie do wysyłania sobie życzeń urodzinowych. Ten bolesny upływ czasu, w oddaleniu od siebie, utwierdzał mnie w przekonaniu, że nic nigdy z tego nie będzie, a te wszystkie domysły, to były tylko domysły, nie mające pokrycia w rzeczywistości. Wszystko wróciło niecały rok temu. W międzyczasie myślę, że doświadczyłam wielu naprawdę dobrych rzeczy związanych z ludźmi poznanymi na studiach, co pozwoliło mi na większą akceptację siebie i odwagę w relacjach. Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie ten niecały rok temu postanowiłam do niego się odezwać po naprawdę długim czasie. Nie było to planowane. Był to impuls związany z tym, że natknęłam się na kawałek twórczości, której był autorem. Spodobała mi się ona i postanowiłam, że napiszę mu to, chciałam, żeby było mu miło. Ku mojemu zaskoczeniu rozmowa nie urwała się po pierwszym "dziękuję" ale trwała. Pisząc, wymienialiśmy się informacjami, tym co robimy na co dzień itp. itd. Trwało to parę tygodni, wtedy też zauważyłam, że prowadzi dość dynamiczny i zajęty tryb życia, więc potrafił odpisywać nawet kilka dni później. Jednak rozmowa się ciągnęła i miałam wrażenie, że nie jest tylko kontynuowana przeze mnie. Po sesji, gdy zaczęły się wakacje, pierwszy zaproponował spotkanie w naszym rodzinnym mieście. Była to dla mnie okazja do zderzenia się z rzeczywistością i z konceptem, jakim jest przemijanie. Czułam, że się rozczarowuję, nie czuję chyba już tego samego, co kiedyś. Mimo swoistego "odkochania", drzemała we mnie inna motywacja. Motywacja wyznania wszystkiego, co kiedyś przeżywałam. Dziwna motywacja, jak na nieśmiałą osobę, co nie? Zrobiłam to w taki sposób, że tak jak się po tym spotkaniu w zasadzie nie odzywaliśmy do siebie (co też było dla mnie pewnym sygnałem) postanowiłam ostatecznie pożegnać się ze swoimi uczuciami i przy okazji corocznych życzeń urodzinowych zapytałam, czy mogę wysłać do niego list i czy nie będzie się z tym czuł dziwnie. Zgodził się i poszło. Zaskoczyła mnie jego reakcja. Oprócz tego, że dzwonił do mnie po nocy, gdy już spałam i nie mogłam słyszeć, to pisał do mnie następnego dnia, jak doszedł list, kiedy moglibyśmy się spotkać. Z racji, że mieszkamy na co dzień w innych miastach odpowiedziałam, że jest to niemożliwe w najbliższym czasie i mogę zaproponować, co najwyżej rozmowę na odległość. Zgodził się i zależało mu na zdzwonieniu się "na kamerkach". Tak też się stało, było to niezręczne i jednocześnie surrealistyczne doświadczenie rozmawiać w nocy ze swoim kraszem z liceum po tym, jak się mu wyznało uczucia. Dowiedziałam się, że też mu się podobałam. To był dla mnie znowu szok! Po kilku latach, dalej nie mogłam uwierzyć, że czuł coś takiego. Totalna abstrakcja. Wydaje się, że wszystko powinno skończyć się dobrze. Wszystkie karty odkryte, byłam szczera, jak nigdy nie byłam, a on wyraził chęć poznania mnie i spędzania wspólnie czasu. Jednak to się nie dzieje. To znaczy zdarza nam się pisać, proponowałam spotkanie w rodzinnej miejscowości na święta - był zajęty, więc się nie udało. Ostatnio nic nie inicjowałam, napisał do mnie, że udało mu się z rzeczami, którymi wtedy był zaabsorbowany. Dowiedziałam się, że po skończeniu tych studiów jedzie za granicę. Pogratulowałam takiego sukcesu i napisałam, że trochę szkoda to dla mnie, bo będzie jeszcze mniejsza szansa na spotkanie. Odpisał coś, co w mocnych słowach można nazwać plunięciem w twarz, a w lżejszych niezamierzoną naiwnością - jego odpowiedź brzmiała mniej więcej tak: "no wiesz, jakbyś była kiedyś w (nazwa kraju) to ja z chęcią się spotkam". Teraz naprawdę nic nie rozumiem. Można powiedzieć, że jest po prostu specyficznym człowiekiem, no nie wiem dziwny jest czy coś, ale trudno mi pogodzić tę sprzeczność - z jednej strony zdobyłam się na odwagę, wyznałam mu coś dużego dla mnie, przy tym nie licząc na nic, a on odpowiedział w tak pozytywny sposób, mówiąc, że nie jest to nieodwzajemnione i wyrażając bezpośrednio chęć poznania mnie, a przy tym nie robiąc prawie nic, co by potwierdzało jego intencje. Z czego to może wynikać i co robię nie tak? Bo wydaje mi się, że tak jak kiedyś mogłam być niedostępna, to teraz jestem jak najbardziej dostępna. Mówię jasno, czego chcę i WIEM, czego chcę. Powoli myślę sobie, że choć nie żałuję tego co zrobiłam, to jednak czy taka odwaga cokolwiek daje? I jak tu nie wątpić, nie stracić pewności siebie, pewności uczuć tej drugiej strony, gdy wszystko wskazuje na to, że mi zależy bardziej niż jemu? |
2023-01-18, 13:36 | #2 |
🦄
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 30 295
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
No ale gdzie leży problem? Że nie pociągnięcie tej znajomości?
Nawet jeżeli potencjalnie podobacie się sobie, macie jakiś nienajgorszy kontakt to jednak jesteście w zupełnie innych miejscach i nie macie okazji się ani spotykać ani wejść w żadną poważną relację. Chłopak to widzi, a Ty chyba żyjesz jakimiś mrzonkami z liceum. Musisz iść do przodu a przełożenie swoich marzeń czy oczekiwań na szarą rzeczywistość przedyskutować z psychologiem.
__________________
Ban na zakupy kosmetyczne! 12.03.2023 r.- 12.06.2023 r. |
2023-01-18, 14:13 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 282
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Cytat:
Daj sobie z nim spokój, nic z tego nie będzie. Musisz iść dalej. |
|
2023-01-18, 14:14 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Myślę, że dla Ciebie to było znacznie poważniejsze, niż dla niego. Po prostu mu się spodobałaś, ale nie było inicjatywy z żadnej ze stron, więc uznał, że gra nie jest warta świeczki.
|
2023-01-18, 14:38 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 519
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
A jesteś pewna, że on jest singlem?
|
2023-01-18, 14:57 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2022-08
Wiadomości: 71
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Napisalas w tytule: "Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo"
Otoz wlasnie ze wszystko wiadomo. Nic z tego nie bedzie. Moze i mu sie kiedys podobalas, ale nie na tyle zeby zrobic jakis krok. Widac ze masz bardzo male doswiadczenie w zwiazkach i jestes troche naiwna, ale powiem Ci cos: nikt nie jest zbyt zajety zeby sie spotkac/odpisac. Tym bardziej ze jestescie bardzo mlodzi, na studiach, a nie osoby pracujace, z nadgodzinami, dwojka dzieci w domu, psem i tysiacem innych obowiazkow. To, ze potrafi Ci nie odpisac przez kilka dni nie znaczy ze jest bardzo zajety, to znaczy ze nie jestes dla niego priorytetem. Nie rob sobie nadziei na cos co sie nie wydarzy, juz i tak zbyt duzo czasu zmarnowalas. I tak jak ktos napisal, wcale bym sie nie zdziwila gdyby ten nawal obowiazkow mial jakies imie |
2023-01-18, 15:23 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 867
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Cytat:
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
2023-01-18, 15:46 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-01
Wiadomości: 2
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Dzięki za wszystkie odpowiedzi/komentarze. No tak, faktem jest, że nie mam doświadczeniach w związkach, a z przejmowaniem inicjatywy to już chyba w ogóle. Żyję mrzonkami z liceum - nie zaprzeczę, sama nawet nie wiem jak by to się realnie miało udać. Cała ta sytuacja wydaje mi się dwuznaczna po prostu, bo patrzę na nią ze swojej perspektywy (tego jak ja działam), jestem w nią emocjonalnie zaangażowana, więc nieoczywiste jest dla mnie to, co pewnie oczywiste dla osób patrzących z boku.
W sumie napisałam to wszystko, bo liczyłam, że może więcej z tego zrozumiem. Myślałam że "chcę" znaczy "chcę", ale chyba jednak nie może być zbyt idealnie, żeby ludzie komunikowali wprost swoje intencje. Albo to ja po prostu tych intencji nie potrafię odczytać, skoro Wasze głosy są zgodne. |
2023-01-18, 16:27 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 201
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Jak ten chłopak planuje niedługo przeprowadzkę do innego kraju, to nie dziwne, że nie chce się z nikim wiązać. Przecież nie byliście nawet na żadnej randce. Co innego, gdybyście się już spotykali wcześniej, byli razem. Powiedziałaś mu tylko, że podobał się tobie w liceum. Ty jemu też się podobałaś, ale w sumie co z tego? Teraz jego życie wygląda już inaczej. Nie znaczy to, że kogoś ma, ale ma duże plany i jest wam nie po drodze. W sumie na co liczysz, że zrezygnuje z planów wyprowadzki?
|
2023-01-21, 07:26 | #10 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2022-06
Wiadomości: 395
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Cytat:
|
|
2023-01-21, 12:17 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 378
|
Dot.: Karty odkryte ale i tak nic nie wiadomo
Niepotrzebny był ten list. Takie rzeczy odstraszają. Nie wszystkim trzeba się dzielić. Podałaś mu się na tacy a on nie widział co z tym zrobić bo traktowal tą znajomość luźno i teraz cię delikatnie spławił.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:36.