mój idealny mąż mnie zdradził....

[Narrhien]

Autorko, proponuję wspólną terapię małżeńską.

Jeśli jesteś zdecydowana, że nie chcesz/nie umiesz się rozstać, a chcesz jakoś to naprawić i twój mąż także chce naprawić - idźcie na terapię. Może w ten sposób, za pomocą specjalisty, będziecie potrafili w końcu się dogadać, powiedzieć szczerze, co leży na sercu i wybaczyć.
To długi i bolesny proces, ale może się udać, więc jeśli wam obojgu zależy, to spróbujcie.

Da się wyjść na prostą w związku, gdzie doszło do zdrady. To nie jest łatwe i nieczęsto się udaje, ale nie jest niemożliwe. Większość ludzi nie chce dawać drugiej szansy i ja też bym pewnie nie dała. Ale jednak są tacy, którzy zaryzykowali i uratowali związek.

Spróbuj w tę stronę, jeśli nie chcesz od męża odchodzić.

Nie robiąc nic, tylko płacząc (ty) i zamiatając pod dywan (twój mąż) doprowadzicie do rozpadu związku, ale takiego z hukiem, że się znienawidzicie i będziecie sobie wzajemnie życzyć wszystkiego, co najgorsze. Chyba nie chcesz, żeby twoje dziecko na to patrzyło?

SAMO nic się nie naprawi, niestety.

[Nameria]

Pewnie boisz się to zakończyć, nie dziwię się. Pomyśł, czy będziesz mogła zapomnieć o tym co zrobił.
Znam parę, którzy odbudowali wszystko po zdradzie faceta i ułożyli sobie wszystko od nowa, są szczęśliwi. Ja bym tak nie umiała, oni potrafili.
Mój kolega zdradzał swoją dziewczynę i jak ona się o tym dowiedziała, nagle otrzeźwiał, zrozumiał, że ją kocha. Ona go rzuciła i chyba wtedy zrozumiał co stracił i co zrobił. Dwa lata walczył o nią, zeszli się, obecnie są po ślubie, mają roczną córkę a on jest przykładnym tatusiem a za żoną lata jak głupi.

Co teraz robi Twój mąż, stara się jakoś specjalnie, zabiega o Ciebie, czy siedzi na kanapie, dłubie w nosie i obwinia Cię, że płaczesz?

[niebieskie_oczko]

Terapia, praca wspólna nad małżeństwem, jeśli naprawdę chcesz z nim być. Ale ciężka praca RAZEM, zaangażowanie wspólne, nie tylko twoje.

Albo się rozstać i to bym radziła. Nie wybaczyłabym facetowi takiego numeru. Czułabym obrzydzenie, złość i nie zaufałabym nigdy więcej

[aleowoc]

Ja się w ogóle nie dziwię, że nadal go kochasz. Nie jest tak łatwo przestać kogoś kochać, nawet jeśli ta osoba nas bardzo zraniła. I nie jest łatwo odejść.

Jednak to nie zmienia faktu, że jest dupkiem

[pannaatopowa]

Ten związek nigdy nie mógł być idealny. On się nie zmienił jak wyjechał. Musiałoby być coś w waszym związku nie halo wcześniej.

Ale.... On Cię zdradzał, oszukał, kochal inną, w zamian Ty poszłaś i sie puściłaś z innym. Oboje jesteście bardzo dojrzali.

[Mijanou]

Napisane przez pannaatopowa

Ten związek nigdy nie mógł być idealny. On się nie zmienił jak wyjechał. Musiałoby być coś w waszym związku nie halo wcześniej.

Ale.... On Cię zdradzał, oszukał, kochal inną, w zamian Ty poszłaś i sie puściłaś z innym. Oboje jesteście bardzo dojrzali.

Nie oceniam Autorki i jej męża bo ich nie znam. Ale sądząc po czynach to mają remis. Jestem w stanie zrozumieć ból, żal, rozpacz, wściekłość po zdradzie. Ale leczyć zdradę własną zdradą to już mnie przerasta. On popełnił straszliwy czyn. I to on jest za niego odpowiedzialny, żadne tłumaczenia o zauroczeniu i samotności mnie nie przekonują. Ale za swoją zdradę, Autorko jesteś odpowiedzialna wyłącznie Ty sama.

[pannaatopowa]

Napisane przez Mijanou

Nie oceniam Autorki i jej męża bo ich nie znam. Ale sądząc po czynach to mają remis. Jestem w stanie zrozumieć ból, żal, rozpacz, wściekłość po zdradzie. Ale leczyć zdradę własną zdradą to już mnie przerasta. On popełnił straszliwy czyn. I to on jest za niego odpowiedzialny, żadne tłumaczenia o zauroczeniu i samotności mnie nie przekonują. Ale za swoją zdradę, Autorko jesteś odpowiedzialna wyłącznie Ty sama.

Owszem jednak śmiem stwierdzić, że w idealnym związku ludzie się nie zdradzają. Coś musiało się w nim dziać. Nawet jeśli to charakter faceta to przecież nie zmienił się po przekroczeniu granicy. Co innego zrobić głupstwo po pijanemu. Nadal zdrada jest okropna, ale można w jakiś sposób ją wytłumaczyć. To był długotrwały romans. Facet specjalnie ją ściągnął i oszukiwał żonę. Nie każdy to umie.
Samotność? Toć to były 3 miesiące (dobrze pamiętam?) A romans ciągnął się miesiącami. Co to za partner który potrzebuje smyczy, bo jak wyjedzie to od razu mu odwala? Czy warto budować z nim życie? Tak postępuje dojrzały facet?

[miss_rubia]

Napisane przez kisielova

I tak go nie zostawisz. Masz dziecko, dwa razy mu wybaczyłaś, sama go zdradziłaś. Ja tu idealnego związku nie widzę.
Poza tym- skoro ciągle mu zdradę wypominasz to Ty mu wcale nie wybaczyłaś, tylko nie chcesz od niego odejść z jakiegoś powodu.

dokladnie tak!!
skoro nadal wypominasz mu zdrade, sama zdradzilas ale nadal jestescie razem to chyba cos jest nie tak. Moze powinnas sie zastanowic i Twoj maz tez, czego chcecie i czego oczekujecie od zwiazku i siebie. jezeli Ty nie wybaczysz, oboje nie przestaniecie zdradzac i nie zaczniecie 'na nowo' nie widze przyszlosci.

[ag87]

Napisane przez Swarovska

boże... ja to wszystko chyba robie po to zeby do niego dotarło co mi zrobił, a ja dnia bez niego nie moge wytrzymać... rozłąka nie jest prosta, pomijając finanse bo mam rodzine która na pewno pomogłaby mi w tej sytuacji. To 9 lat bycia razem i nie potrafie się odkochać

A to właśnie jest jeden z Twoich podstawowych błędów. Oczekujesz od niego zmiany, praktycznie natychmiastowej, a to tak nie działa. Nie znasz tego powiedzenia, że jak chcesz kogoś zmienić to zacznij od siebie? Czekanie, aż go grom z nieba trafi i oświeci jest kompletnym marnowaniem czasu i niszczeniem swojej psychiki. Szkoda, tylko, że znając życie zdasz sobie z tego sprawę dopiero jak będzie za późno na nowe życie dla Ciebie i Twojego dziecka, a nawet jak nie będzie za późno to już nie będziesz miała siły, bo całą Twoją życiową energię pochłonie walka z wiatrakami.

Nikt nie oczekuje, ze odkochasz się w dzień, tydzień czy miesiąc. Nikt także nie każe przestać Ci go kochać bo okazał się świnią. Ale bardziej powinnaś kochać siebie niż jego, bardziej powinno Ci zależeć na dobru Twoim i Twojego dziecka niż jego. Dopóki Ty sama nie będziesz u siebie na pierwszym miejscu to po prostu nie będzie maiło prawa się udać. Niestety do niektórych rzeczy musimy po prostu dorosnąć, szkoda tylko, że często zajmuje to zdecydowanie zbyt długo, żeby później nawet widzieć sens całej tej walki. Tak na dobra sprawę to Ty mu nawet nie dajesz szansy, żeby o was walczył, nie dajesz mu szansy się wykazać, wszystko podajesz mu na srebrnej tacy. Jak on ma to docenić? Coś co dostał zupełnie za darmo, albo nawet śmiem twierdzić za przewinienie. Dobre rzeczy przychodzą do tych którzy czekają, Ty nie dałaś mu szansy czekać, więc nie oczekuj, ze będziesz dla niego dobrą rzeczą.

Napisane przez Swarovska

NIE MAM ODWAGI tego zakończyć dlatego daje czas sobie i jemu 3 razu psychicznie mogę nie unieśc ale może otrzezwieje...

Ale dlaczego nie masz odwagi? Nie bardzo rozumiem. Gdybyś nikogo na świecie nie miała, to byłabym w stanie pojąć, że po prostu nawet nie masz na koncie tyle pieniędzy, żeby wyjechać. W pewnym sensie bym Cię rozumiała. Ale pisałaś, ze masz rodzinę, która Ci pomoże więc Twoje wymówki są niezbyt wiele warte. Wiesz co aj bym zrobiła? Spakowała walizki swoje i dziecka i wróciła do rodziny. A później zobaczyłabym jak on zareaguje, czy w ogóle będzie chciało mu się starać. Wcześniej jedna dziewczyna napisała bardzo dobry przykład z życia wzięty, koleś dwa lata prosił dziewczynę o wybaczenie i o powrót do niego. Ciężko byłoby założyć, ze facetowi nie zalezało skoro poświęcił tyle czasu, żeby ją odzyskać. A co zrobił Twój mąż żeby odzyskać Ciebie?

[Studenckamodnisia]

Niestety kochana autorko powiem Ci tak.... Twoja zdrada nic nie dała ani Tobie ani jemu... To wcale nie jest ulga tylko jeszcze większe poczucie winy, a także zniżenie się do jego poziomu. Przecież macie dziecko więc jak mogła go zbałamucić jakaś dziewczyna... Tym bardziej to dopiero 2 lata małżeństwa. Nie wiem czy jest sens dalej tkwić w tej relacji bo on nawet z nią nie zerwał kontaktu + wyznał jej miłość. To nie był tylko seks jednorazowy... Oczywiście nawet gdyby był to nic by nie zmieniło, ale Twoja sytuacja jest gorsza.

[Studenckamodnisia]

Co za frajer... Jeszcze zwraca się do niej jak do Ciebie... Nie potrafi tego zakończyć... Ja pierniczę, który normalny koleś robi coś takiego przecież macie dziecko, rodzinę... Jak w ogóle może zrzucać na Ciebie odpowiedzialność i mówić, że zapomniał jak to jest być z Tobą... Kochana naprawdę ten związek już nie istnieje. Miej godność.

Ps. jak Ty możesz z nim potrafić pójść do łóżka... Nie mieści mi się to w mojej małej głowie.

[tyene]

Masz dwuletnią córeczkę. Twoja córka wyrośnie na kobietę. A teraz pytanie: co doradziłabyś swojej córce w takiej sytuacji, jak Ty? Co byś myślała o mężczyźnie, który tak się do niej zwraca i tak ją traktuje?

[Arwena29]

Napisane przez Swarovska

a on mi mówi, że jak chce z nim być i bede go tak dręczyć to on sobie coś zrobi i czy nie lepszy bedzie rozwód.

Jestem dorosłą córką kobiety, która też nie wiedziała, kiedy odejść. Została przy moim ojcu do dziś. Może bo jej żal było odejść, może bo się bała. Ale wiesz, co ja widziałam i widzę od ponad 30 lat? Umęczony, nieszczęśliwy, pozbawiony jakiejkolwiek radości życia, zakompleksiony, bezradnie uwiązany i rozgoryczony cień człowieka, któremu zabrakło odwagi, by odejść i nie zmarnować sobie życia. Chcesz być za 30 lat takim cieniem?

W Twojej wypowiedzi uderzyło mnie zdanie: "a on mi mówi, że jak chce z nim być i bede go tak dręczyć to on sobie coś zrobi i czy nie lepszy bedzie rozwód" - typowe zagranie człowieka, który nie chce brać na siebie odpowiedzialności, bo miałby poczucie winy, podejmowanie decyzji zostawia więc innym, by móc z czystym sumieniem powiedzieć: "to ona mnie porzuciła". Twój mąż to tchórz, który pewnie wcale nie żałuje tego, co zrobił, a w duchu modli się, żebyś to Ty odeszła, bo miał odwagę zdradzić, ale nie ma odwagi powiedzieć Ci, że mu się podobało i że w gruncie rzeczy nie ma nic przeciwko, żebyś znikła. To Ty masz zapomnieć i nie drążyć, bo on sobie coś zrobi, więc jeśli miłe Ci jego bezpieczeństwo, to albo się zamknij, albo podejmij decyzję o rozwodzie - oto jego taktyka. To Ty powinnaś teraz zadbać o komfort psychiczny biednego misia... Nie widzisz, że po raz kolejny liczy się on i jego potrzeby? Nie widzisz, że to karykatura człowieka, który najpierw Cię zdradza i okłamuje, a potem manipuluje Tobą, byś to Ty podjęła decyzję o rozwodzie, bo wtedy będzie mógł mówić, że on taki biedny, żona go rzuciła? Nadal konsekwentnie dba o swoje dobro i pretekst, by nie mieć wyrzutów sumienia. Chyba powinnaś zacisnąć zęby i rzucić egoistę. I niech się wtedy skarży podobnym sobie kreaturom, że zła żona go zostawiła... Powinnaś wiedzieć swoje i nie oglądać się na kogoś, kto tak Cię potraktował i traktuje nadal, od początku do końca.

[Studenckamodnisia]

Arwena ma racje... Typowe zachowanie zrzucajace odpowiedzialnosc na Ciebie autorko... Ty odejdziesz, a on sobie zbuduje zycie na smutnej historii w ktorej go zona opuscila. Podle