U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2012-26 - Strona 168 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne

Notka

Forum ślubne Forum ślubne - zanim staniecie na ślubnym kobiercu, możecie tutaj podyskutować na tematy jak: suknie, stroje dla świadków, wybór wizażystki i fryzjerki itd.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-07-12, 16:31   #5011
Madziuniusia
Zakorzenienie
 
Avatar Madziuniusia
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 202
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

wątek przekroczony a tu dalen nowego wątku nie ma
__________________
Zostaniesz na stałe? 22.02.2017 - II kreseczki
Madziuniusia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-12, 16:31   #5012
Nattiv
Zakorzenienie
 
Avatar Nattiv
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 9 030
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

ZAPRASZAM: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...3#post35257393

wszelkie edycje później bo teraz nie mam jak
__________________

Kallos Sthenos - Piękno i Siła
Nattiv jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-12, 18:31   #5013
kilianna
Zakorzenienie
 
Avatar kilianna
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 6 023
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

[1=0fa303f516315febafe3d9d d3f31e3911a3c772a_61c3bc0 235435;35255787]najlepiej zapytaj księdza co o tym myśli, bo niektórzy nie wpuszczą panny młodej do kościoła bez okrycia na ramiona a inni znowu nie mają nic przeciwko
No i nie wiem czy Ci zimno w kościele nie będzie[/QUOTE] maz rację, zapytam. Teraz zmieniają nam ks więc poczekam na nowego.

Cytat:
Napisane przez klaudusk_a Pokaż wiadomość
a ja nie xzakładam, stwierdziłyśmy z mamą, że suknia jest tak piękna, że szkoda ja zakrywać jakimś bolerkiem czy czymś
no wlasnie też tak myślę. Oby tylko zimno nie bylo. hmm

Nena, cudowna relacja, dziękujemy Ci za nią
kilianna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-12, 19:34   #5014
Czarnooka_Paula
Zakorzenienie
 
Avatar Czarnooka_Paula
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 11 023
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

Nena


super relacja i zazroszcze!!!

ja dzisiaj sie zapisalam do tej kobietki na makijaż

wiec mam swoja makijażystke

w sobote mam makijaż próbny
__________________


Mia i Tosia <3


Czarnooka_Paula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-12, 20:02   #5015
niut0
Zakorzenienie
 
Avatar niut0
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: TG
Wiadomości: 11 270
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

Cytat:
Napisane przez Nattiv Pokaż wiadomość
ZAPRASZAM: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...3#post35257393

wszelkie edycje później bo teraz nie mam jak
nowy wątek
__________________
co się dzieje z Twoim zamówieniem?- sprawdź!- KLIK
niut0 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-12, 20:40   #5016
NightButterflyVIP
Rozeznanie
 
Avatar NightButterflyVIP
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Dublinia// Silesia // Kraina Lajkonika
Wiadomości: 920
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

hELOł laseczki

Cytat:
Napisane przez paulinak18 Pokaż wiadomość
Niestety nie gimnazjum mieli u siebie w wiosce, ale kto wie.. świat jest taki mały Jeżeli chodzi o zespół to mamy impuls group (ten z Bochni- bo jest też inny z okolic). Ja bym właśnie miała stresa że ktoś tam może nie zdążyć, większe prawdopodobieństwo korków, ale to też nie jest regła więc sie nie przejmuj To jest tam na zamku w N.? Jak tak to zazdroszczę bo jest mega klimatycznie

Jak skończysz pudełko to się pochwal

aha i gratuluję wypieku
Tak Paulinko, wesele Mamy na zamku w Niepołomicach Cieszymy się z tego OGROMNIE

Oczywiście, że się pochwalę pudełkiem, jak zrobię! Mam nadzieję, że wyjdzie

Dziękuję może też lubisz piec?

Zespołu nie znam...pytałam TŻta - nie słyszeliśmy o nim Masz butki już? A suknię??? Pokazuuuuj!!!


Cytat:
Napisane przez gosza_m Pokaż wiadomość
Btw. komar mnie ugryzł na środku krewety
No co za topic tu był!!!! Że też mnie to ominęło!!!

Cytat:
Napisane przez gosza_m Pokaż wiadomość
Motylku Nocny specjalnie dla Ciebie powiększona werscja mojego avka
O RRRRANY!!!! DZIĘKUJĘ!!!! Cudne jest to zdjęcie.... Gdzie mieliście sesję?
__________________
http://emaluszki.pl/suwaczek2-20151219.jpg
Czekamy na Nasze Szczęście - Victoria
NightButterflyVIP jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-12, 20:41   #5017
NightButterflyVIP
Rozeznanie
 
Avatar NightButterflyVIP
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Dublinia// Silesia // Kraina Lajkonika
Wiadomości: 920
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

Cytat:
Napisane przez Jamee Pokaż wiadomość
A T. kupił mi torebkę do ślubu którą Wam ostatnio pokazywałam dostanę za obronę
Ojaaa ale śliczna! Super, dla TŻta - SAM wybierał???

Cytat:
Napisane przez kingsof Pokaż wiadomość
motylku, urocze!
Miło mi, że się podobają Płaciłam euro i 19 centów za każdy...czyli w przybliżeniu jakieś 4,80zł, a na PL stronce, na której też je wyczaiłam, są za 4,48zł plus przesyłka oczywiście, która tutaj mi odpadła, bo kupiłam w sklepie, osobiście Ale myślę, że i tak mniej więcej stoją tak samo

Cytat:
Napisane przez Post_Blue Pokaż wiadomość
Ooooo Cieszę się bardzo! Mi się cudem udało przechować 3/4, potem zrobię jeszcze lody z oreo;D

Cudne!
Jak tam lody z oreo? Moje brownies się rozeszły w mgnieniu oka...sama załapałam się na jeden kawałek... Było dobre, ale spodziewałam się czegoś innego może akurat taki miałam kawałek, ale nie czułam ani tego sera, ani tych oreo? Czy taki ma być efekt? Wszyscy w pracy wychwalali. Jak wpadłaś na ten przepis?

Cytat:
Napisane przez Ewusia_marchew Pokaż wiadomość
Moja wyglądały i wyglądają bardzo dobrze cały czas, z resztą prezentuję je na zdjęciach z pleneru
Wrzucam kilka na których nie widać za bardzo naszych twarzy, reszta na poczcie
Super fotki! Takie inne, takie tajemnicze Świetnie pokombinowane kolory
__________________
http://emaluszki.pl/suwaczek2-20151219.jpg
Czekamy na Nasze Szczęście - Victoria
NightButterflyVIP jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-07-12, 22:03   #5018
bejb200
Raczkowanie
 
Avatar bejb200
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 194
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

Cytat:
Napisane przez nena1984 Pokaż wiadomość
Relacja neny z jej ślubu w stylu czarno białego old hollywood


Sobota
Obudziłam się przed 5.00, mimo że budzik miałam nastawiony na 7.00. Postanowiłam zatem powylegiwać się w wannie i leżałam w niej do 6.00. Za dwie godziny miała przyjechać do mnie świadkowa, więc ten czas wykorzystałam na siedzenie na wizażu, pudlu i innych czasoumilaczach. Potem udekorowałam kolumny domu kwiatami i wstążkami, które jak się lada moment okazało zwiędły pod wpływem upału. Na szczęście, jeszcze podczas przyjazdu Tżta wyglądały jako tako. Po przyjeździe świadkowej, wraz z mamą udałyśmy się do fryzjerki/kosmetyczki. Ja już na szczęscie, jak wiecie miałam wszystko przećwiczone, ale świadkowa jeszcze w międzyczasie biegała do kwiaciarni po kwiatka do włosów. Fryzura wyszła jeszcze lepiej niż na próbnej. Wyszedł efekt retro o jaki mi chodziło. Makijaż był mocny – ale tylko oczy i fajnie dopełniał całości. Miałam doklejone kępki, które wymodelowały mi kocie oko i trzymały się rewelacyjnie – drugiego dnia na sesji je jeszcze miałam, mimo że zrobiłam demakijaż mleczkiem. W momencie kiedy fryzjerka wpinała ostatnie wsuwki, poczułam nagły przypływ stresu i to nie takiego pozytywnego, jaki mi się udzielał w dniach poprzednich. Po prostu poczułam, że to już to…


Po powrocie do domu czekał mnie najtrudniejszy moment – już wiem to z perspektywy czasu – oczekiwanie na przyjazd kamery i foto, który uruchomiłby machinę, której już nie da się zatrzymać. Siedziałyśmy z moją świadkową u mnie na górze, w odległości 10 cm od klimatyzatora, który ledwo dawał radę. Mam duży pokój, a on niestety był przeznaczony do mniejszego pomieszczenia. Jak wiecie w sobotę był chyba jakiś rekord upałów – na zewnątrz o godzinie 10.00 było już chyba 34 stopni w cieniu. Ilekroć patrzyłam na suknię wiszącą na wieszaku, czułam strach, że tego dnia chyba w niej umrę.


W końcu przyjechał foto i kamera, zestresowałam się nie na żarty. Obgadaliśmy kilka kwestii i zaczęło się ubieranie – również w odległości minimalnej od Klimy, więc zdjęcia z tego fragmentu będą raczej do bani, bo albo prawie całuję się z klimą albo mam grymas na twarzy.


Co chwilę dzwonił domofon, zjeżdżali się do domu goście, których w tej chwili akurat nie potrzebowałam. W pewnej chwili ktoś krzyknął że pan młody przyjechał. Dla mnie było to zdecydowanie za wcześnie. Jak się potem okazało, bardzo sprawnie poszło mu w kwiaciarni.


Przyszedł taki moment, że zostałam sama w pokoju. Świadkowa zeszła już na dół a ja poczułam się jak przerażona mała dziewczynka czekająca na egzamin. Dopiero po chwili zebrałam się w sobie i zeszłam po schodach...


Mimo, że w salonie czekało bardzo dużo osób, ja uchwyciłam tylko spojrzenie mojego Tżta, który czekał wpatrzony we mnie na dole schodów z bukietem biało-czanrych gerberów. Tż wyglądał cudownie, nie mogłam oderwać od niego wzroku, przytulił mnie i szepnął że wyglądam przepięknie. Nie chciałam wyrywać się z jego uścisku, a pozostałe w salonie osoby jakby nagle przestały istnieć.


Bukiet był całkiem ładny, choć brakowało mi kokardy na trzonku – tak się umawiałam z babkami, ale widocznie zapomniały. Świadkowa dostała bukiet z białych goździków.


Następnie przyszedł moment błogosławieństwa. Praktycznie w ogóle nie pamiętam słów, jakie kierowali do nas rodzice. Mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc poszliśmy do ogrodu porobić kilka fotek. Na szczęscie pod dużym orzechem było sporo cienia i było przyjemniej niż w domu. Nagraliśmy kilka scenek, typu odjeżdżanie spod domu na 10 metrów. Niektorzy goście naprawdę pomyśleli że odjeżdżamy, więc sami pojechali do kościoła, co mnie uradowało, bo zrobiło się trochę luźniej.


Nasz samochód to rocznik 53, osiągał niewielkie prędkości więc już o 15.30 wyjechaliśmy do kościoła, żeby się nie spóźnić i porozmawiać w końcu w zakrystii z naszym księdzem. Po przyjedzie do kościoła trochę się przeraziłam, bo stało pod nim jakieś 5 osób, ale kładłam to na karb tego, że jest wcześnie. Poszliśmy z Tżtem do zakrystii – było tak przyjemnie chłodno, że siedziałam tam dobre 20 minut. O 15.50 wciąż nie było kwartetu, Tż poleciał po komórkę, gdyż chciałam do nich zadzwonić, ale w międzyczasie kościelny uspokoil mnie, bo własnie muzycy przyszli. Przez szparkę zerknęłam tylko na dekoracje – były wazony białych kwiatów, luźno udekorowane, szklane lampiony i świece. Było bardzo nastrojowo. W końcu przyszedł ksiądz, obgadaliśmy co trzeba i się zaczęło.


Tż wszedł do kościoła razem ze świadkami i pozostałymi goścmi. Ja z zakrystii przeszłam zewnętrznym wyjściem pod wejście główne kościoła. Fajnie to wyszło, bo większość gości zobaczyła mnie dopiero w kościele, jak wprowadzał mnie tata. Rozległy się dźwięki marsza weselnego Wagnera, grane przepięknie przez kwartet smyczkowy. Złapałam mocno tatę pod rękę i weszliśmy do kościoła…


Po drodze nawą główną, nie widziałam nikogo, mignęła mi tylko sylwetka kolegi, wszyscy goście zlali mi się w jedno. Patrzyłam tylko na Tżta i uśmiechałam się od ucha do ucha, on zresztą też. Przy schodzeniu z jednego schodka potknęłam się, zaczepiając o suknię, ale po tym epizodzie uśmiechałam się jeszcze bardziej. Przechodząc obok gości słyszałam tylko, ale piękna, ale piękna… Kwartet grał cudownie, wyraźnie. Muzycy siedzieli prawie przy samym ołtarzu – z boku, dzięki temu mogłam sobie na nich od czasu do czasu zerkać. Akustyka była świetna.


Msza wcale nie przebiegła mi szybko, ksiądz odprawił dość długie kazanie, ale był mega zakręcony. Zapytał na przykład: czy ty Weroniko i Małgorzato chcecie zawrzeć związek małżeński (to moje dwa imiona). Przysięga wyszła pięknie, Tż ściskał mi pod szarfą dłoń i tym samym lekko mnie uspokajał. Kiedy przysięgliśmy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, rozległy się dźwięki Gabriel’s Oboe grane przez nasz kwartet. Było tak pięknie i wzruszająco, że nie potrafię tego opisac słowami, dlatego najlepiej będzie, kiedy posłuchacie sobie tego utworu, który najpełniej oddaje nastrój tamtej chwili http://www.youtube.com/watch?v=9xYpD...hannel&list=UL Z tyłu dobiegały mnie odgłosy zachwytu gości, wszystkich ta muzyka porwała za serce. Podobno moja mama w tym czasie rozkleiła się na dobre.


Po komunii przyszedł czas na Ave Maria Shuberta również w wykonaniu kwartetu http://www.youtube.com/watch?v=tUeQ_Ef65mA Było przepięknie. Wszystkie utwory zarejestrował nasz kamerzysta i po prostu umieram, żeby to przeżyć na spokojnie jeszcze raz.


Po zakończeniu mszy kwartet zagrał jeszcze Canon Pachelbela http://www.youtube.com/watch?v=fOhV6...feature=fvwrel – poszliśmy wtedy pod ołtarz Marii Panny, gdzie złożyłam bukiet świadkowej.


Bezpośrednio po zakończeniu tego utworu, kwartet zagrał Marsza Mendelsona http://www.youtube.com/watch?v=WjSjgDQVYt0 , wychodziliśmy z pustego kościoła, wszyscy goście czekali na zewnątrz. Rozległy się huki armat z płatkami róż. Następnie były niekończące się życzenia i ruszenie na salę (30 km).


Przyjechaliśmy na salę ostatni, w międzyczasie zatrzymaliśmy się na kilka fotek oraz do klepu, bo już podczas mszy miałam sucho w gardle. Sklep był typowo wiejski, siedziało pod nim kilku pijaczków i chyba nie mogli uwierzyć w swoje szczęście, kiedy daliśmy im po flaszce wódki przeznaczonej na bramy. Tż pobiegł kupić mi wodę i później śmiał się, że ekspedientka piszczała „aaaaa pan młody w trampkach”.


Już pod samą salą, do której trzeba było dojechać pod górę, zgasł nam nasz jaguar. Myślałam, że trzeba będzie iść na piechotkę, ale pan szofer dał radę.


Zostaliśmy przywitani nie w dworku, ale u wejścia namiotu. Kątem oka dostrzegłam, że już o godzinie 18.00 kelnerzy nosili pełne tace pustych szklanek po mohito. Później dowiedzieliśmy się, że na początku wesela goście brali tylko mohito, więc o 20.00 skończyło się Bacardi. Generalnie goście najbardziej chwalili bar – twierdząc, że to był super pomył i rzeczywiście w taki upał, naprawdę był. Z późniejszych rozmów z barmanami wiem, że to było wesele na którym najszybciej skończył się alkohol do drinków – zazwyczaj na taką ilość gości jak nasza, zakupiony przez barmanów alkohol wystarczał do końca, u nas skończył się przed północą. Barmani przywieźli 100 kg lodu, poszło wszystko. W związku z tym, że zostalo im sporo soków, syropów i owoców – obsługa wesela dostarczyła im naszą wódkę i drinki lały się dalej. Wypiłam chyba 5 mohito i kilka innych przepysznych drinków i koktajli – np. ze zmiksowanych kiwi.


Samo wesele było świetne. Potrawy podobno przepyszne, choć ja skubnęłam bardzo malutko – w ogóle nie chciało mi się jeść. Zjadłam tylko łososia i lody.


Przez cały wieczór nie padało. Gdybym wiedziała, że tak będzie – stoły z jedzeniem stałyby na tarasie. Tymczasem na tarasie były wystawione okrągłe stoliki ze świecami i lampionami, przy których siedzieli goście wynosząc sobie różne potrawy z Sali głównej – niestety klimatyzacja nie dawała rady w środku. Głównie przez to, że ludzie ciągle zostawiali drzwi otwarte – a było sporo wyjść na taras, dlatego też ciepłe powietrze szybko wpadało do środka.


Na zewnątrz było za to cudownie. Stare, wysokie drzewa dawały dużo cienia, znad rzeczki wiał przyjemny wiaterek i naprawdę było bosko. Niestety do jakiejś 22.00 nie dało się zatańczyć więcej jak dwa tańce pod rząd, dlatego też zespół początkowo grał wolne kawałki, żeby nie trzeba było skakać. Na szczęście parkiet był duży, ściany drewnianego namiotu były zdemontowane (nie było okien – została tylko ażurowa konstrukcja drewniana), zatem nie było upalnie w środku. A mówię to ja – ubrana w falbaniastą suknię.


Przechodząc do sukni, to przyznam, że dziękuję Bogu za koło – tańczyło mi się w nim cudownie, nic mi się nie majtało między nogami, nie przyklejało się. Jeśli chodzi o to że momentami było mi za gorąco – to na pewno nie przez suknię, a szybkość i ilość tańców. Suknia była lekka, w ogóle nie musiałam jej poprawiać, nic mi nie spadały. Także spisała się na medal. No i nie powiem, zrobiła furorę. Gdzieś koło 21.00 zmieniłam buty na wygodniejsze, następnie o 23.00 na całkiem płaskie balerinki - niestety do nich suknia była już ewidentnie a długa. Nie był to jednak czas na przejmowanie się najdłuższymi falbanami – które teraz są w opłakanym stanie. Zobaczymy czy uda się coś z tego uratować, ale wydaje mi się że tak. Już na początku jeden z gości oberwał mi w trakcie tańca kawałek falbany, Ania wokalistka oczywiście skwitowała to że pan młody będzie zazdrosny, skoro już inni faceci mnie rozbierają.


Zespół był najlepszy jakiego kiedykolwiek słuchałam na żywo. Carmelova nic się nie martw – Texas to jest to! Zagrali świetnie, masę piosenek najnowszych – nosa nosa, kuduro, skrzydlate ręce, endless summer Oceany. Dla nas nauczyli się I dont want to miss a thing, Black & white Michalea Jacksona – które wyszło im po prostu cudownie – nie mogłam wprost zejść z parkietu i mój Tż, który nigdy na weselach nie tańczy więcej jak dwa tańce też. Później mówił mi, że zespół był the Best – a on coś o tym wie bo zna się na tym. Goście byli wniebowzięci. Reszty piosenek nie pamiętam, ale naprawdę uwierz mi, będzie bosko – już Ci zazdroszczę. Goście byli zachwyceni zespołem, tym że Ania już po kilku chwilach pamiętała imiona gości, super komentowała ich zachowania. No po prostu są warci każdych pieniędzy.


W pewnym momencie dostałam dedykację od moich psiapsiółek – i Ania zaśpiewała cudownie kawałek Rihanny – „We fund love”, no po prostu bajka, szalałyśmy jak w klubie. Gdyby nie charakterystyczny wokal Ani – możnaby było pomyśleć, że to sama Rihanna przyjechała na wesele. Zespół cały czas grał na żywo i nikt nie mógł wyjśc z podziwu na temat umiejętności wokalnych naszej Rudej.


Do czasu, aż mniej więcej koło 23.00 zaczęło się coś czego nie planowałam. Była to dla mnie totalna niespodzianka. Ania zapowiedziała, że ma tu silną konkurencję i na scenę weszła dziewczyna naszego kumpla, która specjalnie dla nas zaśpiewała najpiękniej jak tylko słyszałam „Someone” Adele. Staliśmy na parkiecie jak wryci, przechodziły nas mega ciary bo nikt nie wiedział, że ona ma tak piękny głos. Popłakałam się. Tańczyliśmy z Tżtem praktycznie sami, obok nas tańczyła tylko Ania z zespołu z drugim muzykiem. Wyszło to cudnie. Nie mogę się doczekać filmu – i to jest największa zaleta kamery na weselu. Dzięki niej będziemy te chwile mogli przeżywać bez końca. Po koniec piosenki Ania podeszła do mikrofonu i powiedziała, że jeśli myślimy że to koniec niespodzianek, to się grubo mylimy i zaprosiła nas na schody dworku – tam, gdzie mamy zdjęcie z końca wesela. Stoimy chwilkę, ja w ogóle nie wiem o co kaman, gdy tu nagle w niebo wystrzeliły najprawdziwsze fajerwerki, były piękne – niebo było czyste, ognie strzelały prosto i pieknie się rozpływały po nocnym, rozgwieżdżonym niebie. Marzyłam o nich tak długo, i spełniło się. Tż wszystko zaplanował, nic się nie zdradził – nawet jak w ostatnich dniach przed ślubem mówiłam mu, że w zasadzie wszystko mi się udało zaplanować, poza fajerwerkami – nic mu mina nie drgnęła. Tż w tamtej chwili obejmował mnie i szeptał, że to wszystko dla mnie i bardzo mnie kocha. Aż teraz łzy mi ciekną po policzkach jak wam to teraz opisuję…


O północy zaczęły się oczepiny, było bardzo zabawnie. Welon złapała moja psiapsióła, która zrobiła taki szoł tańcząc z nowym panem młodym do Lambady, że szok. Następnie był tort (bardzo ładny – sporo go zostało po weselu, bo był robiony na 160 osób i teraz co chwilę biegam do lodówki i się nim obżeram). Wódki i wina też zostało nam bardzo dużo.
Około pierwszej były podziękowania dla rodziców (fotoksiążki zrobiły furorę – wszyscy goście później wyrywali je sobie z rąk). Po północy w końcu zrobiło się przyjemnie chłodno (18 stopni) i większość gości ruszyła na parkiet.


Dzieciaki miały niespożyte pokłady energii – wbrew namowom rodziców bawiły się chyba do drugiej. Dla dzieciaków była na zewnątrz trampolina (na której później zasnął nasz kolega) i inne gadżety do zabaw, typu liny, huśtawki. Malutkie dziewczynki co chwilę prosiły mnie do tańca i były wpatrzone jak w obrazek. Przez moment kłóciły się też, która jako pierwsza będzie mogła przymierzyć moją suknię.




Zespół grał mniej więcej do 4.30. Ostatnią piosenką było „Niech żyje bal”. Większość gości rozchodziła się do pokojów. Zrobiło się już prawie zupełnie jasno. W tle za naszym plecami łagodnie wschodziło słońce. Niebo robiło się coraz bardziej różowe, mgła spowijała pola i lasy. Było tak magicznie, że jakiekolwiek słowa po prostu zabiłyby tę chwilę. Staliśmy z Tżtem objęci, zmęczeni ale zadowoleni i uśmiechnięci, szczęśliwi że właśnie przeżyliśmy pierwszy z najpiękniejszych dni w naszym życiu.
Nena...przepiękna relacja..popłakałam się...cudownie!!!!
bejb200 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-14, 10:10   #5019
evoonia86
Zakorzenienie
 
Avatar evoonia86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 589
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

dzień dobry

(kicia)
__Paulinka__
maly_czlowieczek
Oriflame_Rybnik

Wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia dużo szczęścia, miłości i samych słonecznych dni
__________________
Jako mąż i żona
evoonia86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-14, 10:19   #5020
ladystar
Zakorzenienie
 
Avatar ladystar
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 4 710
Dot.: U kolejnych PMek już na palcu obrączka pozostałe czeka przedślubna gorączka PM2

Dziewczyny ten watek jest juz ZAMKNIETY

ZAPRASZAMY NA NOWY:

https://wizaz.pl/forum/showthread.php...3#post35 257393


__________________
07.07.2012 JA+ON
25.04.2015 ONA

ladystar jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Forum ślubne


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:25.