Czy pokocham swoje dziecko? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-05-23, 21:45   #1
wyrodna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 10
Unhappy

Czy pokocham swoje dziecko?


Proszę o pomoc, na wstępie napiszę, że wiem, że zostanę zlinczowana, ale zasługuję na to. Postanowiłam założyć nowe konto, gdyż problem który chcę opisać jest straszny i się go wstydzę.

Mam 24 lata, mój mąż 25, jesteśmy ze sobą od bardzo dawna, wszystko pięknie się między nami układa. Chociaż wcześniej nie chciałam dziecka
niedawno postanowiliśmy się o nie postarać- poczułam ten sławny instynkt macierzyński i to z jaką siłą!!!
Planowaliśmy ciążę od kilku msc, a gdy nabrałam pewności zaczęliśmy starania. Udało się właściwie od razu, raz tylko dane mi było zobaczyć negatywny test, co mnie bardzo zasmuciło, za miesiąc były już dwie kreski.

I jedyne co wtedy pomyślałam to "O KUR** CO JA ZROBIŁAM?!"
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że przecież ja nie lubię dzieci, nie lubię uwiązania, brzydzę się zmieniania pieluch, dziecinne, wiem, ale często słyszałam zapewnienia, że "swoje to co innego".
Załamałam się, rozpadłam się na kawałki, na domiar złego musiałam poinformować szefa o ciąży, by nie dźwigać, co czasami miało miejsce w mojej pracy, a on mnie zwolnił. To dobiło mnie już do końca.
Można powiedzieć, że na tym etapie moje zachowanie jest jeszcze do zaakceptowania, ale to co działo się dalej...

Pierwszy szok minął, zaczęłam zastanawiać się kiedy zacznę czuć coś do dziecka, przecież wokół tyle kobiet, które to deklarują swoją miłość do dziecka od zobaczenia dwóch kresek, a ja? Pewnie kiedy zobaczę je na USG- czekałam więc z niecierpliwością, jednak kiedy zobaczyłam swoje dziecko jedna wielka pustka, nic. No trudno, czekam więc aż usłyszę bicie serca, przecież kobiety płaczą na ten dźwięk, więc i na pewno ja poczuję jakąś więź- myślałam. Na próżno, znowu pustka. Zwierzyłam się przyjaciółce z moich rozterek, ale zapewniła mnie, że to przyjdzie z czasem, że muszę poczuć ruchy dziecka i jak się przyzwyczaję do sytuacji to wszystko się zmieni, a te ruchy to będą dla mnie najwspanialsze chwile. Czy coś się zmieniło? Jak się domyślacie nie, powiem więcej, nie lubię tego uczucia, gdy dziecko kopie. Teraz jestem w 7 miesiącu i już przestałam się łudzić, że coś się zmieni, jedyną moją nadzieją jest nagły przypływ miłości po porodzie, gdy zobaczę to dziecko i poczuję je tak fizycznie. Pytanie tylko co jeśli i wtedy się zawiodę na sobie?

I tu większość z Was zapewne pomyślałoby: no cóż, nie każda kobieta wariuje na punkcie brzucha, są też takie, które kochają dziecko dopiero po porodzie czy nawet kilku msc życia. I ostatnio nawet pogodziłam się z tą myślą, że nie cieszę się z ciąży, a jedynie po prostu ją przechodzę, ale niedawno dotarło do mnie coś gorszego- nie przejęłabym się ani trochę, gdyby dziecku coś się stało, a ostatnio nawet miałam tego dowód, gdy zaczęłam krwawić bez powodu. Wszystkie normalne przyszłe mamy spanikowane pojechałyby do lekarza modląc się żeby wszystko skończyło się dobrze, a ja? Mam wrażenie, że jestem jedyną taką podłą su** na tym świecie, przecież to jest nienormalne!!! Mój mąż mówi, ze już kocha to dziecko, ze nie wyobraża sobie żeby je stracił, a gdyby to się stało to pierwszy raz w życiu widziałabym go płaczącego... Boże, czuję się wyrodna, podła, dlaczego taka jestem? Ogólnie mam w sobie naprawdę dużo empatii dla innych, często się wzruszam, a jeśli chodzi o moje dziecko jestem taka obojętna, niewzruszona. Mało tego, na początku ciągle płakałam, że zniszczyłam sobie życie, ze miałam marzenie podróżować po świecie, a teraz na dodatek zostałam bez pracy i nie wiem po co mi to było, gdybym wiedziała że tak będzie to oczywiście nie zachodziłabym w ciążę, ale nie przypuszczałabym, że aż tak mi odwali!!! Moja mama zawsze mi powtarzała, że miłość do dziecka do jest uczucie, którego nie da się opisać i nie można jej przyrównać do żadnej innej milosci, nie sądziłam, ze u mnie będzie inaczej Gdy szłam na badania prenatalne w głębi ducha chciałam, żeby wykryły jakąś wadę i wtedy mogłabym usunąć (chociaż wiem, że nie dałabym rady nawet gdyby było chore, może wystarczyłaby mi świadomość, ze mam jeszcze jakiś wybór?)

Że jestem podła, wyrodna, wyrachowana, egoistyczna to wiem, proszę tylko o rady co mogę zrobić żeby naprawdę pokochać to dziecko, cieszyć się z ciąży, bo na razie czuję się jakby mi się życie skończyło, bezsilność mnie zabija, do psychologa wybieram się za niedługo, bo przecież nie chcę krzywdzić tego dziecka, a nie wybaczyłabym sobie, gdybym zatruła mu życie sobą, tak jak mama zatruła moje życie. Depresją bym raczej tego nie nazwała, na codzień funkcjonuję normalnie, ogólnie jestem szczęśliwa, tylko gdy myślę o dziecku jestem na siebie zła, że zaszłam w ciążę i że nie chcę tego dziecka. Nie wiem czy to jakieś zaburzenie psychiczne czy jestem po prostu wcieleniem zła. Zazdroszczę normalnym kobietom w ciąży, bardzo chciałabym być na ich miejscu, ale nie potrafię
Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Jestem taka sfrustrowana swoim zachowaniem, bardzo mi z tym źle.
wyrodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 21:50   #2
palinnka0
Paulina z w-wskiej Pragi
 
Avatar palinnka0
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 889
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Po co decydowalas sie na dziecko? Jesli nic sie nie zmieni to skazujesz je na cierpienie przy swoim boku, skoro go nie kochasz i modlilas sie o jakas chorobe dla niego...
A co jesli urodzi sie chore?

A ludzie dziwia sie skad sie biora osoby takie jak matka malej Madzi z Sosnowca...

Przepraszam za lekka wulgarnosc, ale nie za szczerosc. Mam nadzieje ze zmienia sie twoje uczucia po porodzie.
__________________
Age: 22
Wierna fanka - Legia Warszawa.
Studia - w toku.
forever alone, it is time for having fun.


_________________________ ______
seriale! Przyjaciele, GoT, PrettyLittleLiars.
books! King

Edytowane przez palinnka0
Czas edycji: 2015-05-23 o 21:51
palinnka0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 21:51   #3
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Jakim cudem zostalas zwolniona z pracy? Przeciez to niezgodne z kodeksem.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 21:55   #4
wyrodna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 10
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez palinnka0 Pokaż wiadomość
Po co decydowalas sie na dziecko? Jesli nic sie nie zmieni to skazujesz je na cierpienie przy swoim boku, skoro go nie kochasz i modlilas sie o jakas chorobe dla niego...
A co jesli urodzi sie chore?

A ludzie dziwia sie skad sie biora osoby takie jak matka malej Madzi z Sosnowca...

Przepraszam za lekka wulgarnosc, ale nie za szczerosc. Mam nadzieje ze zmienia sie twoje uczucia po porodzie.
Po co zdecydowałam się na dziecko? Teraz sama nie wiem, wtedy czułam, że chcę tego dziecka, nie miałam pojęcia że tak mi się "odmieni"
wyrodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 21:57   #5
palinnka0
Paulina z w-wskiej Pragi
 
Avatar palinnka0
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 889
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez wyrodna Pokaż wiadomość
Po co zdecydowałam się na dziecko? Teraz sama nie wiem, wtedy czułam, że chcę tego dziecka, nie miałam pojęcia że tak mi się "odmieni"
Moze warto udac sie do jakiegos specjalisty, skoro sama zauwazasz problem.
__________________
Age: 22
Wierna fanka - Legia Warszawa.
Studia - w toku.
forever alone, it is time for having fun.


_________________________ ______
seriale! Przyjaciele, GoT, PrettyLittleLiars.
books! King
palinnka0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:01   #6
wyrodna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 10
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Zostałam zwolniona z pracy, bo miałam umowę zlecenie. To była bardzo lekka i przyjemna praca przy biurku, raz na jakiś czas musiałam jedynie coś przenieść, jakieś cięższe materiały, więc wolałam poinformować szefa o ciąży, ale chciałam pracować do samego końca ciąży, jednak on stwierdził, że nie chce mieć ciężarnej w pracy. Takiej reakcji się nie spodziewałam, w życiu by mi do głowy nie przyszło, ze mógł tak postąpić, gdybym nie była taka naiwna i ufna to bym nie zachodziła w ciążę bez umowy o pracę. Oczywiście dziś wiem, ze to był błąd...

palinnkao, tak jak napisałam wybieram się niedługo do psychologa, mam nadzieję, ze pomoże, ale już się martwię co to będzie, jeśli jednak psycholog też mi nie powie jak pokochać to dziecko

Edytowane przez wyrodna
Czas edycji: 2015-05-23 o 22:05
wyrodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:03   #7
oliwia18
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 3 005
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
Jakim cudem zostalas zwolniona z pracy? Przeciez to niezgodne z kodeksem.
Dokładnie. Wypowiedzenie jest wobec autorki nieskuteczne, chyba że miało miejsce zwolnienie grupowe.

Składaj pozew o przywrócenie do pracy, przynajmniej będziesz miała wypłacone zaległe wynagrodzenie i prawo do świadczeń.

Dobra, już doczytałam, że to zlecenie
oliwia18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-05-23, 22:04   #8
kisielova
ReklaMO(D)żerca.
 
Avatar kisielova
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
Jakim cudem zostalas zwolniona z pracy? Przeciez to niezgodne z kodeksem.

też chciałam o to pytać.
kisielova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:04   #9
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

No taaa, trudno bylo przewidziec, ze majac umowe zlecenie w koncu skoncza sie dochody -_-
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:04   #10
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez wyrodna Pokaż wiadomość
Proszę o pomoc, na wstępie napiszę, że wiem, że zostanę zlinczowana, ale zasługuję na to. Postanowiłam założyć nowe konto, gdyż problem który chcę opisać jest straszny i się go wstydzę.

Mam 24 lata, mój mąż 25, jesteśmy ze sobą od bardzo dawna, wszystko pięknie się między nami układa. Chociaż wcześniej nie chciałam dziecka
niedawno postanowiliśmy się o nie postarać- poczułam ten sławny instynkt macierzyński i to z jaką siłą!!!
Planowaliśmy ciążę od kilku msc, a gdy nabrałam pewności zaczęliśmy starania. Udało się właściwie od razu, raz tylko dane mi było zobaczyć negatywny test, co mnie bardzo zasmuciło, za miesiąc były już dwie kreski.

I jedyne co wtedy pomyślałam to "O KUR** CO JA ZROBIŁAM?!"
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że przecież ja nie lubię dzieci, nie lubię uwiązania, brzydzę się zmieniania pieluch, dziecinne, wiem, ale często słyszałam zapewnienia, że "swoje to co innego".
Załamałam się, rozpadłam się na kawałki, na domiar złego musiałam poinformować szefa o ciąży, by nie dźwigać, co czasami miało miejsce w mojej pracy, a on mnie zwolnił. To dobiło mnie już do końca.
Można powiedzieć, że na tym etapie moje zachowanie jest jeszcze do zaakceptowania, ale to co działo się dalej...

Pierwszy szok minął, zaczęłam zastanawiać się kiedy zacznę czuć coś do dziecka, przecież wokół tyle kobiet, które to deklarują swoją miłość do dziecka od zobaczenia dwóch kresek, a ja? Pewnie kiedy zobaczę je na USG- czekałam więc z niecierpliwością, jednak kiedy zobaczyłam swoje dziecko jedna wielka pustka, nic. No trudno, czekam więc aż usłyszę bicie serca, przecież kobiety płaczą na ten dźwięk, więc i na pewno ja poczuję jakąś więź- myślałam. Na próżno, znowu pustka. Zwierzyłam się przyjaciółce z moich rozterek, ale zapewniła mnie, że to przyjdzie z czasem, że muszę poczuć ruchy dziecka i jak się przyzwyczaję do sytuacji to wszystko się zmieni, a te ruchy to będą dla mnie najwspanialsze chwile. Czy coś się zmieniło? Jak się domyślacie nie, powiem więcej, nie lubię tego uczucia, gdy dziecko kopie. Teraz jestem w 7 miesiącu i już przestałam się łudzić, że coś się zmieni, jedyną moją nadzieją jest nagły przypływ miłości po porodzie, gdy zobaczę to dziecko i poczuję je tak fizycznie. Pytanie tylko co jeśli i wtedy się zawiodę na sobie?

I tu większość z Was zapewne pomyślałoby: no cóż, nie każda kobieta wariuje na punkcie brzucha, są też takie, które kochają dziecko dopiero po porodzie czy nawet kilku msc życia. I ostatnio nawet pogodziłam się z tą myślą, że nie cieszę się z ciąży, a jedynie po prostu ją przechodzę, ale niedawno dotarło do mnie coś gorszego- nie przejęłabym się ani trochę, gdyby dziecku coś się stało, a ostatnio nawet miałam tego dowód, gdy zaczęłam krwawić bez powodu. Wszystkie normalne przyszłe mamy spanikowane pojechałyby do lekarza modląc się żeby wszystko skończyło się dobrze, a ja? Mam wrażenie, że jestem jedyną taką podłą su** na tym świecie, przecież to jest nienormalne!!! Mój mąż mówi, ze już kocha to dziecko, ze nie wyobraża sobie żeby je stracił, a gdyby to się stało to pierwszy raz w życiu widziałabym go płaczącego... Boże, czuję się wyrodna, podła, dlaczego taka jestem? Ogólnie mam w sobie naprawdę dużo empatii dla innych, często się wzruszam, a jeśli chodzi o moje dziecko jestem taka obojętna, niewzruszona. Mało tego, na początku ciągle płakałam, że zniszczyłam sobie życie, ze miałam marzenie podróżować po świecie, a teraz na dodatek zostałam bez pracy i nie wiem po co mi to było, gdybym wiedziała że tak będzie to oczywiście nie zachodziłabym w ciążę, ale nie przypuszczałabym, że aż tak mi odwali!!! Moja mama zawsze mi powtarzała, że miłość do dziecka do jest uczucie, którego nie da się opisać i nie można jej przyrównać do żadnej innej milosci, nie sądziłam, ze u mnie będzie inaczej Gdy szłam na badania prenatalne w głębi ducha chciałam, żeby wykryły jakąś wadę i wtedy mogłabym usunąć (chociaż wiem, że nie dałabym rady nawet gdyby było chore, może wystarczyłaby mi świadomość, ze mam jeszcze jakiś wybór?)

Że jestem podła, wyrodna, wyrachowana, egoistyczna to wiem, proszę tylko o rady co mogę zrobić żeby naprawdę pokochać to dziecko, cieszyć się z ciąży, bo na razie czuję się jakby mi się życie skończyło, bezsilność mnie zabija, do psychologa wybieram się za niedługo, bo przecież nie chcę krzywdzić tego dziecka, a nie wybaczyłabym sobie, gdybym zatruła mu życie sobą, tak jak mama zatruła moje życie. Depresją bym raczej tego nie nazwała, na codzień funkcjonuję normalnie, ogólnie jestem szczęśliwa, tylko gdy myślę o dziecku jestem na siebie zła, że zaszłam w ciążę i że nie chcę tego dziecka. Nie wiem czy to jakieś zaburzenie psychiczne czy jestem po prostu wcieleniem zła. Zazdroszczę normalnym kobietom w ciąży, bardzo chciałabym być na ich miejscu, ale nie potrafię
Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Jestem taka sfrustrowana swoim zachowaniem, bardzo mi z tym źle.
Czyli poczułaś instynkt, ale jak realnie zaszłaś w ciążę, dotarło do Ciebie, że macierzyństwo to nie tylko przechadzanie się z wózeczkiem po osiedlu?

Pisałam już kiedyś o tym. U mnie miłość do dziecka nie pojawiła się po porodzie. Nie uważam się za wcielenie zła

O co chodzi z Twoją mamą? W jakim sensie zatruła Ci życie? Myślę że nieprzepracowana relacja z matką może mieć wpływ na Twoje postrzeganie macierzyństwa i miłości do dziecka.

Gratuluję odwagi w opisaniu tego jak się czujesz. Gwarantuję Ci, że nie jesteś jedyna, ale mało kto ma odwagę tak otwarcie pisać o swoich uczuciach jak dociera do niego, że przez dziecko stracił możliwość realizacji marzeń czy pracę.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:07   #11
201604250941
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Sluchaj, to prawdopodobnie przyjdzie pozniej, moze nawet kilka miesięcy pózniej, albo kiedy usłyszysz mamo. Moim zdaniem powinnaś przestać stawiac sobie progi, że wtedy to sie stanie, bo postawilas sobie je troche w złych miejscach i sie zawiodlas. Na usg to nadal było 'coś', bicie serca to tylko dzwięk, a poczucie go fizycznie nastąpi po porodzie, nie wiem jak on bedzie wyglądał, ale wiele matek mysli tylko o tym, żeby odpoczac i ma gdzieś dziecko, nie chcą absolutnie, żeby im je kłaść na brzuchu, nie po takim wysilku. Potem z kolei może nastąpić jakiś rodzaj depresji poporodowej, np. szok, że już nie jesteś w ciąży, szok że to dziecko jest obok i płacze i czegoś chce. O tym sie nie mowi, bo kobiety czują się tak, jak Ty siebie podsumowałaś w ostatnim akapicie, mają wyrzuty sumienia, że nie jest jak filmikach dla młodych chrześcijan, wszystko rożowo i pięknie. A naprawde nie jesteś w tym sama. Twoje dziecko kiedyś urośnie i pewnie stanie się ciekawym człowiekiem, może będziecie przyjaciółmi, nie zawsze będzie 'czyms' co wymaga opieki.

Ale gdyby to zaszlo za daleko to powiedz komus, nie kazdy jest stworzony do dzieci i lepiej byc ze soba szczerym i uniknac tragedii.
201604250941 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-23, 22:10   #12
_Mia
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 3 121
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez palinnka0 Pokaż wiadomość
Po co decydowalas sie na dziecko? Jesli nic sie nie zmieni to skazujesz je na cierpienie przy swoim boku, skoro go nie kochasz i modlilas sie o jakas chorobe dla niego...
A co jesli urodzi sie chore?

A ludzie dziwia sie skad sie biora osoby takie jak matka malej Madzi z Sosnowca...

Przepraszam za lekka wulgarnosc, ale nie za szczerosc. Mam nadzieje ze zmienia sie twoje uczucia po porodzie.
Gratuluję empatii, i znajomości ludzkiej psychiki.
__________________
Cytat:
Napisane przez Bananalama Pokaż wiadomość
Każde życie jest tak dobre, jak dobry jest człowiek, który je prowadzi.
_Mia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:12   #13
wyrodna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 10
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość

O co chodzi z Twoją mamą? W jakim sensie zatruła Ci życie? Myślę że nieprzepracowana relacja z matką może mieć wpływ na Twoje postrzeganie macierzyństwa i miłości do dziecka.
Moja mama jest i zawsze była toksyczna, kocham ją nad życie, skoczyłabym za nią w ogień, ale tak samo jej nienawidzę, więc to na pewno trudna relacja. Moja mama to temat rzeka, nie chcę się o niej teraz rozpisywać, ale wyrządziła mi bardzo wiele złego i niestety, ale nie da się tej relacji z nią przepracować, juz wiele razy próbowałam- toksyczność na całego

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Gratuluję odwagi w opisaniu tego jak się czujesz. Gwarantuję Ci, że nie jesteś jedyna, ale mało kto ma odwagę tak otwarcie pisać o swoich uczuciach jak dociera do niego, że przez dziecko stracił możliwość realizacji marzeń czy pracę.
Nawet nie masz pojęcia jak jestem Ci wdzięczna za te słowa, bo właśnie czuję, że naprawdę jestem jedyna

candycotton, na pewno wezmę sobie Twoje rady do serca, może jak przestanę oczekiwać od siebie pewnych zachowań, wtedy wszystko się zmieni?

Edytowane przez wyrodna
Czas edycji: 2015-05-23 o 22:20
wyrodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:18   #14
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
No taaa, trudno bylo przewidziec, ze majac umowe zlecenie w koncu skoncza sie dochody -_-
Jak się pracuje na umowę o pracę, to dochody mogą się tak samo nagle skończyć. No, z okresem wypowiedzenia, ale też mogą. Co to za argument?

Autorko, przede wszystkim powinnaś przestać myśleć o sobie w taki sposób, nie jesteś żadnym potworem, wynaturzeniem ani złym człowiekiem. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia jesteś w takiej sytuacji. Niepotrzebnie stawiasz sobie wymagania i wyznaczasz momenty w których powinnaś poczuć miłość do dziecka, to tak nie działa. Myślę, że po prostu musisz do tego dojrzeć, poukładać sobie w głowie, zaakceptować pewne rzeczy, zrozumieć, że nie "marnujesz" sobie życia. Teraz, mam wrażenie, jesteś zagubiona i przestraszona, psycholog to dobry pomysł, bo może dzięki niemu łatwiej to sobie poukładasz.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:25   #15
bloodylev
Raczkowanie
 
Avatar bloodylev
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 98
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Tez mam takie obawy dlatego raczej nie mam w planach dzieci, czasem myślę że może kiedyś ale szybko mi przechodzi, też trochę z tego powodu że boje się ze dziecka nie pokocham gdyż obecnie w ogóle te tematy mnie nie obchodzą a dzieci generalnie nie lubię. Ale nie czuje się podla i zła z tego powodu. Takie obawy są chyba normalne, moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś ze taka miłość do synka poczuła dopiero 4 miesiące po porodzie wiec spokojnie nie każdy musi piszczec i sikac na widok dziecka nawet swojego.
bloodylev jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:25   #16
aveeline
Raczkowanie
 
Avatar aveeline
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 79
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

a ja Ci się w ogóle nie dziwie. Dla mnie bycie w ciąży to cos najgorszego na świecie i nigdy nie dopuściłabym do jej rozwoju, od razu bym to usunęła. Być może Cię to przerosło, kiedy zobaczyłaś wynik testu, nie wiem, ale nie myśl, ze jesteś nienormalna w związku z tymi wszystkimi uczuciami, które opisałaś.. nie każda z nas ma w sobie instynkt macierzyński i chce zgnić w pieluchach przez najlepsze lata w swoim życiu. Piszesz o podróżach, zaraz ktoś odpowie, że mając dziecko, dalej możesz w stanie realizować te marzenia. Nie sądzę. Wydasz w nie tak mnóstwo kasy, czasu, nerwów, że nawet nie przypomnisz sobie o chęci zwiedzania świata . Kwestia pracy także musiała Cię nieźle dobić. I już nieważne, czy to umowa zlecenie, czy umowa o prace - straciłaś ją przez bachora. Wyłącznie. Podobnie jak Ty jestem dość empatyczna, współczuję ludziom w różnych sytuacjach, staram się pomagać najbliższym jak tylko mogę, a na pogrzebie mojej babci w 2014 roku byłam jedyną osoba, która płakała i to tak, ze dziwie się, ze nie wezwano do mnie karetki. Ale.. do dzieci nie czuje totalnie nic, nie lubię ich, unikam kontaktu z nimi jak tylko mogę i nigdy nie zrozumiem, jak można zachwycać się zarzyganym śliniaczkiem, jakimiś esami floresami na USG i milionem zdjęć na facebooku z serii "pierwsza kupka mojego Dawidka " ...
Zaraz mnie tutaj zbanują / zlinczują, wiec nie zagladnę do tego wątku więcej, toteż, jakbyś chciała, napisz do mnie na pw.
Popełniłaś błąd, zdarza się najlepszym. Pod wpływem jakichś tam emocji zapragnęłaś dziecka, ale albo to Cię przerosło na ten moment (wiek, w którym jesteś) albo po prostu nie masz w sobie tego instynktu tak jak ja. Bo ja od razu bym usunęła ciąże. Nie wiem, co Ci poradzić, bo widzę, ze Twój facet chce tego dziecka, musisz z nim porozmawiać o obawach, ale lekko nie będzie. Bez sensu jest go okłamywać, tym bardziej, że on będzie wokół dziecka skakał, a Ty natomiast będziesz czula obrzydzenie za każdym razem jak na nie spojrzysz.

życze Ci wszystkiego dobrego i napisz do mnie jeśli chcesz, chętnie Cie "wysłucham" na pw, bo tutaj już nie wejde, z racji postów "obronczyn zycia", których nie chce mi się czytac.
Pozdrawam


jeszcze jedno, nie mysle o Tobie jako o osobie niedojrzalej i to nie tak, ze musisz dojrzeć do dziecka. Wyznacznikiem bycia dorosłym i odpowiedzialnym nie jest tylko wychowania bachora, karmienie go i zmiana pieluch, a wcześniej rodzenie w bolach. Możesz być super mądrą, wychowaną i ułożona osobą, ale po prostu NIE CHCIEĆ dziecka. Nie każda musi je mieć na litość boska, chodzenie z brzuchem 9 miesięcy, +20 kg do wagi, rodzenie w bolach i niańczenie dzieciaka to nie dla mnie wyznacznik prawdziwej kobiecości i nie jest to żadne dopełnienie do 100% bycia kobietą.

Edytowane przez aveeline
Czas edycji: 2015-05-23 o 22:32
aveeline jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:27   #17
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

aveeline, mamy na wizażu wątek dla bezdzietnych z wyboru, więc już nie rób z siebie takiej prekursorki, która będzie potępiona.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:30   #18
201604250941
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

aveeline bez kitu nie pomagasz
201604250941 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 22:49   #19
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez aveeline Pokaż wiadomość
Podobnie jak Ty jestem dość empatyczna, współczuję ludziom w różnych sytuacjach, staram się pomagać najbliższym jak tylko mogę
Taka niby jesteś empatyczna, a najwyraźniej zupełnie nie widzisz, że taką pisaniną nijak autorce NIE pomagasz.

Do tego pisanie w tonie "bachorowym"...
Można dzieci nie chcieć i unikać ich w życiu, ale nie trzeba ich od razu traktować jak zła wcielonego.

I po co dziewczynie wmawiasz, że będzie "czuła obrzydzenie" jak spojrzy na dziecko? Skąd możesz to wiedzieć?

Ona tego dziecka chciała, przeraziła się jak zaszła w ciążę (zdarza się, to duża zmiana), zwolnienie z pracy ją przybiło, a teraz pewnie szaleją jej hormony, plus ma dużo wolnego czasu, więc nakręca się coraz bardziej i wpędza w panikę, bo nie jest tak, jak sobie wyobrażała, że będzie.

Cytat:
jeszcze jedno, nie mysle o Tobie jako o osobie niedojrzalej i to nie tak, ze musisz dojrzeć do dziecka. Wyznacznikiem bycia dorosłym i odpowiedzialnym nie jest tylko wychowania bachora, karmienie go i zmiana pieluch, a wcześniej rodzenie w bolach. Możesz być super mądrą, wychowaną i ułożona osobą, ale po prostu NIE CHCIEĆ dziecka. Nie każda musi je mieć na litość boska, chodzenie z brzuchem 9 miesięcy, +20 kg do wagi, rodzenie w bolach i niańczenie dzieciaka to nie dla mnie wyznacznik prawdziwej kobiecości i nie jest to żadne dopełnienie do 100% bycia kobietą.
Widzę, że nie rozróżniasz kwestii bycia dojrzałą osobą i kwestii dojrzenia do czegoś konkretnego (do ślubu, do macierzyństwa itp). To nie jest to samo

Może Cię to zaskoczy, ale człowiek w życiu dojrzewa do wielu rzeczy. Do zmiany pracy. Do przeprowadzki. Do dzieci. Do różnych ważnych decyzji.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2015-05-23 o 22:55
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-23, 23:36   #20
pani-jesień
Zakorzenienie
 
Avatar pani-jesień
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez wyrodna Pokaż wiadomość
Proszę o pomoc, na wstępie napiszę, że wiem, że zostanę zlinczowana, ale zasługuję na to. Postanowiłam założyć nowe konto, gdyż problem który chcę opisać jest straszny i się go wstydzę.

Mam 24 lata, mój mąż 25, jesteśmy ze sobą od bardzo dawna, wszystko pięknie się między nami układa. Chociaż wcześniej nie chciałam dziecka
niedawno postanowiliśmy się o nie postarać- poczułam ten sławny instynkt macierzyński i to z jaką siłą!!!
Planowaliśmy ciążę od kilku msc, a gdy nabrałam pewności zaczęliśmy starania. Udało się właściwie od razu, raz tylko dane mi było zobaczyć negatywny test, co mnie bardzo zasmuciło, za miesiąc były już dwie kreski.

I jedyne co wtedy pomyślałam to "O KUR** CO JA ZROBIŁAM?!"
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że przecież ja nie lubię dzieci, nie lubię uwiązania, brzydzę się zmieniania pieluch, dziecinne, wiem, ale często słyszałam zapewnienia, że "swoje to co innego".
Załamałam się, rozpadłam się na kawałki, na domiar złego musiałam poinformować szefa o ciąży, by nie dźwigać, co czasami miało miejsce w mojej pracy, a on mnie zwolnił. To dobiło mnie już do końca.
Można powiedzieć, że na tym etapie moje zachowanie jest jeszcze do zaakceptowania, ale to co działo się dalej...

Pierwszy szok minął, zaczęłam zastanawiać się kiedy zacznę czuć coś do dziecka, przecież wokół tyle kobiet, które to deklarują swoją miłość do dziecka od zobaczenia dwóch kresek, a ja? Pewnie kiedy zobaczę je na USG- czekałam więc z niecierpliwością, jednak kiedy zobaczyłam swoje dziecko jedna wielka pustka, nic. No trudno, czekam więc aż usłyszę bicie serca, przecież kobiety płaczą na ten dźwięk, więc i na pewno ja poczuję jakąś więź- myślałam. Na próżno, znowu pustka. Zwierzyłam się przyjaciółce z moich rozterek, ale zapewniła mnie, że to przyjdzie z czasem, że muszę poczuć ruchy dziecka i jak się przyzwyczaję do sytuacji to wszystko się zmieni, a te ruchy to będą dla mnie najwspanialsze chwile. Czy coś się zmieniło? Jak się domyślacie nie, powiem więcej, nie lubię tego uczucia, gdy dziecko kopie. Teraz jestem w 7 miesiącu i już przestałam się łudzić, że coś się zmieni, jedyną moją nadzieją jest nagły przypływ miłości po porodzie, gdy zobaczę to dziecko i poczuję je tak fizycznie. Pytanie tylko co jeśli i wtedy się zawiodę na sobie?

I tu większość z Was zapewne pomyślałoby: no cóż, nie każda kobieta wariuje na punkcie brzucha, są też takie, które kochają dziecko dopiero po porodzie czy nawet kilku msc życia. I ostatnio nawet pogodziłam się z tą myślą, że nie cieszę się z ciąży, a jedynie po prostu ją przechodzę, ale niedawno dotarło do mnie coś gorszego- nie przejęłabym się ani trochę, gdyby dziecku coś się stało, a ostatnio nawet miałam tego dowód, gdy zaczęłam krwawić bez powodu. Wszystkie normalne przyszłe mamy spanikowane pojechałyby do lekarza modląc się żeby wszystko skończyło się dobrze, a ja? Mam wrażenie, że jestem jedyną taką podłą su** na tym świecie, przecież to jest nienormalne!!! Mój mąż mówi, ze już kocha to dziecko, ze nie wyobraża sobie żeby je stracił, a gdyby to się stało to pierwszy raz w życiu widziałabym go płaczącego... Boże, czuję się wyrodna, podła, dlaczego taka jestem? Ogólnie mam w sobie naprawdę dużo empatii dla innych, często się wzruszam, a jeśli chodzi o moje dziecko jestem taka obojętna, niewzruszona. Mało tego, na początku ciągle płakałam, że zniszczyłam sobie życie, ze miałam marzenie podróżować po świecie, a teraz na dodatek zostałam bez pracy i nie wiem po co mi to było, gdybym wiedziała że tak będzie to oczywiście nie zachodziłabym w ciążę, ale nie przypuszczałabym, że aż tak mi odwali!!! Moja mama zawsze mi powtarzała, że miłość do dziecka do jest uczucie, którego nie da się opisać i nie można jej przyrównać do żadnej innej milosci, nie sądziłam, ze u mnie będzie inaczej Gdy szłam na badania prenatalne w głębi ducha chciałam, żeby wykryły jakąś wadę i wtedy mogłabym usunąć (chociaż wiem, że nie dałabym rady nawet gdyby było chore, może wystarczyłaby mi świadomość, ze mam jeszcze jakiś wybór?)

Że jestem podła, wyrodna, wyrachowana, egoistyczna to wiem, proszę tylko o rady co mogę zrobić żeby naprawdę pokochać to dziecko, cieszyć się z ciąży, bo na razie czuję się jakby mi się życie skończyło, bezsilność mnie zabija, do psychologa wybieram się za niedługo, bo przecież nie chcę krzywdzić tego dziecka, a nie wybaczyłabym sobie, gdybym zatruła mu życie sobą, tak jak mama zatruła moje życie. Depresją bym raczej tego nie nazwała, na codzień funkcjonuję normalnie, ogólnie jestem szczęśliwa, tylko gdy myślę o dziecku jestem na siebie zła, że zaszłam w ciążę i że nie chcę tego dziecka. Nie wiem czy to jakieś zaburzenie psychiczne czy jestem po prostu wcieleniem zła. Zazdroszczę normalnym kobietom w ciąży, bardzo chciałabym być na ich miejscu, ale nie potrafię
Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Jestem taka sfrustrowana swoim zachowaniem, bardzo mi z tym źle.
Nie, nie musisz kochać dziecka już na etapie ciąży. Nie musisz też pokochać go od razu po porodzie. I nie, nie świadczy to o wyrodności.

Jesteś zagubiona, przerażona, do tego hormony pewnie robią swoje. Nie martw się na zapas.
__________________
Jesteś!

Edytowane przez pani-jesień
Czas edycji: 2015-05-24 o 00:23
pani-jesień jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 23:53   #21
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Rozmawiałaś z mężem o swoich odczuciach ?
Dobrze by było żeby cię mocno wspierał, szczególnie w połogu. Powinien być na to przygotowany.
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-23, 23:58   #22
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Autorko powinnaś powiedzieć o tym lekarzowi pierwszego kontaktu…. Najbardziej by się przydał specjalista. Bo Twoje obawy Twoimi obawami, ale jeżeli chciałaś dziecka i nagle czujesz się kompletnie przytłoczona, to to też być też depresja ciążowa (tak, jest coś takiego).
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 01:54   #23
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Nowa definicja empatii - jako jedyna płakałam na pogrzebie

Autorko, tak jak piszą dziewczyny - daj sobie czas, nie wmawiaj sobie, że to już już musi przyjść, bo tak mówią uśmiechnięte mamy z reklam z telewizji. Macierzyństwo ma milion odcieni, nawet matka, która oczekuje swojego dziecka bardzo mocno ma gorsze dni i myśli. Mam nadzieję, że psycholog Ci pomoże.
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 06:57   #24
golgie
Zakorzenienie
 
Avatar golgie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wroclaw
Wiadomości: 11 146
GG do golgie
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez wyrodna Pokaż wiadomość
Proszę o pomoc, na wstępie napiszę, że wiem, że zostanę zlinczowana, ale zasługuję na to. Postanowiłam założyć nowe konto, gdyż problem który chcę opisać jest straszny i się go wstydzę.

Mam 24 lata, mój mąż 25, jesteśmy ze sobą od bardzo dawna, wszystko pięknie się między nami układa. Chociaż wcześniej nie chciałam dziecka
niedawno postanowiliśmy się o nie postarać- poczułam ten sławny instynkt macierzyński i to z jaką siłą!!!
Planowaliśmy ciążę od kilku msc, a gdy nabrałam pewności zaczęliśmy starania. Udało się właściwie od razu, raz tylko dane mi było zobaczyć negatywny test, co mnie bardzo zasmuciło, za miesiąc były już dwie kreski.

I jedyne co wtedy pomyślałam to "O KUR** CO JA ZROBIŁAM?!"
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że przecież ja nie lubię dzieci, nie lubię uwiązania, brzydzę się zmieniania pieluch, dziecinne, wiem, ale często słyszałam zapewnienia, że "swoje to co innego".
Załamałam się, rozpadłam się na kawałki, na domiar złego musiałam poinformować szefa o ciąży, by nie dźwigać, co czasami miało miejsce w mojej pracy, a on mnie zwolnił. To dobiło mnie już do końca.
Można powiedzieć, że na tym etapie moje zachowanie jest jeszcze do zaakceptowania, ale to co działo się dalej...

Pierwszy szok minął, zaczęłam zastanawiać się kiedy zacznę czuć coś do dziecka, przecież wokół tyle kobiet, które to deklarują swoją miłość do dziecka od zobaczenia dwóch kresek, a ja? Pewnie kiedy zobaczę je na USG- czekałam więc z niecierpliwością, jednak kiedy zobaczyłam swoje dziecko jedna wielka pustka, nic. No trudno, czekam więc aż usłyszę bicie serca, przecież kobiety płaczą na ten dźwięk, więc i na pewno ja poczuję jakąś więź- myślałam. Na próżno, znowu pustka. Zwierzyłam się przyjaciółce z moich rozterek, ale zapewniła mnie, że to przyjdzie z czasem, że muszę poczuć ruchy dziecka i jak się przyzwyczaję do sytuacji to wszystko się zmieni, a te ruchy to będą dla mnie najwspanialsze chwile. Czy coś się zmieniło? Jak się domyślacie nie, powiem więcej, nie lubię tego uczucia, gdy dziecko kopie. Teraz jestem w 7 miesiącu i już przestałam się łudzić, że coś się zmieni, jedyną moją nadzieją jest nagły przypływ miłości po porodzie, gdy zobaczę to dziecko i poczuję je tak fizycznie. Pytanie tylko co jeśli i wtedy się zawiodę na sobie?

I tu większość z Was zapewne pomyślałoby: no cóż, nie każda kobieta wariuje na punkcie brzucha, są też takie, które kochają dziecko dopiero po porodzie czy nawet kilku msc życia. I ostatnio nawet pogodziłam się z tą myślą, że nie cieszę się z ciąży, a jedynie po prostu ją przechodzę, ale niedawno dotarło do mnie coś gorszego- nie przejęłabym się ani trochę, gdyby dziecku coś się stało, a ostatnio nawet miałam tego dowód, gdy zaczęłam krwawić bez powodu. Wszystkie normalne przyszłe mamy spanikowane pojechałyby do lekarza modląc się żeby wszystko skończyło się dobrze, a ja? Mam wrażenie, że jestem jedyną taką podłą su** na tym świecie, przecież to jest nienormalne!!! Mój mąż mówi, ze już kocha to dziecko, ze nie wyobraża sobie żeby je stracił, a gdyby to się stało to pierwszy raz w życiu widziałabym go płaczącego... Boże, czuję się wyrodna, podła, dlaczego taka jestem? Ogólnie mam w sobie naprawdę dużo empatii dla innych, często się wzruszam, a jeśli chodzi o moje dziecko jestem taka obojętna, niewzruszona. Mało tego, na początku ciągle płakałam, że zniszczyłam sobie życie, ze miałam marzenie podróżować po świecie, a teraz na dodatek zostałam bez pracy i nie wiem po co mi to było, gdybym wiedziała że tak będzie to oczywiście nie zachodziłabym w ciążę, ale nie przypuszczałabym, że aż tak mi odwali!!! Moja mama zawsze mi powtarzała, że miłość do dziecka do jest uczucie, którego nie da się opisać i nie można jej przyrównać do żadnej innej milosci, nie sądziłam, ze u mnie będzie inaczej Gdy szłam na badania prenatalne w głębi ducha chciałam, żeby wykryły jakąś wadę i wtedy mogłabym usunąć (chociaż wiem, że nie dałabym rady nawet gdyby było chore, może wystarczyłaby mi świadomość, ze mam jeszcze jakiś wybór?)

Że jestem podła, wyrodna, wyrachowana, egoistyczna to wiem, proszę tylko o rady co mogę zrobić żeby naprawdę pokochać to dziecko, cieszyć się z ciąży, bo na razie czuję się jakby mi się życie skończyło, bezsilność mnie zabija, do psychologa wybieram się za niedługo, bo przecież nie chcę krzywdzić tego dziecka, a nie wybaczyłabym sobie, gdybym zatruła mu życie sobą, tak jak mama zatruła moje życie. Depresją bym raczej tego nie nazwała, na codzień funkcjonuję normalnie, ogólnie jestem szczęśliwa, tylko gdy myślę o dziecku jestem na siebie zła, że zaszłam w ciążę i że nie chcę tego dziecka. Nie wiem czy to jakieś zaburzenie psychiczne czy jestem po prostu wcieleniem zła. Zazdroszczę normalnym kobietom w ciąży, bardzo chciałabym być na ich miejscu, ale nie potrafię
Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Jestem taka sfrustrowana swoim zachowaniem, bardzo mi z tym źle.
Dziecko jest, póki co, ,,wirtualne", w sensie, ze nie widzisz go bezpośrednio, nie czujesz zapachu i nie masz z nim żadnych wspomnień, no po prostu nie znasz go, więc możliwe, że możesz nie pałać wielkim uczuciem. Niektóre kochają od samego początku, inne potrzebują więcej czasu-i to i to jest normalne.Tak jak zauważyłaś, miłość może przyjść dopiero po pewnym czasie, więc nie oczekuj też,m że wraz z pierwszym krzykiem dziecka spadnie na Ciebie obezwładniająca miłość i będziesz skakać z radości, bo niekoniecznie tak będzie i to jest też normalne. Pewnie zamiast tego będziesz wtedy obolała, zmęczona i będziesz się cieszyć, że ta masakra w końcu się skończyła
Możesz też mieć jakiś rodzaj depresji ciążowej, bo istnieje nie tlyko ta poporodowa. Pewnie przytłoczyła Cię ta sytuacja, bo straciłaś, to, co do tej pory robiłaś, dzięki czemu czułaś się potrzebna,samodzielna itp.-pracę- to zrozumiałe.
Daj sobie czas i nie stresuj się tym, że nie masz w sobie uczuć do dziecka, ale radziłabym wizytę u psychologa, który pomógłby się uporać z emocjami. Nie jesteś żadna wyrodna, tylko zwyczajnie nie spodziewałaś się i nie wiedziałaś jak to będzie, bo co innego planować, a co innego już w tej ciąży być, zmagać się z jej konsekwencjami.
Może być też tak, że miłość nie przyjdzie nigdy, ale to raczej rzadkość i z tego co piszesz, myślę, że to nie Twój przypadek, tym bardziej, że ciążę planowałaś i bardzo jej chciałaś, tylko pewne okoliczności,myśli, może i hormony Ci ją skutecznie psują.

---------- Dopisano o 07:51 ---------- Poprzedni post napisano o 07:48 ----------

Cytat:
Napisane przez palinnka0 Pokaż wiadomość
Po co decydowalas sie na dziecko? Jesli nic sie nie zmieni to skazujesz je na cierpienie przy swoim boku, skoro go nie kochasz i modlilas sie o jakas chorobe dla niego...
A co jesli urodzi sie chore?

A ludzie dziwia sie skad sie biora osoby takie jak matka malej Madzi z Sosnowca...

Przepraszam za lekka wulgarnosc, ale nie za szczerosc. Mam nadzieje ze zmienia sie twoje uczucia po porodzie.
To, że Ty od razu kochałaś swoje dziecko, nie oznacza, ze każdy tak ma, więc nie dołuj jej dodatkowo, bo nie ma to sensu.

---------- Dopisano o 07:54 ---------- Poprzedni post napisano o 07:51 ----------

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Czyli poczułaś instynkt, ale jak realnie zaszłaś w ciążę, dotarło do Ciebie, że macierzyństwo to nie tylko przechadzanie się z wózeczkiem po osiedlu?

Pisałam już kiedyś o tym. U mnie miłość do dziecka nie pojawiła się po porodzie. Nie uważam się za wcielenie zła

O co chodzi z Twoją mamą? W jakim sensie zatruła Ci życie? Myślę że nieprzepracowana relacja z matką może mieć wpływ na Twoje postrzeganie macierzyństwa i miłości do dziecka.

Gratuluję odwagi w opisaniu tego jak się czujesz. Gwarantuję Ci, że nie jesteś jedyna, ale mało kto ma odwagę tak otwarcie pisać o swoich uczuciach jak dociera do niego, że przez dziecko stracił możliwość realizacji marzeń czy pracę.
Tak naprawdę chodzi o to, że nie miał dość odwagi, chęci, umiejętności, ale najłatwiej zawsze zrzucić winę na dziecko. Dziecko nie jest niczemu winne, wiele się da i nie trzeba szukać wymówek.

---------- Dopisano o 07:57 ---------- Poprzedni post napisano o 07:54 ----------

Cytat:
Napisane przez aveeline Pokaż wiadomość
a ja Ci się w ogóle nie dziwie. Dla mnie bycie w ciąży to cos najgorszego na świecie i nigdy nie dopuściłabym do jej rozwoju, od razu bym to usunęła. Być może Cię to przerosło, kiedy zobaczyłaś wynik testu, nie wiem, ale nie myśl, ze jesteś nienormalna w związku z tymi wszystkimi uczuciami, które opisałaś.. nie każda z nas ma w sobie instynkt macierzyński i chce zgnić w pieluchach przez najlepsze lata w swoim życiu. Piszesz o podróżach, zaraz ktoś odpowie, że mając dziecko, dalej możesz w stanie realizować te marzenia. Nie sądzę. Wydasz w nie tak mnóstwo kasy, czasu, nerwów, że nawet nie przypomnisz sobie o chęci zwiedzania świata . Kwestia pracy także musiała Cię nieźle dobić. I już nieważne, czy to umowa zlecenie, czy umowa o prace - straciłaś ją przez bachora. Wyłącznie. Podobnie jak Ty jestem dość empatyczna, współczuję ludziom w różnych sytuacjach, staram się pomagać najbliższym jak tylko mogę, a na pogrzebie mojej babci w 2014 roku byłam jedyną osoba, która płakała i to tak, ze dziwie się, ze nie wezwano do mnie karetki. Ale.. do dzieci nie czuje totalnie nic, nie lubię ich, unikam kontaktu z nimi jak tylko mogę i nigdy nie zrozumiem, jak można zachwycać się zarzyganym śliniaczkiem, jakimiś esami floresami na USG i milionem zdjęć na facebooku z serii "pierwsza kupka mojego Dawidka " ...
Zaraz mnie tutaj zbanują / zlinczują, wiec nie zagladnę do tego wątku więcej, toteż, jakbyś chciała, napisz do mnie na pw.
Popełniłaś błąd, zdarza się najlepszym. Pod wpływem jakichś tam emocji zapragnęłaś dziecka, ale albo to Cię przerosło na ten moment (wiek, w którym jesteś) albo po prostu nie masz w sobie tego instynktu tak jak ja. Bo ja od razu bym usunęła ciąże. Nie wiem, co Ci poradzić, bo widzę, ze Twój facet chce tego dziecka, musisz z nim porozmawiać o obawach, ale lekko nie będzie. Bez sensu jest go okłamywać, tym bardziej, że on będzie wokół dziecka skakał, a Ty natomiast będziesz czula obrzydzenie za każdym razem jak na nie spojrzysz.

życze Ci wszystkiego dobrego i napisz do mnie jeśli chcesz, chętnie Cie "wysłucham" na pw, bo tutaj już nie wejde, z racji postów "obronczyn zycia", których nie chce mi się czytac.
Pozdrawam


jeszcze jedno, nie mysle o Tobie jako o osobie niedojrzalej i to nie tak, ze musisz dojrzeć do dziecka. Wyznacznikiem bycia dorosłym i odpowiedzialnym nie jest tylko wychowania bachora, karmienie go i zmiana pieluch, a wcześniej rodzenie w bolach. Możesz być super mądrą, wychowaną i ułożona osobą, ale po prostu NIE CHCIEĆ dziecka. Nie każda musi je mieć na litość boska, chodzenie z brzuchem 9 miesięcy, +20 kg do wagi, rodzenie w bolach i niańczenie dzieciaka to nie dla mnie wyznacznik prawdziwej kobiecości i nie jest to żadne dopełnienie do 100% bycia kobietą.
Tak się naprodukowałaś, a żadnego sensownego zdania nie widzę, mogłaś sobie darować te ,,światłe mądrości".
__________________
teraz szczęścia mam(y) dwa:
JULIA
MARCIN

Moja fragrantica


WYMIANA
golgie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 07:21   #25
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Jak się pracuje na umowę o pracę, to dochody mogą się tak samo nagle skończyć. No, z okresem wypowiedzenia, ale też mogą. Co to za argument?
ale w przypadku ciąży WCALE nie tak nagle. przecież kobieta ma okres ochronny w czasie ciąży, a później może być na urlopach (wychowawczy/macierzyński) nawet przez... 3 lata? dobrze kojarzę?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 07:37   #26
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Autorko porozmawiaj z lekarzem i psychologiem.
Miłość do dziecka to nie jest uczucie, które się uaktywnia w momencie zapłodnienia. Swoją drogą, nie dziwi mnie to jak się czujesz: decyzję o dziecku podjęłaś impulsywnie, teraz twój świat się wywróci do góry nogami.
Myślę, ze jak skorzystasz z pomocy specjalistów uda ci się poukładać emocje i poczujesz związek emocjonalny z własnym dzieckiem.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 07:53   #27
sambasewilla
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 30
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

moim zdaniem bez gadania do lekarza, psycholog może nie pomóc, ale psychiatra tak i nie ma się czego wstydzić.
sambasewilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 08:02   #28
stracona7
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 5
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

A jak zapatruje sie na to Twój mąz ?
stracona7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 08:12   #29
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
ale w przypadku ciąży WCALE nie tak nagle. przecież kobieta ma okres ochronny w czasie ciąży, a później może być na urlopach (wychowawczy/macierzyński) nawet przez... 3 lata? dobrze kojarzę?
Tylko na umowie na czas nieokreślony. W innych wypadkach nie jest ta różowo, że masz roczną umowę, zachodzisz w ciążę i nagle 3 lata ciągniesz urlopy bezkarnie.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-24, 08:24   #30
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy pokocham swoje dziecko?

większa pewność przy takiej umowie niż umowie zleceniu, gdzie pracy możesz być pewna przez miesiąc.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-09-05 22:09:45


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:45.