|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2009-11-01, 17:37 | #1171 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Funky jestes pewna ze potrzebna Ci dieta?
wydaje mi się, że źle się do tego zabierasz, wiesz? powinnas zastanowic sie nad przyczynami i eliminowac je bo jezeli COŚ co wywoluje kompuls wciaz bedzie obecne w Twojej glowce, to nawet najlepiej zaplanowany jadlospis nie pomoze i w koncu mozesz sie zlamac pomysl - objadasz sie, kiedy sadzisz ze jestes beznadziejna? gdy jest Ci smutno? kiedy ktoś Cię zrani? to strasznie trudne, ale jak wiesz, tez mialam/mam problemy z kompulsami i nawet kiedy świetnie mi idzie jesli chodzi o objawy, a nagle, powiedzmy, siostra zaczyna mnie gnoić to silna wola na niewiele się zdaje... ale gdy staram się wyciszyć i powtarzam sobie, że chamstwo ludzi, z ktorymi sie stykam, nie moze miec na mnie takiego wplywu - siostra rzucila mi w twarz, ze do niczego sie nie nadaje i jestem beznadziejna, ona zapomni za piec minut, ja tez zapomnę, ale dlatego, że bede myslec juz tylko o tym, jak ogromna ilosc zarcia pochlonelam...hmmm warto? - wtedy przechodze nabeiram dystansu i odpornosci na ból, i nie odczuwam potrzeby, żeby się objeść. nie muszę się z sobą siłować tylko trzeba w porę zaregować, bo jeśli nie, i wystapia juz przednapadowe symptomy - wtedy juz da sie tylko walczyc i liczyc na wlasna silna wole...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2009-11-01, 20:17 | #1172 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 9 753
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Krok w tył, dwa w przód Funky. Wiesz co to znaczy? uporaj sie z tym CO POWODUJE kompulsy,a dopiero potem ewentualnie schudnij,jesli FAKTYCZNIE jest taka potrzeba,w co watpie. Iza ma racje, na nic dieta,jesli bedzie impuls do kompulsu,a one beda nachodzic jesli nie uporzadkujesz tego,co je powoduje. Kochana,przemysl to.. Pakowanie sie w diety ,nie wyleczywszy uprzednio kompulsow,moze sie zle dla Ciebie skonczyc. Wycisz sie Funky,pomysl na trzezwo. Bo teraz myslisz tak, bo jestes po kompulsie,czujesz tylko zlosc i nienawisc do siebie. Nie tędy droga Sylwia,naprawde uwierz mi.
__________________
Yesterday I was sad Today I am happy Yesterday I had a problem Today I still have a problem But today I changed the way I look at it |
|
2009-11-01, 23:20 | #1173 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 12 065
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
hmm.. a jak sie nie ma pojecia co powoduje te kompulsy? ja niestety nie wiem,z czym mam sie uporac,wiec niestety chyba nie kazdemu pomoze ta rada a szkoda..
|
2009-11-01, 23:38 | #1174 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 149
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
W każdym razie zwalczanie przyczyny wydaje się całkiem niegłupie |
|
2009-11-02, 00:01 | #1175 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 12 065
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
hmm.. to u mnie chyba to totalne wyluzowanie bo generalnie nie widze u siebie jakis przyczyn obżarstwa innego pochodzenia [haha chyba ze jestem w ciazy a nie wiem ale nie bo to by musialabyc wieczna ciaza heh]
|
2009-11-02, 07:40 | #1176 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: WROCŁAW
Wiadomości: 5 464
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Cytat:
Dlatego najpierw musze schudnąc to co przytyłam, żeby poczuc sie lepiej we własnym ciele, zaakceptowac swój wygląd, by móc spojrzeć na siebie w lustrze bez obrzydzenia Wiem ,że to mi doda siły, sukcesy nawet najmniejsze bardzo mnie motywują, a jesli chodzi o powody to niestety nie ma na nie wpływu, moge jedynie zmienic swoje podejście, ale na to potrzeba czasu i sił. ps. Dziękuję za rady i wsparcie
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
||
2009-11-10, 20:46 | #1177 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 270
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Powoli zaczynam dostrzegać u siebie problem z objadaniem się i późniejszym wprowadzaniem w ramach "odwetu" nadmiernych ćwiczeń fizycznych(czasami po trzy godziny) czy wizji "od jutra nic nie jem". Przeraża mnie to, problem nagminnie pojawia się od dłuższego czasu i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Objadam się do bólu żołądka, zauważyłam że już troszkę poszłam do przodu w kilogramach, które mi przybyły i samopoczucie, które mnie przepełnia pozbawia mnie radości z dotychczasowych efektów diety, które miałam. Nigdy nie postrzegałam tego, jako aż tak problem, ale chyba czas sie przyznać, że albo mam bulimię, albo innego typu zaburzenia związane z kompulsywnym objadaniem... |
2009-11-12, 22:39 | #1178 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Witajcie, drogie Wizażanki. Przedarłam się przez kilka pierwszych i ok. 10 ostatnich stron wątku. Oczy mnie bolą od łez, ale też czuję pewną ulgę - oto okazuje się, że nie jestem jedyna z tym problemem! Dla mnie to niemal szok. Oczywiście, w dalszym ciągu czuję się jak beznadziejny żarłok, ociekający tłuszczem i wzbudzający ogólne politowanie. Tym bardziej, że jeszcze na wakacjach - po niemal rocznej walce z otyłością - zaczynałam wyglądać ponętnie, kobieco. I ludzie to widzieli, komplementowali, podziwiali. Prawdę mówiąc, złościły mnie wtedy takie komentarze - bo bałam się, że dobra passa na chudnięcie się skończy i że ludzie znowu będą gadać - tym razem w sposób nieprzyjemny dla mnie (samospełniająca się przepowiednia?).
Równia pochyła zaczęła się kiedy musiałam definitywnie rzucić palenie. Pojawiły się napady głodu - jak to ktoś gdzieś ujął - zastąpiłam 20 papierosów 20-ma posiłkami. Podjadanie zamieniło się szybko w kompulsy. Do kompulsów dochodzi u mnie depresja, czasem z myślami samobójczymi. Problemy (może nie jakieś mega-niewiadomo jakie) w najbliższej rodzinie. Związek, który daje mi jedynie poczucie "związania" (w pejoratywnym znaczeniu). Samotność - nie mam przyjaciółki - ba! nie mam koleżanki czy znajomej, z którą poszłabym na spacer i trochę rozładowała wewnętrzne napięcie. Nie ufam ludziom, a moja ukochana psiapsióła wyjechała do UK. Nikt nie wie o tym, co się ze mną dzieje, co się wewnątrz mnie dzieje. Mamie wspomniałam, że prowokowałam wymioty, ale dodałam, że tylko na wakacjach. Przerażenie w jej oczach - nie ciągnęłam już tego, ona nie rozumie - nie mówcie, żebym próbowała, bo próbowałam - coś nam "zgrzyta", dochodzi do tego, że wścieka się, obraża, wmawia mi, że wymyślam sobie problemy i że jeszcze nie znam życia - ok, robi mi się przykro, czuję taką przerażającą pustkę (nawet matka nie jest dla mnie wsparciem??) - kończę gadkę, zwykle następuje kompuls (zaczyna się od małej rzeczy, ale na niej się nie kończy), następnie rzyganie aż do momentu kiedy mam wyraźnie poparzony język kwasem. Chciałam mieć w niej przyjaciółkę, ale ona ucieka ode mnie, mówi, że sobie wmawiam, że mam nieurobiony charakter, jestem leniwa. A ja w to chyba wierzę. Nie wiem. W każdym razie myślałam o psychiatrze/psychologu. Ale się boję, kiedyś chodziłam i była to masakryczna strata czasu. Spotkania dawały mi tylko tyle, że jeden dzień w miesiącu mogłam nie być na lekcjach (a działo się to jeszcze za czasów mojego L.O. - powody były inne niż teraz, tzn. nie do końca, ale wtedy jeszcze nie miałam zaburzeń odżywiania - jak teraz, a jedynie chorobliwa nieśmiałość - dzisiaj już socjofobia). Cholera, po prostu boję się. Nawet samej rozmowy z obcym. Jestem ekstremalnym introwertykiem. Zostałam nauczona, że nie wolno okazywać uczuć. I boję się, że wszystkie moje obawy sie potwierdzą - np. to, że jestem bezwartościowym człowiekiem, osobą bez charakteru, z natury złą. Starałam się szukać źródeł mojego odchudzania się za wszelką cenę, a w tej chwili walki o to, by nie powrócić do potwornej wagi sprzed odchudzania. Widzę problemy w rodzinie, socjofobia, samotność, itp. Ok. Wam to powiedziałam. Tylko jak teraz pójść krok dalej i powiedzieć to prosto w twarz obcej osobie, która będzie patrzeć na mnie jak na odrażający gatunek pomniejszego karalucha (czyt. psychologowi)?
__________________
Edytowane przez ChatNoir86 Czas edycji: 2009-11-12 o 22:41 Powód: chochlik literówkowy |
2009-11-19, 17:55 | #1179 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: szczecin
Wiadomości: 104
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
to jest paranoja. nie dość, że jest się zmęczonym ciągłym myśleniem o jedzeniu [a diety i kalorie to ulubiony temat do rozmów], to jeszcze te napady. ja nawet po duzym talerzu musli z suszonym jablkiem i kefirem nie jestem syta. naprawde nie pamiętam, kiedy ostatni raz czułam sytość... moment kiedy zaczynam jeść jest koszmarny i wspaniały naraz - głodna czuję ulgę coś w siebie wpychając, ale jak tylko zacznę, to mogłabym tak bez końca. chyba jedzenie musiałoby mi już uszami wylatywać, żebym przestała... już nie potrafię się najeść dużym serkiem danio, 6 paluszkami rybnymi, czy połową woreczka kaszy. ciągle mi mało. czasem uda mi się to zwymiotować, choć staram się tego nie robić. chodzę do psychiatry, do psychoterapeuty... łykałam zotral - gówno. teraz od tygodnia seronil - też nic. apetyt jak był tak jest. i tylko co chwila się katuję, żeby nie poszło mi to wszystko w brzuch i boczki. nie znoszę siebie. mam poważne problemy ze sobą - na zewnątrz poukładana dziewczyna, dobre oceny, w środku - burdel, meksyk, rozpacz. nie potrafię tak ze sobą żyć. chcę zacząć jeść normalnie, tak żeby trzymać wagę. ale nie mogę, bo potrafię się trzymać i nagle jak przed chwilą pochłonąć całe ciasto i trzy buły z dżemem... i ciągle mało.
|
2009-11-23, 19:00 | #1180 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dlaczego tak nisko oceniasz psychologów? Mogę mówić, co prawda, tylko za siebie, ale uwierz, że patrzenie na Ciebie jak na karalucha byłoby ostatnią rzeczą, która przyszłaby mi do głowy.
|
2009-12-01, 19:41 | #1181 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 4 076
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
To co piszecie jest trochę przerażające, niestety sama też muszę się pod tym podpisać Nie umiem dozować sobie słodyczy czy nawet mniej dietetycznych potraw...ok zjem kawałek pizzy (ze znajomymi), ale po powrocie do domu stwierdzę, że i tak "to wszystko bez sensu" i "dopcham się" jeszcze trzema bułkami, opakowaniem ciastek i dwoma jabłkami. Koszmar. Odkąd postanowiłam stracić kilka kilo (ok.rok temu) okresy zdrowego odzywiania - nie głodówki, jem ok. 1400kcal, przyrządzam sobie różne smakołyki ale ze zdrowych produktów i, regularnie, racjonalnie i naprawdę jestem zadowolona- przeplatają się z 1-5 dniowymi kompulsami, kiedy jem WSZYSTKO w ogromnych ilościach (tak aż do bólu), bo przecież "już i tak poległam, objem sie tak, żeby mieć dość i nigdy już nie chcieć spojrzeć na to żarcie". Tylko że to "nigdy" trwa tydzień, góra dwa, czasem tylko kilka dni.
Dziś zdałam sobie sprawę, jak długo już nie mogę sobie poradzić z tym problemem, ile czasu (straciłam prawie 9 kg-->potem odrobiłam 6, teraz waga jest pośrodku więc nie tak źle) , nerwów i zdrowia przez to straciłam jest mi bardzo głupio Podobnie jak u dziewczyn wyżej, kiedy wpadam "w ciąg" wszelkie inne zajęcia; nauka, pasje, relacje z innymi ludźmi spadają na dalszy plan. Kombinuję tylko, czym i kiedy znów się objeść, wykorzystuję te dni do granic możliwości... Jeśli chodzi o przyczyny....no właśnie, nie potrafię ich znaleźć. Może po prostu niektórzy mają taki dziwny charakter? Jestem trochę perfekcjonistką, z drugiej strony zawsze kochałam słodycze i nawet jako dzieciak nie umiałam poprzestac na np. 1 ciastku-mama śmiała się, ze potrafie naraz zjesc KAŻDĄ ilość jesli nic mnie nie ograniczy :P To fakt,pamiętam nocne wykradanie się do szafki z nesquikiem. Tyle,że dzieci nie maja potem wyrzutów sumienia (chociaz pamietam, ze wstydziłam się, że tyle jem i wszystkie dokładki były raczej ukradkiem) ,przynajmniej byłam chuda jak patyk. Teraz jest inaczej,moje decyzje żywieniowe mają swoje konsekwencje... Wiem, że nie piszę o niczym nowym ale czasem trzeba to z siebie "wyrzucić". Jak dotąd nikomu nie powiedziałam o moim problemie, mamę tylko uprzedziłam, że jestem uzależniona od słodkości i byłabym wdzięczna,gdyby nie kupowała do domu akurat tych ulubionych,tylko jakieś inne rodzaje (oczywiście podczas kompulsu i tak zjem WSZYSTKO co ma w sobie wegle, ale zawsze troche łatwiej oprzec się pokusie). Byłobymi wstyd powiedzieć komuś "w cztery oczy" że kompletnie nie umiem nad sobą zapanować, świadomie się krzywdzę Bo to nie jest normalne. Do świąt postanowiłam nie jeść słodyczy (dziś jest 5 dzien... jest cudownie;lekko, nic nie kusi na razie). Wigilia jest raz w roku, więc nie zamierzam się umartwiać. Najważniejsze, żebym po kawałku ciasta - którym chciałabym się delektować, a nie pochłonąć go w trzech gryzach!!- umieć zająć się czymś innym niż nakładaniem kolejnych porcji. Chcę odżywiać się normalnie, a nie być "całe życie na diecie" PO kompulsach Mam nadzieję, że ten wątek trochę mnie zmotywuje..Będę co jakieś czas pisać jak mi idzie. Powodzenia dziewczyny, to wszystko zależy wyłącznie od nas!!!!! Edytowane przez Kreskaaa Czas edycji: 2009-12-01 o 19:43 |
2009-12-01, 21:00 | #1182 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 3
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
samemu może być trudno, ba nawet chyba to nie możliwe, ale ...
Może emocje? np. jakie uczucie dominuje, kiedy chcesz się najeść, a jakie, kiedy już to zrobisz itd itp |
2009-12-02, 15:18 | #1183 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Taaa. Czytając Was, cieszę, się, że nie jestem sama.
Jednak. To jest straszne. Najgorsze jest to niezrozumienie ze strony świata zew. Jak o anoreksji jest dosyć głośno, powoli ludzie zaczynają to pojmować, że jest coś takiego jak ED, to jedzenia kompulsywnego za Chiny Ludowe nie zrozumieliby. Bo co to za problem, skończyć na 2 ciastkach? TO właśnie wielki problem. Po tych ostatnich kompulsach mam dosyć siebie. Nienawidzę siebie. Nie mogę w nocy spać. Niedługo znów będe jadła mniej, normalnie, aż do kolejnego kompulsu. I tak w kółko.
__________________
Cierpisz na Hashimoto, niedoczynność tarczycy zaburzenia odżywiania? Brak Ci energii, nie tolerujesz glutenu, laktozy? Potrzebujesz motywatora do zmiany sposobu odżywiania? Zapraszam na: Edytowane przez illegale Czas edycji: 2009-12-02 o 20:43 Powód: * |
2009-12-02, 20:26 | #1184 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: WROCŁAW
Wiadomości: 5 464
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Postanowiłam coś zmienić w moim życiu, zwolniłam się z pracy, w pon kupuje orbitreka, zapisuje się na aerobic i czekam na tabletki an poskromienie apetytu, musi się udać....
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
|
2009-12-02, 20:47 | #1185 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Ja nie wiem co miałabym zmienić. Codziennie chodzę do szkoły, codziennie jest tak samo, czy jestem zajęta, czy nie, czy dużo nauki, czy nie. Rutyna, której nie ma jak zmienić. Mam wrażenie, że tak do końca z jedzenia kompulsywnego nie da się wyjść. To jest jak alkohol, używki. Musisz zjeść/ wypić bo nie możesz wytrzymać. To wszystko wytwór psychiki/umysłu. Kiedy udaję Ci się przestać, nawet na kilka lat, gdy sobie przypomnisz tą "ulgę", po spożyciu, znów zaczniesz.
__________________
Cierpisz na Hashimoto, niedoczynność tarczycy zaburzenia odżywiania? Brak Ci energii, nie tolerujesz glutenu, laktozy? Potrzebujesz motywatora do zmiany sposobu odżywiania? Zapraszam na: |
|
2009-12-03, 13:37 | #1186 |
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Chcialabym zeby jedzenie na przytycie nie zmienilo sie w jedzenie kompulsywne. Gdzie jest ta granica? Gdzie jest granica gdzie normalny czlowiek, nawet bedacy na przytyciu nie bylby w stanie wiecej zjesc?
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
2009-12-03, 14:26 | #1187 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 251
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
to, co piszesz illegal, ma troche sensu bo jedzeinie kompulsywne to tez swego rodzaju nalog. z ktorego zreszta mozna wyjsc
odchudzanie spaczylo we mnie stosunek do jedzenia. mysle o nim za duzo; po drodze otarlam sie o kompulsy. sa dni, kiedy jem normalnie, wedle apetytu, ale bywa, ze jem, nie myslac o tym, mechanicznie, a moje mysli kraza tylko wokol tego, kiedy by sie tu zakrasc do lodowki i co zjesc. to przykre, ze nie potrafie myslec juz o tym normalnie. chociaz teraz i tak jest lepiej. napady bywaja coraz rzadziej i nie sa az tak obfite. ale przeciez nie znam dnia ani godziny... zastanawiajace jest, ze kiedys mialam na tle silnej woli, aby nie jesc. przeciez teraz powinnam miec na tyle silnej woli, aby jesc.. normalnie. i nie poswiecac polowy moich mysli jedzeniu. najgorzej jest kiedy wroce do domu na weekend. wtedy luz pas i hulaj dusza.. to tylko moja silna wola. najgorzej jest sie przelamac. kiedy juz przetrwam ten moment, kiedy bede miala ochote cos zjesc, to juz bedzie z gorki. tylko trzeba te silna wole miec... |
2009-12-03, 15:32 | #1188 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
przecież miałaś w Swoim życiu epizody kompulsywnego objadania się, prawda? wiesz, czym się różni napad od zjedzenia dużo. wiesz, w jaki sposób je się podczas kompulsu, i jakie myśli temu towarzyszą. i doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że objadanie się, o którym piszesz, ma podłoże psychiczne (nie mówię o reakcji organizmu na długotrwały niedobór składników...bo ona też może przez pewien czas przyjmować charakter napadów, ale to mija), więc jeśli czujesz się gotowa na Przytycie i psychicznie jest dobrze na tyle, że masz wrażenie, że powód, dla którego się kiedyś objadałaś jest nieaktualny kompulsy Ci nie grożą. Jedynie subiektywne napady... granica...kurczę, z kontekstu Twojej wypowiedzi wynika, że chodzi Ci o tę FIZYCZNĄ granicę, ilość jedzenia, której normalny człowiek nie byłby w stanie zjeść. I tu znów wracamy do naszej rozmowy o normalności, która sama w sobie nie ma przecież granic ;> poczytaj ncj! wiele utrzymań dla wielu dziewczyn byłoby przytyciem, niektórzy nie wyobrażają sobie zjeść tyle, co np. Mzai. Nie zadręczaj się! czujesz się zagrożona kompulsami czy subiektywnym odczuciem, że zjadłaś za dużo? bo przecież doskonale wiesz jak wygląda napad! heej, nawet ja to wiem grunt to jeść i nie przywiązywać do tego zbyt wielkiej wagi. Jeść, bo smakuje, bo pora na posiłek, bo masz ochotę, bo Ci się nudzi - czasem nawet wtedy można, bo przed komputerem Ci wygodniej z jabłkiem, czy czekoladą, bo chcesz wyglądać normalnie, bo jedzenie jest potrzebne do życia. ale kiedy się karzesz jedzeniem za coś, kiedy jesz i jesz, i wpadasz w ciąg, "bo jesteś beznadziejna", kiedy wpadasz do domu po stresującym dniu i wymiatasz całą lodówkę i trzy półki ze słodyczami, itd to powinno zapalić Ci się czerwone światełko. aleeeeeeeee. skoro P wywołuje w Tobie tyle negatywnych emocji i sprawia, że boisz się napadów, to zastanów się - czy warto? już? wg mnie napady Ci nie grożą, bo jesteś świadoma wielu spraw no i przede wszystkim-dlaczego większa ilość jedzenia miałaby wywołać kompulsy skoro to nie jedzenie je wywołuje, tylko główka? emocje, problemy... boisz się czego, że z koncem ograniczania się "puszczą Ci hamulce"? tyle, że hamulce a raczej ich brak nie są równoznaczne z napadami...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2009-12-03, 18:05 | #1189 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 201
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
a ja od jakiegos czasu w ogole jakos olałam zastanawianie sie nad kompulsami choc je niestety mialam. dzis jakos mnie tak wzielo ze zaczelam o tym myslec. sama nie wiem czy to dobrze czy zle ?
__________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu... Czas i tak upłynie... Ból jest przemijający... Ale skutki rezygnacji pozostają na całe życie... Problemem w moim życiu i w życiu innych ludzi nie jest brak wiedzy co zrobić... Ale brak robienia tego...
|
2009-12-03, 18:21 | #1190 | ||
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
ale kiedy uświadomiłam sobie iż MOGĘ jeść wszystko na co mam ochotę sytuacja się zmieniła, mogłam nie musiałam, mogłam zjeść jedno ciastko, mogłam zjeść 12, ale skoro mogę to po co na raz tyle? Mogę to zrobić za jakiś czas, mogę wcale. Dla mnie móc coś zrobić to bardzo dużo, ja stanowie o tym co mogę, nie wizaż, nie inni ludzie, moje mogę jest granicą którą czuję. Mogę otwiera drzwi do wszystkiego, daje poczucie stabilizacji. Na terapii nauczyłam się móc, nie musieć. I nie mam kompulsów, a miałam, przechodzę P i nie miałam ani jednego kompulsu, nie kontroluje się w rzaden sposób świadomie, zjadam śniadanie i żyje dalej, a to jak żyje jest bardzo ciekawe, ciekawsze od paczki ciastek. ---------- Dopisano o 19:21 ---------- Poprzedni post napisano o 19:18 ---------- Cytat:
to nie o silną wolę chodzi.
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
||
2009-12-03, 19:25 | #1191 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
tak często dziewczyny chorujące na ed piszą, że zjadły coś "nadprogramowego", zaraz pojawiła się myśl, że teraz już zawaliły cały dzień, więc co im szkodzi się najeść. często spożycie zakazanego"" daje impuls do napadu, a zwykle podczas napadu jemy zakazane, z myślą: od jutra głodówka, dieta, już tego nie zjem, koniec ze słodyczami (...) aż do kolejnego kompulsu. Dekas ma rację - "mogę" daje wolność, stabilizację, poczucie możliwości wyboru, którego nie ma przy "nie wolno mi" i przy "muszę". wiem, że wiele spośród Was się odchudza - czy na pewno redukcja jest Wam potrzebna? zakazy i ograniczenia rodzą pokusę, a kiedy za każdym razem, gdy jej ulegniemy pojawi się myśl "jestem beznadziejna, mogę się nażreć, od jutra dieta...", to w jaki sposób poradzić sobie z napadami? MOGĘ, Dziewczyny i Wy też możecie z "mogę" nie trzeba jeść trzech czekolad na raz, bo "zwykle nam nie wolno" (mogę zjeść teraz kilka kostek, nie muszę na zapas), czy blachy ciasta w święta "bo normalnie sobie na nie nie pozwalamy" (zostanie jeszcze na kilka dni, to się poczęstuję). z MOGĘ nawet na redukcji snickers nie zawala całego dnia, a my nie jesteśmy gorsze i skazane na kompuls, bo zjadłyśmy coś 'zabronionego'. móc jest wbrew pozorom ciężko, ale kiedy MOGĘ nie czuję nieustannej ochoty na wszystko, czego sama sobie nie daję bo sobie daję! eeej! nie ma zabronionego. jedzenie nie jest wrogiem!
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-12-03 o 19:26 |
|
2009-12-03, 20:11 | #1192 |
Rozeznanie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dziewczyny ja mam teraz taki problem, cały czas mam na cos ochotę jak np zjem obiad to jestem najedzona, ale podswidomie czuje że nie jestem odżywiona i brakuje mi czegos to nie pozwala mi funkcjonować bo cały czas mysle o żarciu a boje sie jesc to na co mam ochotę bo to chce schudnąć.
W sumie przez 5 miesiecy przytyłam 4 kg, ale nie od jedzenia tylko hormonów które dostałam od lekarza żeby dostać okres a takto cały czas sie kontrolowałam no może kilka razy wpadała czekolada. Co mam robić ?? To jest naprawdę męczące już
__________________
No i jest 56 kg/171 tylko 2kg do wagi idealnej "Ooo Muszu Ty geniuszu" 我爱你 M |
2009-12-03, 21:42 | #1193 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Somewhere in your dreams
Wiadomości: 121
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
MOGĘ rzeczywiście dużo daje. Ale ja NIE mogę siebie kontrolować. Nie jestem w stanie. Wiem, że kluczem jest rozwiązanie tego, co powoduje kompulsy. Wiem, że to, co robię nie jest rozsądne, normalne, nie jest chyba nawet ludzkie. Wiem, że potrzebuję porządnej terapii. Ale to tylko teoria. Nie mam jak pozbyć się stresów, kolokwiów, testów; nie mam możliwości podjęcia terapii z powodu braku czasu. Nie mam żadnych życiowych problemów, moje życie jest naprawdę udane, mam cudowną rodzinę i przyjaciół, za tym że są oni daleko ode mnie. Jedynie nawał zajęć, nauki, sprawdzianów i brak snu mnie niszczą.
Ironia losu, bo studiuję medycynę, ale to niszczy moje zdrowie. Próbowałam sama sobie tłumaczyć, pisałam sobie kartki, listy, dlaczego nie warto zaczynać tego od nowa. Do czasu. Próbowałam się od poniedziałku odchudzać. Udało mi się do dziś. :/ Zjadłam tyle rzeczy, że już nawet nie pamiętam... Kilka jogurtów, 2 miski płatków, trochę pieczywa, 2 misie lubisie... I to cholerne poczucie winy i wyrzuty sumienia Chciałabym bardzo mieć kogoś, komu mogłabym SZCZERZE powiedzieć o tym wszystkim. Otaczają mnie cudowni ludzie, ale po 1 wstydzę się bardzo bardzo o tym mówić, a po 2 nikt mi nie uwierzy, bo ponad 4 lata odchudzałam się i bardzo się pilnowałam i byłam bardzo zdyscyplinowana, wręcz nieugięta ( nie głodziłam się, bo prostu unikałam bądź ograniczałam wiele produktów). A teraz jak zacznę, to trudno mi się powstrzymać, wiem, że to jest złe i nie powinnam, ale rozsądek jest zagłuszany przez co innego, i czuję przymus, że muszę więcej, chociaż już mnie boli żołądek Btw, czy refluks może wynikać z kompulsów??
__________________
“The problem with the world is that the intelligent people are full of doubts, while the stupid ones are full of confidence.” ― Charles Bukowski |
2009-12-03, 22:32 | #1194 |
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Izuś, czekam na maila z niecierpliwoscia
tak, miałam w swoim życiu epizody kompulsywnego objadania siei to nie tak dawno calkiem, nie wiem na ile z tego wyszlam, ciagle towarzyszy mi starch, ze moje jedzenie jest kompusywne (bo jest go wiecej) ale wiem, ze to nie chodzi o ilosc i jakosc tylko o emocje. chyba przez chwile zagubilam sie w objawach, emocjach dotyczacych jedzenia - a przeciez nie tym sie chce zajmowac, nie nad tym chce pracowac, nie jedzenie jest przyczyna mojego samopoczucia. ale latwiej.. latwiej sie skupic na objawach. faktycznie, normalnosc nie ma granic. moje potrzeby to moje potrzeby i nie ma sensu ich oceniac przez pryzmat potrzeb zywieniowych innych. byc moze jeszcze sa ciagle zaburzone, ale wierze, ze to sie unormuje. Bardziej czuje sie zagrozona subiektywnym odczuciem, ze zjadlam za duzo. P wywoluje we mnie ambiwalentne emocje. Ale warto. Przede wszystkim dlatego, ze chce żyć, chce uczestniczyc w zyciu rowniez fizycznie w pełni, korzystać z tego co oferuje. Boje się, ale wiem czemu sluzyl ten sposob komunikacji z innymi jaki uprawialam dotychczas i jest zupelnie bezsensowny, cos tam dzieki niemu osiagnelam, ale czy naparwde tego chcialam?. Nie chce siebie karac, nie chce karac innych. Tylko dotychczas chce a działam było rozbieżne - nie byłam uczciwa wobec samej siebie. A teraz.. byc moze strach nie jest dobrym motywem, zeby przytyc. Mam do wyboru albo samodzielne przytycie albo szpital, sonda i pobyt na oddziale zamknietym (nie wiem czy to jest realnie mozliwe, ale boje sie, ze rodzina podejmie takie kroki). ---------- Dopisano o 23:32 ---------- Poprzedni post napisano o 23:30 ---------- Dekas, dziekuje! Normalnie wydrukuje sobie co napisalas MOGĘ. Nie muszę.
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
2009-12-04, 14:33 | #1195 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
2009-12-04, 14:41 | #1196 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
może kompulsy są wynikiem właśnie tego ograniczania, tych zakazów? z MOGĘ jest taka sprawa że nie znaczy tyle co "NIE MUSZĘ", ale też - "WOLNO MI", nie stawiam sobie zakazów ( i nakazów), jestem wolna i wybieram. szkoda, że nie u każdego mogę jest wyjściem, bo przyczyn może być dużo, dużo więcej. Przez Internet trudno poradzić cokolwiek - nikt tu nie zna Twojej sytuacji dokładnie, Twoich uczuć, emocji, a to wszystko jest kluczowe przy szukaniu rozwiązania.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2009-12-04, 18:06 | #1197 | |
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
To nie jest ani dobre ani złe. To jest choroba i chorobę się leczy, a nie ocenia w kategoriach dobra i zła.
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
|
2009-12-04, 20:09 | #1198 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 586
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
super. kiedyś wydawało mi się to kompletnie odległe i nierealne.
a dzisiaj zaliczyłam kolejny w ostatnim czasie kompuls. strasznie. zawsze myślałam, że mnie to nie będzie dotyczyło, że nigdy nie pozwolę sobie na coś takiego. teraz wiem, że nie zależy to od naszej silnej woli... najgorsze jest to, że prawdopodobnie znam przyczynę. wiem kiedy on się pojawi, a i tak się na to "godzę". nie uciekam. wręcz przeciwnie- jakbym na niego czekała. pokręcone to wszystko.
__________________
Kto się boi, nie wiedząc właściwie czego, podwójnie się boi. |
2009-12-04, 20:30 | #1199 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Somewhere in your dreams
Wiadomości: 121
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Tak, chciałam, dobrze, że użyłaś czasu przeszłego.
__________________
“The problem with the world is that the intelligent people are full of doubts, while the stupid ones are full of confidence.” ― Charles Bukowski |
2009-12-04, 21:47 | #1200 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
chucie się zmieniają, i to jest normalne zumełnie, więc jeśli nie chcesz i jest coś co bardziej Cię kręci to olać. Może to jest przyczyna, może medycyna jest dla Ciebie przymusem, który rozładowujesz jedzeniem do bólu?
---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:40 ---------- Cytat:
beaufyfool, posłuchaj, czekasz na niego? Czekasz na moment w którym tracisz kontrolę i czujesz się dietetycznie wolna? Pragniesz się wyzbyć tej kontroli, bardzo chcesz olać to zdrowe jadło chwilami i dochodzi do konfliktu wewnętrznego, między chcę, a powinnam. Zwykle w chwilach kiedy jesteś padnięta po całym dniu? Kiedy któryś etap diety w ciągu dnia został spaprany, albo niedopracowany?
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:55.