JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! - Strona 173 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-03-26, 11:43   #5161
Suzi91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 145
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

NESKA!!!! niepokoilo mnie to co pisalas,zastanawialm sie jak Cie pocieszyc albo wesprzeć,tez myslalm o Tobie i duzo daje mi do myślenia to co piszesz-ze nie dajesz rady czasami
mysle ze jestesmy tylko ludzmi i kazda z nas ma takie chwile słabości wiec nie ma sie co nakrecac,że zycie nie ma sensu i nic nam nie wychodzi,ze ejstesmy beznadziejne i takie tam
Ty jako jedyna dalas wszystkim nam tutaj siłe do wali a pozniej piszesz,że jestes beznadziejna? oszalallas jestes wspaniala
nie daj się, zycie jest jedno dzis nie wyszlo jutro bedzie lepiej zapomnij o problemach, faktycznie nie kazdy patrzy na to co jest z zewnatrz musimy zaczac myslec inaczej:P
Suzi91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 12:03   #5162
Wera014
Raczkowanie
 
Avatar Wera014
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 245
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Dwie rzeczy, które mi pomogły:

1. "Brain Over Binge", którą można ściągnąć w necie.
Babka, która męczyła się z bulimią x-lat, chodziła na terapie do psychologów, psychiatrów, pisze o tym jak wyszła z tego zmieniając jedną prostą myśl w swoim mózgu i jak z dnia na dzień rzuciła kompulsy.
Polecam również : http://www.youtube.com/watch?v=uFuOEA0oKWY

2. Gurmar, no cholera dla mnie to chyba wybawienie.
Moje drogie panie to są ziółka, które blokują kubki smakowe w ten sposób,że nie odczuwa się po nich słodkiego smaku tylko wstrętny posmak. Jak Was to ciekawi to pogooglujcie sobie, ja mam, działa potwierdzam. Tylko nie tabletki, tylko proszek, który się parzy bo wtedy najlepiej działa.
__________________



Wera014 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 13:17   #5163
kukolmukol
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 68
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Witam wszystkie dziewczyny

Nie bede odpisywac kazdej z osobna, bo wiadomo, ze wszystkie jestesmy na tym watku z tego samego powodu i owszem mozemy sie tu zalic, ale tez sie wspierac i sobie pomagac.

Napisze jedynie, ze wspaniale jest to, ze potrafimy kogos podniesc na duchu, bo zobaczcie jak nam nasza Neska odzyla


Neska,

Nie analizuj tego czy cos zrobilas dobrze czy zle. Najwazniejsze, ze cos zrobilas, cokolwiek. Pocwiczylas i to sie liczy, to jest dla Ciebie wyznacznikiem, ze zrobilac cos versus nic.

Rozkladanie kazdej rzeczy na czynniki pierwsze nie ma sensu i wpedza w paranoje.

Czy jak oddychasz to sie zastaniawiasz czy wzielas gleboki czy plytki oddech?

Tak samo z reszta- pocwiczylam-super! Porozmawialam z kolezanka- super!

A ze akurat kolezanka nie byla zadowolona z tego ze cos tam ktos tam- to nie jest Twoj problem! Zawsze znajda sie osoby z pretensjami.
kukolmukol jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 19:05   #5164
jolanteczka123
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Warmia
Wiadomości: 737
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Neska jak dobrze, że zdecydowałaś, że następna wizyta u rodziców będzie razem z Twoim mężczyzną. To będzie naprawdę milowy krok i wielki postęp z Twojej strony. Nie chcę broń Boże w żaden sposób obrażać Twoich rodziców, ale może ktoś wreszcie zdejmie bielmo z ich oczu.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Jestem matką. Mam 21 letnią córkę i wierz mi, że nie zrobiłabym dla Niej niczego poza tym co jest dobre. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Nigdy nawet nie miałam tego w głowie. Moja córka, gdy była taka potrzeba, miała i ma we mnie wsparcie. Choć może nie jest wylewna (zaważyło na to Jej trudne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, którego bardzo kochała i który kochał Ją ponad życie do pewnego czasu, bo w końcu się na nie targnął, a który swoją chorobą nie pozwolił by dorastała w spokojnym domu) wiem, że mimo tego, że pozwoliłam Jej dorastać w tym wszystkim, kocha mnie i ma dla mnie szacunek. Tak jak i ja kocham Ją i też mam szacunek dla Niej. Nie wyobrażam sobie bym do swojego dziecka mówiła, że jest za mało dobre, perfekcyjne, bym narzucała swoją wyimaginowaną wolę i pragnienia. To nie mieści mi się w głowie. Ale Neska mimo, że masz rodziców takich jakich masz, wybacz im to. Skoro nie zdecydowali się na terapię dla swojego dziecka i dla siebie, to o czym tu mówić. Powtórzę jeszcze raz - masz piękną duszę. Bądź wreszcie dobra dla siebie.

Mam nadzieję, że już niedługo powiesz: lubię siebie. I tak sobie teraz myślę, że jakiś procent tego lubienia już się pojawił tylko boisz wypuścić go na światło dzienne.
__________________
178cm START po raz drugi 10.01.2015
99,5 - szok !!!

.."dwie dusze mam, w rozprzęgu wiecznym i zamęcie, jedna się pazurami w ziemię prze zacięcie, druga z oparów ziemskich unosi się w niebo, stęskniona zaświatów odwieczną potrzebą"...
jolanteczka123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 19:08   #5165
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez Suzi91 Pokaż wiadomość
NESKA!!!! niepokoilo mnie to co pisalas,zastanawialm sie jak Cie pocieszyc albo wesprzeć,tez myslalm o Tobie i duzo daje mi do myślenia to co piszesz-ze nie dajesz rady czasami
mysle ze jestesmy tylko ludzmi i kazda z nas ma takie chwile słabości wiec nie ma sie co nakrecac,że zycie nie ma sensu i nic nam nie wychodzi,ze ejstesmy beznadziejne i takie tam
Ty jako jedyna dalas wszystkim nam tutaj siłe do wali a pozniej piszesz,że jestes beznadziejna? oszalallas jestes wspaniala
nie daj się, zycie jest jedno dzis nie wyszlo jutro bedzie lepiej zapomnij o problemach, faktycznie nie kazdy patrzy na to co jest z zewnatrz musimy zaczac myslec inaczej:P
Dziękuję ;* Zebrałam się do kupy i już nie marudzę. To ode mnie zależy jak będzie wyglądało moje za jakiś czas. A to, że teraz nie jest kolorowo nie znaczy, że nie może tak być wkrótce. Po burzy zawsze przyjdzie słońce więc szkoda marnować czas na płacz.

A Ty jak sobie dajesz radę? Do przodu?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 19:10   #5166
jolanteczka123
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Warmia
Wiadomości: 737
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

I jeszcze jedno. Cieszy mnie bardzo, że minął ten wczorajszy paskudny dzień dla Ciebie. Jesteś dzielna. Wyrwałaś się ze szponów tego co złe dla Ciebie. To o czymś świadczy.
__________________
178cm START po raz drugi 10.01.2015
99,5 - szok !!!

.."dwie dusze mam, w rozprzęgu wiecznym i zamęcie, jedna się pazurami w ziemię prze zacięcie, druga z oparów ziemskich unosi się w niebo, stęskniona zaświatów odwieczną potrzebą"...
jolanteczka123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 19:50   #5167
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez Wera014 Pokaż wiadomość
Dwie rzeczy, które mi pomogły:

1. "Brain Over Binge", którą można ściągnąć w necie.
Babka, która męczyła się z bulimią x-lat, chodziła na terapie do psychologów, psychiatrów, pisze o tym jak wyszła z tego zmieniając jedną prostą myśl w swoim mózgu i jak z dnia na dzień rzuciła kompulsy.
Polecam również : http://www.youtube.com/watch?v=uFuOEA0oKWY

2. Gurmar, no cholera dla mnie to chyba wybawienie.
Moje drogie panie to są ziółka, które blokują kubki smakowe w ten sposób,że nie odczuwa się po nich słodkiego smaku tylko wstrętny posmak. Jak Was to ciekawi to pogooglujcie sobie, ja mam, działa potwierdzam. Tylko nie tabletki, tylko proszek, który się parzy bo wtedy najlepiej działa.
Muszę spróbować, szczególnie tego drugiego bo słodycze to moja zmora ;/ Dzięki.

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ----------

Cytat:
Napisane przez kukolmukol Pokaż wiadomość
Witam wszystkie dziewczyny

Nie bede odpisywac kazdej z osobna, bo wiadomo, ze wszystkie jestesmy na tym watku z tego samego powodu i owszem mozemy sie tu zalic, ale tez sie wspierac i sobie pomagac.

Napisze jedynie, ze wspaniale jest to, ze potrafimy kogos podniesc na duchu, bo zobaczcie jak nam nasza Neska odzyla


Neska,

Nie analizuj tego czy cos zrobilas dobrze czy zle. Najwazniejsze, ze cos zrobilas, cokolwiek. Pocwiczylas i to sie liczy, to jest dla Ciebie wyznacznikiem, ze zrobilac cos versus nic.

Rozkladanie kazdej rzeczy na czynniki pierwsze nie ma sensu i wpedza w paranoje.

Czy jak oddychasz to sie zastaniawiasz czy wzielas gleboki czy plytki oddech?

Tak samo z reszta- pocwiczylam-super! Porozmawialam z kolezanka- super!

A ze akurat kolezanka nie byla zadowolona z tego ze cos tam ktos tam- to nie jest Twoj problem! Zawsze znajda sie osoby z pretensjami.
Dokładnie, nie ma nic piękniejszego jak czytać takie posty, widzieć, że komuś nasz los nie jest obojętny mimo, że ten ktoś tak naprawdę nas nie zna.

Za każdym razem dochodzę do wniosku, że powinnam mieć takie podejście ale jak na razie nie udało mi się nigdy wcielić go w życie na dłużej. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej ;-) Jesteście cudowne dziewczyny! Dziękuję za wszystko

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

Cytat:
Napisane przez jolanteczka123 Pokaż wiadomość
Neska jak dobrze, że zdecydowałaś, że następna wizyta u rodziców będzie razem z Twoim mężczyzną. To będzie naprawdę milowy krok i wielki postęp z Twojej strony. Nie chcę broń Boże w żaden sposób obrażać Twoich rodziców, ale może ktoś wreszcie zdejmie bielmo z ich oczu.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Jestem matką. Mam 21 letnią córkę i wierz mi, że nie zrobiłabym dla Niej niczego poza tym co jest dobre. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Nigdy nawet nie miałam tego w głowie. Moja córka, gdy była taka potrzeba, miała i ma we mnie wsparcie. Choć może nie jest wylewna (zaważyło na to Jej trudne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, którego bardzo kochała i który kochał Ją ponad życie do pewnego czasu, bo w końcu się na nie targnął, a który swoją chorobą nie pozwolił by dorastała w spokojnym domu) wiem, że mimo tego, że pozwoliłam Jej dorastać w tym wszystkim, kocha mnie i ma dla mnie szacunek. Tak jak i ja kocham Ją i też mam szacunek dla Niej. Nie wyobrażam sobie bym do swojego dziecka mówiła, że jest za mało dobre, perfekcyjne, bym narzucała swoją wyimaginowaną wolę i pragnienia. To nie mieści mi się w głowie. Ale Neska mimo, że masz rodziców takich jakich masz, wybacz im to. Skoro nie zdecydowali się na terapię dla swojego dziecka i dla siebie, to o czym tu mówić. Powtórzę jeszcze raz - masz piękną duszę. Bądź wreszcie dobra dla siebie.

Mam nadzieję, że już niedługo powiesz: lubię siebie. I tak sobie teraz myślę, że jakiś procent tego lubienia już się pojawił tylko boisz wypuścić go na światło dzienne.
Wiesz co? Az się poryczałam jak to przeczytałam. Nie wiem czy to ze wzruszenia czy dlatego, że wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa i te wszystkie sytuacje kiedy rodzice pokazywali mi, że ich nie obchodzą moje uczucia.

Na tą chwilę nie jestem im ws tanie wybaczyć tych 23 lat kiedy to byłam dla nich workiem treningowym, kimś na kim rozładowywali wszystkie swoje frustracje i niepowodzenia. Milion razy wyciągałam do nich rękę na zgodę, bezskutecznie. Poza tym nie wybczę im dlatego, że oni nie rozumieją jak mnie krzywdzą, nie widzą nic dziwnego w tym, że przez 23 lata czułam się przez nich jak śmieć. Gdyby to zrozumieli albo przynajmniej chcieli zrozumieć to moje podejście byłoby inne.

W każdym razie też się cieszę, że jadę do nich z TŻem, przynajmniej przy nim będa się trochę chamować by mi nie dogryzać. Odwiedzę starych znajomych, pogadam z siostrą, przywitam się z psami za którymi bardzo tęsknię. Wiem też, że nie będzie mi tam łatwo bo za każdym razem gdy tam jestem powraca to co najgorsze ale nastawiam się na spędzenie miłego weekendu na świeżym powietrzu, bez myślenia o obowiązkach i oderwaniu od rzeczywistości, która pędzi jak szalona.

A Ty jesteś cudowną osobą. Od razu widać, że też nie miałaś w życiu lekko i swoje przeszłaś. Szkoda, że życie jest takie okrutne czasami. No ale ważne, że jesteś silna i się nie poddajesz. A Twoja córka ma wielkie szczęście, że ma tak wspaniałą mamę. Chciałabym być kiedyś taką matką dla swoich dzieci. Choc czasami się zastanawiam czy powinnam je mieć, bo często jest tak, że kopiuje się błędy wychowawcze swoich rodziców i tego się boję.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:40 ----------

Cytat:
Napisane przez jolanteczka123 Pokaż wiadomość
Neska jak dobrze, że zdecydowałaś, że następna wizyta u rodziców będzie razem z Twoim mężczyzną. To będzie naprawdę milowy krok i wielki postęp z Twojej strony. Nie chcę broń Boże w żaden sposób obrażać Twoich rodziców, ale może ktoś wreszcie zdejmie bielmo z ich oczu.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Jestem matką. Mam 21 letnią córkę i wierz mi, że nie zrobiłabym dla Niej niczego poza tym co jest dobre. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Nigdy nawet nie miałam tego w głowie. Moja córka, gdy była taka potrzeba, miała i ma we mnie wsparcie. Choć może nie jest wylewna (zaważyło na to Jej trudne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, którego bardzo kochała i który kochał Ją ponad życie do pewnego czasu, bo w końcu się na nie targnął, a który swoją chorobą nie pozwolił by dorastała w spokojnym domu) wiem, że mimo tego, że pozwoliłam Jej dorastać w tym wszystkim, kocha mnie i ma dla mnie szacunek. Tak jak i ja kocham Ją i też mam szacunek dla Niej. Nie wyobrażam sobie bym do swojego dziecka mówiła, że jest za mało dobre, perfekcyjne, bym narzucała swoją wyimaginowaną wolę i pragnienia. To nie mieści mi się w głowie. Ale Neska mimo, że masz rodziców takich jakich masz, wybacz im to. Skoro nie zdecydowali się na terapię dla swojego dziecka i dla siebie, to o czym tu mówić. Powtórzę jeszcze raz - masz piękną duszę. Bądź wreszcie dobra dla siebie.

Mam nadzieję, że już niedługo powiesz: lubię siebie. I tak sobie teraz myślę, że jakiś procent tego lubienia już się pojawił tylko boisz wypuścić go na światło dzienne.
Wiesz co? Az się poryczałam jak to przeczytałam. Nie wiem czy to ze wzruszenia czy dlatego, że wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa i te wszystkie sytuacje kiedy rodzice pokazywali mi, że ich nie obchodzą moje uczucia.

Na tą chwilę nie jestem im ws tanie wybaczyć tych 23 lat kiedy to byłam dla nich workiem treningowym, kimś na kim rozładowywali wszystkie swoje frustracje i niepowodzenia. Milion razy wyciągałam do nich rękę na zgodę, bezskutecznie. Poza tym nie wybczę im dlatego, że oni nie rozumieją jak mnie krzywdzą, nie widzą nic dziwnego w tym, że przez 23 lata czułam się przez nich jak śmieć. Gdyby to zrozumieli albo przynajmniej chcieli zrozumieć to moje podejście byłoby inne.

W każdym razie też się cieszę, że jadę do nich z TŻem, przynajmniej przy nim będa się trochę chamować by mi nie dogryzać. Odwiedzę starych znajomych, pogadam z siostrą, przywitam się z psami za którymi bardzo tęsknię. Wiem też, że nie będzie mi tam łatwo bo za każdym razem gdy tam jestem powraca to co najgorsze ale nastawiam się na spędzenie miłego weekendu na świeżym powietrzu, bez myślenia o obowiązkach i oderwaniu od rzeczywistości, która pędzi jak szalona.

A Ty jesteś cudowną osobą. Od razu widać, że też nie miałaś w życiu lekko i swoje przeszłaś. Szkoda, że życie jest takie okrutne czasami. No ale ważne, że jesteś silna i się nie poddajesz. A Twoja córka ma wielkie szczęście, że ma tak wspaniałą mamę. Chciałabym być kiedyś taką matką dla swoich dzieci. Choc czasami się zastanawiam czy powinnam je mieć, bo często jest tak, że kopiuje się błędy wychowawcze swoich rodziców i tego się boję.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ----------

Cytat:
Napisane przez jolanteczka123 Pokaż wiadomość
Neska jak dobrze, że zdecydowałaś, że następna wizyta u rodziców będzie razem z Twoim mężczyzną. To będzie naprawdę milowy krok i wielki postęp z Twojej strony. Nie chcę broń Boże w żaden sposób obrażać Twoich rodziców, ale może ktoś wreszcie zdejmie bielmo z ich oczu.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Jestem matką. Mam 21 letnią córkę i wierz mi, że nie zrobiłabym dla Niej niczego poza tym co jest dobre. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Nigdy nawet nie miałam tego w głowie. Moja córka, gdy była taka potrzeba, miała i ma we mnie wsparcie. Choć może nie jest wylewna (zaważyło na to Jej trudne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, którego bardzo kochała i który kochał Ją ponad życie do pewnego czasu, bo w końcu się na nie targnął, a który swoją chorobą nie pozwolił by dorastała w spokojnym domu) wiem, że mimo tego, że pozwoliłam Jej dorastać w tym wszystkim, kocha mnie i ma dla mnie szacunek. Tak jak i ja kocham Ją i też mam szacunek dla Niej. Nie wyobrażam sobie bym do swojego dziecka mówiła, że jest za mało dobre, perfekcyjne, bym narzucała swoją wyimaginowaną wolę i pragnienia. To nie mieści mi się w głowie. Ale Neska mimo, że masz rodziców takich jakich masz, wybacz im to. Skoro nie zdecydowali się na terapię dla swojego dziecka i dla siebie, to o czym tu mówić. Powtórzę jeszcze raz - masz piękną duszę. Bądź wreszcie dobra dla siebie.

Mam nadzieję, że już niedługo powiesz: lubię siebie. I tak sobie teraz myślę, że jakiś procent tego lubienia już się pojawił tylko boisz wypuścić go na światło dzienne.
Wiesz co? Az się poryczałam jak to przeczytałam. Nie wiem czy to ze wzruszenia czy dlatego, że wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa i te wszystkie sytuacje kiedy rodzice pokazywali mi, że ich nie obchodzą moje uczucia.

Na tą chwilę nie jestem im ws tanie wybaczyć tych 23 lat kiedy to byłam dla nich workiem treningowym, kimś na kim rozładowywali wszystkie swoje frustracje i niepowodzenia. Milion razy wyciągałam do nich rękę na zgodę, bezskutecznie. Poza tym nie wybczę im dlatego, że oni nie rozumieją jak mnie krzywdzą, nie widzą nic dziwnego w tym, że przez 23 lata czułam się przez nich jak śmieć. Gdyby to zrozumieli albo przynajmniej chcieli zrozumieć to moje podejście byłoby inne.

W każdym razie też się cieszę, że jadę do nich z TŻem, przynajmniej przy nim będa się trochę chamować by mi nie dogryzać. Odwiedzę starych znajomych, pogadam z siostrą, przywitam się z psami za którymi bardzo tęsknię. Wiem też, że nie będzie mi tam łatwo bo za każdym razem gdy tam jestem powraca to co najgorsze ale nastawiam się na spędzenie miłego weekendu na świeżym powietrzu, bez myślenia o obowiązkach i oderwaniu od rzeczywistości, która pędzi jak szalona.

A Ty jesteś cudowną osobą. Od razu widać, że też nie miałaś w życiu lekko i swoje przeszłaś. Szkoda, że życie jest takie okrutne czasami. No ale ważne, że jesteś silna i się nie poddajesz. A Twoja córka ma wielkie szczęście, że ma tak wspaniałą mamę. Chciałabym być kiedyś taką matką dla swoich dzieci. Choc czasami się zastanawiam czy powinnam je mieć, bo często jest tak, że kopiuje się błędy wychowawcze swoich rodziców i tego się boję.

---------- Dopisano o 20:50 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ----------

Dziewczyny jesteście cudowne. Serio już nie wiem jak mam Wam dziękować za to, że mi pomogłyście wyjść z tego okropnego stanu. Nikt mi chyba nie okazał nigdy tyle dobrego serca bezinteresownie. Aż chce mi się wyć ale tym razem ze wzruszenia!

Wiecie co? Nie poddam się nigdy, bo za dużo pracy włożyłam w to żeby być tym kim jestem teraz, muszę tylko sobie uświadomić ile osiągnęłam i zrobiłam to sama, bez pomocy rodziców.

Życzę Wam żebyście pozostały takie jakie jesteście, bo jesteście wspaniałymi kobietami!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-03-26, 19:54   #5168
kukolmukol
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 68
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Neska,

Nigdy nie bedziesz w stanie zadowolic wszystkich.
Jezeli czerpiesz przyjemnosc z dawania siebie innym, to ciesz sie, ze ktos Ci za to podziekuje ale ignoruj osoby, ktore tego nie doceniaja.

Postaraj sie tez zignorowac zachowanie swoich rodzicow. Moze nie powinnam tak pisac, bo rodzicom sie nalezy szacunek, ale moze oni Cie tak traktuja nieswiadomie, moze dla nich to jest normalne.
A jak oni siebie nawzajem traktuja? I jak traktuja Twoje rodzienstwo?
kukolmukol jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 20:08   #5169
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

u mnie dzieciństwo też nie było słodkie, cały czas tak : miałam same 5- jezu jaka Ty jesteś gruba, zaczynasz przypominać potwora itd., koleżanka z podwórka moja rówieśniczka nie miała nawet w połowie takich ocen jak ja a mimo to zawsze była super bo była szczuplutka i zawsze znalazło się coś co robiła ode mnie lepiej a to pierwsza umiała wiązać buty, miała ładniejszy charakter pisma itd, mój ojciec jest alkoholikiem kiedyś wykrzyczał mi, że jestem kur**, że jestem ☠☠☠*** bulimię itp oraz musiałam uciekać przez niego z domu ) w czasie gimnazjum miałam przesrane w szkole, gnębili mnie codziennie przez 3 lata a w domu mnie ojciec i babcia albo wyrzucali, albo ojciec bił bo nie umiałam zająć się rocznym dzieckiem ... nie radziłam sobie no przepraszam, że w wieku 13 lat nie posiadałam instynktu macierzyńskiego -_-` do dzisiaj boję się ze starym zostawać sama i nie napawam do niego szczególnym uczuciem a mimo wszystko każdego dnia jestem zmuszona na niego patrzeć :/:/ w oczach reszty rodziny to jakaś moja paranoja bo przy nich gra aniołka... także rozumiem jak może zniszczyć Cię Twoja własna rodzina... ale wiecie co? jakie to ma znaczenie co on i oni sobie myślą ? oni są głupi i tacy już zostaną a ja idę tylko ku lepszemu
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 20:13   #5170
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez kukolmukol Pokaż wiadomość
Neska,

Nigdy nie bedziesz w stanie zadowolic wszystkich.
Jezeli czerpiesz przyjemnosc z dawania siebie innym, to ciesz sie, ze ktos Ci za to podziekuje ale ignoruj osoby, ktore tego nie doceniaja.

Postaraj sie tez zignorowac zachowanie swoich rodzicow. Moze nie powinnam tak pisac, bo rodzicom sie nalezy szacunek, ale moze oni Cie tak traktuja nieswiadomie, moze dla nich to jest normalne.
A jak oni siebie nawzajem traktuja? I jak traktuja Twoje rodzienstwo?
Głownym problemem jest moja matka, która ma bardzo dziwne zachowania, raz jest wszystko dobrze, za chwilę ma napad szału i nic jej nie pasuje, drze się a sama nie jest w stanie powiedzieć nawet dlaczego. Poza tym jest chorą perfekcjonistką, wszystko musi być zrobione na cacy, jak zawsze wycierałam kurze w domu to ona zaraz za mną chodziła i przestawiała wszystkie przedmioty (dosłownie o kilka milimetrów) bo to przed sprzątaniem stało tak, a nie tak jak ja postawiłam. Mega chore to jest, ona męczy się sama ze sobą i inni męczą się z nią. Z ojcem często się kłócą przez to. Ona ma takie okresy sielanki (ale trwają bardzo króko), że mało człowiekowi w dupe nie wejdzie ale zaraz po tych okresach nadchodzi apokalipsa i po prostu nie da rady wtedy z nią wytrzymać, ojciec wtedy ucieka z domu. Często mają okresy, że ze sobą nie gadają, kiedyś doszło prawie do rozwodu ale zostali ze sobą (sądze, że z przyzwyczajenia), ale nie śpią ze sobą tylko p o prostu żyją pod jednym dachem. Mam 3 rodzeństwa, najstarszy brat uciekł z domu w wieku 16 lat bo on też był traktowany tak jak ja, dziś ma swoją rodzinę, do domu przyjeżdża rzadko, jego zona w ogóle. Młodszy brat i siostra sa pupilkami rodziców i co by nie zrobili to zawsze będa najlepsi, najukochańsi. Jak dostawali złe oceny w szkole to rodzice mówili "bo oni są mniej zdolni i nauka im przychodzi ciężko", a jak ja z moim starszym bratem dostawaliśmy choćby 3 albo 4 to zawsze była gadka "jesteś leniem, przecież jesteś zdolny, a to że dostałeś 3 to wynik tego, że sobie olałeś/olałaś". Chore, nie ?

Czego bym nie zrobiła to zawsze jestem najgorsza mimo, że zawsze się bardzo starałam bo łudziłam się, że w końcu usłysz ejakąs pochwałę albo że są ze mnie dumni. Zawsze uczyłam się bardzo dobrze, często najlepiej z klasy, brałam udział w konkursach, udzielałam się poza szkołą, pomagałam w domu. Kiedy byłam w domu to matka nie musiała gotować, zmywać, prać bo wszystko robiłam ja. I co z tego mam? Przydomek najgorszej córki, która uciekła z domu. Oni się nie zastanowią dlaczego uciekłam, że zniszczyli mi psychikę, wpoili że jestem śmieciem i że do dziś nie mogę pozbyć się tego poczucia. Matka widzi tylko czubek własnego nosa, a najgorsze, że na pokaz jest milutka, udaje miłą przed ludźmi, kłania się w pas, a w domu to masakra, druga twarz się jej ukazuje. Wiecie ile razy dostałam od niej za byle gówno? Rękami, czymkolwiek. Jak wpadała w szał to potrafiła rzucić we mnie wszystkim co akurat miała pod ręką.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 20:16   #5171
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Neska a może porozmawiaj z mamą, powiedz jak się czujesz, że ją kochasz i boli Cię takie zachowanie, że jest Ci przykro, że nigdy nie są z Ciebie dumni i wgl... wiesz mama ma albo problemy hormonalne albo psychiczne choć najczęściej takie zachowania zdarzają się przy problemach z tarczycą. Myślę, że mimo tego zachowania mama Cię kocha a na pewno nie jest taka tylko do Ciebie, prawda?

a co do brata to chyba standard ja, mój TŻ i chyba wszyscy mieli tak, że jaka ocena by nie była, mogłoby być lepiej , natomiast mój brat 8 letni który wraca codziennie z uwagą ze szkoły, klnie jak szewc i mnie bije niemal codziennie nie ma żadnych konsekwencji... to jakaś chora moda na "bezstresowe wychowanie" po prostu... ale wiem, że mama mnie kocha najbardziej na świecie ja ją też a, że różnie bywa no to cóż...

Edytowane przez MascarpOOne
Czas edycji: 2014-03-26 o 20:19
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-26, 20:16   #5172
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Neska, jesteś silną i cudowną osobą, która niejednej osobie pomogła na tym wątku. To głównie dzięki Tobie robię malutkie kroczki do przodu aby wyjść z zaburzeń odżywiania . Mam gorsze momenty, ale już nie staczam się tak jak kilka miesięcy temu.

Wiem, że pomimo ostatnich chwil słabości dasz radę! Co do tego jestem absolutnie pewna.
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 20:43   #5173
jolanteczka123
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Warmia
Wiadomości: 737
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Neska nie będę komentowała już tego co piszesz o swoich rodzicach. Może dlatego, że nie mogę w żaden sposób zrozumieć ich postępowania wobec Ciebie i Twojego brata. Albo trzeba być chorym, tak jak któraś z dziewczyn powiedziała, albo głupim i okrutnym. Sorry. Wiem, że to z mojej strony mocne słowa. Ale tak to czuję.

Powiem jedno jakkolwiek to zabrzmi. Cieszę się, że się popłakałaś. Cieszę się, że pozwoliłaś sobie na słabość. Tym samym następny krok zrobiłaś kochana.
__________________
178cm START po raz drugi 10.01.2015
99,5 - szok !!!

.."dwie dusze mam, w rozprzęgu wiecznym i zamęcie, jedna się pazurami w ziemię prze zacięcie, druga z oparów ziemskich unosi się w niebo, stęskniona zaświatów odwieczną potrzebą"...
jolanteczka123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 20:57   #5174
Atram
xxyy
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

dziewczyny, ja już nie mogę cały czas albo podjadam, albo jem kompulsywnie ogromne ilości jedzenia, mam wrażenie, że mój żolądek nie ma dna jem non stop od poniedzałku nie wiem ile przytyłam, ale czuje się jak balon. chciałam schudnąć 3 kg i wprowadzić zasadę MŻ-WR i narazie tylko WR mi wychodzi.
mam dość siedzenia w tym jedzeniowym bagnie.
byłam dziś na terapii, terapeutka mówi, że lokuję w jedzeniu uczucia, ale za cholerę nie wiem jakie. albo wiem, potrafięje nazwać, ale nie potrafię czuć... zanim poczuję strach, bezradność, złość, rozczarowanie to zagłuszam to jedzeniem.
chcę przestać ale nie wiem jak
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo...
Atram jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 21:11   #5175
revele
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 63
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Boże, dziewczyny, cholernie sobie nie radzę. Od jakichś 3 tygodni dzień w dzień mam kompulsy... Najczęściej wieczorem, ilości takie że z bólu nie mogę usiedzieć i każdego dnia tego jedzenia jest coraz więcej. Nie potrafię się opanować, przerwać tych ataków. Tyję w zabójczym tempie, nie mieszczę się w ciuchy... A tak wiele kosztowało mnie to odchudzanie. Kiedyś już przez to przechodziłam, schudłam 35 kg i wróciło mi 20 kg. Schudłam znów te kilogramy i jeszcze dodatkowo 6-8, a teraz wszystko zmierza do powtórzenia tego. Nie przeżyję tego ponownie. To było straszne.

Schemat powtarzam każdego dnia. Nie pomaga dosłownie nic. Nie ruszam się. Śpię. Kompuls. Siedzę do rana z bólu. Sen do południa. I tak w kółko. Gdzieś pomiędzy jakieś wyjście, obowiązki. Możecie sobie wyobrazić jak funkcjonuję w takich schemacie - po ciężkiej nocy wyjście z domu. Jak mi jest cholernie źle z tym wszystkim. Nie mogę się pozbierać, otrząsnąć. Emocje są tak silne, że nie wiem co będzie dalej.

Jutro dowiem się jakie mam wyniki TSH; zawsze jak się tak fatalnie czuję to tarczyca mi wariuje. Mam nadzieję, że to ona za tym stoi - przynajmniej wiem jak z tym walczyć.

Czuję się bezsilna. Bardzo. Chcę wycofać się ze wszystkiego czego się podjęłam.

A najgorsze jest, że ja już taka nie jestem. Taka jak kiedyś. I już nie chcę tak dłużej.
revele jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 21:19   #5176
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Ja napiszę trochę poza tematem...
Atram, symulakrum, co powiecie na spotkanie? Z tego co widzę wszystkie mamy związek z Krakowem.
A może są jeszcze jakieś dziewczyny z Krakowa?
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 21:26   #5177
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

cóż no taka prawda, że "my" wiążemy z jedzeniem uczucia i to się nie zmieni... jedyne co można zrobić to szukać wiązania uczuć też w innych rzeczach ja np. czytam książki, czasami maluję i ćwiczę to mi bardzo pomaga a jak mam już mega kompulsa , że tak to nazwę, staram się go zaspokoić nie groźnie, np. robię sobie dobrą kawę z różnymi dodatkami, piję sok, robię bułkę z dużą ilością dodatków sałata, pomidor, ogórek, se, jakaś szynka itp. każdy człowiek jest inny, ma inną psychikę, charakter i większą lub mniejszą siłę woli, musicie szukać "sposobu na siebie", przede wszystkim nie wolno wam mówić, że nic wam nie wychodzi, bo sam fakt, że się do tego przyznałyście, piszecie tutaj, że macie problem itp. już jest dużym + niż byście miały się z tym ukrywać i udawać, że jest ok ale "kochanego ciałka nigdy za wiele"... z 2-3 str temu dodałam post jak ja rozwiązywałam ten problem, możecie sobie go przeczytać, może przyjdzie wam przy tym jakiś pomysł do głowy, nie poddawajcie się !!! ja w was wierzę !!!

Edytowane przez MascarpOOne
Czas edycji: 2014-03-26 o 21:27
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-26, 23:07   #5178
kukolmukol
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 68
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Atram i Revele,

Ja tez jem, ale nie traktuje tego jak jakies dno, po prostu mam apetyt, jem i ciesze sie tym jedzeniem. Jem za duzo, wiem, ale nie robie sobie z tego powodu wyrzutow.

Albo ja jakies dobre ciasto upieke albo maz cos swiezego z cukierni przyniesie.

Wiem, ze jak pieke, to zaraz prawie wszystko zjadam, otwieram co chwile piekarnik i sie czestuje.

Pieke, bo lubie, bo maz mnie prosi, bo mamy gosci.

I jem bo tez lubie.

Dziewczyny, nie dajcie sie zwariowac, jecie, ale miejcie z tego chociaz przyjemnosc, nie zadreczajcie sie.
kukolmukol jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 03:11   #5179
revele
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 63
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Kukolmukol, miałam podobne podejście dopóki nie zobaczyłam tego wszystkiego w innym świetle. Jedzenie może być dla nas lekarstwem, ale też trucizną. Każdego dnia zatruwamy swoje ciało cukrem, glutenem, przetworzonym i bezwartościowym pokarmem. A co jeśli dodatkowo połykamy je zamiast długo przeżuwać, jemy bez opamiętania wszystko co popadnie w okropnym i niemożliwym do strawienia połączeniu? Do tego dochodzi jeszcze ogromny stres, wyrzuty sumienia. U mnie dodatkowo brak ruchu, u niektórych papierosy, konwencjonalne kosmetyki, alkohol, leki.

Każdy z nas ma inną wytrzymałość organizmu, ale zapewniam - nie pozostaje to bez wpływu na nasze zdrowie. I odpowiedź prędzej czy później nadchodzi - czy to przez niewinny cellulit czy trądzik, poprzez poważne choroby - alzheimer, osteoporoza czy chociażby rak. U mnie pojawiły się odpowiedzi skórne, niedoczynność tarczycy, wrzody żołądka, chroniczne zmęczenie, brak siły i witalności w młodym wieku.

Myślałam, że jestem ofiarą. Problemy z tarczycą pojawiły się gdy miałam 13 lat. Też wydawało mi to się normalne i naturalne, że chorujemy dopóki nie zaczęłam tego tematu zgłębiać. Zdobycie tej wiedzy zajęło mi 7 lat, a pełna świadomość przyszła ponad miesiąc temu. Dlaczego więc zamiast wziąć się w garść ja wciąż stoję w miejscu? Bo jestem uzależniona. Wszyscy jesteśmy; w mniejszym lub większym stopniu. Jeśli uważacie inaczej to odstawcie na początku cukier i wszelkie produkty go zawierające, gluten, mięso, potrawy smażone, kawę.

Wiem, że nie mogę tak dłużej. Zbyt długo to trwa. Pozbieram się, otrzepię spodnie i pójdę dalej w kierunku zdrowia. I wiem jedno - choćby nie wiem co, nigdy więcej nie zboczę z tej drogi. Najpierw musi jednak przyjść spokój i to na niego teraz czekam.

Przepraszam za te słowa, jeśli uważacie je za zbyt surowe i może w ogólnym rozrachunku niemiłe. Nie mam na celu Was urazić. Przekazuję tylko to czego sama się dowiedziałam. Może któraś z Was odnajdzie w tym prawdę.
revele jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-27, 07:08   #5180
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Neska a może porozmawiaj z mamą, powiedz jak się czujesz, że ją kochasz i boli Cię takie zachowanie, że jest Ci przykro, że nigdy nie są z Ciebie dumni i wgl... wiesz mama ma albo problemy hormonalne albo psychiczne choć najczęściej takie zachowania zdarzają się przy problemach z tarczycą. Myślę, że mimo tego zachowania mama Cię kocha a na pewno nie jest taka tylko do Ciebie, prawda?

a co do brata to chyba standard ja, mój TŻ i chyba wszyscy mieli tak, że jaka ocena by nie była, mogłoby być lepiej , natomiast mój brat 8 letni który wraca codziennie z uwagą ze szkoły, klnie jak szewc i mnie bije niemal codziennie nie ma żadnych konsekwencji... to jakaś chora moda na "bezstresowe wychowanie" po prostu... ale wiem, że mama mnie kocha najbardziej na świecie ja ją też a, że różnie bywa no to cóż...
Rozmowy nic nie dają, próbowałam już milion razu dojść z nią do jakiegoś porozumienia, bez skutku. Godze się z tym, że jest jak jest, że jak mam jakiś problem to mogę liczyć na siebie i TŻa, do rodziców wtedy nawet nie idę po pomoc bo wiem, że i tak jej nie dostanę, a jedynie dam im satysfakcję, że sobie nie radzę czyli mają rację, że jestem beznadziejna. To jest temat rzeka, nie bardzo jest sens go kontynuować bo serio tutaj nic nie pomoże już. Jedna strona chce się pogodzić, a druga ma to w poważaniu także póki co porozumienia nie będzie. Mam do nich ogromny żal o to jakie mam teraz problemy bo w największej mierze to oni je spowodowali. I wstyd się przyznać ale nie potrafię szanować matki, po prostu straciłam do niej jakikolwiek szacunek już i są dni, że życzę jej śmierci bo jej nienawidzę. Czasami jest lepiej, potrafię powiedzieć, że nie jest aż taka zła ale to tylko czasami, łudzę się chyba gdzieś jeszcze w środku, że kiedyś może być inaczej, że będę jeździć do domu rodzinnego z chęci, z radością, a nie z przymusu i z rozstrojem żołądka z nerwów. Mam zadanie bojowe by zawalczyć o swoje życie, by być za jakiś czas dobrą żoną i matką i chcę się skupić na tym, niczego innego mi w życiu nie potrzeba jak kochającego męża, dwójki dzieci, którym każdego dnia mogłabym pokazywać jaki świat jest piękny. Tylko tyle, albo może aż tyle.

---------- Dopisano o 07:50 ---------- Poprzedni post napisano o 07:46 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Neska, jesteś silną i cudowną osobą, która niejednej osobie pomogła na tym wątku. To głównie dzięki Tobie robię malutkie kroczki do przodu aby wyjść z zaburzeń odżywiania . Mam gorsze momenty, ale już nie staczam się tak jak kilka miesięcy temu.

Wiem, że pomimo ostatnich chwil słabości dasz radę! Co do tego jestem absolutnie pewna.
Dziękuję

Ale powiem Wam jedno, to że robimy postępy, kroki do przodu i się nie poddajemy to w głównej mierze zasługa nas samych, tego że jesteśmy silne. Bo ktoś może nas pocieszyć, służyć dobrym słowem, zmotywować ale przecież nikt nam nie wyrywa jedzenia z rąk. Dlatego owszem ktoś może nam pomóc ale to, że dajemy rade zależy w największym stopniu od nas, od naszej silnej woli i od tego,że mamy cel do którego dążymy.

Szkoda, że tyle z nas ma zaburzenia odżywiania i zaburzenia innego typu, aż ciężko uwierzyć, żę dotyka to takich dobrych ludzi.

---------- Dopisano o 07:52 ---------- Poprzedni post napisano o 07:50 ----------

Cytat:
Napisane przez jolanteczka123 Pokaż wiadomość
Neska nie będę komentowała już tego co piszesz o swoich rodzicach. Może dlatego, że nie mogę w żaden sposób zrozumieć ich postępowania wobec Ciebie i Twojego brata. Albo trzeba być chorym, tak jak któraś z dziewczyn powiedziała, albo głupim i okrutnym. Sorry. Wiem, że to z mojej strony mocne słowa. Ale tak to czuję.

Powiem jedno jakkolwiek to zabrzmi. Cieszę się, że się popłakałaś. Cieszę się, że pozwoliłaś sobie na słabość. Tym samym następny krok zrobiłaś kochana.
Też mi brakuje już na to słów :/ Ale może tak ma być, może pewne rzeczy trzeba po prostu przemilczeć bo co tu dużo mówić. Najlepiej o tym nie myśleć i od razu cżłowiekowi lżej na sercu i żyje się lepiej.

---------- Dopisano o 07:56 ---------- Poprzedni post napisano o 07:52 ----------

Cytat:
Napisane przez Atram Pokaż wiadomość
dziewczyny, ja już nie mogę cały czas albo podjadam, albo jem kompulsywnie ogromne ilości jedzenia, mam wrażenie, że mój żolądek nie ma dna jem non stop od poniedzałku nie wiem ile przytyłam, ale czuje się jak balon. chciałam schudnąć 3 kg i wprowadzić zasadę MŻ-WR i narazie tylko WR mi wychodzi.
mam dość siedzenia w tym jedzeniowym bagnie.
byłam dziś na terapii, terapeutka mówi, że lokuję w jedzeniu uczucia, ale za cholerę nie wiem jakie. albo wiem, potrafięje nazwać, ale nie potrafię czuć... zanim poczuję strach, bezradność, złość, rozczarowanie to zagłuszam to jedzeniem.
chcę przestać ale nie wiem jak
Leczysz się czyli robisz krok do przodu i do tego żeby pozbyć się zaburzeń odżywiania, brawo. Pewnie czeka Cię teraz dużo trudnych chwil i takich kiedy uświadomisz sobie pewne rzeczy, które do tej pory Ci umykały, nie zauważałaś ich. Ale im uważniej to przepracujesz tym łatwiej będzie Ci potem i tym łatwiej będzie Ci walczyć.

A może przez to postanowienie, że się odchudzasz znowu zaczęłaś jeść ? Zauważyłam, ż ekiedy nie robię żądnych postanowień, że się odchudzam, że nie jem słodyczy czy czegoś innego to łatwiej mi utrzymać zdrowe odżywianie i w praktyce ta dieta jednak jest. Może to jest jakiś sposób, nie mówić sobie, że chcę schudnąć tylko po prostu robić swoje a powiedzieć sobie "jem normalnie".

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:56 ----------

Cytat:
Napisane przez revele Pokaż wiadomość
Boże, dziewczyny, cholernie sobie nie radzę. Od jakichś 3 tygodni dzień w dzień mam kompulsy... Najczęściej wieczorem, ilości takie że z bólu nie mogę usiedzieć i każdego dnia tego jedzenia jest coraz więcej. Nie potrafię się opanować, przerwać tych ataków. Tyję w zabójczym tempie, nie mieszczę się w ciuchy... A tak wiele kosztowało mnie to odchudzanie. Kiedyś już przez to przechodziłam, schudłam 35 kg i wróciło mi 20 kg. Schudłam znów te kilogramy i jeszcze dodatkowo 6-8, a teraz wszystko zmierza do powtórzenia tego. Nie przeżyję tego ponownie. To było straszne.

Schemat powtarzam każdego dnia. Nie pomaga dosłownie nic. Nie ruszam się. Śpię. Kompuls. Siedzę do rana z bólu. Sen do południa. I tak w kółko. Gdzieś pomiędzy jakieś wyjście, obowiązki. Możecie sobie wyobrazić jak funkcjonuję w takich schemacie - po ciężkiej nocy wyjście z domu. Jak mi jest cholernie źle z tym wszystkim. Nie mogę się pozbierać, otrząsnąć. Emocje są tak silne, że nie wiem co będzie dalej.

Jutro dowiem się jakie mam wyniki TSH; zawsze jak się tak fatalnie czuję to tarczyca mi wariuje. Mam nadzieję, że to ona za tym stoi - przynajmniej wiem jak z tym walczyć.

Czuję się bezsilna. Bardzo. Chcę wycofać się ze wszystkiego czego się podjęłam.

A najgorsze jest, że ja już taka nie jestem. Taka jak kiedyś. I już nie chcę tak dłużej.
Trzymaj się. Spróbuj jakoś wyrwać się z tego ciągu. Widzę, że wpadłas po uszy ale uwierz, że z każdej sytuacji jest wyjście i jakiś sposób żeby było lepiej. Wiem bo do niedzieli byłam w bardzo podobnym stanie jak Ty. Może aktywnośc fizyczna by tu pomogła? Wiem, że z takim napakowanym żołądkiem ciężko ćwiczyć i może to być niebezpieczne ale może szybszy spacer coś by pomógł. Na pewno poczułabyś się po nim lepiej fizycznie i miałabyś czas na przemyślenie w spokoju tego co się z Tobą dzieje, tego co się dzieje w Twojej głowie. Najtrudniejszy jest pierwszy dzień, kiedy to przerwiesz to już będzie duży sukces. Nie myśl o wadze, nie myśl o tym, że poległaś bo przecież porażki są wpisane wnasze życie i każdy je ponosi, ważne by się z nich podnosić i robić dalej swoje. Przecież walczymy o siebie, prawda? Jesteśmy warte tej walki, a za jakiś czas będziemy z siebie dumne, że dałyśmy rade bo byłyśmy i jesteśmy silne, tylko musimy sobie to uświadomić.

---------- Dopisano o 08:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:01 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
cóż no taka prawda, że "my" wiążemy z jedzeniem uczucia i to się nie zmieni... jedyne co można zrobić to szukać wiązania uczuć też w innych rzeczach ja np. czytam książki, czasami maluję i ćwiczę to mi bardzo pomaga a jak mam już mega kompulsa , że tak to nazwę, staram się go zaspokoić nie groźnie, np. robię sobie dobrą kawę z różnymi dodatkami, piję sok, robię bułkę z dużą ilością dodatków sałata, pomidor, ogórek, se, jakaś szynka itp. każdy człowiek jest inny, ma inną psychikę, charakter i większą lub mniejszą siłę woli, musicie szukać "sposobu na siebie", przede wszystkim nie wolno wam mówić, że nic wam nie wychodzi, bo sam fakt, że się do tego przyznałyście, piszecie tutaj, że macie problem itp. już jest dużym + niż byście miały się z tym ukrywać i udawać, że jest ok ale "kochanego ciałka nigdy za wiele"... z 2-3 str temu dodałam post jak ja rozwiązywałam ten problem, możecie sobie go przeczytać, może przyjdzie wam przy tym jakiś pomysł do głowy, nie poddawajcie się !!! ja w was wierzę !!!
Potrafisz zaspokoić kompuls bułką z warzywami? :O Kobieto, jak ja bym tak chciała! Mnie kiedy najdzie już tak konkretnie to pierwsze co w ruch idą słodycze, najlepiej dużo węglowodanów, jak najbardziej słodko, jak nie mam niczego słodkiego w domu to idę do sklepu, nawet potrafiłam w najgorszym momencie swojego życia pójśc do sklepu w piżamie, nałożyłam tylko jakieś spodnie i kurtkę żeby nie było widać.

No i nie ma to nic wspólnego z tym, ż eodmawiam sobie słodkiego czy coś bo serio odchudzam się mądrze, ani nie ograniczam mocno kcal ani nie zakazuję sobie wszystkiego, raz w tygodniu jem słodkie. Ale to nie pomaga, jak mnie najdzie na kompuls to długo ze sobą walczę i kwestia czasu czy pęknę czy sobie poradzę i nie objem.

---------- Dopisano o 08:08 ---------- Poprzedni post napisano o 08:05 ----------

[QUOTE=revele;45771045]Kukolmukol, miałam podobne podejście dopóki nie zobaczyłam tego wszystkiego w innym świetle. Jedzenie może być dla nas lekarstwem, ale też trucizną. Każdego dnia zatruwamy swoje ciało cukrem, glutenem, przetworzonym i bezwartościowym pokarmem. A co jeśli dodatkowo połykamy je zamiast długo przeżuwać, jemy bez opamiętania wszystko co popadnie w okropnym i niemożliwym do strawienia połączeniu? Do tego dochodzi jeszcze ogromny stres, wyrzuty sumienia. U mnie dodatkowo brak ruchu, u niektórych papierosy, konwencjonalne kosmetyki, alkohol, leki.

Każdy z nas ma inną wytrzymałość organizmu, ale zapewniam - nie pozostaje to bez wpływu na nasze zdrowie. I odpowiedź prędzej czy później nadchodzi - czy to przez niewinny cellulit czy trądzik, poprzez poważne choroby - alzheimer, osteoporoza czy chociażby rak. U mnie pojawiły się odpowiedzi skórne, niedoczynność tarczycy, wrzody żołądka, chroniczne zmęczenie, brak siły i witalności w młodym wieku.[QUOTE]

W pełni się z Tobą zgadzam. Nasze objadanie się da o sobie znać, jeśli nie teraz to za kilka lat ale na pewno to wyjdzie. Dlatego im wcześniej się za to weźmiemy i zwalczymy tym lepiej dla naszego organizmu i zdrowia. Warto być tego świadomym żeby potem nie było rozczarowania jak to wszystko wyjdzie.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 07:50   #5181
Atram
xxyy
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Ja napiszę trochę poza tematem...
Atram, symulakrum, co powiecie na spotkanie? Z tego co widzę wszystkie mamy związek z Krakowem.
A może są jeszcze jakieś dziewczyny z Krakowa?
ja chetnie, pod jednym warunkiem... mozemy sie spotkac i pogadac o wszystkim oprocz chorowania i jedzenia.. co Ty na to?

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość

Leczysz się czyli robisz krok do przodu i do tego żeby pozbyć się zaburzeń odżywiania, brawo. Pewnie czeka Cię teraz dużo trudnych chwil i takich kiedy uświadomisz sobie pewne rzeczy, które do tej pory Ci umykały, nie zauważałaś ich. Ale im uważniej to przepracujesz tym łatwiej będzie Ci potem i tym łatwiej będzie Ci walczyć.

A może przez to postanowienie, że się odchudzasz znowu zaczęłaś jeść ? Zauważyłam, ż ekiedy nie robię żądnych postanowień, że się odchudzam, że nie jem słodyczy czy czegoś innego to łatwiej mi utrzymać zdrowe odżywianie i w praktyce ta dieta jednak jest. Może to jest jakiś sposób, nie mówić sobie, że chcę schudnąć tylko po prostu robić swoje a powiedzieć sobie "jem normalnie".[COLOR="Silver"]
neska, nie do konca -jestem w terapii odkad zaczelam chorowac, u statniej terapeutki od 3 lat - na pocztaku roku podjelysmy decyzje o zakonczeniu terapii, zostalo mi jeszcze 3 miesiace.
dzieki terapii jestem dojrzalsza, wiecej widze i wiem, ale czesto bezradna i z ta bezradnoscia sobie nie radze. wiem, widze ale czesto nie czuje, nie dopuszczam do siebie emocji tylko je zajadam.

poranek rozpoczal sie dla mnie niedobrze, ale ... nie od jutra bedzie lepiej, ale od dzis. od teraz. mialam isc rano na rower ale nie poszlam (z wiadomego powodu), ale nie chce robic sobie wyrzutow. zamierzam za to nie rezygnowac z wieczornego basenu (co czesto robie jak sie objem, bo i tak juz zawalilam).

wiesz, najgorzej jest ze czasem nie wiem co to jest normalne jedzenie. widze jak je moja siostrzenica - pierwszy posilek o 15, wiem, z to jets niezdrowe, ale mysle o tym, ze jestem gorsza, slabsza (?), ze ja jestem glodna rano i najlepiej sie czuje jak jem 5 razy dziennie. zazdroszcze jej, ze jej zycie nie kreci sie wokol jedzenia, ze moze lezec czekolada a ona jej nie zje.

okropnie sie wtydze, bo w ukryciu zjadlam wczoraj 1/4 ciasta, ktore upiekla moja siostra. wttydze sie i chcialabym, zeby nie dowiedziala sie , bo wstydze sie swojej zachlannosci, a z drugiej chcialabym, zeby zobaczyla, ze mam jeszcze problem (chociaz dlaczego zalezy mi na tym zeby wiedziala ze jestem chora? nie wiem co by to zmienilo w naszych relacjach, ale chcialabym, zeby zr mna porozmawiala. nie o ☠☠☠☠☠☠☠ach, ale zeby dala mi jakies wsparcie . czasem czuje sie zle w rodzinie, ze nie mowimy sobie wielu rzeczy wprost, mamy z siostrami dobre relacje - duzo sie smiejemy, wiem ze mozemy na siebie liczyc ale mam jakies poczucie ze one zle mysla o mnie. i pewnie tak jest, one sa takie dobre, bezinteresowne, a ja chciwa, skapa i zachlanna. i jakos z tymi trzema cechami nie umiem sobie poradzic).


Linn13, a moze jakas wspolna aktywnosc? moze umowimy sie na dlugi spacer na poczatek? ktoras z dziewczyn z Krakowa bylaby chetna? lubie, ale w tym momencie zle na mnie dziala siedzenie w kawiarni przy kawie

revele, masz racje z tym cukrem, z glutenem pewnie tez, ja kategorycznie nie powinnam go jesc, jestem chora na celiakie. wiem, jakie sa skutki, mam postanowienie, ze stosuje diete a potem rzucam sie na ciastka.
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo...
Atram jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 10:20   #5182
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

no potrafię ale nie dlatego, że się zmuszam tylko dlatego, że bardzo mi smakują takie rzeczy, jeżeli tak ciągnie Cię do słodyczy może kup sobie kakao i bitą śmietanę zrób sobie, szklankę albo nawet kubek, dodaj bitą śmietanę na górę i zetrzyj sobie nawet odrobinę czekolady na nią... i pij to jak najwolniej potrafisz ! delektuj się ! w ten sposób zaspokoisz swoje pragnienie a i nie będziesz musiała robić sobie z tego wyrzutów, bo jeżeli ćwiczysz to ten kubek kalorii nie zrobi z Ciebie opasłej świni jak to sobie zwłaszcza kobiety lubią dokuczać w głowie, ani nie będzie mdłości, balonika itp

---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:10 ----------

Dobra dziewczynki jeśli chcecie możecie się na mnie obrazić, możecie mnie stąd wyrzucić , wyśmiać itp. ale jakiś czas temu pomagałam w "pomocy online" udało mi się pomóc gdzieś z 20 osobom z różnymi problemami i powiem wam tak przede wszystkim trzeba skończyć z żalami i słowem nie, jeżeli chcecie wyjść z problemów nie możecie dopuszczać do głowy, że nie możecie czegoś zrobić bo nie dacie rady, po 2 przeszłość... każdy jakąś ma a jak powiedziała mi moja psycholog czy ktoś miał patologiczny dom czy pełen ciepła i tak każdy człowiek przy wspomnieniach czuje żal, smutek, że czegoś nie zrobiliśmy, czegoś nie doceniliśmy, czegoś nie było albo już nie ma, nie ma sensu się tym katować, popatrzcie na to co macie teraz... np. Neska ok nie masz dobrych relacji z rodzicami ale masz przynajmniej TŻ, który mimo Twoich problemów bardzo Cię kocha i wspiera, pomyśl, że masz to szczęście mieć przy sobie kogoś takiego bo są osoby, które nie mają a już Twoja sytuacja nie wyda Ci się tak zła, trzeba szukać plusów w tym co macie teraz! musimy się wspierać, motywować i wgl dajmy spokój temu co było i patrzmy tylko w te "lepsze jutro", a wgl jeżeli przyjdzie wam pora "kompulsu" to może wejdźcie na te forum, piszcie itp. widzę, że często ktoś tu odp. więc może ktoś akurat z wami popisze i pomoże wam przejść ten ciężki moment
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 10:37   #5183
FiNN89
Raczkowanie
 
Avatar FiNN89
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: P-ń
Wiadomości: 42
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Wiecie co mi bardzo pomogło przerwać kompulsy te 3 miesiące temu, prosta rzecz: przyznałam się wszystkim, że mam problem z jedzeniem. Zaczęłam od mojego chłopaka, później powiedziałam ciotce u której mieszkam, dalej rodzicom, siostrze i najbliższym znajomym. Niektórzy znajomi robili dziwne miny, nie rozumieli, ale starałam się im tłumaczyć. Jak mialam atak starałam się żeby był ktos przy mnie <żeby nie wpieprzać jak świnka, ale zaspokoić pragnienie>. Jak te dwa dni temu miałam mini atak to ssałam czekoladki, a nie połykalam. Dziewczyny trzeba nauczyć cieszyć się smakiem! Ja niestety uwielbiam jeść, kocham smakować, ale nie może to być sensem naszego życia! Czy któraś z Was przyznawała się znajomym, że ma problem z kompulsami? Ja myślę, że to dość przełomowy moment dla mnie był.
Ściskam Was wszystkie baaardzo mocno
FiNN89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 10:40   #5184
Suzi91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 145
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Mascarpone!!! masz racje wlasnie mialam to napisac!!!!
przestańcie się już użalać nad sobą to nie ma sensu, ja już dawno zapomnialam co mnie spotkało w dzieciństwie i żyje innym życiem wiem,że są probemy mniejsze czy większe ale trzeba żyć nie ma innej opcji.
Skoro mamy złe wspomnienia z czymś to nie opisujmy już tego i nie analizujmy bo to tylko pogarsza sprawe a w niczym nam nie pomaga!!!
chcemy za☠☠☠iscie wygladac? to dupa w troki a nie pierdoły,że musiałam się rzucać na jedzenie to zaczyna się już robić nudne -nie dałam rady bo miałam atak
jaki atak?????? ludzie mają ataki padaczki,atak serca, mają wypadki i to jest coś co jest niezależne od nich a to że sięgamy po jedzenie jest naszym włąsnym WYBOREM a pozniej glupim usprawiedliwieniem na forum,bo mam zaburzenia odzywiania i nie umiem sobie z tym poradzic
pierdoły!!!!!
po co się juz tyle użalac nad soba?
czy któraś z Was nie ma ręki, nogi,jezdzi na wózku iwalidzkim, jest paskudna trędowata i jakas do dupy ,że sie tyle usprawiedliwiamy ze zycie jest takie wredne?
MOŻE WCALE NIE WIEMY CO TO ZŁE ZYCIE I SOBIE TYLKO DOKLADAMY SAME PROBLEMOW BO BRAKUJE NAM EMOCJI!!!!
koniec tego gadania jak nam to zle
jest nowy dzien spedzmy go tak zebysmy mogly wieczor sie usmiechnac same do siebie i pwoiedziec sobie ciesze się że żyje!!!!!!!!
ze jutro znów sie obudze i moge układać sobie to życie tak jak ja chce a nie tak, ale bez obsesji na pukcie ejdzenia bo to nie ma sensu wogole!!!!!!
koniec.
Suzi91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 11:46   #5185
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez Atram Pokaż wiadomość
ja chetnie, pod jednym warunkiem... mozemy sie spotkac i pogadac o wszystkim oprocz chorowania i jedzenia.. co Ty na to?



neska, nie do konca -jestem w terapii odkad zaczelam chorowac, u statniej terapeutki od 3 lat - na pocztaku roku podjelysmy decyzje o zakonczeniu terapii, zostalo mi jeszcze 3 miesiace.
dzieki terapii jestem dojrzalsza, wiecej widze i wiem, ale czesto bezradna i z ta bezradnoscia sobie nie radze. wiem, widze ale czesto nie czuje, nie dopuszczam do siebie emocji tylko je zajadam.

poranek rozpoczal sie dla mnie niedobrze, ale ... nie od jutra bedzie lepiej, ale od dzis. od teraz. mialam isc rano na rower ale nie poszlam (z wiadomego powodu), ale nie chce robic sobie wyrzutow. zamierzam za to nie rezygnowac z wieczornego basenu (co czesto robie jak sie objem, bo i tak juz zawalilam).

wiesz, najgorzej jest ze czasem nie wiem co to jest normalne jedzenie. widze jak je moja siostrzenica - pierwszy posilek o 15, wiem, z to jets niezdrowe, ale mysle o tym, ze jestem gorsza, slabsza (?), ze ja jestem glodna rano i najlepiej sie czuje jak jem 5 razy dziennie. zazdroszcze jej, ze jej zycie nie kreci sie wokol jedzenia, ze moze lezec czekolada a ona jej nie zje.

okropnie sie wtydze, bo w ukryciu zjadlam wczoraj 1/4 ciasta, ktore upiekla moja siostra. wttydze sie i chcialabym, zeby nie dowiedziala sie , bo wstydze sie swojej zachlannosci, a z drugiej chcialabym, zeby zobaczyla, ze mam jeszcze problem (chociaz dlaczego zalezy mi na tym zeby wiedziala ze jestem chora? nie wiem co by to zmienilo w naszych relacjach, ale chcialabym, zeby zr mna porozmawiala. nie o ☠☠☠☠☠☠☠ach, ale zeby dala mi jakies wsparcie . czasem czuje sie zle w rodzinie, ze nie mowimy sobie wielu rzeczy wprost, mamy z siostrami dobre relacje - duzo sie smiejemy, wiem ze mozemy na siebie liczyc ale mam jakies poczucie ze one zle mysla o mnie. i pewnie tak jest, one sa takie dobre, bezinteresowne, a ja chciwa, skapa i zachlanna. i jakos z tymi trzema cechami nie umiem sobie poradzic).


Linn13, a moze jakas wspolna aktywnosc? moze umowimy sie na dlugi spacer na poczatek? ktoras z dziewczyn z Krakowa bylaby chetna? lubie, ale w tym momencie zle na mnie dziala siedzenie w kawiarni przy kawie

revele, masz racje z tym cukrem, z glutenem pewnie tez, ja kategorycznie nie powinnam go jesc, jestem chora na celiakie. wiem, jakie sa skutki, mam postanowienie, ze stosuje diete a potem rzucam sie na ciastka.

Myślę, że takie spotkanie dobrze by zrobiło Wam wszystkim. Szkoda, że mieszkam tak daleko :/

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
no potrafię ale nie dlatego, że się zmuszam tylko dlatego, że bardzo mi smakują takie rzeczy, jeżeli tak ciągnie Cię do słodyczy może kup sobie kakao i bitą śmietanę zrób sobie, szklankę albo nawet kubek, dodaj bitą śmietanę na górę i zetrzyj sobie nawet odrobinę czekolady na nią... i pij to jak najwolniej potrafisz ! delektuj się ! w ten sposób zaspokoisz swoje pragnienie a i nie będziesz musiała robić sobie z tego wyrzutów, bo jeżeli ćwiczysz to ten kubek kalorii nie zrobi z Ciebie opasłej świni jak to sobie zwłaszcza kobiety lubią dokuczać w głowie, ani nie będzie mdłości, balonika itp

---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:10 ----------

Dobra dziewczynki jeśli chcecie możecie się na mnie obrazić, możecie mnie stąd wyrzucić , wyśmiać itp. ale jakiś czas temu pomagałam w "pomocy online" udało mi się pomóc gdzieś z 20 osobom z różnymi problemami i powiem wam tak przede wszystkim trzeba skończyć z żalami i słowem nie, jeżeli chcecie wyjść z problemów nie możecie dopuszczać do głowy, że nie możecie czegoś zrobić bo nie dacie rady, po 2 przeszłość... każdy jakąś ma a jak powiedziała mi moja psycholog czy ktoś miał patologiczny dom czy pełen ciepła i tak każdy człowiek przy wspomnieniach czuje żal, smutek, że czegoś nie zrobiliśmy, czegoś nie doceniliśmy, czegoś nie było albo już nie ma, nie ma sensu się tym katować, popatrzcie na to co macie teraz... np. Neska ok nie masz dobrych relacji z rodzicami ale masz przynajmniej TŻ, który mimo Twoich problemów bardzo Cię kocha i wspiera, pomyśl, że masz to szczęście mieć przy sobie kogoś takiego bo są osoby, które nie mają a już Twoja sytuacja nie wyda Ci się tak zła, trzeba szukać plusów w tym co macie teraz! musimy się wspierać, motywować i wgl dajmy spokój temu co było i patrzmy tylko w te "lepsze jutro", a wgl jeżeli przyjdzie wam pora "kompulsu" to może wejdźcie na te forum, piszcie itp. widzę, że często ktoś tu odp. więc może ktoś akurat z wami popisze i pomoże wam przejść ten ciężki moment
Bardzo mądrze podchodzisz do tego tematu. Wiem, że zmiana podejścia to już połowa sukcesu tylko coś ostatnio miałam takie dziwne zawirowania i ciężko było mi myśleć pozytywnie. Do tego doszły dolegliwości fizyczne no i tak to wszystko się nawarstwiło. Również doszłam do wniosku, że nie doceniam tego co mam a skupiam się jedynie na tym co było i jest złe. Tż ma teraz okropny okres bo pracuje codziennie po 12 h, pisze pracę inżynierską, niedługo ma obronę, a co ja robię? Non stop mu piszę albo mówię, że nie mam siły do tego wszystkiego, że jestem słaba, że to i tamto. Ani razu się go nie zapytałam czy jemu nie jest ciężko, jak się czuje, czy daje radę :/ Jeszcze przez to wszystko stałam się straszną egoistką. Dość tego i tak jak sobie obiecałam wczoraj tak też robię - biorę się w garść, idzie mi coraz lepiej. Na razie muszę niestety odpuścić to daje mi najwięcej radości i energii czyli ćwiczenia ze względu na zdrowie ale za to idę dzisiaj z TŻem na długi spacer do lasu, pogadamy, wyjaśnimy sobie wszystko i będzie dobrze. Do ćwiczeń wrócę w poniedziałek jak wydobrzeję.

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:34 ----------

Cytat:
Napisane przez FiNN89 Pokaż wiadomość
Wiecie co mi bardzo pomogło przerwać kompulsy te 3 miesiące temu, prosta rzecz: przyznałam się wszystkim, że mam problem z jedzeniem. Zaczęłam od mojego chłopaka, później powiedziałam ciotce u której mieszkam, dalej rodzicom, siostrze i najbliższym znajomym. Niektórzy znajomi robili dziwne miny, nie rozumieli, ale starałam się im tłumaczyć. Jak mialam atak starałam się żeby był ktos przy mnie <żeby nie wpieprzać jak świnka, ale zaspokoić pragnienie>. Jak te dwa dni temu miałam mini atak to ssałam czekoladki, a nie połykalam. Dziewczyny trzeba nauczyć cieszyć się smakiem! Ja niestety uwielbiam jeść, kocham smakować, ale nie może to być sensem naszego życia! Czy któraś z Was przyznawała się znajomym, że ma problem z kompulsami? Ja myślę, że to dość przełomowy moment dla mnie był.
Ściskam Was wszystkie baaardzo mocno
U mnie wie tylko TŻ, współlokatorki wiedzą że miałam anoreksję i anoreksję bulimiczną, z resztą to głównie one mnie z tego wyciągnęły. O napadach nie wiedzą, ale współlokatorka sama ma zaburzenia odżywiania, głodzi się tak więc nie wiem jak by to były gdybym powiedziała.

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Suzi91 Pokaż wiadomość
Mascarpone!!! masz racje wlasnie mialam to napisac!!!!
przestańcie się już użalać nad sobą to nie ma sensu, ja już dawno zapomnialam co mnie spotkało w dzieciństwie i żyje innym życiem wiem,że są probemy mniejsze czy większe ale trzeba żyć nie ma innej opcji.
Skoro mamy złe wspomnienia z czymś to nie opisujmy już tego i nie analizujmy bo to tylko pogarsza sprawe a w niczym nam nie pomaga!!!
chcemy za☠☠☠iscie wygladac? to dupa w troki a nie pierdoły,że musiałam się rzucać na jedzenie to zaczyna się już robić nudne -nie dałam rady bo miałam atak
jaki atak?????? ludzie mają ataki padaczki,atak serca, mają wypadki i to jest coś co jest niezależne od nich a to że sięgamy po jedzenie jest naszym włąsnym WYBOREM a pozniej glupim usprawiedliwieniem na forum,bo mam zaburzenia odzywiania i nie umiem sobie z tym poradzic
pierdoły!!!!!
po co się juz tyle użalac nad soba?
czy któraś z Was nie ma ręki, nogi,jezdzi na wózku iwalidzkim, jest paskudna trędowata i jakas do dupy ,że sie tyle usprawiedliwiamy ze zycie jest takie wredne?
MOŻE WCALE NIE WIEMY CO TO ZŁE ZYCIE I SOBIE TYLKO DOKLADAMY SAME PROBLEMOW BO BRAKUJE NAM EMOCJI!!!!
koniec tego gadania jak nam to zle
jest nowy dzien spedzmy go tak zebysmy mogly wieczor sie usmiechnac same do siebie i pwoiedziec sobie ciesze się że żyje!!!!!!!!
ze jutro znów sie obudze i moge układać sobie to życie tak jak ja chce a nie tak, ale bez obsesji na pukcie ejdzenia bo to nie ma sensu wogole!!!!!!
koniec.
Masz u mnie piwo za to co napisałaś :P

---------- Dopisano o 12:46 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Same widzicie, że nie mamy innego wyjścia jak spiąć tyłki i wziąć się w garść. To od nas wszystko zależy, nasze życie. Zróbmy wszystko by z każdym dniem było ono coraz lepsze. Ja zaczęłam już wczoraj - zadałam sobie pytanie: Jakiego chcesz życia? Siedzieć w domu, żreć i narzekać, nie móc patrzeć w lustro czy cieszyć się życiem, pójśc na spacer, na rower, spotkać się ze znajomymi, polubić siebie, być z siebie zadowoloną? Wybrałam tą drugą opcję.

Idzie wiosna, najbardziej pozytywna pora roku, wszystko się rodzi do życia, więc i my zacznijmy nowe życie, życie bez napadów, bez wyrzutów sumienia, bez unikania luster. Działamy?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 11:51   #5186
Suzi91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 145
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

działamy!!!!!!
JASNE;P PIWKO JAK NAJBARDZIEJ DO TEGO CZIPSIOSZKI ;D;D;D;D;D JEST FAJNIE
Suzi91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 11:56   #5187
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez Suzi91 Pokaż wiadomość
działamy!!!!!!
JASNE;P PIWKO JAK NAJBARDZIEJ DO TEGO CZIPSIOSZKI ;D;D;D;D;D JEST FAJNIE
Ale wiadomo, że w każdym postanowieniu zdarzają się gorsze dni i kryzysy. Wtedy trzeba się nawzajem wspierać. Ja jeszcze mam chwile słabości kiedy myślę o jedzeniu, o tym że nie dam rady ale zaraz po tym myślę o tych wszystkich osobach, które trzymają za mnie kciuki. Poza tym żebyśmy nie czuły się same zawsze możemy pomyśleć, że przecież każda z nas walczy i nie jesteśmy same. W jedności siła, a nic bardziej nie jednoczy jak wspólny cel. Niech naszym celem będzie nasze szczęście.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 12:36   #5188
revele
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 63
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Trzymaj się. Spróbuj jakoś wyrwać się z tego ciągu. Widzę, że wpadłas po uszy ale uwierz, że z każdej sytuacji jest wyjście i jakiś sposób żeby było lepiej. Wiem bo do niedzieli byłam w bardzo podobnym stanie jak Ty. Może aktywnośc fizyczna by tu pomogła? Wiem, że z takim napakowanym żołądkiem ciężko ćwiczyć i może to być niebezpieczne ale może szybszy spacer coś by pomógł. Na pewno poczułabyś się po nim lepiej fizycznie i miałabyś czas na przemyślenie w spokoju tego co się z Tobą dzieje, tego co się dzieje w Twojej głowie. Najtrudniejszy jest pierwszy dzień, kiedy to przerwiesz to już będzie duży sukces. Nie myśl o wadze, nie myśl o tym, że poległaś bo przecież porażki są wpisane wnasze życie i każdy je ponosi, ważne by się z nich podnosić i robić dalej swoje. Przecież walczymy o siebie, prawda? Jesteśmy warte tej walki, a za jakiś czas będziemy z siebie dumne, że dałyśmy rade bo byłyśmy i jesteśmy silne, tylko musimy sobie to uświadomić.
Neska, jeśli miałabym wybrać tylko jedną osobę której powinno się udać wyjść z zaburzeń odżywiania to byłabyś to Ty. Jesteś najlepsza i jak nikt inny zasługujesz na szczęście. Co nie zmienia faktu, że za nas wszystkie trzymam kciuki i chcę by nam się udało.

Dziękuję Ci bardzo za te słowa. Dzisiaj od wielu tygodni przyszedł wreszcie spokój. Odebrałam wyniki TSH i teraz już znam przyczynę. Znowu tarczyca daje o sobie znać; przekroczyłam normę dwukrotnie. Więc to nie ja jestem beznadziejna, słaba i nie potrafię zapanować nad sobą tylko zaburzona praca jednego z organów objawia się u mnie tak a nie inaczej. Pojawiły się u mnie lęki w nocy, nerwowość, rozdrażnienie, nawet gniew. Powiem szczerze, że już któryś raz zaobserwowałam u siebie coś takiego - najpierw kompulsy, później lęk nocny i już wiem o co chodzi. Co najlepsze - pierwsze przytycie to było nic innego jak właśnie problem z tarczycą. Wtedy tego nie wiedziałam i nie mogłam zareagować w odpowiednim momencie.

Wiem, że wyrównam TSH. I będzie bardzo dobrze.

Ostatnio, pomimo napadów, nie widziałam wszystkiego jako czarno-białe. Dostrzegam mnóstwo cudownych rzeczy w moim życiu, co zdarza się po raz pierwszy - taka prawdziwa wdzięczność, radość, a nie nauczona i wymuszona, bo tak należy I powiem Wam jeszcze jedno - pierwszy mój bocian widziany w tym roku to nie jeden, a trzy latające bociany. U mnie zawsze się sprawdza, choć nie ma najmniejszego prawa logiki w sobie Przez ostatnie lata chodziły bądź stały, a ostatnio taka niespodzianka. Powiem Wam, że strasznie chcę żyć, mam tyle planów na te wakacje że aż sama jestem przerażona Zrobiłam nawet listę mniejszych i większych planów, żeby tego wszystkiego nie przeoczyć Teraz tylko powrót do równowagi organizmu i lecę na podbój świata!

Trzymajcie się kochane Podczytuję cały czas i trzymam za Was wszystkie mocno kciuki, ale niestety nie udzielam się tak często jak bym tego chciała. Może się to jeszcze zmieni
revele jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 13:33   #5189
dzamatasi
Wtajemniczenie
 
Avatar dzamatasi
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 2 746
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Witajcie można dołączyć?
Mam podobny problem do Was.
Od dzieciństwa uwielbiałam jeść w szczególności słodycze,chrupki itd. Zjadałam je w OGROMNYCH ilościach i ciągle było mi mało,nigdy się nie najadałam. Twierdziłam,że jestem b.chuda więc mogę sobie pozwolić no i mam tego skutki. Obecnie jestem w stanie przedcukrzycowym i muszę zmienić sposób odżywiania nie ukrywam ,że jestem trochę przerażona bo cały czas mam ochote jeść,jeść i jeść
Dlatego postanowiłam tu dołączyć , mam nadzieję ,że będzie mi z Wami raźniej
__________________
WALCZĘ O WŁOSY
dzamatasi jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-27, 14:31   #5190
kukolmukol
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 68
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!

Ale sie rozpisalyscie

Dobrze miec takie wirtulne "zgrupowanie"!


Napisalyscie juz wystarczajaco na ten temat- cieszmy sie tym, ze jestesmy wolne i mamy mozliwosc wyboru. Brzmi to bardzo ogolnie, ale nie kazdemu jest to dane.

Nie miejcie wyrzutow sumienia jak siegacie po jedzenie, widocznie Wasze organizmy tego potrzebuja.

Ja tyje, ale ciesze sie, ze jem w gronie ludzi, na ktorych mi zalezy.
Ciesze sie, ze jest mi dane z nimi biesiadowac i spedzac swoj czas.

Oboje z mezem uwielbiamy gotowac, duzo czasu spedzamy w kuchni wymyslajac przerozne potrawy.

Jak cos upieke, to robimy kawke i sie delektujemy ta chwila jedzenia domowego ciasta. Jak nie upieke, to maz cos dobrego przyniesie z cuekierni i tez delektujemy sie smakiem, ktory ktos stworzyl, zeby zrobic przyjemnosc innym.

Musimy miec w zyciu przyjemnosci, a dla wiekszosci z nas (wszystkich ludzi) najwieksza przyjemnoscia jest jedzenie, zwlaszcza w gronie bliskich.
kukolmukol jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-05-06 23:24:04


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:23.