2008-03-06, 13:15 | #1741 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Dda
Cytat:
__________________
|
|
2008-03-07, 18:53 | #1742 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: pomorze
Wiadomości: 95
|
Dot.: Dda
ewakuacja nie raz dziewczyny pisały, że wywołują kłótnię, że się czepiają, że szukają dziury w całym. Nie wiem czy to dotyczy każdego z nas, bo ja rzadko się czepiam, ale często się odgryzam , więc awantura murowana.
W każdym razie, twoja postawa jest kolejnym potwierdzeniem na to, że DDA nudzą się, gdy maja święty spokój, potrzebują jakiejś dawki stresu lub jak to mówi moja terapeutka adrenaliny. Nie wiem czy to już tragedia, czy nie, ale ja nie znalazłam na to metody. "Czasem mam tak ze jak przychodzi dzien jakies stresu i smutku- a mam taka czesto bez powodu, to wyszukuje jakies sprawy dawne i je rozgrzebuje raniac tylko TZ" A zastanawiałaś się nad tym głębiej? Może to nie jest tak, że nie masz powodu, może długo dusisz w sobie urazę, aż w końcu czara się przepełnia i wybuchasz, wyrzucając z siebie wszystko na raz. Mam na myśli wszystkie przykrości, które cię dotknęły w ostatnim czasie ze strony TŻ, albo nie umiesz mu odpuścić jakichś przewinień. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi, jeśli nie - pisz, postaram się to wtedy jakoś bardziej sprecyzować. Nie możesz czuć do siebie pogardy, bo to tylko pogłębi twój problem, przeczucie podpowiada mi, że ta pogarda wynika z tego, ze używasz w czasie kłótni zbyt mocnych słów, które mogą być dla kogoś przykre. Może się mylę, nie wiem to tylko przeczucie. |
2008-03-07, 22:14 | #1743 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Heaven...
Wiadomości: 1 359
|
Dot.: Dda
Właśnie przed chwila, kiedy poszłam do mojego ojca gabinetu włączyć zasilacz to tak śmierdziało mocno alkoholem no i w dodatku było 5 dużych butelek po piwskach:/Cos czuje ,ze dzisaj znowu będzie nieprzespana noc....
__________________
Postawiłam przed soba ciężką poprzeczkę....Nowy ,ważny i wymarzony cel... |
2008-03-09, 17:10 | #1744 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: JG/Dusseldorf
Wiadomości: 219
|
Dot.: Dda
hej kochaniutkie czemu się nie odzywacie... co tam u Was?
??
__________________
~*~Is there any love in your heart?~*~ IT IS TIME FOR A LOVE REVOLUTION Edytowane przez Natasia00 Czas edycji: 2008-03-14 o 15:39 |
2008-03-14, 20:22 | #1745 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 24
|
Dot.: Dda
Cześć
To mój pierwszy post tutaj, jak nietrudno się domyslić też jestem DDA. Tak po krótce, zaczynam mieć żal do mamy (to ojciec jest alkoholikiem), że ona nie chce/ nie ma siły nic z tym zrobić. Mam poprostu ochotę uciec od niej i od niego, kocham ją ale coraz bardziej dochodzi do mnie to, że to moja mama powinna zadbać o to, żebym ja czuła się dobrze - to przecież nie ja mam matkować. Ehh sama już nie wiem, ojca nie znoszę..jak pije <ciągi 2 tyg.> i jak jest trzeźwy. Jak jest trzeźwy to boję się wracać do domu, bo nie wiem czego się spodziewać, jak pije to przynajmnie jestem spokojna, bo wiem co mnie czeka. Poza tym nie lubię swojego domu, pokoju. I zaczynam mieć coraz większy żal do mamy, namawiałam ją do rozwodu..i na namowach się skończyło. Moje relacje z mamą są/był bardzo dobre, ale ja nie potrafię zrozumieć tego, że po piciu ojca wystarczą 3 dni, a ona normalnie z nim rozmawia..mam tego dosyć. PS przeczytałam prawie wszystkie str. tego wątku i czekam na odzew co u Was ;] |
2008-03-14, 20:35 | #1746 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
Cytat:
Ja moją mamę do rozwodu namawiałam przez trzy lata, ale w końcu się udało. Potem wiele razy mówiła, że to dzięki mnie zdecydowała sie na ten krok. Jedyne, co mogę poradzić, to żebyś nie traciła nadziei, bo przecież kiedyś w końcu musi być lepiej Pozdrawiam
__________________
Follow the instinct. No past. No future. Just the moment.
|
|
2008-03-15, 10:20 | #1747 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 99
|
Dot.: Dda
Hej!
Dołączam do grona DDA..... Dopiero niedawno usłyszałam, że jest coś takiego jak syndrom DDA. W moim domu osobą, która zniszczyła mi dzieciństwo był mój ojczym(ojciec nie żyje). Nie przeżywam koszmaru związanego z mieszkaniem z tym dupkiem od 10 lat moja mama w końcu go wyrzuciła...ale dopiero teraz w wieku lat 25 zdaje sobie sprawę skąd się biorą niektóre moje zachowania. Ten facet sprawił, że mam wszystkie te cechy, które opisywałyście wcześniej. Nie chodzę i nie będę chodzić na terapie bo nie potrafiłabym tak się obnażyć przed obcą osobą, choć z mówieniem o tym co się działo u mnie w domu już nie mam problemu szczególnie z bliskimi. Walczę ze skłonnościami do przesady, do nadinterpretacji zachowań innych osób, walczę czasami sama ze sobą... tylko ze złością do losu, z nienawiścią do człowieka, który tak dużo mi zabrał poradzić sobie nie mogę ale i z tym mam nadzieję, że kiedyś sobie poradzę.. Pozdrawiam wszystkie DDA |
2008-03-15, 18:20 | #1748 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 24
|
Dot.: Dda
Wierzę w to, że będzie lepiej, że będę kiedyś miała swój dom bez alkoholu. Zła tylko jestem o to jaka sama jestem i o to jakie miałam wypaczone dzieciństwo, żadnych przyjemności z urodzin, i same problemy z ojcem, jak matura, jak studia, jak sesja.. cóź nie ma się co użalać nad sobą. Dziś humor mam lepszy - nie było mnie 9 godzin w domu i od razu lepiej
Beatka23 z tą terapią to się nie dziwię, sama narazie nie jestem na to gotowa. Trzeba się wezbrać w sobie iotworzyć do zupełnie obcej osoby, a totrudne..bardzo. |
2008-03-15, 18:37 | #1749 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1
|
Dot.: Dda
Witam i o zdrowie pytam właśnie szukałam adresu do nieoficjalnej strony dda w googlach a tu mi na wizażu wyskoczyła stronka, jestem mile zaskoczona....
chciałabym podzielić się z wami pewnym postem właśnie z forum nieoficjalnego dda, napisałam go już dawno ale tak na wejscie warto byłoby coś o sobie powiedzieć zresztą wszystko wyjdzie w praniu... ale to już raczje z moja psycholożką "Wiecie co uświadomiłam sobie coś bardzo ważnego... KOCHAM SWÓJ MAŁY, PATOLOGICZNY ŚWIAT! I JEST MI Z TYM SUPER... aż sie zara porycze.... Mój stary jest alkoholikiem, chla odkąd pamiętam. Różnie ze mna bywała. Byłam dzieckiem we mgle, bohaterem, aj różnie. W pewnym momencie było tak, ze stwierdziłam, ze albo skocze z mostu albo ide do psychologa i... poszłam do psychologa... terapia pomogła mi uświadomić wiele rzeczy, wiele co robiłam źle, co robiła źle moja matka a przede wszytskim ogrom całego bólu w tej całe chorej sytuacji dysfunkcyjnego domu. Było dobrze, naprawde. Ale to było wtedy jak mojego ojca nie było pół roku w domu, mieszkał na działce. A teraz znowu mieszka tutaj... już od 18.06.2007 dokąłdnie wtedy przyjechał pamiętam ten dzień... wybiegałam z domu 2 razy z płaczem... policja była wzywana przynajmnije 2 razy jak nie więcej... Radziłam sobie z nim przez wakacje całe ale na poczatku roku szkolnego [wrześień] dopadły mnie takie schizy ze to tylko siąść i płakać.. tylko na to mnie było stać... zaczełam sie oddalać od wszytskich, od samej siebie.. znowu dziecko za mgłą we wnątrz a na zewnatrz bohaterka...:-] i postanowiłam znowu coś z tym zrobić. Zaczełam regularnie wchodzić na To forum i poszłam na spotkania DDA... Tak btw. byłam na DDA rok temu [przed tą decyzją czy pójść do psychologa czy....], ryczałam cała swoja wypowiedz i wróciłam po roku.... I jestem zadowolona ze swojego wyboru. Dzięki ludziom, dzięki temu czasowi kiedy chodziłam na terapie i zdrowiałam nawiązałam naprawde jak teraz patrze kontakty za***iste z za***istymi ludźmi... tak bosko jest jak spadasz ale są ludzie którzy ci nie pozwalają spaść... tak po prostu... ciągną cie ku górze.... i przez sie podnosisz... Mój dom jest cholernie dysfunkcyjny... ale wiecie co...? JA WIERZE... WIERZE W JUTRO!!! A PRZEDE WSZYTSKIM W SIEBIE!!! dzieki matce wyrobiłam sobie dużą pewnosć siebie a dzięki psycholożce dużą nadzieje, taka pewnosc ze sie nie poddam.... !! Będę silna, cały czas mam nadzieje... Próbuje dostrzegać w dniu to co najlepsze... to co nieuchwytne piękne... to co przebija się światłem przez cień.... To kawałek mojego bloga na ten temat: "Tak jakby ktoś mną wstrząsna, rozdrobnił i wymieszał tak sie czasem czuje. Jak mała zagubiona dziewczynka posród głuchych pni. Niby mam duzo do powiedzenia ale jak sie ktoś zapyta to nic nie potrafie sobie przypomnieć. Próbuje sobie wymyśleć nadzieje. To co nie do ogarnięcia próbuje ogarnać. To co trudne - próbuje sprostać. Nie mam już nawet sił na maske. Chcę po prostu wszytsko opowiedzieć. Ale nie tu i nie po cichu ani kryjomu. Nadejdzie czas i odpowiednia osoba i powiem wszystko. Jak było, co mnie bolało. Nadejdzie czas że każdy przekona sie czy dobrze zrobił czy sie pomylił. Jest czas upadku i czas wstawania ale wstawanie jest tylko dla wybranych. Bo mało kto ma siłe podzwignać siebie z dna. Do tego bardzo przydatne jest ciepło drugiego człowieka. Tak to bywa, że gdy jedno spada w dół to drugie ciagnie je ku górze. Zawsze w grupie wymyśli się wiecej nadzieji niż w pojedynke." Dziękuje za przeczytanie mojej historii i ewentualnie komentarze... " Pozdrawiam i ściskam gorąco |
2008-03-18, 14:06 | #1750 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: JG/Dusseldorf
Wiadomości: 219
|
Dot.: Dda
up
__________________
~*~Is there any love in your heart?~*~ IT IS TIME FOR A LOVE REVOLUTION |
2008-03-18, 15:27 | #1751 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: Dda
Cytat:
dawno tu nie zaglądałam chciałam napisać, że z tego co mi wiadomo fakt, iż zaczynasz obwiniać mamę, że nic nie robi wskazuje na współuzależnienie. Wszyscy żyjący w rodzinie alkoholowej są współuzależnieni. Twoja mama również i dlatego pewnie nie potrafi się z tego wywiązać tak, jakbyś chciała. Jest w tej półapce, gdzie wszyscy udają, że żyją normalnie. Wiem, że to strasznie krzywdzące, gdy widzi się, że nastąpiła zmiana ról i dziecko staje się dorosłe i opiekuje się rodzicami. Myślę, że mimo tego nie warto żebyś buntowała się przeciwko mamie. Ona z nim rozmawia pewnie dlatego, że tworzy iluzję normalnego rodzinnego życia, bo o takim marzy. Dobrze wiem co czujesz, dbaj o siebie
__________________
narysuj mi baranka... zakorzenienie |
|
2008-03-18, 18:57 | #1752 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 140
|
Dot.: Dda
Znowu to samo...... nie mam siły już się z nimi kłócić są tak zachlani że ledwo co kontaktują.....żyć mi się nie chce...... dlaczego to na mnie spada na normalnych ludzi..... zaczynam wątpić ......jutro się tak wydrę na nich oczywiście jak będą trzeźwi choć wątpie ..... i co gorsze jak są trzeźwi wmawiają mi że głupia jestem bo gdzież oni piją..... co mam robić niepili już tydzień a teraz znowu....serce mnie boli czuję się źle wśród tych pijaków....
|
2008-03-18, 20:33 | #1753 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 012
|
Dot.: Dda
Ja nigdy na terapię DDA nie pójdę. Do psychologa owszem, ale na terapię nie dam się zaprosić.
Może i niektórym taka terapia pomaga, ale dla mnie wylewnie gorzkich zali przy większej grupie osób jest nie do pomyślenia. |
2008-03-18, 20:59 | #1754 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
|
Dot.: Dda
Ale istnieją przecież jeszcze indywidualne terapie
__________________
|
2008-03-18, 21:22 | #1755 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: ck ;-))
Wiadomości: 1 434
|
Dot.: Dda
Cytat:
co do mojej mamy to robila co mogla, ona nie jest z typu biernie patrzacych, jak ojciec zaczynal pic to dzwonila na myjke, nieraz codziennie, i tak go zabierali.az wreszcie przestal pic na jakis czas, jak znowu zaczal to zalatwila mu leczenie przymusowe, oczywiscie nie pomoglo. ja sie awanturowal to dzwonila na policje, jak wchodzil z pokoju to zabierala mu wodke i pieniadze, jak chcial isc do sklepu to zamykala drzwi i mowila ze nie wejdzie. i zawsze stalam za nia chociaz nieraz bylo mi go zal i lzy mi w oczach stawaly jak go policja zabierala czy jak go odwiedzalam na tym leczeniu ale myslalam ze to dla jego i naszego dobra i spokoju. i nieraz sie zastanawiam skad Ona brala na to wszystko sile, ale wiem ze jedyna mysla bylo zapewnienie spokoju mi, mojemu bratu i sobie. I pomoc tacie. moja mama poruszyla chyba niebo i ziemie zeby mu pomoc, straszyla, tlumaczyla, prosila i na nic...wybral swoja droge...
__________________
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać. |
|
2008-03-18, 21:50 | #1756 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Dda
Też bym nie poszła... Mam ciągle opory żeby iść do psychologa, wole się chyba oszukiwać. Chociaż z 2 strony mam ciągle wrażenie że coś straciłam i ciągle tracę, nie umiem się cieszyć z tego z czego powinnam i ciągle wszystkich od siebie odsuwam.
__________________
|
2008-03-18, 23:14 | #1757 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: Dda
dziwie się Dziewczyny, że tak piszecie, że do psychologa to tak, na terapię nie. Moim zdaniem lepiej sobie odpuście psychologa również, to chyba tylko forma oszukiwania siebie, że coś dla siebie robie, a mijania się z celem. Tu trzeba się skupić na prawdziwym problemie, jakim jest alkoholizm w rodzinie, a nie tylko ogólnie na psychologicznych sprawach. Psycholog może być zbyt ogólny, a terapię powinni prowadzić specjaliści od tej dziedziny. Nie szkoda Wam czasu mijać się z celem?
no tak, nie pójdę na terapię żeby wylewać żale. A czemu? Bo tak nas nauczyli, być twardymi, nie okazywać słabości, nie mazgaić się. A właśnie na tym całe sedno polega. Mamy o co płakać, przydażyła nam się tragedia, a nie płaczemy, jesteśmy twarde, zamrożone. Niby fajnie, ale co z tymi pozytywnymi uczuciami, które z chęcią byśmy poczuły. Niestety zamrożenie działa w dwie strony, nie ma selekcji na nieodczuwanie. Naprwadę Dziewczynki nie bójcie się zrobić czegoś dla siebie, nie musicie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, jesteście tego warte żeby sobie pomóc i zaopiekować się sobą. pisanie pójdę do psychologa, na terapię nie to oszukiwanie samych siebie. Po co? Czas leci, a jest tyle fajnych rzeczy, z których można czerpać radość, a przede wszystkim fajnie by było dać sobie szanse na przyszłość. Na co szanse? Na szczęśliwy związek, na świadome macieżyństwo, by nie być czasem zbyt zamrożoną na własne dzieci, szanse na chłonięcie wszystkich dóbr tego świata, na szacunek, miłość do siebie samych! Oj wiele można zyskać. Przede wszystkim taką świadomość, prawdziwość życia, a nie tylko odczuwanie by przetrwać. Płacz bywa krępujący, ale mamy duuuużo do wypłakania. Ile jeszcze jesteśmy w stanie pomieścić bez wypuszczania tych złych emocji, czy w końcu ta Nasza autoagresja Nas nie zniszczy? szkoda, bo jesteśmy fajnymi, wartościowymi, godnymi wszystkich pozytywnych rzeczy Kobietkami. Nie dano Nam wyboru co do rodziny, ale mamy wybór co dalej...
__________________
narysuj mi baranka... zakorzenienie |
2008-03-22, 16:25 | #1758 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 8
|
Dot.: Dda
Witam kochane dda,
Pisalam juz tu kiedys, kilka tygodni temu, o tym co przezywam, jak bardzo niszcze moj zwiazek itp. Jestem wyczerpana psychicznie, mam wszystkiego dosyc, dosyc siebie za to co czuje, co robie, jak sie zachowuje. Zaczelam terapie, tu gdzie mieszkam, w Anglii, mialam dopiero 4 spotkania. I wiecie co? Zaluje tak bardzo ze dopiero teraz zdecydowalam sie na ta terapie. Bo niestety zniszczylam moj zwiazek z ukochanym mezczyzna, ktory byl/jest moim idealem. Niestety moje zachowania, znecanie sie nad nim psychiczne i fizyczne, wykonczyly go. Wpadl w depresje, przeze mnie, przez to co mu robilam przez tyle miesiecy. Tak bardzo go kochalam, kocham, a tyle zlego mu zrobilam. Teraz on stracil wszelkie uczucia do mnie. Chce bysmy sie na jakis czas rozstali. Mowi ze gdzies w srodku wciaz mnie kocha, ale jego serce zamienilo sie w kamien. Wie ze mnie kocha, ale nie czuje tego. I mowi ze potrzebuje czasu by odmrozic swoje uczucia do mnie, by odnalezc ta milosc do mnie w swoim wnetrzu. A ja tak bardzo nie chce go stracic. Ostatnio troszke sie uspokoilam, by mu pokazac ze moge sie zmienic, ze walcze o siebie, ze poszlam na terapie. Ale to wszystko za pozno. On swojej decyzji nie zmieni. On po prostu nie czuje juz nic. Nie wiem czy kiedykolwiek wroca mu uczucia do mnie. NIe wiem co robic. Dopiero zaczelam prace tu w Anglii, gdzie razem sie przeprowadzilismy, a tu nagle czeka mnie rozstanie. Oprocz niego nie mam tu nikogo. Ja jako dda nie potrafie byc sama. Jestem uzalezniona od drugiej osoby. Wiem, ze za ok 3 tygodnie musze sie wyprowadzic z tego mieszkania od niego, i zawsze jak on o tym mowi ja wpadam w okropna histerie, blagam go, by nie rezygnowal z nas, naszego zwiazku, ze wszystko sie ulozy. Ale on jest niestety nieugiety. Nie wiem co mam robic. Nie chce tu byc sama. Nie dam rady. Chyba wroce do Polski do domu z ktorego wyrwalam sie 1,5 roku temu. Nie chce tam wracac, do pijacego i awanturujacego sie ojca alkoholika, ale tam przynajmniej nie bede sama, jest moja mama, moja rodzina... Ale czy warto wracac do miejsca ktore tyle zlego mi wyrzadzilo, do znow wiecznie zalanego ojca? I coz bym tam robila? Mieszkala znow z rodzicami, w wieku 29 lat? Czy zostac tutaj? Ale samej? Nie mam zadnych znajomych tutaj, zreszta, wcale ich nie chce, chce tylko mojego TZ, ktory niestety chce sie ze mna rozstac. Moze jednak lepiej wrocic do domu, zaczac na nowo terapie, i jak bede nieco silniejsza, mniej uzalezniona od ludzi, znow podjac decyzje o wyjezdzie? Codzien placze, mam dosyc. Jestem tak bardzo bezsilna. Terapia poki co narazie nie pomaga, zbyt krotki czas minal, ale wierze ze w przyszlosci pomoze i beda tego efekty. Ale to dopiero w przyszlosci, a ja nie wiem co mam robic teraz... |
2008-03-22, 18:58 | #1759 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: Dda
Cytat:
Terapia indywidualna to właśnie wizyty u psychologa. |
|
2008-03-23, 21:45 | #1760 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4
|
Dot.: Dda
cześć! Mam potrzebę komuś się wygadać. Od jakiegoś miesiąca chodzę na mitingi dda. Liczyłam na wspniałe uleczenie, a mi się sypie wszystko co do tej pory było mi znane, jednak pocieszam się faktem, ze inni dda mieli podobnie, podobno trzeba coś zburzyć, żeby na nowo moc odbudować. Jestem bardziej rozdrażniona i napięta, jednak cieszą mnie te spotkania. Zmienił się również diametralnie mój stosunek do moich znajomych. Stałam sie bardzo drażliwa, do tej pory zawsze walczyłam o swój honor, ostatnio jestem tak zmęczona, ze nie mam siły walczyć. Odpuszczam sobie, ale jest mi potem źle i mecze sie z myślami. Nie chce stać sie kozłem ofiarnym i zastanawiam sie czy przez jakiś czas, do momentu, gdy sie nie poskładam, nie powinnam unikać kontaktów z moimi znajomymi. Co wy na to?
|
2008-03-23, 22:10 | #1761 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 012
|
Dot.: Dda
Czy drażliwość to nasza cecha? Cholera, jestem tak strasznie drażliwa i jakas taka spięta... Martwię się byle głupotą, wyszukuję sobie problemy. Szukam zawsze dziury w całym,,,.. Minie pare minut, ochlpnę, uspokoję się i tak jakby problemu nie bylo... Wtedy sobie myślę.. o co ja mam pretensje tak na prawdę? Pretensja do garbatego, ze ma dzieci proste.. na tkaiej zasadzie.
Edytowane przez Cześka Czas edycji: 2008-03-23 o 23:01 Powód: dopisek |
2008-03-24, 08:54 | #1762 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Dda
Cytat:
__________________
|
|
2008-03-24, 11:39 | #1763 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: JG/Dusseldorf
Wiadomości: 219
|
Dot.: Dda
Ojj tak tak jesteśmy drażliwe,nieufne... no mogłabym wymieniać te cechy w nieskończoność
Trzymajcie się ciepło kochane dda i Wesołych i przede wszystkim spokojnych świąt ( hehe ja i mój opóźniony refleks z życzeniami świątecznymi ) A tak pozatym przypomniało mi się że miałam sie was spytać... czy macie rodzeństwo?Chodzi mi o brata najlepiej?Jak układają wam się kontakty z rodzeństwem?
__________________
~*~Is there any love in your heart?~*~ IT IS TIME FOR A LOVE REVOLUTION Edytowane przez Natasia00 Czas edycji: 2008-03-24 o 12:06 Powód: dopisek :) |
2008-03-24, 14:14 | #1764 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 24
|
Dot.: Dda
A ja już mam wszystkiego dosyć, nie wierzę w lepsze jutro. Ojciec po 2 tyg. ciągu, przestał pić w czwartek <4 dni temu>, dziś spytał się co ma dalej robić, iść do pracy do szpitala <na badania>, bo on nie wie, a jeśli my z mamą go nie chcemy to on pójdzie znów w tango. Kupił butelkę wody mineralnej i piwo, i siedzi w pokoju. A ja mam ochotę wyjść i niech ktoś/coś mnie zabierze stąd..
ja mam brata, jest od dwóch lat za granicą.. |
2008-03-24, 14:41 | #1765 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dda
O rany,nie wiedziałam że też taki wątek jestWiecie co to jest mieć prawdziwego pecha?Moi rodzice są alkoholikami,moj tesciu tez był ,obecnie nie żyje .Tyle razy był w szpitalu przez alkohol że pękł mu żylak w krtani i wykrwawił sie na śmierć.Lekarze ściemnili ze jedzie karetka z krwią ale jakos pokonywała te 20 km 2 godziny.Poprostu wiedzieli ze to sie juz nie opłaca ,kazdy go tam znał po imieniu.Moja teściowa po 2 -gim odwyku nie pije 4 lata.Lecz wiadomo ze to cicha bomba.Natomiast mój mąż będac tak samo jak ja DDA nadużywa alkoholu.Tzn cieżko stwierdzić bo ja mam fioła na tym punkcieCzasem wypije piwo .2 lub 3 kieliszki w odstępach 3/4 dniowych ale jego problem polega na tym zę po po jednym piwie jest na bani.
Odkąd urodziłam dziecko to troche sie wyluzowałam przedtem przy teściu byłam histeryczką i nienawidziałam go strasznie natomiast gdy mój TŻ miał banie to darłam sie po nim jak opętana.Ja wprost nienawidzę alkoholu.Wypiję raz na 2 lata 2 lampki wina i to napewno nie na sylwestra. Jedno wiem ,mając przykład mojej teściowej.Alkoholikowi nie pomogą żadne odwyki jeżeli on sam nie bedzie chciał przestać pić.Mój teść ukończył bodajże 5 w tym 2 z przymusem sądowym.
__________________
Im niższa kultura tym naśladownictwo bardziej rozwinięte... |
2008-03-24, 16:08 | #1766 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: JG/Dusseldorf
Wiadomości: 219
|
Dot.: Dda
święta prawda
__________________
~*~Is there any love in your heart?~*~ IT IS TIME FOR A LOVE REVOLUTION |
2008-03-24, 16:21 | #1767 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Mam 4 rodzeństwa. Najstarszy brat jest także alkoholikiem. Kontakty z reszta rodzeństwa są super, ale z bratem.. Szkoda gadać.
__________________
życiowy parkiet bywa śliski |
2008-03-24, 16:24 | #1768 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: JG/Dusseldorf
Wiadomości: 219
|
Dot.: Dda
Wydaje mi się że mój brat nie jest dda.Ma normalne życie... dziewczyne jest szcześliwy.Może po prostu ma silniejszy charakter ode mnie .Ale ja widzę że zaczyna nabierać złych cech ojca.
__________________
~*~Is there any love in your heart?~*~ IT IS TIME FOR A LOVE REVOLUTION |
2008-03-24, 18:19 | #1769 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
|
Dot.: Dda
Cytat:
ja to za to najczęściej rozpamiętuję problemy... Może inaczej to wszystko przechodzi?
__________________
|
|
2008-03-24, 19:00 | #1770 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 572
|
Dot.: Dda
Nie zdawalam sobie sprawy, ze az tyle osob przechodzi/ przeszlo przez to pieklo. Nigdy bym nie przypuszczala, ze az tyle z nas jest DDA, ze ten problem jest tak rozlegly. To smutne, ze pewne wydarzenia tak bardzo zawazyly na naszym zyciu i na tym kim jestesmy.
Dlaczego, mimo ze tak bardzo podobne do siebie jestesmy, ze nie jestesmy same, nie potrafimy sobie poradzic z rysami na naszym charakterze? Unikam tego watku, przyznaje sie. Nie chce rozpamietywac, przypominac sobie. Bo ja juz prawie zapomnialam. Nie chce sie rozczulac nad soba. I probuje wypierac sie tego wszystkiego co sie stalo. Wepchnac to do podswiadomosci. Ale przeciez oszukuje sama siebie. TO wychodzi ze mnie kazdego dnia, na kazdym kroku. Jestem suka, ktora rani innych, bo mnie tez ktos kiedys zranil. Zamiast stanac z tym twarza w twarz uciekam i kryje sie po katach jak tchorz. Ale prawda jest taka, ze nikt nie bedzie w stanie nam pomoc, jesli sami sobie nie pomozemy. Tylko, czy my chcemy?
__________________
Był czas, kiedy żyłem tylko dlatego,
że musiałem żyć. Lecz teraz żyję, ponieważ jestem wojownikiem i pragnę powrócić przed oblicze Tego, w imię Którego zawsze walczyłem. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:02.