Skandal

[martina@]

dlatego osobiscie nie będę się krępowała pytać o badania ... sama wiem, że jestem zdrowa i wymagam tego od partera

[Fresa]

Napisane przez side85

Fresa, chciałam powiedzieć że zgadzam się ze wszystkim co napisałaś poza jedną dość ważna uwagą na temat długości związków. Jeśli dobrze cię zrozumiałam nie możemy mieć zaufania do partnera z którym jesteśmy kilka miesięcy. Jeśli mówilibyśmy tylko o wieloletnich partnerach jako o godnych zaufania to wtedy rozpatrywać musielibyśmy chyba tylko związki małżeńskie z długim stażem (bo tak pewnie statystycznie by wypadło). Zyjemy w czasach gdzie nie czeka się tych kilku lat na to by się ze sobą przespać. A dla mnie do sexu trzeba zaufania. Co nie zmienia faktu, że te dziewczyny dla mnie były kompletnie nieodpowiedzialne sypiając z nim bez prezerwatywy. Przygody na jedną noc niestety tak się moga kończyć, jeśli postępuje się tak nieodpowiedzialnie

Właśnie w tym problem,że trudno ustalić granicę-od kiedy możemy mówić o stałym związku.
Dla kogoś będzie to nawet kilka misięcy,gdy uzna,że to już coś na całe życie.
Dla kogoś będzie to staż ponadroczny,a jeszcze dla kogoś kilkuletni.
Choć tak,jak słusznie zauważyłaś-wątpliwe raczej,że ktoś będzie czekał na skonsumowanie związku do nocy poślubnej.A mogłoby to być nawet parę lat od momentu poznania .

Jeśli chodzi o związek kilkumiesięczny -to uażam,że można mówić o takim do 6 miesięcy.
W przeciwnym razie mówiono by,że niektóre związki trwały nawet pół roku lub dłużej.

[amistad.k.m.s]

Napisane przez yedanna

O winie tu chyba nikt nie mówił, raczej o bezmyślności.

Na pewno o braku odpowiedzialności za swoje czyny.
Facet jest winny i nie ma nad czym tu dyskutować.
Nie rozumiem ludzi... nie rozumiem jak można się nie zabezpieczyć

[Gonia1]

Napisane przez Fresa

Oczywiście ,że masz rację.
Tylko wydaje mi się,że raczej mniej podejrzliwie sie patrzy na partnera z którym jesteśmy już kilka lat na przykład.Zaufanie jest jednak większe-tak mi się wydaje.

A Ty czekałabyś kilka lat, żeby przespać się ze swoim chłopakiem? A jeśli już, to ile lat? 2,3,5?

Napisane przez Fresa

O ile związek kilkumiesięczny można uznac za długi.

To nie długość związku decyduje o tym, czy ufamy komuś, ale emocje, jakie wzbudza w nas ta osoba. Miałam w swoim życiu kilkumiesięczne związki i nie uważam, że były one godne pogardy tylko dlatego, że rozpadły się po kilku miesiącach a nie po 2 latach na przykład.

Uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wspólne robienie badań przed rozpoczęciem współżycia.

[Gonia1]

Napisane przez Fresa

Właśnie w tym problem,że trudno ustalić granicę-od kiedy możemy mówić o stałym związku.
Dla kogoś będzie to nawet kilka misięcy,gdy uzna,że to już coś na całe życie.
Dla kogoś będzie to staż ponadroczny,a jeszcze dla kogoś kilkuletni.
Choć tak,jak słusznie zauważyłaś-wątpliwe raczej,że ktoś będzie czekał na skonsumowanie związku do nocy poślubnej.A mogłoby to być nawet parę lat od momentu poznania .

Jeśli chodzi o związek kilkumiesięczny -to uażam,że można mówić o takim do 6 miesięcy.
W przeciwnym razie mówiono by,że niektóre związki trwały nawet pół roku lub dłużej.

W sumie tę wypowiedź moge już potraktować jako odpowiedź na mój post.

[yedanna]

Napisane przez Gonia1

Uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wspólne robienie badań przed rozpoczęciem współżycia.

Owszem i odczekanie jeszcze chwilę, żeby się ponownie przebadać :

Ten pierwszy etap zakażenia, w którym pacjent jest zakaźny, a mimo to testy HIV są ujemne, nosi nazwę okienka serologicznego. Trwa on kilka tygodni - kilka miesięcy Następnie pojawiają się przeciwciała anty-HIV wykrywane testami powszechnie stosowanymi, a pacjent wchodzi w okres bezobjawowego nosicielstwa.

[cosma]

Hm,podobno miał zarazić Co najmniej 100 polek.Trudno mi uwierzyć, że wszystkie te znajomości miały charakter stały.
Oczywiście jest winien skoro świadomie,wiedząc że ma HIV współżył z kobietami nic im o tym fakcie nie mówiąc.Nie mniej jednak wydaje mi się,że te "inteligentne" panie też mają w tej tragedii jakiś swój udział.Beztroska,nieodpow iedzialność,naiwność doprowadziły do tragedii.

[Gonia1]

Napisane przez yedanna

Owszem i odczekanie jeszcze chwilę, żeby się ponownie przebadać :

Wiem o tym okresie, w którym wirus jest utajony, więc pomysł z 2-krotnym przebadaniem się jest rozsądny, choć z boku wygląda hmm...śmiesznie? ...głupio?

To może lepiej być z kimś przez kilka miesięcy i wtedy zrobić badania?

[yedanna]

Napisane przez cosma

Hm,podobno miał zarazić Co najmniej 100 polek.Trudno mi uwierzyć, że wszystkie te znajomości miały charakter stały.
Oczywiście jest winien skoro świadomie,wiedząc że ma HIV współżył z kobietami nic im o tym fakcie nie mówiąc.Nie mniej jednak wydaje mi się,że te "inteligentne" panie też mają w tej tragedii jakiś swój udział.Beztroska,nieodpow iedzialność,naiwność doprowadziły do tragedii.

Gonia, dokładnie tak. Chociaż myślę że należy przełamywać te bariery i nie wstydzić się wymagać badań od drugiej osoby.

Podejrzewam, że zasięg działań tego M. może być znacznie większy, jeśli te beztroskie panie sypiały później z równie beztroskimi panami

[traci]

O kurcze ,nie rozumiem tylko tlumaczenia tych kobiet ze jak chcialy uzyc prezerwatywy to oskarzal je o rasizm ,oj naiwne to naiwne.Z dwa lata temu w Manchester byl skandal z jakims facetem z Czech ktory "dzialal" przez prawie 5 lat tez zarazil pelno kobiet.Niewiem co sie z nim stalo.

[Fresa]

Napisane przez Gonia1

A Ty czekałabyś kilka lat, żeby przespać się ze swoim chłopakiem? A jeśli już, to ile lat? 2,3,5?

Moje życie osobiste ,to akurat nie Twoja sprawa

Napisane przez Gonia1

To nie długość związku decyduje o tym, czy ufamy komuś, ale emocje, jakie wzbudza w nas ta osoba. Miałam w swoim życiu kilkumiesięczne związki i nie uważam, że były one godne pogardy tylko dlatego, że rozpadły się po kilku miesiącach a nie po 2 latach na przykład.

Uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wspólne robienie badań przed rozpoczęciem współżycia.

Nie chodzi o to,że związek dwumiesięczny jest godny pogardy ,tylko dlatego,że krótki.
Chodzi o to,że będąc z kimś dwa miesiące trudno jest kogoś poznać,przynajmniej na tyle,żeby mu zaufać bezgranicznie.
Bo ileż razy można się spotkać w ciągu dwóch miesięcy?
Ile można się dowiedzieć jedno o drugim?
Zakładając,że codziennie-to będzie 60 spotkań,w czasie których raczej nikt nie przeprowadza szczegółowego śledztwa na temat drugiej osoby.A i osoba odpytywana może nie chcieć od razu odsłaniać przed odpytującym wszystkich kart.

Przysłowie mówi,że aby kogoś poznać trzeba z nim zjeść beczkę soli.
I coś w tym jest.
Zważywszy na smak soli -zajęłoby to naprawdę dużo czasu.
Śmiem twierdzić,że kilkadziesiąt lat-jedząc dziennie po łyżeczce.

A czasamio mozna z kimś być całe życie i nagle okazuje się,że tak naprawdę tego człowieka nie znamy.

Nie ma reguły.

Ale ktrótki dystans jest tu raczej na niekorzyść.

[yedanna]

Napisane przez Fresa

Przysłowie mówi,że aby kogoś poznać trzeba z nim zjeść beczkę soli.
I coś w tym jest.
Zważywszy na smak soli -zajęłoby to naprawdę dużo czasu.
Śmiem twierdzić,że kilkadziesiąt lat-jedząc dziennie po łyżeczce.

A czasamio mozna z kimś być całe życie i nagle okazuje się,że tak naprawdę tego człowieka nie znamy.

Nie ma reguły.

Ale ktrótki dystans jest tu raczej na niekorzyść.

Piękne ujęcie

I słuszna uwaga. Często kobiety są zarażane przez narzeczonych, mężów czyli osoby które zazwyczaj obdarza się największym zaufaniem. Nie raz po kilkunastu/dziesięciu latach związku. Większe przekonanie ma się o czyjejś wierności (i rozsądku) po latach niż po kilku miesiącach spotkań. Albo mniejsze - ale wtedy zasadniczo nie chodzi się z kimś do łóżka. No i jak już wspomniałam po latach zna się jednak dłuższy wycinek przeszłości drugiej osoby.

[Fresa]

Napisane przez yedanna

Piękne ujęcie

Dzięki .

[bess]

bylam na str tego Simona,gdzies wkleilam link,zaraz poszukam.
http://www.molsimon.art.pl/
Czytalam zyciorys jego wiersze.I jakos nie moge wpasc na to dlaczego tak postepowal.Niby wrazliwy,niby wyksztalcony.Przykre to i bardzo żal mi tych dziewczyn.
Moze wystapil u niego mechanizm zaprzeczenia?Jak nie bedzie o tym myslal,mowil to znaczy ze tego nie ma?? A moze z wyrachowania za rozne rasistowskie przygody jakie go tu spotkaly,bo gdzies wyczytalam ze spotkaly-ale to wydaje mi sie mniej prawdopodobne

[amistad.k.m.s]

Siedzę sobie i myślę nad tą sprawą... i dochodzę do wniosku, że nawet bezgraniczne zaufanie do partnera, na które on zasługuje, nie uchroni nas przed zarażeniem. Parter może nas nie zdradzać, ale może np. zarazić się przy pobieraniu krwi, przecież możliwości zarażenia jest dużo.
Na pewno warto się, co jakiś czas badać, bo licho nie śpi.

A co do zaufania... Mam przyjaciela, któremu zaufałam bezgranicznie przy pierwszym spotkaniu. Mogłabym już wtedy skończyć za nim w ogień, a on za mną. Wiem, że nigdy świadomie by mnie skrzywdził. Teraz znamy się już kilka lat i nic się nie zmieniło, moja wiara w niego jest dalej tak samo silna.
Choć czasami myślę, że to głupio tak bezgranicznie ufać drugiemu człowiekowi

[She_is_Gentle]

a ja powiem tak:

nie wyobrazam sobie tego, ze mozna sie kochac z obcym partnerem
NIE UŻYWAJAC PREZERWATYMY!!!
to jest dla mnie nie do przyjecia!!!
same sobie są winne...
a facet najwyrazniej chory psychicznie.

[traci]

Napisane przez She_is_Gentle

a ja powiem tak:

nie wyobrazam sobie tego, ze mozna sie kochac z obcym partnerem
NIE UŻYWAJAC PREZERWATYMY!!!
to jest dla mnie nie do przyjecia!!!
same sobie są winne...
a facet najwyrazniej chory psychicznie.

Wiesz mnie tam sie wydaje ,ze on kobieciarz jest i tyle.Lubi kobiety i lubi seks a gdyby informowal dziewczyny o tym to raczej zadna by nie chciala z nim isc.Tak mi sie wydaje.

[Clevland]

Prawdę mówiąc poza sexem oralnym to robię to tylko w gumie.

Spotykałem już laski z którymi szedłem do łóżka np. po miesiącu i które wyskakiwały z tekstem:
-Ja się zabiezpieczam (bierze pigułki) więc po co chcesz zakładać prezerwatywę...
Ręce mi po prostu opadają.

Ciemnogród.

[bess]

Napisane przez Clevland

Prawdę mówiąc poza sexem oralnym to robię to tylko w gumie.

.

no tak ale w ten sposob tez mozna sie zarazic roznymi chorobami

[Clevland]

Napisane przez bess

no tak ale w ten sposob tez mozna sie zarazic roznymi chorobami

Racja, ale swoje kobiety staram się dokładnie "lustrować". Oczywiście nie dowiem się wszystkiego, ale można mniej więcej określić, czy dana kobieta miała bujne życie czy też nie.
Tyle że ona nie ze wszystkiego może zdawać sobie sprawę...

No ale dalej pozostaje niebezpieczeństwo tego typu sexu.

[bess]

no wlasnie tym bardziej ,ze jesli nie masz mozliwosci zrobienia wywiadu srodowiskowego tylko bazujesz na informacjach od niej,nie mozesz byc pewien czy mowi o wszystkim.Z tego co wiem kobiety nie lubia sie chwalic bujnym zyciem sexualnym
A co do swiadomosci?Kto jest swiadomy?kazdy tylko mowi mnie to nie dotyczy i glowny lęk to lęk przed ciążą .O reszcie sie nie mysli.

[Ally83]

A mnie zszokował ten tekst:

Napisane przez wp.pl

Dziś w niektórych środowiskach kultowe jest uprawianie seksu z mężczyznami, którzy są lub mogą być nosicielami wirusa HIV, a w każdym razie na pewno się nie badali. Uprawianie seksu z nimi „bardziej kręci”, to poszukiwanie mocnych wrażeń, coś w rodzaju rosyjskiej ruletki – twierdzi dr Sipiński. A jak ruletka, to bez zabezpieczeń...

http://media.wp.pl/kat,38214,wid,867...?P%5Bpage%5D=2

Co za... debilstwo

[marcelina73]

Może ta tragiczna sprawa otworzy oczy niektórym młodym wrazliwym i chętnym pannom na zagrożenie, z jakim wiąże się sex bez zabezpieczeń z bardziej lub mniej przygodnym partnerem.

[Sabbath]

Po pierwsze - nie zgodzę się z tytułem wątku. To nie skandal. To przestępstwo, wielokrotne umyślne powodowanie zagrożenia życia, czy nawet usiłowanie pozbawienia go. Na tę skalę (kilkanaście, kilkadziesiąt ?! kobiet) to już kwalifikuje się jako zbrodnia.
Ten człowiek jest chory i to nie HIV jest jego największym problemem...

Napisane przez yedanna

Zgadzam się - nawet po kilkumiesięcznej znajomości nie można mieć pełnego zaufania do drugiej osoby. Czasem myślę, że gdybym zaczynała teraz jakiś związek to chyba sama zaproponowałabym badania. Tak na wszelki... Z drugiej strony chyba nie od razu można wykryć nosicielstwo więc i to nie daje bezpieczeństwa. Krótko mówiąc - zabezpieczenie, zabezpieczenie i jeszcze raz zabezpieczenie. Nic nie boli, mało kosztuje a jak widać wiele znaczy.
Jestem ciekawa, ile osób wyciągnie wnioski z tej historii a ile będzie nadal prowadzić beztroski tryb życia zgodnie z formułą "carpe diem".

A czym było podyktowane jego działanie nie mam pojęcia, jedyne co mi przychodzi do głowy, to jakaś głupia chęć zemsty za własną chorobę.

Ja się zgadzam z tym, co pisze Yedanna o odpowiedzialności, braku zaufania etc. Teoretycznie.

Tak szczerze: Ile z Was przed rozpoczęciem współżycia ze swym partnerem zażądało zrobienia badania na nosicielstwo HIV?

Ja się przyznam - ja nie zrobiłam tego. I mój partner też nie.
Bo w normalnym, codziennym życiu nikt nie sądzi, że to jemu może się przytrafić...

[aleksandra_119]

Napisane przez Sabbath

Tak szczerze: Ile z Was przed rozpoczęciem współżycia ze swym partnerem zażądało zrobienia badania na nosicielstwo HIV?

Ja się przyznam - ja nie zrobiłam tego. I mój partner też nie.
Bo w normalnym, codziennym życiu nikt nie sądzi, że to jemu może się przytrafić...

Pozwoliłam sobie wytłuścić inną część Twojej wypowiedzi.
Zgadzam się z tym. I na tym właśnie polega problem. Nie wiem czy w tym konkretnym przypadku te kobiety "się nie spodziewały", czy były głupie, czy zmianipulowane, czy oczarowane- nie wiem, nie znam na tyle sprawy. Nie dbamy w codziennym życiu o te sprawy, nie myślimy o tym. (ogólnie mówiąc) Jedni się zabezpieczają przed chorobami, inni tylko przed ciążą. Nieuświadomienie? W pewnym stopniu na pewno. Ja szczerze mówiąć nie poprosiłabym partnera o badania na nosicielstwo, pytam i niezależnie od odpowiedzi proszę o użycie prezerwatywy. Nie jestem rasistką (mam paru czarnoskórych przyjaciół, którzy mają podobne zdanie), ale w dobie AIDS i tego jak ta choroba rozprzestrzeniła się zwłaszcza w Afryce, nie należy ufać bezgranicznie facetowi, którego ostatecznie nie zna się dobrze. Dla mnie to objaw kompletnej lekkomyślności- jeśli sami tego nie zrobimy, nikt nie zadba o nasze zdrowie. Nie powiem, że one są winne, bo nie są. Są ofiarami chorego przestępcy, ale niestety miały szanse, aby się obronić. A może być też tak, że on jako wrażliwy, wykształcony człowiek, może niezupełnie zdrowy na umyśle, szukał i znajdował podatny grunt. Może dawał tym kobietom pozornie to, czego potrzebowały. Taki lek na całe zło. I wykorzystywał to. Przerazające...

[amistad.k.m.s]

Napisane przez marcelina73

Może ta tragiczna sprawa otworzy oczy niektórym młodym wrazliwym i chętnym pannom na zagrożenie, z jakim wiąże się sex bez zabezpieczeń z bardziej lub mniej przygodnym partnerem.

Nie tylko pannom, ale również panom. Kobiety, które się zaraziły też nieświadomie zaczęły zarażać.
Płeć nie ma znaczenia, wszyscy powinni dbać o swoje bezpieczeństwo.

[Zmijka]

Dokładnie to nie tylko skandal, ale i przestepstwo.

Ja w szkole miałam lekcje ws i wiecie, co nam nauczycielka powiedzila, ze prezerwatywa nie chroni w 100% przed aids, i nie chodzi tylko o to ze moze peknac
A dla mnie sypanie z kims bez prezerwatywy, to jakieś nieporozumenie.
"– Raz chciałam, by użył prezerwatywy. Odmówił, gdybym nalegała, toby się obraził – mówi jedna z jego dziewczyn."
nie rozumiem czemu ta dziewczyna sie nie obraziła

[Sabbath]

Ja na tym forum raz już wyjaśniałam, dlaczego prezerwatywa CHRONI PRZED ZARAŻENIEM HIV (edit: to znaczy tłumaczyłam z rysunkiem, że wirus nie przeciśnie się przez tysiące warstw lateksu o strukturze polimeru, ale nie potrafię tego znaleźć). Poglądowo i z rysunkiem.

Wiem, że to nie Tobie Zmijko trzeba to tłumaczyc. Wiem, wiem, wiem. Ale mnóstwo dziewczat na Wizażu ma wątpliwości.

[amistad.k.m.s]

Napisane przez Zmijka

Dokładnie to nie tylko skandal, ale i przestepstwo.

Ja w szkole miałam lekcje ws i wiecie, co nam nauczycielka powiedzila, ze prezerwatywa nie chroni w 100% przed aids, i nie chodzi tylko o to ze moze peknac
A dla mnie sypanie z kims bez prezerwatywy, to jakieś nieporozumenie.
"– Raz chciałam, by użył prezerwatywy. Odmówił, gdybym nalegała, toby się obraził – mówi jedna z jego dziewczyn."
nie rozumiem czemu ta dziewczyna sie nie obraziła

Zgadza się prezerwatywa nie chroni w 100% przed wirusem hiv, ale jednak w dużym stopniu zabezpiecza i chroni praktycznie w 100% przed innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową, ale nie wszystkimi.
http://www.aids.gov.pl/?page=wiedza&act=main&id=10
http://www.pomagamy.pl/niusy/nie_wystarczy_nie.htm

[Wiwianna]

"Miłość w czasach zarazy"... - to czasy, w których żyjemy, nie tylko tytuł powieści.
To mogło zdarzyć się każdemu, bez względu na płeć! Obawiam się, że nie wszyscy zarażeni wirusem HIV (kobiety i mężczyźni), informują o tym fakcie swoich partnerów...
Horror!