Po poronieniu - kiedy okres, kolejna ciąża?

[dra]

Napisane przez PatkaM84

Właśnie to przeżywam po raz drugi...

Niecały tydzień cieszyłam się z pozytywnego testu, a tu spadek bety i dzisiaj krwawienie...

W szpitalu na szczęście nie zostałam, ma się samo oczyścić, w poniedziałek jade na kontrolę, a jutro jeszcze jade po immunoglobinę.


Mam pytanie dla dziewczyn, które również tak jak ja przechodziły przez to w domu: czy to będzie trwać dłużej niż zwykły okres? Czy na coś się trzeba przygotować? Dodam, że nie mam ingerencji żadnych lekarstw ani nic, samo się zaczeło...

ja wczesnie tez poroniłam i przechodzilam to w domu
zaczelo ci sie krwawienie
ja powiem na moim przykladzie ja u mnie bylo
bolal brzuch bolalo rano krwawienie,a po poludniu chlusnelo ze mnie to była moja fasolka i jeszcze tak jak miesiaczka mialam z 3 dni,ale do 2 tyg miałam plamienia,delikatne ale byly,a w twoim przypadku moze byc tak samo,albo inaczej

[PatkaM84]

dra ze mnie własnie już tak chlusneło i najgorszy ból już po tym przeszedł. Teraz jakby tak tylko ćmi.

W tym wszystkim pochyliłam się nad wc i śród skrzepów i krwi dostrzegłam coś, co w miarę mogło przypominać fasolkę ale miało ok 1,5 cm, wiec chyba jakies za duże było jak na fasolkę 5 tygodniową... Ale może to tylko krew tak się uformowała...

dra a jak ci lekarz wtedy powiedział, co ze starankami? Od razu, czy po iluś miesiącach? Następna @ przyszła w miarę po miesiącu czy później?

[brzoskwinia82]

PatkaM84 współczuję Ci bardzo i mocno przytulam Nie mogę nic powiedzieć na temat samoistnego poronienia bo ja miałam wywoływane ale ból ten sam...

[dra]

nawet nie pytalam sie lekarza jak ze starankami,ja nie chialam wiec sie nie pytałam
ale z tego co wiem to po poronieniu samoistnym mozna juz po pierwszej @ mozna zaczac,zalezy jak sie bedziesz czula,bo ja psychicznie bardzo zle sie czulam i dosc dlugo
okres rowno przyszedl co 28 dni mialam i tak przyszedl

[PatkaM84]

Po moim pierwszym zabiegu w lipcu to lekarz pozwolił po pierwszej @ się starać jak tylko będziemy chcieć.

Teraz wiem, że napoczątku porobimy wszystkie badania, i chyba zależy co w nich wyjdzie...

Mam nadzieję że cykl nadal mi pozostanie ten sam 28dniowy. No ale co ma być to będzie.

Brzoskwinia82 ból jest ten sam - wiem...

Teściowie już dziś się dowiedzieli... strasznie się przejeli... moi rodzice dowiedzą się jutro...

[brzoskwinia82]

To też jest bardzo przykre - powiedzieć rodzinie, przyjaciołom, że już się nie jest w ciąży - i ich reakcja, nie wiedzą jak zareagować, albo na odwrót zaczynają Cię pocieszać - a jak zaczynali to mi się jeszcze bardziej smutno robiło i normalnie łzy w oczach i jak najszybciej chciałam zmienić temat, żeby o tym nie myśleć.

[blackrose4u]

PatkaM84 współczuje

Napisane przez brzoskwinia82

Jeżeli chodzi o sex to nie mam absolutnie żadnego urazu i już bardzo mam ochotę, ale dopiero tydzień minął od zabiegu i nadal mam krwawienie - co prawda ubogie, ale nie wiem czy to już nie za długo - jak to u was wyglądało?

Ja z sexem czekałam niecałe 3tyg. Potem zaczynałam bardzo wolno bo bałam się że znowu powróci ten okropny bół. Po zabiegu też lekarz mi powiedział że mogę do 2tyg nawet plamić, ale w domu krawilam obficie i kłucia więc udałam się do lekarza i dostałam hormony na 3 czy 4 dni, zaraz po tym ustało wszystko.

Z informacji lekarza staranka mogę zacząć po ok 3 miesiącach

ja powiem na moim przykladzie ja u mnie bylo
bolal brzuch bolalo rano krwawienie,a po poludniu chlusnelo ze mnie

dokładnie, tylko że chlustało do samego zabiegu

u mnie widziało b.mało osób, więc nie było problemu z informowaniem. Najgorzej jest powiedzieć bo odrazu łzy, bół w sercu itp...

[kasia t]

Witaj PatkaM84
Jestem tu pierwszy raz plamienie w moim przypadku było obfite przez dwa trzy dni, potem słabe przez ponad tydzień, a dwa misiące pózniej znów byłam w ciąży Opiszę swoje przeżycia... Otóż mam córeczkę trzyletnią Alicję, w ubiegłym roku w grudniu test, dwie kreseczki i pełnia szczęścia, wszystko niby było ok,12 tydz ciąży, mąż wyjeżdżał do pracy do Norwegii i pojechaliśmy na zakupy, poczułam, że zrobiło mi się mokro... poszłam do toalety i zobaczyłam jakąś brązową wydzielinę, pojechaliśmy do lekarza, prosiłam, błagałam, żeby mnie przyjął, w końcu uprosiłam i okazało się że serduszko nie bije...Pojechaliśmy jeszcze na usg 3d bo łudziłam się że lekarz się mylił, ale niestety, na usg lekarz stwierdził że ciąża jest martwa od 5 tyg, dodam, że wypada na to że ciąża była martwa byłam w tym czasie na wizycie i lekarz prowadzący tego nie zauważył, Dzień przed wyjazdem mojego męża taki cios... Pojechaliśmy do szpitala we Wrocławiu, który ma naprawdę bardzo dobrą opinię a lekarz stwierdził że mają miejsca ale na żywe ciąże ja mam sobie szukać miejsca na zabieg w innym miejscu, pojechaliśmy z mężem do innego znajomego lekarza, mąż wyjeżdżał a ja leżałam na fotelu na skrobance i zwijałam się z bólu, zostałam sama z bólem psychicznym i fizycznym...postanowiłam że nie zostanę w szpitalu ani chwili dłużej i zaraz po zabiegu męża brat zabrał mnie do domu, na szczęście w domu miałam Alicję ale ból i tak był ogromny, postanowiłam też że natychmiast jak mąż wróci rozpocznę starania o dzidziusia i po dwóch miesiącach wrócił mąż a ja niebawem zaszłam w ciążę i.... w piątym miesiącu ciąży dostałam nie wiadomo dlaczego napadu padaczki, nie pamiętałam nic tylko tyle że jak się ocknęłam na podłodze już był lekarz trzymałam się za brzuszek i płakałam bo byłam pewna że już po dziecku, na szczęście wszystko skończyło się dobrze, w ciąży miałam jeszcze kilka napadów, po rozwiązaniu też, cały czas jestem na lekach przeciwpadaczkowych ale moja Oliwka dzięki Bogu urodziła się zdrowa Piszę to dlatego żebyście wszystkie wierzyły w to że się uda i nie odwlekały zajścia w kolejną ciążę bo szkoda czasu, czasem płaczę w poduszkę po stracie, bo to zostaje nam w serduszkach, ale cieszę się bo mam Oliwkę, w styczniu skończy roczek i jeszcze kiedyś napewno postaram siE o trzeciego maluszka. Weszłam dzisiaj na to forum ponieważ odwiozłam niedawno moją siostrę do szpitala, czwarty tydzień ciąży silny ból brzucha i plamienie... Narazie jest na podtrzymaniu i do niedzieli się okaże czy uda się utrzymać czy też nie....Strasznie się boję bo to jej pierwsza ciąża jest dwa miesiące po ślubie tak bardzo się cieszyli na to dziecko a dzisiaj radość zastąpił strach.... Napiszę wam jak się sprawa zakończy... Mam nadzieję że pozytywnie bo będę przeżywać tą traumę razem z nią Pozdrawiam i trzymajcie się , bądzcie dobrej myśli a wszystko się uda...musi...

[kasia t]

pomyliłam lata że w ubiegłym roku w grudniu poroniłam, poroniłam dwa lata temu, a wydaje się że niedawno...

[PatkaM84]

kasia t przykro mi z powodu Twojej straty, ale na szczęście masz w domu 2 szkrabki i możesz się nimi cieszyc i życzę Ci kolejnego szkraba tak jak chcesz

U mnie cało krwawienie z plamieniem zakończyło się po tygodniu.

Dostałam skierowanie na zrobienie przeciwciał antyjądrowych (czy przeciwjądrowych) i przeciwciał antykardiolipinowych (albo jakoś tak). Siniaka mam ogromnego - żeby w szpitalu nie umieli pobierać krwi to masakra...

Wyniki mają być w przeciągu 14 dni, więc muszę trochę poczekac na wyniki.

Ogólnie czuję sie dobrze, jakoś żyję. Narazie sobie jeszcze odreagowuje na zwolnieniu lekarskim.

[mruff]

przedwczoraj straciłam moje maleństwo miało 6 tygodni... czuje sie jak w jakims filmie, wydaje mi sie ze sie obudze i wszystko bedzie dobrze...
okropna pustka...

[blackrose4u]

mruff współczuje wiem, ta pustka jest okropna...będzie dobrze. Za niedługo postaracie się o nową dzidzię

[mruff]

blackrose4u dziekuję Ci za wsparcie bardzo tego potrzebuję. Podnoszę się ale myślę że moje życie już nigdy nie bedzie takie samo coś się zmienilo... Tłumaczę sobie że to się stało tylko dlatego żeby pokazać mi jak bardzo pragnę tego dziecka!

[merita]

Witam wszystkich raz jeszcze...
pisalam pare miesiecy temu... poronilam swoje pierwsza ukochane malenstwo w14 tygodniu ....
gebelsowa to ciekawa sprawa z tym usg bo ja poronilam zdrowiutkie malenstwo (plod byl zywy i ruchliwy i kochaniutki) zaledwie 5dni po usg...mozliwe ze cos w tym jest...tu w Anglii robia je tylko 2 razy....
co do brytyjskiej opieki lekarskiej- nie zmieniam zdania- XXIwiek a oni jakby sie ze sredniowiecza urwali... sprawiaja wrazenie, ze nie maja pojecia o czym mowia...
uwazajcie dziewczyny jak zamierzacie tu ciaze przetrwac...
wlasnie opisano w polskiej gazetce wydawanej w Anglii wiele przypadkow niekompetencji lekarzy przy prowadzeniu ciazy- nie jestem odosobniona-tu pozwola ci poronic i nic nie zrobia zeby uratowac malenstwo...bo to ma byc sama natura...w cywilizowanym kraju...naukowcy niech sie ugryza ze swoimi nowosciami-tu sie ich nie stosuje!!!!!!...koniec kropka....
a ron se babo tak mo byc- sie postorosz jeszcze roz :/ (

jeszcze jedna sprawa... latam do tej niedouczonej lekarki (w Polsce sie przebadam dopiero za pare miesiecy ...
poprosilam o zbadanie hormonow (zawsze mialam za wysoki poziom testosteronu-kiedys sie leczylam)- pomyslalam ze to mogla byc przyczyna poronienia...a jakze pani doktor (?) zrobila badanie i oznajmija ze...moge zajsc w ciaze !!!! bystra besta!!! eureka!!!! ....... w ciazy to ja bylam zaszlam bez problemow....ale jej nie donosilam ale pani doktor to sie jakos skoncentowala na moim ponownym zajsciu zamiast problemie hormonow, ktory moze byc przyczyna niedonoszenia ciazy...
wiecie cos na ten temat...hormony maja przeciez ogromne znaczenie.
pozdrawiam wszystkie kobitki i mam nadzieje ze kazda z nas utuli jeszcze swoje malenstwo....

Napisane przez gebelsowa

Witam Was moje kochane!

Jak tu zaglądam zawsze mam nadzieję, że wątek jest nieaktualny, jednak nowe dziewczyny spotyka ten sam los. Ale mam inną ważną rzecz do przekazania. Byłam ostatnio u nowego gina i zszokował mnie stwierdzeniem, że moja ciąża obumarła prawdopodobnie przez USG. Mówił, że do 12 tyg nie powinno się robić, a lekarze naciągają pacjentki niepotrzebnie. Stwierdził, że jeżeli nie ma negatywnych objawów, to sie tego badania nie robi. W USA lekarz zapłaciłby wysokie odszkodowanie. Powiedział, że potwierdziła to jego 20-letnia praktyka i obserwacja. Fakt jest taki, że miałam robione pierwsze USG już w 5 tyg, a potem za około 4 tyg następne, a później było coraz gorzej. Jestem skołowana. Co o tym myślicie? Kogo słuchać?

[brzoskwinia82]

Ja już nie wiem co mam myśleć o tych lekarzach - niby mój ma taką dobra opinię dookoła, a w sumie teraz jestem 3 tydzień po zabiegu - byłam u niego z wynikami badań i odniosłam wrażenie że zlał to wszystko, w badaniach podobno nic nie wyszło, z ciążą kazał poczekać 3 miesiące, badań powiedział że nie trzeba robić poza jakimś jednym i poza tym nawet mnie nie przebadał. Zapytał tylko czy krwawię - więc nie. Zastanawiam się do jakiego innego lekarza mam iść, bo o każdym słyszę jakieś historie dziwne i zawsze ktoś któregoś odradza, a do tego się już przyzwyczaiłam. Kurde no, bez sensu to wszystko.

[blackrose4u]

Napisane przez mruff

blackrose4u dziekuję Ci za wsparcie bardzo tego potrzebuję. Podnoszę się ale myślę że moje życie już nigdy nie bedzie takie samo coś się zmienilo... Tłumaczę sobie że to się stało tylko dlatego żeby pokazać mi jak bardzo pragnę tego dziecka!

Wiem że głupio to zabrzmi ale te uczucie że że życie się zawaliło itp to pierwsza reakcja. Z czasem inaczej podejdziesz do tego, łagodniej ale zawsze rana zostanie w środku i będzie boleć. Też potem sobie uświadomiłam sobie jak bardzo pragnę dziecka. Od bratowej do malej podchodziłam z dystansem, patrzyłam inaczej na nią byłam zła że inny moga a ja nie. Teraz jest znacznie lepiej, ciesze się zabawą z nią, a myslami krąże już wokół następnej ciąży, ale wiem że nie mogę, bo nie mam stabilnej żadnej sytuacji dla niego, ślub dopiero w trakcie planowania, to dopiero "gryzie" w środku bo wiem że muszę sporo poczekać nie tylko te 3 miesiące co napisał lekarz...

Jak byłam z wynikami to zerkną na nie, zbadał mnie, spytał jak z krwawieniem i też nie zlecił żadnych badań dodatkowych, z podejsciem do mnie nie wywnioskowałam by miał coś jeszcze dodać a mu się nie chciało

zaledwie 5dni po usg...mozliwe ze cos w tym jest...tu w Anglii robia je tylko 2 razy....

u mnie to było 3 dni po usg...ale to nie tylko wina tego tylko za dużo w tym początkowym okresie innych wydarzeń i stresów mnie spotkało, ale coraz bardziej zaczynam w te niekorzystne badania usg wierzyć...

[madziaraw4]

Witam was kobietki!!! Siedze i czytam wasze wypowiedzi w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytanka: kiedy kolejny raz moge starac sie o malenstwo i kiedy moge zaczac uprawiac seks z ukochanym po poronieniu? Dokladnie tydzien temu mialam wywolywany porod poniewaz w 21 tygodniu ciazy moj aniolek umarl... Z godziny na godzine stracilam kontakt ruchowy z moim dzieckiem przestalo kopac kilka godzin pozniej bardzo mnie to zaniepokoilo i w bardzo szybkim trybie znalazlam sie w szpitalu a ze mieszkam chwilowo w uk balam sie ze nie dostane odpowiedniej opieki i stanie sie cos zlego no ale po szybkich badaniach usg okazalo sie ze moje malenstwo nie zyje dwa dni pozniej rodzilam martwego syna to byl najgorszy prezent od zycia bo akurat mialam urodziny wiec nie zawesolo bylo Staram sie teraz poukladac zycie i bardzo pragne starac sie o nastepne malenstwo tutejsi lekarze powiedzieli nam 3 miesiace ale czy dam rade tak dlugo czekac wiem ze przez te 6 tygodni jest wykluczony seks przynajmniej napewno do momentu kiedy nie przejdzie krwawienie a co dalej polykam witaminki zeby organizm szybko sie zregenerowal i doszedl do siebie wiadomo psychicznie jeszcze nie doszlam ale pragne bardzo szybko zaczac sie starac o nastepne dziecko tylko kiedy zeby nie bylo za wczesnie...

[PatkaM84]

madziara o kurcze strasznie ci współczuję

Z tego co wiem, to jest to traktowane jak normalny poród. Ale co i jak to niestety ci nie powiem, bo ja w tym temacie nie siedzę.

trzymaj się

[madziaraw4]

Witam cie PATKOM84 i bardzo dziekuje Tobie ze odpisalas... strasznie tlumilam to w sobie az postanowilam mowic , pisac o tym aby mi bylo lzej teraz juz wiem ze nie jestem sama jest wiele kobiet ktore stracily swoje aniolki i tak samo jak ja cierpia... z minuty na minute z dnia na dzien staram sie godzic z ta mysla aby jak naszybciej zapomniec ale wiem ze bedzie ciezko i zapomniec sie nie da Po moim synie zostalo mi zdjatko ktore zrobily tutejsze polozne poniewaz moja siostra i partner zdecydowali abym nie patrzala zaraz po porodzie na synka czasem spojrze na niego aby nacieszyc oko i zadaje sobie tylko jedno pytanie: DLACZEGO JA I MOJ SYN???

[brzoskwinia82]

Bardzo Ci wspóczuję, i cieszę się że jesteś taka silna. Trzeba próbować dalej, bo co nas nie zabije to nas wzmocni - ja sobie to tak tłumaczę, że widocznie tak właśnie musiało być, ktoś to tak zaplanował...

[blackrose4u]

Napisane przez brzoskwinia82

Bardzo Ci wspóczuję, i cieszę się że jesteś taka silna. Trzeba próbować dalej, bo co nas nie zabije to nas wzmocni - ja sobie to tak tłumaczę, że widocznie tak właśnie musiało być, ktoś to tak zaplanował...

najlepsze tłumaczenia na złe chwile też uważam że jak coś zmienia bieg inaczej niż my chcemy to tak musi być i staram się szukać w tym sensu co życie chce mi przez to powiedzieć

[madziaraw4]

Przez cale moje 29 lat nie dostalam od zycia zbyt wiele w momencie kiedy dowiedzialam sie ze jestem w ciazy stalam sie najszczesliwasza osoba na swiecie nic sie dla mnie nie liczylo tylko to dziecko bylo wszystkim dla mnie i w momencie kiedy starcila to malenstwo chcialam sie poddac ale wiem ze dobrze bym niezrobila i dla mojego aniolka chce walczyc i byc silna w tak ciezkich chwilach dla mnie jakie sa teraz jestem juz dwa tygodnie po porodzie a caly czas jest ta mysl ze mna najgorsza jest ta pustka w srodku ktorej sie strasznie boje...

[wiktoria_ego]

Witam, dołączam do was dziewczyny... Byłam w 8tc. Wszystko było pięknie... Do niedzieli. Dostałam plamienia. Pojechałam do lekarza. Wg usg dziecko rozwijało się bardzo wolno, wyglądało na 5 tc :-((( Zrobiłam bętę, spadła... o był już koniec. Zaczęłam krwawić. Wczoraj znów byłam na usg i już nie było mojej kruszynki. Nie zdecydowałam się na łyżeczkowanie. Nadal krwawię... Liczę, że organizm sam się oczyści...
Boję się... boję się przyszłości... boję się następnych starań.

[mruff]

Napisane przez wiktoria_ego

Witam, dołączam do was dziewczyny... Byłam w 8tc. Wszystko było pięknie... Do niedzieli. Dostałam plamienia. Pojechałam do lekarza. Wg usg dziecko rozwijało się bardzo wolno, wyglądało na 5 tc :-((( Zrobiłam bętę, spadła... o był już koniec. Zaczęłam krwawić. Wczoraj znów byłam na usg i już nie było mojej kruszynki. Nie zdecydowałam się na łyżeczkowanie. Nadal krwawię... Liczę, że organizm sam się oczyści...
Boję się... boję się przyszłości... boję się następnych starań.

Moja kochana przytulam Cie z calych sil do serduszka wiem co przezywaz spotkalo mnie to samo dokladnie 27 listopada. Wszystko co teraz powiedzialm i tak nie ukoi bolu po stracie malenstwa,ale trzymaj sie chociaz wiem ze nie jest latwo...
Z medycynej strony moge Ci powiedziec tylko tyle ze ja tez nie mialam lyzeczkowania (to byl 6 tydzien) co 2 tygodnie mialam tylko usg i badanie beta we krwi czy poziom spada,jesli tak to znaczy ze sie wszystko oczyszcza.

[PatkaM84]

madziaraw4 zapomnieć się o tym nie da i na początku trudno sobie wyobrazić jak teraz będziesz żyć. Napiszę Ci to tak: jak sobie pomyślałam, że jeszcze tyle życia przedemną, moje 2 aniołki zawsze będę miała w serduszku, ale już tak tego nie rozpamiętuję jak na początku. Czasem sobie pochlipię jak jest mi źle, ale ogólnie trzymam się w pionie Teraz nie pozostaje nic innego jak przyzwyczaić się do tej myśli. Najważniejsze to się nie poddać!!!

wiktoria_ego witaj, choć w tak smutnych okolicznościach... Dla Twojego aniołka [*]
Ja miałam podobnie jak Ty, w 6 tygodniu zaczęło się krwawienie i beta spadała. Nie miałam tym razem łyżeczkowania. Póki krwawisz odpoczywaj.
Niestety Cię nie uspokoję, bo bać napewno się będziesz o kolejną ciążę, ale tego niestety nie można wyeliminować. Trzeba będzie po prostu nauczyć się z tym żyć.

Dziewczyny uszy do góry ściskam was mocno i pamiętajcie! Nie można się poddawać, życie daje nam niezły wpierd***ol, że tak za przeproszeniem napisze, ale mamy tyle siły w sobie, że damy sobie radę.

Ja odebrałam już wyniki i niestety jedno wyszło źle, co może być przyczyną poronień... We wtorek idę na kontrolę do gina to wtedy dowiem się więcej, bo narazie wiem tylko tyle co wyczytałam na necie.

[blackrose4u]

Napisane przez wiktoria_ego

Witam, dołączam do was dziewczyny... Byłam w 8tc. Wszystko było pięknie... Do niedzieli. Dostałam plamienia. Pojechałam do lekarza. Wg usg dziecko rozwijało się bardzo wolno, wyglądało na 5 tc :-((( Zrobiłam bętę, spadła... o był już koniec. Zaczęłam krwawić. Wczoraj znów byłam na usg i już nie było mojej kruszynki. Nie zdecydowałam się na łyżeczkowanie. Nadal krwawię... Liczę, że organizm sam się oczyści...
Boję się... boję się przyszłości... boję się następnych starań.

u mnie też wyglądało o 2 tyg mniej rozwinięte, też pewnie dlatego się poroniło
Ale trzymaj się będzie dobrze, z czasem się wszystko unormuje

[PatkaM84]

blackrose4u a jak Ty się już czujesz?

[ukla1]

Napisane przez Maggie26

Wczoraj stracilam moje malenstwo. To byl 6 tydzien ale mimo to cos juz w srodku bylo. Lekarz na pogotowiu wsadzil moje malenstwo do jakiegos pojemnika i zalal jakims roztworem. Nigdy tego nie zapomne i ciagle mam to przed oczami. Wiem ze to tylko zwijek komorek naukowo mowiac ale dla mnie bylo to moje malenstwo od samego poczecia. Mam pytanie. Po jakim czasie dostane normalny okres? kiedy bede mogla sprobowac jeszcze raz miec dziecko? czy to ze poronilam oznacza ze cos ze mna nie tak??? boje sie, bardzo. Nie wiem, ale to moze moja wina bo w ostatnim tygodniu duzo pracowalam, non stop na nogach, noi robie jeszcze studia. Wszystko na raz, duzo stresu, malo snu! czy to moze tez byc przyczyna???

Współczuję! Ja poroniłam w 9tyg. Przeszłam zabieg wyłyżeczkowania macicy! Mój lekarz ujął to tak, że natura wie co robi!po miesiącu dostałam okres. poszłam na wizytę do gin, ktory stwierdził, że nie ma przeszkód do kolejnego zajścia w ciążę! A więc wzięliśmy się z mężem do pracy i UDAŁO się! dwa miesiące po stracie zaszłam w ciążę a w sierpniu 2008 urodziłam synka! cały przebieg ciąży bez komplikacji! powodzenia! uda sie! a i pamiętam co powiedział jeszcze moj gin" Ciąża jest w głowie nie w brzuchu"

[mruff]

Napisane przez PatkaM84

madziaraw4 zapomnieć się o tym nie da i na początku trudno sobie wyobrazić jak teraz będziesz żyć. Napiszę Ci to tak: jak sobie pomyślałam, że jeszcze tyle życia przedemną, moje 2 aniołki zawsze będę miała w serduszku, ale już tak tego nie rozpamiętuję jak na początku. Czasem sobie pochlipię jak jest mi źle, ale ogólnie trzymam się w pionie Teraz nie pozostaje nic innego jak przyzwyczaić się do tej myśli. Najważniejsze to się nie poddać!!!

wiktoria_ego witaj, choć w tak smutnych okolicznościach... Dla Twojego aniołka [*]
Ja miałam podobnie jak Ty, w 6 tygodniu zaczęło się krwawienie i beta spadała. Nie miałam tym razem łyżeczkowania. Póki krwawisz odpoczywaj.
Niestety Cię nie uspokoję, bo bać napewno się będziesz o kolejną ciążę, ale tego niestety nie można wyeliminować. Trzeba będzie po prostu nauczyć się z tym żyć.

Dziewczyny uszy do góry ściskam was mocno i pamiętajcie! Nie można się poddawać, życie daje nam niezły wpierd***ol, że tak za przeproszeniem napisze, ale mamy tyle siły w sobie, że damy sobie radę.

Ja odebrałam już wyniki i niestety jedno wyszło źle, co może być przyczyną poronień... We wtorek idę na kontrolę do gina to wtedy dowiem się więcej, bo narazie wiem tylko tyle co wyczytałam na necie.

Chcialam Ci podziekowac za slowa otuchy, masz racje damy rade!!!!! Trzymajcie sie wszystkie i buziaczki

[madziaraw4]

Witam was kobietki ja wlasnie sie dowiedzialam ze 30.01.09 mam stawic sie do szpitala aby sie dowiedziec co sie stalo z moim malenstwem tyle jeszcze czekania... boje sie tego dnia ale byc moze dowiem sie dlaczego to mnie spotkalo i mojego aniolka...