2010-09-10, 16:08 | #61 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 3 430
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
A co ma piernik do wiatraka?
Chłopak się samodzielności nauczy potrzebnej, gdy wyjedzie i zacznie żyć na własną rękę gdzie? Po 18 siedząc u dziewczyny? Czy nocą z kumplami pod blokiem? Samodzielności to on się szybciej nauczy w domu, prać, prasować gotować, a nie jakieś szlajanie po nocach
__________________
Tydyrytkom |
2010-09-10, 16:20 | #62 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Nieoficjalnie, nie mówiłam o nauce samodzielności, ale o tym jakie głupstwa robią ludzie, którzy wyrwali się na "wolność", po wcześniejszym trzymaniu na smyczy. Hulaj dusza, diabła nie ma. Zachłystują się tą wolnością i często źle się to kończy.
Tak się zastanawiam, czy wy w wieku 17 lat wracałyście do domu przed 18? Bo ja na pewno nie. I gdyby rodzice tak mnie skrzywdzili (siedzeniem w domu i izolacją od znajomych), to pewnie miałabym o to żal do dziś. Edytowane przez marcela23 Czas edycji: 2010-09-10 o 16:22 |
2010-09-10, 16:22 | #63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 244
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Nie rozumiem czemu Was dziwi taki dług staż tak młodych osób.
Znam masę par : ona 14, on dwa lata starszy i są ze sobą trzy lata i więcej. Nie chcę się wypowiadać co ja o tym myślę, bo nimfomania w wieku 16 to chyba nie to o czym marzy matka dziecka. Ale skoro rodzice pozwalają... W bądź każdym razie droga autorko zacznijcie konstruktywniej spędzać czas, bo jeśli dalej tak będziecie robić znudzicie się sobą, życiem i stwierdzicie, że zmarnowaliście je na siedzenie w czterech ścianach. Pozdrawiam.
__________________
Jesteś architektem moich snów, projektantem uśmiechu, wynalazcą szczęścia cel na ten rok - rzucić palenie. Raz na zawsze! |
2010-09-10, 16:52 | #64 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: R.
Wiadomości: 5 182
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
"ja bym powiedziała "jedź" i pomyśl od razu na wyjeździe gdzie zamieszkasz po powrocie bo na pewno nie pod moim dachem W końcu dorosła byłaś, pieniądze miałaś... no żyć nie umierać."
Uwierz ze nie powiedzialabys jedz.... a jezeli chodzi o mieszkanie... u mnie takich rzeczy nie bylo.. wiadome czlowiek mlody robi rozne rzeczy, ja akurat nie mam jednego domu wiec problemu z mieszkaniem by nie bylo " Widzisz, to zdanie właśnie świadczy o tym, że w gruncie rzeczy jesteś dzieckiem. Kiedy dorośniesz, przekonasz się o tym, że w życiu nie da się robić tylko tego na co się ma ochotę. W dorosłym życiu oczywiście, nie mówimy teraz o szczeniackich wybrykach robionych na koszt i odpowiedzialność rodziców. " Jak mowilam zarabiam sama na siebie nie zyje kosztem rodzicow bo uwazam, ze kazdy w pewnym wieku- gdy idzie np na studia powinien zarbiac sam na siebie przynajmniej w polowie bo jednak rodzice caly czas utrzymywac nie bede, pozatym nigdy nie bylam kims kto np chcial spodni i szedl do rodzicow ze maja dac pieniadze ! wolalam sama na to zarobic i miec ta satysfakcje ze kupilam cos za swoje nie za rodzicow, wiadomo w wieku 15-16 lat ciezko o prace wiec np. sprzatalam gdzies, robilam rozne prace w ogrodzie zeby sobie chociaz tak zarobic i poczuc jak ciezko wydawac swoje pieniadze. Pozatym staram sie pomagac rodzicom, w domu jak tylko moge chociaz by i glupim sprzataniem, gotowaniem itp. i uwazam ze jak na wiek 20 lat to i tak duzo- bo potrafie wygospodarowac czas tak zeby sie pouczyc, isc do pracy, zrobic obiad sprzatnac czy cos ogotowac.. wiec na to narzekac u mnie nie ma co... bo jednak mimo tego ze jestem jeszcze "dzieckiem" mam myslenie w niektorych sprawach dziecka... to jednak zdaje sobie sprawe, ze kazdy wiek do czegos zoobowiazuje Dlatego nie mow mi ze bys powiedziala idz mieszkaj gdzie chcesz... bo z wynajeciem mieszkania nie problem ---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ---------- Cytat:
Nie wiem nie mam dziecka wiec tez nie bede polemizowac mi to latwo mowic ale jednak nie wiem co to znaczy wychowywac dziecko... czlowiek mlody mowi "jak ja bede mial dziecko nie zrobie tak" jednak jak przychodzi co do czego czasem troska nad dzieckiem zwycieza... |
|
2010-09-10, 16:56 | #65 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 9 032
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
a tu nie wiem o co Ci chodzi. |
|
2010-09-10, 17:02 | #66 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 244
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Nie, nie..
Że zaczęli być razem jak ona miała 14 i obecnie są razem trzeci rok, więc ma 17. Sorki za niezrozumiałość, ale rozkojarzenie się mnie trzyma
__________________
Jesteś architektem moich snów, projektantem uśmiechu, wynalazcą szczęścia cel na ten rok - rzucić palenie. Raz na zawsze! |
2010-09-10, 17:50 | #67 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Gdyby synek tez coś robił ze swoim życiem założę się ze matka by trochę odpuściła. ---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ---------- a "związki" zaczynające się w wieku lat ehem 11-15 to raczej bliższa przyjaźń niż związek... ja jestem z narzeczonym od 16 rż ale nie mówiłam "związek" przynajmniej przez 1,5 roku ale wtedy już miałam 18stke skończoną. Dlaczego? nie dlatego że ta relacja nie była poważna tylko dlatego że byłam 16 letnia małolata i zdawała sobie z tego sprawę. Miłość miłością ale czy aby dzieci nie dają sobie za dużo przywilejów? |
||
2010-09-10, 21:38 | #68 | |||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Cytat:
I też się buntowałam czasem jak mi czegoś nie było wolno, i wiele głupot zrobiłam. A z perspektywy czasu wielu z nich żałuję dlatego niektóre tutaj porady sprawiają, że włos się jeży na głowie, a ktoś kto by się do nich zastosował mógłby w przyszłości gorzko tego pożałować, ot tak zwyczajnie, jak dorośnie, zmądrzeje i pewne rzeczy zrozumie Cytat:
Cytat:
Zastanów się (nie musisz mi odpowiadać bo w sumie to mnie nie interesuje, po prostu chciałabym ci uświadomić, że koloryzujesz) czy na prawdę jesteś w stanie się samodzielnie utrzymywać bez jakiejkolwiek pomocy finansowej ze strony rodziców i na jakim poziomie wtedy było by twoje życie. Powiem ci tak - zdziwiłabyś się jak marnie wyglądałby twój los... Zaś co do dorabiania i pomocy rodzicom to się akurat chwali. Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|||||||
2010-09-10, 22:46 | #69 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: R.
Wiadomości: 5 182
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
a 17 lat nie mam wiec proponuje czytac uwazniej badz poprostu ze zrozumieniem a co do poziomu zycia bez rodzicow.. obecnie? nie potrzebuje ani grosza od nich... nie tylko za sprawa pracy (wiadomo praca nie zawsze starcza) ale akurat to zostalo zadbane juz dawno temu nie mowie, ze za moja sprawa bo nie do konca.. ale jednak i nie sadze by nagle mial wygladac marnie jesli od 18stego roku zycia nie biore od rodzicow nawet grosza... a juz kilka lat minelo od tej pory... jezeli ktos chce sam cos osiagnac da rade.. wiec proponuje sie zastanowic zanim znow cos napiszesz A teraz powrocmy do tematu, bez niepotrzebnego rozmywania go ))) Edytowane przez Asiaa90 Czas edycji: 2010-09-10 o 22:49 |
|
2010-09-10, 23:10 | #70 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Cytat:
I tak samo samodzielność chłopaka autorki wątku też jest głównie wymyślona i głównie w wyobraźni występuje, a z rzeczywistością to nic wspólnego nie ma. A widzisz, tym się różnimy, że ja wiem co piszę bo piszę to z doświadczenia a nie z wyobrażania sobie jak coś wygląda No i ja taką prawdziwą samodzielność w wieku 20 lat przerobiłam - i owszem da się, ale jest na prawdę bardzo ciężko i jak ktoś nie musi to raczej nie polecam
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
||
2010-09-10, 23:16 | #71 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: R.
Wiadomości: 5 182
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
a co do chlopaka w watku...zalezy jakie ma stosunki w domu, jak go wychowali to tez sprawa indywidualna, bo z jednej strony nie powinno sie rodzicow stawiac w jakis zlych, nie milych sytuacjach ale z drugiej strony co moze zrobic jezeli mama mu nie pozwala... to tez takie hmm... dosc dziwne... mi ciezko mowic... napewno latwiej mowic osobom starszym, z doswiadczeniem, ktore posiadaja rodzine i sama kiedys stana przed takim problemem co zrobic.. puscic czy nie puscic... bo takie osoby wiedza najlepiej |
|
2010-09-10, 23:23 | #72 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Cytat:
Poza tym zanim się zacznie spierać z matką warto się zastanowić czy ma się rację - w tym przypadku chłopak i dziewczyna raczej nie mają racji, racje są po stronie matki. Oczywiście, że można próbować negocjować i ja na jego miejscu tak bym zrobiła - albo zaproponowała, że chcę się z dziewczyną spotykać rzadziej ale dłużej np. do tej 21-szej, albo w zależności od tego jakie matka konkretnie widzi przeszkody proponowała ich rozwiązanie A tak jak oni chcą po prostu godzinami siedzieć razem dzień w dzień no to sorry, ale matka nie ma żadnego obowiązku się na to zgadzać. A jak będą jej dzieciaki robić na złość to na pewno nie zyskają jej akceptacji i sympatii - a za kilka lat być może ta sama dziewczyna napisze, że nie rozumie dlaczego teściowa jej nie cierpi (jakoś zupełnie nie połączy tego z faktem, że przez długi czas regularnie robiła jej na złość).
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
||
2010-09-10, 23:30 | #73 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: R.
Wiadomości: 5 182
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Jak dla mnie to jezeli sposob ma byc normalny.. to w gre wchodzi tylko rozmowa w trojke na spokojnie i dojscie do jakiegos porozumienia bo inaczej sprawa zamiast do przodu bedzie szla do tylu |
|
2010-09-11, 01:03 | #74 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 447
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Niestety taka sytuacja, ni jest normalna, ani zdrowa, chłopak powinien się moim zdaniem postawić, powiedzieć, że wraca np. o 22 wyłączyć telefon i wrócić o tej porze, którą wcześniej zapowiedział. W wieku 17 lat powinno już się mieć trochę luzu. ---------- Dopisano o 02:03 ---------- Poprzedni post napisano o 02:00 ---------- Cytat:
|
||
2010-09-11, 09:40 | #75 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 9 032
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Edytowane przez yoona Czas edycji: 2010-09-11 o 09:42 |
|
2010-09-11, 11:14 | #76 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Nie ma to jak uczyć się dojrzale rozwiązywać problemy. I nie chcę was martwić, ale w życiu wielu ludzi, którzy niby nie mają prawa was ograniczać niestety będą, a wy im będziecie mogli co najwyżej naskoczyć albo pokazać język - ale za plecami i tyle "waszego". Proponuję więc przystosowanie do życia dorosłego zacząć już w wieku 17-lat skoro same twierdzicie, że to taki "prawie dorosły wiek". Na prawdę od rozmowy nikt jeszcze nie umarł i wielokrotnie prowadzone rozmowy dają o wiele lepszy efekt niż szantażowanie rodzica albo robienie na złość. Bo rodzic jak się wkurzy to też może zrobić na złość i będzie to dla dziecka na prawdę bolesne doświadczenie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2010-09-11, 19:51 | #77 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 447
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ---------- Cytat:
|
||
2010-09-11, 19:57 | #78 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
------------------------- Zaś co do wychodzenia to rodzicom, którzy pozwalają się szwendać małolatom po nocach to się dziwię. Albo im na dzieciach nie zależy i wszystko im jedno co się z nimi stanie, albo mają słabą władzę nad dzieckiem i mizerny autorytet, no ale tak czy siak to ich problem. ---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ---------- Cytat:
Bo dobry rodzic to taki co na wszystko pozwala i na wszystko daje kasę, prawda? Sama mówisz, że nie można dać sobą pomiatać. To jak to jest, że rodzicem pomiatać można i to jest ok, ale jakby tak rodzice z tobą chcieli tak postąpić to już nie halo i wtedy takie postępowanie nie podoba się ...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2010-09-11 o 19:58 |
||
2010-09-11, 21:04 | #79 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
A porównanie do szefa jak najbardziej dobre. Tylko co w sytuacji z rodzicami jest gorsze a nawet bardziej obrzydliwe, niz robienie na złość szefowi, to to, że dzieci po prostu grają rodzicom na uczuciach i doskonale o tym wiedzą. Szefa bedziesz się bała, bo będziesz miała bezwzględną pewnośc, że jak nie zrobisz tego co ci zleci to wypad z pracy. Z rodzicami dzieci pogrywają, bo wiedzą, że rodzice je kochaja najbardziej na świecie i mysl o popędzeniu ich z domu jest czymś, nad czym niejedna matka płacze w nocy. I wykorzystywanie tej miłosci przez dzieci jest po prostu paskudne. Jak czytam tutaj słowa: zrób po swojemu, bo w koncu co ci matka zrobi, niech się pomartwi to zmieknie to widzę własnie, jak bardzo niektórzy rodzice maja cieżkie życie z dziećmi, które potrafią wykorzystać ich miłość i nic nie dają w zamian. A dodatkowo potrafią z zimna krwią odebrać nawet mozliwośc kontaktu, potrafią wyłaczyc telefon i niech się mama pomartwi. To jest znęcanie się. Zamiast pogadać (chocby pare razy, próbowac dowiedzieć się o co matce dokłądnie chodzi), przekonać, pokazać, że stać kogoś na dojrzałe postępowanie, to niektórzy potrafią tylko pokazać jak bardzo umieją innych wykorzystać i jak bardzo mają tę miłośc rodziców w dupie, że jest im potrzebna tylko po to, żeby ugrać swoje. A ciekawostka, jakby tak misiaczek wyłączył telefonik, poszedł w długą i się nie odzywał, ileż to by było jojczenia i wątków na forum, ojej nie odezwał sie i eska na dobranoc nie puscił. Ale rodzicom to mozna takie doznania fundowac, bo to tylko matka, co ona ci zrobi, najwyżej sie podenerwuje, co cie to obchodzi.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2010-09-11 o 21:23 |
|
2010-09-11, 21:36 | #80 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Żeby była jasność, od razu zaznaczę, że nie popieram rozwiązań typu: rób swoje i miej rodziców w dupie.
Ale któraś z was napisała, że takie traktowanie rodziców to znęcanie się. A ja uważam, że trzymanie nastolatka w domu, wtedy kiedy jego rówieśnicy spotykają się i spędzają ze sobą fajnie czas, również jest znęcaniem się. I już abstrahuję od sytuacji opisanej w wątku, mówię ogólnie. |
2010-09-11, 22:38 | #81 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Chciałam się wyżalić, uzyskać porady. Może potrzebowałam takiego kopa w du** jakiego mi dałyście. To nie jest tak, że z TŻ chcemy całe dnie spędzać razem. Codziennie znajdujemy czas na naukę, dopiero później się ze sobą spotykamy. Mamy również inne swoje zajęcia w tygodniu. Nie chodziło mi tylko o to, żeby mój chłopak mógł mieć więcej dla na mnie, ale też dla swoich przyjaciół, z którymi chciałby się spotykać trochę dłużej. Przeczytałam wszystko co napisałyście, przemyślałam sprawę. Dziękuję za wszelkie porady, proponuję zakończyć ten temat, bo zaczynają się sprzeczki.
Pozdrawiam |
2010-09-11, 23:08 | #82 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
|
|
2010-09-12, 08:58 | #83 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Być może z jakiegoś konkretnego powodu tak jest. Cytat:
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|||
2010-09-12, 08:59 | #84 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Ale tak szczerze z ręką na sercu, ilu znacie nastolatków, którzy muszą być w domu o 18.00? Bo ja żadnego. Nawet ten wątkowy ma przebywać w domu tylko w okresie jesienno-zimowym, a spotkania z kolegami są dłuższe. A moze ktoś mieszka w niebezpiecznej dzielnicy i dlatego rodzice sie boją? A może w zimie autobusy jeżdżą jak chcą i nei będzie dojazdu do domu? A może jeszcze coś innego. Dlatego trzeba z rodzicami rozmawiać, naciskać żeby podali powody i potem swoje argumenty dostosowywać do tego co powiedzą. A czasem można chyba odpuścic, jesli rodzice maja mocne argumenty a nie upierac się jak koza w kapuście W koncu sezon zimowy nie trwa znowu tak długo. W tamtym roku mój syn musiał wracać do domu zaraz po szkole, bo były takie zaspy i tak sypał śnieg i było tak slisko, że nie dałabym rady po niego wyjeżdżać a autobusy co rusz wypadały. I dwa tygodnie to trwało a mogło jeszcze dłużej, bo zależało od pogody przecież. Wszystko obgadalismy, nikt z tego powodu szczęsliwy nie był ale chłopak siedział codziennie od 14.00 w domu, tyle co z kolegami mieszkającymi blisko sie spotykał. Dla odmiany mozna sobie przy skypie posiedziec przeciez i pogadać. Trochę rozmów i zrozumienia z obu stron i jakoś się wszytsko da załatwić. Cytat:
W każdym razie powodzenia, zima nie trwa wiecznie a Wy jestescie z roku na rok starsi i nawet najbardziej oporni rodzice kiedys muszą dzieci wypuścic z domu
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
||
2010-09-12, 09:50 | #85 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Tak czytam ten wątek i nie mogę się nadziwić Dziewczyny, gdyby moja mama zachowywała się tak jak niektóre z Was (a ja bym miała lat 17, a nie 24) to już dawno bym się wyprowadziła.
Jedyne co widzę w Waszych wypowiedziach to chęć podporządkowania sobie dziecka i odwieczny tekst o tym, że skoro utrzymujecie WŁASNE dziecko, to ono ma być Wam wdzięczne, padać do stóp i siedzieć cicho, bo jak nie to fora ze dwora Nie wspominając o tym, że dziecko nie powinno mieć chłopaka/dziewczyny, bo to po pierwsze strata czasu (a mogłoby w tym czasie chodzić na dodatkowe zajęcia) brak szacunku do rodziny (bo jak to! widzieć się z dziewczyną zamiast siedzieć w domu z rodzinką?) Opanujcie się! A! I teksty o tym, że z chłopaka wyrośnie obibok, jak będzie się spotykał codziennie z dziewczyną (bo to przecież Waszym zdaniem oczywiste, że jak się z nią widzi to nic w domu nie robi) Ja uważam, że młodość to przede wszystkim czas na miłość, spotkania z sympatią i normalne jest, że w tym wieku cały czas chce się spędzać z ową sympatią. Dla mnie to jest oczywiste i uważam, że to jest jak najbardziej wskazane, po to by dziecko uczyło się budować relacje płcią przeciwną. A nie wyrośnie potem oszołom, który myśli tylko o sobie, swoich ambicjach, a potrzeb żony nie dostrzega Rozmawiać z nią nie potrafi, a poza tym uważa, że żona jest obcą osobą, a najważniejsza jest rodzina. Gdyby moja matka nie szanowała moich uczuć, wyśmiewała je (bo kilka z Was w swoich postach właśnie to robiło, wyśmiewało się, że w tym wieku to związku tworzyć przecież nie można), bagatelizowała moją "miłość" - to uważałabym, że mnie po prostu krzywdzi i nie szanuje mnie. Jak któraś napisała: "dorosłość to samowystarczalność" w domyśle zarabianie na siebie - a guzik prawda. Dziecko zaczyna być dorosłe, nie jeśli potrafi zarobić na siebie (bo do pracy potrafi iść każdy matoł) tylko wtedy, kiedy zaczyna odpowiadać za swoje czyny, przewidywać konsekwencje pewnych zachowań i próbować rozmawiać bez wymuszania, histerii. Argumentować swoje racje i poddawać się racjom rodzica. Finanse to kwestia drugorzędna, bo jak powiedziałam do pracy potrafi pójść każdy, ale co z tego jeśli nie umie się porozumieć z innymi ludźmi i nie jest odpowiedzialny? Kolejna sprawa to obowiązki w domu. Widziałam mnóstwo postów o tym, że zamiast spotykać się z autorką wątku, powinien wziąć się za obowiązki w domu. Skąd u licha wiecie, że on nic nie robi? Nie wiem na czym opieracie swoje teorie. Tak jak kilka dziewczyn napisało: jest rok szkolny, lekcje prawdopodobnie trwają do 14-15, potem chłopak idzie zjeść/ugotować obiad (1,5-2 godzin mu to zajmuje), czas ma do 18. Oznacza to, że z dziewczyną spędza 2 godziny. Może dlatego chcą się widywać codziennie? Bo 2 godziny to za mało (i dla mnie to jest zrozumiałe) Może gdyby mogli widzieć się po 4 godziny (np. 2,3 razy w tygodniu) wystarczyłoby to im? Bo w ciągu tych 4 godzin nacieszyliby się sobą i mogliby następnego dnia chcieć od siebie odpocząć? 2 godziny to baaardzo mało, dziewczyny przecież na dobrą sprawę oni nie mogą pójść do kina na film, czy na basen. Jeśli mieszkają w większym mieście, to ja im współczuję. Przecież do kina trzeba dojechać, na seans chwilę poczekać (nie zawsze można wejść z ulicy i pójść prosto na film), film też trwa ok. 1,5 - 2 godzin. Żeby być na 18, musieliby chyba wyjść w połowie seansu. O basenie nie wspomnę, bo zanim by zaczęliby pływać, musieliby biec i się suszyć (lato się skończyło i nie można sobie wyjść z mokrymi włosami). Zauważyłam, że najbardziej Was oburza to, iż oni "siedzą w domu". A może to im pasuje? Czy Waszym zdaniem trzeba biegać z dziewczyną po zbiórkach harcerskich, kursach fotografii i tym podobnych, żeby owo chodzenie ze sobą nie było żałosne, mało ambitne i destrukcyjne? No litości... Ludzie są różni, nastolatki są różne. Może oni siedzą w domu rozmawiają ze sobą i po prostu jest im dobrze? Czy to takie złe? Czy koniecznie w wieku 17 lat trzeba biegać wszędzie, zajmować się wszystkim? Ja uważam, że zainteresowania powinno się rozwijać i powinno się ich szukać, ale chyba najlepszym do tego okresem jest czas studiów. Wtedy zaczynamy ciężko pracować, utrzymywać się, zaczynają się realia. Zaś najlepszym okresem na "szczenięcą miłość", przesiadywanie ze sobą jest okres, w którym jest autorka i jej chłopak. Kolejny tekst, który rozbroił mnie i mojego faceta to ten, że: "może mama nie boi się puszczać go z kolegami, bo w grupie jest bezpieczniej" Taaa, grupa 17 latków, którzy mają "genialne" pomysły co 3 minuty, chleją piwko, z pewnością jest bezpieczna Facet stwierdził, że jeśli chłopakowi ma się coś stać, to prędzej stanie mu się z kolegami, niż samemu (lub z dziewczyną) Tym bardziej, że z kolegami może siedzieć długo, a dziewczynę pewnie musiałby odprowadzić wcześniej. No i w ogóle cały ten strach. Ja to rozumiem, bo sama obawiam się o moich bliskich, ale nie popadajmy w paranoję. Może niedługo z domu nie będziemy wychodzić? W dzisiejszych czasach nie jest bezpiecznie nawet w szkole. W biały dzień ludzie są okradani, zaczepiani, nie tylko wieczorem. |
2010-09-12, 11:07 | #86 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: R.
Wiadomości: 5 182
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
zgadzam sie z tym co do jednego zdania |
|
2010-09-12, 12:26 | #87 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
BlackRainbow nie przesadzaj bo to ty teraz przesadasz a nie my dlaczego takie jest nasze stanowisko a nie inne?
bo dziecko ma być przede wszystkim dzieckiem dla rodzica a nie kumplem czy przyjacielem z którym zawsze trzeba iść na ustępstwa. Moje osobiste zdanie jest takie ze rodzic który daje za dużo luzu ma swoje dziecko gdzieś i idzie na łatwiznę. Rodzic ma swoje prawa bo jest rodzicem, dziecko jest dzieckiem i wiek tego nie zmienia. Jednak nie wszyscy sa w stanie to zrozumieć. Ja zawsze starałam się stać po stronie rodziców bo rozumiałam ich i wiedziałam jaka jest zasada: oni są rodzicami, ja dzieckiem. |
2010-09-12, 13:16 | #88 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Madelaine87, ale ja nie przesadzam. Stwierdzam tylko, że właśnie w tym wieku jest czas na miłość, i ja rozumiem to, że dwoje nastolatków chce spędzać ze sobą czas. Nie uważam również żeby siedzenie w domu było destrukcyjne.
Któraś dziewczyna napisała, że dzieci powinny siedzieć w domu i czytać książki, to by tylu bandziorów nie było. A może oni czytają w tym domu książki, tyle że razem? Ja tak robiłam i robię do tej pory. Zdarza się, że facet przychodzi do mnie i po prostu czytamy książki. Robi się coraz zimniej, więc co, oni mają po parku chodzić jak deszcz leje? Mogą pójść do pizzeri, ale nie sądzę, by mieli tyle pieniędzy by codziennie gdzieś wychodzić (kręgle, kino itp.) Przecież nie wiemy jak oni dokładnie ten czas spędzają, co robią. A tutaj takie gromy na nich spadają. Nie popieram tego, żeby w tym wieku zachowywać się jak stare dobre małżeństwo i siedzieć ze sobą 24 godziny na dobę olewając rodzinę, szkołę, własne zainteresowania (jeśli ktoś takowe posiada). Nie piszę również żeby ten chłopak sprzeciwiał się matce i nie nocował (powiedzmy) w domu. Rodzice są od tego żeby wychowywać dzieci, aczkolwiek uważam, że w pewnych sytuacjach powinni być dla swoich dziećmi przyjaciółmi. Sprawa pierwszej miłości to właśnie ta sytuacja. Powinni doradzać, wysłuchiwać problemów i pomagać je rozwiązać. Gdy po raz pierwszy się zakochałam, moja mama była dla mnie najlepszą przyjaciółką. Doradzała mi, wysłuchiwała, ale zachowywała się też jak rodzic, jeśli przekraczałam pewne granice przywoływała mnie do porządku. Czy Waszym zdaniem te 2 godziny dla "wielkiej nastoletniej miłości" to aż tak dużo? Tym bardziej jeśli (tak jak napisałam) oni na dobrą sprawę do kina nie zdążą pójść? No nie oszukujmy się, bycie w domu o 18 (nawet jeśli jest to sezon jesienno-zimowy, który dla mnie nic nie znaczy w gruncie rzeczy) normalne nie jest. I ja uważam, że mama chłopaka ma faktycznie coś przeciw tej dziewczynie. Gdyby była nadopiekuńcza, to z kolegami też by nie pozwalała mu wychodzić. |
2010-09-12, 13:31 | #89 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 87
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Jako matka, kocham swojego synka ponad życie i tak będzie nawet kiedy będzie miał 50 lat (jeśli tego dożyje). Też pilnuję go i staram ochronić przed złem tego świata ale trzeba umieć znaleźć w tym rozsądną granicę. Dziecko musi się przewrócić żeby wiedziało jak to boli. Musi też czasem postawić się rodzicom, żebyśmy zauważyli już młodego człowieka a nie ukochanego synusia. To boli ale taka jest kolej rzeczy i jeśli chłopak się nie postawi, nie porozmawia szczerze z matką to zawsze będzie między nimi coś nie tak. Nie chodzi tu tylko o dziewczwnżę ale o wiele innych rzeczy w których ulegnie matce. To źle wróży dla niego na przyszłość.
A jeśli myślicie, że po ukończeniu 18 lat sytuacja się sama rozwiąże to bardzo się mylicie. To nie jakiś magiczny dzień, żadne cudowne moce na nas nie spłyawją! Czujemy się tak samo bezradni jak dzień wcześniej To przykre ale prawdziwe. Więc moja rada to rozmowa i obrona swoich racji, może uda się wypracować jakiś kompromis? Powodzenia |
2010-09-12, 14:18 | #90 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 378
|
Dot.: Nadopiekuńcza matka 17 letniego chłopaka! POMOCY!
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I uważam że wiek wiele zmienia. Moja mama jak na czasy i miejsce w których się wychowała jest naprawdę współczesną kobieta w kwestii wychowywania dzieci. Zawsze dawała mi dużo luzu. Wychodziła z założenia, ze im więcej zabrania się dzieciom tym więcej ma się z nimi problemów. Nie znaczy to, że puszczała mnie samopas. Nie raz się zdarzało, ze płakałam, krzyczałam, kłóciłam się z nią, bo chcę wyjść z domu czy iść nad jezioro ze znajomymi, że wstyd bo wszyscy mogą tylko nie ja. I wiem, że miała wtedy rację zabraniając mi tego, ale miałam 14/15 lat. Im byłam starsza tym więcej mogłam i tym większe kompromisy mogłyśmy osiągać wspólną rozmową. Mam 21 lat, wciąż jestem dzieckiem swoich rodziców, mieszkam z nimi, uczę się i utrzymują mnie, ale uważają mnie za dorosłego, odpowiedzialnego człowieka i już od ładnych paru lat nie usłyszałam pod swoim adresem żadnego nakazu, ani zakazu. Jak już wcześniej napisałam, zakładając, że mają dla siebie 2 h dziennie i zaraz po szkole odrabiają lekcje (co autorka potwierdziła) ma prawo mu się to nie podobać. I zastanawiam się po co, dlaczego i jakim prawem przeszkadza komuś sposób spędzania przez nich czasu. Jeśli nie szlajają się po barach, nie chleją, nie organizują rozrób i nie napadają na staruszki to czemu komuś przeszkadza, ze siedzą sobie grzecznie w domu, oglądają telewizję, może grają w scrable, eurobiznes. Skoro lubią? To jest ich czas wolny. Kto powiedział że nie mają poza tym żadnych zainteresowań i że siedzą bezczynnie ze sobą dzień w dzień gapiąc się w sufit? Swoja drogą kiedy ja w wieku 17 lat siedziałam w domu to moja mama zawsze pytała co się stało i czy się pokłóciłam z Kaśką czy tam z Markiem, bo go dzisiaj u nas (czy tam mnie u niego) nie ma. Bo to jest jednak trochę dziwne. I jak świat stoi nie widziałam nastolatka który woli spędzać czas z mamą niż ze znajomymi. To się z wiekiem dopiero zmienia i to nie zawsze. I już widzę szczęśliwą mamę, która siłą zatrzymała swojego synusia by z nią posiedział, gdy ewidentnie wolałby gdzie indziej. I jeśli nie zaniedbuje obowiązków domowych, w miarę się uczy i nie trzeba go co sobotę odbierać z komisariatu to ingerencja w sposób spędzania przez niego czasu jest dla mnie co najmniej niezrozumiała.
__________________
„Kocham luksus. A luksus polega nie na bogactwie i ornamentach, ale na braku wulgarności.” Coco Chanel Wyzwanie czytelnicze 2019 Edytowane przez voice_of_silence Czas edycji: 2010-09-12 o 14:33 |
|||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:34.