nieodpowiedzialny facet; moja historia. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-09-11, 11:58   #1
niezabardzo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 81

nieodpowiedzialny facet; moja historia.


Przez niespełna 3 lata byłam w szczęśliwym związku. Mój (już eks) TŻ dbał o mnie jak umiał - na co dzień czułam, jak bardzo mnie kocha, robił dla mnie naprawdę dużo. Zerwał kontakty z dziewczyną, która próbowała go podrywać (co mi się nie podobało). Przynosił kwiaty, masował stopy, pomagał we wszystkim, po dniu pełnym zajęć jechał do mnie godzinę, by mi wręczyć ciepłą herbatę... itp itd. Miło spędzaliśmy razem czas i naprawdę wszystko było okej. Ale - jest jedno ale.
Okazało się, że różnimy się diametralnie w kwestii hm, podejścia do życia.
Zacznę od siebie - ambitna, pracowita, mająca w życiu swój jasno określony cel i planująca swoje działania w ten sposób, by go osiągnąć. Ważne jest dla mnie dobre wykształcenie, podnoszenie swoich kwalifikacji itp. Realistka, mierząca siły na zamiary, obmyślająca zawsze logiczne "za" i "przeciw".
On - marzyciel, romantyk, beztroski luzak. Liczący na to, że "jakoś to będzie". Nie wypruwający sobie żył, by coś osiągnąć. Żyjacy tu i teraz. Niepoprawny idealista.
I tu może opiszę konkrety.
Uczyliśmy się do matury na początku związku. Ja - tak, by zdać ją na 100% i pójść na dzienne studia. On - byle zdać, bo się "umówił" z rodzicami, że mu za nie zapłacą (a nie przelewa im się). Potem studia - ja do sesji mam 6tys. stron, on może 300. Ja zaliczam na piątki, on ma poprawki. Ale okej, rozumiem, nauka nie musi być mocną stroną każdego. Nie kończy się na tym świat. Bardziej przeszkadzały mi inne rzeczy.
Jego rodzina zaczęła mieć kłopoty finansowe, namawiałam go by poszedł do pracy. Nie chciał, twierdził, że nie ma czasu. A w tygodniu miał 4 dni wolne. Miał możliwość, by uczyć się języka (jego mama jest nauczycielką), ale tego nie robił, bo mu się nie chciało. Później wakacje - namawiałam go, żebyśmy zarobili trochę i wyjechali gdzieś na tydzień. Mówił, że to świetny pomysł - i na tym się skończyło, do pracy nie poszedł.
Z czasem zaczęłam się coraz bardziej wykłócać o to, by podjął wreszcie w swoim życiu jakieś działanie, by zrobił cokolwiek. I zrobił - poszedł teraz w wakacje na darmowe praktyki do pewnej firmy, popracował tam trochę a teraz ma przerwę i rzekomo szansę na stałą współpracę. Ale to nie zmieniło jego beztroskiego podejścia do życia. Mogę podać milion przykładów, które o tym świadczą, ale nie wiem czy są potrzebne. Warto jeszcze wspomnieć, że on w ogóle nie rozumiał moich gadek o byciu odpowiedzialnym, o ambicjach, aspiracjach, myśleniu o przyszłości - on był przekonany, że ma to wszystko, tylko okazuje to w inny sposób (np. dbając o mnie na codzień) a ja przesadzam (wg. mnie to dbanie na codzień, to okazywanie miłości, a nie odpowiedzialność itp). Z czasem było coraz gorzej, kłóciliśmy się, aż wreszcie, niecały tydzień temu powiedzieliśmy sobie, że to koniec.
I teraz walczą we mnie dwie emocje - raz tłumaczę sobie, że dobrze się stało, że widocznie nie był w stanie tego zmienić, a przecież na dłuższą metę nie dałabym rady być z kimś takim - bo jaki to byłby mąż, którego musiałabym popychać do każdego działania? później z kolei nachodzi mnie tęsknota, żal i mam wątpliwości - w końcu jesteśmy młodzi, może on z czasem by się zmienił? Mam potworne wątpliwości - rozstałam się z nim z powodu tego, że, hmm... "źle rokuje na przyszłość" (cholernie pragmatyczny powód, przez co czuję się strasznie), ale przecież go kocham, i on mnie też. Patowa sytuacja.
Proszę Was o wypowiedzenie się na ten temat - co myślicie, co zrobiłybyście na moim miejscu? Być może łatwiej mi wtedy będzie podjąć wewnętrznie, w sobie, jakąś ostateczną decyzję.
Wiem, że część z Was może sobie pomyśleć "co za pragmatyczna sucz", ale gdybym była taka zupełnie, nie miałabym teraz wątpliwości i nie tęskniłabym tak za nim. No i, jak już wspomniałam, nadal go kocham, mimo wszystko.
Proszę o rady i dziękuję wszystkim, którzy tę dłużyznę przeczytają.
niezabardzo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 12:18   #2
SOCKI
Zakorzenienie
 
Avatar SOCKI
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Szwajcaria
Wiadomości: 3 567
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Cytat:
Napisane przez niezabardzo Pokaż wiadomość
Przez niespełna 3 lata byłam w szczęśliwym związku. Mój (już eks) TŻ dbał o mnie jak umiał - na co dzień czułam, jak bardzo mnie kocha, robił dla mnie naprawdę dużo. Zerwał kontakty z dziewczyną, która próbowała go podrywać (co mi się nie podobało). Przynosił kwiaty, masował stopy, pomagał we wszystkim, po dniu pełnym zajęć jechał do mnie godzinę, by mi wręczyć ciepłą herbatę... itp itd. Miło spędzaliśmy razem czas i naprawdę wszystko było okej. Ale - jest jedno ale.
Okazało się, że różnimy się diametralnie w kwestii hm, podejścia do życia.
Zacznę od siebie - ambitna, pracowita, mająca w życiu swój jasno określony cel i planująca swoje działania w ten sposób, by go osiągnąć. Ważne jest dla mnie dobre wykształcenie, podnoszenie swoich kwalifikacji itp. Realistka, mierząca siły na zamiary, obmyślająca zawsze logiczne "za" i "przeciw".
On - marzyciel, romantyk, beztroski luzak. Liczący na to, że "jakoś to będzie". Nie wypruwający sobie żył, by coś osiągnąć. Żyjacy tu i teraz. Niepoprawny idealista.
I tu może opiszę konkrety.
Uczyliśmy się do matury na początku związku. Ja - tak, by zdać ją na 100% i pójść na dzienne studia. On - byle zdać, bo się "umówił" z rodzicami, że mu za nie zapłacą (a nie przelewa im się). Potem studia - ja do sesji mam 6tys. stron, on może 300. Ja zaliczam na piątki, on ma poprawki. Ale okej, rozumiem, nauka nie musi być mocną stroną każdego. Nie kończy się na tym świat. Bardziej przeszkadzały mi inne rzeczy.
Jego rodzina zaczęła mieć kłopoty finansowe, namawiałam go by poszedł do pracy. Nie chciał, twierdził, że nie ma czasu. A w tygodniu miał 4 dni wolne. Miał możliwość, by uczyć się języka (jego mama jest nauczycielką), ale tego nie robił, bo mu się nie chciało. Później wakacje - namawiałam go, żebyśmy zarobili trochę i wyjechali gdzieś na tydzień. Mówił, że to świetny pomysł - i na tym się skończyło, do pracy nie poszedł.
Z czasem zaczęłam się coraz bardziej wykłócać o to, by podjął wreszcie w swoim życiu jakieś działanie, by zrobił cokolwiek. I zrobił - poszedł teraz w wakacje na darmowe praktyki do pewnej firmy, popracował tam trochę a teraz ma przerwę i rzekomo szansę na stałą współpracę. Ale to nie zmieniło jego beztroskiego podejścia do życia. Mogę podać milion przykładów, które o tym świadczą, ale nie wiem czy są potrzebne. Warto jeszcze wspomnieć, że on w ogóle nie rozumiał moich gadek o byciu odpowiedzialnym, o ambicjach, aspiracjach, myśleniu o przyszłości - on był przekonany, że ma to wszystko, tylko okazuje to w inny sposób (np. dbając o mnie na codzień) a ja przesadzam (wg. mnie to dbanie na codzień, to okazywanie miłości, a nie odpowiedzialność itp). Z czasem było coraz gorzej, kłóciliśmy się, aż wreszcie, niecały tydzień temu powiedzieliśmy sobie, że to koniec.
I teraz walczą we mnie dwie emocje - raz tłumaczę sobie, że dobrze się stało, że widocznie nie był w stanie tego zmienić, a przecież na dłuższą metę nie dałabym rady być z kimś takim - bo jaki to byłby mąż, którego musiałabym popychać do każdego działania? później z kolei nachodzi mnie tęsknota, żal i mam wątpliwości - w końcu jesteśmy młodzi, może on z czasem by się zmienił? Mam potworne wątpliwości - rozstałam się z nim z powodu tego, że, hmm... "źle rokuje na przyszłość" (cholernie pragmatyczny powód, przez co czuję się strasznie), ale przecież go kocham, i on mnie też. Patowa sytuacja.
Proszę Was o wypowiedzenie się na ten temat - co myślicie, co zrobiłybyście na moim miejscu? Być może łatwiej mi wtedy będzie podjąć wewnętrznie, w sobie, jakąś ostateczną decyzję.
Wiem, że część z Was może sobie pomyśleć "co za pragmatyczna sucz", ale gdybym była taka zupełnie, nie miałabym teraz wątpliwości i nie tęskniłabym tak za nim. No i, jak już wspomniałam, nadal go kocham, mimo wszystko.
Proszę o rady i dziękuję wszystkim, którzy tę dłużyznę przeczytają.
Ale to nie o pragmatyzm chodzi. Po prostu do siebie nie pasowaliście charakterami, czułaś dysproporcję. Chciałaś być z kimś kto jest podobny do Ciebie, kto poważnie podchodzi do niektórych rzeczy. I masowanie stóp to jest chyba za mało, żeby być z kimś kto całkowicie nie pasuje do Twojej wizji przyszłości. Jesteście młodzi, a jego przecież do niczego nie zmusisz.
__________________
Wymiana książkowa, czyli porządki styczniowe

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...3#post44413363
SOCKI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 12:33   #3
suszarka
Buc
 
Avatar suszarka
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

On ma taki podejście do życia wynikające z jego charakteru. Nie pasuje Ci to więc męczysz się i drażni Cię to.Nie widzisz przyszłości dla Was, bo on zachowuje się tak a nie inaczej.

Dla mnie to nie ma sensu.Ludzie się zmieniają ale nie aż tak.
__________________
suszarka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 13:24   #4
velara
Zadomowienie
 
Avatar velara
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 298
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Daj sobie czas. To normalne, że cierpisz po rozstaniu. On raczej nie zmieniłby swojego stylu życia, więc może nie warto wracać do niego. Poza tym z tego co piszesz, to oboje podjęliście decyzję o zakończeniu związku. To dobrze, że myślisz przyszłościowo, że analizujesz czy chciałabyś takiego męża czy nie. Jeżeli nie, to nie ma sensu tego ciągnąć. Im dłużej z nim będziesz tym ciężej Ci będzie potem się z nim rozstać. Podjęłaś decyzję i może narazie jej nie zmieniaj.
__________________


velara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 13:34   #5
magdalenka12
Rozeznanie
 
Avatar magdalenka12
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: za siedmioma górami i siedmioma lasami:)
Wiadomości: 836
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

OKI to teraz pomyśl, macie studia pokończone jakąś tam pracę, dzieci i co każda decyzja jest na Twojej głowie, oprócz tego, że zajmujesz się domem, pracą i dziećmi to jeszcze musisz pamiętać o tym o tamtym, załatwić to czy tamto. Bo Twojemu mężczyźnie to nie jest potrzebne, dla niego jest dobrze tak jak jest. Naprawdę chciałabyś być z kimś takim?
Normalne, że jest Ci źle, ale to minie, strasznie to oklepane ale czas leczy rany.
A to podejście dobrze wróży na przyszłość, bo znajdziesz sobie odpowiedniego dla Ciebie TŻ.
Głowa do góry, jutro będzie lepiej
__________________
"W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość."

już jest

"Trzy rzeczy pozostały z raju: gwiazdy, kwiaty i oczy dziecka"
Dante Alighieri
magdalenka12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 13:36   #6
niezabardzo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 81
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

dzięki dziewczyny
łatwo nie jest, no ale nie mam wyjścia - muszę to jakoś przeżyć...
niezabardzo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 13:43   #7
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Jak dla mnie, nie jesteś pragmatyczną sucz, tylko odpowiedzialną i trzeźwo myślącą dziewczyną.
Wiem, że są ludzie, którym odpowiada rola mamusi - opiekunki, albo czyjegoś motoru napędzającego, ale tobie jak widać to nie odpowiadało. Wyjście było tylko jedno i ty z niego skorzystałaś.
I chyba tyle w tym temacie. A co do zmiany - nie sądzę, by się zmienił. Jak ktoś jest leniwy, to taki już będzie.
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-09-11, 14:46   #8
emi_ja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 191
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Cytat:
Napisane przez marcela23 Pokaż wiadomość
Jak dla mnie, nie jesteś pragmatyczną sucz, tylko odpowiedzialną i trzeźwo myślącą dziewczyną.
Wiem, że są ludzie, którym odpowiada rola mamusi - opiekunki, albo czyjegoś motoru napędzającego, ale tobie jak widać to nie odpowiadało. Wyjście było tylko jedno i ty z niego skorzystałaś.
I chyba tyle w tym temacie. A co do zmiany - nie sądzę, by się zmienił. Jak ktoś jest leniwy, to taki już będzie.
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, a do tego dołożę że baaardzo rzadko zdarza się ktoś kto się zmieni na lepsze, ale za to bardzo często Ci teraz "lenie" w przyszłości stają się jeszcze gorsi. Także lepiej się teraz pomęczyć, niż później. Później było by Ci gorzej podjąć decyzję.
__________________
"...ażeby każdy ciężar stał mi się lekkim ciężarem."

o więcej nie proszę.
emi_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 14:52   #9
NaOSTRO
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 148
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

nie ,ze nie pasujecie charakterami -bzdura
Po prostu Ty oczekujesz czegoś innego niż on i tyle ,
nie wracaj do niego,bo Ci nie odpowiada -taka prawda nie odpowiada Ci
NaOSTRO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 15:01   #10
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Dla mnie opisany facet i jego podejście do życia jest z gatunku: uciekać, aby życia nie marnować.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 15:05   #11
studi
Zakorzenienie
 
Avatar studi
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

mysle,że gdzieś na początku wasze potrzeby się rozminęły i dobrze się stało, wyobrażasz sobie opłaty waszych rachunków i przeżycie do pierwszego z facetem, który moimo trudnej sytuacji finansowej nie idzie do pracy zarobić choćby na swoje potrzeby?
Patrzysz na świat trzeźwo i napewno jeszcze kogoś takie spotkasz
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58-57-56-55
studi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-09-11, 20:52   #12
niezabardzo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 81
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

dzięki za rady, utwierdzacie mnie na szczęście w przekonaniu, że dobrze zrobiłam. chociaż "dobrze" brzmi dziwnie w tej sytuacji, bo bynajmniej nie wyglądam i nie czuję się "dobrze".
Jutro spotykam się z nim, by oddać mu rzeczy, ma to być przelotne spotkanie na mieście. I tak siedzę i się zastanawiam nad jeszcze jedną rzeczą...
otóż on przyjął strategię, że skoro nie jesteśmy razem, a kochamy się i sprawia nam ból to rozstanie, to lepiej nie odzywajmy się do siebie. I się nie odzywa, wysłał tylko zdawkową wiadomość nt. jutrzejszego odbioru swoich rzeczy.
ja jednak chciałabym rozstać się w zgodzie i pozostawić po sobie dobre wrażenie, bo 3-letni wspaniały związek w moim mniemaniu na to zasługuje. obawiam się jednak, że nie będę w stanie jutro wypowiedzieć czegoś w stylu "było cudownie, dziękuję za wspólnie spędzone dni i mam nadzieję, że gdy nasz ból minie, będziemy mogli normalnie się kontaktować i wspominać się miło" (bo albo się popłaczę, albo zbłaźnię, albo cokolwiek). wymyśliłam więc, że napiszę do niego krótki list i włożę między te rzeczy - a w nim podziękuję za spędzony wspólnie czas i pożegnam się z klasą (nie zdołałam wcześniej tego zrobić, bo rozstawaliśmy się w atmosferze "lekko" skłóconej i sfrustrowani tym, że się nie możemy porozumieć).
I właśnie sobie zasiadałam do pisania tego listu, machinalnie weszłam do internetu i... zobaczyłam że pousuwał mnie z portali społecznościowych. Nie będę ściemniać - wkurzyłam się, a nawet bardziej. Nie o to chodzi, że te portale mają dla mnie jakąś super wartość (bo tak nie jest) no ale... czy to nie dziecinne z jego strony? takie udawanie, że nie było mnie w jego życiu, że się NIE ZNAMY? no sorry. wydawało mi się, że powinniśmy mimo wszystko okazywać sobie kurtuazyjne minimum szacunku.

w tej sytuacji nie wiem co zrobić, czy napisać ten list (który miał być z założenia miłym, pożegnalnym słowem) i zachować się godnie w swoim mniemaniu, czy lepiej sobie odpuścić, skoro on zachowuje się w tak chamski sposób?
niezabardzo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 21:45   #13
emi_ja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 191
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Ja jeszcze rok temu chciałam się pogodzić właśnie z takim 'typem'. tzn rozstać w zgodzie, ale takie moje gadanie, podziękowanie czy coś nie pomogło. Do tej pory się nie odzywa bo jak to ja mogłam go zostawić.
Moim zdaniem nie warto, on i tak myśli co swoje. Chyba że 'dorośnie' i kiedyś w przyszłości pomysli, ze Ty jednak miałaś klasę, że chciałaś się rozstać jak cywilizowany człowiek.
__________________
"...ażeby każdy ciężar stał mi się lekkim ciężarem."

o więcej nie proszę.
emi_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 22:07   #14
letik
Zadomowienie
 
Avatar letik
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 182
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Z Twojej opowieści można poznać jaką jesteś osobą, zresztą całkiem nieźle to opisałaś
Powiem krótko...lekkoduch i rozważna to nie współgra moim skromnym zdaniem. Miłość miłością, ale tym dzieci nie nakarmisz, ani nie zapłacisz rachunków...
Frywolny styl życia pasuje do licealisty i to też nie zawsze.
Powodzenia
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie !
letik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 22:25   #15
Suziii90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Polska:)
Wiadomości: 372
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Moim zdaniem dobrze zrobiłaś ... Z tego co napisałaś jesteś ułożona osobą z perspektywami na przyszłość o czym nie można powiedzieć o Twoim eks:/ są takie czasy że trzeba w siebie jak najwięcej inwestować aby coś w życiu osiągnąć, mieć satysfakcje i nie żałować że się życie zmarnowało...Za coś żyć trzeba ... i to w przyszłości by wyglądało tak że Ty byś sama harowała jak wół aby się dobrze powodziło a on by siedział przed TV ... Kochasz- wiadomo, co by nie , w końcu jakiś kawałek życia ze sobą byliście... ale na przyszłość też trzeba patrzeć bo nie warto zatracać czegoś dla kogoś komu nie zależy i wykazuje brak inicjatywy ze swojej strony, tak że przemyślanych decyzji życzę... 3mam kciuki !!
Suziii90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-11, 22:41   #16
niezabardzo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 81
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Rany, naprawdę dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie, bo jestem na skraju załamania i miewam nawet myśli, że los mnie skara za moje wyrachowane () decyzje i zostanę starą panną, samotną bizneswoman czy coś. Choć wiem, że nie mam podstaw by tak sądzić, zważając chociażby na mój młody wiek.
Cóż, nie powiem, brakuje mi go, ale gdy czuję się gorzej - pocieszam się Waszymi postami, opiniami znajomych i rodziny (wszyscy są zdania, że dobrze zrobiłam) no i... jego dziecinnym zachowaniem pt. "nie lubię Cię, usuwam Cię z fb, udaję, że nie istniejesz" (gdyby nie mój nastrój, to chyba śmiałabym się z tego w głos).
Mimo wszystko napisałam jednak ładny, choć niezbyt rzewny list, w którym napisałam, że nie chowam urazy, życzę mu szczęścia na przyszłość i dziękuję za wspólnie spędzony czas. Wyraziłam też swoje niezadowolenie z tego jego "usuwania" mnie zewsząd. Czuję się fair wobec siebie i fair wobec niego - bo mimo że teraz ewidentnie wariuje i zachowuje się dziwnie, to jednak był fajnym facetem i zasługuje na to, by dostać taki list.

Trzymajcie za mnie jutro kciuki, obym nie uroniła przy nim ani jednej łzy (bo przy najbliższych niestety płacze się najłatwiej), zachowała się normalnie i PRZEDE WSZYSTKIM nie rzuciła się mu na szyję. Wieczorem wrócę do domu i obiecuję, że zrelacjonuję przebieg sytuacji.

Pozdrawiam

Edytowane przez niezabardzo
Czas edycji: 2010-09-11 o 22:42 Powód: błąd stylistyczny ;p
niezabardzo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-12, 09:17   #17
d0lcevita
Zakorzenienie
 
Avatar d0lcevita
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Cytat:
Napisane przez niezabardzo Pokaż wiadomość
dzięki za rady, utwierdzacie mnie na szczęście w przekonaniu, że dobrze zrobiłam. chociaż "dobrze" brzmi dziwnie w tej sytuacji, bo bynajmniej nie wyglądam i nie czuję się "dobrze".
Jutro spotykam się z nim, by oddać mu rzeczy, ma to być przelotne spotkanie na mieście. I tak siedzę i się zastanawiam nad jeszcze jedną rzeczą...
otóż on przyjął strategię, że skoro nie jesteśmy razem, a kochamy się i sprawia nam ból to rozstanie, to lepiej nie odzywajmy się do siebie. I się nie odzywa, wysłał tylko zdawkową wiadomość nt. jutrzejszego odbioru swoich rzeczy.
ja jednak chciałabym rozstać się w zgodzie i pozostawić po sobie dobre wrażenie, bo 3-letni wspaniały związek w moim mniemaniu na to zasługuje. obawiam się jednak, że nie będę w stanie jutro wypowiedzieć czegoś w stylu "było cudownie, dziękuję za wspólnie spędzone dni i mam nadzieję, że gdy nasz ból minie, będziemy mogli normalnie się kontaktować i wspominać się miło" (bo albo się popłaczę, albo zbłaźnię, albo cokolwiek). wymyśliłam więc, że napiszę do niego krótki list i włożę między te rzeczy - a w nim podziękuję za spędzony wspólnie czas i pożegnam się z klasą (nie zdołałam wcześniej tego zrobić, bo rozstawaliśmy się w atmosferze "lekko" skłóconej i sfrustrowani tym, że się nie możemy porozumieć).
I właśnie sobie zasiadałam do pisania tego listu, machinalnie weszłam do internetu i... zobaczyłam że pousuwał mnie z portali społecznościowych. Nie będę ściemniać - wkurzyłam się, a nawet bardziej. Nie o to chodzi, że te portale mają dla mnie jakąś super wartość (bo tak nie jest) no ale... czy to nie dziecinne z jego strony? takie udawanie, że nie było mnie w jego życiu, że się NIE ZNAMY? no sorry. wydawało mi się, że powinniśmy mimo wszystko okazywać sobie kurtuazyjne minimum szacunku.

w tej sytuacji nie wiem co zrobić, czy napisać ten list (który miał być z założenia miłym, pożegnalnym słowem) i zachować się godnie w swoim mniemaniu, czy lepiej sobie odpuścić, skoro on zachowuje się w tak chamski sposób?
nie umie sobie poiradzic z odrzuceniem , ale nie bierz tego do siebie, bo to sa jego emocje i nic na to nie poradzisz ....po prostu nie umie dojrzale podejśc do pewnych kwestii ...Ty umiesz się zachowac - on niekoniecznie ....kazdy jest inny....ja bym mu na spotkaniu powiedziała "szkoda że nam nie wyszło ale dziękuje Ci za wszystko" i tyle
i nie wmawiaj sobie ze to Twoja wina czy coś...zdarza sie, ze coś nie wyjdzie...najwazniejsze ze czujesz się fair wobec samej siebie i byłas w porzadku
obecnie mam podobną sytuację więc jak bys chciała to mozesz napisac do mnie na prv albo gg
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita

Edytowane przez d0lcevita
Czas edycji: 2010-09-12 o 09:19
d0lcevita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-13, 09:27   #18
niezabardzo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 81
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

widziałam się z nim wczoraj, oddaliśmy sobie swoje rzeczy i porozmawialiśmy na spokojnie, wyjaśniając sobie pare kwestii. więc, na szczęście w nieszczęściu, rozstajemy się w zgodzie i postanowiliśmy utrzymywać ze sobą jakieśtam kontakty. boję się tylko, że takie wieczorne rozmowy na gg, przesyłanie sobie rzewnych kawałków itp. moze nam utrudniać sprawę...
Ale tak czy siak - lepsze takie rozwiązanie niż obrażanie się na siebie.
No i przestrzegam dziewczyny, zanim stworzycie z kimś związek, spróbujcie choć trochę poznać jego charakter, żeby potem nie musieć wyrywać sobie serca, tak jak ja to zrobiłam.
dzięki za wszystkie rady
niezabardzo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-04, 12:49   #19
Kromstwo
Raczkowanie
 
Avatar Kromstwo
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 135
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

podbijam temat.

od pięciu miesięcy spotykam się z L. bardzo dobrze się dogadujemy, mamy podobne poglądy na wiele tematów, podobne poczucie humoru. poznałam już jego siostrę, on poznał moich rodziców (sam na to nalegał!). było mi z nim dobrze. do czasu.

trudno było mi się przyzwyczaić do faktu, że w wieku 25 lat ma już byłą żonę i dziecko. nic go już z nią nie łączy, nie znoszą się. ale ok - nastoletnia miłość, która okazała się pomyłką. rozumiem, zdarza się. przeszkadza mi za to jego stosunek do życia. nie powiem, żeby był lekkoduchem, ale... po prostu ma niezbyt wysokie wymagania, mam wrażenie. nie ma wykształcenia (nie ma nawet matury, bo wg niego to przepustka na studia, a on nie wie na jakie studia mógłby pójść), często zmienia pracę, bo "szuka takiej, która będzie mu odpowiadać". widać, że chyba chce coś w tej kwestii zmienić, ale nie rozmawialiśmy o tym na poważnie. powaliła mnie inna kwestia - wyjedzie na około rok za granicę, bo ma długi i to duże. prawie 100 tysięcy. postanowiłam, że będę go w tym wspierać, bo się chłopak w życiu pogubił, ale widać, że chce z tego wyjść. to naprawdę dobry człowiek, widać, że mu na mnie naprawdę zależy. jest dla mnie bardzo wyrozumiały i dobry. jednak ostatnio znowu przegiął... cały weekend próbowałam się z nim skontaktować, nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na wiadomości. nie wiedziałam czy mnie olewa czy coś mu się stało. napisałam nawet do jego siostry, ale ona nic o ewentualnym wypadku nie wiedziała. w poniedziałek w końcu się odezwał. okazało się, że cały weekend spędził... na komendzie. wracał pijany do domu, zaczepił go patrol policji. wylegitymowali, okazało się, że unikał złożenia zeznań w jednej sprawie i zatrzymali. a że stawiał opór przy zatrzymaniu to go zamknęli na 48... na szczęście z powodu tej sprawy nie będzie miał żadnych konsekwencji prawnych. poczułam ulgę wymieszaną z wściekłością... mieliśmy się dziś spotkać, ale napisał mi, że jest chory. w związku z tym zadzwoniłam do mojego ojca (wciąż mieszkam z rodzicami) i powiedziałam, że jednak zostanę na obiad, bo się nie spotkam z tym głąbem (nie nazywam go tak z niechęci czy coś w tym rodzaju - to taka ksywka z przymrużeniem oka, uczuciem). i on wtedy zapytał: skoro on jest głąbem to po co się z nim spotykasz?

no właśnie? po co? ciągnąć to czy dać sobie spokój? co byście zrobiły na moim miejscu? bo nie mam pojęcia co robić... :S
__________________
Nihil habeo, nihil timeo!
Kromstwo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-04, 13:04   #20
ewa102
Zadomowienie
 
Avatar ewa102
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 003
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

a czytałaś wątek pod który się podpięłaś ;> ? może zachowaj się jak autorka?

chcesz się bawić w matkę teresę to sie baw,ale życia szczęśliwego przy nim nie będziesz mieć.

prawde powiedziawszy będziesz głupia jeśli z nim zostaniesz

od chcenia świat nie powstał,facet wiele opowiada i to wszystko
__________________





Akcja "pokaż kolana!"

czas: do maja

cel: ćwiczyć,ćwiczyć,ćwiczyć !

15km
ewa102 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-04, 13:21   #21
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Jeżeli dla kogoś wielką miłością i "dbaniem o siebie" są teatralne wręcz gesty w stylu jechanie przez miasto, aby komuś herbatę podać (umierający?), to się przyznaję bez bicia, że ja chyba nie kocham mojego TŻ. Za dużo scen komedii romantycznej, a za mało przyziemnego, zwykłego życia. No i z czasem niestety wyszło, że pan jest fajny do masowania stóp, ale do dorosłego życia już mniej.

Co robić? To, co rozum podpowiada.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2014-03-04 o 13:29
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-04, 13:42   #22
Amitri
Zadomowienie
 
Avatar Amitri
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 002
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Jeżeli dla kogoś wielką miłością i "dbaniem o siebie" są teatralne wręcz gesty w stylu jechanie przez miasto, aby komuś herbatę podać (umierający?), to się przyznaję bez bicia, że ja chyba nie kocham mojego TŻ. Za dużo scen komedii romantycznej, a za mało przyziemnego, zwykłego życia. No i z czasem niestety wyszło, że pan jest fajny do masowania stóp, ale do dorosłego życia już mniej.

Co robić? To, co rozum podpowiada.
Odpowiedziałaś na problem innej Autorki sprzed wielu lat.

Co do meritum. Nie wiem czemu ludzie nie mają podstawowych wymagań. Wiążą się z rozwodnikami, dłużnikami, ludźmi którzy mają problemy z prawem i jeszcze nie są pewni czy to ma sens. Oczywiście, że nie ma!
__________________
Ciekawostka na dziś
Amitri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-04, 13:46   #23
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Cytat:
Napisane przez Amitri Pokaż wiadomość
Odpowiedziałaś na problem innej Autorki sprzed wielu lat.

Co do meritum. Nie wiem czemu ludzie nie mają podstawowych wymagań. Wiążą się z rozwodnikami, dłużnikami, ludźmi którzy mają problemy z prawem i jeszcze nie są pewni czy to ma sens. Oczywiście, że nie ma!
Rzeczywiście, sorry. Ktoś się pod wątek podłączył. I przy okazji zgadzam się z tym, co napisałaś.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-04, 13:50   #24
coffee
and cigarettes
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 965
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Cytat:
Napisane przez Kromstwo Pokaż wiadomość
w wieku 25 lat ma już byłą żonę i dziecko.
Cytat:
nie ma wykształcenia (nie ma nawet matury)
Cytat:
ma długi i to duże. prawie 100 tysięcy.
Cytat:
się chłopak w życiu pogubił
Cytat:
cały weekend próbowałam się z nim skontaktować, nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na wiadomości
Cytat:
cały weekend spędził... na komendzie.
Cytat:
unikał złożenia zeznań w jednej sprawie
Cytat:
stawiał opór przy zatrzymaniu to go zamknęli na 48...
Trochę zbyt duża kumulacja "błędów" i dziwnych zachowań.
Pytanie Twojego taty całkiem zasadne.
coffee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-04, 14:07   #25
Kromstwo
Raczkowanie
 
Avatar Kromstwo
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 135
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

pisze tu, bo jestem po prostu w dołku psychicznym... zwaliło mi się dużo rzeczy na głowę: problemy na uczelni, śmierć bliskiej osoby, problemy zdrowotne. no i jeszcze to.

L. nie jest o nic oskarżony, żadnego procesu nie będzie. powiedział mi o co chodzi i to nie jest żadna poważna sprawa typu kradzież, napaść.

dla mnie ważne jest to, że widzi swoje błędy i sam się przyznaje do swojej głupoty. nie chce znów popełniać tych samych błędów.
__________________
Nihil habeo, nihil timeo!
Kromstwo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 07:07   #26
Amitri
Zadomowienie
 
Avatar Amitri
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 002
Dot.: nieodpowiedzialny facet; moja historia.

Na Twoim miejscu zajęłabym się problemami na uczelni i zdrowiem, bo to są priorytety!
__________________
Ciekawostka na dziś
Amitri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-03-05 08:07:26


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:10.