2007-10-17, 12:50 | #31 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Moje doświadczenia, hmm...
Trzeci tydzięń po terminie: dwie próby oksytocynowe (kroplówki) w przeciągu kilku dni - skurczy brak, a właściwie skurcze rejestrowane jakies tam były, ale bóli brak, po odłączeniu - klapa. Trzecia próba rano - reakcja jak wyżej. No to od razu założyli mi ten żelik, o którym mowa wyżej - z zapewnienie, że teraz to juz na banku urodze - podobno działa na 9 z 10 kobiet. No - ja byłam ta jedną z 10. No to dalej nie popuszczali - lekarz kazał mi lać oksytocynę cyt: "ciurkiem". Wieczorem odeszły mi wody i zaczęły się skurcze - najpierw lekkie, potem co raz mocniejsze. Po kolejnych kilku godzinach rozwarcie było malutkie, wiec odłączyli kroplówki i zdecydowali, że rano zrobią cesarkę. Niestety nadal miałam bóle, ale nie były to skurcze, a rozwarcia brak. W końcu rano zafundowali mi jakiś kolejny środek w zastrzyku, który miał zdziałać cuda. I znowu klapa. Skończyło się cesaraką. Teraz bardzo chciałabym urodzić sn, ale znów może się nie udać. |
2007-10-17, 14:58 | #32 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
Męczyli mnie ponad 32 godziny - w końcu urodziłam siłami natury. Zajrzyj tutaj - http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod...2,2806894.html. Moim zdaniem warto się upewnić, czy naprawdę indukcja porodu jest konieczna.
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu. |
|
2007-10-17, 19:29 | #33 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
|
|
2007-10-18, 14:56 | #34 |
Przyczajenie
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Przeżyłam tę chwile jak podłączali mi kroplówke nic sie nie dzialo wiec spusici mi wody płodowe a potem koszmar mój (jak chciałam naturalny poród) zamienił sie w ratowanie mi życia .
Miałam 220 na 160 cisnienie brak jakiejkolwiek świadomości i jak o 16 zmieżyli mi cisnienie to o 16 07 urodził sie Dawid przez cesarskie cięcie na szczęscie cały i zdrowy.Nie życze nikomu!!! Nigdy wiecej nie pozwole sobie wywoływać porodu!KOSZMAR |
2007-10-20, 12:26 | #35 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 7 279
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Ja zostałam położona na oddziale 5 dni po terminie. Przez 8 dni karmili mnie jakimiś tabletami, w końcu podali kroplówkę, która nie dała żadnego efektu.
Ordynator oddziału powiedział, że kolejną kroplówke mogę dostać dopiero za kilka dni, wkurzyłam sie, bo to już 8 dni po terminie (którego byłam pewna na 100%), dziecko na usg "wyszło" duże, a ja raczej mała jestem, wypisałam się i pojechałam do innego szpitala. Akurat było jakieś święto, więc dopiero na drugi dzień kazali mi przyjechać na przyjęcie. I od razu w tym dniu dostałam kroplówke, niestety bez efektu. Żadnych skurczy, żadnego rozwarcia. Dopiero jak mi położna przebiła pęcherz z wodami, to dostałam skurczy w momencie, tylko były podobno za częste , a za krótkie (30s skurcz, 30s przerwy), i na dodatek z krzyża. Więc czekaliśmy aż się uregulują, ale nie doczekaliśmy, skurcze wciąż były takie same. I wreszcie po całym dniu tych skurczy, już nic nie kontaktowałam, urodziłam o 20:00 synka przy pomocy Vacuum, ale o tym już na innym wątku: http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=214177 I tak źle to wszystko wspominam, że mam nadzieje, że przy drugiej ciąży będzie lepiej, że pojadę do szpitala już z bólami, bo tak najlepiej. |
2007-10-23, 17:52 | #36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 199
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Piszę przede wszystkim "ku przestrodze". Wciąż jeszcze targają mną emocje chociaż minęły już ponad 3 miesiące. Ze względu na podejrzenie o zatrucie ciążowe, zdecydowali się wywoływać mi poród przed terminem. Bez wdawania się w szczegóły (niekiedy bardzo bulwersujące) opiszę już sam przebieg. Położyli mnie pod oksytocynę przed południem, oczywiście nic to nie dawało więc "pan doktor" (bardzo niedelikatny i całkowicie odpychający) bez żadnej informacji o tym co robi, przebił mi pęcherz i sobie poszedł. Leżałam tak do wieczora, żadnych konkretnych skurczy, rozwarcie na 4 cm a ból coraz gorszy. W końcu nie wytrzymałam i wzięłam znieczulenie. Ulga ogromna, a oni... cóż, kazali się przespać... do rana (jak zaboli to zawołać po następną dawkę znieczulenia). I tak rano, okazało sie, że skurczy jak nie było tak nie ma, rozwarcie na 6 cm, ja ledwo żywa (zgłaszałam, że czuję się jakbym była chora), boli koszmarnie a kolejnej dawki znieczulenia nie dostanę, bo być może to ono blokuje postęp porodu. Przemęczyłam się tak jeszcze parę godzin i kiedy już nie miałam nawet siły krzyczeć (a wcześniej słyszał mnie co najmniej cały oddział ) zbadali mnie, stwierdzili 7 cm (rodziłam już dobę) i żadnych ciekawych skurczy. Ale co najciekawsze... zmierzyli mi temperaturę (wyglądałam naprawdę kiepsko), poszeptali między sobą i błyskawicznie zarządzili cesarkę. Okazało się, że miałam już 39 stopni. Antybiotyk, znieczulenie i na sali operacyjnej dostałam zapaści, nie mogłam w ogóle oddychać, to był koszmar, najbardziej bolało mnie to, że umrę i nie zobaczę swojej córeczki Ale (tu wielkie ukłony w stronę pana anestezjologa) pan anestezjolog spokojnie mnie z tego wyprowadził i świetnie się mną zaopiekował. Córa urodziła się cała ale niestety nie całkiem zdrowa. Jeszcze tydzień leżałyśmy w szpitalu pod antybiotykiem, moja córcia dostawała aż dwa. A wszystko dlatego, że przebili mi pęcherz i tak zostawili, bo wtedy już nie było żadnej ochrony i bakterie miały łatwy kąsek. Dlatego, Dziewczyny, jeśli już Wam przebiją pęcherz to nie pozwólcie, żeby Was zostawili na dłużej niż parę godzin (parę, to znaczy maksymalnie 3 - 4).
Pozdrawiam i trzymam kciuki za przyszłe mamusie
__________________
Ooh, look at the little-dittle-wittle kitty-poo! |
2007-10-24, 11:42 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
mi wywoływano poród, gdyż zdrowie dziecka i moje było zagrożone.
Bardzo szybko po podaniu żelu dostałam skurczy. Wszystko elgancko szło... aż po 9h akcja porodowa się zatrzymała, czekalismy az coś się ruszy przez 6h. Skończyło się cesarką. Synek urodził się cąły i zdrowy wydaje mi się,że w Waszych opowiesciach najstraszniejszy jest personel szpitala... m,nie informowano o wszystkim co chcą zrobic, mogłam się na wywołanie nie zgodzić, mogłam się nie zgodzić na cesarkę ( pewnie w sytuacji zagrażającej życiu podjeliby decyzję o cc). Ja otrzymałam pełne wsparcie personelu, ja i moja rodzina, bo mój mąż był cały czas ze mna...
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2007-10-25, 19:13 | #38 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 23
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Carya,podziwiam za ten balonik i za całą resztę a ja głupia myślałam,że masaż szyjki macicy to najgorsze i najboleśniejsze draństwo które może spotkać kobietę rodzącą
|
2007-10-26, 16:17 | #39 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 16
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
17 godzin porodu wywoływanego oksytocyną (tzn. nie od razu) wody odeszły a potem czekano na akcję porodową, a potem oksytocyna. i co do jednego jestem pewna - jak nie ma naprawdę poważnych wskazań medycznych to się nie dać położyć w szpitalu. mnie tak zestresowali bo mi nikt nie wierzył że mi wody powoli odchodzą, naszpikowali lekami, że potem się zblokowałam i nijak skurczy nie czułam. więc wymęczyli mnie strasznie. doradzam więc omijać szerokim łukiem - koleżanki starsze radziły ale nie słuchałam a powinnam
|
2010-10-21, 13:27 | #40 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Waterford City
Wiadomości: 151
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Podciągam topik, jestem 8 dni po terminie i jutro kazali mi sie zglosic do szpitala. Chyba najpierw czeka mnie żel a potem kroplówka. Zobaczymy jak to będzie ?
|
2010-10-21, 13:34 | #41 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
|
2011-01-13, 20:25 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Wrocław ( Brzeg)
Wiadomości: 265
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Zaczynam się stresować jak to wszystko czytam ...
Termin porodu miałam na 04 stycznia. W tym dniu też byłam na kontrolnej wizycie u mojego lekarza. Dostałam zwolnienie lekarskie do 11 stycznia i skierowanie do szpitala gdybym do 11 nie urodziła. Mój synuś nie pchał się na świat, więc mąż zawiózł mnie do szpitala. Zrobiono mi KTG i 'przemiła' pani doktor powiedziała mi że mam liczyć ruchy dziecka (ma ich być minimum 10 dziennie) i zgłosić się do szpitala po 3 dniach (wychodzi na to że jutro). Podzieliłam się również moim spostrzeżeniem, że skończyło mi się zwolnienie, więc poinformowano mnie że takowego nie otrzymam bo przyjęta do szpitala nie jestem. Podreptałam do mojego ginekologa, a pani położna która do niego wpuszcza powiedziała że doktor zwolnienia mi nie wystawi, bo on wypisał skierowanie do szpitala i na tym jego rola się kończy, a nie weźmie odpowiedzialności jeżeli w międzyczasie coś stanie się dziecku. No i mam wypisać urlop wypoczynkowy albo rozpocząć urlop macierzyński. Szlag mnie trafił, bo ciułałam wszystkie wolne dni, żeby móc posiedzieć jak najdłużej z dzieckiem kiedy skończę macierzyński a tutaj taka niespodzianka. Jutro idę ponownie na badania i zaczynam się stresować. Wątpię żeby przyjęli mnie na oddział (zwłaszcza że ostatnia opinia położnej była taka że ni przyjęli mnie na oddział bo nigdy nie mają miejsc - a to z tego względu że szpital jest rozchwytywany bardziej niż te inne w mieście ze względu na warunki). Z drugiej strony zastanawiam się ile czasu można czekać na to, aż maluszek sam spróbuje wyjść? Po Waszych komentarzach i opiniach w internecie widzę, że wywoływanie porodu powoduje więcej bólu, zmartwień i stresów.
__________________
Mówią że, kiedy rodzi się człowiek z nieba spada dusza i rozpada się na dwie części... Jedna z nich trafia do kobiety druga do mężczyzny... Natomiast całe życie polega na odnalezieniu tej drugiej połowy... połowy swojej własnej duszy... połowy samego siebie...
15.08.2009 |
2011-01-14, 09:31 | #43 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
W sumie najbardziej mnie bolał masaż szyjki macicy, który też uskuteczniono, a który nic nie dał hehehe. Marycha miała nas w nosie. W międzyczasie podawano mi okstyocynę, po której skórcze się pięknie rysowały na ktg, a ja nic nie czułam ( i tak co drugo dzień przez 2 tyg), aż w końcu przebito mi pęcherz (też oczywiście bezbolesna metoda) i proód ruszył z kopyta. 4 h później moja Marysia była już z nami po porodzie naturalnym. ps. Jak przebito mi pęcherz, to kazano masować sutki. Głupio się zaśmiałąm,ale rzeczywiście po tym masowaniu skórcze się "ruszyły", bo zaczęlam wytwarzać oksytocynę... Polecam masowanie sutków Nawet w domu! I dziewczyny głowa do góry! Grunt to pozytywne nastawienie! Bardzo się balam i nieraz płakałam, ale stwierdziłąm,ze zrobię wszystko, by Mała już się urodziła. Determinacja najważniejsza!
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. Edytowane przez AnQś Czas edycji: 2011-01-14 o 09:36 |
|
2011-01-14, 13:53 | #44 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
__________________
Live long and prosper |
|
2011-01-14, 15:14 | #45 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2011-01-14 o 15:16 |
||
2011-01-14, 17:05 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Waterford City
Wiadomości: 151
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;22796589]Jeszcze możesz chodzić po schodach, ale to też nic nie daje.[/QUOTE]
napisze wiec: najpierw przebili mi wody, mowili ze cos sie zacznie dziac, ale tak sie nie stało wiec dali 2 kroplowki i cos tam sie zaczelo dziac. pokrecali ostro, akcja sie rozkrecila szybko, bralam na bol maszye TENS, gaz a potem znieczulenie w ostatniej chwili, bo jak mnie zbadali to bylo juz 10cm i trzeba bylo przec! z tym bylo gorzej, ponad 1,5 godz sie meczylam, w koncu lekarz proznociagiem pomogl. Dzieciatko bylo duze, 4 kg i dlugie dobrze jest to miec za soba, chociaz myslalam ze bedzie gorzej. mysle ze porody wywolywane nie sa takie straszne, wiadomo za to ze bez dziecka na rekach cie nie wypuszcza |
2011-01-28, 21:45 | #47 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 50
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
miałam wywoływany poród oksytocyną. Nie zadziałała na mnie
na drugi dzień jakiś balonik mi włożyli i dopiero to pomogło. |
2011-01-31, 18:45 | #48 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Czesc Dziewczyny jakis czas temu czytalam uwaznie wasze spostrzezenia i przezycia co do wywylania porodu.u mnie zaczelo sie jakies 3 tyg temu,dostalam strasznego bolu w klatce piersiowej (tak promieniowal)przeszywajac ego w plecy miedzy lopatki.wartosci watrobowe zaczely wzrastac i musialam pozostac jakies 4 dni w szpitalu zamin stwierdzono co mi jest.okazalo sie ze mam kamien na woreczku zolciowym ktory zatyka jakis odplyw i robi sie stan zapalny.
kolki pojawialy sie coraz czesciej trwaly dluzej i byly bolesniejsze. stwierdzono ze bedzie proba wywolania porodu38 tydzien prawie) podano mi tabletke dopochwowo i cos mialo sie dziac.mialo bo nic nie zadzialalo,rozwarcie na niepelny palec i wszystko jakos niedojrzale jeszcze. 2 tyg pozniej czyli w poprzedni piatek podjeto decyzje bedzie pelne wywolanie az do porodu koniec 39tygodnia.w 1 dzien zaaplikowano mi zel. zaczelo mnie wszystko bolec ,rwac i nie moglam sobie miejsca znalesc jak odczuwalam ulge podano mi 4 godz pozniej poraz drugi.4 razy dziennie chodzilam na KTG ktore wygladalo dobrze zaraz po podaniu mi tych specjalow.w sobote ta sama historia rano podano tabletke 3 godz pozniej nastepna i juz mialo sie wszystko przygotowac by przez noc urodzic.bole konkretne skurcze jak do porodu.o 20 podpieto mnie pod kroplowke no i zaczelo sie,silne bole,troche regularne troche nie,wstrzyknieto mi jakas podwojna dawke czegos co otworzy szyjke macicy,rozmasowywano itd.podaz kroplowki zwiekszono na podwojna dawke.juz liczylam godziny kiedy zobacze moja Lalunie,nagle stwierdzilam ze musze do toalety,odpieto mnie i wszystko odeszlo,zadnych boli skurczy nic tylko twardy brzuch wydawalo mi sie ze go nie czuje juz zdretwienie takie. odpuscilismy.wczoraj znowu dostalam cala tabletke ....bole niesamowite czulam sie jakbym juz byla po porodzie.nie moglam siedziec,trzeslo mnie jakos dziwnie i tak bylo caly dzien i w sumie w nocy tez.dzis rano wstalam poszlam na badanie i znowu jak przez ostatnie 3 dni nie uleglo zmianie nic,rozwarcie na palec nic ni jest gotowe do porodu.Zdolowalam sie,zaczelam wyc i ryczec z rozczarowania ze dalam sobie tyle bolo wyrzadzic i dalam ze soba robic wszystko i to bylo na nic.wbrew lekarzom podjelam decyzje"wracam do domu albo zrobia cesarke".Lekarze byli zdania ze powinnam dac dalej wywolywac ze jeszcze kilka dni ,ale nawet gdyby cos uleglo zmianie to porodu bym nie przetrwala z braku sil..na kazdym badaniu dziewczyny ze skurczami a nastepnego dnia widzialam jak spaceruja ze swoimi szczesciami ,rozrywalo mnie z zalu:na szczescie w szpitalach sa co niektore bardzo w porzadku polozne i lekarki ktore sa KOBIETAMI i podchodza do tego z glowa a nie rzeczowo wytlumaczyly mi tak: zadne dzieciatko jeszcze w brzuchu nie zostalo,i poki mojej malej jest tam dobrze to znaczy ze jeszcze nie pora,Malutka ma w tej kwestii wielkie znaczenie,musimy pracowac razem stworzys silna duet a wtedy w najmniej nieoczekiwanym momencie dojdzie do tego ze bedzie chciala byc w moich ramionach i wszystko potoczy sie wraz z natura. posluchalam rady,nie chce jej przeszkadzac bo w sumie 5tego jest termi ale i tak zazwyczaj jest to termin przyblizony a byc moze te kilka dni ma wielkie znaczenie.te kilka dni wykorzystam tylko dla nas,malutkiej dokupie rzeczy a sobie zasponsoruje jakis dzien u fryzjera czy na zakupach. Moje spostrzezenie po tym przezyciu jest takie: nigdy wiecej nie dam sie namowic na cos takiego,wiem ze ryzyko jest dla mnie do poniesienia ale jestem dobrej mysli ze malutka przyjdzie szczesliwie na swiat a mnie nie sie nie stanie. |
2011-01-31, 19:27 | #49 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
CarolinMiki... "jestem dobrej mysli" to takie dosc lajtowe podejscie w momencie gdy lekarze trzymaja cie najpierw na obserwacji a potem decyduja o wywolaniu porodu. Pytalas lekarza jakie zagrozenie stwarza zdiagnozowany kamien?
Podejscie lekarza "niunia jeszcze chce poczekac zanim znajdzie sie w ramionach mamy" to takie troche... nieprofesjonalne "żadne w brzuchu nie zostało" ale żeby jeszcze zdrowe wyszło. Ale tak czy siak, majac porownanie , porod wywolywany a niewywolywany, smiem twierdzic ze drugi przebiega zdecydowanie szybciej... choc moze to byla tez kwestia tego ze to byl drugi porod, ten bez wywolania. Także życzę że siedzenie w domku szybko zakończy się naturalnie, bo jak się przeciągnie tydzień czy dłużej (bo przecież i tak może być) to będziesz cała w nerwach. Po porodzie czeka cie operacja? Edytowane przez Carya Czas edycji: 2011-01-31 o 19:35 |
2011-02-01, 19:30 | #50 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Wrocław ( Brzeg)
Wiadomości: 265
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
Niby tak ... ale prywatne wizyty kosztują. I nie jest to sprawiedliwe, że lekarz który opiekuje się Tobą całą ciąż rozkłada ręce i musisz szukać pomocy gdzie indziej. Ale trudno, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Moje maleństwo jest już ze mną i o jest w tym wszystkim najważniejsze i najpiękniejsze
__________________
Mówią że, kiedy rodzi się człowiek z nieba spada dusza i rozpada się na dwie części... Jedna z nich trafia do kobiety druga do mężczyzny... Natomiast całe życie polega na odnalezieniu tej drugiej połowy... połowy swojej własnej duszy... połowy samego siebie...
15.08.2009 |
|
2011-02-01, 20:24 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 6 311
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Moja córeczka urodziła się dokładnie 4 tygodnie przed terminem. Przed północą odeszły mi wody ale było ich mało - myślałam, że się zsikałam ale leciały i leciały. Pojechaliśmy do szpitala, położna mnie zbadała na izbie przyjęć, zrobiła zapis KTG i przyjeli mnie na porodówkę ok. 1 w nocy. Położna poradziła, żebyśmy się mężem trochę przespali (wzieliśmy salę do porodów jednoosobową o wysokim standardzie więc była kanapa dla męża) bo jak mam rano rodzić to będę potrzebowała dużo siły.
O 7 rano przyszedł lekarz z pytaniem jak się mam. Odpowiedziałam "wspaniale". Zero bólu, skurczów... jedynie wody ciekły :/ Dostałam oksytocynę. O 12 nie było rozwarcia choć oksytocyna już wywołała skurcze, pojechałam na usg żeby ocenić wagę płodu. Po powrocie lekarz powiedział, że mam poleżeć bez oksytocyny bo może sama dam radę dalej. Po godzinie wrócił.. a ja spałam bo nawet skurcze ustąpiły. Dostałam oksytocynę ponownie w podwójnej dawce. Po jakimś czasie miałam skurcze 30 sekundowe co minutę. Myślałam, że nie dam już rady... o 17 miałam 2 cm rozwarcia i resztki sił. Koniecznie chciałam rodzić bez zzo ale po tylu godzinach poprosiłam o znieczulenie. Zanim mi je podano położna zaczęła mówić o cc (młoda dziewczyna, szybko się wyliże). Lekarz prowadzący moją ciąże spojrzał na KTG na mnie i się nie zgodził (całe szczęście). O 18 miałam 3 cm rozwarcia i dostałam zzo. Trochę było mi lepiej ale skurcze i ból nadal czułam. O 21 w końcu miałam 10 cm i zaczęła się rodzić moja mała. Samo parcie trwało jakies 10 minut. Poszło gładko. Ryczałam jak szalona ze szczęścia że już ją mam i że wreszcie koniec... O 23 przenieśli mnie na salę poporodową z Malutką. Całą noc nosiłam ją na rękach (nie wiem skąd miałam siłę ale nie byłam ani popękana ani nic, zero szycia). I tak to było właśnie 9 miesięcy temu 21 godzin porodu. |
2011-02-02, 10:33 | #52 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Wrocław ( Brzeg)
Wiadomości: 265
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Cytat:
__________________
Mówią że, kiedy rodzi się człowiek z nieba spada dusza i rozpada się na dwie części... Jedna z nich trafia do kobiety druga do mężczyzny... Natomiast całe życie polega na odnalezieniu tej drugiej połowy... połowy swojej własnej duszy... połowy samego siebie...
15.08.2009 |
|
2012-12-10, 14:26 | #53 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 14 220
|
Dot.: wywołanie porodu..Wasze doświadczenia?
Jestem przerażona tym co tu czytam ... w środę mam być na oddziale i będą działać .. będę 6 dni po terminie. No i się naczytałam... bo myślalam, że dadzą mi kroplóweczkę i siup urodzę sobie i w niedzielę wyjdę do domu... a tu taka kaszanka Boję się cholernie..... Zwłaszcza masażu szyjki .... naprawdę tak boli ? Mojej mamy przyjaciółka jest położną ale w UK i mówiła, że masaż szyjki nie boli. A nawet nie powinien boleć..
__________________
Czekamy na poród: luty2015 Kroimy: 2016(?) |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:18.