Czego nauczylyscie/zamierzacie nauczyc dziecko - hasla, slowa bezpieczenstwa, obcy

[ilonkaczapela]

Czytam po raz nie wiem ktory "Zagubionych chlopcow" O.S. Carda, ale pierwszy raz odkad mam syna. Jest tam sporo ciekawych sposobow na zapewnienie dziecku bezpieczenstwa. Tlumaczen dotyczacych zagrozen ze strony innych ludzi.
Co jest takiego, czego wy uczylyscie lub macie w planach uczyc wasze pociechy?
Fragment z ksiazki:
"— Dlaczego nie moge ̨ po prostu poczekac ́ na górze? — Poniewaz ̇ s ́wiat nie jest bezpieczny — wyjas ́niła DeAnne. — Co by sie ̨ stało, gdyby ktos ́ podszedł do ciebie i powiedział: „Twoja mama prosiła mnie, bym cie ̨ podwiózł do domu”? — Nie pojechałbym z nim. — To tylko jeden z przykładów, Stevie. — Natychmiast uciekne ̨ od tej osoby w strone ̨ najbliz ̇szego przedstawiciela władzy. — W szkole jest nim dr Mariner. A poza szkoła ̨? — Jes ́li ta osoba be ̨dzie mnie s ́cigała, nie be ̨de ̨ sie ̨ chował, pobiegne ̨ na otwarty teren, gdzie jest najwie ̨cej ludzi, a gdy sie ̨ zbliz ̇y, krzykne ̨ na cały głos: „On nie jest moim tatusiem!” albo „Ona nie jest moja ̨ mamusia ̨! Na pomoc!” — S ́wietnie. — I ja tak umiem — wrzasna ̨ł Robbie. — Umiem, umiem — krzyczała Betsy. — Przykro mi, z ̇e musze ̨ uczyc ́ was takich rzeczy — powiedziała DeAnne — lecz na s ́wiecie sa ̨ z ́li ludzie. Nie jest ich wielu, lecz nalez ̇y uwaz ̇ac ́. A co by było, gdybym naprawde ̨ wysłała kogos ́ po was, poniewaz ̇ zdarzyłby sie ̨ wypadek i musiałabym wzia ̨c ́ któres ́ do szpitala lub cos ́ podobnego? — Hasło — odpowiedział Stevie. — Jak ono brzmi? — Larwy. — Małe, wilgotne dzidziusie muszek — krzykna ̨ł Robbie. Oczywis ́cie Step wymys ́lił to hasło. — Cisza, Chraba ̨szczu, to powaz ̇ne sprawy — napomniała DeAnne. — A czy pytasz ich o to hasło? — Nie. Nie mówie ̨ nawet, z ̇e jest jakies ́ hasło. Z nikim nigdzie nie ide ̨, dopóki nie powie „Twoi rodzice kazali mi przekazac ́: Larwy”. — Prawidłowo — pochwaliła DeAnne. — Jes ́li tego nie mówia ̨, to sa ̨kłamcami i odmawiam pójs ́cia, i krzycze ̨, krzy- cze ̨, jes ́li sie ̨ naprzykrzaja ̨. — Prawidłowo — powtórzyła DeAnne. — Mamo? — zapytał Stevie. — No? — Co be ̨dzie, kiedy nikt nie usłyszy mojego krzyku? — Nigdy nie powinienes ́ przebywac ́ w miejscu, gdzie nikt nie usłyszy twego wołania o pomoc, Stevie. Ale prosze ̨, nie przejmuj sie ̨ tym az ̇ tak bardzo. Jes ́li zrobisz wszystko, co do ciebie nalez ̇y, ja tez ̇ zrobie ̨ wszystko, co nalez ̇y do mnie, tak wie ̨c nie be ̨dzie z ̇adnych kłopotów. W porza ̨dku?"

Co o tym sadzicie?

Sorki za znaki, nie wiem jak naprawic


Sent from my iPad using Tapatalk

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja jeszcze nad tym nie myślałam, ale bardzo fajny tekst.

[monarika]

Również jeszcze nad tym nie myślałam, ale rzeczywiście świetne sposoby podpowiedziane

[Luba]

U nas były nauki mniej więcej jak w tekście prócz słowa hasła, na to nie wpadłam, ale super pomysł.
Dzieci (jesli się zgubia, jesli ktos je będzie nagabywał) miały podejść do najbliższego sprzedawcy w najblizszym sklepie. Jak się da to do policjanta. Głośno powiedzieć, że się zgubili. Tak, żeby się więcej niż jedna osoba nimi zainteresowała. Myśmy duzo jezdzili i uznałam, że sprzedawca w sklepie to najbezpieczniejszy "ratownik" szczególnie, jesli będzie w sklepie pare osób i sie dzieciakiem zainteresują. Im więcej szumu wokół dziecka tym mniejsze prawdopodobienstwo, że ktoś je gdzieś cichcem zabierze.

Poza tym jak byli mali zawsze mieli w kieszeniach kartki z naszymi numerami telefonów, z adresem. Mąż zrobił pare takich, zafoliował niedawno je nawet znalazłam w szufladzie.

[iizabelaa]

Nie zamierzam uczyć dziecka żadnego hasła, wg mnie totalnie bezsensu.

Resztę wiadomo będziemy przerabiać, będę uczulać, żeby nigdy nie dała się zabrać obcym.

[katakumba]

ja od malego tlucze mlodej ze majtki moze tylko mama i tata ogladac
co ostatnio dalo nam popalic, bo upadla i sobie prywatne czesci ciala zbila, zeby oszacowac "szkody" zawiezlismy do szpitala, a tam chlop lekarz. cyrk na kolkach, bo on majtek nie moze widziec

[ilonkaczapela]

Mi sie wlasnie pomysl z haslem bardzo podoba - kto wie, czy kiedys nie bedzie jkaiejs awaryjnej sytuacji, gdzie syn bedzie musial byc odebrany skads przez obca sobie osobe. Na swiecie tyle rzeczy moze sie zdarzyc, ze wolalabym miec taka alternatywe przygotowana zawczasu.

Luba, pomysl z adresem i telefonem dobry, ale widzialam opaski do tego przeznaczone (wiadomo, jak twoje male byly male to trzeba bylo bardziej kombinowac) i chyba zrobie takie cos


Sent from my iPad using Tapatalk

[iizabelaa]

ja na pewno nie pozwolę obcej osobie odebrać dziecka,
zresztą skąd, w żłobku czy przedszkolu nikomu nie upoważnionemu dziecka nie oddadzą

[Luba]

Napisane przez iizabelaa

ja na pewno nie pozwolę obcej osobie odebrać dziecka,
zresztą skąd, w żłobku czy przedszkolu nikomu nie upoważnionemu dziecka nie oddadzą

Iza, masz w pobliżu mamę, siostry, rodzinę tak ogólne. Mogą odebrać dziecko.
Ja jak wyjechałam to się zastanawiałam co by to było, jakby dziecko ktos miał odebrać, bo ja czy mąż byśmy nie mogli. na początku nie miałam tu nikogo znajomego i takie hasło, jakby co, uważam za dobry pomysł.

[ilonkaczapela]

Luba, dokladnie w takim samym polozeniu jestem teraz


Sent from my iPad using Tapatalk

[bernikula]

Ja jak na razie nauczyłam dzieci wybierania 112 - wiedzą co mają w razie czego powiedzieć. Chociaż trudno też przewidzieć jakby się zachowali w razie wypadku. Gdy ćwiczymy wychodzi im ok. O hasłach nie myślałam.

[katakumba]

Napisane przez bernikula

Ja jak na razie nauczyłam dzieci wybierania 112 - wiedzą co mają w razie czego powiedzieć. Chociaż trudno też przewidzieć jakby się zachowali w razie wypadku. Gdy ćwiczymy wychodzi im ok. O hasłach nie myślałam.

o to musze zaczac trenowac

[monarika]

Ale iizabelaa ma rację... jak obca osoba przyjdzie do np przedszkola i będzie chciała odebrać dziecko to żadna nauczycielka się na to nie zgodzi mimo tego, ze ta osoba będzie znała Wasze hasło...
Chyba, że nauczyć dziecko mówić w takim wypadku, że to ciocia albo wujek

[Luba]

Napisane przez monarika

Ale iizabelaa ma rację... jak obca osoba przyjdzie do np przedszkola i będzie chciała odebrać dziecko to żadna nauczycielka się na to nie zgodzi mimo tego, ze ta osoba będzie znała Wasze hasło...
Chyba, że nauczyć dziecko mówić w takim wypadku, że to ciocia albo wujek

Są rózne przedszkola, w moim osoba obca mogła odebrać dziecko, panie trzeba było jednak uprzedzić lub zadzwonić do nich lub napisać.
Ale tu chodzi o to, żeby dziecko się nie bało i poszło z taką osobą.
Poza tym. U mnie 6 latki ida do szkoły, to też jeszcze nie jest duże dziecko, w szkole pani nie wydaje nikomu dziecka "do rąk własnych", dlatego uważam, że hasło jest dobrym sposobem, bo uspokaja dziecko i daje mu pewność, że ten ktoś kto je odbiera faktycznie został przysłany przez rodziców.
To zreszą nie musi byc odbieranie z przedszkola czy ze szkoły, może to byc odebranie dziecka skądkolwiek, od kolegi, z wycieczki itd.
Są różne sytuacje, dlaczego akurat musi to byc odbieranie z przedszkola.

[iizabelaa]

Napisane przez Luba

Iza, masz w pobliżu mamę, siostry, rodzinę tak ogólne. Mogą odebrać dziecko.
Ja jak wyjechałam to się zastanawiałam co by to było, jakby dziecko ktos miał odebrać, bo ja czy mąż byśmy nie mogli. na początku nie miałam tu nikogo znajomego i takie hasło, jakby co, uważam za dobry pomysł.

Tak, mam.
Ale ja pisze o sobie i swoim dziecku, a nie o innych ludziach.

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:15 ----------

Napisane przez Luba

U mnie 6 latki ida do szkoły, to też jeszcze nie jest duże dziecko, w szkole pani nie wydaje nikomu dziecka "do rąk własnych", dlatego uważam, że hasło jest dobrym sposobem, bo uspokaja dziecko i daje mu pewność, że ten ktoś kto je odbiera faktycznie został przysłany przez rodziców.

To zreszą nie musi byc odbieranie z przedszkola czy ze szkoły, może to byc odebranie dziecka skądkolwiek, od kolegi, z wycieczki itd.
Są różne sytuacje, dlaczego akurat musi to byc odbieranie z przedszkola.

Ja znam 6 latka, który by "hasło" rozgadał wszystkim dookoła.
Mam nadzieję, że moja szybko nauczy się przychodzić ze szkoły sama.

Jak by u mnie koleżanka córki było w odwiedzinach to bym byle komu go nie oddała, tylko dlatego, że zna "hasło".

[_vixen_]

Chyba od 7 roku życia może dziecko samo wracać ze szkoły, także jeszcze trochę poczekasz

[NibyNic]

Napisane przez katakumba

ja od malego tlucze mlodej ze majtki moze tylko mama i tata ogladac
co ostatnio dalo nam popalic, bo upadla i sobie prywatne czesci ciala zbila, zeby oszacowac "szkody" zawiezlismy do szpitala, a tam chlop lekarz. cyrk na kolkach, bo on majtek nie moze widziec

właśnie, dobrze to znam, też mówiłam synowi że majtki zdjąc można tylko przy mamie lub tacie - na bilansie 4 latka był problem

co do "nie jesteś moją mamą, nie jesteś moim tatą" koleżanki córka kiedyś się obraziła na mamę bo ta nie chciała jej kupic lalki i właśnie krzyczała tak na całe gardło - w całym centrum handlowym nikt nie zareagował, mała się wyrywała, krzyczała a nikt nawet nie spojrzał w ich stronę - wszyscy założyli że dziecko się buntuje matce, w sumie chyba sama też bym tak od razu pomyślała

mój syn umie wezwac pomoc korzystając z nr 112, zawsze jak wchodzimy do sklepu to ustalamy miejsce spotkania na wypadek zgubienia się, syn wie że ma się tam udac i beze mnie lub bez taty nie może się stamtąd ruszyc (kiedys mu powiedziałam że ma tam stac i ani drgnąc, podchodzę do niego i słyszę "ale mamo musiałem drgnąc bo mi tak noga swędziała że się podrapałem")
wie że adres może powiedziec tylko osobom w mundurach (policja, straż miejska, straż pożarna, ochrona)
hmmmm a i jak czuje się zagrożone, kotoś obcy go na siłę chce zabrac to ma krzyczec "POŻAR" "PALI SIĘ" bo gdzieś kiedyś wyczytałam że to są słowa na które ludzie się zbiegają, natomiast na "pomocy" czy "ratunku" już nie koniecznie

[iizabelaa]

Napisane przez _vixen_

Chyba od 7 roku życia może dziecko samo wracać ze szkoły, także jeszcze trochę poczekasz

Eeee szkoła zaczyna się w wieku 6 lat, więc w sumie to 7 to nieźle

[Klarissa]

Nie myślałam nigdy o hasłach. Moje dzieci są na razie tak małe, że takie coś nie ma sensu. Czasem staram się tłumaczyć córce, że nie wszyscy ludzie są dobrzy, że ktoś może zrobić coś złego, że nie można ufać obcym, ale widzę, że dla niej to jest totalna abstrakcja, ona jest przekonana jeszcze, że cały świat chce dla niej dobrze na razie więc zostawiam temat, po prostu pilnuję dzieci.

Co do przedszkoli - u nas jest tak, że podaje się na początku listę osób, które potencjalnie mogą odebrać dziecko, jeśli ktoś nie znajduje się na liście nie może tego zrobić i koniec. W razie potrzeby dziecko przebywa pod opieką przedszkolanki do godziny 19-stej a potem jest przekazywane policji, nie ma szans na wydanie dziecka osobie nie upoważnionej pisemnie na specjalnym formularzu przez rodzica, wielokrotnie dyrekcja przedszkola to podkreślała, że nie uczyni w tym względzie żadnego wyjątku, nawet po telefonie czy mailu od rodzica.

[traicionera]

U nas w zlobku wlasnie tak est, osoby upoważnione są wpisane na liste przez rodzica i przy odbiorze dziecka zlobkowa "ciocia' sprawdza jakis dokument umożliwiający identyfikacje odbierajacego.

[Patrilla]

moja gwiazda umie nr telefonu adres i wie ze z nikim nawet takim, kto mówi ze jest znajomy, iśc nigdzie
bransoletka szczególnie na wyjazdy super pomysl moim zdaniem, bo jak sie zestresuje moze niepamietac danych