Samotność w wymarzonym domku na wsi - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-01-10, 08:20   #1
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27

Samotność w wymarzonym domku na wsi


Witajcie, postaram się krótko streścić problem. Od niedawna zamieszkujemy z mężem i dzieckiem na wsi, przeprowadziliśmy się z miasta. Wszystko się dobrze układa, spokojnie się mieszka, cichutko, tak jak lubimy, ludzi tu niewiele. Ale co jakiś czas, jak bumerang wraca do mnie troska dotycząca faktu, że moje dziecko nie ma się tu z kim bawić, tak na co dzień. Są dzieci inne owszem, ale zawsze jest jakieś ale: a to za małe, a to za duże i nie chcą mojej dopuścić do wspólnej zabawy, a to siedzą ciągle w domu i chcieliby żeby ciągle do nich chodzić. Ok, chodzimy, mamy jedną super rodzinkę, ale tam sami chłopcy, a moja pragnie zabawy z dziewczynkami, lalki itd. Do innych, jak już poszłyśmy to było sztywno i niezręcznie, po 40min dali mi do zrozumienia, że mają "obowiązki w oborze", jak tu komplować się z nimi, kiedy człowiek nie wie, kiedy może pójść, to krępujące, że trzeba się wcześniej umawiać na to, by dzieci mogły się pobawić. Do tego wiadomo dochodzi różnica w świadomości oraz poglądach, słownictwie. Wiedziałam, jak tu jest, to dla mnie nie nowość, jednak zaskoczył mnie fakt, że dziewczyny kilka lat starsze nie chcą się z moją bawić, a za nimi idą młodsze. Nie wiem: zazdrość? Dorośli też różni są, zdarzają się i tacy, którzy pytali: Jak ja tu zamierzam żyć, skoro rodziny nie mam itd? Inni kłaniają się tylko, gdy ja już się ukłonię, sprawdziłam. Nie wiem, co myśleć. Jakaś duma, zazdrość, czy tylko obserwują z nieśmiałością i milczą?

Szkoda się rozpisywać. Mi i mężowi odpowiada taka "samotność", ale ze względu na dziecko piszę tutaj. Do kobietek mieszkających na wsi- co mam robić, jak postępować, by moje dziecko nie siedziało samo w domu- napiszcie mi z drugiej strony, waszej, czyli osób, które od urodzenia mieszkają na wsi i wprowadza się nowy- jak się porozumieć, jak stać się jedną z was? Jest to możliwe, czy zawsze będziemy tu nowi i inni?
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-10, 08:46   #2
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

A ile mala ma lat? Musisz z nia zawsze chodzic i zostawac, czy mozesz ja poslac do tych sasiadow albo zaprowadzic i zostawic, a po paru godzinach ja odbierzesz? Mala chodzi do przedszkola/szkoly?
Moze bylo by inaczej( skoro sie juz ktos znalazl, ale nie chce do was tylko zebyscie wy do nich i ty im dosc szybko przeszkadzasz, zeby wlasnie zaprowadzic i ty idziesz do domu. Wczesniej obgadujesz kiedy masz mala odebrac. Dzieci sie bawia, a dorosli ida do obory, ty nie jestes przeszkoda. Moze tu jest sens sprawy?
POza tym ciezko mi cos doradzic, bo ja na polskiej wsi nie mieszkam, ale wiem o czym piszesz. Jeszcze nie zapomnialam jaka potrafi byc roznica miedzy wsia i miastem w PL. Probuj, dalej, klaniaj sie, niech widze ze jestes dobrze wychowana, mow dziendobry, pozdrawiaj, kiedys zaakceptuja. zagaduj, czy by sie dzieci nie pobawily, jak cos uslyszysz ze niby tak, to odrazu trzymaj sie tego kurczowo, nie popuszczaj. Zapytaj sie czy pani z toba kawke chetnie wypije i pros do siebie, jesli jednak wy do nich to zapytaj sie czy ja zaprowadzic i po 2-3h odebrac bo nie chcesz im sprawiac klopotu, czy wlasnie mozecie sobie kawke wypic i poplotkowac, poznac sie lepiej, ze chetnie pieczesz jakies ciasto, albo muffiny i przyniesiesz ze soba. No kiedys chyba odpuszcza, ale trzeba wyczuc co lepiej, bo moze byc tak ze wlasnie lepiej bedzie jak dziecko samo zostanie bez ciebie, bo oni w tym czasie zajeli by sie gorpodarstwem, a ty im siedzisz a robota czeka. Moze tu jest pies pogrzebany? Jak zaakceptuja dziecko to mysle ze wkoncu i posla swoje do was.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-10, 08:59   #3
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Mała ma 5, ja 31. Chodzi do przedszkola, ale innego, niż reszta dzieciaków stąd, bo nie mam drugiego samochodu, by ją tutaj wozić, a do naszego dojeżdza gimbus. Dzieci nie mają z nią kontaktu w szkole, więc i po szkole dalej jest obca.

Sama nie wiem, czy mogę ją zostawić na aż tyle, zawsze wydaje mi się, że to kłopot dla tych ludzi, wolę pod jakimś pretekstem załatwiania u nich czegoś wziąć małą i choć trochę tam z nią pobyć. Z drugiej strony trochę obawiam się takiego braku kontroli nad dzieckiem, gdy zostanie sama z innymi domownikami, no wiesz, że zostanie przepytana od a do z, poza tym też nie znam ludzi za bardzo, nie wiem jakie tam stosunki między nimi w domu panują, czy się czegoś nie naogląda np.

Ale twoje rady wezmę sobie do serca i może masz rację, dzieci jak dzieci, może i by się bawiły, ale być może ja przeszkadzam. Bo z kolei u innej rodzinki córka była raz sama, raz ze mną krótko, ale mama tej małej już do nas nawet nie weszła do domu, jak swoją przyprowadzała, stałyśmy na podwórku, rozmawiały, ale za nic nie chciała wejść, nie rozumiem czemu.
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-10, 15:16   #4
Cat Lover
Zadomowienie
 
Avatar Cat Lover
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 1 124
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Witaj,
mam podobną sytuację. Całe życie mieszkałam w mieście aż do momentu gdy chcieliśmy "iść na swoje" i do wyboru było kupienie ok 50 mkw mieszkania lub wybudowanie domku poza miastem. Wybraliśmy opcję drugą. Też mamy córkę (4 lata) i ma tutaj raj (zazwyczaj) - pod domem las i łąki; jest wybiegana i widzę, że kocha kontakt z naturą. Mieliśmy w planach drugie dziecko, niestety nie wyszło. Teraz Młoda już drugi rok chodzi do przedszkola w małym miasteczku, 4 km od naszej miejscowości. I w zasadzie tylko w przedszkolu ma kontakt z dziećmi na co dzień, bo tak to tylko jak przyjadą do nas znajomi z dziećmi w odwiedziny.
A w jakim wieku jest Twoja córka. Chodzi już do przedszkola/szkoły?
Jeśli nie, to może rozwiązaniem byłoby zapisanie jej 1-2 razy w tg na jakieś zajęcia gdzieś w mieście, tzn jeśli uważasz, że brakuje jej towarzystwa.

Ok, już doczytałam w jakim wieku jest Twoja córka

Pozdrawiam

Edytowane przez Cat Lover
Czas edycji: 2014-01-10 o 15:18
Cat Lover jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-10, 15:42   #5
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

5 lat to juz pomalu mozesz ja sama zostawiac u siasiadkow zeby sie dzieci pobawily. Jesli nie maja nic przeciwko zeby mala do nich przyszla i bawila sie z ich dziecmi, ale za to jest problem zebys ty tam siedziala, bo oni przy okazji musza obejsc obore itd. to czemu nie? Jesli dzieci sie lubia i chca spotykac, a czy sie naslucha itd. Tego nigdy nie unikniesz. Moj jak poszedl do przedszkola to sie nasluchal i zaczal przynosic slowa, a jak poszedl do szkoly, to sie jeszcze wiecej nauczyl i to wszystko nastapilo zanim zaczal sie umawiac z kolegami. Dziecka nie uchronisz przed przeklenstwami itd i nie koniecznie te dzieci musza te slowka znac od swoich rodzicow.

Szkoda ze jak ta sasiadka mala przyprowadzila do was, nie chciala wejsc. Moze nie miala czasu na pogaduchy i tylko tak na szybko na podworku zamienila z toba pare slow? Ale najwyzniejsze ze dziecko moglo do was przyjsc , wiec juz jakis punkt zaczepienia jest. Umawiajcie sie dalej, a powoli moze i inne dzieci sie znajda. Druga sprawa, te wszystkie dzieci nie musza sie lubic i ciagle spotykac. Tak samo twoja pewnie nie wszystkie dzieci lubi i nie z kazdym chcialabym sie spotkac i bawic. Moj bedzie mial 9 lat a i tak nie ze wszystkimi z klasy czy wczesniej w przedszkolu sie prywatnie spotykal. Ma swoich ulubiencow i z nimi chce sie spotykac. I to nie tak ze u nas tez ciagle ktos jest i maly ciagle do kogos idzie. Wczesniej od czasu do czasu sie z kims prywatnie spotkal, teraz by chcial kazdy dzien, ale sie nie da, musi sie uczyc, odrabiac lekcje. Maly juz w 3 klasie jest codziennie cos po szkole jest, jak nie logopeda, to kurs plywania, to musimy na zastrzyk do lekarza, a to dodatkowe zajecie w szkole na ktore sie zapisal i do kosciola na nauki komunijne idzie, do tego tez raz w tygodniu jezyk polski i w miedzy czasie trzeba odrabiac lekcje. Ma problemy z niemieckim , wiec ja musze mu przypominac ze najpierw praca a potem przyjemnosci i najlepiej jak sie na weekend umowi, ale musi odrobic prace domowa inaczej moze zapomniec, ale wczesniej w przedszkolu to tez nie latalismy ciagle po kolegach, wystarczylo mu w przedszkolu i co jakis czas sie z kims umowil jak mu sie przypomnialo, ze tez tak mozna. Jak mial 5 lat zaczelo sie zapraszanie na urodziny i my tez wtedy jego urodziny zrobilismy z dziecmi.
Bedzie dobrze, powoli , powoli i sie kolezanki znajda, ale nie codziennie. Nie kazdy moze i ma chec na codzienne spotkania. zacznijcie powoli, raz w tygodniu sie z kims umowic, to wystarczy, a ludzie was powoli poznaja.

Edytowane przez 201608040942
Czas edycji: 2014-01-10 o 15:43
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-10, 19:16   #6
gochaa_p
Zakorzenienie
 
Avatar gochaa_p
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 5 596
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

ja mam ciut podobnie, mieszkam tutaj juz ponad rok ale tak na prawde nikogo tutaj nie znam :/ Synek chodzi do przedszkola , ma kolegów, ale ja nie znam matek więc po przedszkolu sie z nimi nie widzi. Mam koleżanke dość blisko, w tej samej gminie i głównie z nią i jej synem się widuje :/
wogóle zauważyłam że od kąd sie na wies przaeniosłąm ( blisko mojego miasta) to nikt mnie tutaj nie chce odwiedzac ( a jedzie sie do mnie az 6 min pociagiem lub 30 min autobusem z xentrum miasta :/), jak ja do innych nie pojade, to oni nie wpadną :/
__________________
ślubowaliśmy - 20.09.2008
Wojtuś - ur. 06.12.2009
Ewunia - ur. 10.01.2013
gochaa_p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-11, 10:07   #7
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Wasze przypadki potwierdzają teorię, że wieś jest dobra dla emerytów lub ludzi bez dzieci. Także ze wzgledu na dojazdy i dowożenie dzieci czy do przedszkola czy szkoly, zajecia pozalekcyjne, itd.

A może warto zaprosić dzieci do siebie na zabawę? Zagadać w sklepie dla jakieś matki?
Przecież wiedzą, że mieszkacie obok. Ew. zaprosić jakieś dziecko z przedszkola do siebie popołudniu? Umówić się z innymi rodzicami, że odbierzecie po przedszkolu i zabierzecie do was?
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-01-11, 19:11   #8
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Wasze przypadki potwierdzają teorię, że wieś jest dobra dla emerytów lub ludzi bez dzieci. Także ze wzgledu na dojazdy i dowożenie dzieci czy do przedszkola czy szkoly, zajecia pozalekcyjne, itd.

A może warto zaprosić dzieci do siebie na zabawę? Zagadać w sklepie dla jakieś matki?
Przecież wiedzą, że mieszkacie obok. Ew. zaprosić jakieś dziecko z przedszkola do siebie popołudniu? Umówić się z innymi rodzicami, że odbierzecie po przedszkolu i zabierzecie do was?
Niestety ja kontaktu z rodzicami innych dzieci z przedszkola to w ogóle nie mam, a to z faktu, iż sama nie wożę dziecka, bo nie mam czym, a jest trochę daleko,mała jezdzi autobusem, staram się wpadać do szkoły raz na jakiś czas pogadać z nauczycielką. Więc rodziców nawet nie znam i nie mam jak zaproponować, że odbiorę ich dzieci.

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Dzięki za wszystkie odpowiedzi, będę próbować, chociaż teraz trudny okres, łatwiej w ciepłe miesiące kogoś zagadać, bo teraz każdy w domu siedzi i czuję się jak intruz.

Może wypowiedziałby się jeszcze ktoś z drugiej strony, tzn jak to wszystko wygląda z punktu widzenia osoby od zawsze mieszkającej na wsi. Jak druga strona widzi nowych, jak jest nastawiona, itp?
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-12, 13:42   #9
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Ale ty nie musisz ich znac. Macie liste z telefonami, tak zeby mozna bylo zadzownic jak by dzieci chcialy sie spotkac? U mnie to zawsze byla podstawa, trojka rodzicielska, zbierala adresy i telefony tak zebysmy mieli namiary jak by dzieci chcialy sie spotkac. Pewnie jak cie nigdy nikt na oczy nie widzial to nawet zadzownienie nic nie da( chodz nie koniecznie), ale skoro piszesz ze bys mogla odebrac to moze przejedz sie raz, dwa, tak zeby paru rodzicow spotkac, zagadaj, przedstaw sytuacje , powiedz ze mala chetna na spotkanie i czy by sie dalo i jesli tak to jak im pasuje, zebys ty debrala i wziela do siebie czy oni by odebrali i wzieli do siebie, a ty pozniej od nich bys dziecko odebrala. Jak sie raz zagada to potem latwiej jest bez widzenia sie zatelefonowac i spytac czy dzieci moga sie spotkac i jak pasuje, ty odbierasz, albo oni ,czy oni pozniej dostarcza do ciebie, albo ty do nich. U mnie tak to funkcjonuje. Jak sie nie widzimy przed szkola( wczesniej przedszkole) to sie telefonuje, przedstawia sie kim sie jest i przedstawia sprawe.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-12, 15:49   #10
Cat Lover
Zadomowienie
 
Avatar Cat Lover
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 1 124
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Wasze przypadki potwierdzają teorię, że wieś jest dobra dla emerytów lub ludzi bez dzieci. Także ze wzgledu na dojazdy i dowożenie dzieci czy do przedszkola czy szkoly, zajecia pozalekcyjne, itd.
Nie zgadzam się. Jedynym minusem jest kwestia dojazdów do miasta, ale bez przesady, nie jest dla mnie priorytetem mieszkanie blisko sklepu, kina, czy przedszkola. Oczywiście, zależy jeszcze jak wielkie odległości trzeba pokonywać, ale 10-20 min dojazdu moim zdaniem jest do wytrzymania.
Kiedy widzę jaką swobodę ma córka biegając po ogrodzie i bawiąc się na własnym placu zabaw, wiem, że za nic nie przeniosłabym się do bloku.
Cat Lover jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-12, 17:47   #11
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

I kwestia tego gdzie ta wiesz jest. U tesciow na slasku opolskim wsie to jak male miasteczka. Dodkladnie we wsi tesciow sa 3 sklepy spozywcze gdzie mozna tez mieso kupic. Kiedys byl jeszcze ekstra miesny. Sa 2 fryzjerki( kiedys byly trzy), jest salon kosmetyczny z solarium. Jest apteka, przedszkole, dwie szkoly ( podstawowka i gimnazjum), jest typowy butik z ciuchami i drugi juz tanszy gdzie mozna kupic buty robocze, zwykle lapcie, jakis fartuch itp. Jest kwiaciarnia i punkt poczty( ze 2 lata temu byla jeszcze typowa poczta, ale teraz przeniesli do jednego sklepu, ktory jest polaczeniem kwiaciarni i spozywczaka. Jest sklep zelazny i sa dwie restauracje w jednej jest tez maly hotelik i czasami robia dyskoteki. Jest lekarz tylko nie pamietam czy zwykly tez czy tylko dentysta, moga byc oba. Ze wsi do wsi gmina porobila chodniki ze sciezka rowerowa, wiec pare -parenascie minut i rowerkiem mozna podjechac do drugiej wsi i tam zrobic zakupy, tam isc do fryzjera, jesli ci fryzjerzy na miejscu nam nie pasuja. W jednej wsi otworzyli duze delikatesty, wiec mozna sobie darowac wypady do Opola na wieksze zakupy. Ulice maja nazwy, sa wyasfaltowane, dom stoi przy domu, a jesli ktos jeszcze posiada ziemie, to musi wyjechac poza wies na pole.
W moich rodzinnych stronach, a dokladnie tam gdzie sie urodzilam, takich wsi nie ma. Tam gdzie sie wychowalam , miasto sie na tyle rozroslo, ze tez juz nie ma odgrodzenia, gdzie miasto, a gdzie wies , jedynie stoi tabliczka ze wiemy iz opuscilismy juz miasto i wjechalismy do wsi pod nim, w ktorej tez juz jest coraz wiecej sklepow, nawet hurtownia zabawek. Tylko patrzec jak podziela miasteczko na dzielnice i okoliczne wsie beda dzielnicami miasta.
Wszystko zalezy od regionu PL. Niektore wsie to jak male miasteczka.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-13, 10:14   #12
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Wg mnie powinnas bardziej zapraszac do siebie. W koncu to Tobie zalezy, aby mała znalazła nowych przyjaciół. Zagadaj z matka, czy by nie przyszły razem któregos dnia, albo córke by zaprowadziła do Ciebie i odebrała pozniej. Nie kazdemu niezapowiedziani goscie odpowiadają, ale godzinka bez dziecka czasami moze sie przydać. Korzystasz Ty, bo Twoja ma sie z kim pobawic podczas tej godziny czy dwóch, korzysta sasiadka, bo moze w spokoju zrobic jakies swoje obowiązki. Z czasem jak sie do Ciebie przekonaja i polubia i Ciebie i dziecko, beda na pewno chetniej zapraszac. A i Ty poznasz z czasem ich zwyczaje, obowiązki i kiedy moga miec czas na kawe czy ploteczki.Mozesz tez urodziny córce wyprawic, zaprosic dzieci, ich rodziców, zorganizowac jakies zabawy w ogrodzie. Jak sie beda dobrze czuc, zechca wracać.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-13, 11:55   #13
fiszuwka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 48
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Od małego wychowywałam się na wsi. Proszę już nie przesadzajcie, że to miejsce przeznaczone dla emerytów i osób bez dzieci - no nie popadajmy w skrajność. Żyje się tu inaczej niż w mieście. Czy lepiej? Mi zdecydowanie tak! Ale każdy z nas ma do tego inne podejście.

Wiem jak możesz się czuć. Ktoś nowy w małej społeczności, gdzie wszyscy się znają, może być nieco wyobcowany. Jeżeli przychodzisz do kogoś i tak jak mówisz "dają Ci do zrozumienia, że mają obowiązki w oborze" nie miej im tego za złe. To jest ich praca, oni z niej żyją i muszą ją wykonać. Postaraj się ich zrozumieć. To tak jakbyś poszła np. do męża do pracy. Po pewnym czasie również dałby Ci do zrozumienia, że musi wracać do swoich obowiązków.

Może lepiej byłoby zaprosić koleżankę córki do siebie. Miałabyś oko na obydwie dziewczynki i nie czułabyś się niekomfortowo. Nie bój się też umówić z sąsiadami na spotkanie, uprzedzić i zapytać czy mają czas. Myślę, że zima jest dla nich okresem gdzie mogą mieć mniej obowiązków niż wiosną, latem i jesienią. Więc nie odwlekaj sprawy, zacznij integrować się już teraz - potem będzie tylko lepiej. Telefon w dłoń i do dzieła.

Gdy zrobi się cieplej będziesz mogła zorganizować np. grilla dla nowych znajomych i ich dzieciaków. Nie poddawaj się! Początki zawsze są trudne.
fiszuwka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 10:58   #14
Patrilla
Zakorzenienie
 
Avatar Patrilla
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

zapraszaj dzieciaki do siebie np zagadaj a moze chcecie z moją corką upiec babeczki, albo pizze itp albo zagrac w grę jakaś
wystarczy jedno dziecko, ktore sie zaprzyjaźni z Twoim i już bedzie lepiej.
ja widzę niestey taką tendencję ze ludzie wyprowadzają sie na wies, nacieszą się naturą a po niedlugim czasie siedzą w domu - pies w ogrodzie, dziecko samo na trampolinie i przepraszam ze to mówię ale sporo dzieci jest takich "zdziczałych" w kontaktach a intencje były dobre. jednak czesto ludzie na wsi (szczególnie po pgrowskie) sa ulepini z innej gliny i nie kazdy się umie z nimi dogadac
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011'
Patrilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 11:48   #15
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Co do list z nr tel innych rodziców, to nie posiadam takowej, wiem, że nauczycielka ją ma, bo musi mieć, ale nie wiem, czy udostępnia, muszę spytać. Przyznam, że w ogóle o tym nie pomyślałam.

Trochę jestem uziemiona, bo nie mam drugiego auta i ciężko byłoby mi deklarować, że odbiorę czyjeś dziecko, kiedy nie mam czym dojechać.

O urodzinach córki i zaproszeniu dzieci sąsiadów już myślałam, pewnie tak zrobimy. Tyle, że chciałam zaprosić bez rodziców same dzieci. Wiem, że pewnie lepiej byłoby z rodzicami, ale mam tu spory kłopot, gdyż nie będę mieć gdzie posadzić tylu ludzi, same dzieci z trudem zmieszczę. Dopiero się urządzamy, brakuje nam mebli, nie mam stołu nawet, tylko ławę niewielką. Nie da rady. Myślicie, że nie pasuje by zaprosić dzieci bez rodziców?

Kolejne, grill czy coś w ogrodzie, ok, gdyby nie fakt, że takowego nie posiadamy, mamy tylko trawnik i to nie wszędzie jeszcze, nie mam żadnych mebli ogrodowych, ba nawet grilla nie dorobiliśmy się jeszcze. Wiem, powiecie, można przecież kupić. Ale na razie to nie wiemy w co pieniądze włożyć, bo brakuje wielu podstawowych rzeczy, więc to też krępujące dla mnie,
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 15:45   #16
julianna-p
Wtajemniczenie
 
Avatar julianna-p
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 249
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

jako dziecko mieszkalam na wsi i musze przyznac, ze do dzisiaj nie wiem co moim rodzicom strzelilo by zamieszkac wtedy u dziadkow. zwlaszcza, ze mieli mozliwosc kupna mieszkania w miescie pare km dalej. niemniej mimo, ze teoretycznie powinnam sie odnalesc nigdy mi sie to nie udalo. kilkukrotne pobicia, komentarze nauczycieli czy ksiedza byly na porzadku dziennym. kiedy moja matka interweniowala po pobiciu uslyszala, ze klamie ( mowilam prawde, a since na glowie czy brzuchu towarzyszyly mi przez pierwsza klase podstawowki). dla mnie wies to inny stan umyslu. nawet gdy jako dorosla pojechalam na groby dziadkow atmosfera wciaz ta sama- ksiadz grzmiacy z ambony, miejscowi gapiacy sie zza plotu jakby conajmniej slonia lub jednorozca zobaczyli i ... komentarze i pytania. nie wiem czy trafilam na wyjatkowa paskudna okolice czy tak wyglada kazda polska wies i jej mentalnosc, ale nigdy bym nie sprobowala ponownie. identyczne wrazenia z tego miejsca wyniosl w zeszlym roku szwagier, ktory w zwiazku z praca otrzymal sluzbowe mieszkanie tam. bylo mu tak cudownie, ze zmienil prace
do czego zmierzam? do tego, ze problem braku wspolnej zabawy moze otwierac szereg innych i byc moze Twoje dzieci nie beda mialy latwego startu. wiem, brzmi jakbym straszyla, a Ty mozesz sie zaaklimatyzowac niemniej mysle, ze niektorych ludzi nie otworzysz na siebie. nie jest to mozliwe. sa tacy co sie otworza z czasem i tacy co nigdy tego nie zrobia. pytanie tylko jak bardzo odbije sie to na Was . moja babcia we wsi, o ktorej pisze przemieszkala chyba kolo 25 lat zycia, byla zona kogos kto sie w niej urodzil i.... nigdy nikt nie traktowal jej normalnie. najblizsi sasiadzi nieco lepiej, ale na kawe mogla isc do jednej kolezanki, tez zony ( nie urodzonej tam )miejscowego . nie moge powiedziec, ze tak wyglada wszedzie, ale pytalas o opinie kogos kto mieszkal/urodzil sie.
moja odpowiedz przedstawia moje poglady wiec zanim dojdzie do publicznego linczu w obronie wsi jeszcze raz podkreslam, ze pisze z doswiadczenia mojego i mojej rodziny na przestrzeni wielu lat, nie generalizuje na kazda wies
__________________
What’s the difference between a terrorist and a redhead?
… you can negotiate with a terrorist."


„Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.” Coco Chanel
julianna-p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 17:16   #17
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez julianna-p Pokaż wiadomość
jako dziecko mieszkalam na wsi i musze przyznac, ze do dzisiaj nie wiem co moim rodzicom strzelilo by zamieszkac wtedy u dziadkow. zwlaszcza, ze mieli mozliwosc kupna mieszkania w miescie pare km dalej. niemniej mimo, ze teoretycznie powinnam sie odnalesc nigdy mi sie to nie udalo. kilkukrotne pobicia, komentarze nauczycieli czy ksiedza byly na porzadku dziennym. kiedy moja matka interweniowala po pobiciu uslyszala, ze klamie ( mowilam prawde, a since na glowie czy brzuchu towarzyszyly mi przez pierwsza klase podstawowki). dla mnie wies to inny stan umyslu. nawet gdy jako dorosla pojechalam na groby dziadkow atmosfera wciaz ta sama- ksiadz grzmiacy z ambony, miejscowi gapiacy sie zza plotu jakby conajmniej slonia lub jednorozca zobaczyli i ... komentarze i pytania. nie wiem czy trafilam na wyjatkowa paskudna okolice czy tak wyglada kazda polska wies i jej mentalnosc, ale nigdy bym nie sprobowala ponownie. identyczne wrazenia z tego miejsca wyniosl w zeszlym roku szwagier, ktory w zwiazku z praca otrzymal sluzbowe mieszkanie tam. bylo mu tak cudownie, ze zmienil prace
do czego zmierzam? do tego, ze problem braku wspolnej zabawy moze otwierac szereg innych i byc moze Twoje dzieci nie beda mialy latwego startu. wiem, brzmi jakbym straszyla, a Ty mozesz sie zaaklimatyzowac niemniej mysle, ze niektorych ludzi nie otworzysz na siebie. nie jest to mozliwe. sa tacy co sie otworza z czasem i tacy co nigdy tego nie zrobia. pytanie tylko jak bardzo odbije sie to na Was . moja babcia we wsi, o ktorej pisze przemieszkala chyba kolo 25 lat zycia, byla zona kogos kto sie w niej urodzil i.... nigdy nikt nie traktowal jej normalnie. najblizsi sasiadzi nieco lepiej, ale na kawe mogla isc do jednej kolezanki, tez zony ( nie urodzonej tam )miejscowego . nie moge powiedziec, ze tak wyglada wszedzie, ale pytalas o opinie kogos kto mieszkal/urodzil sie.
moja odpowiedz przedstawia moje poglady wiec zanim dojdzie do publicznego linczu w obronie wsi jeszcze raz podkreslam, ze pisze z doswiadczenia mojego i mojej rodziny na przestrzeni wielu lat, nie generalizuje na kazda wies
Doceniam twoją wypowiedz i myślę, że po części masz rację. Ale tylko po części. Ja znam kilka wsi i ich mieszkańców z wcześniejszych lat mojego życia i muszę stwierdzić, że ludzie są bardzo różni i to nie tylko na wsi, w miastach również (wiem, bo mieszkałam też w dużych miastach). Wszędzie trafią się i gbury i plotkary i dewotki i ksiądz-pan i władca, ale i sympatyczni ludzie, nie generalizowałabym aż tak.

Twoje doświadczenie pokazuje, że wieś jest be a ludzie nieprzyjacielscy. Ok, ale myślę, że wieś o której piszesz akurat taka jest, kiepsko trafiłaś i ty i twoja rodzina. Widzisz, ja z kolei mieszkałam w miastach w kilku różnych i zawsze ale to zawsze miałam koszmarnych sąsiadów, a to żule, awanturnicy, klęli na dzieci, brudasy, amatorzy imprez, do wyboru do koloru, jednak myślę, że zwyczajnie miałam pecha akurat na takich trafiać, bo wiem, że są ludzie, którzy przyjaznią się ze swoimi sąsiadami całe życie.

Nie zamierzam cię tu linczować, bo i za co? Doceniam twoją opinię, tym bardziej, że wynika z własnego doświadczenia. Ale uświadomiłaś mi jedną rzecz, faktycznie nie każdy musi się z nami chcieć integrować, mimo że zapraszałam, mimo że kobieta dwukrotnie obiecywała wizytę u nas, to i tak wizyt brak. Z niektórymi wystarczy dzień dobry, nie muszę się od razu pchać komuś na chatę.

---------- Dopisano o 18:16 ---------- Poprzedni post napisano o 18:13 ----------

Julianna, powiedz mi, ile miałaś lat, gdy zamieszkaliście u dziadków?
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 17:23   #18
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Oczywiscie zapraszasz dzieci bez rodzicow, jesli jakis rodzic sie zadeklaruje ze chetnie zostanie i ci pomoze to czemu nie, ale ogolem to urodziny twojego dziecka i zapraszasz dzieci, a nie doroslych. jak moj pierwszy raz poszedl na urodziny to zostalam, bylam mile widzianym gosciam do pomocy i jeszcze jedna matka zostala. Matka dziecka do ktorego moj byl zaproszony miala prawie roczne drugie dziecko i bardzo chciala zeby ktos zostal, bo chlop w pracy i ona sama i to byly jej pierwsze urodziny wyprawione z dziecmi i ona troche stresu przez to miala. Poznij my wyprawialismy nasze piersze urodziny z dziecmi. Maly mial 5 lat wiec 5 dzieci bylo zaproszonych. Mialam troche pietra, ale moj chlop juz byl w domu po pracy. Kolejne i tak juz co roku robimy wyprawiamy w hali zabaw. jako ze nasz syn zimowy chlopak jest, to nie za bardzo ma sie jak wyprawic w ogrodzie, a mieszkanie, wiadomo male, sasiedzi ktorzy dzieci nie lubia i nie wiadomo czy przez ten krach my pozniej problemow miec nie bedziemy, a ze widzialam jak fajnie jest na takich halach( inny robia tam urodziny i nasz na nie chodzi) to tez podlapalismy taki pomysl. Jak ktos chce zostac u doroslych to zostaje, ale przewaznie rodzine jada do domu i pozniej odbieraja dzieci.

Z ta lista to u nas robi to trojca klasowa w przedszkolu byla oczywiscie przedszkolna( tylko u mnie to tylko dwie osoby nie trzy). Na zebraniu bylo obgadane czy takie cos robimy, zeby miec namiary na siebie, zeby dzieci mogly sie spotkac itd. nauczycielka nie mogla zrobic takiej listy, ale jak rodzice to z wlasnej inicjatywy to juz co innego. Adresy, telefony i w przedzkoszlu imiona rodzicow byly na liste wpisane( kto chcial to sie wpisal kto nie to nie, ale jesli dobrze pamietam wszyscy sie wpisali) i pozniej lista zostala przez kogos z trojcy zrobiony wydrukowana albo przyslana mailem, zalezy jak sie ugadalismy.
Zagadac nauczycielke mozesz i sie spytac czy by ci jakies namiary na kolezanki malej dala, z ktorymi ona sie bardzo lubi, a jak nie to zeby ci namiary dala na kogos z grupy kto jest wybrany do trojki klasowej i z ta osoba sie dogaduj, czy cos takiego by zrobili, albo zagadaj jak bedziecie mieli zebranie rodzicielskie. Wychodze z zalozenia ze nadal takie rzeczy sie robi w PL( tak bylo za moich czasow, jak jest teraz to wiem od szwagierki, ale moze twoje przedszkole inne jest).

Edytowane przez 201608040942
Czas edycji: 2014-01-14 o 17:25
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 17:54   #19
julianna-p
Wtajemniczenie
 
Avatar julianna-p
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 249
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

monika pogrzeba pierwszy raz po urodzeniu, na stale od zerowki. w miedzyczasie przebywalam tam gdy mama byla w pracy takze . od poczatku pomiedzy mna a innymi dziecmi byla stawiana granica, wszystko co moje bylo dziwne ( ubrania czy wlosy do pasa chociazby), a ja zla bo umialam czytac i nudzilam sie w zerowce. nauczycielki od poczatku powiedzialy mamie, ze sie nie zaaklimatyzuje bo nie jestem stad, ona tez. mialy racje, ale zdarzyla sie nawet taka ktora ocenila, ze nigdy i nigdzie sie nie zaaklimatyzuje ( nie musze wyjasniac co czuje takie dziecko). moja mama starala sie przez kilka lat, potem raczej juz widziala ze to bezcelowe zabiegi. o ile jej nic nie bylo to nam bylo okropnie. wyprowadzilismy sie bo identyczniie traktowane byla moja mlodsza siostra. nie twierdze, ze w miastach jest idealnie bo miasto do ktorego sie przenieslismy tez nie polubilam, ALE jednak roznica w mentalnosci ludzi byla ogromna. mialam paskudnych sasiadow, w moim obecnym duzym miescie tez spotykam okropnych ludzi. niestety wiekszosc ludzi, ktorzy sa niezbyt przeze mnie lubiani za poglady, pochodzi z tego typu miejsc. tak wiec nie jestem naiwna i nie sortuje ludzi pod katem tego, ze kto dobry to z miasta , a zly ze wsi jednak z moich doswiadczen jasne jest, ze duzo trudniej zaaklimatyzowac sie w malej miejscowosci. sielskie krajobrazy nie oznaczaja sielskich miejsc i cudownych ludzi. moze zle trafialam, z pewnoscia w zasadzie, ale nie zaryzykowalabym innego miejsca tego typu. mowiac szczerze, az do przeczytania tego watku myslalam, ze to juz przeszlosc takie zachowania; ze tamta wies byla wyjatkiem i dzis byloby inaczej bo jak to internet jest, swiat nie jest juz oddalony itd.
Co do tematu - gdybym jednak chciala [z obserwacji ]sie zaaklimatyzowac to wypatrzylabym najsilniejsza rodzine. odszukalabym osobe w zblizonym wieku i to z nia probowala odnalesc kontakt. niestety o ekstrawagancji w ubiorze czy makijazu bym zapomniala . do tego miejscowy fryzjer czy kosmetyczka ( najczesciej juz sa) i z pewnoscia siebie i "zaciekawieniem" na ploty itd. nie jest to pewne, ale kazda grupa ma lidera, zdobadz lidera, zdobedziesz grupe .
__________________
What’s the difference between a terrorist and a redhead?
… you can negotiate with a terrorist."


„Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.” Coco Chanel
julianna-p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-14, 23:23   #20
poziomka61
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Wiadomości: 863
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez igloglo Pokaż wiadomość
Do kobietek mieszkających na wsi- co mam robić, jak postępować, by moje dziecko nie siedziało samo w domu- napiszcie mi z drugiej strony, waszej, czyli osób, które od urodzenia mieszkają na wsi i wprowadza się nowy- jak się porozumieć, jak stać się jedną z was? Jest to możliwe, czy zawsze będziemy tu nowi i inni?
Dawno nie pisywałam na wizazu, ale tu akurat słówko mogę i muszę wtrącić. Linczu się nie boję, bo już mnie tu linczowano i żyję.
Na wieś wyprowadziłam się ponad 18 lat temu. I dziś już wiem - największy błąd jaki może popełnić "miastowy" to chęć zaprzyjaźniania się, bratania, "chłopomania". Może być przyjemnie przez chwilę - rok, dwa, pięć. Ale jest tak jak powiedział mi mój Ojciec : "Nigdy nie będziesz swoja". I to jest racja. Polska wieś jest skonstruowana mocno specyficznie, pewnie jeszcze pokutuje pokłosie faktu, że to car uwłaszczył chłopa pańszczyźnianego. I taki to właśnie ludek - mają swoje sprawy, swoje porachunki, tylko "oni" naprawdę pracują, a wszyscy inni pasą się na ich krzywdzie. Może zabrzmieć brutalnie to, co napiszę, ale do ludzi na wsi z Twojej pozycji najlepiej zachować dystans. I piszę to z doświadczenia osoby, która naprawdę bardzo chciała być w porządku, zapraszała, robiła kapitalne imprezy, w pewnym sensie integrowała część tej społeczności. Razem z mężem mamy dobry kontakt z ludźmi. Nie tylko z tymi, którzy są z naszego "kręgu", ale również z prostymi, ciężko pracującymi, starymi. To jednak nie wystarcza. Na wsi nie wystarczy zjeść razem przysłowiową "beczkę soli". Wystarczy krzywy uśmiech i dwa słowa zawistnego "swojego" przeciw "obcym"i masz pasztet. A nie daj Bóg pomożesz bezinteresownie komuś. Okaże się, że hodujesz sobie wroga (urażony honor...) Nie będzie mógł Ci się odwdzięczyć, a poczucie zobowiązania go zatruje.
Na przykładzie mojej sąsiadki (mieszkam 50 km od Warszawy) widzę, że wybrała najlepszą z opcji. Dzieci w szkole w Warszawie, kinderbale i spotkania we własnym gronie, zorganizowanie czasu dziecku przy własnym uczestnictwie (wypady do kina, teatru). Wieś jest piękna, ale i groźna. Mentalność z czasów Boryny wciąż istnieje. Dlatego co bystrzejsze chłopskie dziecko ucieka gdzie pieprz rośnie, byle dalej. Radzić Ci mogę tylko daleko posuniętą ostrożność. Jeśli tylko masz możliwość zajęcia się dzieckiem poza zaprzyjaźnianiem go "na siłę" z miejscowymi - zrób to. Masz kontakt z rodzinami z miasta - poświęć czas dla dziecka, by mogło go spędzać z nimi. Może się zdarzyć, że zaprzyjaźni się z kimś z Twojej wsi - świetnie. Pielęgnuj to, ale zawsze pamiętaj o dystansie do dorosłych autochtonów. Życzę powodzenia. Poprawne stosunki utrzymuję w tej chwili tylko z rodzinami z którymi byłam na dystans i miłe "dzień dobry".
I jeszcze jedno - każdy "miastowy" jest postrzegany jako potencjalne źródło zarobku. Jeśli więc stać Cię na to, żeby co chwila komuś sypać groszem, z pewnością znajdziesz wiernych popleczników. Co o Tobie będą mówić za plecami i z jakim skutkiem w przyszłości... nie wiem
Powodzenia
A, i z góry przepraszam wszystkich którzy pochodzą z całkiem innych wsi niż opisana i poczuli się urażeni. Piszę o swoich wieloletnich obserwacjach i doświadczeniach. Może gdzie indziej są wsie pelne otwartych, miłych ludzi, ale trochę wątpię...

Edytowane przez poziomka61
Czas edycji: 2014-01-15 o 07:34
poziomka61 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 09:31   #21
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez Cat Lover Pokaż wiadomość
Nie zgadzam się. Jedynym minusem jest kwestia dojazdów do miasta, ale bez przesady, nie jest dla mnie priorytetem mieszkanie blisko sklepu, kina, czy przedszkola. Oczywiście, zależy jeszcze jak wielkie odległości trzeba pokonywać, ale 10-20 min dojazdu moim zdaniem jest do wytrzymania.
Kiedy widzę jaką swobodę ma córka biegając po ogrodzie i bawiąc się na własnym placu zabaw, wiem, że za nic nie przeniosłabym się do bloku.
Aha, tylko twoje dziecko za chwile pójdzie do szkoły, bedzie chcialo na basen, kina, zajęcia pozalekcyjne,wyjśc ze znajomymi. Puscisz 8-12 latka samemu zimą w autobusie miejscki, podmiejskim na 18 do kina?
Całe życie po podwórku biegać nie będzie, będzie chciała do ludzi, znajomych i bedzie problem z dojazdem, dowozem, itd.

Mam znajomych, którzy się przeprowadzili i zdziwili ile czasu dziennie poświęcaja na dojazdy do miasta do pracy , odwożenia dzieci do szkoły, basen, angielski, itd. Zdecydowanie przestali bywać na imprezach bo ktoś musiał "nie pić", a taksówka kosztowała zdecydowanie za dużo. Do domu wracali tylko na noc.
Po 2 latach mordęgli wrócili do miasta.

Nie ma tak, że wieś czy "podmiasto" ma same plusy, cud, miód i maliny. Wszystko ma swoje + i -.
Kwestia priorytetów i nastawienia.

Chętnie bym zamieszkała na wsi, jak na razie spędzam tam czas tylko w wolne dni i weekendy, wakacje.
Na co dzień wolę miasto, szczególnie, że wychodzę z domu i mam dzisiaj odśnieżony chodnik, na wsi sama bym musiała urwać sobie pół godziny snu i zasuwać z łopatą
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/



Edytowane przez paula78
Czas edycji: 2014-01-15 o 09:38
paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 11:40   #22
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Aha, tylko twoje dziecko za chwile pójdzie do szkoły, bedzie chcialo na basen, kina, zajęcia pozalekcyjne,wyjśc ze znajomymi. Puscisz 8-12 latka samemu zimą w autobusie miejscki, podmiejskim na 18 do kina?
Całe życie po podwórku biegać nie będzie, będzie chciała do ludzi, znajomych i bedzie problem z dojazdem, dowozem, itd.

Mam znajomych, którzy się przeprowadzili i zdziwili ile czasu dziennie poświęcaja na dojazdy do miasta do pracy , odwożenia dzieci do szkoły, basen, angielski, itd. Zdecydowanie przestali bywać na imprezach bo ktoś musiał "nie pić", a taksówka kosztowała zdecydowanie za dużo. Do domu wracali tylko na noc.
Po 2 latach mordęgli wrócili do miasta.

Nie ma tak, że wieś czy "podmiasto" ma same plusy, cud, miód i maliny. Wszystko ma swoje + i -.
Kwestia priorytetów i nastawienia.

Chętnie bym zamieszkała na wsi, jak na razie spędzam tam czas tylko w wolne dni i weekendy, wakacje.
Na co dzień wolę miasto, szczególnie, że wychodzę z domu i mam dzisiaj odśnieżony chodnik, na wsi sama bym musiała urwać sobie pół godziny snu i zasuwać z łopatą
Dużo masz racji, moje dziecko również zachłysnęło się przestrzenią, swobodą i zabawą na powietrzu latem, ale jak teraz widzę, to mała nawet na podwórko nie ma ochoty wyjść, muszę ją namawiać. Bo i po co ma wychodzić? Co ma tu robić? Ile można biegać z psami czy głaskać króliki? Wszędzie stąd daleko, w kinie dawno nie była, jak przyjechało wesołe miasteczko czy cyrk to też nie była, bo nie miałam czym jej zawiezc. Jak pojedziemy do większego sklepu to już widzę, że dziecko dziwnie się zachowuje, jakoś zdziczale, jakby nigdy w sklepie nie była. Żal mi jej.

Od wielu dni chodzi mi po głowie kwestia zamieszkiwania tu. Długo zastanawialiśmy się z mężem, czy dobrze robimy, ale dziecko też cieszyło się ze wsi, więc ...A dojazdy miały nie być problemem, przecież mamy auto. Okazuje się, że to spory kłopot.

Nie wiem, kto jest tu liderem, obserwuję i wychodzi, że nie ma takiego.

Co do mojego stroju czy makijażu- wiem i wyglądam zwyczajnie, szaro i bylejak, nie chcę się wyróżniać.

Dziś z mężem sporo rozmawialiśmy na temat obecnej sytuacji i on stwierdził, że jeżeli nie będzie lepiej i dziecko dalej będzie samo siedziało, to za 10lat wrócimy do jego rodzinnego miasta. Wtedy będzie na wcześniejszej emeryturze. Ale to przecież nie jest wyjście. Trzeba żyć tu i teraz a nie z myślą, że kiedyś...Poza tym nie chcę całe życie być na walizkach, już 5 razy przeprowadzałam się, ten raz na wieś miał już być ostatnim.

---------- Dopisano o 12:40 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Cytat:
Napisane przez poziomka61 Pokaż wiadomość
Dawno nie pisywałam na wizazu, ale tu akurat słówko mogę i muszę wtrącić. Linczu się nie boję, bo już mnie tu linczowano i żyję.
Na wieś wyprowadziłam się ponad 18 lat temu. I dziś już wiem - największy błąd jaki może popełnić "miastowy" to chęć zaprzyjaźniania się, bratania, "chłopomania". Może być przyjemnie przez chwilę - rok, dwa, pięć. Ale jest tak jak powiedział mi mój Ojciec : "Nigdy nie będziesz swoja". I to jest racja. Polska wieś jest skonstruowana mocno specyficznie, pewnie jeszcze pokutuje pokłosie faktu, że to car uwłaszczył chłopa pańszczyźnianego. I taki to właśnie ludek - mają swoje sprawy, swoje porachunki, tylko "oni" naprawdę pracują, a wszyscy inni pasą się na ich krzywdzie. Może zabrzmieć brutalnie to, co napiszę, ale do ludzi na wsi z Twojej pozycji najlepiej zachować dystans. I piszę to z doświadczenia osoby, która naprawdę bardzo chciała być w porządku, zapraszała, robiła kapitalne imprezy, w pewnym sensie integrowała część tej społeczności. Razem z mężem mamy dobry kontakt z ludźmi. Nie tylko z tymi, którzy są z naszego "kręgu", ale również z prostymi, ciężko pracującymi, starymi. To jednak nie wystarcza. Na wsi nie wystarczy zjeść razem przysłowiową "beczkę soli". Wystarczy krzywy uśmiech i dwa słowa zawistnego "swojego" przeciw "obcym"i masz pasztet. A nie daj Bóg pomożesz bezinteresownie komuś. Okaże się, że hodujesz sobie wroga (urażony honor...) Nie będzie mógł Ci się odwdzięczyć, a poczucie zobowiązania go zatruje.
Na przykładzie mojej sąsiadki (mieszkam 50 km od Warszawy) widzę, że wybrała najlepszą z opcji. Dzieci w szkole w Warszawie, kinderbale i spotkania we własnym gronie, zorganizowanie czasu dziecku przy własnym uczestnictwie (wypady do kina, teatru). Wieś jest piękna, ale i groźna. Mentalność z czasów Boryny wciąż istnieje. Dlatego co bystrzejsze chłopskie dziecko ucieka gdzie pieprz rośnie, byle dalej. Radzić Ci mogę tylko daleko posuniętą ostrożność. Jeśli tylko masz możliwość zajęcia się dzieckiem poza zaprzyjaźnianiem go "na siłę" z miejscowymi - zrób to. Masz kontakt z rodzinami z miasta - poświęć czas dla dziecka, by mogło go spędzać z nimi. Może się zdarzyć, że zaprzyjaźni się z kimś z Twojej wsi - świetnie. Pielęgnuj to, ale zawsze pamiętaj o dystansie do dorosłych autochtonów. Życzę powodzenia. Poprawne stosunki utrzymuję w tej chwili tylko z rodzinami z którymi byłam na dystans i miłe "dzień dobry".
I jeszcze jedno - każdy "miastowy" jest postrzegany jako potencjalne źródło zarobku. Jeśli więc stać Cię na to, żeby co chwila komuś sypać groszem, z pewnością znajdziesz wiernych popleczników. Co o Tobie będą mówić za plecami i z jakim skutkiem w przyszłości... nie wiem
Powodzenia
A, i z góry przepraszam wszystkich którzy pochodzą z całkiem innych wsi niż opisana i poczuli się urażeni. Piszę o swoich wieloletnich obserwacjach i doświadczeniach. Może gdzie indziej są wsie pelne otwartych, miłych ludzi, ale trochę wątpię...
Poziomka, nic nie piszesz na ten temat, masz dzieci? Czy one nie kumplowały się z miejscowymi? A jeśli już nawet tak, to po czasie okazywało się, że tylko dlatego się kumplują z twoimi, by coś uzyskać, bo urządzacie imprezki, bo coś dostają? Woziłaś dzieci do znajomych z miasta? Jak to wygląda obecnie? Rozumiem, że ty nadal mieszkasz w tej wsi. Trochę mnie przestraszyłaś.
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 12:37   #23
poziomka61
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Wiadomości: 863
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Nie mam dzieci. Dlatego posłużyłam się przykładem sąsiadki (też przeprowadzka z miasta).Decyzję podjęłam świadomie w wieku 35 lat. Życie na wsi jest zdecydowanie bardziej ludzkie niż w mieście. Nie zamieniłabym go znów na miasto. Są minusy, ale ilość plusów zdecydowanie przeważa. Żałuję tylko jednego - że nie posłuchałam Ojca który mnie wyraźnie przestrzegał przed tą całkowicie odmienną mentalnością. Dzieci sąsiadki jak mówiłam kolegują się z rówieśnikami z miasta - goszczą je u siebie, jeżdżą do nich. Rodzice organizują im czas zabaw (jest ich dwójka, teraz już duże 18 i 12 lat, ale od urodzeniu tu) a w Warszawie mają mnóstwo zajęć pozalekcyjnych. To kwestia organizacji i dobrych chęci. Jak myślisz, jak wychowywane są dzieci trochę bardziej na północ Szwecji, gdzie domek od domku o parę kilometrów? Da się, trzeba tylko poświęcić temu czas, środki i serce. Samo się nie zrobi.
A skoro pytasz "jak stać się jedną z was?" to rozczaruję Cię chyba - to hermetyczne, związane od pokoleń waśniami lub koteriami środowiska, przysłowie "chłop żywemu nie przepuści" wiele mówi. Napływowy miastowy może raczej tylko dobrze współegzystować, zawsze pamiętając o zachowaniu dystansu. Wtedy się da. Takie jest moje, subiektywne zdanie
poziomka61 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 16:01   #24
julianna-p
Wtajemniczenie
 
Avatar julianna-p
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 249
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

zgadzam sie z poziomką . niestety wszystko co napisalas to cytat z mojej mamy.
nie wiem jak to ujac, ale Twoj maz chyba nie rozumie ile dla dziecka znaczy 10 lat, to wiecznosc. dla mnie dzisiaj to niewyobrazalny czas, a gdzie dla dziecka . pamietam jak ja co roku plakalam na wakacje zeby to juz byl ostatni rok . niestety, ale jesli mala sie nie zaaklimatyzuje to ten okres bedzie trauma. a po przenosinach do miasta zyska pietno "tej ze wsi" rozwiazania znajomych poziomki to chyba jedyne przychodzace mi na mysl wyjscia z sytuacji. nie mam dzieci, ale jesli sie na nie zdecydujemy z mezem nie wyobrazam sobie powiedziec im, ze za 10 lat znajda sie wsrod ludzi. dziecko dorastajac potrzebuje okresami bardziej rowiesnikow niz rodzicow. wiadomo rodzina wazna, najwazniejsza, ale nie czarujmy sie . bardzo wspolczuje tej sytuacji i mam nadzieje, ze jakos sie ulozy, zwlaszcza ze wzgledu na dziecko
__________________
What’s the difference between a terrorist and a redhead?
… you can negotiate with a terrorist."


„Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.” Coco Chanel
julianna-p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 17:17   #25
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez julianna-p Pokaż wiadomość
zgadzam sie z poziomką . niestety wszystko co napisalas to cytat z mojej mamy.
nie wiem jak to ujac, ale Twoj maz chyba nie rozumie ile dla dziecka znaczy 10 lat, to wiecznosc. dla mnie dzisiaj to niewyobrazalny czas, a gdzie dla dziecka . pamietam jak ja co roku plakalam na wakacje zeby to juz byl ostatni rok . niestety, ale jesli mala sie nie zaaklimatyzuje to ten okres bedzie trauma. a po przenosinach do miasta zyska pietno "tej ze wsi" rozwiazania znajomych poziomki to chyba jedyne przychodzace mi na mysl wyjscia z sytuacji. nie mam dzieci, ale jesli sie na nie zdecydujemy z mezem nie wyobrazam sobie powiedziec im, ze za 10 lat znajda sie wsrod ludzi. dziecko dorastajac potrzebuje okresami bardziej rowiesnikow niz rodzicow. wiadomo rodzina wazna, najwazniejsza, ale nie czarujmy sie . bardzo wspolczuje tej sytuacji i mam nadzieje, ze jakos sie ulozy, zwlaszcza ze wzgledu na dziecko
Wasze słowa tylko potwierdzają moje przypuszczenia, że wybraliśmy gorszą opcję, trzeba było siedzieć w mieście i zaakceptować wszechobecne hałasy i uszy za ścianą, a nie szukać sielska i anielska. Ale oboje byliśmy już tak nerwowo skołatani i wręcz wykończeni tymi blokowiskami, że wyglądało to na lepszą opcję, tzn wieś. Wypoczęliśmy i okazało się, że urok wsi mija powoli.

Ja wiem, że opcja męża, że może za 10lat wrócimy do miasta to niewypał. Dziecko potrzebuje rówieśników, ich akceptacji, wspólnego spędzania czasu już teraz, a nie kiedyś tam. Bo będąc nastolatką nie zostanie dopuszczona do grupy, gdy już zmienimy środowisko. Tam też będzie obca i inna, bo ze wsi tym razem.

Chyba faktycznie pozostaje jedynie jezdzić z nią do znajomych i ich zapraszać i tak podtrzymywać kontakty. A przy okazji patrzeć jak sytuacja się rozwinie tutaj, jest tu chłopczyk 7lat, z którym mała się lubi i ja również lubię jego rodziców, więc jest punkt zaczepienia, chodzimy tam, czasem oni do nas, może z czasem inni też pójdą za tym chłopcem, kto wie? Muszę patrzeć z nadzieją.
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 20:13   #26
igloglo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 27
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Olśniło mnie, wiem kto jest tym wiejskim liderem. Rolnik całą gębą, sprzęt rolniczy jak z kosmosu, auto skromnie licząc za jakieś 50tys, do tego sołtys. No tak mogłam wcześniej na to wpaść. Cała rodzinka grzeczna i z kulturą. Gdy go zapraszałam, to tylko się roześmiał i spytał:"kiedy"? Ona nie chciała wejść do nas, mimo że stała tuż pod domem. Ich synek ok 10lat nawet już mi dzień dobry nie mówi, choć wcześniej to robił. Nawet go o to spytałam, to dzieciak skłamał, że owszem mówił.

Od paru dni mam solidnego doła. Ale to nic, powoli mija. Pora przestać się nad sobą użalać i brać życie takim, jakim jest, a raczej jakim je sobie uczyniliśmy.

Byłam dziś u sąsiadki, myślałam, że jak z kimś pogadam, to mi ulży. Niestety, gdy zaczęłam temat córki, że smutna, nie ma się z kim bawić, sąsiadka zwyczajnie nie podjęła tematu. Zero zainteresowania. Trochę mnie to zwaliło z nóg, bo zawsze z nią tyle tematów było, gadanina bez końca. No cóż... Za to na inny temat chętnie plotkowała dalej. Nic to- zaakceptować i wyciągnąć wnioski. Już kiedyś ktoś inny, sąsiad zareagował identycznie na podobne moje słowa, zignorował je zupełnie. O czym to świadczy? "Normalnie" są pomocni i życzliwi, gdy się próbuję coś pożalić- ignorują.
igloglo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 20:53   #27
julianna-p
Wtajemniczenie
 
Avatar julianna-p
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 249
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

od konca - to swiadczy o dwoch rzeczach - 1 nie interesuja ich Twoje problemy, na wsiach problemy zalatwia sie w domu lub z ksiedzem z tego co pamietam, 2 - to slabi ludzie, zaleknieni w mojej opinii. takim imponuje sila.
co z tego mozesz wyniesc? wyzalaj sie tu, na swojej ziemi stan sie pania. powiedz sobie dosc , dosc przymilania sie, merdania ogonkiem. jezeli tyle zrobilas dla zaistnienia we wspolnocie - odpusc. rozmawiaj milo i zawsze z dystansem. byc moze oni wiedza, ze ktos was obgaduje, komentuje i stad problemy malej,a oni nie chca sie mieszac. tak czy siak- zabrzmie brutalnie - jestes kobieta, odpowiadasz za szczescie swojej corki. zrobilas i zrobilabys pewnie niemal wszystko wiec ... wykorzystaj to co masz czyli intelekt. pierwsze i najwazniejsze - by wejsc do grona slabych ludzi musisz pokazac sile -> przyklad inicjacje w gangach, szkolach itd. oni sie boja. Ciebie i tego co mozesz przyniesc i chociaz za diabla sie nie przyznaja, tak wlasnie jest. boja sie tez fascynacji innym zyciem bo pewnie nigdy go nie zaznaja. musisz dostac akces silnych by inni poszli w ich slady. skoro wiesz jaki jest lider wiesz tez, ze to on trzyma wladze w domu jak sadze. by zjednac jego w mojej opinii mozesz albo wykorzystac meza ( niech sie zaangazuje ) albo pokazac swoja sile. czyli zaimponowac a to kariera, a jak nie to moze blogiem? czyms musisz niestety, a wiadomo nikt nie pracuje tak ciezko jak rolnicy. tu jednak masz czas. przygladaj sie temu jak to funkcjonuje w kosciele, kto z nimi siada z kim rozmawiaja po mszy itd.
kolejna rzecz, nie karaj sie za bledy tylko przejdz do dzialania. polecam ksiazki o manipulacji, nie miej tu wyrzutow sumienia, kazda firma od biedronki po sprzedawcow samochodow tym sie posluguje. Ty walczysz o rodzine ( to w razie moralniaka).
do czasu ogarniecia sytuacji zabieraj mala do miasta regularnie, niech przebywa z ludzmi i dziecmi.
zapamietaj, ze skoro mozna wykreowac niejednokrotnie pajaca na polityka to poslugujac sie wiedza Ty mozesz osiagnac pewna pozycje w nowej okolicy. nie oczekuj cudow, nie bedziesz "ich", ale moze warto stac sie ciekawym elementem naplywowym? nie szukaj nowej rodziny, pokaz jak silna jest Twoja. to jedyne co przychodzi mi do glowy.
__________________
What’s the difference between a terrorist and a redhead?
… you can negotiate with a terrorist."


„Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.” Coco Chanel
julianna-p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 20:58   #28
Cat Lover
Zadomowienie
 
Avatar Cat Lover
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 1 124
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Aha, tylko twoje dziecko za chwile pójdzie do szkoły, bedzie chcialo na basen, kina, zajęcia pozalekcyjne,wyjśc ze znajomymi. Puscisz 8-12 latka samemu zimą w autobusie miejscki, podmiejskim na 18 do kina?
Całe życie po podwórku biegać nie będzie, będzie chciała do ludzi, znajomych i bedzie problem z dojazdem, dowozem, itd
Owszem, pójdzie do szkoły, w mieście 4 km od mojej miejscowości. Teraz chodzi do przedszkola, również w tym mieście.
A czy w mieście - zwłaszcza dużym - masz wszystko i wszystkich pod ręką? Do znajomych, czy na zajęcia pozaszkolne również trzeba jakoś dojechać. I dziecka 10 letniego nie puściłabym samego w mieście, jak i na wsi.
Zgadza się, córka całe życie nie będzie biegać po lasach i po ogrodzie. Ale teraz najwyraźniej ta beztroska bieganina sprawia jej ogromną frajdę i cieszę się, że nie muszę jej trzymać w bloku, gdzie- nie oszukujmy się- takiej swobody by nie miała.
Cat Lover jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 21:03   #29
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez Cat Lover Pokaż wiadomość
Owszem, pójdzie do szkoły, w mieście 4 km od mojej miejscowości. Teraz chodzi do przedszkola, również w tym mieście.
A czy w mieście - zwłaszcza dużym - masz wszystko i wszystkich pod ręką? Do znajomych, czy na zajęcia pozaszkolne również trzeba jakoś dojechać. I dziecka 10 letniego nie puściłabym samego w mieście, jak i na wsi.
Zgadza się, córka całe życie nie będzie biegać po lasach i po ogrodzie. Ale teraz najwyraźniej ta beztroska bieganina sprawia jej ogromną frajdę i cieszę się, że nie muszę jej trzymać w bloku, gdzie- nie oszukujmy się- takiej swobody by nie miała.
No skoro nie pusciłabyś 10 latka samego w mieście to wychowasz dzikusa.
Tak, mam wszytsko pod ręką, wszędzie dojdę w 20 minut, max 5 przystanków autobusem. Dojechać autem to max 10 minut, gdziekolwiek by dziecko nie było, mogę odebrać.

Co innego iść pieszo w mieście, a co innego 4 km od wsi do wsi.

Jasne fajnie malucha wypuścić do swojego ogrodu(po lesie chyba samo nie biega) ale w mieście też są place zabaw, parki, sale zabaw, nie rób z miasta jakieś dzikiej, brudnej enklawy pełnej niebezpieczeństw
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-15, 21:11   #30
Cat Lover
Zadomowienie
 
Avatar Cat Lover
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 1 124
Dot.: Samotność w wymarzonym domku na wsi

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
No skoro nie pusciłabyś 10 latka samego w mieście to wychowasz dzikusa.
Tak, mam wszytsko pod ręką, wszędzie dojdę w 20 minut, max 5 przystanków autobusem. Dojechać autem to max 10 minut, gdziekolwiek by dziecko nie było, mogę odebrać.

Co innego iść pieszo w mieście, a co innego 4 km od wsi do wsi.

Jasne fajnie malucha wypuścić do swojego ogrodu(po lesie chyba samo nie biega) ale w mieście też są place zabaw, parki, sale zabaw, nie rób z miasta jakieś dzikiej, brudnej enklawy pełnej niebezpieczeństw

Różnica polega na tym, że w mieście - zazwyczaj musisz iść (lub pojechać) z dzieckiem do tego parku, na plac zabaw itd i spędzisz tam ile, godzinę? Po czym wracasz do bloku. A na wsi, otwierasz drzwi i dziecko już się może wybiegać, a rodzice nie muszą go nieustannie nadzorować- jeśli posesja jest ogrodzona.

Możemy się licytować, co jest lepsze, grunt żeby każdy był zadowolony z tego gdzie mieszka. Ja mieszkałam całe życie w mieście, od trzech lat mieszkam poza miastem i za miastem nie tęsknię. Bo do czego mam tęsknić? Do sąsiadów za ścianą i nad sufitem? Do przyciasnego metrażu? (bo na duże mieszkanie w mieście nie byłoby mnie stać).
Jeśli kiedyś wygram w lotto, to może się skuszę na dom z ogrodem w mieście. Ale do bloku nie wrócę już nigdy.

Edytowane przez Cat Lover
Czas edycji: 2014-01-16 o 07:18
Cat Lover jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-12 10:57:37


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:17.