Angielski w 1,5 roku, by studiować za granicą - zdążę?

[bezlitosna0]

Cześć Wam!

Chciałabym się zapytać czy zdążyłabym nauczyć się w 1,5 roku na takim poziomie ang., bym mogła wyjechać i studiować w Anglii? Aktualnie jestem na poziomie B1. Wiem, że jest niski, jednak od dłuższego czasu nie wiem jak to się stało, ale naprawdę polubiłam ten język. Uwielbiam uczyć się słówek, pisać coś z gramatyki w tym języku i tym samym wszystko mi wychodzi z łatwością, dosyć szybko wszystko ogarniam. Od roku myślę nad studiami w innym kraju - dotąd było to zwykłe 'marzenie', teraz jest to mój 'cel'. Jednak nie wiem czy realny.

Czy gdybym uczyła się ok. 1-2h dziennie ang. (w domu, pomijam już lekcje w szkole lub korepetycje) i w tym czasie:
- uczyła się słówek po 10-20 + powtarzanie tych nauczonych. Myślę, że nie warto uczyć się więcej dziennie, bo inaczej nie przyswoimy ich trwale. Nie wiem czy mam rację.
- tłumaczyła różne teksty z ang. na polski
- pisała jakieś opowiadanie, wypracowanie - później byłoby sprawdzone przez mojego korepetytora
- oglądała filmy angielskie bez napisów
- uczyła się na lekcje
to wystarczyłoby mi na napisanie dobrze matury rozszerzonej z ang. i tym samym dostanie się bez żadnych problemów językowych na studia w Anglii? Zaznaczam, że chodzę do 1kl. LO i nie mam i nie będę mieć rozszerzonego ang. Mam zamiar jednak za jakiś czas kupić sobie podręcznik, który 2kl. językowa ma z ang. Jeżeli chodzi o mojego korepetytora: namawia mnie na maturę rozszerzoną z ang., bo dosyć dobrze sobie radzę z językiem - a zwłaszcza ze słuchaniem, z którym jak dotąd sobie nie radziłam, a teraz odkąd nadrobiłam trochę słówek angielskich to słuchanie na jakieś 75% rozumiem (z matury podstawowej) - więc raczej nie jest źle, skoro wcześniej praktycznie nie wiedziałam o czym mówią.

Także.. bardzo proszę o napisanie mi czy warto poświęcać tyle czasu na ang. - czy przez to poradziłabym sobie na studiach za granicą i na maturze. Gdyby były jakieś pytania, chętnie odpowiem

[slavianka]

żeby studiować w Anglii trzeba zdać IELTS albo TOEFL a to są naprawdę trudne egzaminy.W nich nie o to chodzi żeby znać słówka, ale żeby rozumieć teksty pisane i mówione na naprawdę wysokim poziomie.JA dopiero po pierwszym roku anglistyki zdałam IELTS na przyzwoitą ocenę...ALE i tak warto poświęcać na naukę języków, jak za rok się nie uda opanować języka na danym poziomie, to może się to udać za na przykłąd dwa czy trzy lata...

[zuzia_zuzia]

A ja bym probowala. To fakt, egzaminy zdac trzeba, ale wszystko zalezy od motywacji, nastawienia i gotowosci do naprawde ciezkiej pracy.
Ja obecnie studuje w Niemczech, moj niemiecki jest raczej perfekcyjny - ludzie czesto nie wiedza, skad jestem. Mieszkam na polnocy i slychac, ze mam ciut inny akcent, ale wszyscy mysla, ze jestem z poludnia Niemiec albo Austrii Ile lat uczylam sie niemieckiego przed studiami? 3. A po tych 3 latach zdalam konieczny do studiowania egzamin na poziomie c1. Fakt, to wiecej niz 1,5 roku, ale zalozycielka watka nie zaczyna przeciez od zera...

Jestes zmotywowana, lubisz to... nic Ci nie stoi na przeszkodzie probowac. Studia za granica badz co badz otwieraja troche mozliwosci! Powodzenia

[bezlitosna0]

Napisane przez slavianka

żeby studiować w Anglii trzeba zdać IELTS albo TOEFL a to są naprawdę trudne egzaminy.W nich nie o to chodzi żeby znać słówka, ale żeby rozumieć teksty pisane i mówione na naprawdę wysokim poziomie.JA dopiero po pierwszym roku anglistyki zdałam IELTS na przyzwoitą ocenę...ALE i tak warto poświęcać na naukę języków, jak za rok się nie uda opanować języka na danym poziomie, to może się to udać za na przykłąd dwa czy trzy lata...

Wiem, dlatego chcę codziennie słuchać jakieś nagrania, oglądać filmiki, czytać teksty i je tłumaczyć + w szkole i na korepetycjach rozmawiać, uczyć się gramatyki, słuchać. Dużo czytałam na temat osób, które potrafiły z poziomu A1/A2 nauczyć się język w rok na poziom C1. Nie wiem czy to jakaś bzdura, ale wierzę, że są takie osoby ;p

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------

Napisane przez zuzia_zuzia

A ja bym probowala. To fakt, egzaminy zdac trzeba, ale wszystko zalezy od motywacji, nastawienia i gotowosci do naprawde ciezkiej pracy.
Ja obecnie studuje w Niemczech, moj niemiecki jest raczej perfekcyjny - ludzie czesto nie wiedza, skad jestem. Mieszkam na polnocy i slychac, ze mam ciut inny akcent, ale wszyscy mysla, ze jestem z poludnia Niemiec albo Austrii Ile lat uczylam sie niemieckiego przed studiami? 3. A po tych 3 latach zdalam konieczny do studiowania egzamin na poziomie c1. Fakt, to wiecej niz 1,5 roku, ale zalozycielka watka nie zaczyna przeciez od zera...

Jestes zmotywowana, lubisz to... nic Ci nie stoi na przeszkodzie probowac. Studia za granica badz co badz otwieraja troche mozliwosci! Powodzenia

Ja właśnie okropnie żałuję, że myślę ciągle o tych studiach za granicą, a dopiero teraz na poważnie zaczęłam zastanawiać się, czy czasem, aby rzeczywiście nie podjąć się tego - nie spróbować. A pytam na wizażu o to, bo boję się, że to będzie strata czasu. Wiadomo: język i tak się przyda i z największa ochotą będę chciała go wykorzystać, ale jednak gdybym wiedziała, że i tak się nie dostanę to nie ma sensu aż tak się starać - a jak już to mniej i przeznaczyć czas także na inny język.

A co do niemieckiego: to jest mój drugi język w szkole i każdy nauczyciel z niemca mówi mi, że mam taki akcent jakbym była typową rodowitą niemką i, że oni sami nie mają takiego mimo, że jedna mieszkała przez kilka lat w Niemczech, a druga uczy +20 lat w szkole. O_o A za językiem za bardzo nie przepadam i uczę się go na siłę

[Sunnivaa]

Problem jest inny. Chociaż byś zdała ten TOEFL czy IELTS to czy zrozumiesz wykłady na tyle by zdawać egzaminy? I co chcesz studiować? To też ma znaczenie (specjalistyczne słownictwo na przykład). Poza tym pamiętaj że studia w Anglii kosztują i na większość Uni trzeba zdać co najmniej 3 rozszerzone przedmioty na zazwyczaj 60-80% min...

[bezlitosna0]

Napisane przez Sunnivaa

Problem jest inny. Chociaż byś zdała ten TOEFL czy IELTS to czy zrozumiesz wykłady na tyle by zdawać egzaminy? I co chcesz studiować? To też ma znaczenie (specjalistyczne słownictwo na przykład). Poza tym pamiętaj że studia w Anglii kosztują i na większość Uni trzeba zdać co najmniej 3 rozszerzone przedmioty na zazwyczaj 60-80% min...

No właśnie: i tych wykładów się boję, gdyż słownictwo będzie z pewnością specjalistyczne - chcę iść na medycynę, a jak nie to finanse, dietetyka lub kryminologia - nad tym głównie się zastanawiam. Maturę chcę zdawać z biologii, chemii, matematyki + dodatkowo ang. o ile miałabym predyspozycje, by dostać się na studia za granicą - jeżeli nie, to odpada (i tym samym finanse)

[Sunnivaa]

Medycyna... Hm to zaszalałaś. Sprawdzałaś co Ci jest potrzebne? Wszystkie te przedmioty zdajesz na rozszerzeniu? Z tego co patrzę to np. wymagają 3 rozszerzeń ze ścisłych przedmiotów, wszystkie co najmniej 85% i średnia ogólna wszystkiego co zdajesz powyzej 80% (to z University of Bristol). Na Uni of Cambridge co najmniej 90%. Poza tym naprawdę nie wiem czy podołasz ze słownictwem. Nawet spróbuj najgłupsza rzecz, obejrzyj odcinek Housa czy jakiegos innego serialu medycznego, po angielsku i powiedz czy umiesz przetłumaczyć wszystkie choroby, objawy, zabiegi, przyrządy itp. na polski. Jak planujesz sie utrzymać podczas studiów? Mieszkać, mieć za co jeść i studiować dziennie, do tego z wielkim kredytem na plecach (koszt roku studiów to ok. 9 000 Ł rocznie) a na medycynie to jest ogromnie dużo nauki a studia trwają 5-6 lat (45 tys. funtów).
Żeby Cię tak nie dołować-sama mam w planach studia za granicą. Ale po maturze po prostu tam wyjeżdżam, jako au pair, potem liczę na normalną prace, robienie kursów, zarobienie i może 2-3 lata po maturze będę tam na studiach.

[201702060922]

Nie wiem, na ile możliwe jest podciągnięcie języka w 1,5 roku z B1 do poziomu, który pozwoliłby studiować w Anglii, ale na pewno warto spróbować. W sumie to chciałam tylko dać Ci kilka rad odnośnie nauki.
Słuchaj sobie różnych rzeczy, kiedy tylko masz możliwość, np. kiedy sprzątasz - słuchawki na uszy i jedziesz. Na stronie radia BBC udostępniają darmowe podcasty z różnych ciekawych audycji, możesz też zapoznać się z TedTalks.
Filmy bez napisów to bardzo dobry pomysł, możesz też na początku oglądać z napisami, ale angielskimi.
Co do nauki słówek: rób sobie fiszki, albo najlepiej ściągnij specjalnie do tego stworzony program - ja korzystam z Anki, możesz znaleźć za darmo w internecie. Program pozwoli zaoszczędzić czas i "zmusi" do systematycznej nauki, bo codziennie będzie pokazywał nową porcję słówek, które wcześniej sama wpisujesz (koniecznie zarówno w wersji pol-ang, jak i na odwrót).
Natomiast bawienie się w tłumaczenie tekstów to moim zdaniem strata czasu, o ile nie aspirujesz na tłumaczkę. O wiele bardziej sensowne jest skupienie się na rozumieniu tych tekstów i wypisywanie sobie słówek. Możesz też czytać książki i w nich znajdować słówka.

[ahsen]

Też radzę skupić się na słuchaniu... Słuchaniu czegoś, co pozwoli Ci zaczerpnąć naturalnego języka, np serial lub tv show. Możesz też znaleźć jakiś kanał na YT o tematyce, która szczególnie Cię interesuje. Zdecydowanie odradzam sztuczne rozmówki

Wszystko jest do zrobienia, reszta zależy od Twojej determinacji

[bezlitosna0]

Napisane przez Sunnivaa

Medycyna... Hm to zaszalałaś. Sprawdzałaś co Ci jest potrzebne? Wszystkie te przedmioty zdajesz na rozszerzeniu? Z tego co patrzę to np. wymagają 3 rozszerzeń ze ścisłych przedmiotów, wszystkie co najmniej 85% i średnia ogólna wszystkiego co zdajesz powyzej 80% (to z University of Bristol). Na Uni of Cambridge co najmniej 90%. Poza tym naprawdę nie wiem czy podołasz ze słownictwem. Nawet spróbuj najgłupsza rzecz, obejrzyj odcinek Housa czy jakiegos innego serialu medycznego, po angielsku i powiedz czy umiesz przetłumaczyć wszystkie choroby, objawy, zabiegi, przyrządy itp. na polski. Jak planujesz sie utrzymać podczas studiów? Mieszkać, mieć za co jeść i studiować dziennie, do tego z wielkim kredytem na plecach (koszt roku studiów to ok. 9 000 Ł rocznie) a na medycynie to jest ogromnie dużo nauki a studia trwają 5-6 lat (45 tys. funtów).
Żeby Cię tak nie dołować-sama mam w planach studia za granicą. Ale po maturze po prostu tam wyjeżdżam, jako au pair, potem liczę na normalną prace, robienie kursów, zarobienie i może 2-3 lata po maturze będę tam na studiach.

Ja już z chemii i biologii i tak jestem do przodu z materiałem w przeciwieństwie do klasy, bo uczę się od 2kl. gim. z podręczników LO z przyjemności. Myślę, że co do medycyny raczej nie zaszalałam Tak, wszystkie te przedmioty zdaje na rozszerzeniu. Myślałam nad studiami w Manchesterze (University of Manchester). Co do kosztów: tym akuratnie się nie przejmuję, ponieważ rodzice już mnie powiadomili, że znają koszty i daliby sobie z tym radę. Poza tym jest też kredyt, więc zawsze można sobie go w jakiś sposób załatwić. Co do słownictwa: wiadomo, że teraz nie będę potrafiła przetłumaczyć, bo jestem na za niskim poziomie i nigdy się w to jakoś nie wgłębiałam ;p

---------- Dopisano o 22:49 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

Napisane przez PolythenePam

Nie wiem, na ile możliwe jest podciągnięcie języka w 1,5 roku z B1 do poziomu, który pozwoliłby studiować w Anglii, ale na pewno warto spróbować. W sumie to chciałam tylko dać Ci kilka rad odnośnie nauki.
Słuchaj sobie różnych rzeczy, kiedy tylko masz możliwość, np. kiedy sprzątasz - słuchawki na uszy i jedziesz. Na stronie radia BBC udostępniają darmowe podcasty z różnych ciekawych audycji, możesz też zapoznać się z TedTalks.
Filmy bez napisów to bardzo dobry pomysł, możesz też na początku oglądać z napisami, ale angielskimi.
Co do nauki słówek: rób sobie fiszki, albo najlepiej ściągnij specjalnie do tego stworzony program - ja korzystam z Anki, możesz znaleźć za darmo w internecie. Program pozwoli zaoszczędzić czas i "zmusi" do systematycznej nauki, bo codziennie będzie pokazywał nową porcję słówek, które wcześniej sama wpisujesz (koniecznie zarówno w wersji pol-ang, jak i na odwrót).
Natomiast bawienie się w tłumaczenie tekstów to moim zdaniem strata czasu, o ile nie aspirujesz na tłumaczkę. O wiele bardziej sensowne jest skupienie się na rozumieniu tych tekstów i wypisywanie sobie słówek. Możesz też czytać książki i w nich znajdować słówka.

Dziękuję za rady Myślałam nad książkami, ale jak na razie jeszcze nie jestem na to gotowa, chyba, że na jakieś dosyć łatwe. Jeżeli będę tłumaczyć tekst to przy okazji nowe słownictwo będę sobie przepisywać na kartkę, by później je wykuć, także myślę, że to nic złego Co do filmów: właśnie chciałam od samego początku bez napisów oglądać, bo z tego co wiem później trudniej jest się odzwyczaić.

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Napisane przez ahsen

Też radzę skupić się na słuchaniu... Słuchaniu czegoś, co pozwoli Ci zaczerpnąć naturalnego języka, np serial lub tv show. Możesz też znaleźć jakiś kanał na YT o tematyce, która szczególnie Cię interesuje. Zdecydowanie odradzam sztuczne rozmówki

Wszystko jest do zrobienia, reszta zależy od Twojej determinacji

Sztuczne rozmówki są okropne i przede wszystkim tego uczą w szkole choć niektóre zwroty są naprawdę przydatne. Ja jak na razie słucham krótkie podcasty.

[201702060922]

Napisane przez bezlitosna0

Ja już z chemii i biologii i tak jestem do przodu z materiałem w przeciwieństwie do klasy, bo uczę się od 2kl. gim. z podręczników LO z przyjemności. Myślę, że co do medycyny raczej nie zaszalałam Tak, wszystkie te przedmioty zdaje na rozszerzeniu. Myślałam nad studiami w Manchesterze (University of Manchester). Co do kosztów: tym akuratnie się nie przejmuję, ponieważ rodzice już mnie powiadomili, że znają koszty i daliby sobie z tym radę. Poza tym jest też kredyt, więc zawsze można sobie go w jakiś sposób załatwić. Co do słownictwa: wiadomo, że teraz nie będę potrafiła przetłumaczyć, bo jestem na za niskim poziomie i nigdy się w to jakoś nie wgłębiałam ;p[COLOR="Silver"]

Manchester... Wow, ambitnie. Z tego, co słyszałam o tej uczelni, to podejrzewam, że będzie bardzo ciężko się dostać.

Napisane przez bezlitosna0

Dziękuję za rady Myślałam nad książkami, ale jak na razie jeszcze nie jestem na to gotowa, chyba, że na jakieś dosyć łatwe. Jeżeli będę tłumaczyć tekst to przy okazji nowe słownictwo będę sobie przepisywać na kartkę, by później je wykuć, także myślę, że to nic złego Co do filmów: właśnie chciałam od samego początku bez napisów oglądać, bo z tego co wiem później trudniej jest się odzwyczaić.[COLOR="Silver"]

No ale serio, tłumaczenie całego tekstu to straszna strata czasu . Zresztą i tak ciężko jest to zrobić tak, żeby to miało ręce i nogi, więc po co masz się męczyć. Nie lepiej w miarę czytania po prostu znajdować nieznane słówka?

[Sunnivaa]

Kredyt jest prawie oczywisty, płacisz jak zaczniesz osiągać dochody, jednak to jest jakby nie było kupa kasy, ale czaję że nie problem, z tym że te 9 000 ma jeszcze wzrosnąć. Ehh... No mam nadzieje że Ci sie uda, ale jednak sceptycznie do tego niestety podchodzę. Medycyna jest bardzo trudna po polsku, a Ty chcesz to przenieść na brytyjski i to po 1,5 h nauki od poziomu B1. Czyli najpierw musisz nauczyć sie niemal płynnego angieskiego a potem jeszcze specjalistycznego medycznego, nazw wszystkich kosci, chorób, no wszystkiego co teraz umiesz po polsku z chemii i biologii, żeby zrozumieć co mówią wykładowcy. Do tego jednocześnie przygotować sie do matury i zdać wszystko na ok. 90% i z czerwonym paskiem. Chodzisz na kurs? Są takie specjalistyczne na IELTS, moze to by Ci trochę pomogło w przynajmniej zdaniu tego...

[bezlitosna0]

Napisane przez PolythenePam

Manchester... Wow, ambitnie. Z tego, co słyszałam o tej uczelni, to podejrzewam, że będzie bardzo ciężko się dostać.


No ale serio, tłumaczenie całego tekstu to straszna strata czasu . Zresztą i tak ciężko jest to zrobić tak, żeby to miało ręce i nogi, więc po co masz się męczyć. Nie lepiej w miarę czytania po prostu znajdować nieznane słówka?

Tzn.raczej pójdę do gorszego, bo wątpię żeby mnie dali ;d Chcę nauczyć się w 1,5 roku świetnie język angielski, pójść na medycynę i jeszcze na studia w Manchesterze. Coś komuś bije po głowie

No w sumie racja ^.-

---------- Dopisano o 23:10 ---------- Poprzedni post napisano o 23:04 ----------

Napisane przez Sunnivaa

Kredyt jest prawie oczywisty, płacisz jak zaczniesz osiągać dochody, jednak to jest jakby nie było kupa kasy, ale czaję że nie problem, z tym że te 9 000 ma jeszcze wzrosnąć. Ehh... No mam nadzieje że Ci sie uda, ale jednak sceptycznie do tego niestety podchodzę. Medycyna jest bardzo trudna po polsku, a Ty chcesz to przenieść na brytyjski i to po 1,5 h nauki od poziomu B1. Czyli najpierw musisz nauczyć sie niemal płynnego angieskiego a potem jeszcze specjalistycznego medycznego, nazw wszystkich kosci, chorób, no wszystkiego co teraz umiesz po polsku z chemii i biologii, żeby zrozumieć co mówią wykładowcy. Do tego jednocześnie przygotować sie do matury i zdać wszystko na ok. 90% i z czerwonym paskiem. Chodzisz na kurs? Są takie specjalistyczne na IELTS, moze to by Ci trochę pomogło w przynajmniej zdaniu tego...

Wiadomo, ja też mam duże wątpliwości dlatego też pytam tutaj na wizażu. Z pierwszej strony zrezygnowałabym z tego, ale z drugiej strony wiem, że będę tego żałować. Także nie wiem co robić :\

[Sunnivaa]

A nie myślałaś, żeby zrobić sobie gap year, bez tego pędu, teraz szkolic się do matury a potem na spokojnie wyjechać, poduczyć się jezyka już tam i mieć pewność że sobie poradzisz na studiach? Np. robić tam kurs jakiś przygotowujący czy cokolwiek. Bo 1,5 roku to cholernie krótko na nauczenie się tego co anglicy już umieją i teraz tylko doszkalają (znajomość słownictwa itp.). Po prostu na starcie będa mieli ogromną przewagę, a niestety to się liczy przy dostawaniu się na studia.

[bezlitosna0]

Napisane przez Sunnivaa

A nie myślałaś, żeby zrobić sobie gap year, bez tego pędu, teraz szkolic się do matury a potem na spokojnie wyjechać, poduczyć się jezyka już tam i mieć pewność że sobie poradzisz na studiach? Np. robić tam kurs jakiś przygotowujący czy cokolwiek. Bo 1,5 roku to cholernie krótko na nauczenie się tego co anglicy już umieją i teraz tylko doszkalają (znajomość słownictwa itp.). Po prostu na starcie będa mieli ogromną przewagę, a niestety to się liczy przy dostawaniu się na studia.

A nad tym akuratnie całkowicie zapomniałam i rzeczywiście dobry pomysł. Gorzej jak po tym też mnie nie przyjmą. A ja mam dosyć głupie pytanie: czy gdyby powiedzmy już mnie przyjęli to muszę w tym samym roku szkolnym chodzić na te studia czy mogę np. w następnym roku rozpocząć naukę? Czy wtedy musiałabym składać jeszcze raz całą aplikację?

[Sunnivaa]

Napisane przez bezlitosna0

A nad tym akuratnie całkowicie zapomniałam i rzeczywiście dobry pomysł. Gorzej jak po tym też mnie nie przyjmą. A ja mam dosyć głupie pytanie: czy gdyby powiedzmy już mnie przyjęli to muszę w tym samym roku szkolnym chodzić na te studia czy mogę np. w następnym roku rozpocząć naukę? Czy wtedy musiałabym składać jeszcze raz całą aplikację?

Musiałabys od nowa oczywiście. Zrób tak ze aplikuj, co ci szkodzi ale warto sie przygotować na inne opcje. Masz kogos w Anglii czy wyjeżdzasz w ciemno?

[bezlitosna0]

Napisane przez Sunnivaa

Musiałabys od nowa oczywiście. Zrób tak ze aplikuj, co ci szkodzi ale warto sie przygotować na inne opcje. Masz kogos w Anglii czy wyjeżdzasz w ciemno?

W sumie gdybym złożyła aplikację i by byli mną zainteresowani to raczej wtedy już mogłabym uczyć się dodatkowo biologię i chemię po ang. czyli miałabym na to z pół roku czasu i więcej, by przyswoić te informacje. Chyba, że bzdury opowiadam Wiem, że jeżeli w Oxfordzie są Tobą zainteresowani to później jeszcze przyjeżdżasz do Londynu i masz rozmowę kwalifikacyjną, czy tak także jest z innymi szkołami?

Wyjeżdżam w ciemno, ale moi rodzice na poważnie zastanawiają się nad przeprowadzką własnie do Anglii.

Ja jak coś lecę z wizaz i jutro odpowiem na dalsze pytania gdyby takie były. Bardzo dziękuję, że ze mną o tym pokonwersowałaś

[zuzia_zuzia]

Moim zdaniem probowac i tak nie zaszkodzi. Intensywna nauka anigielskiego i tak w las nie pojdzie

[Pani_Kredka]

Jedna rzecz mi przyszła do głowy - to nie jest tak, że chcąc studiować medycynę w UK, trzeba zdać najpierw egzamin wstępny, który jest dość trudny? I tych egzaminów chyba nie organizują uczelnie, ale szkoły. I nie, na pewno nie są to A-levels. Ale nie jestem pewna, czy czegoś nie pomyliłam.

[Asji]

Moim zdaniem plan może okazać się jednak zbyt ambitny, myślę, że pomysł z roczną przerwą jest już bardziej realistyczny
Co do sposobu nauki to może się okazać, że uczenie się 10-20 nowych słówek dziennie jest mało efektywne, bo to jednak spora ilość, no chyba, że ma się genialną pamięć. Wydaje mi się, że optymalną ilością dla przeciętnej osoby byłoby 5-8. Poza tym uważam - tak jak kilka osób już napisała - że z intensywnej nauki języka i tak nie warto rezygnować, to się zawsze przyda

[Sunnivaa]

Napisane przez Pani_Kredka

Jedna rzecz mi przyszła do głowy - to nie jest tak, że chcąc studiować medycynę w UK, trzeba zdać najpierw egzamin wstępny, który jest dość trudny? I tych egzaminów chyba nie organizują uczelnie, ale szkoły. I nie, na pewno nie są to A-levels. Ale nie jestem pewna, czy czegoś nie pomyliłam.

Właśnie sprawdziłam na tej stronie Uni, i tak, wymagany jest UKCAT i z tego co wiem to odbywa się on w październiku, więc jeżeli jesteś teraz w 2 LO to byś musiała go zdawać już za pół roku jakieś...

[bezlitosna0]

Napisane przez zuzia_zuzia

Moim zdaniem probowac i tak nie zaszkodzi. Intensywna nauka anigielskiego i tak w las nie pojdzie

Chyba spróbuję, czas i tak minie - przynajmniej z efektami + jak się nie dostanę w Anglii to zawsze mogę studiować w Polsce, a później wyjechać do kraju gdzie będę mogła wykorzystać ang. i tam pracować.

Napisane przez Asji

Moim zdaniem plan może okazać się jednak zbyt ambitny, myślę, że pomysł z roczną przerwą jest już bardziej realistyczny
Co do sposobu nauki to może się okazać, że uczenie się 10-20 nowych słówek dziennie jest mało efektywne, bo to jednak spora ilość, no chyba, że ma się genialną pamięć. Wydaje mi się, że optymalną ilością dla przeciętnej osoby byłoby 5-8. Poza tym uważam - tak jak kilka osób już napisała - że z intensywnej nauki języka i tak nie warto rezygnować, to się zawsze przyda

Nie wiem czy gdybym uczyła się codziennie po 5-8 słówek to to by mi wystarczyło, by opanować świetnie słownictwo

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:11 ----------

Napisane przez Sunnivaa

Właśnie sprawdziłam na tej stronie Uni, i tak, wymagany jest UKCAT i z tego co wiem to odbywa się on w październiku, więc jeżeli jesteś teraz w 2 LO to byś musiała go zdawać już za pół roku jakieś...

Chodzę do 1kl. Tylko nie wiem czemu już w październiku skoro wtedy składa się aplikacje.

[Sunnivaa]

To się składa tak jakby z aplikacją, tego nie organizuje uczelnia, ona tego WYMAGA żeby rozpatrzyć Twoją aplikację. Taki nie wiem, certyfikat czy coś. http://www.ukcat.ac.uk/ Tutaj masz daty na przyszły rok, wiec tak czy inaczej, za 1,5 roku musiałabyś go zdać, wymagany jest.
Studiowanie w Polsce medycyny też się opłaca, stoi u nas na wysokim poziomie, ale no, ja też mogłabym zostac w Polsce i wyjechac po moich studiach, ale nie potrafię, nie chce tu już siedzieć, mnie ogromnie ciągnie by wyjechać. Więc no, jak wolisz.

[bezlitosna0]

Napisane przez Sunnivaa

To się składa tak jakby z aplikacją, tego nie organizuje uczelnia, ona tego WYMAGA żeby rozpatrzyć Twoją aplikację. Taki nie wiem, certyfikat czy coś. http://www.ukcat.ac.uk/ Tutaj masz daty na przyszły rok, wiec tak czy inaczej, za 1,5 roku musiałabyś go zdać, wymagany jest.
Studiowanie w Polsce medycyny też się opłaca, stoi u nas na wysokim poziomie, ale no, ja też mogłabym zostac w Polsce i wyjechac po moich studiach, ale nie potrafię, nie chce tu już siedzieć, mnie ogromnie ciągnie by wyjechać. Więc no, jak wolisz.

Tak, rzeczywiście są dobre. Jednak czuję, że studia w Polsce nie są dla mnie i wolałabym chodzić do lepszej szkoły. Jestem do przodu z materiałami, uwielbiam biologię, w dodatku mam wiele zainteresowań typowo chemicznych. Jeżdżę często na warsztaty i wiele innych. Za językami nigdy się nie przykładałam i teraz jak tak myślę - to był zły pomysł ;p

[201702060922]

Napisane przez bezlitosna0

Nie wiem czy gdybym uczyła się codziennie po 5-8 słówek to to by mi wystarczyło, by opanować świetnie słownictwo[COLOR="Silver"]

Nie przesadzajmy, co to jest 5-8 słówek dziennie? NIC. Trochę więcej wiary we własne możliwości, ludzie . Zresztą niekoniecznie trzeba robić tak, że masz ileś tam słówek i musisz je wkuć w jeden dzień. Po prostu codziennie zapisujesz sobie tę określoną ilość (najlepiej w zdaniu, żeby był kontekst) i od tego momentu codziennie je powtarzasz (a później coraz rzadziej), to w powtarzaniu jest klucz do sukcesu.

[Asji]

Napisane przez bezlitosna0

Nie wiem czy gdybym uczyła się codziennie po 5-8 słówek to to by mi wystarczyło, by opanować świetnie słownictwo

Jesli startujesz z B1 to może być trudno (dlatego napisałam też, że moim zdaniem byłoby lepiej dać sobie rok czasu więcej na naukę angielskiego).

Chodzi mi ogólnie o sposób nauki słówek. Przy założeniu, że masz sporo czasu na naukę pewnie jeszcze dałoby radę max 10/dzień, ale 15-20? Przecież nie wystarczy wkuć listę na pamięć, trzeba potem jeszcze te słówka powtarzać żeby utrwalić. Po 3 tygodniach nauki 20 słówek dziennie masz do powtórki już ponad 400 słówek, a to naprawdę sporo. Mi powtórzenie lekko ponad 300 słówek zajmuje niecałą godzinę (robię tradycyjne, papierowe fiszki). Do tego oglądanie filmów, lekcje, tłumaczenie i pisanie tekstów...no parę godz. samego angielskiego dziennie. Do tego nauka do kilku rozszerzeń na maturze, do tego może masz jakieś prywatne życie poza nauką ()... Moim zdaniem braknie doby. Dałabym sobie rok czasu więcej na Twoim miejscu.

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------

Napisane przez PolythenePam

Nie przesadzajmy, co to jest 5-8 słówek dziennie? NIC. Trochę więcej wiary we własne możliwości, ludzie . Zresztą niekoniecznie trzeba robić tak, że masz ileś tam słówek i musisz je wkuć w jeden dzień. Po prostu codziennie zapisujesz sobie tę określoną ilość (najlepiej w zdaniu, żeby był kontekst) i od tego momentu codziennie je powtarzasz (a później coraz rzadziej), to w powtarzaniu jest klucz do sukcesu.

No właśnie - w powtarzaniu Na powtórki trzeba poświęcić więcej czasu dziennie niż na naukę nowych słów, i to jest problem.

[201702060922]

Napisane przez Asji

Jesli startujesz z B1 to może być trudno (dlatego napisałam też, że moim zdaniem byłoby lepiej dać sobie rok czasu więcej na naukę angielskiego).

Chodzi mi ogólnie o sposób nauki słówek. Przy założeniu, że masz sporo czasu na naukę pewnie jeszcze dałoby radę max 10/dzień, ale 15-20? Przecież nie wystarczy wkuć listę na pamięć, trzeba potem jeszcze te słówka powtarzać żeby utrwalić. Po 3 tygodniach nauki 20 słówek dziennie masz do powtórki już ponad 400 słówek, a to naprawdę sporo. Mi powtórzenie lekko ponad 300 słówek zajmuje niecałą godzinę (robię tradycyjne, papierowe fiszki). Do tego oglądanie filmów, lekcje, tłumaczenie i pisanie tekstów...no parę godz. samego angielskiego dziennie. Do tego nauka do kilku rozszerzeń na maturze, do tego może masz jakieś prywatne życie poza nauką ()... Moim zdaniem braknie doby. Dałabym sobie rok czasu więcej na Twoim miejscu.

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------


No właśnie - w powtarzaniu Na powtórki trzeba poświęcić więcej czasu dziennie niż na naukę nowych słów, i to jest problem.

Może za często powtarzasz starsze słówka? Po pewnym czasie nie trzeba już robić powtórek codziennie, tylko np. co miesiąc, jeśli jakieś słówko już dobrze przyswoiłaś. Dlatego ja wolę korzystać z programu, bo wtedy mogę mu "powiedzieć", że to słówko już w miarę umiem i chcę je powtórzyć np. dopiero za tydzień, itd.

[bezlitosna0]

Napisane przez PolythenePam

Nie przesadzajmy, co to jest 5-8 słówek dziennie? NIC. Trochę więcej wiary we własne możliwości, ludzie . Zresztą niekoniecznie trzeba robić tak, że masz ileś tam słówek i musisz je wkuć w jeden dzień. Po prostu codziennie zapisujesz sobie tę określoną ilość (najlepiej w zdaniu, żeby był kontekst) i od tego momentu codziennie je powtarzasz (a później coraz rzadziej), to w powtarzaniu jest klucz do sukcesu.

Napisane przez PolythenePam

Może za często powtarzasz starsze słówka? Po pewnym czasie nie trzeba już robić powtórek codziennie, tylko np. co miesiąc, jeśli jakieś słówko już dobrze przyswoiłaś. Dlatego ja wolę korzystać z programu, bo wtedy mogę mu "powiedzieć", że to słówko już w miarę umiem i chcę je powtórzyć np. dopiero za tydzień, itd.

No właśnie jak jest strona etutor.pl to tam można sobie stworzyć specjalny dział do którego wrzucasz sobie własne słówka (z diki.pl) i przy okazji są one razem ze zdaniami zapisane + dodatkowo możesz sobie te słówka powtarzać codziennie. Nie mam tam abonamentu (chociaż zastanawiam się czy nie wykupić), ale korzystam w takim celu Można sobie jeszcze wydrukować fiszki (albo zrobić swoje), ale ja nigdy nie lubiłam się w coś takiego bawić. Nie lubię tracić czasu, a jak dla mnie one są taką stratą czasu, bo dłużej je robisz, niż się uczysz A Ty jaki znasz dosyć fajny program? Ja zauważyłam, że mam dobrą pamięć, bo pamiętam, że uczyłam się 2 miesiące temu jakieś 100 słówek w jednej chwili i dotąd pamiętam jak się je wymawia, pisze i tłumaczy.

Napisane przez Asji

Jesli startujesz z B1 to może być trudno (dlatego napisałam też, że moim zdaniem byłoby lepiej dać sobie rok czasu więcej na naukę angielskiego).

Chodzi mi ogólnie o sposób nauki słówek. Przy założeniu, że masz sporo czasu na naukę pewnie jeszcze dałoby radę max 10/dzień, ale 15-20? Przecież nie wystarczy wkuć listę na pamięć, trzeba potem jeszcze te słówka powtarzać żeby utrwalić. Po 3 tygodniach nauki 20 słówek dziennie masz do powtórki już ponad 400 słówek, a to naprawdę sporo. Mi powtórzenie lekko ponad 300 słówek zajmuje niecałą godzinę (robię tradycyjne, papierowe fiszki). Do tego oglądanie filmów, lekcje, tłumaczenie i pisanie tekstów...no parę godz. samego angielskiego dziennie. Do tego nauka do kilku rozszerzeń na maturze, do tego może masz jakieś prywatne życie poza nauką ()... Moim zdaniem braknie doby. Dałabym sobie rok czasu więcej na Twoim miejscu.[COLOR="Silver"]

No póki co jestem w 1kl. więc tak trudno nie jest. W 2kl. to będzie tragedia, bo codziennie będę miała biologię, chemię i matematykę - i tak dzień w dzień będę musiała się tych przedmiotów uczyć + robić kilkanaście zadań z matmy. W dodatku jeszcze ten ang. ;\ W sumie ja tam i tak mało co robię w ciągu tygodnia oprócz nauki, bo 3/4 klasy mieszka w całkiem innych miejscowościach (i przy okazji nie mają autobusu żeby przyjechać). Wiadomo są też Ci z mojego miasta (którzy ciągle kują) i spoza klasy/szkoły, ale z tego co widzę to w ciągu tygodnia nikt nie ma czasu na jakieś wychodzenie. A jak mają czas, to i tak wolą je wykorzystać na gry, fora, facebook, spanie etc. co się dziwić. Ostatnio po szkole nie poszłam od razu do domu tylko za 3h - i po tym już całkowicie nie miałam siły żeby cokolwiek zrobić. Poszłam spać jak tylko coś zjadłam

Tzn. zrobię tak: jeżeli naprawdę będę potrzebować tego roku czasu albo nie będę nadążać za materiałem w szkole przez ang. to już zrobię sobie ten gap year po maturze.

[201702060922]

Napisane przez bezlitosna0

No właśnie jak jest strona etutor.pl to tam można sobie stworzyć specjalny dział do którego wrzucasz sobie własne słówka (z diki.pl) i przy okazji są one razem ze zdaniami zapisane + dodatkowo możesz sobie te słówka powtarzać codziennie. Nie mam tam abonamentu (chociaż zastanawiam się czy nie wykupić), ale korzystam w takim celu Można sobie jeszcze wydrukować fiszki (albo zrobić swoje), ale ja nigdy nie lubiłam się w coś takiego bawić. Nie lubię tracić czasu, a jak dla mnie one są taką stratą czasu, bo dłużej je robisz, niż się uczysz A Ty jaki znasz dosyć fajny program? Ja zauważyłam, że mam dobrą pamięć, bo pamiętam, że uczyłam się 2 miesiące temu jakieś 100 słówek w jednej chwili i dotąd pamiętam jak się je wymawia, pisze i tłumaczy.

Ja korzystam z Anki (trochę śmiesznie to zabrzmiało ), już chyba tu wspominałam . Wpisz sobie w Google 'anki download', jest darmowy.

[bezlitosna0]

Napisane przez PolythenePam

Ja korzystam z Anki (trochę śmiesznie to zabrzmiało ), już chyba tu wspominałam . Wpisz sobie w Google 'anki download', jest darmowy.

Aaa no tak zapomniałam, zaraz sobie ściągnę i zobaczę