Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-09-02, 17:42   #1
najgorzej_
Raczkowanie
 
Avatar najgorzej_
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 74

Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...


Chciałabym opowiedzieć moją historię - może Wasze punkty widzenia coś mi uzmysłowią i pomogą stanąć na nogi... Mam nadzieję, że ktokolwiek dobrnie do końca.
Razem z moim chłopakiem byłam w związku 2.5 roku. Poznaliśmy się na jednym z forów internetowych dotyczących wspólnego hobby - potem spotkaliśmy się, po jakimś czasie zostaliśmy parą. Był to na początku związek na odległość (ja chodziłam jeszcze do liceum, on ode mnie 2 lata starszy). Potem wspólnie zdecydowaliśmy się studiować w jednym mieście (innym niż nasze rodzinne miasta). W dodatku ten sam kierunek - jesteśmy na jednym roku, bo on przerwał wcześniej swoje studia. Nie zamieszkaliśmy razem, ale bardzo często się widywaliśmy. Zakochani, wpatrzeni w siebie, wszystko idealnie. Po jakimś czasie zaczęło być między nami trochę gorzej, sprzeczki o głupoty, ale nic poważnego - on mówił wtedy, że już nie potrafi sobie wyobrazić siebie beze mnie. Że pragnie mojego szczęścia, a nie wie czy jest mi w stanie je dać.
Pewnego dnia spotkaliśmy się w parku i tam oznajmił mi, że już nie czuje tego samego, że się wypalił i że tak będzie dla nas lepiej... Ja w płacz, wszystko we mnie się rozpadło. Prosiłam o szansę, mówiłam, że pomogę mu, że rozpalimy to uczucie. Nie chciał tego, powiedział, że to nic nie zmieni, że to w nim jest problem. Co miałam zrobić...? Oddałam mu jego rzeczy, które miałam u siebie, od niego wzięłam swoje. Jednak zeszliśmy się jeszcze w ten sam dzień. Poprosił o spotkanie i oznajmił, że chce spróbować to naprawić. Ja mówiłam, że rozumiem, że póki co nie jest mi w stanie mówić, że mnie kocha i że pomogę mu. Powiedział, że kiedy usiadł sam u siebie to wszystko mu o mnie przypominało, że nie mógł tego znieść. Znowu było między nami cudownie...
Teraz znowu jestem sama... Od jakiegoś czasu przestał mówić sam z siebie, że mnie kocha, że za mną tęskni. Pytałam o to, powiedział, że miłość trzeba okazywać w czynach, a nie słowami, w porządku. Jeśli chodzi o to, że nie mówi, że tęskni, powiedział, że odczuwa to na swój sposób, w porządku. Tylko, że moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że nie do końca jest tak jak mówi... Ale nie naciskałam. Wiem, że oboje popełnialiśmy w tym związku błędy, czasem o coś się sprzeczaliśmy, ale koniec końców zawsze było dobrze. Nigdy nie kłóciliśmy się o coś poważnego (przyszłość, wiara itd.), ot spięcia o obiad, wyjść gdzieś czy nie itp. Dopadała nas trochę rutyna, ale potem znowu było okej. Cieszyłam się z każdego dnia z nim, z kochania się (oboje przeżyliśmy ze sobą pierwszy raz, byłam jego pierwszą dziewczyną, ja miałam wcześniej 2 związki, ale szczeniackie i nic nieznaczące dla mnie), z buziaków, z przytulania, z robienia razem zwykłych rzeczy, z łaskotek, ze wspólnych żartów, z oglądania filmów w kinie itd. itp. Układało nam się w łóżku, dogadywaliśmy się w tej sferze. I naprawdę byłam szczęśliwa. Zaangażowałam się w ten związek całą sobą. Rozmawialiśmy czasem o dzieciach, o tym, że pierwszy ma być syn i żartowaliśmy, że broń Boże córka!
Okazało się, że to tak tylko w mojej głowie...
Pojechaliśmy razem nad morze, na tydzień. W środku pobytu tam pokłóciliśmy się (okazało się, że nadal utrzymuje kontakt z dziewczyną, z którą sam obiecał, że zaprzestanie kontaktu - to był jego pomysł, po tym jak powiedziałam mu, że jest mi przykro w jaki sposób z nią pisze). Spytałam, czemu w takim razie złamał obietnicę, którą sam zaproponował. Powiedział, że to bez sensu. Spytałam, czemu zatem nie porozmawiał ze mną o tym, że uznał ten pomysł za bezsens? Zawsze można przecież znaleźć kompromis. Nie odpowiedział... On stał się po tym incydencie chłodny, obojętny... Położyliśmy się spać, nazajutrz oznajmił mi to, czego nie chciałam usłyszeć już nigdy w życiu... Powiedział, że od jakiegoś już czasu zbierał się, żeby mi to powiedzieć - on już nie czuje do mnie tego samego co na początku. Powiedział, że już dawno nie powiedział mi z serca, że mnie kocha, a jeśli powiedział, że kocha, to to nie było szczere... Powiedział, że jemu już nie zależy, że nie chce mu się próbować, dawać nam kolejnej szansy. Że gdyby mu zależało na mnie, to by z nią pewnie nie pisał. Rzucał teksty "ja się nie nadaję do związku", "zasługujesz na kogoś lepszego ode mnie, bo ja nie jestem w stanie Ci dać z siebie 100%, bo teraz nie daję z siebie nawet 5%". Prosiłam, żeby dał nam jeszcze szansę, żeby nas nie skreślał, ale nie chciał mnie słuchać. Zaszkliły mu się oczy i poprosił abym nie zadawała pytań, na które będzie musiał odpowiedzieć "nie". Powiedział, że pewnie niedługo sobie kogoś znajdę i zażartował żebym wtedy nie pokazywała mu się z nowym chłopakiem... Poprosiłam by mnie przytulił ten ostatni raz, płakałam... Przytuliłam go a on powiedział, że on się zaraz rozpłacze i żebym tego nie utrudniała...
Wróciliśmy z tych "wakacji" 2 dni wcześniej do jego miasta, stamtąd ruszyłam pociągiem do siebie... Odprowadził mnie jeszcze na peron... Przytuliłam się do niego i powiedziałam, że rozumiem jego wybór i żeby był szczęśliwy. Chociaż tak naprawdę nic nie rozumiem... (Nie rozumiem dlaczego udawał te wszystkie uczucia, które okazywał, dlaczego wykorzystywał mnie do seksu i przyjemności, kiedy nic już do mnie nie czuł...) On odpowiedział: Ty też bądź szczęśliwa... Pa...
I odszedł... Od tamtego dnia minął tydzień, nie kontaktuję się z nim, on też nic od tamtej pory nie napisał.
A ja umieram z tęsknoty. Zaklinam milczący telefon... Codziennie wypłakuję morze łez. Nie ma 5 minut bym o nim nie myślała. Próbowałam oglądać serial, poszłam zająć się swoim hobby, próbowałam wyjść ze znajomymi. Wszystko na marne - ciągle w mojej głowie tylko on. Nie umiem znaleźć dla siebie miejsca... Żyję tylko z dnia na dzień. Nie potrafię nauczyć się na egzamin, który mam w przyszłym tygodniu do poprawy. On codziennie mi się śni (ostatnie sny były o tym, że jesteśmy razem, szczęśliwi, natomiast dzisiaj śniło mi się jak mnie przeprasza i chce wrócić). On jest moją pierwszą myślą po obudzeniu się, ostatnią przed zaśnięciem... Czuję się jakby rzeka jego miłości zawróciła swój bieg, przestała zasilać mój ocean, który teraz samotnie wysycha i umiera... Czuję się jakby ktoś wstrzyknął mi truciznę w serce, która teraz rozchodzi się po całym organizmie i go zabija...
Tak bardzo boję się momentu kiedy znowu go zobaczę i zobaczę w jego oczach obojętność... Czuję jakby moje życie straciło sens, jakbym już nigdy nie miała zaznać szczęścia, bo zaangażowałam się w ten związek i byłam pewna, że to ten jedyny...
najgorzej_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 17:48   #2
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez najgorzej_ Pokaż wiadomość
Tak bardzo boję się momentu kiedy znowu go zobaczę i zobaczę w jego oczach obojętność... Czuję jakby moje życie straciło sens, jakbym już nigdy nie miała zaznać szczęścia, bo zaangażowałam się w ten związek i byłam pewna, że to ten jedyny...
czasami tak jest że miłość się wypala. Siłą nie zmusisz nikogo do miłości. Nie jesteś w stanie nic zrobić żeby Cię pokochał.

Edytowane przez 201607040940
Czas edycji: 2015-09-03 o 07:47 Powód: już ktoś zacytowal post
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 17:57   #3
Loisto
Rozeznanie
 
Avatar Loisto
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 847
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Sama przeżywałam coś podobnego ponad rok temu... Nic nie zrobisz, nic nie możesz zrobić.
Staraj się o nim nie myśleć, nie wspominać. A już broń Boże nie kontaktuj się.
Za 2-3 miesiące będzie Ci lepiej, a z czasem poukładasz sobie wszystko na nowo.
To smutne, ale niestety musisz to przecierpieć. Poszukaj wsparcia w bliskich.
__________________
Wanna see father raping her stepdaughter? Visit: https://www.pis.wtf/s/pr06 (Tor Browser only)
Loisto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 17:59   #4
201607111028
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez najgorzej_ Pokaż wiadomość
Chciałabym opowiedzieć moją historię - może Wasze punkty widzenia coś mi uzmysłowią i pomogą stanąć na nogi... Mam nadzieję, że ktokolwiek dobrnie do końca.
Razem z moim chłopakiem byłam w związku 2.5 roku. Poznaliśmy się na jednym z forów internetowych dotyczących wspólnego hobby - potem spotkaliśmy się, po jakimś czasie zostaliśmy parą. Był to na początku związek na odległość (ja chodziłam jeszcze do liceum, on ode mnie 2 lata starszy). Potem wspólnie zdecydowaliśmy się studiować w jednym mieście (innym niż nasze rodzinne miasta). W dodatku ten sam kierunek - jesteśmy na jednym roku, bo on przerwał wcześniej swoje studia. Nie zamieszkaliśmy razem, ale bardzo często się widywaliśmy. Zakochani, wpatrzeni w siebie, wszystko idealnie. Po jakimś czasie zaczęło być między nami trochę gorzej, sprzeczki o głupoty, ale nic poważnego - on mówił wtedy, że już nie potrafi sobie wyobrazić siebie beze mnie. Że pragnie mojego szczęścia, a nie wie czy jest mi w stanie je dać.
Pewnego dnia spotkaliśmy się w parku i tam oznajmił mi, że już nie czuje tego samego, że się wypalił i że tak będzie dla nas lepiej... Ja w płacz, wszystko we mnie się rozpadło. Prosiłam o szansę, mówiłam, że pomogę mu, że rozpalimy to uczucie. Nie chciał tego, powiedział, że to nic nie zmieni, że to w nim jest problem. Co miałam zrobić...? Oddałam mu jego rzeczy, które miałam u siebie, od niego wzięłam swoje. Jednak zeszliśmy się jeszcze w ten sam dzień. Poprosił o spotkanie i oznajmił, że chce spróbować to naprawić. Ja mówiłam, że rozumiem, że póki co nie jest mi w stanie mówić, że mnie kocha i że pomogę mu. Powiedział, że kiedy usiadł sam u siebie to wszystko mu o mnie przypominało, że nie mógł tego znieść. Znowu było między nami cudownie...
Teraz znowu jestem sama... Od jakiegoś czasu przestał mówić sam z siebie, że mnie kocha, że za mną tęskni. Pytałam o to, powiedział, że miłość trzeba okazywać w czynach, a nie słowami, w porządku. Jeśli chodzi o to, że nie mówi, że tęskni, powiedział, że odczuwa to na swój sposób, w porządku. Tylko, że moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że nie do końca jest tak jak mówi... Ale nie naciskałam. Wiem, że oboje popełnialiśmy w tym związku błędy, czasem o coś się sprzeczaliśmy, ale koniec końców zawsze było dobrze. Nigdy nie kłóciliśmy się o coś poważnego (przyszłość, wiara itd.), ot spięcia o obiad, wyjść gdzieś czy nie itp. Dopadała nas trochę rutyna, ale potem znowu było okej. Cieszyłam się z każdego dnia z nim, z kochania się (oboje przeżyliśmy ze sobą pierwszy raz, byłam jego pierwszą dziewczyną, ja miałam wcześniej 2 związki, ale szczeniackie i nic nieznaczące dla mnie), z buziaków, z przytulania, z robienia razem zwykłych rzeczy, z łaskotek, ze wspólnych żartów, z oglądania filmów w kinie itd. itp. Układało nam się w łóżku, dogadywaliśmy się w tej sferze. I naprawdę byłam szczęśliwa. Zaangażowałam się w ten związek całą sobą. Rozmawialiśmy czasem o dzieciach, o tym, że pierwszy ma być syn i żartowaliśmy, że broń Boże córka!
Okazało się, że to tak tylko w mojej głowie...
Pojechaliśmy razem nad morze, na tydzień. W środku pobytu tam pokłóciliśmy się (okazało się, że nadal utrzymuje kontakt z dziewczyną, z którą sam obiecał, że zaprzestanie kontaktu - to był jego pomysł, po tym jak powiedziałam mu, że jest mi przykro w jaki sposób z nią pisze). Spytałam, czemu w takim razie złamał obietnicę, którą sam zaproponował. Powiedział, że to bez sensu. Spytałam, czemu zatem nie porozmawiał ze mną o tym, że uznał ten pomysł za bezsens? Zawsze można przecież znaleźć kompromis. Nie odpowiedział... On stał się po tym incydencie chłodny, obojętny... Położyliśmy się spać, nazajutrz oznajmił mi to, czego nie chciałam usłyszeć już nigdy w życiu... Powiedział, że od jakiegoś już czasu zbierał się, żeby mi to powiedzieć - on już nie czuje do mnie tego samego co na początku. Powiedział, że już dawno nie powiedział mi z serca, że mnie kocha, a jeśli powiedział, że kocha, to to nie było szczere... Powiedział, że jemu już nie zależy, że nie chce mu się próbować, dawać nam kolejnej szansy. Że gdyby mu zależało na mnie, to by z nią pewnie nie pisał. Rzucał teksty "ja się nie nadaję do związku", "zasługujesz na kogoś lepszego ode mnie, bo ja nie jestem w stanie Ci dać z siebie 100%, bo teraz nie daję z siebie nawet 5%". Prosiłam, żeby dał nam jeszcze szansę, żeby nas nie skreślał, ale nie chciał mnie słuchać. Zaszkliły mu się oczy i poprosił abym nie zadawała pytań, na które będzie musiał odpowiedzieć "nie". Powiedział, że pewnie niedługo sobie kogoś znajdę i zażartował żebym wtedy nie pokazywała mu się z nowym chłopakiem... Poprosiłam by mnie przytulił ten ostatni raz, płakałam... Przytuliłam go a on powiedział, że on się zaraz rozpłacze i żebym tego nie utrudniała...
Wróciliśmy z tych "wakacji" 2 dni wcześniej do jego miasta, stamtąd ruszyłam pociągiem do siebie... Odprowadził mnie jeszcze na peron... Przytuliłam się do niego i powiedziałam, że rozumiem jego wybór i żeby był szczęśliwy. Chociaż tak naprawdę nic nie rozumiem... (Nie rozumiem dlaczego udawał te wszystkie uczucia, które okazywał, dlaczego wykorzystywał mnie do seksu i przyjemności, kiedy nic już do mnie nie czuł...) On odpowiedział: Ty też bądź szczęśliwa... Pa...
I odszedł... Od tamtego dnia minął tydzień, nie kontaktuję się z nim, on też nic od tamtej pory nie napisał.
A ja umieram z tęsknoty. Zaklinam milczący telefon... Codziennie wypłakuję morze łez. Nie ma 5 minut bym o nim nie myślała. Próbowałam oglądać serial, poszłam zająć się swoim hobby, próbowałam wyjść ze znajomymi. Wszystko na marne - ciągle w mojej głowie tylko on. Nie umiem znaleźć dla siebie miejsca... Żyję tylko z dnia na dzień. Nie potrafię nauczyć się na egzamin, który mam w przyszłym tygodniu do poprawy. On codziennie mi się śni (ostatnie sny były o tym, że jesteśmy razem, szczęśliwi, natomiast dzisiaj śniło mi się jak mnie przeprasza i chce wrócić). On jest moją pierwszą myślą po obudzeniu się, ostatnią przed zaśnięciem... Czuję się jakby rzeka jego miłości zawróciła swój bieg, przestała zasilać mój ocean, który teraz samotnie wysycha i umiera... Czuję się jakby ktoś wstrzyknął mi truciznę w serce, która teraz rozchodzi się po całym organizmie i go zabija...
Tak bardzo boję się momentu kiedy znowu go zobaczę i zobaczę w jego oczach obojętność... Czuję jakby moje życie straciło sens, jakbym już nigdy nie miała zaznać szczęścia, bo zaangażowałam się w ten związek i byłam pewna, że to ten jedyny...
Niepotrzebnie AZ TAK sie nakrecasz. Ta egzaltacja wcale Ci nie pomaga. Stalo sie, nic nie zrobisz. Musisz to przetrwac. To nie byl TEN zwiazek.
201607111028 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 17:59   #5
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Przypuszczam,że było tak, ze on był w Tobie zakochany, tylko potem (zazwyczaj właśnie po 2-3 latach) zauważył, ze to się nie przekształciło w coś poważniejszego. Niestety sytuacja taka zdarza się i niewiele można na to poradzić. Tak naprawdę, to jedynie to, że czas leczy rano. Jesteś pewnie bardzo młoda, pewnie masz około 20-21 lat i z bardzo dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że jeszcze się zakochasz, tylko to wymaga czasu.
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 18:02   #6
Abrie
Raczkowanie
 
Avatar Abrie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 89
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Rozstania są trudne, bolesne, okropne.
Każde definitywne rozstanie z kimś, kogo się☠kocha, niesie za sobą żałobę i trzeba ją odbyć. Nie ma opcji na ominięcie jej, niestety.
Sama to przeżyłam, pewnie wiele z nas. Pamiętam, że czułam się wtedy, jakby nikt nie przeżywał tego samego, co ja, nigdy. A to przecież nieprawda, niezależnie od tego, jak okropnie się czujesz, to nie jest dziwne, to nie jest bez sensowne i to nie jest złe. Często człowiek myśli "matko, co ze mną nie tak" ale wszystko jest w porządku, po prostu potrzebujesz czasu.
Masz prawo tęsknić, cierpieć. Powoli zaczniesz widzieć, że świat się nie skończył. Pewien etap - tak, rozdział, ale nie książka Nie musisz się zmuszać, żeby pogodzić się ze wszystkim od razu. Tak się nie da.
Z każdym dniem będziesz myślała o nim troszkę mniej.

Nie będę oszukiwała - jak go zobaczysz to będzie okropne, nie będzie łatwo, nie podejdziesz i nie rzucisz "hej". Ale on także nie będzie obojętny, jego też rozstanie na pewno dotknęło, ponieważ z Twojej opowieści wynika, że się starał, że też jest mu ciężko. Gwarantuję, że on też☠piekielnie się☠boi zobaczyć Ciebie.

Stwierdzenie "to minie" brzmi bardzo kiczowato, ale jest prawdziwe. To Twoja pierwsza miłość i jak każdą kolejną - nie zapomnisz jej. Łączą Was piękne wspomnienia. Trudno uwierzyć, że kiedyś stworzysz jeszcze piękniejsze z kimś odpowiednim dla Ciebie, kimś, kto nie będzie musiał się starać, żeby Cię kochać.

Niestety, nie ma chyba nic, co mogłoby Ci teraz pomóc - może szczere rozmowy z przyjaciółmi, zajęcie się czymś, co uwielbiasz robić, co daje Ci radość i nie zwalczanie w sobie tego smutku. Ważne też, żebyś nie nakręcała samej siebie, powoli przyzwyczajała się do myśli, że to, co było, już nie wróci

Trzymaj się
Abrie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 20:51   #7
maliko972
Raczkowanie
 
Avatar maliko972
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 261
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Mogę Ci powiedzieć, jak to wyglądało z jego strony. Sama niedawno byłam w takiej sytuacji.
Zdawałam sobie sprawę, że nie kocham mojego narzeczonego. Byliśmy razem 8 lat, ja w trakcie tego czasu miałam wiele wątpliwości, ale je odrzucałam, bo wydawało mi się, że jesteśmy na siebie "skazani", a w każdym razie sobie przeznaczeni.
Problem zaczął się, gdy spodobał mi się kolega z pracy. Coraz częściej zastanawiałam się nad zerwaniem, w końcu musiałam to zrobić.
Przez kilka miesięcy się do tego zbierałam. Udawałam zakochaną, udawałam przyjemność z seksu, zmuszałam się do wyznań i czułych słówek. Denerwował mnie każdy jego gest, każde słowo. Próbowałam na nowo go pokochać, próbowałam się nie denerwować, ale się nie dało. Czasem nawet go nienawidziłam za to, jaki jest i za to, co się stało z naszym związkiem.
Uwierz, że Twój były dobrze zrobił... To musiało kiedyś nastąpić.
maliko972 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-09-02, 21:16   #8
Loisto
Rozeznanie
 
Avatar Loisto
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 847
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Mogę Ci powiedzieć, jak to wyglądało z jego strony. Sama niedawno byłam w takiej sytuacji.
Zdawałam sobie sprawę, że nie kocham mojego narzeczonego. Byliśmy razem 8 lat, ja w trakcie tego czasu miałam wiele wątpliwości, ale je odrzucałam, bo wydawało mi się, że jesteśmy na siebie "skazani", a w każdym razie sobie przeznaczeni.
Problem zaczął się, gdy spodobał mi się kolega z pracy. Coraz częściej zastanawiałam się nad zerwaniem, w końcu musiałam to zrobić.
Przez kilka miesięcy się do tego zbierałam. Udawałam zakochaną, udawałam przyjemność z seksu, zmuszałam się do wyznań i czułych słówek. Denerwował mnie każdy jego gest, każde słowo. Próbowałam na nowo go pokochać, próbowałam się nie denerwować, ale się nie dało. Czasem nawet go nienawidziłam za to, jaki jest i za to, co się stało z naszym związkiem.
Uwierz, że Twój były dobrze zrobił... To musiało kiedyś nastąpić.
A Ty wiesz, że to świństwo i oszustwo?
Ja stoję po drugiej stronie barykady, bo mnie kiedyś potraktowano tak, jak Ty potraktowałaś byłego.
Okłamywanie przez kilka miesięcy jest bardzo, BARDZO nie fair.
Nawet nie wiesz, jaka to krzywda dla drugiego człowieka.
__________________
Wanna see father raping her stepdaughter? Visit: https://www.pis.wtf/s/pr06 (Tor Browser only)
Loisto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 21:23   #9
najgorzej_
Raczkowanie
 
Avatar najgorzej_
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 74
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Udawałam zakochaną, udawałam przyjemność z seksu, zmuszałam się do wyznań i czułych słówek.
Miałam to samo ze strony byłego... Przed zerwaniem uprawialiśmy seks, sprawiałam mu przyjemność (wiadomo jaką...). Nie zaprotestował ani razu... A przecież już nie kochał!
Mówił do mnie Misiu itd. A potem cios w plecy... Poczułam się jak ostatnia szmata przez to, że on już nie kochał, a ja głupia go zadowalałam, a on sobie korzystał, bo mógł...
najgorzej_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 21:25   #10
Loisto
Rozeznanie
 
Avatar Loisto
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 847
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez najgorzej_ Pokaż wiadomość
Miałam to samo ze strony byłego... Przed zerwaniem uprawialiśmy seks, sprawiałam mu przyjemność (wiadomo jaką...). Nie zaprotestował ani razu... A przecież już nie kochał!
Mówił do mnie Misiu itd. A potem cios w plecy... Poczułam się jak ostatnia szmata przez to, że on już nie kochał, a ja głupia go zadowalałam, a on sobie korzystał, bo mógł...
Dokładnie rozumiem co czujesz. Najgorsze, że nic z tym się nie da zrobić. Nic, tylko splunąć z pogardą na kłamcę.
Na szczęście nie wszyscy są tacy. Na pewno spotkasz kogoś bardziej wartościowego.
__________________
Wanna see father raping her stepdaughter? Visit: https://www.pis.wtf/s/pr06 (Tor Browser only)
Loisto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-02, 21:30   #11
maliko972
Raczkowanie
 
Avatar maliko972
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 261
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez Loisto Pokaż wiadomość
A Ty wiesz, że to świństwo i oszustwo?
Ja stoję po drugiej stronie barykady, bo mnie kiedyś potraktowano tak, jak Ty potraktowałaś byłego.
Okłamywanie przez kilka miesięcy jest bardzo, BARDZO nie fair.
Nawet nie wiesz, jaka to krzywda dla drugiego człowieka.
Wiem, ale starałam się go pokochać na nowo, przeczekać to wszystko. Naprawdę chciałam nam dać szansę. Ale się nie udało... Teraz bym to inaczej rozegrała, ale jestem mądra po fakcie.
maliko972 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-09-03, 13:05   #12
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez Loisto Pokaż wiadomość
A Ty wiesz, że to świństwo i oszustwo?
Ja stoję po drugiej stronie barykady, bo mnie kiedyś potraktowano tak, jak Ty potraktowałaś byłego.
Okłamywanie przez kilka miesięcy jest bardzo, BARDZO nie fair.
Nawet nie wiesz, jaka to krzywda dla drugiego człowieka.
Ja myślę, że to nie do końca jest tak.
Sama byłam z moim poprzednim chłopakiem parę lat i to właśnie we mnie coś się wypaliło.
Ale wmawiałam sobie, że wymyślam, że przecież jest mi dobrze, że on mnie kocha..tylko że ja już nie kochałam. Uwierz mi, że ostatnią rzeczą jakiej się wtedy chce, jest krzywdzenie drugiej osoby. Dla mnie to też nie było łatwe, miałam mnóstwo wątpliwości. Żałuję, że tak długo to ciągnęłam zamiast zerwać znacznie szybciej.

Autorko
widziałaś, że w Twoim byłym chłopaku uczucie się wypala, kończy. Tu nie ma miejsca na jakieś dawanie szans, to jest bezsensowne. Jak przestajesz kochać, to nie kochasz, męczysz się i chwilowe poprawy nawet w związku nie zmienią tego najważniejszego faktu - że nie ma już uczucia.
Nie będę Ci mówiła, ze musisz być silna, blabla, płacz jeśli tego potrzebujesz. Z czasem na pewno będzie lepiej.
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-03, 15:59   #13
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

troche toksyczne jest zrywanie kilka razy i powroty i znow rozstania. Musisz sie odciac choc moze byc ciezko bo piszesz ze studiujecie razem. A czemu wlasciwie przerywal te studia? Moze ogolnie jest niestabilny tez w zyciu.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-03, 16:24   #14
201705042038
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez najgorzej_ Pokaż wiadomość
Miałam to samo ze strony byłego... Przed zerwaniem uprawialiśmy seks, sprawiałam mu przyjemność (wiadomo jaką...). Nie zaprotestował ani razu... A przecież już nie kochał!
Mówił do mnie Misiu itd. A potem cios w plecy... Poczułam się jak ostatnia szmata przez to, że on już nie kochał, a ja głupia go zadowalałam, a on sobie korzystał, bo mógł...
Przykro mi...
ale sama teraz widzisz, ile był wart ten związek, nie ma do czego i do kogo tęsknić. Paskudnie Cię potraktował, oszukiwał w sprawie swoich uczuć, tego pisania z tamtą dziewczyną, wg mnie za jakiś czas będziesz się cieszyć, że jesteś wolna.
Ja również nie wierzę w czułe serduszka ludzi, którzy tak postępują, w najlepszym wypadku to tchórzostwo i niechęć do sprawienia przykrości sobie, a w najgorszym - czekanie na lepszą okazję i zwykłe wykorzystywanie. Ciesz się, że to się skończyło, niech teraz komu innemu tyłek zawraca, a Ty będziesz miała szansę znaleźć kogoś, kto Cię będzie traktował z miłością i szacunkiem.

Głowa do góry.
201705042038 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-03, 17:11   #15
Bardzo_Szary_Kot
Raczkowanie
 
Avatar Bardzo_Szary_Kot
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 224
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Mogę Ci powiedzieć, jak to wyglądało z jego strony. Sama niedawno byłam w takiej sytuacji.
Zdawałam sobie sprawę, że nie kocham mojego narzeczonego. Byliśmy razem 8 lat, ja w trakcie tego czasu miałam wiele wątpliwości, ale je odrzucałam, bo wydawało mi się, że jesteśmy na siebie "skazani", a w każdym razie sobie przeznaczeni.
Problem zaczął się, gdy spodobał mi się kolega z pracy. Coraz częściej zastanawiałam się nad zerwaniem, w końcu musiałam to zrobić.
A z tym kolegą z pracy potem wyszło?
__________________
Waga: 90,8 - 90,7 - 90,6 - 90,5 - 90,4 - 90,3 - 90,2
Bardzo_Szary_Kot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-03, 18:04   #16
marza_mr
Zakorzenienie
 
Avatar marza_mr
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 7 321
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Mogę Ci powiedzieć, jak to wyglądało z jego strony. Sama niedawno byłam w takiej sytuacji.
Zdawałam sobie sprawę, że nie kocham mojego narzeczonego. Byliśmy razem 8 lat, ja w trakcie tego czasu miałam wiele wątpliwości, ale je odrzucałam, bo wydawało mi się, że jesteśmy na siebie "skazani", a w każdym razie sobie przeznaczeni.
Problem zaczął się, gdy spodobał mi się kolega z pracy. Coraz częściej zastanawiałam się nad zerwaniem, w końcu musiałam to zrobić.
Przez kilka miesięcy się do tego zbierałam. Udawałam zakochaną, udawałam przyjemność z seksu, zmuszałam się do wyznań i czułych słówek. Denerwował mnie każdy jego gest, każde słowo. Próbowałam na nowo go pokochać, próbowałam się nie denerwować, ale się nie dało. Czasem nawet go nienawidziłam za to, jaki jest i za to, co się stało z naszym związkiem.
Uwierz, że Twój były dobrze zrobił... To musiało kiedyś nastąpić.
To jest w 90% sytuacji prawdziwy powód rozstania. Myślę, że i u Autorki tak było (pisanie z inną dziewczyną, nie wiadomo czy tylko to). Bo niestety jej historia jest bardzo typowa, poznanie kogoś innego, teksty, że Autorka zasługuje na kogoś lepszego, że uczucie się wypaliło itp. Standard niestety Dlatego nie warto tego wałkować po sto razy i cierpieć, wiem że łatwo powiedzieć, ale sprawdza się tu banalny tekst, ze czas leczy rany.
marza_mr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-05, 14:24   #17
najgorzej_
Raczkowanie
 
Avatar najgorzej_
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 74
Dot.: Zerwał ze mną na wspólnych wakacjach...

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
A czemu wlasciwie przerywal te studia? Moze ogolnie jest niestabilny tez w zyciu.
Studiował przez rok. Jak przyszła sesja, to pooblewał egzaminy i zrezygnował. Nie wiem dokładnie o co chodziło. Mówił, że zrezygnował, bo to rodzice go na ten kierunek namówili, a on nie do końca chciał na niego iść. On ma też problemy ze stresem (okropny ból brzucha itp. i mówił, że dlatego też pooblewał).
Rok siedział tak jakby na utrzymaniu rodziców, aż poznaliśmy się i pojechał ze mną na studia do jednego miasta od października, wtedy kiedy ja miałam je normalnie zaczynać.
Chciał studiować inny kierunek w tym mieście, ale nie dostał się i wylądował na jednym roku ze mną.

Ogólnie myślę, że pewnie nie dorósł do tego, by stworzyć poważny związek i ze swojego lenistwa nie chciało mu się budować miłości i starać (on chyba jest przekonany, że nic nie trzeba robić i motylki będą zawsze i wszystko będzie wtedy podane na tacy), bo w codziennym życiu czasem przewijała się jego niedojrzałość.
On chyba nie zdaje sobie sprawy, że w związku trzeba się nawzajem starać, a nie po jakimś czasie osiąść na laurach i uznać, że "mission accomplished".

Jak musiał iść do lekarza to chciał żebym ja go zapisała. Jak zaproponował byśmy poszli na jakieś tańce, tak słuch o tym zaginął (ja nic nie zrobiłam = nie poszliśmy). Jak miał wymienić sofę na stancji, to nie chciało mu się szukać ofert (ja mu parę poszukałam, a potem widziałam, że nic z tego, to odpuściłam) i mówił, że jak ojciec przyjedzie to załatwią, to też nie doszło w końcu do skutku.

Pewnie jest jeszcze trochę rzeczy, których teraz nie pamiętam, a które były bardzo podobne.

Teraz muszę czekać, aż minie to, że jednak go nadal bardzo kocham i za nim tęsknię i brakuje mi go obok siebie...
najgorzej_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-09-05 15:24:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:43.