2016-06-17, 10:24 | #61 | |
czasem troszkę winny
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 046
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Rzeczywiście nie dostajesz dużo kasy, możesz porozmawiać z rodzicami, że potrzebujesz więcej. Jak będą mogli i chcieli to dadzą, jak nie to będziesz musiała żyć z tego co masz albo jakaś dorywcza praca, wspomniane korepetycje, może stypendium albo praca przez wakacje. Wtedy zarobione pieniądze możesz sobie zostawić na najbliższy rok akademicki.
__________________
Studentka farmacji |
|
2016-06-17, 10:24 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 259
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
|
2016-06-17, 10:50 | #63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Dzięki za odpowiedzi, dzięki temu mam już jakiś tam pogląd na sprawę. Będę negocjować wyższe stawki.
|
2016-06-17, 10:54 | #64 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 731
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Na pierwszym roku studiów kojarzę, że zostawało mi, po opłaceniu mieszkania, podobnie około 400 zł. Tzn. rodzice dawali mi coś około 800 zł/mc. Z tego opłacałam pokój, rachunki, jedzenie, kartę miejską. Na ten moment nie wiem jak to robiłam ale sobie radziłam
Porozmawiaj z rodzicami jeśli jest Ci ciężko, ale też nie zaniżaj sumy, którą przeznaczają na Ciebie rodzice bo z tego co czytam to opłacają Ci pokój. Czyli pewnie około 900-1000 zł co miesiąc ich "kosztujesz". Z drugiej strony jak studiujesz stacjonarnie, to zawsze można złapać te 3-4 h pracy dodatkowej w weekend. Edytowane przez brziw Czas edycji: 2016-06-17 o 10:55 |
2016-06-17, 10:56 | #65 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
20 zł za godzinę korepetycji to jest jałmużna i żaden nauczyciel za taką kasę uczyć nie będzie, nawet student który dopiero zaczyna dawać korki.
A że wykładowcom płacą u nas skandalicznie mało to akurat nie jest coś do czego się można odnosić a wstyd.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
2016-06-17, 11:04 | #66 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 5 832
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
- wynajem pokoju - z opłatami mieściło się to okolicach 500 PLN - jedzenie itd. i bilety (miesięcznego nie potrzebowałam bo uczelnia blisko) - na początku 100 PLN tygodniowo, bilety na PKP to były groszowe sprawy a na początku co tydzień jeździłam do domu więc powiedzmy miałam 80 PLN na 5 dni - opłacali mi telefon, kupowali ubrania na wspólnych zakupach itd., jakieś leki i inne tego typu podstawy Nie miałam na studiach mega dużo kserowania; ale drukowania na A4 sporo: miałam kupioną drukarkę laserową. Trochę też drukowałam na dużych formatach, głównie pod koniec semestru i na to dostawałam dodatkową gotówkę. Upewniali się też jak dla mnie za często czy na pewno mam wystarczająco pieniędzy tyle że nie na zasadzie rozliczeń tylko pytania czy mi to starcza czy dokładam ze swoich pieniędzy. Dodatkowe środki z pracy własnej miałam z: - umowy zlecenie - ale to było w mieście rodzinnym, po jakimś czasie znudziło mi się przyjeżdżanie i pracę przejął mój brat. Najbardziej obciążające było w tym przyjeżdżanie tydzień w tydzień a praca raptem na kilka godzin - korepetycji - ale to sobie dość szybko odpuściłam bo zaczęłam na zbyt przeładowanym semestrze - praktyk wakacyjnych - tu polecam bo raz że zdobędziesz doświadczenie w zawodzie, dwa: dorobisz sobie - o ile masz kierunek który na to pozwala (medycyna odpada ) - stypendiów naukowych - na magisterce to były kwoty rzędu 500-600 PLN więc no dość dużo I nie będę ukrywać sporo z tego poszło na oszczędności a nie na kupienie sobie bułek i masła. Bo miałam taką możliwość to czemu miałam z tego nie skorzystać? Moje oszczędności z sześciu lat studiów i końcówki liceum są porównywalne kwotowo z oszczędnościami z dwóch lat pracy Za pieniądze z praktyk mogłam sobie kupić porządniejszego laptopa bo pierwszy nie ogarniał wszystkich programów które używałam na studiach - zamiast opłacić za to wynajem pokoju przez pół roku. Na ostatnim semestrze studiów zaczęłam pracę i wtedy umówiłam się z rodzicami że płacą tylko za akademik, resztę ja - później już utrzymywałam się sama. Moim zdaniem prace dorywcze na studiach, szczególnie wymagających studiach, powinny wynikać tylko z konieczności. Tak naprawdę mają więcej wad niż zalet: pożerają czas który powinno się poświęcić na naukę a nie są żadnym przyszłościowym doświadczeniem. Co innego praca w zawodzie ale tu też trzeba co nieco wyważyć: bo gdy "niczego nie nauczyłem się na studiach, wszystkiego uczy mnie praca!!!" tak naprawdę oznacza "miałem projekt z tego dwa semestry temu ale podstawiłem swoje dane do gotowca i dopiero teraz muszę to ogarnąć licząc to samo w pracy" to trochę słabo. Nie zazdroszczę osobom które tych prac dorywczych podejmują się z konieczności. W dodatku często stając przed dylematem: zarobić trochę więcej, nie mieć czasu i stracić stypendium socjalne czy próbować wegetować za to stypendium socjalne? Tyle że takich osób na roku miałam zawsze niewiele. Stypendium socjalne i to niemałe częściej trafiało do osób których rodzice mieli własne firmy i kreatywne podejście do finansów Dlatego jestem zdania że powinno być w całości zlikwidowane i zasilić pulę stypendiów naukowych, które można by dawać od pierwszego roku zamiast jak teraz standardowo od drugiego. Chociaż ta konieczność też jest różnie definiowana Kuzynka dostała na studia mieszkanie i samochód z salonu kupione za gotówkę, dostaje na wszystko 3000 PLN miesięcznie i wiesz co? Poszła do pracy weekendowej bo to mało i po prostu musiała Rodzice wiedzieli że dla niej to kwota na styk, oboje mają własne firmy i w sumie chcieli z jednej strony zapewnić jej start, z drugiej: zachęcić do nauki gospodarowania pieniędzmi, nabrania większego szacunku dla kasy. Wiedzieli też że jak przepracuje 2-3 weekendy w miesiącu to w jej przypadku nauka na tym nie ucierpi, sama zresztą wyskoczyła z tym pomysłem po pierwszym semestrze. Latem będzie za to pracować w jednej z ich firm. Rodzic młodszemu dziecku też nie zapewnia samego chleba i wody. "Chcesz czekoladę? Idź pracować w polu 10-letni gówniarzu!" nie jest OK a nagle "Chcesz kupić piwo za piątaka? Zasuwaj do pracy!" jest OK? Tak naprawdę głównym kosztem dodatkowym na studiach jest wynajem. I zwykle przez to może się okazać że rodziców nie stać na zapewnienie większego "kieszonkowego". Jednak nie we wszystkich rodzinach tak jest. Pytanie czy: - Twoi rodzice mają w ogóle pojęcie o kosztach jakie ponosisz? Może dali Ci tyle, Tobie starcza, nie narzekasz i ich zdaniem jest OK. Nie dają więcej nie dlatego że nie chcą lub bo nie mają tylko dlatego że są zdania że dla Ciebie tak jest w porządku. - Na ile Ty oceniasz ich sytuację finansową? U mnie sytuacja była komfortowa że takie 500 na mieszkanie + 500 na jedzenie stanowiło mniej niż kwota na jedną osobę na głowę. Nikt nie obniżał swojego standardu życia przez to że wyjechałam, nikt nie musiał sobie niczego odmówić przez tę dodatkową kasę na najem. - Jeśli są na styk: jesteś w stanie obniżyć jakoś koszty żeby za te samą kwotę mieć więcej? OK na jedzeniu bardziej nie oszczędzić. Ale może jesteś w stanie znaleźć tańszy pokój? Popracować w wakacje i kupić skaner i drukarkę żeby nie płacić za ksero do końca studiów? |
|
2016-06-17, 11:09 | #67 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 3
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
400 zł to na samą żywność niektórym może być za mało, a co dopiero, jeszcze na inne sprawy, typu chemia, odzież, leki kosmetyki xero czy na końcu rozrywka.
Jeśli rodziców nie stać to ok, dają ile mogą, ale jeśli stać, to dziecko w podstawówce generuje większe koszta, a co dopiero student.... Jeśli dziecko rodziców się uczy/studiuje to obowiązkiem rodziców jest jego dalsze utrzymywanie, a kwota jest zależna od zamożności rodziców, jeśli sami nie chcę to można zmusić poprzez sąd-alimenty. Nawet bezrobotni rodzice płacili by na studenta co najmniej 400-500 zł alimentów, bogatsi o wiele więcej. Edytowane przez ahmedowa Czas edycji: 2016-06-17 o 11:11 |
2016-06-17, 11:13 | #68 | |
Ash nazg durbatulûk
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 844
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Śmiej się dalej, proszę bardzo. Ale kiedy ja jem na śniadanie np. jedną kanapkę, mój brat 8, kiedy ja zjem jednego schabowego na obiad, brat 3 itd. itp., to chyba widzisz różnicę w kosztach?
Cytat:
Również uważam, że rodzice powinni zapewnić dzieciom podstawowe minimum w okresie studiów. Moi tak robią. Wielokrotnie mama próbowała mi wcisnąć więcej pieniędzy, ale ja ich nie przyjmuję, skoro te 400 zł zaspokaja moje podstawowe potrzeby. Za resztę chcę sama płacić. |
|
2016-06-17, 11:19 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
W liceum próbowałam z korkami, nigdy więcej. To nie dla mnie. Nigdy nie umiałam nawet brać korków, a co dopiero dawać.
Za rok kończę studia, na stażu będę dostawać trochę ponad najniższą krajową i wtedy w porównaniu z tym co jest teraz to sobie będę żyć jak królowa Ale nie ukrywam że jeszcze przez ten jeden rok chciałabym sobie jakoś normalnie funkcjonować. Również towarzysko. Choćby 100zł miesięcznie więcej załatwiłoby sprawę. |
2016-06-17, 11:22 | #70 | |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
2016-06-17, 11:46 | #71 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Dla mnie 3000zł to jakiś kosmos. Chociaż słyszałam też o 6000zł w przypadku niepracującej i niestudiującej laski. Dziękuję swoim rodzicom, że mi takiej krzywdy nie robią.
Płacą tylko za rachunki. Tylko i być może aż. Mieszkamy w tym samym mieście, ale sami zaproponowali, żebym się wyniosła. Uznali, że to będzie dla mnie dobre - lepsze warunki do nauki no i jakaś tam szkoła życia. Chociaż nie za własne pieniądze, ale jednak. Mieszkanie jest własne. Sama zaproponowałam te 400zł co miesiąc. Wcześniej dostawałam kiedy mi trzeba było i po prostu nawet nie wiedziałam, ile w sumie wydaję. No i nie powiem, takie ograniczenie dobrze mi zrobiło, dało mi pogląd na pieniądze. |
2016-06-17, 11:48 | #72 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Hogwart
Wiadomości: 2 510
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Na studiach dostawałam od rodziców 100 zł na miesiąc. Do tego doliczyć można stypendium ok 300 zł ale tylko przez pierwsze dwa lata. Dodam, że mieszkałam z rodzicami więc odchodziły mi koszty żywności czy dachu nad głową. Więc za te pieniądze musiałam opłacić telefon, bilet na dojazd (ok 100 zł) , ksera, kosmetyki, ciuchy i zachcianki. Tyle że ja całe wakacje pracowałam ładnie zarabiałam i na rok studencki miałam spokojnie swoje pieniądze odłożone. Uważam, że 400 zł to mało więc najlepiej jak usiądziesz i zrobisz prostą kalkulację ile na co wydajesz i ile by Ci się jeszcze przydało. A potem to już rozmowa z rodzicami.
__________________
"Ludzie starali się usilnie przekonać ją, że uroda to tylko zewnętrzna forma, liczy się wnętrze – tak jakby jakiś mężczyzna zakochał się kiedyś w parze nerek." Terry Pratchett
|
2016-06-17, 11:54 | #73 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
oj, no tak, straszna krzywda, że ktoś może żyć jak król i się nie martwić, czy wystarczy mu kasiorki na przyjemności. nie każdy, kto dostaje sporo kasy jest tym krzywdzony. kwestia wychowania.
__________________
-27,9 kg |
|
2016-06-17, 11:57 | #74 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 036
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Milionerzy na pewno daja swoim dzieciom ochlapy, zeby sie zycia nauczyly.... Dla mnie dawanie groszy, jesli sie ma duzo pieniedzy jest niepojete. Uwazam ze rodzina powinna zyc na zblizonym poziomie i nie wyobrazam sobie zeby moje dziecko musialo sie martwic czy 400 zl mu wystarczy na jedzenie podczas gdy ja mialabym dylemat czy sobie na obiad kupic wolowine czy krewetki. Jesli chodzi o mnie nigdy nie dostawalam kieszonkowego. Jesli cos chcialam to mowilam zeby mama mi przelala np. 100 zl (bez tlumaczenia na co konkretnie). Mieszkalam oczywiscie razem z nimi w domu. Edytowane przez 7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0 Czas edycji: 2016-06-17 o 11:59 |
|
2016-06-17, 11:58 | #75 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 3 841
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Ja jestem zdania, że jeśli chodzi o kwoty rzędu 100 zł miesięcznie, to spokojnie możesz dorobić nie likwidując przy tym całego swojego wolnego czasu. |
|
2016-06-17, 12:03 | #76 |
czasem troszkę winny
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 046
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Moi rodzice też zawsze dzwonią i pytają czy nie brakuje mi pieniędzy, średnio 4 razy w miesiącu. Mama robi przelewy i chyba nie ogarnia kiedy je robiła bo ostatni przelew zrobiła mi jakoś 8/9 a dzisiaj dzwoni i pyta czy nie skończyły mi się pieniądze
__________________
Studentka farmacji |
2016-06-17, 12:09 | #77 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Mówiłam o skrajności z 6000zł za nic. Oczywiście każdy by chciał nie uczyć się, nie pracować, tylko wyprowadzać rasowego pieska, robić zakupy i dostawać na to 6000zł. Tylko ciekawe co taka osoba zrobi, jak tatuś się wkurzy i przestanie dawać pieniążki albo najzwyczajniej tatusia zabraknie. Chyba że jest coś, o czym niby nie wolno mówić, jakiś striptiz czy coś. Ale jeśli nie to w wieku 30lat nie masz wykształcenia, nie masz doświadczenia i co?
|
2016-06-17, 12:13 | #78 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
ale co ty się martwisz o taką osobę? jeśli rodzice nie mają nic przeciwko - ich sprawa. mogą mieć takie nadwyżki kasy, że nie odczuwają braku tych 6 tysi w kieszeni. jak rodzice mają własne biznesy - wiadomo kto przejmie. a jak dziewczyna nie będzie pracować czy się uczyć to sobie znajdzie bogatego męża. pewnie obraca się nawet w takim środowisku.
__________________
-27,9 kg |
2016-06-17, 12:24 | #79 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
W trakcie studiów dostawałam od rodziców różne kwoty, czasem było ich stać żeby dać mi więcej czasem mniej.
Na pierwszym roku dostawałam 600zł miesięcznie z czego 300zł szło na wynajem miejsca w pokoju. Od drugiego do czwartego roku dostawałam 800zł z czego 450 szło na wynajem samodzielnego pokoju. Później przestałam brać od rodziców pieniądze mimo że zawsze wyrażali chęć dofinansowania mnie - po prostu zaczęło do mnie docierać że mama ma do mnie żal za to że w ogóle poszłam na studia i naraziłam ich na wydatki, ja już od pierwszego roku nie chciałam brać od nich pieniędzy bo zwyczajnie nie potrzebowałam jednak oni uważali że wypada dać - teraz wypominają mi koszty jakie musieli ponieść przy każdej możliwej okazji. Przez całe studia dostawałam bardzo wysokie stypendium socjalne (mama nie pracuje, tata ma na umowie tylko 1/4 etatu), stypendium na wyżywienie, stypendium naukowe i dodatkowe naukowe - w najlepszych semestrach łączne kwoty dochodziły nawet do 2,4 tys miesięcznie (w tych gdzie byłam niżej w rankingu i nie zdobyłam dodatkowego stypendium było to ok 1000zł) więc nie miałam kłopotów z pieniędzmi. Mogłam nawet znaczną część odłożyć mimo że moje studia należały do tych drogich - wydruki wielkoformatowe, makiety, prototypy, na to szło średnio ok 300zł miesięcznie plus na każda sesję trzeba było wydać ok 2 tyś. ale dla mnie z racji wysokich stypendiów i wrodzonego sknerstwa na własne potrzeby nie był to problem. Co do tego wspomnianego sknerstwa - dla mnie kupowanie takich rzeczy jak odżywka do włosów, lakier do paznokci i wszelkie akcesoria do pielęgnacji poza mydłem, szamponem, pudrem i tuszem do rzęs to w okresie studiów była fanaberia. Jestem osoba która nie interesuje się i omija z daleka wszelkie kosmetyczne nowości - żal mi na to pieniędzy. Dopiero teraz zaczyna mi się w tej kwestii odmieniać. Niewiarygodnie to zabrzmi ale przez całe studia na ubrania wydałam może z 1500zł - a to głównie na kurtki i buty. Prawie wszystkie ubrania kupowałam w lumpeksach lub dostawałam od bogatych koleżanek bo tak się złozyło że może z racji kosztownego kierunku albo po prostu tak trafiłam że na moim roku prawie wszyscy pochodzili z rodzin zamożnych i koleżanki dostawały miesięcznie tyle kasy że jak oszalałe wydawały to na ubrania kupione przez neta które po przyjściu paczki rozczarowywały je lub nie były im jednak do niczego potrzebne i obdarowywały nimi mnie - zawsze chętnie brałam bo założe na siebie wszystko nawet jak mi nie pasuje byle czyste było i się cieszę Więc na studiach mając dużo kasy żyłam bardzo skromnie. Zgadzam się. Sama podejmowałam się w czasie studiów i wakacji prac dorywczych - fizycznych, zupełnie nie zwiazanych z wykształceniem i teraz bardzo żałuję że wtedy wolałam isć do byle jakiej roboty żeby dostać kilka stówek zamiast przeznaczyć ewentualny nadmiar czasu wolnego i wakacja na praktyki i staże - nawet bezpłatne. Myśle że lepiej bym na tym wyszła i dziś byłabym w innym miejscu niż teraz. Edytowane przez b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d Czas edycji: 2016-06-17 o 12:34 |
2016-06-17, 12:30 | #80 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Gdybym musiała, to przeżyłabym za 400 złotych za miesiąc. Ale nie uważam, że powinnam się "karać" za to, że mam dobre warunki - rozwijam dzięki temu swoje wykształcenie, hobby, życie towarzyskie, co często wykracza i poza te 3 tysiące. |
|
2016-06-17, 12:33 | #81 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Się nie martwię. Po prostu zastanawiam
Znam ludzi bogatych, których dzieci nawet jak mają zamiar przejąć biznesy to jednak kończą jakiekolwiek studia i jakkolwiek pracują, czy to w firmie rodziców czy gdzieś indziej. Po prostu niepojęte dla mnie standardy i tyle. |
2016-06-17, 12:38 | #82 |
live your passion
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Taka prawda, że w każdej rodzinie jest inaczej. Jedni dostaną trochę, inni dużo, a jeszcze inni wcale. Najlepszy chłopak w szkole, ze średnią ponad 5 nie szedł na studia, bo wychowywała go tylko mama na rencie, potem sobie zarobił i poszedł na jakieś kursy. Inny wychowywał się na wsi, miał biedę i ojca alkoholika, 2 lata pracował byle gdzie, poszedł na medycynę i jest lekarzem. Jedna koleżanka składała nawet wniosek o zapomogę by kupić sobie nowe szkła do okularów czy opłacić leki (była przewlekle chora). Nie mówię, że tak ma być czy że to jest normalne, ale to przykłady, że jak ludzie muszą to sobie poradzą w każdej sytuacji. Większość ludzi jakich znałam na studiach sobie dorabiała (w barach, kinach, kawiarni, pizzerii, McDonaldzie, udzielając korków, w szkołach językowych, układając produkty w magazynach, drogeriach, jako hostessy, w call center itd.) czy też sama się utrzymywała. Byli też nieliczni co dostawali te 600-1000zł na wydatki własne po opłaceniu mieszkania. Czyli wychodzi, że od 0 do nawet wspomnianych wyżej 3 tysięcy i nie ma co się bawić w takie statystyki, bo to tak samo jak obliczanie średniej krajowej (na ten moment ponad 4100zł) gdzie zakładam, że większość Polaków by chciała tyle zarabiać. Wszystko zależy od dochodów, możliwości i chęci. Przecież nikt nie będzie wymagał od np. samotnego rodzica, który zarabia te 2000zł by dawał 1000 czy 1500zł. Tak samo jak ktoś zarabia 10 tys na miesiąc to raczej nie wyśle dziecka bez grosza by radziło sobie samo, chyba że będzie chciał zrobić szkołę życia.
__________________
Dbam o włosy. angielski - C2 rosyjski - B2 hiszpański - ? |
2016-06-17, 12:45 | #83 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Pomijając to, ze to zawsze wydawało mi sie mało ambitne branie pieniedzy na rozwój "życia towarzyskiego" Znam osoby z bogatych rodzin, które dostawały ekstra mieszkania od rodziców, wyposażone i zero wdzięczności za to, tak jakby sie należało. Jak człowiek na to patrzy, to zaraz sobie myśli, ze dzieciom nie warto za dużo dawać, bo nie docenia, maja potem postawę tak roszczeniowa (tak, wiem, ze nikt sie do tego z tych dzieci nie przyzna), ze przykro na to patrzeć. I liczę na to, ze moje dziecko na studiach nie będzie czekało na przelew od rodziców "na rozwój życia towarzyskiego" tylko będzie na tyle zaradne i ambitne, ze samo sie do roboty weźmie. I wtedy chociaż będę wiedziała, ze sobie w życiu poradzi, bo dałam mu narzędzia, wpoiłam życiowa ambicje, zaradnośc, bo sorry, ale uważam, ze w wieku dwudziestokilku lat to nie wypada z przelewu od rodziców żyć. |
|
2016-06-17, 12:45 | #84 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Zazdroszcze,że wasi rodzice byli czy są w stanie opłacać wam mieszkania itd. To zapewne dużo lepszy start
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2016-06-17, 12:48 | #85 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 970
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię. Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach Mała Mi "Dobrze jest umieć odróżniać życie od procesu powolnego umierania." |
|
2016-06-17, 12:50 | #86 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Dlaczego?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2016-06-17, 12:54 | #87 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Mam wrażenie, że trochę rozpuściłam swoich rodziców w kwestii pieniędzy. Nie lubię zakupów ciuchowych, kupuję rzeczy tylko kiedy naprawdę ich potrzebuję. Kosmetyków też nie nadużywam, podkład, puder, pomadkę kupuję raz na pół roku, tusz do rzęs raz na dwa lata. Max 20zł miesięcznie idzie na zwierzaki. Reszta to tak naprawdę jedzenie i przy dobrych wiatrach ewentualna rozrywka.
Z kolei moja siostra była pewnego rodzaju pijawką. Chciała na kino, dostała, chciała na kolejne buty, dostała. Zażyczyła sobie wyprowadzki i mieszkania - dostała. A jak ja życzę sobie w wakacje jakieś 400zł ekstra na sandałki, spodnie, sukienkę i na jeszcze jakiś drobiazg to już jest podejrzane. Rodzice mają podobne podejście do pracy wakacyjnej jak część z was - jeszcze się dziecko w życiu napracuje, stać nas żeby nie pracowała, lepiej niech się uczy. Ale jak proszę o jakiś "prezencik" to wielkie oczy "przecież trzy tygodnie temu był przelew". Więc słowa jedno, czyny drugie. |
2016-06-17, 12:57 | #88 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Dla niektórych mam wrażenie to jest ujma dla honoru rodu, jakby dziecko na studiach miało pójść do pracy.
|
2016-06-17, 13:02 | #89 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Ależ ja również pracowałam będąc na studiach, jako barmanka i kelnerka. Dostałam wtedy tyle samo od rodziców, ile dostaje teraz. Zrezygnowałam jednak z tego, bo w żaden sposób nie przyda mi się to w moim wyuczonym zawodzie, a mogę się skupić bardziej na studiach.
Szacunku do ludzi, pracy i pieniądza można się uczyć w innych miejscach, niż kasa w Biedronce. To jest kwestia wychowania, jak już któraś z Was wspomniała wyżej. |
2016-06-17, 13:03 | #90 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 5 832
|
Dot.: Ile dostajecie "kieszonkowego"?
Cytat:
Dziewczyna wcześniej miała owszem bardziej nieograniczony budżet. Teraz ma 3000 pln i opłaca za to też czynsz, rachunki, telefon, benzyne. Na przejedzenie zostanie jej ile? 2000? Jej rodzice wiedzą ze nie bieduje, nie gloduje i źle nie ma. Spadek standardu życia to nie od króla do menela, starczy to na dużo od jedzenia po rozrywki. Chce mieć dodatkowo tysiaka na ubrania co miesiąc bo tak chociaż za podstawę też się ubierze? Poszła do pracy. Zresztą podejrzewam ze nie będzie tak pracować do końca studiow. Wcześniej pracowała już w ich firmach, teraz w wakacje znowu będzie. Dziewczyna nie jest ani głupia, ani leniwa. Pewnie kiedyś przejmie ktoras z ich firm albo założy wlasna. Na studiach w sensie wyjazdu uczy się tego samego co rowiesnicy: nie zapłacisz za prąd nie będziesz mieć prądu, wydasz cala kasę na sukienki będziesz glodowac. Operuje po prostu na kwotach bardziej adekwatnych do jej poziomu życia. Do tego dostała dużo w postaci mieszkania i samochodu: to jest jeszcze bardziej ponad przeciętnym studentem. Bo mogli sobie na to pozwolic. Wynajem na 5 lat po 500 za miesiąc to 30.000 PLN, to z grubsza wklad na kredyt - czyli nie czarujmy się dużo. Jak się wyprowadzi zawsze może to mieszkanie wynajac czy sprzedać i wyjdą na zero. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:22.