Janusze, Grażyny, Sebixy i Karyny - odsłona III

[MusicIsMyPassion]

Sytuacja z dzisiaj, cały czas rozmyślam czy kwalifikuje się to pod kalynizm czy może inne? Jedziemy z chłopakiem tramwajem, niedziela, jakiś tłumów nie było. Jakaś dziewczyna klepie przez telefon, ciężko było nie słuchać, bo gadala dosyć głośno. W pewnym momencie pada zdanie "Mam dosyć tej Polszy i tej cebularnii, jestem obecnie w Połlend". Nie wytrzymałam i wypalilam głośno, "No to się podsumowalaś, jesteś cebulą...". Za nami siedziała matka z dziećmi i się zaśmiała. Na tym opowieść się nie kończy, po moim komentarzu, była chwila spokoju, przerwana obgadywaniem ludzi, którzy byli za oknem, co drugie słowo przekleństwo (fajnie, że obok były małe dzieci...). Nie słucham rozmów ludzi w tramwaju, ale jak ktoś wręcz krzyczy, to jest ciężko. Jako podsumowanie dodam, że dziewczyna obgadując inną, użyła słów "Boże, co za bambera, różowe adidaski i podrabiany złoty zegarek, do tego długa kurtka", a najśnieszniejsze w tym wszystkim jest to, że obgadująca była ubrana, jak obgadywana, różnica, to kolor butów....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201607111028]

Napisane przez MusicIsMyPassion

Sytuacja z dzisiaj, cały czas rozmyślam czy kwalifikuje się to pod kalynizm czy może inne? Jedziemy z chłopakiem tramwajem, niedziela, jakiś tłumów nie było. Jakaś dziewczyna klepie przez telefon, ciężko było nie słuchać, bo gadala dosyć głośno. W pewnym momencie pada zdanie "Mam dosyć tej Polszy i tej cebularnii, jestem obecnie w Połlend". Nie wytrzymałam i wypalilam głośno, "No to się podsumowalaś, jesteś cebulą...". Za nami siedziała matka z dziećmi i się zaśmiała. Na tym opowieść się nie kończy, po moim komentarzu, była chwila spokoju, przerwana obgadywaniem ludzi, którzy byli za oknem, co drugie słowo przekleństwo (fajnie, że obok były małe dzieci...). Nie słucham rozmów ludzi w tramwaju, ale jak ktoś wręcz krzyczy, to jest ciężko. Jako podsumowanie dodam, że dziewczyna obgadując inną, użyła słów "Boże, co za bambera, różowe adidaski i podrabiany złoty zegarek, do tego długa kurtka", a najśnieszniejsze w tym wszystkim jest to, że obgadująca była ubrana, jak obgadywana, różnica, to kolor butów....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niezłe przedstawienie XD

[Higurashi]

Ktoś coś zedytował? : P

[201607111028]

Napisane przez Higurashi

A to nie przypadkiem tamta delikwentka obgadywała ludzi na zewnątrz?

Tak, już wiem, edytowałam Upał mi zaszkodził

[Higurashi]

Napisane przez traicionera

Wolalabym nie ryzykowac.

Ja również

---------- Dopisano o 21:42 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------

Napisane przez carolina662

Tak, już wiem, edytowałam Upał mi zaszkodził

Ach, bo już myślałam, że mam schizy totalne i też zdążyłam zedytować Rozumiem Cię doskonale, tragicznie znoszę te temperatury, mózg się gotuje

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez MusicIsMyPassion

Sytuacja z dzisiaj, cały czas rozmyślam czy kwalifikuje się to pod kalynizm czy może inne? Jedziemy z chłopakiem tramwajem, niedziela, jakiś tłumów nie było. Jakaś dziewczyna klepie przez telefon, ciężko było nie słuchać, bo gadala dosyć głośno. W pewnym momencie pada zdanie "Mam dosyć tej Polszy i tej cebularnii, jestem obecnie w Połlend". Nie wytrzymałam i wypalilam głośno, "No to się podsumowalaś, jesteś cebulą...". Za nami siedziała matka z dziećmi i się zaśmiała. Na tym opowieść się nie kończy, po moim komentarzu, była chwila spokoju, przerwana obgadywaniem ludzi, którzy byli za oknem, co drugie słowo przekleństwo (fajnie, że obok były małe dzieci...). Nie słucham rozmów ludzi w tramwaju, ale jak ktoś wręcz krzyczy, to jest ciężko. Jako podsumowanie dodam, że dziewczyna obgadując inną, użyła słów "Boże, co za bambera, różowe adidaski i podrabiany złoty zegarek, do tego długa kurtka", a najśnieszniejsze w tym wszystkim jest to, że obgadująca była ubrana, jak obgadywana, różnica, to kolor butów....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiocha jak cholera. Aż przykro czytac.

[MusicIsMyPassion]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;62270761]Wiocha jak cholera. Aż przykro czytac.[/QUOTE]
Mogła chociaż swoje "przemyślenia" zostawić dla siebie. Nie wiem czy to była próba dowartościowania się?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez MusicIsMyPassion

Mogła chociaż swoje "przemyślenia" zostawić dla siebie. Nie wiem czy to była próba dowartościowania się?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mysle, ze zaszpanowania, ze ona mieszka zagranico i chciala udowodnic swoja wyzszosc nad cebulandia. Tyle wygrac, wyplata w euro/funtach, to czyni Cie klasa wyzsza.

[laisla]

Napisane przez Silloe

Matka powinna zapytać "a jakie ?" ciekawe jakby wybrnął

Odpowiedziałby coś równie obleśnego jak wcześniejszy tekst, albo jeszcze bardziej by się rozkręcił. Raczej nie chciałabym z takim prowadzić wymiany zdań, szczególnie przy dziecku

Jeśli chodzi o ekspedientkę to raczej nie ma prawa wypraszać trzeźwych klientów. On nawet nie przeklął przecież

[201607111028]

Jestem w POLLEND Ale beka. No nie wytrzymałabym ze śmiechu, jak pisałam, przedstawienie bez przymusu rezerwowania biletów

[MusicIsMyPassion]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;62271566]Mysle, ze zaszpanowania, ze ona mieszka zagranico i chciala udowodnic swoja wyzszosc nad cebulandia. Tyle wygrac, wyplata w euro/funtach, to czyni Cie klasa wyzsza.[/QUOTE]
Kwestia czy wypłata za pracę czy zasiłeczek? Polsza, taka zła...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez laisla

Odpowiedziałby coś równie obleśnego jak wcześniejszy tekst, albo jeszcze bardziej by się rozkręcił. Raczej nie chciałabym z takim prowadzić wymiany zdań, szczególnie przy dziecku

Jeśli chodzi o ekspedientkę to raczej nie ma prawa wypraszać trzeźwych klientów. On nawet nie przeklął przecież

Nie mówię, że to jej obowiązek, ale na jej miejscu bym go wyprosiła, bo obraża innych klientów, do tego nie trzeba przeklinać. :P

[laisla]

Napisane przez wika82

Nie mówię, że to jej obowiązek, ale na jej miejscu bym go wyprosiła, bo obraża innych klientów, do tego nie trzeba przeklinać. :P

Mnie się zdaje, że to mógłby tylko kierownik sklepu zrobić bo ona mogłaby mieć nieprzyjemności gdyby facet poinformował o tym kierownika.

[wika82]

Napisane przez laisla

Mnie się zdaje, że to mógłby tylko kierownik sklepu zrobić bo ona mogłaby mieć nieprzyjemności gdyby facet poinformował o tym kierownika.

Niekoniecznie ma kierownika.

[MusicIsMyPassion]

Napisane przez carolina662

Jestem w POLLEND Ale beka. No nie wytrzymałabym ze śmiechu, jak pisałam, przedstawienie bez przymusu rezerwowania biletów

Jedyny koszt, to bilet MPK

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[laisla]

Napisane przez wika82

Niekoniecznie ma kierownika.

No chyba, że to ekspedientka-kierownik w jednym, to inna sprawa, może sobie wypraszć kogo chce i w ogóle robić co jej się żywnie podoba

[Mijanou]

Napisane przez laisla

No chyba, że to ekspedientka-kierownik w jednym, to inna sprawa, może sobie wypraszć kogo chce i w ogóle robić co jej się żywnie podoba

Laislo,
w obecnych czasach, jeśli sprzedawca/kelner/inny pracownik wyprosi klienta z lokalu to oznacza utratę pracy/premii/stanowiska.

Ja czasem robię zakupy (czasem!) w pewnych dość ekskluzywnych delikatesach i słyszę/widzę jak klienci potrafią się odezwać/zachować się względem sprzedawcy. Kilka razy byłam też swiadkiem, jak klientka potrafi być niegrzeczna wobec asystentek w Sephorze. I ani tu, ani tam sprzedawcy nie wolno odpysknąć, a nie daj borze zielony, wyprosić takiego klienta z placówki. Jedyną osobą, która może zainterweniować to inny klient, który zwróci uwagę takiemu kukułczemu jaju. Sprzedawcy nie wolno też reagować na takie teksty, jak puszczał ten pan w poście powyżej. W razie awantury między klientami sprzedawca może ewentualnie prosić o spokój ale generalnie ma przykazane, by się nie wtrącać, by nie zrażać klientów (no chyba, że ci zaczynają demolować sklep w trakcie bójki). W sytuacji, o której mówimy, nie było nawet powodu do żadnej interwencji- ot oblech, który gada, co mu ślina na język przyniesie. Gdyby wtrąiła się w to obsługa sklepu to dopiero mieliby przewalone, gdyby oblech zaczął pisać skargi na złe potraktowanie go przez pracowników. A pracownicy musieliby gęsto się tłumaczyć.

[201607111003]

Napisane przez Mijanou

Laislo,
w obecnych czasach, jeśli sprzedawca/kelner/inny pracownik wyprosi klienta z lokalu to oznacza utratę pracy/premii/stanowiska.

Ja czasem robię zakupy (czasem!) w pewnych dość ekskluzywnych delikatesach i słyszę/widzę jak klienci potrafią się odezwać/zachować się względem sprzedawcy. Kilka razy byłam też swiadkiem, jak klientka potrafi być niegrzeczna wobec asystentek w Sephorze. I ani tu, ani tam sprzedawcy nie wolno odpysknąć, a nie daj borze zielony, wyprosić takiego klienta z placówki. Jedyną osobą, która może zainterweniować to inny klient, który zwróci uwagę takiemu kukułczemu jaju. Sprzedawcy nie wolno też reagować na takie teksty, jak puszczał ten pan w poście powyżej. W razie awantury między klientami sprzedawca może ewentualnie prosić o spokój ale generalnie ma przykazane, by się nie wtrącać, by nie zrażać klientów (no chyba, że ci zaczynają demolować sklep w trakcie bójki). W sytuacji, o której mówimy, nie było nawet powodu do żadnej interwencji- ot oblech, który gada, co mu ślina na język przyniesie. Gdyby wtrąiła się w to obsługa sklepu to dopiero mieliby przewalone, gdyby oblech zaczął pisać skargi na złe potraktowanie go przez pracowników. A pracownicy musieliby gęsto się tłumaczyć.

I dlatego ja się wychylam.

[Czarna2000]

Czy rozmawianie z koleżanką (w tym dwuosobowym gronie) na temat, który drugiej osoby kompletnie nie interesuje to klaudiowanie?

[thirky]

Mój tz w pracy miał tak ze jak klient zacznie przeklinać i się ciskać to może go poprosić o upanowanie się, a jak po 2 upomnieniach nie odniesie to skutku to ma prawo przestać go obsługiwać. Ale to nie był zaden ekskluzywny sklep

[201607111028]

Napisane przez Czarna2000

Czy rozmawianie z koleżanką (w tym dwuosobowym gronie) na temat, który drugiej osoby kompletnie nie interesuje to klaudiowanie?

A ta koleżanka wie, że ten temat drugiej osoby kompletnie nie interesuje?

[Czarna2000]

Napisane przez carolina662

A ta koleżanka wie, że ten temat drugiej osoby kompletnie nie interesuje?

Biorąc pod uwagę, że wiele razy mówiłam, że nie rozumiem nic z tego co dziewczyna mówi, nie wiem, nie znam się, nie interesuje mnie to, zmieniania tematu na jakiś neutralny to tak, raczej wie.

[Taranka]

Napisane przez Czarna2000

Biorąc pod uwagę, że wiele razy mówiłam, że nie rozumiem nic z tego co dziewczyna mówi, nie wiem, nie znam się, nie interesuje mnie to, zmieniania tematu na jakiś neutralny to tak, raczej wie.

Mam takiego znajomego. Dostał pracę w Intercity więc teraz TYLKO o pociagach można z nim rozmawiać. Ja rozumiem, jest to jego pasja, cieszę się że znalazł pracę, ale nie wiem po co on teraz chce mnie wprowadzać w tajniki kolejnictwa. Nie są to ogólniki, ale rozmowa jakbym ja wszystko rozumiała, rozróżniała typy semaforów, kodów pociągów i tras Jak chce się temat zmienić, to po dwóch minutach znaczyna się od nowa 'Ooo a dwa tygodnie temu widziałem ET42'

[201607131114]

Napisane przez Taranka

Mam takiego znajomego. Dostał pracę w Intercity więc teraz TYLKO o pociagach można z nim rozmawiać. Ja rozumiem, jest to jego pasja, cieszę się że znalazł pracę, ale nie wiem po co on teraz chce mnie wprowadzać w tajniki kolejnictwa. Nie są to ogólniki, ale rozmowa jakbym ja wszystko rozumiała, rozróżniała typy semaforów, kodów pociągów i tras Jak chce się temat zmienić, to po dwóch minutach znaczyna się od nowa 'Ooo a dwa tygodnie temu widziałem ET42'

Moja przyjaciółka miała taką fazę gdy zaczęła robić licencje skoczka, potrafiła w naszej paczce znajomych (nikt nie znał ludzi z jej strefy spadochronowej ani nie miał bladego pojęcia o skokach) rzucać terminami, których nikt nie znał i imionami ludzi, o których nikt z nas nigdy nie słyszał i zanosiła sie śmiechem czekając, aż będziemy śmiać sie z nią. Nikt nie rozumiał o co chodzi i ona ciagle w rozmowie rzucała milionem odniesień do rzeczy, o których nikt nie miał bladego pojęcia i o których dawaliśmy jej wprost poznać, ze nie chcemy po raz milionowy słuchać. Sama z tego wyrosła. Po roku.

[dudipopka]

jak wiadomo pracuje w mięsnym
przychodzi sobie pan Janusz rano i mówi do koleżanki stażystki czy mogłaby mu pociąc tasakiem kości,bo on kupił w innym sklepie ale w calości a on nie ma czym porąbać
to tak jak ja bym u siebie kupiła schab i poszła do innego sklepu by mi go rozbili maszynowo

[Czarna2000]

Moja koleżanka mówi znowu o muzyce. Od dziecka gra na pianinie czy tam fortepianie, uczyła się baaardzo długo w szkole muzycznej, wciąż się kształci w tym kierunku. I ogólnie bardzo to szanuję. Fajnie, że dziewczyna ma pasję i robi to co kocha. Tylko ja o muzyce nie mam bladego pojęcia. Mam swój jeden ulubiony zespół, czasem posłucham czegoś co mi się w proponowanych wyświetli . W życiu nie ocenię czy jakaś osoba śpiewa czysto czy fałszuje, bo dla mnie (przepraszam miłośników muzyki) te wszystkie ciągnięte krzyki są męczące i wcale mi się nie podobają. Nie wiem też kim jest Jan Kowalski ani co on śpiewa/komponuje i szczerze? Dobrze mi z tym. Nie interesują mnie techniki gry na fortepianie, oratoria czy nuty. Nie oglądam The Voice of Poland ani XFactor i nie musi mi o nich mówić, ani tym bardziej puszczać mi fragmentów , bo totalnie się na tym nie znam, nie oglądam. I daje znaki, że chcę zmienić temat.
W większym towarzystwie jest trochę lepiej, bo inne osoby ciągną swoje, bardziej neutralne tematy, ale też zdarza się jej opowiadać historie z warsztatów artystycznych. Używa przy tym czasami dziwnych słów, których nikt nie rozumie lub porusza zagadnienia o których przeciętny Kowalski nie ma bladego pojęcia.

[201611290914]

A już szczytem jest rozmawianie w języku którego inna osoba nie zna.

[sugarfreeee]

Słuchajcie, ja nie wiem jak to sklasyfikować, ale będzie obrzydliwie, więc napiszę na biało:

Kupiłam w sobotę na wyprzedażach spodnie z HM. Wszystko było w porządeczku, upały straszne, więc leżały w szafie (jeszcze wtedy nie miałam zwyczaju prać ciuchów po kupieniu ich w sklepie). Wczoraj gdy je założyłam śmierdziało mi...kupą. No ale doszłam do wniosku, że ubierałam się w łazience, szczotka do kibelka była krzywo włożona, poprawiłam, ale wciąż mi śmierdziało. Zdejmuję spodnie a tam...brązowa plama kału. SERIO. Brakuje mi słów jaką świnią trzeba być, żeby zdefekować w spodnie, albo nie wiem, mieć tak brudne majtki? Dorosły człowiek !!!! Czy to podlega pod jakieś imię czy po prostu zostaje stary dobry brak słów?

[zakonna]

Obrzydliwe. Chamstwo. Poza skala januszowania. Niedobrze mi się zrobiło.

[Mijanou]

Napisane przez sugarfreeee

Słuchajcie, ja nie wiem jak to sklasyfikować, ale będzie obrzydliwie, więc napiszę na biało:

Kupiłam w sobotę na wyprzedażach spodnie z HM. Wszystko było w porządeczku, upały straszne, więc leżały w szafie (jeszcze wtedy nie miałam zwyczaju prać ciuchów po kupieniu ich w sklepie). Wczoraj gdy je założyłam śmierdziało mi...kupą. No ale doszłam do wniosku, że ubierałam się w łazience, szczotka do kibelka była krzywo włożona, poprawiłam, ale wciąż mi śmierdziało. Zdejmuję spodnie a tam...brązowa plama kału. SERIO. Brakuje mi słów jaką świnią trzeba być, żeby zdefekować w spodnie, albo nie wiem, mieć tak brudne majtki? Dorosły człowiek !!!! Czy to podlega pod jakieś imię czy po prostu zostaje stary dobry brak słów?

Tjaaaaaa. Ja miałam podobną przygodę w trakcie kupowania kompletu bielizny. Ktoś dolną część ewidentnie przymierzał na gołe pupsko. To już nawet nie jest karynowanie tylko stwarzanie zagrożenia. Co ciekawe, to był ekskluzywny sklep z bielizną, w którym zawsze nabywam staniki (nie, nie ze snobizmu- po prostu są ładne, dobrze leżą a jednocześnie się nie rozciuchują w praniu i nie odkształcają bardzo długo. Wolę więc wywalić kasę raz a porządnie, niż potem co chwilę kupować nowy stanik, co wychodzi w sumie drożej).