Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-10-31, 11:47   #1
twentyfour
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 1

Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?


Hej Dziewczyny,

Potrzebuję świeżego spojrzenia na moją sytuację, bo zamotałam się już totalnie w tym, co czuję i jak jest. Miałam pisać na wątku rozstaniowym, ale wyszła z tego taka epopeja, że postanowiłam otworzyć osobny.

Ja mam 24 lata, on 25. Znamy się od gimnazjum, ale przez kilka lat na studiach nie mieliśmy kontaktu. Odnowił się zeszłej wiosny i po kilku miesiącach postanowiliśmy zostać parą, chociaż od początku wiedzieliśmy, że to będzie związek na odległość - ja po skończeniu studiów w lipcu pojechałam do Wrocławia szukać pracy, on został w naszym rodzinnym mieście.

Na początku oczywiście było super, dla mnie wszystko nowe, miasto, ludzie, praca, nasze cotygodniowe lub codwutygodniowe weekendowe spotkania to były w zasadzie dwudniowe randki. On znalazł pracę u nas, ja wkręciłam się w życie w większym mieście, znalazłam fajne mieszkanie, zaczęłam chodzić na siłownię, itd. Ogólnie zaaklimatyzowałam się.

Na początku ostrożnie, po pewnym czasie się zaangażowałam w ten związek. Jakoś na wiosnę poddałam temat, co on dalej o tym myśli, że na odległość tego kontaktu jest niestety niewiele, czy mamy jakieś szanse, żeby widywać się częściej.

Temat upadł, może było na to za wcześnie. W okresie wakacyjnym musiałam przerwać pracę i wrócić do domu ze względów zdrowotnych. Przez ponad 2 miesiące widywaliśmy się 3-4 razy w tygodniu, po jego pracy, i było naprawdę super.

Ale przyszła jesień, ja wyzdrowiałam, u nas w mieście dla mnie trudno o pracę, poza tym nie chcę mieszkać z rodzicami, nie lubię tego miasta, nie mam tu za bardzo możliwości rozwoju ani chociaż ciekawego spędzania czasu - wiedziałam, że chcę wracać do Wro.

I powiem Wam, że po tej dwumiesięcznej sielance było mega ciężko zacząć znów żyć na odległość. Po pierwsze, byłam już dużo mocniej zaangażowana niż rok wcześniej. Po drugie, po takim byciu blisko przez wakacje było dużo trudniej znów wyjechać. I znów widywanie się co tydzień lub dwa, życie na telefonie.

Niestety z naszych rozmów wynikało, że na razie nie widzimy opcji, żeby chociażby mieszkać w tym samym mieście. On ma pracę, chce zakładać na wiosnę własną firmę, wyrobił sobie kontakty w naszej okolicy. Ja z kolei lubię mieszkać w miejscu, gdzie mam jakieś możliwości. Znalazłam teraz też fajniejszą pracę.

Chciałam z nim być bliżej, poznać się też tak "na co dzień", nie tylko od święta, nie tylko jak oboje jesteśmy przygotowani na spotkanie i jest ono wyczekane. Czasem miałam wrażenie, że mimo ponad 15 miesięcy razem słabo go znam. On powiedział, że dopóki nie ma mi czego zaoferować, to nic z tego, na razie musi sam stanąć na nogi, usamodzielnić się, ale żadnych konkretów nie usłyszałam. Nie było żadnych planów w stylu: jak odłożę określoną sumę pieniędzy, utrzymam firmę przez rok, będę miał własne x, y czy z. Nie było do czego dążyć, żadnych wspólnych celów. To był pierwszy problem.

Drugi był taki, że pół roku temu mocno nadużył mojego zaufania - byliśmy na imprezie ze znajomymi i cały wieczór pisał smsy i uśmiechał się do telefonu. Zapytałam, z kim, odpowiedział, że z koleżanką ze studiów, której nie znam. Gdy wracaliśmy, na przystanku zauważyłam tylko fragment: "jutro wracam z Wrocławia, może przyjadę do ciebie do Katowic". Tej nocy sprawdziłam mu telefon i okazało się, że w trakcie naszego związku pisał smsy z 2 czy 3 dziewczynami, trochę taki sexting, co by z nimi zrobił, wysłali sobie kilka zdjęć. Byłam w szoku, popłakałam się rano i kazałam mu jechać do domu. On się tłumaczył, że to po alkoholu, że nigdy do niczego nie doszło, przepraszał mnie itd.

Po cichym tygodniu przyjechał, skruszony, ja byłam nadal w szoku, ale porozmawialiśmy już bardziej na spokojnie. Powiedziałam, że dam mu drugą szansę, ale że jeśli jeszcze raz zrobi coś takiego, to będzie definitywnie koniec, bo tego nie akceptuję i uważam za zdradę, a alkohol nie jest żadnym wytłumaczeniem. Obiecał mi, że skasuje te kontakty i że tak więcej nie zrobi.

Po tym zaczął nosić przy sobie telefon, nawet jak wychodził do łazienki, wiedziałam, że mi nie ufa i ja jemu też nie, chociaż próbowałam, ale w mojej głowie czasem pojawiały się natrętne myśli. Ale nie chciałam wpaść w obsesję.

Sprawa przycichła (chociaż może nie do końca w mojej głowie), minęło kilka miesięcy. Ostatnio jednak byliśmy na basenie, mieliśmy wspólną szafkę i coś mnie podkusiło, żeby sprawdzić jeszcze raz. No i znalazłam nieodebrane połączenia od tych dziewczyn, konkretnie dwóch. Były zapisane w kontaktach.

Wieczorem zrobiłam mu awanturę, powiedziałam, że mnie oszukiwał przez pół roku, na co on odparł, że nie rozmawia z nimi i to są tylko nieodebrane połączenia, bo one do niego dzwonią. Że wtedy mnie rzeczywiście skrzywdził, ale nie zrobiłby tego drugi raz.

Ja powiedziałam, że ze względu na ten brak zaufania i brak perspektyw to chyba nie ma sensu i że może lepiej się rozstać. On po namyśle powiedział, że też się męczy w tym związku i chociaż mnie kocha, to chyba już tak dłużej nie może.

Przez tydzień była cisza. Pojechał do siebie. Teraz wróciłam na 1 listopada do domu i chciałam się z nim zobaczyć, porozmawiać.
Rozmawialiśmy w sobotę, zaproponowałam spotkanie, ale on miał plany -pojechał ze znajomymi do kina. OK, umówiliśmy się na niedzielę. Zadzwonił koło 13, powiedział, że jedzie z mamą na groby, może się nie wyrobić, ale zadzwoni jak wróci i czy w razie czego jutro jestem (w sensie dziś). Nie zadzwonił. A ja nawet nie wiem, czy jest mi przykro... Czuję się po prostu olana.

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony kocham go, i zastanawiam się, czy ta decyzja o rozstaniu nie była zbyt pochopna i nieprzemyślana. Zamiast wyrzucać, chciałabym spróbować to naprawić. Z drugiej strony - nie bardzo wiem jak. Na zmniejszenie odległości nadal są marne szanse, może zimą moglibyśmy na 2 czy 3 miesiące zamieszkać razem, bo on ma sezonową pracę i mógłby się wtedy do mnie przeprowadzić - gdyby chciał. Ja o tych dziewczynach może potrafiłbym zapomnieć, bo rzeczywiście były to tylko nieodebrane połączenia, żadnych wychodzących, smsy były skasowane, więc nie wiem, ale chciałabym mu ponownie zaufać. Widzę to tylko w jeden sposób - musiałby usunąć i zablokować te kontakty (przy mnie), a potem zmienić numer. Wtedy jestem w stanie odciąć to grubą krechą i nie wracać do tego (mam nadzieję).

Ale już sama się pogubiłam. Nie wiem, czy nie postępuję głupio i co jest błędem, a co nie. Nie wiem, czy teraz on już sobie krzyżyk postawił na tym związku, chociaż jeszcze tydzień temu mówił, że mnie kocha, czy potrzebuje czasu, żeby to na spokojnie przetrawić, czy ma mnie gdzieś. Na razie postanowiłam się nie odzywać, nie będę się prosić o spotkanie. Tylko... kocham go i czuję, że nie zrobiliśmy wszystkiego, żeby to uratować. Że gdyby usiąść i szczerze porozmawiać, znalazłoby się jakieś wyjście. Jak to wygląda z zewnątrz?
twentyfour jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 12:23   #2
natim87
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Wieliszew
Wiadomości: 855
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Powiem Ci, że wygląda to słabo. Jego noszenie telefonu przy sobie po Twoim wcześniejszym odkryciu, sugeruje, że on nadal Cię okłamuje. I akcja na basenie - mógł wykasować połączenia wychodzące, sama przyznałaś, że smsy były wykasowane. Jak dla mnie, to ciężko Ci będzie znowu mu zaufać, a co dopiero zapomnieć. Z drugiej strony doświadczenie pokazało, że związek na odległość się nie do końca sprawdza w Waszej sytuacji, jego zachowania noszą znamiona zdrady, a może nawet on Cię zdradzał cały czas, tego nie sprawdzisz już. Nie da się budować związku bez zaufania, zwłaszcza jeśli druga strona dopuściła się nielojalności.

Wysłane z mojego LG-H650 przy użyciu Tapatalka
natim87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 12:31   #3
aljenka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wro
Wiadomości: 390
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Hahaha naiwna jesteś. Myślisz, że te dziewczyny dzwoniły przypadkowo? Powiem Ci czemu dzwoniły - bo dalej mają ze sobą kontakt Zastanów się, czy dzwoniłabyś do faceta, który Cię olewa - chyba nie, prawda? Możliwe, że one puszczały mu sygnałka, bo długo nie odpisywał (bo byłaś przy nim) i się denerwowały.
Nic z tego nie będzie, nie zaprzątaj sobie nim głowy.

W ogóle sama sytuacja, w której Ty siedzisz obok niego, a on uprawia sexting... Proszę Cię, szanuj siebie.
aljenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 12:31   #4
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Zwiazek na odleglosc ma tylko sens, kiedy znany jest termin wspolnego zamieszkania w jednej miejscowosci. On ten temat ucinal. Kazdy z was uklada sobie zycie po swojemu w dwoch osobnch miastach. To nie ma sensu.

Do tego on Cie zdradzil. Telefon nosi dalej przy sobie, czyli najprawdopodobniej dalej umila sobie czas z innymi kobietami. Tylko Ci sie wydaje, ze tak latwo by Ci bylo zapomniec i zaufac ponownie. Co to za problem przygruchac sobie nowe kolezanki do textingu?

Miej dla siebie troche szacunku. Jemu nie zalezy. Juz nawet Cie olewa i nie spotyka sie z Toba.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 13:27   #5
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

poprzednio mu powiedziałaś, że jeżeli jeszcze raz Cię skrzywdzi to odejdziesz - moim zdaniem powinnaś trzymać się tego postanowienia zwłaszcza, że przyszłości to ja dla nas nie widzę
absolutnie nie powinnaś rezygnować z możliwości rozwoju w większym mieście, on dla Ciebie nie zamierza rezygnować ze swojego życia - tu nie ma miejsca na kompromisy zwłaszcza w sytuacji gdy on od wielu miesięcy kombinuje coś na boku (i jakoś mi się nie chcę wierzyć, że przez tyle czasu to jest tylko komunikacji telefoniczna)
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 13:40   #6
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Cytat:
Napisane przez twentyfour Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny,

Potrzebuję świeżego spojrzenia na moją sytuację, bo zamotałam się już totalnie w tym, co czuję i jak jest. Miałam pisać na wątku rozstaniowym, ale wyszła z tego taka epopeja, że postanowiłam otworzyć osobny.

Ja mam 24 lata, on 25. Znamy się od gimnazjum, ale przez kilka lat na studiach nie mieliśmy kontaktu. Odnowił się zeszłej wiosny i po kilku miesiącach postanowiliśmy zostać parą, chociaż od początku wiedzieliśmy, że to będzie związek na odległość - ja po skończeniu studiów w lipcu pojechałam do Wrocławia szukać pracy, on został w naszym rodzinnym mieście.

Na początku oczywiście było super, dla mnie wszystko nowe, miasto, ludzie, praca, nasze cotygodniowe lub codwutygodniowe weekendowe spotkania to były w zasadzie dwudniowe randki. On znalazł pracę u nas, ja wkręciłam się w życie w większym mieście, znalazłam fajne mieszkanie, zaczęłam chodzić na siłownię, itd. Ogólnie zaaklimatyzowałam się.

Na początku ostrożnie, po pewnym czasie się zaangażowałam w ten związek. Jakoś na wiosnę poddałam temat, co on dalej o tym myśli, że na odległość tego kontaktu jest niestety niewiele, czy mamy jakieś szanse, żeby widywać się częściej.

Temat upadł, może było na to za wcześnie. W okresie wakacyjnym musiałam przerwać pracę i wrócić do domu ze względów zdrowotnych. Przez ponad 2 miesiące widywaliśmy się 3-4 razy w tygodniu, po jego pracy, i było naprawdę super.

Ale przyszła jesień, ja wyzdrowiałam, u nas w mieście dla mnie trudno o pracę, poza tym nie chcę mieszkać z rodzicami, nie lubię tego miasta, nie mam tu za bardzo możliwości rozwoju ani chociaż ciekawego spędzania czasu - wiedziałam, że chcę wracać do Wro.

I powiem Wam, że po tej dwumiesięcznej sielance było mega ciężko zacząć znów żyć na odległość. Po pierwsze, byłam już dużo mocniej zaangażowana niż rok wcześniej. Po drugie, po takim byciu blisko przez wakacje było dużo trudniej znów wyjechać. I znów widywanie się co tydzień lub dwa, życie na telefonie.

Niestety z naszych rozmów wynikało, że na razie nie widzimy opcji, żeby chociażby mieszkać w tym samym mieście. On ma pracę, chce zakładać na wiosnę własną firmę, wyrobił sobie kontakty w naszej okolicy. Ja z kolei lubię mieszkać w miejscu, gdzie mam jakieś możliwości. Znalazłam teraz też fajniejszą pracę.

Chciałam z nim być bliżej, poznać się też tak "na co dzień", nie tylko od święta, nie tylko jak oboje jesteśmy przygotowani na spotkanie i jest ono wyczekane. Czasem miałam wrażenie, że mimo ponad 15 miesięcy razem słabo go znam. On powiedział, że dopóki nie ma mi czego zaoferować, to nic z tego, na razie musi sam stanąć na nogi, usamodzielnić się, ale żadnych konkretów nie usłyszałam. Nie było żadnych planów w stylu: jak odłożę określoną sumę pieniędzy, utrzymam firmę przez rok, będę miał własne x, y czy z. Nie było do czego dążyć, żadnych wspólnych celów. To był pierwszy problem.

Drugi był taki, że pół roku temu mocno nadużył mojego zaufania - byliśmy na imprezie ze znajomymi i cały wieczór pisał smsy i uśmiechał się do telefonu. Zapytałam, z kim, odpowiedział, że z koleżanką ze studiów, której nie znam. Gdy wracaliśmy, na przystanku zauważyłam tylko fragment: "jutro wracam z Wrocławia, może przyjadę do ciebie do Katowic". Tej nocy sprawdziłam mu telefon i okazało się, że w trakcie naszego związku pisał smsy z 2 czy 3 dziewczynami, trochę taki sexting, co by z nimi zrobił, wysłali sobie kilka zdjęć. Byłam w szoku, popłakałam się rano i kazałam mu jechać do domu. On się tłumaczył, że to po alkoholu, że nigdy do niczego nie doszło, przepraszał mnie itd.

Po cichym tygodniu przyjechał, skruszony, ja byłam nadal w szoku, ale porozmawialiśmy już bardziej na spokojnie. Powiedziałam, że dam mu drugą szansę, ale że jeśli jeszcze raz zrobi coś takiego, to będzie definitywnie koniec, bo tego nie akceptuję i uważam za zdradę, a alkohol nie jest żadnym wytłumaczeniem. Obiecał mi, że skasuje te kontakty i że tak więcej nie zrobi.

Po tym zaczął nosić przy sobie telefon, nawet jak wychodził do łazienki, wiedziałam, że mi nie ufa i ja jemu też nie, chociaż próbowałam, ale w mojej głowie czasem pojawiały się natrętne myśli. Ale nie chciałam wpaść w obsesję.

Sprawa przycichła (chociaż może nie do końca w mojej głowie), minęło kilka miesięcy. Ostatnio jednak byliśmy na basenie, mieliśmy wspólną szafkę i coś mnie podkusiło, żeby sprawdzić jeszcze raz. No i znalazłam nieodebrane połączenia od tych dziewczyn, konkretnie dwóch. Były zapisane w kontaktach.

Wieczorem zrobiłam mu awanturę, powiedziałam, że mnie oszukiwał przez pół roku, na co on odparł, że nie rozmawia z nimi i to są tylko nieodebrane połączenia, bo one do niego dzwonią. Że wtedy mnie rzeczywiście skrzywdził, ale nie zrobiłby tego drugi raz.

Ja powiedziałam, że ze względu na ten brak zaufania i brak perspektyw to chyba nie ma sensu i że może lepiej się rozstać. On po namyśle powiedział, że też się męczy w tym związku i chociaż mnie kocha, to chyba już tak dłużej nie może.

Przez tydzień była cisza. Pojechał do siebie. Teraz wróciłam na 1 listopada do domu i chciałam się z nim zobaczyć, porozmawiać.
Rozmawialiśmy w sobotę, zaproponowałam spotkanie, ale on miał plany -pojechał ze znajomymi do kina. OK, umówiliśmy się na niedzielę. Zadzwonił koło 13, powiedział, że jedzie z mamą na groby, może się nie wyrobić, ale zadzwoni jak wróci i czy w razie czego jutro jestem (w sensie dziś). Nie zadzwonił. A ja nawet nie wiem, czy jest mi przykro... Czuję się po prostu olana.

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony kocham go, i zastanawiam się, czy ta decyzja o rozstaniu nie była zbyt pochopna i nieprzemyślana. Zamiast wyrzucać, chciałabym spróbować to naprawić. Z drugiej strony - nie bardzo wiem jak. Na zmniejszenie odległości nadal są marne szanse, może zimą moglibyśmy na 2 czy 3 miesiące zamieszkać razem, bo on ma sezonową pracę i mógłby się wtedy do mnie przeprowadzić - gdyby chciał. Ja o tych dziewczynach może potrafiłbym zapomnieć, bo rzeczywiście były to tylko nieodebrane połączenia, żadnych wychodzących, smsy były skasowane, więc nie wiem, ale chciałabym mu ponownie zaufać. Widzę to tylko w jeden sposób - musiałby usunąć i zablokować te kontakty (przy mnie), a potem zmienić numer. Wtedy jestem w stanie odciąć to grubą krechą i nie wracać do tego (mam nadzieję).

Ale już sama się pogubiłam. Nie wiem, czy nie postępuję głupio i co jest błędem, a co nie. Nie wiem, czy teraz on już sobie krzyżyk postawił na tym związku, chociaż jeszcze tydzień temu mówił, że mnie kocha, czy potrzebuje czasu, żeby to na spokojnie przetrawić, czy ma mnie gdzieś. Na razie postanowiłam się nie odzywać, nie będę się prosić o spotkanie. Tylko... kocham go i czuję, że nie zrobiliśmy wszystkiego, żeby to uratować. Że gdyby usiąść i szczerze porozmawiać, znalazłoby się jakieś wyjście. Jak to wygląda z zewnątrz?
Pogrubione: Autorko, Ty tak serio? Facet ma Ci powiedzieć, żebyś się odp..., albo kopulować na Twoich oczach z inną, abyś w końcu uznała, że naprawdę nie warto? Obsranych i podartych gaci się nie pierze i nie ceruje, tylko wyrzuca. Post Adrianny_8 - 100% racji.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-10-31 o 15:33
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 13:59   #7
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Znaczy ty jestes we wrocku a on sie spotyka z innymi pannami jak cie nie ma. Tak to widze. Nikt nie dzwoni przypadkiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-10-31, 14:00   #8
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Po pierwsze to tak, on uprawiał sexting i też zdradzał Cię, podejrzewam że na żywo również. Co więcej, nadal to robi - gdyby tak nie było, nie nosiłby telefonu uparcie przy sobie.

Po drugie, jemu na Tobie ani trochę nie zależy. Może najpierw, po tym jak pierwszy raz odkryłaś smsy, zrobiło mu się trochę żal i pomyślał, że dobrze Cię potrzymać dłużej przy sobie. Ale potem zaczęło go denerwować, że musi się tak kryć ze zdradami i stwierdził, że ostatecznie jesteś mu bardziej nie na rękę niż jakakolwiek korzyść. Więc Ciebie zbył. Liczył pewnie, że po tych nieodebranych połączeniach od dziewczyn sama dodasz 2 do 2 i odejdziesz i dasz mu spokój. Ale nie, Ty dalej dzwonisz i zawracasz gitarę, więc zbywa Cię jak może.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-31, 18:36   #9
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Kolejny wątek w stylu: rozstać się czy zostać?

Nie nie nie. Nie marnuj sobie życia. Zerwij z gnojkiem. Nic z tego nie będzie, on Cię zradzał i dalej będzie to robił. Do tego nie chce z Tobą zamieszkać. Dno a nie zwiazek.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-10-31 19:36:08


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:24.