Przyjazd Pana Młodego po Pannę Młodą- problem

[ebodenuan]

Mam pewien problem: ja i mój narzeczony jesteśmy z różnych miast, ślub będzie w mojej rodzinnej Jeleniej Górze. Stąd mój problem: ja i narzeczony przyjedziemy razem do mieszkania mojej mamy do Jeleniej kilka dni przed ślubem (bo mieszkamy razem, tylko że we Wrocławiu), oboje tam się będziemy szykować do ślubu i wesela. I tu pojawia się problem: narzeczony nie ma jak przyjechać po mnie do domu w którym sam jest- ale na tym mniej mi zależy. Najbardziej nie chciałabym żeby widział mnie w trakcie przygotowań, tzn chciałabym aby zobaczył mnie dopiero "w pełnej krasie" żeby efekt był większy. No ale jak mam to zrobić- zamknąć go w pokoju (mamy mieszkanie a nie dom, więc "nie wchodź na górę" nie zda egzaminu)? Macie jakiś pomysł jak to rozwiązać?

[scorpionec]

a nie masz jakiejs przyjaciólki, zaprzyjaźnionej sąsiadki gdzie mógłby sie przygotować??

a moze w miejscu gdzie bedzie przygotowywał się świadek albo rodzice pana mlodego??

[potoczanka]

Chyba już był na forum taki wątek niedawno poruszany

U nas jest taka sama sytuacja. Mieszkamy razem również we Wrocławiu, a ślub i wesele odbędzie się w moim rodzinnym mieście. Rozwiązań mam dwa. Albo poproszę, żeby TŻ ubrał się u mojej chrzestnej, której na dobrą sprawę zbyt dobrze nie zna...
A jeżeli nie, to nad salą weselną są pokoje dla gości, w czym pokój dla nowożeńców i tam też mógłby się przygotować

Albo tak jak wyżej Poproś koleżankę, przyjaciółkę, jakąś rodzinę, albo no bardzo zaprzyjaźnionych sąsiadów. Przecież nie będziesz ubierała się pół dnia. Oddeleguj TŻa na godzinkę, dwie i będziesz miała spokój

[ebodenuan]

Rozważam opcję z sąsiadami, bo moją sąsiadką jest moja ciocia, będzie u niej w tym czasie też moja druga ciocia i wujek. Dla mnie to świetne rozwiazanie: i tak pewnie przez jakieś 3 godziny będę u kosmetyczki, fryzjera i makijażystki, więc głównie chodzi o moment kiedy wrócę. Tylko że wiem ze dla mojeo Misia trochę krępujące może być ubieranie się i siedzenie w mieszkaniu mojej cioci, zamiast w moim, w którym czuje się jak we własnym domu...

[potoczanka]

rozumiem Cię mój Misiak też nie zna zbyt dobrze mojej rodzinki, ale dla tej chwili będzie musiał się poświęcić to przecież będzie tylko chwila a będa z nim jego rodzice pewnie to może nie będzie tak bardzo niezręcznie

[daget]

Mnie i moje Kochanie dzieli 400 km więc razem z rodzicami, bratem i swoją chrzestną zostają na czas weselnego zawrotu głowy zakwaterowani u mojej chrzestnej . Tym samym będzie "sprawowany nadzór" nad punktualnością wyjazdu, gdyż mój TŻ zawsze jest spózniony .