Włosowo-plotkowo - wszystko o naszych włosach

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

A tutaj w sumie masz ładne włosy; nie wyglądają na takie cienkie.

No bo zdjęcie w zbliżeniu ale widzialas już pewnie na kilku zdjęciach z oddalenia, jak to całościowo wygląda.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

U mnie (3a, porowatość średnia plus) wcale. Pogarszał efekt olejowania, użyty samodzielnie albo jako odżywka nawilżająca tworzył efekt jakby tłustego puchu, ogólnie zmniejszał definicję. Jednocześnie np. odżywkę nawilżającą Anwen znoszą świetnie, więc pojęcia nie mam, o co się tak rzucają do aloesu. Lepiej mi działał na twarz.

Celestine, zmiana koloru może nie tak drastyczna, ale bardzo mi się podoba!

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88514351]

Celestine, zmiana koloru może nie tak drastyczna, ale bardzo mi się podoba! [/QUOTE]

Dziękuję!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88514301]No bo zdjęcie w zbliżeniu ale widzialas już pewnie na kilku zdjęciach z oddalenia, jak to całościowo wygląda.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Tak, ale teraz widzę z bliska, że nie masz jakichś przerzedzonych włosów i kolor ładny, choć zmiana niewielka.

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88514351]U mnie (3a, porowatość średnia plus) wcale. Pogarszał efekt olejowania, użyty samodzielnie albo jako odżywka nawilżająca tworzył efekt jakby tłustego puchu, ogólnie zmniejszał definicję. Jednocześnie np. odżywkę nawilżającą Anwen znoszą świetnie, więc pojęcia nie mam, o co się tak rzucają do aloesu. Lepiej mi działał na twarz.

Celestine, zmiana koloru może nie tak drastyczna, ale bardzo mi się podoba! [/QUOTE]

To jest fajny skręt, ja chyba mam coś 2c i denerwuje mnie to niezmiernie.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

Tak, ale teraz widzę z bliska, że nie masz jakichś przerzedzonych włosów i kolor ładny, choć zmiana niewielka.

Dzięki. Bo przerzedzone nie są, chyba nie jest ich też jakoś bardzo mało, po prostu naprawdę są cieniutkie i bez objętości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez sublips

To jest fajny skręt, ja chyba mam coś 2c i denerwuje mnie to niezmiernie.

Noo nie narzekam na skręt, ma swój urok. Lubię to że jest raczej stabilny, nie zmienia się z wiekiem, długością ani hennowaniem.
Bardziej uciążliwa jest porowatość, one nawet po wyprostowaniu na bardzo wysokiej temperaturze nie zachowują się jak prawdziwe proste - mają jakby strukturę waty cukrowej. A rozczesanie na sucho sprawia, że zamieniają się w gigantyczną zupełnie bezkształtną chmurę. Przez to mają ogromną skłonność do plątania się i kołtunów, nie ma opcji że mogłabym je rozczesać samymi palcami. Za każdym razem 15 minut rozczesywania i mnóstwo ich wyłamuję, bo są cieniutkie. Jakby spojrzeć na wprost, to można mi poprzez nie zobaczyć pół głowy.

Ale mnie absolutnie zachwyca 2c i ogólnie wszelkie fale, małe i duże. A najbardziej fascynuje mnie zjawisko raczej chyba gładkich włosów, które można wystylizować bez temperatury na prawie proste, a można też wycisnąć prawie że 3a. Jedna laska się tym chwaliła na Curly Girls Polska i do dziś nie jestem pewna czy jej wierzę, że to możliwe.

W ogóle to podoba mi się Hair Food Macadamia! Przypadkiem zostawiłam go sobie na głowie na 10 godzin, zanim umyłam, bo zalatana byłam. Zwykle po przetrzymaniu odżywki mam tłusty przyklap nawet jak potem wjeżdża szampon, a tu proszę, ładna definicja. Akurat jak się poddałam, bo nie mam lepszej rady na obecną aurę niż olać i przeczekać.

[sublips]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88514522]Noo nie narzekam na skręt, ma swój urok. Lubię to że jest raczej stabilny, nie zmienia się z wiekiem, długością ani hennowaniem.
Bardziej uciążliwa jest porowatość, one nawet po wyprostowaniu na bardzo wysokiej temperaturze nie zachowują się jak prawdziwe proste - mają jakby strukturę waty cukrowej. A rozczesanie na sucho sprawia, że zamieniają się w gigantyczną zupełnie bezkształtną chmurę. Przez to mają ogromną skłonność do plątania się i kołtunów, nie ma opcji że mogłabym je rozczesać samymi palcami. Za każdym razem 15 minut rozczesywania i mnóstwo ich wyłamuję, bo są cieniutkie. Jakby spojrzeć na wprost, to można mi poprzez nie zobaczyć pół głowy.

Ale mnie absolutnie zachwyca 2c i ogólnie wszelkie fale, małe i duże. A najbardziej fascynuje mnie zjawisko raczej chyba gładkich włosów, które można wystylizować bez temperatury na prawie proste, a można też wycisnąć prawie że 3a. Jedna laska się tym chwaliła na Curly Girls Polska i do dziś nie jestem pewna czy jej wierzę, że to możliwe.

W ogóle to podoba mi się Hair Food Macadamia! Przypadkiem zostawiłam go sobie na głowie na 10 godzin, zanim umyłam, bo zalatana byłam. Zwykle po przetrzymaniu odżywki mam tłusty przyklap nawet jak potem wjeżdża szampon, a tu proszę, ładna definicja. Akurat jak się poddałam, bo nie mam lepszej rady na obecną aurę niż olać i przeczekać.[/QUOTE]
A może kupię, choć ja średnio lubię Hair Food, ale ten akurat to chyba bardziej emolient?

Ale właśnie zdefiniowany skręt jest bardzo fajny i takie włosy są ładne, więc w sumie to nie ma potrzeby ich prostować, chyba że w takiej sytuacji, jak się chce poczuć jakąś odmianę; ja się wstydzę już wstawiać w ogóle zdjęcia swoich włosów na wizaż, ale u mnie to jest właśnie takie nie wiadomo co. Jak rano wstanę, to mam włosy we wszystkie strony świata. I rozważam, czy iść na keratynowe prostowanie, czy nadal próbować wydobywać skręt. Bo jak widzę zdjęcia kobiet, które dociążają takie mocno falowane włosy, to zazwyczaj wygląda to jak puch właśnie. I najlepsze metamorfozy włosowe widzę, jak dziewczyna, która traktowała włosy jak proste, zaczyna je traktować jako kręcone, tylko u mnie to coś nie działa.

[natalia_t]

Napisane przez sublips

A może kupię, choć ja średnio lubię Hair Food, ale ten akurat to chyba bardziej emolient?

Ale właśnie zdefiniowany skręt jest bardzo fajny i takie włosy są ładne, więc w sumie to nie ma potrzeby ich prostować, chyba że w takiej sytuacji, jak się chce poczuć jakąś odmianę; ja się wstydzę już wstawiać w ogóle zdjęcia swoich włosów na wizaż, ale u mnie to jest właśnie takie nie wiadomo co. Jak rano wstanę, to mam włosy we wszystkie strony świata. I rozważam, czy iść na keratynowe prostowanie, czy nadal próbować wydobywać skręt. Bo jak widzę zdjęcia kobiet, które dociążają takie mocno falowane włosy, to zazwyczaj wygląda to jak puch właśnie. I najlepsze metamorfozy włosowe widzę, jak dziewczyna, która traktowała włosy jak proste, zaczyna je traktować jako kręcone, tylko u mnie to coś nie działa.

Macadamia i goji to ponoć emolienty, ale dla mnie wciąż są za bardzo humektantowe.
Cienkie i falowane włosy same się nie zdefiniują, potrzebują naprawdę dużej troski. Niedawno na jakimś kanale fryzjerskim usłyszałam, że włosy kręcone są grube i miałam niezłego mindfucka, ale po przemyśleniu to faktycznie jeśli kręcone włosy są grube to dużo łatwiej je zdefiniować, czasami nawet definiują się same, i przez to od razu widać że są kręcone. Cienkie falowane lub kręcone nie mają takiej mocy, są za bardzo fruwające, nawet jeśli jakiś kosmyk zbije się w lok to zaraz rozwali go kropla pary wodnej albo podmuch skrzydła motyla i zostają mianowane suchymi, zniszczonymi, puszącymi się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[frogface]

Kiedyś pisałam tu, że mam bardzo zniszczone końcówki. Zaczęłam bardzo pilnować regularnego nakładania serum silikonowego na końce i jest już lepiej.

Ale mam problem ze spuszonymi włosami. Wczoraj naolejowałam włosy olejem z pestek moreli na podkład z żelu aloesowego Holika Holika. Trzymałam tak godzinę pod czepkiem. Potem zemulogowałam to Kallosem Color. Umyłam skórę głowy szamponem bez sls z Only Bio. Na koniec znowu nałożyłam Kallos Color. I po tym wszystkim mam bardzo spuszone włosy. Umyłam głowę wczoraj wieczorem (nie spałam w mokrych jakby co) i dzisiaj są dalej spuszone. W sumie to problem z puszeniem się jest zawsze. Może tylko przez kilka pierwszych myć od zaczęcia zabawy z włosingiem udało mi się dociążyć włosy. A bawię się tak około 3 miesięcy. Dzisiaj moje włosy wyglądają jak niedociążąne, spuszone gówno. Nic tylko wziąć prostownicę i je wygładzić. I chyba tak się stanie.

Ja nie wiem, co robię źle. Naprawdę.

Kiedyś myślałam, że moje włosy chcą się kręcić, ale za każdym razem wychodziły mi jakieś pogniecione fale takie drobne strąki jak u bezdomnego, więc dałam sobie spokój z tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez frogface

Kiedyś pisałam tu, że mam bardzo zniszczone końcówki. Zaczęłam bardzo pilnować regularnego nakładania serum silikonowego na końce i jest już lepiej.

Ale mam problem ze spuszonymi włosami. Wczoraj naolejowałam włosy olejem z pestek moreli na podkład z żelu aloesowego Holika Holika. Trzymałam tak godzinę pod czepkiem. Potem zemulogowałam to Kallosem Color. Umyłam skórę głowy szamponem bez sls z Only Bio. Na koniec znowu nałożyłam Kallos Color. I po tym wszystkim mam bardzo spuszone włosy. Umyłam głowę wczoraj wieczorem (nie spałam w mokrych jakby co) i dzisiaj są dalej spuszone. W sumie to problem z puszeniem się jest zawsze. Może tylko przez kilka pierwszych myć od zaczęcia zabawy z włosingiem udało mi się dociążyć włosy. A bawię się tak około 3 miesięcy. Dzisiaj moje włosy wyglądają jak niedociążąne, spuszone gówno. Nic tylko wziąć prostownicę i je wygładzić. I chyba tak się stanie.

Ja nie wiem, co robię źle. Naprawdę.

Kiedyś myślałam, że moje włosy chcą się kręcić, ale za każdym razem wychodziły mi jakieś pogniecione fale takie drobne strąki jak u bezdomnego, więc dałam sobie spokój z tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeśli masz problem z puchem, to daruj sobie aloes pod olej, może nawet w ogóle daruj sobie aloes. Osobiście najbardziej lubię olejowanie na po prostu mokre włosy, są po tym i nawilżone, i wygładzone. Ja bym twoim dorzuciła protein i wygładziła czymś innym niż te nieszczęsne kallosy, fajne emolienty ma np. odżywka Gift of Nature "do włosów pięknych, ale suchych" czy coś takiego. A ostatnio lubię się z wspomnianym wcześniej hair foodem macadamia, ładnie wygładza, chociaż teoretycznie ma odrobinę kokosa i glicerynę.

[Hvid]

Mam bardzo kręcone, długie za pas włosy. Przez długi czas używałam wyłącznie produktów firmy Rahua, od szamponu po maski i odżywki. Tylko olejek do włosów miałam z l'occitane, ten mocno regenerujący. I w sumie nie zobaczyłam jakiejś zmiany w moich włosach na WOW. Już tak wokół nich nie skaczę, zresztą, kiedy są rozpuszczone to mają tendencję do wplątywania się w różne dziwne rzeczy, na przykład kiedyś w sklepie jakiejś pani pod pachę się wcisnęły i było dużo śmiechu. Noszę wysoko upięty kok i od dłuższego czasu myślę o ich obcięciu. Niestety, za każdym razem, kiedy je wymyję, wymaseczkuję, naolejuję, wysuszę (zimą suszą się kilka ładnych godzin), to tak ładnie te loki wyglądają że robi mi się ich żal

Czeszę tylko palcami, najpierw pomaga mi w tym maseczka, następnie raz jeszcze, już po wypłukaniu i nałożeniu olejku. Ale nie codziennie. Tylko po myciu, a zimą tak dwa razy na tydzień to robię. Latem przy upałach codziennie myję, wtedy jest oczywiście o wiele łatwiej je rozplątać. Ogólnie trochę mi już przeszło włosomaniactwo, są jakie są.

[frogface]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88537594]Jeśli masz problem z puchem, to daruj sobie aloes pod olej, może nawet w ogóle daruj sobie aloes. Osobiście najbardziej lubię olejowanie na po prostu mokre włosy, są po tym i nawilżone, i wygładzone. Ja bym twoim dorzuciła protein i wygładziła czymś innym niż te nieszczęsne kallosy, fajne emolienty ma np. odżywka Gift of Nature "do włosów pięknych, ale suchych" czy coś takiego. A ostatnio lubię się z wspomnianym wcześniej hair foodem macadamia, ładnie wygładza, chociaż teoretycznie ma odrobinę kokosa i glicerynę.[/QUOTE]A to nie wiedziałam, że ten aloes robi mi gorzej niż lepiej.

Ostatnie mycie to były proteiny na pierwsze O (Proteinowa Orchidea z Anwen). Co ile powinno się dawać proteiny? Ja myję głowę dwa razy w tygodniu, a proteiny daję co trzecie mycie.

Te Kallosy są takie sobie?

Z Hair Foodów miałam kiedyś bananową maskę, macadamia jeszcze nie miałam, więc spróbuję.

Tej Gift of Nature też spróbuję, widzę nawet, że jest na promocji w Rossmannie, więc mam farta, haha...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez frogface

Ale mam problem ze spuszonymi włosami. Wczoraj naolejowałam włosy olejem z pestek moreli na podkład z żelu aloesowego Holika Holika. Trzymałam tak godzinę pod czepkiem. Potem zemulogowałam to Kallosem Color. Umyłam skórę głowy szamponem bez sls z Only Bio. Na koniec znowu nałożyłam Kallos Color. I po tym wszystkim mam bardzo spuszone włosy. Umyłam głowę wczoraj wieczorem (nie spałam w mokrych jakby co) i dzisiaj są dalej spuszone. W sumie to problem z puszeniem się jest zawsze. Może tylko przez kilka pierwszych myć od zaczęcia zabawy z włosingiem udało mi się dociążyć włosy. A bawię się tak około 3 miesięcy. Dzisiaj moje włosy wyglądają jak niedociążąne, spuszone gówno. Nic tylko wziąć prostownicę i je wygładzić. I chyba tak się stanie.

Ja nie wiem, co robię źle. Naprawdę.

Kiedyś myślałam, że moje włosy chcą się kręcić, ale za każdym razem wychodziły mi jakieś pogniecione fale takie drobne strąki jak u bezdomnego, więc dałam sobie spokój z tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Możliwe, że nic nie robisz źle, a Twoje włosy mają po prostu taką strukturę i pielęgnacją wiele nie zdziałasz. Jednak prostownica to też nie jest dobre rozwiązanie, zwłaszcza że piszesz o zniszczonych końcówkach.
Z rozwiązań pielęgnacyjnych, które możesz przetestować poza olejami: serie kosmetyków wygładzających/anti-frizz, dodatek mąki ziemniaczanej do masek, silikonowe sera, jonizacja (suszarki, szczotki), kwaśne płukanki, kombinowanie z balansem nawilżacze-emolienty.
Jeśli nic z tego nie pomoże, nie będziesz widzieć różnicy w zależności od pory roku/wilgotności powietrza, to pozostają metody stylizacyjne czyli począwszy od suszenia na szczotkę po zabiegi typu keratynowe prostowanie, tzw zabiegi odmładzające, może olaplex (nie znam doświadczeń z tym zabiegiem pod kątem puszenia się, ale m.in. to obiecuje).

Ja miałam kiedyś mocno nasilony problem z puchem i różnicę pomiędzy wierzchnimi i dolnymi pasmami włosów taką jak na zdjęciu. U mnie niestety pielęgnacja nic nie robiła, dopiero keratynowe prostowanie, ale rozumiem, że nie każdy chce mieć tak wygładzone włosy.

Zaś co do protein, to średnia to mniej więcej raz na tydzień. Sama musisz ustalić, jakie proteiny i jak często Twoje włosy lubią. I pamiętaj, że za dużo protein = suche włosy = więcej puchu.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Hvid

Mam bardzo kręcone, długie za pas włosy. Przez długi czas używałam wyłącznie produktów firmy Rahua, od szamponu po maski i odżywki. Tylko olejek do włosów miałam z l'occitane, ten mocno regenerujący. I w sumie nie zobaczyłam jakiejś zmiany w moich włosach na WOW. Już tak wokół nich nie skaczę, zresztą, kiedy są rozpuszczone to mają tendencję do wplątywania się w różne dziwne rzeczy, na przykład kiedyś w sklepie jakiejś pani pod pachę się wcisnęły i było dużo śmiechu. Noszę wysoko upięty kok i od dłuższego czasu myślę o ich obcięciu. Niestety, za każdym razem, kiedy je wymyję, wymaseczkuję, naolejuję, wysuszę (zimą suszą się kilka ładnych godzin), to tak ładnie te loki wyglądają że robi mi się ich żal

Dżizas, to się dzieje za k a ż d y m cholernym razem, kiedy mój facet chociaż pomyśli o objęciu mnie. Śmiech był może pierwszych piętnaście razy, ale słowo daję, że dziad mnie w końcu oskalpuje.

Napisane przez frogface

A to nie wiedziałam, że ten aloes robi mi gorzej niż lepiej.

Ostatnie mycie to były proteiny na pierwsze O (Proteinowa Orchidea z Anwen). Co ile powinno się dawać proteiny? Ja myję głowę dwa razy w tygodniu, a proteiny daję co trzecie mycie.

Te Kallosy są takie sobie?

Z Hair Foodów miałam kiedyś bananową maskę, macadamia jeszcze nie miałam, więc spróbuję.

Tej Gift of Nature też spróbuję, widzę nawet, że jest na promocji w Rossmannie, więc mam farta, haha...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Noo z tym aloesem to tak myślałam, że łohoho jakie super nawilżenie, dobroczynnych właściwości więcej, niż u mnie włosów na głowie, a ostatecznie wyszło słabo. Może akurat nie potrzebuję aż tyle nawilżenia. Też miałam bananowego hair fooda, sprawował się neutralnie, macadamia leży mi trochę bardziej jeśli chodzi o wygładzenie.
Proteiny to już nawet nie wiem, daję jak mam kaprys akurat, ale wychodzi jakoś tak jak u ciebie. Wiadomo, nie można przesadzić, bo przeproteinowanie jest fatalne, ale na razie nie osiągnęłam limitu.
Te Kallosy to są po prostu jakby puste, tzn. chyba bardziej nadają się na bazy pod jakieś dodatki. Ludzie na grupie stworzyli wokół nich taki mit, że powodują wzmożone wypadanie u niektórych, no ale wiemy jak jest z grupami.

Ogólnie to twoje włosy bardzo mi przypominają włosy Rachel z kanału Rachel and Jun. Nie tylko kolorem, ale i strukturą, też ma takie trochę jakby chcące się falować, ale tak całkiem to nie, ze skłonnością do puszenia. Ona zrobiła sobie permanentne prostowanie w Japonii i tu trochę opowiada o skutkach: https://www.youtube.com/watch?v=g3J8QHYeaRc
a tutaj obecnie: https://www.youtube.com/watch?v=qUMU1QI-7ow
Faktycznie pamiętam że miała puch wcześniej, ale nie robi tego prostowania już parę lat i teraz utrzymuje ładnie wygładzone. Tylko szkoda, że sponsoruje ją Function of Beauty, więc nie dowiemy się prawdy, eh.

Może tak jak mówi chimay, jeśli nic innego nie pomoże, to keratynowe prostowanie coś by zdziałało. Na pewno szkoda takich włosów na prostownicę.

[Hvid]

SoFanny - Jakieś półtora roku temu wpadłam w szał, bo skorzystałam z rady Agnieszki z kanału www.włosy i wymyłam je sobie nad wanną, z pochyloną głową, czyli dałam je do przodu przez twarz. Tak mi się splątały, że nawet Rahua nie pomagało. Nie szło rozplątać, a doświadczenie w rozplątywaniu mam, palce już same wiedzą, jak mają się poruszać. Więc wzięłam nożyczki i ze 20 centymetrów obcięłam. Potem już więcej tak włosów nie myłam, ale może znowu mi się tak kiedyś splączą, wpadnę w szał i tym razem do fryzjera pobiegnę.

Ogólnie zimą mam tak, że dzień mycia włosów zaczyna się od: "dzisiaj znowu te włosy, może jutro bym to zrobiła, dzisiaj tak mi się nie chce z nimi bawić. No ale nie, dzisiaj trzeba, jutro już nie będę musiała, będzie parę dni spokoju." Leniwa się zrobiłam.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Hvid

SoFanny - Jakieś półtora roku temu wpadłam w szał, bo skorzystałam z rady Agnieszki z kanału www.włosy i wymyłam je sobie nad wanną, z pochyloną głową, czyli dałam je do przodu przez twarz. Tak mi się splątały, że nawet Rahua nie pomagało. Nie szło rozplątać, a doświadczenie w rozplątywaniu mam, palce już same wiedzą, jak mają się poruszać. Więc wzięłam nożyczki i ze 20 centymetrów obcięłam. Potem już więcej tak włosów nie myłam, ale może znowu mi się tak kiedyś splączą, wpadnę w szał i tym razem do fryzjera pobiegnę.

Ogólnie zimą mam tak, że dzień mycia włosów zaczyna się od: "dzisiaj znowu te włosy, może jutro bym to zrobiła, dzisiaj tak mi się nie chce z nimi bawić. No ale nie, dzisiaj trzeba, jutro już nie będę musiała, będzie parę dni spokoju." Leniwa się zrobiłam.

20 centymetrów!
Ja zawsze myję z włosami przerzuconymi przed twarz. A mam dość wysoką porowatość i bardzo bardzo mocno plączące się włosy, tak bardzo, że nie ma opcji, że mogłabym je rozplątywać palcami - praktycznie się filcują. Ale grzebieniem to jednak 15-20 minut i zrobione. Wydaje mi się, że spokojnie bym ci je wtedy rozczesała grzebieniem.

A co do dnia mycia włosów, to mam podobnie. Rano - później, nie mam czasu siedzieć godzinę z suszarką. Wieczorem - ee już późno, nie opłaca się, bo i tak zaraz się położę i efekt się popsuje.

[chimay]

Napisane przez Hvid

SoFanny - Jakieś półtora roku temu wpadłam w szał, bo skorzystałam z rady Agnieszki z kanału www.włosy i wymyłam je sobie nad wanną, z pochyloną głową, czyli dałam je do przodu przez twarz. Tak mi się splątały, że nawet Rahua nie pomagało. Nie szło rozplątać, a doświadczenie w rozplątywaniu mam, palce już same wiedzą, jak mają się poruszać. Więc wzięłam nożyczki i ze 20 centymetrów obcięłam. Potem już więcej tak włosów nie myłam, ale może znowu mi się tak kiedyś splączą, wpadnę w szał i tym razem do fryzjera pobiegnę.

Przypuszczam, że to kwestia przyzwyczajenia włosów do kierunku mycia. Moje się prawie nie plączą, ale jak je jeszcze mając długie czasem musiałam umyć nad wanną, to też potem gorzej się rozczesywały. O tym samym piszą osoby, które regularnie myją na strusia, a z jakigoś powodu raz umyją na stojąco.

[sublips]

Napisane przez chimay

Możliwe, że nic nie robisz źle, a Twoje włosy mają po prostu taką strukturę i pielęgnacją wiele nie zdziałasz. Jednak prostownica to też nie jest dobre rozwiązanie, zwłaszcza że piszesz o zniszczonych końcówkach.
Z rozwiązań pielęgnacyjnych, które możesz przetestować poza olejami: serie kosmetyków wygładzających/anti-frizz, dodatek mąki ziemniaczanej do masek, silikonowe sera, jonizacja (suszarki, szczotki), kwaśne płukanki, kombinowanie z balansem nawilżacze-emolienty.
Jeśli nic z tego nie pomoże, nie będziesz widzieć różnicy w zależności od pory roku/wilgotności powietrza, to pozostają metody stylizacyjne czyli począwszy od suszenia na szczotkę po zabiegi typu keratynowe prostowanie, tzw zabiegi odmładzające, może olaplex (nie znam doświadczeń z tym zabiegiem pod kątem puszenia się, ale m.in. to obiecuje).

Ja miałam kiedyś mocno nasilony problem z puchem i różnicę pomiędzy wierzchnimi i dolnymi pasmami włosów taką jak na zdjęciu. U mnie niestety pielęgnacja nic nie robiła, dopiero keratynowe prostowanie, ale rozumiem, że nie każdy chce mieć tak wygładzone włosy.

Zaś co do protein, to średnia to mniej więcej raz na tydzień. Sama musisz ustalić, jakie proteiny i jak często Twoje włosy lubią. I pamiętaj, że za dużo protein = suche włosy = więcej puchu.

O, w sumie moje po myciu bez niczego to wyglądałyby jak po prawej, choć byłyby mniej proste, a jak dociążę, to minimalnie przypominają te po lewej.

No ja rozważam keratynowe prostowanie, ale jestem zła, że zabija mi to objętość.

Próbuję nadal wydobyć skręt, ale zazwyczaj wyglądam tak, jakbym zapomniała się uczesać; "śmieszne", że moje włosy dociążone itd. mają żenującą objętość, za to jak wydobywam skręt, to wyglądam jak Hagrid.

[frogface]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88537713]Noo z tym aloesem to tak myślałam, że łohoho jakie super nawilżenie, dobroczynnych właściwości więcej, niż u mnie włosów na głowie, a ostatecznie wyszło słabo. Może akurat nie potrzebuję aż tyle nawilżenia. Też miałam bananowego hair fooda, sprawował się neutralnie, macadamia leży mi trochę bardziej jeśli chodzi o wygładzenie.
Proteiny to już nawet nie wiem, daję jak mam kaprys akurat, ale wychodzi jakoś tak jak u ciebie. Wiadomo, nie można przesadzić, bo przeproteinowanie jest fatalne, ale na razie nie osiągnęłam limitu.
Te Kallosy to są po prostu jakby puste, tzn. chyba bardziej nadają się na bazy pod jakieś dodatki. Ludzie na grupie stworzyli wokół nich taki mit, że powodują wzmożone wypadanie u niektórych, no ale wiemy jak jest z grupami.

Ogólnie to twoje włosy bardzo mi przypominają włosy Rachel z kanału Rachel and Jun. Nie tylko kolorem, ale i strukturą, też ma takie trochę jakby chcące się falować, ale tak całkiem to nie, ze skłonnością do puszenia. Ona zrobiła sobie permanentne prostowanie w Japonii i tu trochę opowiada o skutkach: https://www.youtube.com/watch?v=g3J8QHYeaRc
a tutaj obecnie: https://www.youtube.com/watch?v=qUMU1QI-7ow
Faktycznie pamiętam że miała puch wcześniej, ale nie robi tego prostowania już parę lat i teraz utrzymuje ładnie wygładzone. Tylko szkoda, że sponsoruje ją Function of Beauty, więc nie dowiemy się prawdy, eh.

Może tak jak mówi chimay, jeśli nic innego nie pomoże, to keratynowe prostowanie coś by zdziałało. Na pewno szkoda takich włosów na prostownicę.[/QUOTE]

Ja na całe szczęście nie zauważyłam żadnego wypadania po Kallosach. Ogólnie nie mam raczej problemów z wypadaniem, a od kiedy zaczęłam suplementować witaminy z grupy B, to przy myciu wypada mi taki kłaczek wielkości złotówki, a włosy mam do pasa, więc wypada bardzo mało.

Kanał na pewno obczaję.

Zrobiłabym zdjęcie i wysłała, żebyście zrobiły ten puch, ale coś słabo widać to na zdjęciu i nie wygląda tak tragicznie jak w lustrze. xd



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hvid]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88537745] 20 centymetrów!
Ja zawsze myję z włosami przerzuconymi przed twarz. A mam dość wysoką porowatość i bardzo bardzo mocno plączące się włosy, tak bardzo, że nie ma opcji, że mogłabym je rozplątywać palcami - praktycznie się filcują. Ale grzebieniem to jednak 15-20 minut i zrobione. Wydaje mi się, że spokojnie bym ci je wtedy rozczesała grzebieniem.

A co do dnia mycia włosów, to mam podobnie. Rano - później, nie mam czasu siedzieć godzinę z suszarką. Wieczorem - ee już późno, nie opłaca się, bo i tak zaraz się położę i efekt się popsuje. [/QUOTE]
Moje muszą "iść po plecach", wtedy mniej się plączą podczas mycia. Szampon Rahua się prawie wcale nie pieni, co też pomaga. Przy metodzie rozplątywania palcami o wiele mniej włosów mi w rękach zostaje, na tę długość jest tego naprawdę mało. Jak palce trafią na splątane włosy, to nie ciągnę włosów w dół, tylko delikatnie wyciągam po kawałeczku z tej plątaniny, do góry. Ciągnięcie w dół powodowało, że jeszcze bardziej się te supełki i węzełki ze sobą splątywały. Kiedyś zajmowało mi to więcej czasu, teraz ręce bardziej sprawne, już przyzwyczajone do takich zabiegów. Od czasu do czasu korzystam z elektrycznej szczotki Remington, jednak nie rozczesuje ona aż tak delikatnie jak palce. Kwestia przyzwyczajenia.

[natalia_t]

Napisane przez frogface

Kiedyś pisałam tu, że mam bardzo zniszczone końcówki. Zaczęłam bardzo pilnować regularnego nakładania serum silikonowego na końce i jest już lepiej.

Ale mam problem ze spuszonymi włosami. Wczoraj naolejowałam włosy olejem z pestek moreli na podkład z żelu aloesowego Holika Holika. Trzymałam tak godzinę pod czepkiem. Potem zemulogowałam to Kallosem Color. Umyłam skórę głowy szamponem bez sls z Only Bio. Na koniec znowu nałożyłam Kallos Color. I po tym wszystkim mam bardzo spuszone włosy. Umyłam głowę wczoraj wieczorem (nie spałam w mokrych jakby co) i dzisiaj są dalej spuszone. W sumie to problem z puszeniem się jest zawsze. Może tylko przez kilka pierwszych myć od zaczęcia zabawy z włosingiem udało mi się dociążyć włosy. A bawię się tak około 3 miesięcy. Dzisiaj moje włosy wyglądają jak niedociążąne, spuszone gówno. Nic tylko wziąć prostownicę i je wygładzić. I chyba tak się stanie.

Ja nie wiem, co robię źle. Naprawdę.

Kiedyś myślałam, że moje włosy chcą się kręcić, ale za każdym razem wychodziły mi jakieś pogniecione fale takie drobne strąki jak u bezdomnego, więc dałam sobie spokój z tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeśli są spuszone, to na pewno chcą się kręcić. 3 miesiące świadomej pielęgnacji to malutko, o wiele za krótko żeby znaleźć ulubione oleje, proteiny i nawilżacze. U mnie to zajęło około 100 myć, więc prawie rok.
Być może u ciebie jest tak jak u mnie, że włosy nie potrzebują i nie tolerują humektantów pod żadną postacią, że łatwo je przenawilżyć. Na razie odstaw jakiekolwiek humektanty, często to one są przyczyną efektu waty na głowie.
Próbowałaś oleju lnianego? Przy takich problematycznych włosach najlepiej zacząć od olejowania na sucho właśnie olejem lnianym. Pestki moreli, brzoskwini, śliwki, migdały i inne orzechowe najlepiej na razie zostaw. U mnie robią prawdziwą masakrę na włosach.
Polecam spróbować oleju lnianego, a z protein keratynę i jedwab.
Jakiego stylizatora używasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Napisane przez frogface

A to nie wiedziałam, że ten aloes robi mi gorzej niż lepiej.

Ostatnie mycie to były proteiny na pierwsze O (Proteinowa Orchidea z Anwen). Co ile powinno się dawać proteiny? Ja myję głowę dwa razy w tygodniu, a proteiny daję co trzecie mycie.

Te Kallosy są takie sobie?

Z Hair Foodów miałam kiedyś bananową maskę, macadamia jeszcze nie miałam, więc spróbuję.

Tej Gift of Nature też spróbuję, widzę nawet, że jest na promocji w Rossmannie, więc mam farta, haha...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Spróbuj dać proteiny dwa razy pod rząd i zobaczysz jaki to da efekt. Jeśli teraz masz przenawilżone włosy, to może być dobrze. Ja daję przy każdym myciu na pół godziny pod czepek, jak widzę że za bardzo sztywnieją to odpuszczam proteiny na jedno mycie, ale bardzo rzadko to się zdarza.
Z tymi hairfoodami to lepiej uważać, są bardzo nawilżające.
W tej gift of nature gliceryna wysoko, olej z czarnuszki, może zrobić kuku wysokoporowatym.
Gdzie mogę zobaczyć zdjęcie twoich włosów? Bo jak czytam jak ci nic nie działa to zastanawiam się, czy nie jesteśmy "włosowymi bliźniaczkami"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hvid]

Tak szczerze to ja się od Afroamerykanek w końcu zaczęłam uczyć, chociaż nie mam takiego afro jak one. Jedna z nich właśnie opowiadała, że palcami rozczesuje, tylko po myciu, i mnie wtedy olśniło. Dopóki mnie TŻ rozczesywał szczotką to już wolałam nie patrzeć na to, ile włosów przy okazji na szczotce zostawało. I przy okazji było sporo bólu.
Najlepszym dla mnie olejkiem jest obecnie dla mnie niedostępny Shiseido Tsubaki Oil. On nie obłtuszczał włosów a sprawiał, że przez długi czas się nie plątały. No ale niestety, Japończycy z uwagi na jego skład nie pozwalają na jego transport samolotem, więc japanstore wycofał go z oferty. Rahua ma swojej ofercie olejek, ale już bez przesady, nie wydam ponad 600 złotych na olejek, choćby nie wiem, jaki był cudowny.

[chimay]

Napisane przez frogface

Zrobiłabym zdjęcie i wysłała, żebyście zrobiły ten puch, ale coś słabo widać to na zdjęciu i nie wygląda tak tragicznie jak w lustrze. xd



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zrób zdjęcie, żebyśmy wiedziały, o jakich włosach w ogóle mowa. Bo możliwe, że Twoje włosy mają potencjał do kręcenia się jak pisze natalia, ale równie dobrze może to być taki przypadek jak mój, gdzie też radzono mi pielęgnację dla kręconowłosych z racji na ten puch, podczas gdy moje włosy są proste i sztywne i tylko ich niewielka część ma tendencję do patologicznej, spiralnej struktury. To jednak nijak się ma do całości włosów jako takich, bo ani kręcona ani nawet falowana nie jestem.
U mnie to wyglądało tak jak na dole. Po lewej w wersji najgorszej zaraz po myciu, po prawej w tym prostokącie tworzył mi się puch, raz większy, raz mniejszy.

[sublips]

Napisane przez natalia_t

Jeśli są spuszone, to na pewno chcą się kręcić. 3 miesiące świadomej pielęgnacji to malutko, o wiele za krótko żeby znaleźć ulubione oleje, proteiny i nawilżacze. U mnie to zajęło około 100 myć, więc prawie rok.
Być może u ciebie jest tak jak u mnie, że włosy nie potrzebują i nie tolerują humektantów pod żadną postacią, że łatwo je przenawilżyć. Na razie odstaw jakiekolwiek humektanty, często to one są przyczyną efektu waty na głowie.
Próbowałaś oleju lnianego? Przy takich problematycznych włosach najlepiej zacząć od olejowania na sucho właśnie olejem lnianym. Pestki moreli, brzoskwini, śliwki, migdały i inne orzechowe najlepiej na razie zostaw. U mnie robią prawdziwą masakrę na włosach.
Polecam spróbować oleju lnianego, a z protein keratynę i jedwab.
Jakiego stylizatora używasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Spróbuj dać proteiny dwa razy pod rząd i zobaczysz jaki to da efekt. Jeśli teraz masz przenawilżone włosy, to może być dobrze. Ja daję przy każdym myciu na pół godziny pod czepek, jak widzę że za bardzo sztywnieją to odpuszczam proteiny na jedno mycie, ale bardzo rzadko to się zdarza.
Z tymi hairfoodami to lepiej uważać, są bardzo nawilżające.
W tej gift of nature gliceryna wysoko, olej z czarnuszki, może zrobić kuku wysokoporowatym.
Gdzie mogę zobaczyć zdjęcie twoich włosów? Bo jak czytam jak ci nic nie działa to zastanawiam się, czy nie jesteśmy "włosowymi bliźniaczkami"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Naprawdę Ci to zajęło aż 100 myć ?

A mam pytanie - jak stylizujesz włosy, to na mokro czy sucho? Po prostu je ugniatasz?
Suszysz na dyfuzorze (mnie się wtedy plączą)?

[login_nick]

Jakie nosisz gumki do włosów? o.O I w ogóle czy nosisz kitka?

[natalia_t]

Napisane przez sublips

Naprawdę Ci to zajęło aż 100 myć ?

A mam pytanie - jak stylizujesz włosy, to na mokro czy sucho? Po prostu je ugniatasz?
Suszysz na dyfuzorze (mnie się wtedy plączą)?

Około 100. Przetestowałam olej lniany, konopny, makowy, pestki róży, maliny, makadamia i te oleje ze mną zostały. Poza tym były jeszcze migdałowy, pestki moreli, orzeszki ziemne, sezamowy, orzech włoski, oliwa, rzepakowy, słonecznikowy, shea, kakao. Każdego oleju trzeba było użyć kilka razy, żeby stwierdzić jaki daje efekt i żeby w końcu przeanalizować jakie kwasy tłuszczowe mi służą a jakie nie. Tak samo odżywki i stylizatory z większą ilością humektantów, mniejszą, z proteinami takimi i siakimi. Tego nie zrobi się w kilka miesięcy i z kilkoma produktami.
Zawsze na mokro, nie da się stylizować na sucho. Suszę na dyfuzorze, nie wiem czy mi się plączą czy nie i nie ma to dla mnie znaczenia, bo i tak ich przecież nie czeszę. Czeszę je tylko podczas mycia, a właściwie między myciem a stylizacją, jak są już maksymalnie napite odżywek i masek i gdy mam już nałożone odżywki bez spłukiwania. Wcześniej nie ma co nawet próbować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez natalia_t

Około 100. Przetestowałam olej lniany, konopny, makowy, pestki róży, maliny, makadamia i te oleje ze mną zostały. Poza tym były jeszcze migdałowy, pestki moreli, orzeszki ziemne, sezamowy, orzech włoski, oliwa, rzepakowy, słonecznikowy, shea, kakao. Każdego oleju trzeba było użyć kilka razy, żeby stwierdzić jaki daje efekt i żeby w końcu przeanalizować jakie kwasy tłuszczowe mi służą a jakie nie. Tak samo odżywki i stylizatory z większą ilością humektantów, mniejszą, z proteinami takimi i siakimi. Tego nie zrobi się w kilka miesięcy i z kilkoma produktami.
Zawsze na mokro, nie da się stylizować na sucho. Suszę na dyfuzorze, nie wiem czy mi się plączą czy nie i nie ma to dla mnie znaczenia, bo i tak ich przecież nie czeszę. Czeszę je tylko podczas mycia, a właściwie między myciem a stylizacją, jak są już maksymalnie napite odżywek i masek i gdy mam już nałożone odżywki bez spłukiwania. Wcześniej nie ma co nawet próbować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ok, dzięki, jeszcze popróbuję i ewentualnie wstawię zdjęcie na wątek, jeśli coś mi wyjdzie do pokazania.
Mam takie wrażenie "nieuczesania", jak zostawię je po prostu i boję się, że inni ludzie też tak mogą stwierdzić; raczej nie kręcą mi się też od nasady. No i cięcie jest ważne, ale na razie nie pocieniowałabym ich, skoro nie jestem przekonana do skrętu.

Hmm moje lubią olej awokado i lniany, a co do innych olejów mam mieszane odczucia; nie zauważyłam dużej poprawy. Co do równowagi PEH, nie zauważyłam dominacji żadnej literki, ale H mi nie szkodzą, najlepsze połączenie to dla mnie standardowo - najpierw H, później E.

[chimay]

Napisane przez login_nick

Jakie nosisz gumki do włosów? o.O I w ogóle czy nosisz kitka?

Bez cytowania trudno zgadnąć, kogo pytasz.

[frogface]

Napisane przez chimay

Zrób zdjęcie, żebyśmy wiedziały, o jakich włosach w ogóle mowa. Bo możliwe, że Twoje włosy mają potencjał do kręcenia się jak pisze natalia, ale równie dobrze może to być taki przypadek jak mój, gdzie też radzono mi pielęgnację dla kręconowłosych z racji na ten puch, podczas gdy moje włosy są proste i sztywne i tylko ich niewielka część ma tendencję do patologicznej, spiralnej struktury. To jednak nijak się ma do całości włosów jako takich, bo ani kręcona ani nawet falowana nie jestem.
U mnie to wyglądało tak jak na dole. Po lewej w wersji najgorszej zaraz po myciu, po prawej w tym prostokącie tworzył mi się puch, raz większy, raz mniejszy.

Napisane przez natalia_t

Jeśli są spuszone, to na pewno chcą się kręcić. 3 miesiące świadomej pielęgnacji to malutko, o wiele za krótko żeby znaleźć ulubione oleje, proteiny i nawilżacze. U mnie to zajęło około 100 myć, więc prawie rok.
Być może u ciebie jest tak jak u mnie, że włosy nie potrzebują i nie tolerują humektantów pod żadną postacią, że łatwo je przenawilżyć. Na razie odstaw jakiekolwiek humektanty, często to one są przyczyną efektu waty na głowie.
Próbowałaś oleju lnianego? Przy takich problematycznych włosach najlepiej zacząć od olejowania na sucho właśnie olejem lnianym. Pestki moreli, brzoskwini, śliwki, migdały i inne orzechowe najlepiej na razie zostaw. U mnie robią prawdziwą masakrę na włosach.
Polecam spróbować oleju lnianego, a z protein keratynę i jedwab.
Jakiego stylizatora używasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Spróbuj dać proteiny dwa razy pod rząd i zobaczysz jaki to da efekt. Jeśli teraz masz przenawilżone włosy, to może być dobrze. Ja daję przy każdym myciu na pół godziny pod czepek, jak widzę że za bardzo sztywnieją to odpuszczam proteiny na jedno mycie, ale bardzo rzadko to się zdarza.
Z tymi hairfoodami to lepiej uważać, są bardzo nawilżające.
W tej gift of nature gliceryna wysoko, olej z czarnuszki, może zrobić kuku wysokoporowatym.
Gdzie mogę zobaczyć zdjęcie twoich włosów? Bo jak czytam jak ci nic nie działa to zastanawiam się, czy nie jesteśmy "włosowymi bliźniaczkami"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mogę wysłać wam zdjęcia na priv, jeśli ktoś jest chętny zobaczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez frogface

Mogę wysłać wam zdjęcia na priv, jeśli ktoś jest chętny zobaczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pokaż

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz