CEL:MIESZKANIE jaki kredyt przy jakich dochodach? Pierwsze M!

[isabel_g]

Witajcie,
Marze juz od bardzo dawna o swoim wlasnym mieszkanku.
Wiem, jaka bede szczesliwa, kiedy ten dzien nadejdzie.
Celuje w grudzien 2017, chce wtedy zaczac starania o kredyt. Mieszkanie mam juz upatrzone, nowe osiedle, ladne srednie miasto, 2 pokoje z ogrodkiem, parter.
Teraz tylko martwienie sie o zdolnosc kredytowa.
Moje dochody to umowa o prace na czas okreslony na 3 lata na 1600 netto.
Umowa zlecenie od 3 lat 1000 zl netto srednio.
Razem 2600. Kredyt maksymalnie 150 tys, a mozliwe ze mniej.
Jak to bylo u Was? Jak zdobyliscie swoje pierwsze mieszkanie? ;-)
Jaki kredyt udalo sie Wam dostac, pryz jakich dochodach i w ktorym roku?
Dzieki z gory za odpowiedzi

[invisible_01]

Napisane przez isabel_g

Witajcie,
Marze juz od bardzo dawna o swoim wlasnym mieszkanku.
Wiem, jaka bede szczesliwa, kiedy ten dzien nadejdzie.
Celuje w grudzien 2017, chce wtedy zaczac starania o kredyt. Mieszkanie mam juz upatrzone, nowe osiedle, ladne srednie miasto, 2 pokoje z ogrodkiem, parter.
Teraz tylko martwienie sie o zdolnosc kredytowa.
Moje dochody to umowa o prace na czas okreslony na 3 lata na 1600 netto.
Umowa zlecenie od 3 lat 1000 zl netto srednio.
Razem 2600. Kredyt maksymalnie 150 tys, a mozliwe ze mniej.
Jak to bylo u Was? Jak zdobyliscie swoje pierwsze mieszkanie? ;-)
Jaki kredyt udalo sie Wam dostac, pryz jakich dochodach i w ktorym roku?
Dzieki z gory za odpowiedzi

Hej Również marzę o własnym mieszkanku. Masz szansę na umowę o pracę na czas nieokreślony?

[isabel_g]

Niestety, prosilam juz o umowe na czas nieokreslony i odmowa, na pewno dostalabym deklaracje przedluzenia jej po zakonczeniu, szef mi takie cos wyda bez problemu. A czemu nie dal na czas nieokreslony? Podobno biuro rachunkowe sie nie zgodzilo, czemu nie wiem... Jestem bardzo dobrym pracownikiem. Obie umowy mam z nimi podpisane.. Kto wie o co naprawde chodzi... Mam nadzieje, ze mnie nie wygonia z taka umowa. Jesli tak bedzie, to zmienie prace i bede dokladnie dopytywala na wstepnej rozmowie o formy zatrudnienia po czasie probnym. A jak sytuacja u Ciebie?

[Vivienne]

Ja brałam podobna kwotę kredytu, z tym, że w 2014r., o dochodach wolę tu nie pisać, natomiast ciekawi mnie na jaki czas chcesz wziąć kredyt. Będziesz w stanie się utrzymać z ratą około 700 zł (zakładając okres 25lat)? Nie wiem jak teraz banki patrzą, ale dwa lata temu moja koleżanka mając umowę o pracę na czas określony z nieco wyższymi dochodami kredytu w dwóch bankach nie dostała. Dużo też zależy od wysokości wkładu własnego

[isabel_g]

Musze dac rade. Nie mam po prostu innej mozliwosci. Gdzies mieszkac musze, a kredyt jest jednak lepszy niz wynajem, tak mysle.

[eyo]

nikt Ci tu raczej nie będzie rzucał swoimi zarobkami i historią kredytów bo zwyczajnie nikt w internecie nie jest anonimowy przejdź się do doradcy, sprawdzą Ci tam opcje i możliwości z różnych banków, dowiesz się na czym stoisz - natomiast szału na wróżę przy takiej umowie i dochodach

przy okazji pragnę wspomnieć, że umów na czas określony jeden pracodawca nie może Ci dawać w nieskończoność polecam lekturę https://www.portalkadrowy.pl/temat-t...nia-12620.html bo być może pracodawca nie ma/nie będzie zaraz miał wyboru i dostaniesz jednak umowę na czas nieokreślony (albo nie dostaniesz umowy w ogóle w zależności do tego co to za "pracodawca") - tak w kwestiach formalnych przy okazji zawierania kredytu patrzą nie tylko na rodzaj umowy ale również na staż pracy

dodam jeszcze tylko, że mieszkania na parterze nie są tańsze bez powodu

[kisielova]

1. Promesa zatrudnienia nie w każdym banku wystarcza
2. Jaki wkład własny planujesz? Nie w każdym banku jest opcja wkładu 10%, niektóre wymagają 20%.
3. 1600 zł to nie czarujmy się- nie są zarobkami najwyższych lotów. Banki po przeliczeniu kosztów utrzymania (w zależności od miasta są różne, bez względu na to, jaką kwotę zadeklarujesz we wniosku) mogą zwyczajnie nie udzielić Ci kredytu, jeśli będziesz jedyną przystępującą do kredytu osobą, bo stwierdzą, że to za duże ryzyko kredytowe (a niestety są ku temu przesłanki- niska pensja+ umowa na czas określony).
4. Do kwoty kredytu musisz niestety doliczyć też koszty okołokredytowe- ubezpieczenie nieruchomości, prowizja za udzielenie, notariusz i wycena bankowa.
5. Musisz liczyć się z tym, że jeśli któryś bank jednak zaproponuje Ci kredyt może wyjść tak, że ze względu na duże ryzyko dostaniesz wysoką marżę.


Myślałaś, co zrobisz w sytuacji, kiedy dostaniesz już kredyt, będziesz spłacała raty z niewysokiej pensji, nie będziesz w stanie za bardzo oszczędzać a... nagle tej pracy zabraknie?

Kilka lat temu (chyba tuż po skończeniu liceum, w pierwszej poważnej pracy) miałm pomysł podobny do Twojego - przystępuję do kredytu sama, zarabiałam 2k na rękę i wydawało mi się, że będzie okej. Na szczęście doradca wyprowadził mnie z błędu i nie zrobiłam tego.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Jak dla mnie pakowanie się w kredyt przy tak małych dochodach to czyste szaleństwo.
Poszukałabym najpierw innej pracy, może w większej miejscowości ? Uwiążesz się chałupą i kredytem do jednego miejsca i w tej marnej robocie prędzej się zestarzejesz niż poszukasz czegoś lepszego. Czego Ci oczywiście nie życzę.

[beatiska]

Nie chcę Ciebie martwić, ale z taką mową raczej nie masz szans na kredyt, na dłuższy termin niż trwa umowa o pracę. Jak chcesz mieszkanie już w grudniu 2017, to teraz przejdź się po bankach i sprawdź, czy masz szansę na kredyt. Przekonasz się i do grudnia zdążysz zmienić pracę i już może będziesz po okresie próbnym na umowie na czas nieokreślony.

Druga kwestia, zarobki nie powalają, a jeżeli masz być jedynym kredytobiorcą to to też utrudnia sprawę, więc nawet jeżeli bank zaakceptowałby takie umowy (w co wątpię) to pojawia się
problem ze zdolnością kredytową. Wrzuć swoje zarobki do pierwszego lepszego kalkulatora kredytu hipotecznego dostępnego w internecie i sprawdź.

Ważna też jest historia kredytowa, jeżeli nie masz pozytywnej historii kredytowej, to Twój scoring znowu spada.

Kolejna rzecz - wkład własny (który nie powinien być kredytowany), a także (jak ktoś wspomniał) spore koszty okołokredytowe: notariusz, pośrednik, prowizje, urzędy, zaświadczanie itp. itd. A także kasa na wyposażenie mieszkania, nawet jeżeli jest wyposażone, to które teraz oglądasz, nie jest powiedziane, ze sprzedawane jest z całym sprzętem. Poza tym, zawsze trzeba się liczyć na drobne remonty, poprawki itp. pomimo tego, że na pierwszy rzut oka tego nie widać.

I zastanów się jak się chcesz utrzymać.
Rata - stopy % zaczynają się podnosić, teraz może być 700 zł, a za jakiś czas możesz mieć ratę 1100 zł. Do tego czynsz równie, ale zakładam, ze min. 400 zł, do tego abonamenty za media (gaz, prąd woda), bo nawet jak nie używasz to płacisz - tutaj ciężko przyoszczędzić mówiąc sobie, ze będę mniej używać światła itp. Pozostałe rachunki i życie.

Nikt Ci się nie podzieli wynagrodzeniem i swoją historią kredytową. jak pisałam wyżej, wejdź w kalkulator hipoteczny i sprawdź sobie, jaką można mieć zdolność, przy określonych zarobkach. Przeliczysz również sobie wysokośc raty. Ale tak jak mówiłam na początku, umowa na czas określony moim zdaniem Ciebie dyskwalifikuje. Idź już sobie teraz to sprawdzić w bankach/u dorady finansowego.

[eyo]

Napisane przez kisielova

1. Promesa zatrudnienia nie w każdym banku wystarcza
2. Jaki wkład własny planujesz? Nie w każdym banku jest opcja wkładu 10%, niektóre wymagają 20%.
3. 1600 zł to nie czarujmy się- nie są zarobkami najwyższych lotów. Banki po przeliczeniu kosztów utrzymania (w zależności od miasta są różne, bez względu na to, jaką kwotę zadeklarujesz we wniosku) mogą zwyczajnie nie udzielić Ci kredytu, jeśli będziesz jedyną przystępującą do kredytu osobą, bo stwierdzą, że to za duże ryzyko kredytowe (a niestety są ku temu przesłanki- niska pensja+ umowa na czas określony).
4. Do kwoty kredytu musisz niestety doliczyć też koszty okołokredytowe- ubezpieczenie nieruchomości, prowizja za udzielenie, notariusz i wycena bankowa.
5. Musisz liczyć się z tym, że jeśli któryś bank jednak zaproponuje Ci kredyt może wyjść tak, że ze względu na duże ryzyko dostaniesz wysoką marżę.


Myślałaś, co zrobisz w sytuacji, kiedy dostaniesz już kredyt, będziesz spłacała raty z niewysokiej pensji, nie będziesz w stanie za bardzo oszczędzać a... nagle tej pracy zabraknie?

Kilka lat temu (chyba tuż po skończeniu liceum, w pierwszej poważnej pracy) miałm pomysł podobny do Twojego - przystępuję do kredytu sama, zarabiałam 2k na rękę i wydawało mi się, że będzie okej. Na szczęście doradca wyprowadził mnie z błędu i nie zrobiłam tego.

10% wkładu własnego to już jest praktycznie na naszym rynku nieosiągalne (a w tym sporadycznych wypadkach gdzie jest to i tak kończy się to dodatkowymi kosztami ubezpieczenia brakującej kwoty wkładu własnego)
koszty około kredytowe to tak lekko licząc kolejne 10 - 15% wartości nieruchomości do wyłożenia od ręki (poza wymienionymi jeszcze moje ulubione - podatek )

czasem naprawdę lepiej poczekać na lepszą pracę (pomijam już to, że kupowanie małych mieszkań na kredyt przez singli, którzy za parę lat wchodzą w związki i potem nie mają albo co zrobić z tymi mieszkaniami albo zaczynają w nich mieszkać i potem znowu nie mają gdzie pomieść ewentualnego potomstwa to z grubsza jest słaby pomysł - chyba, że ktoś oczywiście nie planuje rodziny)

a tak przy okazji autorko - polecam wziąć jeszcze pod uwagę, że 15 wizyt w bankach w celu sprawdzenia możliwości też zmniejszy Twoje szansa na kredyt (bo im więcej razy sprawdzasz możliwość wzięcia kredytu tym trudniej wziąć Ci kredyt) więc polecam jakieś biuro gdzie sprawdzą Ci z grubsza kilka opcji za jednym zamachem a dopiero na tej podstawie będzie się sprawdzać konkrety w bankach

[vilka1]

Na Twoim miejscu już teraz poszłabym do doradcy rozeznać się w sytuacji. Pracowałam w banku i na moje oko masz niewielkie szanse. Po pierwsze za niskie zarobki, po 2 bardzo słaba umowa o pracę. Czasem trzeba w życiu kierować się zdrowym rozsądkiem. Na Twoim miejscu teraz pomyślałabym o zmianie pracy i o kredyt starałabym się za jakiś czas, kiedy zarobki będą co najmniej 2x wyższe niż masz teraz. I stanowczo odradzam kredyty na 25 lat.

[isabel_g]

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.
Zrodzil mi sie jeden wniosek.
Zalozmy, majac te 5o tys, bardziej oplaca mi sie zalatwic dokumentacje do budowy domu i zrobic fundamenty i jeszcze cos zostanie, niz pakowac sie w kredyt 150 tys realnie na samym starcie.
Lepiej budowac nawet 5 lat, i powoli wykanczac, niz placic rate i oplaty za mieszkanie rzedu 1000 zl lacznie.
Mieszkanie za 200 tys lacznie (bo platny garaz dodatkowo, wykonczenie) nie bedzie przyszlosciowe (marne 40 m2) a dom, budowalabym okolo 90 m2 parter, 3 pokoje i ewentualnie poddasze kiedys do wykonczenia, 2-3 pokoje.
Moje zarobki pozwalaja na budowanie powoli, jestem w stanie zakonczyc budowe w 5 lat, nawet krocej.
Dzialke mam swoja, prad, gz na dzialce, brak jedynie wody - trzeba wlasna studnie wykopac i szambo.
Kredyt to ostatecznosc, chcialam miec cos juz natychmiast, a tak sie nie da Tzn nawet nie mam tej magicznej zdolnosci, moze to i lepiej dla mnie ...
Mialam juz kiedys kredyt, 50 tys ... rata okolo 850 zl i pamietam, jakie to bylo obciazenie, mimo ze zarobki pozwalaly mi na splate bez wyrzeczen...
Tego mi trzeba, kopa i do roboty O swoje miejsce na ziemi.
Musze zaczac po prostu budowac... wtedy nie bedzie juz mysli, by pojsc na skroty.... kupic mieszkanie czy cos...

[Vivienne]

Mam wrażenie, że trochę bujasz w obłokach. Wiesz jakie są koszty budowy domu? Jego wykonczenia? Ogrodzenia, kostki? Jego utrzymanoa? To dwukrotnosc mieszkania. Serio nie wiem jak z taką pensją mozna wybudować i utrzymać dom.

Juz nie wspomnę, ze taki maly dom jest niefunkcjonalny.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Vivienne

Mam wrażenie, że trochę bujasz w obłokach. Wiesz jakie są koszty budowy domu? Jego wykonczenia? Ogrodzenia, kostki? Jego utrzymanoa? To dwukrotnosc mieszkania. Serio nie wiem jak z taką pensją mozna wybudować i utrzymać dom.

Juz nie wspomnę, ze taki maly dom jest niefunkcjonalny.

Nie stać mnie na mieszkanie, to sobie wybuduję dom, a co ! Przy 2.5 k dochodu miesięcznie - dla mnie to historia jak spod pióra p. Lema.

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Kiedy w tym xxx kraju ruszy w końcu rynek tanich mieszkań pod wynajem, bo inaczej kolejne pokolenia będą się zarzynały jak autorka wątku Ja już chyba tego nie doczekam.
Brak słów.

Przepraszam za brzydkie słowo

[isabel_g]

Jest mnostwo osob, ktore wybudowaly sie nawet za mniej niz 200 tys, nie rozumiem skad to oburzenie.
Nie znacie mojej sytuacji, by zakladac ze nie bede miala srodkow na budowe. 2500 to jest suma udokumentowanych zarobkow w Polsce, zreszta nie o tym temat.
Wokol powstaje mnostwo domow, w moim miescie w Polsce, Ci ludzie nie sa ani madrzejsi, ani nie zarabiaja wiecej niz ja, czesto nawet mniej... jedni biora kredyty, inni buduja powoli bez kredytow, ... dostaja pieniadze od rodzin i jakos to leci.
Ilekroc podchodze do tematu kupna mieszkania, okazuje sie ze budowa jest prostsza. Bardziej osiagalna. I nie jest zobowiazaniem na lata.
Gdy zaczne, nie bede na trzech urlopach w roku za granica, nie kupie sobie jakichs niepotrzebnych mi rzeczy, skupie sie tylko i wylacznie na budowie...
Do czego zmierzam, majac mieszkanie bede biedniejsza o 1000 zl miesiecznie, bo rata i oplaty.. do tego bede korzystala z zycia, kupowala ☠☠☠☠☠☠☠y ktore tak naprawde moga poczekac... Trudniej bedzie mi uzbierac na wczesniejsza splate. Do tego ten kredytowy kat nade mna, nic przyjemnego, o czym sie juz przekonalam.
A budowa? Nie ogarne czegos w tym roku, dokoncze w nastepnym..
I nie rzucalabym sie na budowe zarabiajac 2500 ! Zarabiam lepiej i robie wszystko by zarabiac jeszcze lepiej ot co :O
Dzieki mimo wszystko i przepraszam jesli wprowadzilam kogos w blad

[beatiska]

Aha

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[isabel_g]

Optymizmu i wiary w marzenia troche! Co Wy tu tak ponure jestescie, emanujecie negatywna energia. Jesli popelnie blad, to bedzie on moj , i wole zalowac ze cos zrobilam niz zastanawiac sie co by bylo gdyby ))))
Ja moze jakas inna jestem ale gdy ktos mi mowi, ze kupi np mieszkanie, a wiem ze zarabia malo, to wspieram go i dopinuje, bo na pewno bedzie zarabial lepiej.
Nasze ograniczenia sa w naszych glowach
jaka u Was dzis pogoda?

[czarownica jaga]

Napisane przez isabel_g

Jest mnostwo osob, ktore wybudowaly sie nawet za mniej niz 200 tys, nie rozumiem skad to oburzenie.
Nie znacie mojej sytuacji, by zakladac ze nie bede miala srodkow na budowe. 2500 to jest suma udokumentowanych zarobkow w Polsce, zreszta nie o tym temat.
Wokol powstaje mnostwo domow, w moim miescie w Polsce, Ci ludzie nie sa ani madrzejsi, ani nie zarabiaja wiecej niz ja, czesto nawet mniej... jedni biora kredyty, inni buduja powoli bez kredytow, ... dostaja pieniadze od rodzin i jakos to leci.
Ilekroc podchodze do tematu kupna mieszkania, okazuje sie ze budowa jest prostsza. Bardziej osiagalna. I nie jest zobowiazaniem na lata.
Gdy zaczne, nie bede na trzech urlopach w roku za granica, nie kupie sobie jakichs niepotrzebnych mi rzeczy, skupie sie tylko i wylacznie na budowie...
Do czego zmierzam, majac mieszkanie bede biedniejsza o 1000 zl miesiecznie, bo rata i oplaty.. do tego bede korzystala z zycia, kupowala ☠☠☠☠☠☠☠y ktore tak naprawde moga poczekac... Trudniej bedzie mi uzbierac na wczesniejsza splate. Do tego ten kredytowy kat nade mna, nic przyjemnego, o czym sie juz przekonalam.
A budowa? Nie ogarne czegos w tym roku, dokoncze w nastepnym..
I nie rzucalabym sie na budowe zarabiajac 2500 ! Zarabiam lepiej i robie wszystko by zarabiac jeszcze lepiej ot co :O
Dzieki mimo wszystko i przepraszam jesli wprowadzilam kogos w blad

No i dobrze, jeśli masz rodziców, którzy deklarują, że Ci pomogą, buduj!
10 lat temu zdecydowaliśmy się na kredyt i budowę niewielkiego domu. Ten kawałek ziemi i własny kąt był najlepszą decyzją jaką podjęliśmy. Czasami jest ciężko, utrzymanie domu kosztuje, raty trzeba płacić, ale dajemy radę.

[Vivienne]

I co, będziesz po cegiełce dom budować? Na stan surowy zamkniety musisz miec jakieś 150 tys, nikt Ci tego przez 5 lat nie bedzie budowal. A okna,a drzwi, no mozna wymieniać w nieskończoność. Co innego wspierać w realnych celach,co innego w marzeniach.

Ja ponura nie jestem, wręcz przeciwnie, uśmiecham sie pod nosem jak widzę takie posty...

[isabel_g]

Napisane przez czarownica jaga

No i dobrze, jeśli masz rodziców, którzy deklarują, że Ci pomogą, buduj!
10 lat temu zdecydowaliśmy się na kredyt i budowę niewielkiego domu. Ten kawałek ziemi i własny kąt był najlepszą decyzją jaką podjęliśmy. Czasami jest ciężko, utrzymanie domu kosztuje, raty trzeba płacić, ale dajemy radę.

Super, gratuluje odwaznej decyzji. Tak, moge liczyc na pomoc, do tego mam ogromna dzialke na wlasnosc, w sumie sama nie wiem co sobie myslalam, chcac kupowac mieszkanie.
Znam siebie i wiem, ze jak zaczne budowe, to i ja skoncze.
Jakby sie udalo bez kredytu byloby swietnie, ale jesli nie to tez trudno. Nie bedzie tak duzy jak na mieszkanie.

[201803111829]

Napisane przez Vivienne

I co, będziesz po cegiełce dom budować? Na stan surowy zamkniety musisz miec jakieś 150 tys, nikt Ci tego przez 5 lat nie bedzie budowal. A okna,a drzwi, no mozna wymieniać w nieskończoność. Co innego wspierać w realnych celach,co innego w marzeniach.

Ja ponura nie jestem, wręcz przeciwnie, uśmiecham sie pod nosem jak widzę takie posty...

Oj kuzyn będzie fundamenty stawiał, brat z wujkiem otynkują, ojciec z sąsiadem płytki położy, one z mamą wymalują. Rodzice rzucą kaską i "jakoś to będzie".
Autorko, ale wiesz, że nieużywany dom niszczeje? Fundamenty pękają? Poza tym co, przyjdą budowlańcy, zrobią połowę roboty, ty im powiesz "o kurde kasa się skończyła, nara panowie, zadzwonię za 2 miesiące"?
Sam "stan surowy" nie może stać buk wie ile, bo niszczeje... Co to za "frajda" budować dom po kawałku, kiedy to, co wybudujesz niszczeje, zanim wybudujesz następną część? Zalęgają się robale, szczury, żule sobie sypiają (u mnie była taka sytuacja, żul z żuliettą zajęli sobie budowę, dopiero KILKUKROTNE interwencje policji pomogły), z resztą ja sama za dzieciaka chodziłam na piwo na budowy, bo na głowę nie kapalo, mało wiało, policji nie było.
Oczywiście, że to może zdarzyć się też w "normalnie" budowanym domu, ale jednak rok a pięć lat...
A może kup z rynku wtórnego?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[eyo]

proponuje nominacje w plebiscycie na wątek roku kategoria "nie mam kasy ale DOMEEEEEK!*"

*za 200k, budowany przez 5 lat, przy zarobkach 2,5k/msc
** 5 lat * 12 msc * 2,5k = 150k plus autorka ma 50k oszczędności = 200k na DOMEEEK, składa się? składa o ile będzie się jeść asfalt, mieszkać pod mostem i prać w rzece

[Vivienne]

Napisane przez eyo

proponuje nominacje w plebiscycie na wątek roku kategoria "nie mam kasy ale DOMEEEEEK!*"

*za 200k, budowany przez 5 lat, przy zarobkach 2,5k/msc
** 5 lat * 12 msc * 2,5k = 150k plus autorka ma 50k oszczędności = 200k na DOMEEEK, składa się? składa o ile będzie się jeść asfalt, mieszkać pod mostem i prać w rzece

Zapomnialas o istotnej kwestii... 2,5k NAGLE się rozmnożyło w kilkukrotnosc tej kwoty

[201711020945]

Napisane przez Vivienne

I co, będziesz po cegiełce dom budować? Na stan surowy zamkniety musisz miec jakieś 150 tys, nikt Ci tego przez 5 lat nie bedzie budowal. A okna,a drzwi, no mozna wymieniać w nieskończoność. Co innego wspierać w realnych celach,co innego w marzeniach.

Ja ponura nie jestem, wręcz przeciwnie, uśmiecham sie pod nosem jak widzę takie posty...

Dokładnie śmiech mnie bierze jak to czytam.. Mieszkanie takie straszne olaboga!

Napisane przez eyo

proponuje nominacje w plebiscycie na wątek roku kategoria "nie mam kasy ale DOMEEEEEK!*"

*za 200k, budowany przez 5 lat, przy zarobkach 2,5k/msc
** 5 lat * 12 msc * 2,5k = 150k plus autorka ma 50k oszczędności = 200k na DOMEEEK, składa się? składa o ile będzie się jeść asfalt, mieszkać pod mostem i prać w rzece

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[isabel_g]

Naprawde sie ciesze, ze macie z tego fun

[eyo]

Napisane przez Vivienne

Zapomnialas o istotnej kwestii... 2,5k NAGLE się rozmnożyło w kilkukrotnosc tej kwoty

wiadomo - jak trzeba brać kredyt to zarabia się 2,5k a jak trzeba pobudować domek to zarabia się 10k normalna sprawa taka podwyżka zarobków w ciągu weekendu zgodnie z planem na życie
przecież marzenia wystarczą

[kisielova]

Napisane przez isabel_g

Naprawde sie ciesze, ze macie z tego fun

mam fun, a wiesz czemu? Bo codziennie w pracy słyszę od klientów jak im ciężko (z dużo wyższymi zarobkami) skończyć budowę/ kupić sensowne mieszkanie.
Masz niestety malutkie pojęcie o kosztach, jakie czekają Cię przy budowie domu.

Poważnie, przejdź się do sensownego doradcy i pogadaj z nim o Twoich planach.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[samotny_t]

Napisane przez isabel_g

2500 to jest suma udokumentowanych zarobkow w Polsce, zreszta nie o tym temat.

Nadmienię tylko, że budowanie domu przez osoby o właśnie takich udokumentowanych zarobkach często spotyka się ze słusznym zainteresowaniem organów skarbowych .

[jesienny_lisc]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Autorka sobie będzie budowała domeczek 5 lat (bądźmy optymistyczni i wierzmy w spełnianie marzeń ), a po tych 5 latach nikt jej budowy nie odbierze, bo zastosowała złe technologie, nie mieści się w normach czy coś

Autorko, Ty nie bujasz w obłokach, Ty już jesteś w stratosferze.