|
Notka |
|
Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie. |
|
Narzędzia |
2020-06-19, 17:47 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Hej,
3 miesiące temu odszedł mój ukochany kot, ktory był ze mną wiecej niż 2/3 mojego życia (mam 25 lat). Problem w tym, że około tydzień przed odejściem zauważyłam ze powaznie podupada na zdrowiu. Widać było, ze gaśnie powoli. Jestem osoba o bardzo słabej psychice, nie chciałam dopuścic do mysli, że to już powoli koniec... Moi bliscy sugerowali eutanazję.. Wewnętrznie rownież czułam, że tak powinno być, że powinnam być dla niego silna i jego samopoczucie powinno byc ważniejsze, niż moje. Niestety, nie dałam rady tego zrobic... po prostu nie dałam. Moje serduszko schudło, zmarnialo... W ostatnich dniach przewracała się, nie mogła stać. Mój ukochany kotek umarł męcząc się. Przeze mnie.... Nie mogę sobie tego wydarować. Teraz, gdy szok juz przeszedł i doszło do mnie ze jego juz ze mną nie ma, dopadły mnie okropne wyrzuty sumienia. Okropne. Od dwoch tygodni jest ze mną nowy kotek. Ma dobre jedzonko, zabawki, wszystko czego potrzebuje... Patrząc na jej dobrobyt tym bardziej jest mi cholernie przykro, że postawiłam moje potrzeby wyzej, niż potrzeby kotka potrzebującego mojej pomocy. Ten kotek żył ze mną prawie 17 lat, a ja jako dorosła i odpowiedzialna osoba nie byłam w stanie godnie go pożegnać... Ten ostatni raz zadbać o niego. Pisząc to cholernie płacze i serio, mam ochote sie normalnie zabic, mam tyle żalu do siebie. Jest mi tak cholernie źle z ta myślą, okropnie... przepraszam za chaos, chyba pisze to po to, zeby sie wygadać, a zarazem poprosić o radę jak poradzic sobie ze sobą... Już świruje, moje wyrzuty sumienia rzutują na mój związek, robię awantury, drę sie o byle co |
2020-06-19, 19:19 | #2 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Rozumiem, co czujesz. Tak samo czułam się po odejściu Andżelki, która była ze mną ponad 18 lat.
Nie wiem, czy to, co powiem pocieszy Cię, czy nie, ale wcale nie jest powiedziane, że kot cierpiał. To, że się przewracał i nie mógł stać (a zapewne gwałtownie stracił na wadze, pamiętam, że z dnia na dzień Andżela doslownie straciła pół swojej wagi) nie znaczy, że cierpiał. Ja miałam podobny dylemat, ale zaufany weterynarz powiedział, że kotka nie cierpi a najzwyczajniej przygotowuje się do odejścia. I nie ma sensu tego przyspieszać i dodatkowo kota denerwować. Zapewnił, ze odejdzie spokojnie. Odeszła na moich kolanach, otoczona miłością i wdzęcznością za wszystkie lata wierne przyjaźni. Także niepotrzebnie może się dręczysz. Modlitwa za… Panie Boże, nie jestem aniołem, dziś niewielu jest takich na świecie, może ci, co na ziemskim padole pokochali zwierzęta i dzieci. Panie Boże, powiedziałeś „Proście”, rzekłeś „Proście, a będzie wam dane”… Wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście poszedł do Ciebie mój kot ukochany? Panie Boże, poznasz go z łatwością, miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon, proszę, o Panie, zawołaj go głośno, bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo. Panie Boże, nie proszę dla siebie, znajdź mu jakąś osobę przyjazną, by głodny i smutny nie był i żeby przy kimś bezpiecznie mógł zasnąć. Panie Boże, a gdy tak się stanie, że i mnie zabrać stąd będzie trzeba, pozwól, by wyszedł mi na spotkanie, kiedy będę wędrować do nieba
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2020-06-19, 19:21 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
Raz natomiast podjęłam decyzje i prosiłam weta o uśpienie zwierzęcia, a wet zaryzykował i zwierze żyło dalej. Taka jest cena za branie odpowiedzialności za życie. Tak za to płacimy. Nigdy nie wiemy na 100% czy to już czas czy jeszcze nie. Zawsze ma się potem wątpliwości czy się podjęło odpowiednia decyzję czy pomyliło, bez względu jaka ona jest. Zrobiłaś najlepiej jak byłaś w stanie. Inaczej się nie dało. Trzeba umieć z tym żyć. Natomiast, opanuj się jednak, i przestań egzaltować i histeryzować , bo to właśnie robisz i to nic dobrego. Zaraz narobisz bigosu swoim brakiem opanowania i przesadą i będziesz zaraz ubolewać ze zniszczyłaś związek, relacje z bliskimi, własne życie itd. Wyciągnij nauczkę na przyszłość i szanuj to co masz, kiedy to masz. Krokodyle łzy nic nie zmienią.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2020-06-19, 19:24 | #4 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
|
|
2020-06-19, 19:46 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Mialam cudownego pieska. Moje marzenie, moj aniołek, najwierniejszy przyjaciel. W wieku 11 lat zachorowal na paskudny nowotwor ktory utrudnial mu oddychanie. Bardzo długo i intensywnie walczyłam o niego lecz w końcu trzeba bylo sie poddać i postawić na opiekę paliatywną.
Jego stan bywal zmienny. Tez dlugo myśleliśmy kiedy podjąć decyzję, kiedy to juz czas i zaufany znajomy, weterynarz powiedzial nam ze nigdy nie da sie tego jednoznacznie określić. Nie ma zlotej rady. Wbrew temu co myslimy po ludzku, kazdy organizm w naturze ma walkę o przetrwanie i my powinnismy przestac walczyc kiedy on również przestanie. Mielismy uspienie umowione na 25 listopada. 16 listopada juz nic nie zjadl. 17 nie chciał pic nawet. 18 patrzyl tylko smutno i nie byl w stanie juz wstawac. Tego dnia zadzownilismy by wet przyszedl go uśpić. Ostatnie dni okropnie sie meczyl. Tez mialam wielkie wyrzuty sumienia ze zbyt dlugo pozwoliłam mu sie meczyc. Powinnismy go uśpić z 3 tyg wczensiej. Ale wiesz co? Do konca widzialam wdzięczność w jego oczach za opieke. Został uśpiony w moich ramionach, otoczony troska miłością i opieką. Nie winie sie dzis juz za to choc dlugo to robila. W naturlanym środowisku zwierzę nie ma tego wyboru. Człowiek w zasadzie również. Walczy sie do końca lub poddaje ale nikt nie może skrocic tego cierpienia. Taka jest kolej zycia. Twoj zwierzak do konca miał opieke, milosc. To wciaz duzo więcej niz to co maja umierające w samotności zwierzaki bezdomne lub te w schroniskach. Chciałaś dobrze i to sie liczy. I gwarantuje Ci ze Twoj pupil byl wdzięczny ze jestes przy nim. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-06-19, 19:47 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
wspolczuje
ja rowniez przeszlam odejscie mojego pupila(psa) tak jak twoj kotek ,marnial w oczach ostatnie 2 dni to byla prawdziwa meka bardziej dla nas chyba niz dla niego w poniedzialek wet powedzial nam ze pies ma niewydolnosc nerek i nie ma szans dla niego ,poniewaz zarowno ja,maz i syn pracujemy corka byla na studiach daleko od domu zdecydowalismy poczekac do srody aby go uspic zeby corka miala czas wrocic do domu go pozegnac a my wziasc wolne z pracy zeby przezyc strate. weterynerz powiedzial ze mozemy wziac go do domu dac mu jak najwiecej milosci i przyjsc kiedy jestesmy gotowi powiem ci ze pies naprawde byl w ciezkim stanie oddychal ciezko,nie jadl prawie nic ,dawalismy mu jego ulubione jedzenie ale ledwo podziubal,praktycznie nie spalismy w nocy na zmiane czuwalismy przy psie ktory chcial wstac ale nie mial sily isc za daleko,trzeba bylo go wynosc na siku i podtrzymywac go kiedy probowal pic wode bo nie mogl ustac na nogach dluzej niz 2 min.w srode mielismy zamowiona wizyte domowa przyjechal weterynarz uspic naszego psa w domu .umarl na swoim ulubionym kocyku otoczony cala kochajaca rodzina.wszyscy plakalismy. to tez bylo pewnego rodzaju egoistyczne zachowanie ,moglismy go uspic u weterynarza w poniedzialek ale chcialam zeby wszyscy z nim byli bo byl czlonkiem rodziny i kazdy go kochal .mam jego prochy w domu na kominku bardzo to przezylismy mimo ze mielismy jeszcze drugiego psa w domu to wiadomo jeden nie zastapi drugiego nie oceniaj siebie tak srogo to naprawde ciezkie decyzje ,moje dzieci w podobnym wieku do ciebie powiedzialy ze to bylo ich pierwsze swiadome ciezkie przezycie w zyciu,swiadome pozegnanie kogos kogo kochaly trzymaj sie dziewczyno ,kochalas swojego kotka,dalas mu wszystko co moglas ,mial dobre zycie u ciebie ,napewno ci wybaczyl |
2020-06-19, 20:04 | #7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Dziękuje Wam bardzo za wszystkie posty, było dokładnie tak, jak w Waszych przypadkach.... z jedna różnica. Ja wiedziałam ze on umrze. Wiedziałam ze to kwestia dni, ale jestem zbyt duża pi...da zeby byc z nim do końca... wiedziałam ze to sie stanie, odwiozlam go do mamy, do domu w którym żył 10 lat, bo nie mogłam na to patrzeć. Z uwagi na koronawirusa zachowywałam dystans z mama, wiec zapukałam, zostawiłam kotka na szybko przed drzwiami, zeby isc po resztę jej rzeczy. Jak wróciłam to mama była cała zalana łzami... tak strasznie płakała, mówiła ze przeciez K. juz prawie nie zyje. Położyła ja na fotelu, ja nie mogłam na nia patrzeć, ale zanim wyszłam, podeszłam do niej i przytuliłam ja długo ten ostatni raz. 30 minut po opuszczeniu domu mama zadzwoniła, ze kotek odszedł... odeszła w drodze do weterynarza, bo mama chciała jeszcze cos zrobic... chyba to mnie boli, to jest po prostu tak okropne, ze gdy o tym pisze to wpadam w kolejna panikę. Co ja zrobiłam
---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ---------- Ale było dokładnie tak samo, słabła, straciła bardzo na wadze, nie jadła |
2020-06-19, 20:31 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Kochana, u mnie w pewnym sensie bylo podobnie. Ostatnie 2 tyg zycia psiaka doslownie ucieklam z domu. Nie bylam w stanie patrzec na jego cierpienie. Wpadłam raz na 3 dni. Moj tata kochal tego psiaka calym sercem i chciał dluzej to ciąganac, ja nie bylam w stanie ani podjąć decyzji ani tego ogaldac.
Nie win sie za to. Nikt nie rodzi sie z umiejętnościa radzenia sobie w takich sytuacjach. Malo kogo tez wychowanie na to przygotowuje. To jest po prostu mega ciężkie i każdy musi to udziwgnac na swój sposób. Zrobilas ile mogłaś, ile dałaś rade w tamtym momencie i to jest OK! Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-06-19, 20:40 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
prosze cie przestan sie zadreczac,jestes mloda dziewczyna,bylas pierwszy raz w takiej sytuacji nawet starzy wyjadacze jak ja ktorzy mieli kilka psow w zyciu traca glowe w takiej sytuacji
czasami sytuacja nas przerasta na pocieche ci powiem ze jak moj pies pierwszy raz dostal ataku padaczki spadl z sofy napodloge w drgawkach to ja i moja corka ucieklysmy z pokoju i balysmy sie wrocic ze go zobaczymy martwego,pobieglam na gore (mieszkam w domu) po mojego syna wtedy chyba mial 21-22lata i mowie ,prosze zejdz na dol i zobacz co z psem bo mial atak i my sie boimi zobaczyc co z nim a on na to:mamo ja nie jestem mezczyzna ,jestem tylko chlopcem,boje sie tak samo jak ty,chodzmy razem.wiec poszlismy ,otwieramy drzwi a pies merda ogonem jakby nic mu nie bylo kiedy mial nastepne ataki juz wiedzielismy co robic ,przykrywalismy go kocem i trzymalismy zeby sobie krzywdy nie zrobil nikt nie jest gotowy na cos takiego,nie win siebie ,to sa ciezkie sytuacje ,cale zycie sie uczymy Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 Czas edycji: 2020-06-19 o 20:41 |
2020-06-19, 20:43 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
|
2020-06-19, 20:47 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 094
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Strasznie mi przykro, autorko.
Rozumiem, że masz straszne wyrzuty sumienia, postąpiłaś źle. Ale każdy popełnia błędy, twój kotek już nie cierpi, a Ty zrobiłaś tak, jak uznałaś za słuszne. Najważniejsze, że nauczyłaś się na swoim błędzie i na przyszłość będziesz mądrzejsza. Usypianie kochanego zwierzaka to jest bardzo ciężka decyzja, nie każdy ma na to siłę i nie czyni go to od razu potworem. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
2020-06-19, 20:49 | #12 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
|
|
2020-06-19, 20:53 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Dziękuje dziewczyny, na prawde bardzo pomaga mi to, co piszecie... Wydaje mi się, że moja reakcja to wypadkowa tego, ze to pierwsza tego typu sytuacja w moim zyciu oraz to, ze K. żyła prawie całe moje zycie, nalo pamietam tego co było przed nia, miałam 8 lat. Była na mojej komunii, wszystkie ważne egzaminy, imprezy, chłopaki, prawo jazdy, osiemnastka, Boże, ile ten kot ze mną przeżył
|
2020-06-19, 20:56 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Warto jednak dodać, że jeśli ktoś już decyduje się na zwierzaka to niech liczy się z tym, że powinien wziąć za niego pełną odpowiedzialność, bo to zwierze samo sobie raczej nie może pomóc..
|
2020-06-19, 20:57 | #15 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
Miałam 8 lat jak mama mi ją kupiła Edit: kupiła ją ze względu na mnie Edytowane przez Zalamka_do_kwadratu Czas edycji: 2020-06-19 o 20:59 |
|
2020-06-19, 21:01 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
|
2020-06-19, 21:10 | #17 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
25. Dużo ludzi w moim otoczeniu umarło, ojciec, dziadek, przyjaciele. Z każda kolejna osoba co raz bardziej uodporniłam się na smierć ludzką, ale ze zwierzęcą mam chyba problem ---------- Dopisano o 20:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ---------- Cytat:
Poza tym, cały post jest właśnie o moim poczuciu winy że nie znalazłam w sobie tej odwagi ---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:09 ---------- Cytat:
W sumie Twój komentarz nic nie wnosi i jest totalnie bez sensu. Ja jestem w okropnym stanie, proszę o rady i je dostaje, a Ty jeszcze dokładasz eh |
|||
2020-06-19, 21:14 | #18 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ---------- Cytat:
|
||
2020-06-19, 23:02 | #19 |
Eternal rebel
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 1 054
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
To nie kwestia przedkładania Twojego samopoczucia, to jest w psychologii mechanizm zwany wyparciem. Sama napisałaś, że nie chciałaś dopuścić nawet do siebie myśli, że kotek umiera. To była Twoja psychologiczna reakcja obronna przed najgorszym. Powinnaś umówić się na konsultację z psychlogiem/ terapeutą, on Ci wytłumaczy, że to nie Twoja wina, wytłumaczy Ci mechanizm tego zachowania i poczujesz się po tym dużo lepiej, odczujesz też ogromną ulgę.
|
2020-06-19, 23:22 | #20 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
To prawda, mam pewne problemy natury psychicznej, pewnie moja reakcja z nich wynika Ale wątek baaardzo mi pomógł, na prawde. Jeszcze raz dziękuje wszystkim! Szkoda tylko, że został przeniesiony do działu o zwierzątkach domowych... |
|
2020-06-20, 02:31 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
Mam znajomą która jest spojna w swoim systemie wartości: eutanazja nie, aborcja nie, uspienie zwierzaka nie. I jej psiak mimo dlugiej i ciężkiej choroby odszedl sam, naturalnie. Nie oceniam tego. Tak czula i uważała za właściwe. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-06-20, 07:30 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
|
|
2020-06-20, 07:55 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
|
2020-06-20, 08:03 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
No tak, dla mnie nie jest, gdyż szybko podjęłam decyzję o eutanazji.. wiedząc jak bardzo kot cierpi. Szczerze? To widząc mojego ciężko chorego rodzica, bardzo cierpiącego, chciałabym mu ukrócić całe te cierpienie, gdybym mogła.. Bo najgorsze dla człowieka jest to, gdy widzi jak ktoś straszliwie cierpi, umiera w agoniach, a nie może nic uczynić.. a śmierć i tak nadejdzie. I to nie ma nic wspólnego z tym czy śmierć dla kogoś jest ciężka czy nie, tylko o sam fakt czy jestem w stanie coś zrobić dla drugiego, zabierając jednocześnie od siebie
|
2020-06-20, 10:02 | #25 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Xfrido,
pięknie uczciłaś pamieć swojego psa. Normalnie aż mi łzy w oczach stanęły.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2020-06-20, 10:21 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10 259
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
Inną rzeczą jest to, że kotka miała ponad 10 lat i była bardzo związana z moją zmarłą babcią (kot przede wszystkim kochał mnie i babcię, reszta nieważna ) Pewnie wiele osób uzna to za głupotę, ale zdrowie kotki pogorszyło się mniej więcej wraz ze śmiercią babci, czy to możliwe że kot aż tak przeżywa śmierć właściciela? Daj sobie czas, nie obwiniaj się. Kotka dożyła sędziwego wieku, to nie jest Twoja wina, że staruszka odeszła |
|
2020-06-20, 10:39 | #27 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 9
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Cytat:
Dziękuje za odpowiedz, przykro mi z powodu babci i kici Uważam tak jak Ty, bardzo prawdopodobne że złe samopoczucie kotka wzięło się z odejścia babci. |
|
2020-06-26, 00:57 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 30
|
Dot.: Żałuję, że nie pomogłam kotu odejść
Hej kochana.
Jako 11letni dzieciak pochowalam roczna kotkę, ktora zmarła w wyniku bledu rzezniczki, bo weterynarzem szmaty (wybaczcie) nie nazwe. Tak strasznie sie meczyla! A ja, mimo ze bylam dzieckiem i tyle lat minelo, nadal mam wyrzuty sumienia. Najgorsze, ze bylam ogarnietym dzieckiem, moglam cos zrobic. Znam Twoj bol. Teraz mam 16-letniego kota, ktory ostatnio choruje, i bardzo boje się tego dnia. Dostalam go, majac 12 lat. Jest moja rodzina, najwazniejszym czlonkiem mojej rodziny. Powiem Ci, ze nie wiem, czy potrafilabym podjac taka decyzje. Pewnie walczylabym do konca i tez sie zatracila. Nie miej wyrzutow sumienia. Najwazniejsze jest to, jakie Twój Kot mial zycie w ogolnym rozrachunku. A sądząc po tym, jak o Nim piszesz, to wiem, ze bardzo dobre. Jesli potrzebujesz sie wygadac - pisz priv. Chetnie pomoge, pozbierac sie, powspominac, podniose na duchu. Trzymaj sie Kochana. ---------- Dopisano o 00:57 ---------- Poprzedni post napisano o 00:46 ---------- Czytam Wasze wpisy i się poryczalam. Serio, nie klamie. Tez mam problem ze zwierzeca smiercia. W ogole, moze mnie ktos zlinczuje, ale cierpienie zwierzecia rusza mnie duzo bardziej niz ludzkie, liczac mnie sama. Jak mialam podejrzenie raka jajnika nie balam sie nawet w 20% tak, jak denerwowalam sie przed usuwaniem zebow pod narkoza mojemu Kotu. Tak samo nie plakalam po smierci ciotki, ktora znalam, a jak poszlam do gabinetu zaniesc kal do badania i w poczekalni była zupelnie dla mnie obca Sunia na eutanazje, to ryczalam jak bobr, razem z Jej pania i potem sama w aucie. Pożegnałam Ją, powiedziałam do widzenia Piesku I boli to, ze ludzie nie potrafia zrozumiec mojego stosunku do zwierzat. |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:16.