Ostateczna decyzja ;)

[imma]

Przepiękny jest ten rubin. Bardzo dobrze, że nie ulegacie stereotypom i zabobonom. Ja też noszę rubin - pierścionek zaręczynowy mojej mamy Bezcenny.

[Czarna Olivka]

Napisane przez imma

Przepiękny jest ten rubin. Bardzo dobrze, że nie ulegacie stereotypom i zabobonom. Ja też noszę rubin - pierścionek zaręczynowy mojej mamy Bezcenny.

o jakich zabobonach mówisz? nic nie wiem na ten temat, a też chciałam zasugerować rubinek na zaręczyny

[imma]

Istnieje takie przeświadczenie, że pierścionek zaręczynowy powinien wyrażać swoim wyglądem czystość i przejrzystość uczucia i zamiarów Ofiarowującego Według tej zasady*/teorii*/zabobonu*/tradycji* pierścionek powinien więc być z przezroczystym pojedynczym oczkiem, oczywiście najlepiej z brylantem. Istnieją także opinie (nie piszę tutaj zabobony, by nie urazić nikogo, kto daje im wiarę), że czerwone oczko przynosi nieszczęście. Gdyby się ktoś uparł to mógłby powiedzieć, że w przypadku mojej mamy się to sprawdziło. Ale jako że średniowiecze jest mi zupełnie obce, noszę z dumą rubin mamy.



*niepotrzebne skreślić

[NIKaP-n]

Pierścionek zaręczynowy nie powinien podlegać żadnym zabobonom. Otóż, jest to prezent od serca, symbolizujący ogromne uczucie. To powoduje chęć obdarowania ukochanej czymś szczególnym, jedynym, wymarzonym. Ale, to co dla jednej z nas będzie spełnieniem marzeń, dla innej niekoniecznie. Dlatego warto znać mężczyźnie gust swojej jedynej, żeby móc sprawić jej radość

Ja dostałam od obecnego już męża zielony bursztyn w srebrze- był to spontaniczny gest, oświadczył mi się na wycieczce w Gdańsku, pod Neptunem. Ponieważ wiedział, że wtedy akurat marzył mi się taki pierścionek, to taki zakupił

Brylant dostałam też, ale już po ślubie na okrągłe urodziny Piękny, z Apartu w białym złocie.

jak dla mnie wzór pierwszy- nie jest banalny, ale klasyczny i elegancki. prostota elegancji nigdy nie wychodzi z mody

[imma]

Napisane przez NIKaP-n

Pierścionek zaręczynowy nie powinien podlegać żadnym zabobonom. Otóż, jest to prezent od serca, symbolizujący ogromne uczucie. To powoduje chęć obdarowania ukochanej czymś szczególnym, jedynym, wymarzonym. Ale, to co dla jednej z nas będzie spełnieniem marzeń, dla innej niekoniecznie. Dlatego warto znać mężczyźnie gust swojej jedynej, żeby móc sprawić jej radość

Ja dostałam od obecnego już męża zielony bursztyn w srebrze- był to spontaniczny gest, oświadczył mi się na wycieczce w Gdańsku, pod Neptunem. Ponieważ wiedział, że wtedy akurat marzył mi się taki pierścionek, to taki zakupił

Brylant dostałam też, ale już po ślubie na okrągłe urodziny Piękny, z Apartu w białym złocie.

jak dla mnie wzór pierwszy- nie jest banalny, ale klasyczny i elegancki. prostota elegancji nigdy nie wychodzi z mody

Z pewnością nie powinien, ale jednak podlega. Ja im nie wierzę, ale to nie zmienia faktu, że takowe istnieją. Tylko dlatego wytłumaczyłam Wizażance, na czym polegają, bo pytała o to.

Zaręczyny pojmuję jednak trochę odmiennie. Mianowicie nie jako chęć sprawienia radości pierścionkiem jest u mnie na szarym końcu w tym wszystkim. Ale to prawda, że dobrze, gdy narzeczony zna gust swojej wybranki, bo ja np. bursztynów nie cierpię A wzór pierwszy klasyczny i elegancki na pewno, ale że nie banalny, to się nie zgodzę. Tyle ich obecnie widuję, że mam wrażenie, że pewnego dnia rozdawali je za darmo na ulicy...

[lea88]

Napisane przez imma

Istnieje takie przeświadczenie, że pierścionek zaręczynowy powinien wyrażać swoim wyglądem czystość i przejrzystość uczucia i zamiarów Ofiarowującego Według tej zasady*/teorii*/zabobonu*/tradycji* pierścionek powinien więc być z przezroczystym pojedynczym oczkiem, oczywiście najlepiej z brylantem. Istnieją także opinie (nie piszę tutaj zabobony, by nie urazić nikogo, kto daje im wiarę), że czerwone oczko przynosi nieszczęście. Gdyby się ktoś uparł to mógłby powiedzieć, że w przypadku mojej mamy się to sprawdziło. Ale jako że średniowiecze jest mi zupełnie obce, noszę z dumą rubin mamy.

*niepotrzebne skreślić

W zyciu nic takiego nie slyszalam. Ja wlasnie nie lubie z kolei konwencjonalnych pierscionkow, bo prawie kazdy jest taki sam .
Co do rubinu to moja babcia miala taki pierscionek zareczynowy i moj dziadek umarl jak mial 30 kilka lat .. pewnie przypadek, ale tak mi sie teraz skojarzylo :/

[NIKaP-n]

Napisane przez imma

Zaręczyny pojmuję jednak trochę odmiennie. Mianowicie nie jako chęć sprawienia radości pierścionkiem jest u mnie na szarym końcu w tym wszystkim. Ale to prawda, że dobrze, gdy narzeczony zna gust swojej wybranki, bo ja np. bursztynów nie cierpię A wzór pierwszy klasyczny i elegancki na pewno, ale że nie banalny, to się nie zgodzę. Tyle ich obecnie widuję, że mam wrażenie, że pewnego dnia rozdawali je za darmo na ulicy...

Też nie uważam pierścionka, jako kluczowego momentu zaręczynowego. Dlatego nie wybrałam sobie brylantu
Ale to moment, chwila, fakt- który na zawsze powinien pozostać miłym wspomnieniem, rozpoczynającym 'nową", wspólną drogę.
Miło jest więc dostać to, co faktycznie sprawi radość, a nie pierścionek, który się zupełnie nie podoba, a taki przypadek znam. Dla mnie najważniejsze było to, że dostałam go od męża, pewnie ucieszyłby mnie każdy model.

Jeśli pierwszy wzór jest klasyczny i elegancki, to dla mnie banalnym być nie może. Pasuje zawsze i do wszystkiego, może tego typu pierścionków jest wiele, ale właśnie "szatony" są najbardziej kojarzone z zaręczynami


ciekawostka i makabra- pierścionek zaręczynowy podskórny...

[sarssa]

Pierwszy, ale ja osobiscie chciałabym jeszcze bardziej skromny pierścionek

[imma]

Napisane przez NIKaP-n

Też nie uważam pierścionka, jako kluczowego momentu zaręczynowego. Dlatego nie wybrałam sobie brylantu
Ale to moment, chwila, fakt- który na zawsze powinien pozostać miłym wspomnieniem, rozpoczynającym 'nową", wspólną drogę.
Miło jest więc dostać to, co faktycznie sprawi radość, a nie pierścionek, który się zupełnie nie podoba, a taki przypadek znam. Dla mnie najważniejsze było to, że dostałam go od męża, pewnie ucieszyłby mnie każdy model.

Jeśli pierwszy wzór jest klasyczny i elegancki, to dla mnie banalnym być nie może. Pasuje zawsze i do wszystkiego, może tego typu pierścionków jest wiele, ale właśnie "szatony" są najbardziej kojarzone z zaręczynami


ciekawostka i makabra- pierścionek zaręczynowy podskórny...

Prawdę mówiąc trudno jest mi sobie wyobrazić ten przypadek, o którym piszesz, że pierścionek zaręczynowy się zupełnie nie podobał... Kompletna niedojrzałość narzeczonej i przykrość sprawiona oświadczającemu się. Ja osobiście nie będę na szczęście decydowała o pierścionku, może dostanę zupełnie inny, będę cieszyła się każdym, bo tak jak piszesz - będzie on od przyszłego męża A o kształt się nie zamartwiam, kojarzone czy niekojarzone z zaręczynami - obydwa, które prezentuję w wieszaku są z zaręczynowej kolekcji, więc pewnie obydwa nosi niejedna przyszła żona. Ale pierwszy noszą wszystkie przyszłe żony, jakie znam A to już świadczy o jego banalności dla mnie.

Okropieństwo ten podskórny... To już chyba wymaga leczenia...

[Czarna Olivka]

Dzięki za wyjaśnienie, ja też nie wierzę w przesądy, ale czasem dmucham na zimne
Moja mama dostała jako pierścionek zaręczynowy cudeńko z 7 brylancikami w białym złocie. Do dzisiaj wszyscy się nim zachwycają jako bardzo oryginalnym i pięknym, ale tez raczej nie przyniósł szczęścia w małżeństwie :/ chyba nie ma reguły

[kotka20093]

oba bardzo ładne ale chyba ten drugi lepszy