Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[invisible_01]

Napisane przez silesianna

"karmić cycem, dawać cyca, ciągnąć cyca" i wszystkie tym podobne określenia są po prostu ohydne, uwłaczające, i absolutnie nie rozumiem, czemu kobiety robią to sobie i same o sobie tak mówią

Niestety mam takie samo zdanie. Dla mnie to określenie jest po prostu obrzydliwe i też nie pojmuję kobiet, które tak to nazywają. Tyle kobiet stara się jakoś walczyć o zmianę nastawienia ludzi do karmienia piersią, niektóre starają się zachęcać do tego, pokazuje się jakieś zdjęcia, gdzie kobieta dyskretnie karmi, żeby ludzie mieli obrazu tej czynności, że kobieta wywala całą pierś na wierzch, a tu kobieta karmiąca piersią mówi, że dziecko wisi na cycu albo chce cyca... Straszne.

[Mijanou]

Napisane przez Farmakopea

Piesek nie jest. Świnka jest

Podobno świnka jest jedynym zwierzęciem, które potrafi się nudzić XDDD

[Nightmare666]

Napisane przez Mijanou

Podobno świnka jest jedynym zwierzęciem, które potrafi się nudzić XDDD

Piesek chyba też

[201705121341]

Napisane przez Nightmare666

Piesek chyba też

O tak, u swojej psicy od razu widzę kiedy się nudzi :P Najpierw marudzi że chce iść na spacer i jak nie pójdzie to leży obrażona, łypie na mnie i wzdycha

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Chciałam spytać, co sądzicie o takiej sytuacji. Jest ona tylko lekko związana z tematem, ale było tu wiele na temat kolejek, więc opiszę sytuację, a co mi tam. Na wszelki wypadek na szaro.

Mam na dziś termin USG dziecka. Potem chcę iść od razu skonsultować do lekarza, w poradni zapisy działają na zasadzie - przychodzisz, rejestrujesz, dostajesz numerek i czekasz.

Ja podeszłam z dzieckiem pod gabinet USG, mój tata zarejestrował nas do lekarza.
Miałam USG wyznaczone na 11.40, a numerek do lekarza 27.

O 11.40 nie było widoków na rychłe badanie, a u lekarza był już numerek 23.
Gdy było tam już pusto, weszłam do gabinetu i poinformowałam, że czekamy na badanie i że przyjdziemy z wynikiem później (poradnia czynna do 15.30, więc spoko, lekarka bez problemu się zgodziła).

USG zrobiono dziecku o godzinie 13.10 (jest to poradnia przyszpitalna i co chwilę wchodził jakiś pilniejszy przypadek).

Podeszłam pod gabinet i oczywiście byli już ludzie z numerkami 35 i wyżej (dodatkowo lekarki nie było, chyba poszła do szpitala coś zrobić).
Mówię, że mam numerek 27.

Co byście zrobiły na miejscu ludzi i na miejscu moim?
Przepuściłybyście mnie?

Już piszę, jak było u mnie:
Gdy lekarka wróciła, weszła normalnie pierwsza pani z kolejnym numerkiem, olewając moją prośbę o wpuszczenie, bo mam zaległy numerek.

Moje dziecko było głodne, wymęczone (w czasie badania tak krzyczało, że autentycznie się boję, że się przeziębiło), w sumie spędziliśmy w szpitalu 3 godziny.

Na szczęście następną osobę - czyli mnie - lekarka wywołała sama . Gdyby nie to, nie wiem, ile bym tam kwitła.

Czy moja chęć wejścia jako pierwsza jest wg Was uzasadniona czy powinnam odczekać tylu ludzi, ilu się do tego czasu zebrało w poczekalni?

[zakonna]

U mnie do lekarza rodzinnego wchodzą osoby z wcześniejszymi numerkami jeśli są spóźnione. Nie jest to jakiś odgórny nakaz tylko zwykła, ludzka życzliwość

[201607211025]

Napisane przez zakonna

U mnie do lekarza rodzinnego wchodzą osoby z wcześniejszymi numerkami jeśli są spóźnione. Nie jest to jakiś odgórny nakaz tylko zwykła, ludzka życzliwość

Jeżeli przyjdzie ktoś spóźniony, a ma wcześniejszy numerek niż ja, to przepuszczam.

[201712071518]

Napisane przez zakonna

U mnie do lekarza rodzinnego wchodzą osoby z wcześniejszymi numerkami jeśli są spóźnione. Nie jest to jakiś odgórny nakaz tylko zwykła, ludzka życzliwość

nawet nie tylko do lekarza - na poczcie w banku itp.
Uważam to za normalne - przecież i tak pobyt tej osoby w gabinecie/przy okienku jest ''wkalkulowany'' w moje czekanie więc co to za różnica czy ta osoba wejdzie 10 minut później czy 10 minut wcześniej

Inna rzecz, że u lekarzy trafiają się wściekli czekacze tzn osoby, które nawet jak lekarz przyjmuje np od 10, niezależnie od miejsca w kolejce, przychodzą przed siódmą i jak ktoś potrzebuje pierwszeństwa w kolejce zaczynają ujadać:
-''tak, dopiero co przyszła i już się pcha, a pani, ja tutaj juz od siódmej czekam! pani, do czego to podobne, tyle godzin czekac, a ta się pcha a dopiero co przyszla'' itd

[201607211025]

Napisane przez stupid-girl

nawet nie tylko do lekarza - na poczcie w banku itp.
Uważam to za normalne - przecież i tak pobyt tej osoby w gabinecie/przy okienku jest ''wkalkulowany'' w moje czekanie więc co to za różnica czy ta osoba wejdzie 10 minut później czy 10 minut wcześniej

Inna rzecz, że u lekarzy trafiają się wściekli czekacze tzn osoby, które nawet jak lekarz przyjmuje np od 10, niezależnie od miejsca w kolejce, przychodzą przed siódmą i jak ktoś potrzebuje pierwszeństwa w kolejce zaczynają ujadać:
-''tak, dopiero co przyszła i już się pcha, a pani, ja tutaj juz od siódmej czekam! pani, do czego to podobne, tyle godzin czekac, a ta się pcha a dopiero co przyszla'' itd

Jak ja tego nie cierpię. Nie po to są numerki, żeby przyłazić o 7, kiedy ma się na 11.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No więc właśnie ja też tak myślałam, a tam w tej kolejce ludzie prychali i fukali.
Już nie mówiąc o ostentacyjnych hasłach: "te numerki i tak nic nie znaczą", jak np. przyszła babka, która była już wcześniej na wizycie, ale wyznaczono jej dziecku badanie RTG, bo miało złamaną nogę i musiała wrócić z wynikiem

A jeszcze a propos imion (kiedyś tam była dyskusja), w kolejce był m.in. Jonasz. W sumie całkiem fajne imię

---------- Dopisano o 17:37 ---------- Poprzedni post napisano o 17:36 ----------

Napisane przez stupid-girl

Inna rzecz, że u lekarzy trafiają się wściekli czekacze tzn osoby, które nawet jak lekarz przyjmuje np od 10, niezależnie od miejsca w kolejce, przychodzą przed siódmą i jak ktoś potrzebuje pierwszeństwa w kolejce zaczynają ujadać:
-''tak, dopiero co przyszła i już się pcha, a pani, ja tutaj juz od siódmej czekam! pani, do czego to podobne, tyle godzin czekac, a ta się pcha a dopiero co przyszla'' itd

To ja raz miałam taką sytuację u swojego lekarza, siedziała babka i narzekała non stop. Aż ją inna babcia ostro zjechała i się zamknęła.

[glamorous90]

Zawsze wpuszczam osoby z zaległymi numerkami i też irytują mnie narzekający i fukający czekacze. W swojej przychodni zauważyłam, że raczej nie ma problemu z przepuszczaniem dzieci, jeśli ktoś poprosi. W ogóle, często sami ludzie pytają pierwsi mamę czy chce wejść przed nimi, bo im szkoda malucha. I jeszcze zrobili w mojej przychodni taki podział, że dzieci i pilne wypadki przychodzą rano, a pracujący i recepciarze popołudniu.

[Jamaika88]

Z tymi numerkami to w sumie zależy od sytuacji. Na przykład przychodzę do rejestracji i dostaję nr 35 wiedząc, że w gabinecie jest nr 30. W takiej sytuacji rzeczywiście nie robi mi różnicy czy np nr 31 wejdzie, kiedy jest jego kolej czy po nr 34. Natomiast pojawienie się każdego wcześniejszego numerku już robi różnicę. Ogólnie rzecz biorąc w takiej sytuacji obie strony powinny wykazać się zrozumieniem. Nr 35, że być może cała sytuacja nie była zależna od nr 27, że ma małe dziecko i jeśli ma taką możliwość to przepuścić tą osobe, a nr 27 też powinien wykazać się zrozumieniem, że być może nr 35 śpieszy się bo np sam ma umówioną kolejną wizytę czy inne obowiązki i te 10 min może go zbawić.

[EAntonin1262]

Czekanie u lekarza to temat rzeka. Najgorsze są te starsze babcie, które właśnie bez względu na numerek przychodzą kilka godzin wcześniej i warują pod drzwiami. Od długiego czasu chodzę już prywatnie, przynajmniej bez kolejek i fukających czekaczy.

[martus9191]

Babcie też czasami mają super pomysły.

Byłam właśnie w Stonce, kolejki po same lodówki, prawie wszystkie kasy otwarte. Przede mną stoi babcia z 3 wnucząt ( w tym Szymonek lat na oko 4-5) i dziadkiem, który udaje że ich nie zna. Szymonek stwierdził, że kupi sobie gumy , więc rzucił je na zakupy babci.
Wszystko super., ale histerię którą odprawił po skasowaniu produktów chyba pół osiedla słyszało. Bo on chce zapłacić SAM!
Kasjerka próbuje złagodzić sytuację, mówi mu że weźmie sobie paragon odda babci w domu, no ale nie.
I tu wkracza babcia, która żąda (!) wezwania kierownika i anulowania paragonu, żeby nabić to oddzielnie, bo skoro jej wnusio chce być samodzielny to ona mu zabronić nie może. Kierownik siedział na kasie, więc musiał wstrzymać swoją kolejkę i pomóc.
A na koniec, Szymuś, który miał na łapkach mega grubaśne rękawice z jednym palcem, nie mógł sobie poradzić z otwarciem saszetki w której trzymał pieniążki i poprosił babci żeby zapłaciła, a on jej odda w domu.
Babcia na odchodne rzuciła jeszcze, że więcej tu nie przyjdzie bo nie będzie zawsze się o wszystko prosić.

Mina ludzi w kolejce, bezcenna. Tylko pani kasjerki szkoda.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Jamaika88

Z tymi numerkami to w sumie zależy od sytuacji. Na przykład przychodzę do rejestracji i dostaję nr 35 wiedząc, że w gabinecie jest nr 30. W takiej sytuacji rzeczywiście nie robi mi różnicy czy np nr 31 wejdzie, kiedy jest jego kolej czy po nr 34. Natomiast pojawienie się każdego wcześniejszego numerku już robi różnicę. Ogólnie rzecz biorąc w takiej sytuacji obie strony powinny wykazać się zrozumieniem. Nr 35, że być może cała sytuacja nie była zależna od nr 27, że ma małe dziecko i jeśli ma taką możliwość to przepuścić tą osobe, a nr 27 też powinien wykazać się zrozumieniem, że być może nr 35 śpieszy się bo np sam ma umówioną kolejną wizytę czy inne obowiązki i te 10 min może go zbawić.

Dzieckiem się akurat nie usprawiedliwiam, bo to poradnia dziecięca i każdy był z dzieckiem Tylko, że to działa na zasadzie - szybciej przyjdziesz - szybciej się zarejestrujesz, nie ma wcześniejszego umawiania.
Ja specjalnie podeszłam wcześniej, żeby się zarejestrować do tej poradni, a tak się przedłużyło na tym USG (potem jeszcze czekałam, aż lekarz napisze wynik, dopiero po kolejnym pacjencie to zrobił), że bombki strzelił i wszystko się skomplikowało.
Nie miałam wyboru, musiałam się wykazać zrozumieniem
Akurat trafiłam na kiepski dzień, dużo złamanych na nartach nóg..

[zakonna]

Kasjerki i dziadka szkoda... ja pitolę, ludzie mają czasami nasrane w głowach po prostu.

[Ilsa Lund]

A ja się dziwię "bezcennym minom" ludzi w kolejce bo o ile kasjerka może obawiać się o pracę to ja bym na pewno coś powiedziała babci która każe odwoływać transakcję żeby wnusio mógł zapłacić Troszkę trzeba otworzyć buzię jak się coś nie podoba bo takie babcie sobie zrobią co chcą

[201712071518]

Napisane przez Jamaika88

Z tymi numerkami to w sumie zależy od sytuacji. Na przykład przychodzę do rejestracji i dostaję nr 35 wiedząc, że w gabinecie jest nr 30. W takiej sytuacji rzeczywiście nie robi mi różnicy czy np nr 31 wejdzie, kiedy jest jego kolej czy po nr 34. Natomiast pojawienie się każdego wcześniejszego numerku już robi różnicę. Ogólnie rzecz biorąc w takiej sytuacji obie strony powinny wykazać się zrozumieniem. Nr 35, że być może cała sytuacja nie była zależna od nr 27, że ma małe dziecko i jeśli ma taką możliwość to przepuścić tą osobe, a nr 27 też powinien wykazać się zrozumieniem, że być może nr 35 śpieszy się bo np sam ma umówioną kolejną wizytę czy inne obowiązki i te 10 min może go zbawić.

Pewnie. To wszystko jest kwestia tylko i wylacznie ''dogadania sie'' bez roszczeniowosci i chamstwa.
Watpie, zeby ktos mial az takiego pecha, zeby musial przed siebie wpuszczac z 10 osob spoznionych ze wczesniejszymi numerami. No i musialby byc jakis kataklizm albo promocja w pobliskim lidlu, zeby kilkanascie osob ''zapomnialo'' o swojej kolejce

[martus9191]

Napisane przez Ilsa Lund

A ja się dziwię "bezcennym minom" ludzi w kolejce bo o ile kasjerka może obawiać się o pracę to ja bym na pewno coś powiedziała babci która każe odwoływać transakcję żeby wnusio mógł zapłacić Troszkę trzeba otworzyć buzię jak się coś nie podoba bo takie babcie sobie zrobią co chcą

patrząc na to jak bezczelna i roszczeniowa była ta babcia to pewnie nikt nie chciał się narażać na wiązankę w swoim kierunku. A ja to już z pewnością bym usłyszała, że jestem gówniarą i mam się nie wtrącać w wychowanie JEJ wnuka. Nawet ten dziadek wolał się nie odzywać a to już o czymś świadczy.

[zuken]

Oj tak, temat o babciach to bylby dopiero hit

[Mijanou]

Persephone,
z wrzeszczącym i zmęczonym dzieckiem z pewnością bym Cię przepuściła a nawet sama zaproponowała. Po pierwsze- bo jestem życzliwa. Drugi powód przyziemny- nie cierpię słuchac wrzasku, obojętnie w czyim wykonaniu

[Jamaika88]

Napisane przez stupid-girl

Pewnie. To wszystko jest kwestia tylko i wylacznie ''dogadania sie'' bez roszczeniowosci i chamstwa.
Watpie, zeby ktos mial az takiego pecha, zeby musial przed siebie wpuszczac z 10 osob spoznionych ze wczesniejszymi numerami. No i musialby byc jakis kataklizm albo promocja w pobliskim lidlu, zeby kilkanascie osob ''zapomnialo'' o swojej kolejce

No ja również watpię w sytuację, gdzie nagle pojawia sie 10 nadprogramowych osób. Jak wyżej wspomniałam są jednak sytuacje, gdzie nawet jedna nadprogramowa osoba i jej 10 minutowy pobyt w gabinecie może stanowić dla kogoś problem i niestety czasami trzeba sie liczyć z odmową.
A co do sytuacji kolejkowych tak ogólnie to moim zdaniem takie sprawy powinien rozstrzygać lekarz czy też rejestratorka, bo to oni maja wiedzę co do sytuacji pacjenta. Bardzo nie lubię jak takie kwestie zostawia się samym pacjentom i potem weź się użeraj z całą kolejką, bo wszyscy myślą, że chcesz wejść na krzywy ryj.

[passion80]

U mnie w przychodni są numerki a jak ktoś się spozni czeka na koniec. Dla mnie to logiczne. Numerki czy zapisy są po to by usprawnić to i bez czekania wielogodzinnego.
Niedawno zeszło mi się u jednego lekarza do drugiego szłam z myślą że swoje odsiedze.
Skoro to poradnia dla dzieci wiec każdy był z dzieckiem
Co innego jakbyś wchodziła na chwile. Po pieczątkę np.

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:20 ----------

Dlatego albo się nie spozniasx albo liczysz z tym, że po czekasz.

[Mimiko]

Zgadzam się z wizażanką, która stwierdziła, że kolejki do lekarza to masakra. Jak miałam jakieś 13-14 lat, to przez długi czas musiałam chodzić do poradni przyszpitalnej i niestety dla mnie była tam taka zasada, że rodzice z małymi dziećmi mieli bezwzględne pierwszeństwo przed starszymi (też nieletnimi) pacjentami. I zazwyczaj to czekanie było prawdziwą udręką, bo nie było żadnych numerków, więc kto pierwszy ten lepszy. Lekarz bardzo często musiał wyjść w trakcie godziny przyjęć, bo był potrzebny na oddziale, a często i operacja się trafiła. I zazwyczaj to wyglądało tak, że np. o 9 rano już byłam 10 w kolejce, ale nie było mowy, żebym weszła wcześniej niż o 12 albo i później, bo w międzyczasie przychodzili rodzice z małymi dziećmi. Uważam, że kwestia pierwszeństwa była tam rozwiązana beznadziejnie, bo ja musiałam przychodzić wcześnie rano, żeby w ogóle zostać przyjęta, a rodzice z dziećmi wchodzili z marszu. Nie przepuścili nawet jednego starszego pacjenta, który od kilku godzin czeka na swoją kolejkę. Oczywiście to nie była wina rodziców tylko tej poradni, bo to pielęgniarki zawsze wywoływały. Nienawidziłam tych wizyt, głównie dlatego że rozwalały cały dzień. A był taki czas, że chodziłam tam co miesiąc.

[dawidowskasia]

Napisane przez glamorous90

Zawsze wpuszczam osoby z zaległymi numerkami i też irytują mnie narzekający i fukający czekacze. W swojej przychodni zauważyłam, że raczej nie ma problemu z przepuszczaniem dzieci, jeśli ktoś poprosi. W ogóle, często sami ludzie pytają pierwsi mamę czy chce wejść przed nimi, bo im szkoda malucha. I jeszcze zrobili w mojej przychodni taki podział, że dzieci i pilne wypadki przychodzą rano, a pracujący i recepciarze popołudniu.

U mnie na szczescie jest normalnie tzn wchodzą pierwsi Ci z numerkiem.
Nikt u mnie nie pyta o maluchy bo sam czeka nie bez przyczyny i jest zarejestrowany

[ciri15]

Napisane przez stupid-girl

nawet nie tylko do lekarza - na poczcie w banku itp.
Uważam to za normalne - przecież i tak pobyt tej osoby w gabinecie/przy okienku jest ''wkalkulowany'' w moje czekanie więc co to za różnica czy ta osoba wejdzie 10 minut później czy 10 minut wcześniej

Dokładnie. U mnie zawsze jest tak, że lekarz/pielęgniarka zawsze czyta najpierw "zaległe" osoby, bo może ktoś przyszedł.

---------- Dopisano o 22:56 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Napisane przez martus9191

Babcie też czasami mają super pomysły.

Byłam właśnie w Stonce, kolejki po same lodówki, prawie wszystkie kasy otwarte. Przede mną stoi babcia z 3 wnucząt ( w tym Szymonek lat na oko 4-5) i dziadkiem, który udaje że ich nie zna. Szymonek stwierdził, że kupi sobie gumy , więc rzucił je na zakupy babci.
Wszystko super., ale histerię którą odprawił po skasowaniu produktów chyba pół osiedla słyszało. Bo on chce zapłacić SAM!
Kasjerka próbuje złagodzić sytuację, mówi mu że weźmie sobie paragon odda babci w domu, no ale nie.
I tu wkracza babcia, która żąda (!) wezwania kierownika i anulowania paragonu, żeby nabić to oddzielnie, bo skoro jej wnusio chce być samodzielny to ona mu zabronić nie może. Kierownik siedział na kasie, więc musiał wstrzymać swoją kolejkę i pomóc.
A na koniec, Szymuś, który miał na łapkach mega grubaśne rękawice z jednym palcem, nie mógł sobie poradzić z otwarciem saszetki w której trzymał pieniążki i poprosił babci żeby zapłaciła, a on jej odda w domu.
Babcia na odchodne rzuciła jeszcze, że więcej tu nie przyjdzie bo nie będzie zawsze się o wszystko prosić.

Mina ludzi w kolejce, bezcenna. Tylko pani kasjerki szkoda.

[201604181004]

proponuję wątek: odberetowe zapelenie mózgu, tutaj bym miała historii na kilka tomów powieści

[201604130936]

Napisane przez drabineczka

proponuję wątek: odberetowe zapelenie mózgu, tutaj bym miała historii na kilka tomów powieści

Ale jest juz. Irytujace zachowania starszych ludzi. Tylko umar i nie zyje

[201604181004]

fak
tycznie

[laisla]

Persephone, Ty byłaś później nie ze swojej winy, jasne, że powinnaś wejść gdy tylko mogłaś. Nie znoszę tego typu problemów u lekarza, niepotrzebne nerwy i nieprzyjemne sytuacje

Także byłam dziś z córką na usg

Ale sytuacja w tej bidronce Współczuję tej obsłudze, oj bardzo czasami.
Ja dzisiaj z kolei miałam sytuację z rodzinką (w polo akurat), że robili sobie z dziećmi zakupy, każde było w innej części sklepu zainteresowane innym asortymentem i porozumiewali się wrzeszcząc do siebie przez cały sklep bez względu na innych klientów i personel I jak takie dzieci mają się później normalnie zachowywać..