art clay instrukcje

[PiLLow]

Napisane przez Whitecoffe

No właśnie, czemu w Polsce są takie białe plamy - rejony, gdzie nie ma urzędów. Ja też mam do najbliższego 270 km.

i jeździsz? czy wysyłasz?

[Whitecoffe]

Do niedawna w ogóle nie brałam pod uwagę prac z AC właśnie z tego względu. Zrobiłam ich tylko kilka i jeszcze nie cechowałam ale nastawiam się coraz bardziej na AC i wysyłanie. Jazda to dużo większy koszt i dużo czasu.

[PiLLow]

Ha! suszą się moje AC pięknie od wczoraj na parapecie (chyba jestem jedyną kobietą na świecie, która nie posiada suszarki do włosów, więc się suszą analogowo ). Powim Wam, że jestem po prostu zachwycona możliwościami. Ja wiem, o tym było duuuużo, ale kurna dla mnie to nowośc i jeszcze nigdy, żadna nowośc nie wywołała u mnie takiego entuzjazmu , nawet sutasz.... pomijam jeszcze techniczną stronę swoich prac(ek) (ek - bo się kurczę jak mogę by w tych 5 gramach się zmieścic puki co, bo do wawy to za 2 tygodnie dopiero mogę się wybrac - niestety zarejestrowac to się trzeba osobiście...) No i oczywiście mam swoje wolne wnioski Żałuję trochę, że kupiłam pastę - okazuje się, że pastę świetnie się robi nawet z okruchów po polerowaniu wyschniętej masy i swobodnie można sobie pęknięcia taką pastą usupełniac ba, zupełnie przy okazji powstaje mój pierwszy arclayowy listek - powoli, bo maziam go tym, co mi pozostaje po lepieniu ale 3 warstwy już są, jeszcze z jedno podejście do lepienia i listek będzie gotów. Klocek gumowy jest supełnie bezużyteczny, dla mnie przynajmniej, bo o wiele lepiej mi się lepi na dnie odwróconego do góry nogami, emaliowanego naczynia do przechowywania żywności...z kolei skalpel okazał się niezastąpiony i normalnie ajlowe go
No, ale sie wywnętrzniłam , wybaczcie

[Chaigata]

Czy mówicie o dofinansowaniu pasji artclayowej?
Jak to się robi i o co chodzi?


ps. ja też nie mam suszarki suszyłam w piekarniku.

[clementinne]

Tak a propos suszenia: lepiej suszyć to sreberko na czymś hmmm...przewiewnym W sensie na tej kratce do wypalania, albo czyms w tym rodzaju. Chodzi o to, żeby schło ładnie i równomiernie, wszędzie. Bo jeżeli jedna strona leży na czymś, co uniemożliwia cyrkulację powietrza, to bywa, ze potem w czasie wypalania okazuje się, że jednak nie wyschło wystaczająco gdzieś tam w okolicach tego miejsca.

[Whitecoffe]

Mam problem. Pewna pani zażyczyła sobie 3 takie cosie:
http://beabitdesign.com/index/produc...d_SS30_-_2_szt.
w minimalistycznej oprawie, jako zawieszkę na łańcuszek.
wymyśliłam, że zrobię prostokątną podstawę i w niej pionowo jedna nad drugą te cyrkonie.
Tylko czy:

• lepiej zrobić do nich łapki z drutu - jeśli tak to jakiej średnicy drut użyć?
• lepsze będą cargi? (ale one przykryją część i tak już niewielkiego kryształka).

Myślałam o zakupie cyrkonii Swarovskiego w tym kolorze i wykorzystaniu gotowych łapek ale takie cyrkonie znalazłam tylko w Silvex'ie w ilości ok 1400 szt/paczka. A takich ilości jednego rozmiaru i koloru nie mam zamiaru kupować. Kobiecie chodziło konkretnie o kolor emerald więc zakup cyrkonii do art clay odpada bo mają inny odcień i zdecydowanie mniej się mienią.
Ogólnie babeczka nie dała mi do siebie kontaktu, bo to ona ma się ze mną kontaktować i sytuacja jest patowa.

[nagaLy]

Przede wszystkim Swar prawdopodobnie nie wytrzyma temp. wypalania. Moje nie wytrzymały
Chyba, że plaujesz zrobić cargę z blachy a nie z AC - to bez problemu. Myślę, że opiłowany i zmłotkowany drut 930 grubości 0,8 powinien wystarczyć ale ja bym się też skłaniała ku hotfixom, czyli z dodatkowym klejem (w piekarniku trzymasz chwilę - ja wrzucam na 10 min na temp 175 stopni), przed wyjęciem mocno dociskasz na chwilę, jak jeszcze jest bardzo gorące - i wszystko gra.
Dla mnie: hotfix + łapki. Bądź hotfix bez łapek ale powierzchnia do której kleisz musi być gładka.

Tu masz 36 sztuk 7,2 mm emeradowych hotfixów (przesyłka do PL 3 dolary): KLIK
Rhinestone, czyli z Kryształu Górskiego - mam kilka takich Swarów i nie powiem, mają sporo wewnętrzego blasku, nietypowo wiele nawet jak na Swary.

Jak poszperasz to znajdziesz tego więcej, także w hamerykańsich sklepach.

[Whitecoffe]

Tak, wiem że swarki nie wytrzymają wypalania - myślałam o cardze z taśmy, dolutowanej.
Wielkie Dzięki nagaLy za sugestię, bardzo mi pomogłaś.

[Helen99]

...a jeszcze przecież muszę imiennik wyrobic do cechowania, bo oto przekroczę tę magiczną granicę 5g srebra w wyrobie...


Jak to imiennik? To ja nie mogę zrobić zawieszki z 20g bez cechowania? A dlaczego? Kto mi zabroni i na jakiej podstawie?

[lubomirka]

Imiennik nie jest potrzebny do cechowania, ale się przydaje bo jet ono wtedy tańsze. Co do pytanka powyżej, szczerze to nikt Ci nie zabroni, tylko zapłacić możesz, albo ty albo Twój klient oczywiście w momencie odsprzedania produktu.

[bojaboja]

O czym wy dziewczyny piszecie? Imiennik jest potrzebny niezależnie od tego czy się cechuje czy nie. Na każdą swoją pracę, gdzie jest srebro trzeba nabić imiennikiem swój znak; a tam gdzie waga właściwa zanieść do urzędu do cechowania a oni tam nabijają znaczek oznaczający próbę srebra. Cytuję: "Imiennik nie jest potrzebny do cechowania, ale się przydaje bo jet ono wtedy tańsze" - powiem szczerze, że nie rozumiem.

[Whitecoffe]

Napisane przez bojaboja

O czym wy dziewczyny piszecie? Imiennik jest potrzebny niezależnie od tego czy się cechuje czy nie. Na każdą swoją pracę, gdzie jest srebro trzeba nabić imiennikiem swój znak; a tam gdzie waga właściwa zanieść do urzędu do cechowania a oni tam nabijają znaczek oznaczający próbę srebra. Cytuję: "Imiennik nie jest potrzebny do cechowania, ale się przydaje bo jet ono wtedy tańsze" - powiem szczerze, że nie rozumiem.

Zgadzam się z bojaboja.
Z ustawy o prawie probierczym:
"Art. 13. 1. Nowo wytworzone wyroby z metali szlachetnych powinny być oznaczone znakiem wytwórcy.
2. Wytwórcy wyrobów, o których mowa w ust. 1, są obowiązani uzgodnić swe znaki imienne we właściwych
terytorialnie okręgowych urzędach probierczych i zgłosić je w tych urzędach do ewidencji."
I nie ma tu mowy o wyjątkach w których wytwórca może nie posiadać imiennika.

[lubomirka]

Jeśli chcesz ocechować prace nie potrzebny jest imiennik, nie pisałam o jej wytwarzaniu.

[Helen99]

To znaczy że prawo w tym cudnym kraju jest do bani. Jeśli ja własnymi oto „ręcami” zrobię np. wisiorek z AC i zawieszę go na srebrnym łańcuszku kupionym w hurtowni srebra i ktoś mnie poprosi żebym mu go odsprzedała, to ja nie mam prawa choćby po kosztach odsprzedać tego? Czy jeśli namaluję obraz na płótnie to też nie mam prawa go sprzedać? Czym się różni hand made srebrny od hand made olejnego. Obie te rzeczy są wykonane przeze mnie i mam chyba prawo do ich sprzedania, podarowania albo wyrzucenia na śmietnik. Obie te rzeczy wykonane są z innych, nie wytwarzanych przez mnie, materiałów. Nie produkuję niczego taśmowo, nie mam 30 obrazów i 20 wisiorków srebrnych do sprzedania co miesiąc. Nie prowadzę firmy i nie mam zamiaru jej zakładać, obsługa przejadłaby więcej niż byłabym w stanie zarobić. Nie jestem producentem, produkcja zakłada jakąś regularność, częstotliwość. Mnie <zdarza się> coś namalować lub wykonać ze srebra i kamyków.

[clementinne]

Napisane przez Helen99

Czym się różni hand made srebrny od hand made olejnego.

Tym, że srebrny to praca z metalem szlachetnym, który podlega osobnym przepisom. Które to znowu wymagają odróżniania metalu szlachetnego od nieszlachetnego, określonego oznaczania i ewidencjonowania (kasa fiskalna).

Nie produkuję niczego taśmowo, nie mam 30 obrazów i 20 wisiorków srebrnych do sprzedania co miesiąc. Nie prowadzę firmy i nie mam zamiaru jej zakładać, obsługa przejadłaby więcej niż byłabym w stanie zarobić. Nie jestem producentem, produkcja zakłada jakąś regularność, częstotliwość. Mnie <zdarza się> coś namalować lub wykonać ze srebra i kamyków.

Sama sobie zaprzeczasz. 30 obrazów miesięcznie i 20 wisiorków to JEST regularna, zorganizowana sprzedaż. Niejedna osoba mająca firmę robi o wiele mniej (tyle, że są to rzeczy pracochłonne i drogie, ale dla US ma znaczenie zorganizowanie i częstotliwość, a nie cena).

Napisane przez Helen99

To znaczy że prawo w tym cudnym kraju jest do bani.

Każdy z nas tutaj mógłby dużo powiedzieć na ten temat. Ale jakiekolwiek by nie było, to trzeba się do niego stosować. Po postawa "tylko frajer płaci podatki" opłaca się tylko na krótką metę.

[nema]

Napisane przez clementinne

Sama sobie zaprzeczasz. 30 obrazów miesięcznie i 20 wisiorków to JEST regularna, zorganizowana sprzedaż. Niejedna osoba mająca firmę robi o wiele mniej (tyle, że są to rzeczy pracochłonne i drogie, ale dla US ma znaczenie zorganizowanie i częstotliwość, a nie cena).

Ja tylko sprostuję, że napisała, że nie ma tylu obrazów/wisiorków.

[clementinne]

Napisane przez nema

Ja tylko sprostuję, że napisała, że nie ma tylu obrazów/wisiorków.

A faktycznie. To jest tak, jak się robi 5 rzeczy naraz ;P

No ok - więc nie wiemy, ile ma. Wiemy tylko, ile nie ma Ale też tak jak napisałam, ilość miesięcznie nie zawsze jest takim prostym wyznacznikiem, za to zorganizowanie - tak.

[Helen99]

Sądzę, że prawo probiercze powinno dotyczyć profesjonalistów czyli jubilerów i projektantów biżuterii, a nie amatorów. Czym innym jest okazjonalna sprzedaż swojego „dziełka”, bo się komuś spodobało, a czym innym produkcja, z której twórca żyje i się utrzymuje.
Wsadzanie wszystkich do jednego wora, tylko dlatego, że kawałek AC z którego robię wisiorek, waży więcej niż 5 g, a posrebrzany produkt mimo że zawiera śladowe ilości srebra, jest metalem szlachetnym, to jakieś nieporozumienie.
„Tworzenie” biżuterii nie jest moim głównym zajęciem. Po prostu w wolnym czasie lubię coś ładnego zrobić, wtedy kiedy akurat nie mam czym zająć rąk i tyle.

[clementinne]

Napisane przez Helen99

Sądzę, że prawo probiercze powinno dotyczyć profesjonalistów czyli jubilerów i projektantów biżuterii, a nie amatorów. Czym innym jest okazjonalna sprzedaż swojego „dziełka”, bo się komuś spodobało, a czym innym produkcja, z której twórca żyje i się utrzymuje.
Wsadzanie wszystkich do jednego wora, tylko dlatego, że kawałek AC z którego robię wisiorek, waży więcej niż 5 g, a posrebrzany produkt mimo że zawiera śladowe ilości srebra, jest metalem szlachetnym, to jakieś nieporozumienie.
„Tworzenie” biżuterii nie jest moim głównym zajęciem. Po prostu w wolnym czasie lubię coś ładnego zrobić, wtedy kiedy akurat nie mam czym zająć rąk i tyle.

Formalnie masz obowiązek wyrobienia imiennika po założeniu firmy. Do rejestracji imiennika wystarcza też dyplom PWSP. A firmę musisz założyć, kiedy pracujesz z metalami szlachetnymi (fiskalizacja).

Tyle teorii.

Kiedy i czy to zrobisz - to już druga sprawa. Generalnie, granica pomiędzy "robię dla siebie" a "robię na sprzedaż, a legalność mam w d***" jest w praktyce bardzo cienka. Wiele osób błyskawicznie przesuwa się na kontinuum ilości i częstotliwości właśnie od tej pierwszej opcji do drugiej - stąd takie a nie inne komentarze w tym wątku.

[Helen99]

Napisane przez clementinne

Formalnie masz obowiązek wyrobienia imiennika po założeniu firmy. Do rejestracji imiennika wystarcza też dyplom PWSP. A firmę musisz założyć, kiedy pracujesz z metalami szlachetnymi (fiskalizacja).

Właśnie o to mi chodzi. Oznacza to że jeśli kupię AC i zacznę coś robić to już powinnam zakładać firmę bo pracuję z metalami szlachetnymi? Kupienie kawałka srebrnego tworzywa ma mnie zobowiązać do założenia firmy? Hmm... Może lepiej byłoby żeby półprodukty z metali szlachetnych mógł kupować tylko i wyłącznie jubiler projektant, nie byłoby problemu. Zabronić kupowania innym osobom niż te upoważnione prawnie do przetwarzania metali szlachetnych.
Ale jeśli każdy może kupić takie półprodukty, to obowiązek zakładania firmy jest bezpodstawny chociaż prawnie umocowany. Już widzę te tysiące osób, zakładających firmy tylko dlatego, że kupiły na allegro 1 m srebrnego drutu, zrobiły bigle i odsprzedały je koleżance który ma dwie lewe ręce do takich robótek.

---------- Dopisano o 13:06 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez clementinne

Kiedy i czy to zrobisz - to już druga sprawa. Generalnie, granica pomiędzy "robię dla siebie" a "robię na sprzedaż, a legalność mam w d***" jest w praktyce bardzo cienka. Wiele osób błyskawicznie przesuwa się na kontinuum ilości i częstotliwości właśnie od tej pierwszej opcji do drugiej - stąd takie a nie inne komentarze w tym wątku.

Rozumiem że kontinuum i częstotliwość powinna być taka żebym mogła z tego, potocznie mówiąc, żyć. I tego nie neguję, gdyby zaistniała taka okoliczność nie miałabym nic przeciwko założeniu firmy i podporządkowaniu się wszystkim z tego wynikającym obowiązkom. Ale powtarzam, mnie <zdarza się> zrobić coś ze srebra. Nie zamierzam tego zmieniać, wykonuję pracę którą lubię i nic nie wskazuje na to żebym tę pracę straciła w najbliższym czasie. Chcę tylko wskazać istniejące absurdy w prawie. Hipotetycznie zakładając, jeśli w tym miesiącu odsprzedam srebrny wisior a przez najbliższe 3 miesiące niczego nie zrobię ani nie sprzedam to też powinnam zakładać firmę? Jeśli nie mam takiego zamiaru to powinnam ukrywać to co zrobię, nie nosić i nie eksponować na własnej szyi, albo powiedzieć nie mogę ci odsprzedać bo prawo mi zabrania? Czy to nie jest absurd?

[lubomirka]

Do prawa moim zdaniem trzeba się przyzwyczaić, nie bardzo mamy na nie wpływ. Regulacje dot. srebra i metali szlachetnych są dość skrupulatne, ale nie musisz odrazu tworzyć ze srebra. Jest mnóstwo innych metali jak brąz, miedź a ostatnio w Planetart widziałam stal. I to, że kupisz nie ma nic do rzeczy rozmawiamy o sprzedaży. Wniosek jeden jak chce się sprzedawać prace srebrne trzeba mieć firmę, za posiadanie nie ma kar. I nie jest to tak do końca absurdalne z punktu widzenia osób, które te firmy mają i płacą grube pieniążki, żeby móc te prace sprzedawać legalnie.

[PiLLow]

Help!
Zobaczcie moje drogie co mi się porobiło z listkiem :/ Buuuu. Za grubo pasty dałam (to jest jedna warstwa)? Za szybko wysuszyłam (w suszarce do grzybów)? I czy jak tą pastę zeskrobię teraz z listka i rozciapię ją wodą to czy mogę jeszcze raz jej użyc??

[lubomirka]

Grubo warstwy tzn 1-dna do takich liści maluje się 8-10 warstw AC.

[PiLLow]

wiem, wiem tylko pomiędzy warstwami się nie suszy tego? Bo to dopiero jedna warstwa była, chciałam ją wysuszyc aby dac kolejną....czyli nie suszyc na maksa pomiedzy warstwami tak?

[cayen1]

Napisane przez PiLLow

wiem, wiem tylko pomiędzy warstwami się nie suszy tego? Bo to dopiero jedna warstwa była, chciałam ją wysuszyc aby dac kolejną....czyli nie suszyc na maksa pomiedzy warstwami tak?

ja pomiędzy warstwami suszę pod lampką. Nie susz ani w piekarniku ani w suszarce do grzybów bo listek się ususzył i wszystko diabli wzięli. Co innego jakbyś miała tam już kilka warstw Co do zmarnowanej pasty, to włóż ją do woreczka strunowego i spryskaj wodą i zostaw do dnia następnego. Zrobi się pasta A jak nie to jeszcze raz spryskaj i zostaw na kolejny dzień. Czasem tak robię z nieudanymi pracami dużo grubszymi, nie wypalonymi jeszcze, i po paru dniach mam znowu glinę

[liwley]

Witam dziewczyny, od jakiegoś czasu marzy mi się brązowa szpila do włosów, mam art clay brąz, ale... no właśnie tu pojawia się problem, mam alergię na brąz, i właśnie pomyślałam sobie że szpilę( w miejscu w którym styka się z skórą) mogłabym pokryć pastą srebrną, i teraz nie wiem czy powinnam zrobić to przed wypaleniem brązu , czy jak go już wypalę, i czy ten eksperyment warty jest zachodu? Czy raczej nie ma szansy żeby " posrebrzyć" brąz?

[lubomirka]

Moim zdaniem sama szpilka nie powinna być Art Clay brąz, ze względu na właściwości materiału. Zresztą po wyjęciu z pieca sama możesz ocenić co się z ną dzieje, najwyżej dolutujesz coś trwalszego.

[smoczek]

Ja mam takie doświadczenie, że prawidłowo wypalony brąz (przynajmniej ten wypalany w węglu, z Rio Grande) jest BARDZO mocny i spokojnie da radę jako szpila do włosów, tak więc trwałością bym się nie martwiła.
Natomiast nie da rady wypalić razem brązu i srebra - to jedno z tych połączeń, które się nie udaje. Niewypalone srebro nie pozwala na dobre wypalenie się brązu. Cuda wianki się dzieją, jedno się wtapia w drugie, zżerają się nawzajem - robi się bardzo brzydko, no i brąz jest wtedy kruchy. Można za to łączyć już wypalone srebro z niewypalonym brązem.

[lubomirka]

I co szpilkę jako wałeczek robisz czy co??

[smoczek]

No, myślę, że spokojnie. Nie robiłam nigdy szpiki do włosów, ale narobiłam w brązie sporo bardzo cieniutkich ażurów, a szpila do włosów jest przecież zwykle dość gruba. Te ażurki są naprawdę bardzo mocne, a taka szpila, przypuszczam, byłaby o wiele mocniejsza. W sumie może warto spróbować . Będę pojutrze zmieniać warsztat na brąz, bo mam kilka zamówień "brązowych", to może zrobię przy okazji jakąś szpilę. Ciekawe, czy wyjdzie.