problem na studiach

[oooAsiaooo]

cześć. Chcę sie troche wyżalić..moim problemem jest to , że na studiach nie mam koleżanek, na moim roku utworzyły się grupki dziewczyn które zawsze trzymają sie razem, pozatym słuchając ich rozmów odechciewa mi się zagadywać...nigdy w normalnym życiu nie zakolegowałabym się z kimś takim, bo mamy zupełnie inne charaktery i inne zainteresowania. Jestem zawsze miła ,poza szkołą mam koleżanki i przyjaciólki, chętnie pomagam innym , uważam że nie ma we mnie nic odpychającego, natomiast mam problem z kontaktem z nimi. Jestem osobą która nie lubi sie narzucac wole stac obok niż na siłe sie z kimś kolegować. One trzymaja sie siebie tak mocno że boje sie wchodzic miedzy nie i starac aby mnie polubiły. Kolezanka z która koelgowałam sie wczesniej jest dla mnie wyjatkowo nie miła...i zupelnie nie wiem dlaczego bo rozmawiamy tylko na uczelni, nie zrobilam jej nic złego. Nie wiem co mam zrobic czy poprostu to olać nie przejmować sie ludzmi ze szkoły...przyjść odrobic swoje zajecia i wyjść? czuje sie troche jak taki wyrzutek. Nie potrafie na sile kolegowac sie z kims tylko ze wzgledu na to ze chodzimy razem do szkoły? a jak jest z wami?

[mpt]

Napisane przez oooAsiaooo

cześć. Chcę sie troche wyżalić..moim problemem jest to , że na studiach nie mam koleżanek, na moim roku utworzyły się grupki dziewczyn które zawsze trzymają sie razem, pozatym słuchając ich rozmów odechciewa mi się zagadywać...nigdy w normalnym życiu nie zakolegowałabym się z kimś takim, bo mamy zupełnie inne charaktery i inne zainteresowania. Jestem zawsze miła ,poza szkołą mam koleżanki i przyjaciólki, chętnie pomagam innym , uważam że nie ma we mnie nic odpychającego, natomiast mam problem z kontaktem z nimi. Jestem osobą która nie lubi sie narzucac wole stac obok niż na siłe sie z kimś kolegować. One trzymaja sie siebie tak mocno że boje sie wchodzic miedzy nie i starac aby mnie polubiły. Kolezanka z która koelgowałam sie wczesniej jest dla mnie wyjatkowo nie miła...i zupelnie nie wiem dlaczego bo rozmawiamy tylko na uczelni, nie zrobilam jej nic złego. Nie wiem co mam zrobic czy poprostu to olać nie przejmować sie ludzmi ze szkoły...przyjść odrobic swoje zajecia i wyjść? czuje sie troche jak taki wyrzutek. Nie potrafie na sile kolegowac sie z kims tylko ze wzgledu na to ze chodzimy razem do szkoły? a jak jest z wami?

Po co zabiegać o znajomość z ludźmi, których się nie szanuje? Jak dla mnie "różne charaktery i zainteresowania" nie są przeszkodą, ale raczej zachętą do zawierania znajomości. Ale też nie wyrażam się o ludziach z mojego roku per "nie zakolegowałabym się z kimś takim".

[oooAsiaooo]

wiedzialam ze to zabrzmi jakbym uwazala sie za niewiadomo kogo ale nie mialam takiego zamairu

[mpt]

Napisane przez oooAsiaooo

wiedzialam ze to zabrzmi jakbym uwazala sie za niewiadomo kogo ale nie mialam takiego zamairu

To co jest nie tak z tymi ludźmi?

[Clemence]

Napisane przez mpt

To co jest nie tak z tymi ludźmi?

Mi sie wydaje.,ze jest rozbieżność wartości ;p
Np jedna dziewczyna lata z kwiatka na kwiatek a druga trzyma się jednego i jest mu wierna ;]

tez mam grupki u siebie(miałam) i niestety przypłaciłam to zdrowiem psychicznym.
POIWIEM JEDNO-nie warto.
Lepiej szukac normalnych ludzi gdzieś indziej.

[bambarylla]

Mam podobny problem. Zastanawiałam się, co z tym z robić i w końcu uznałam, że studia to tylko studia: skoro poza uczelnią mam znajomych, to nie będę się na siłę kumplowała z ludźmi z uczelni. Jeśli jakoś samo wyjdzie, że się z nimi zakoleguję to ok, ale nie będę wchodziła do tych grupek na chama. Nigdzie nie jest powiedziane, że koniecznie trzeba z kimś trzymać na studiach, samej też można dać radę

[Nyappy]

Dokładnie. Skoro mówisz o nich takie rzeczy, to czego Ty oczekujesz? Daj sobie z nimi spokój skoro tak nimi gardzisz to po co chcesz się zaprzyjaźnić?

Napisane przez oooAsiaooo

cKolezanka z która koelgowałam sie wczesniej jest dla mnie wyjatkowo nie miła...i zupelnie nie wiem dlaczego bo rozmawiamy tylko na uczelni, nie zrobilam jej nic złego

A nie możesz po prostu zapytać o co jej chodzi?

[oooAsiaooo]

w grupie mam same dziewczyny...jedna grupka to takie dziewczyny które wogóle nie chodza na zajęcia, interesują je tylko imprezy, ciuchy, kosmetyki tylko o tym mówią...wogóle sie nie ucza i niczego nie zaliczają w 1 terminie...a reszta to takie parki przyjaciólek ktore sa tylko razem...inne zas dla mnie są takie wredne obgadują każdego za plecami..wygadują czasami takie glupoty, że nie da sie sluchać o tym jaka bierze jakie tabletki anty. albo ile razy robila to z chlopakiem i to wszystko na forum

[normalnyFacet]

zadaj sobie jedno pytanie:

CZY MUSZĘ NA SIŁĘ MIEĆ ZNAJOMYCH NA STUDIACH?

[mpt]

Napisane przez oooAsiaooo

w grupie mam same dziewczyny...jedna grupka to takie dziewczyny które wogóle nie chodza na zajęcia, interesują je tylko imprezy, ciuchy, kosmetyki tylko o tym mówią...wogóle sie nie ucza i niczego nie zaliczają w 1 terminie...a reszta to takie parki przyjaciólek ktore sa tylko razem...inne zas dla mnie są takie wredne obgadują każdego za plecami..wygadują czasami takie glupoty, że nie da sie sluchać o tym jaka bierze jakie tabletki anty. albo ile razy robila to z chlopakiem i to wszystko na forum

Dla mnie wszystko jasne. Nic dziwnego, że nie masz z kim rozmawiać.
Spróbuj nie oceniać ludzi powierzchownie i nie traktować ich z góry, będzie Ci w życiu łatwiej

[Nyappy]

Aha, czyli "Jestem miła, dobra, uczynna i nie ma we mnie nic odpychającego, a wszyscy w okół mnie są beznadziejni i to ich wina, że nie mam przyjaciół". Mhm. I teraz się zastanów i powiedz, że to nie zalatuje zwykłą arogancją. Bo ja tu widzę dość wyraźną przyczynę dla której nie umiesz nawiązać przyjaznych kontaktów.

Napisane przez mpt

Dla mnie wszystko jasne. Nic dziwnego, że nie masz z kim rozmawiać.
Spróbuj nie oceniać ludzi powierzchownie i nie traktować ich z góry, będzie Ci w życiu łatwiej

[Capresse]

Napisane przez oooAsiaooo

cześć. Chcę sie troche wyżalić..moim problemem jest to , że na studiach nie mam koleżanek, na moim roku utworzyły się grupki dziewczyn które zawsze trzymają sie razem, pozatym słuchając ich rozmów odechciewa mi się zagadywać...nigdy w normalnym życiu nie zakolegowałabym się z kimś takim, bo mamy zupełnie inne charaktery i inne zainteresowania. Jestem zawsze miła ,poza szkołą mam koleżanki i przyjaciólki, chętnie pomagam innym , uważam że nie ma we mnie nic odpychającego, natomiast mam problem z kontaktem z nimi. Jestem osobą która nie lubi sie narzucac wole stac obok niż na siłe sie z kimś kolegować. One trzymaja sie siebie tak mocno że boje sie wchodzic miedzy nie i starac aby mnie polubiły. Kolezanka z która koelgowałam sie wczesniej jest dla mnie wyjatkowo nie miła...i zupelnie nie wiem dlaczego bo rozmawiamy tylko na uczelni, nie zrobilam jej nic złego. Nie wiem co mam zrobic czy poprostu to olać nie przejmować sie ludzmi ze szkoły...przyjść odrobic swoje zajecia i wyjść? czuje sie troche jak taki wyrzutek. Nie potrafie na sile kolegowac sie z kims tylko ze wzgledu na to ze chodzimy razem do szkoły? a jak jest z wami?

To nie koleguj się na siłę. Ja nie przyjaźnie się z ludźmi z mgr, pogadam- owszem, ale nie czuję żebym pasowała do tego towarzystwa. Mam dość nietypowy stosunek do nauki, traktuje studia jak hobby. Niezrozumiałe dla nich jest to, że normalnie pracuje a uczelnie traktuje jako dodatek do życia, a nie wyrocznie mojej przyszłości. Dlatego przyjaciół mam w pracy i poza nią, z nimi spędzam wolny czas. Na uczelnie przychodzę na zajęcia i wychodzę.

[chwast]

Musisz się z kimś przyjaźnić na siłę? Ja mam to gdzieś, tak miałam na moich studiach, byłam miła, cześć cześć, wymiana informacji i to wszystko. Po prostu inny świat, nie dało się z nimi pogadać.

Nie wiem co złego w stwierdzeniu "nie zaprzyjaźniłabym się z taką osobą". Jak słyszę z tyłu jak laska chwali się ilu chłopaków na imprezie przelizała, to jak najbardziej używam tego stwierdzenia

[oooAsiaooo]

Napisane przez chwast

Nie wiem co złego w stwierdzeniu "nie zaprzyjaźniłabym się z taką osobą". Jak słyszę z tyłu jak laska chwali się ilu chłopaków na imprezie przelizała, to jak najbardziej używam tego stwierdzenia

no te rozmowy są własnie w takim stylu...

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

Napisane przez Nyappy

Aha, czyli "Jestem miła, dobra, uczynna i nie ma we mnie nic odpychającego, a wszyscy w okół mnie są beznadziejni i to ich wina, że nie mam przyjaciół". Mhm. I teraz się zastanów i powiedz, że to nie zalatuje zwykłą arogancją. Bo ja tu widzę dość wyraźną przyczynę dla której nie umiesz nawiązać przyjaznych kontaktów.

psycholog sie znalazla, po kilku wypowiedziach już znasz całą sytuacje...a niestety wielu szczegolow nie dało sie opisac

[201604181004]

Wiesz też mam na uczelni osoby których nikt patykiem już nie tyka, głównie dlatego że zadzierają nosa i wywyższają się, nawet jeśli nie wprost to takie mają mniemanie o sobie. Rok na studiach to nie klasa, to kilkakrotnie więcej niż 30 osób. Ci wszyscy ludzie rzadko kiedy się mylą . Tak wynika z moich obserwacji. Oczywiście wszyscy są źli i niedobrzy a ty jedna kochana taka i w ogóle...

[red_tights]

chyba taki już 'urok' studiów.
u mnie też nie ma się z kim kolegować, kompletnie. to trochę uciążliwe,fakt ale po co nawiązywać znajomości na siłe ...
doszlam do wniosku, że nie warto. na uczelni spędzasz tylko kilka godzin, a reszta czasu należy dla Ciebie i jeśli poza uczelnią masz przyjaciół - nie masz się czym martwić

[Nyappy]

Napisane przez oooAsiaooo

psycholog sie znalazla, po kilku wypowiedziach już znasz całą sytuacje...

Nie, Ty przecież nikogo nie oceniasz, nie. Wszyscy, którzy nie myślą jak Ty są źli i niedobrzy, a Ty jesteś taka milutka, taka wspaniała.

a niestety wielu szczegolow nie dało sie opisac

A niby dlaczego? To czego Ty oczekujesz od ludzi na forum? Skoro ja nie znam sytuacji to inni widocznie też nie, prawda? Czy to nie znaczy, że ten wątek nie ma sensu? Więc jak w końcu, chcesz się z nimi zaprzyjaźnić, czy tylko tu ponajeżdżać na koleżanki?

[fleur05]

A może zbyt pochopnie oceniasz tych ludzi?
Nieważne, że grupki już są, możesz się stać przecież częścią jednej z nich, tylko się nie bój zagadać i nie zniechęcaj się tym, że nie jesteś w temacie.
To się tak fajnie mówi, olej ludzi i studiuj. Tak się przecież nie da. Smutno siedzieć w przerwach samemu, nie ma się komu wygadać, z kim pożartować.
Wydaje mi się, że warto jednak spróbować ludzi poznać.

[Capresse]

Napisane przez drabineczka

Wiesz też mam na uczelni osoby których nikt patykiem już nie tyka, głównie dlatego że zadzierają nosa i wywyższają się, nawet jeśli nie wprost to takie mają mniemanie o sobie. Rok na studiach to nie klasa, to kilkakrotnie więcej niż 30 osób. Ci wszyscy ludzie rzadko kiedy się mylą . Tak wynika z moich obserwacji. Oczywiście wszyscy są źli i niedobrzy a ty jedna kochana taka i w ogóle...

Przesadzacie. To, że nie ma znajomych na studiach nie znaczy, że się wywyższa. Często jest tak, że pewne osoby nie znajdują nici porozumienia z innymi, najzwyczajniej, z racji, że nie są typowymi konformistami. Sama jestem osobą którą jak chce to z każdym nawiąże przyjemną relację, mam mnóstwo znajomych jednakże z ludźmi z mojego kierunku niespecjalnie załapałam więź porozumienia. Co nie zmienia faktu, że na kawę chodzę z ludźmi z innych kierunków bądź ze znajomymi z byłego licencjatu, bo akurat tam ludzie byli z mojej orbity. Zdarza się tak, że nie pasujemy do towarzystwa i nie świadczy to o tym, że coś z nami jest nie tak

[201604181004]

Ależ oznacza że się wywyższa bo to bije z jej postów

[Capresse]

Napisane przez drabineczka

Ależ oznacza że się wywyższa bo to bije z jej postów

Niespecjalnie odczułam To, że napisała, że by się poza szkoła z nimi nie zaprzyjaźniła nie świadczy o tym, że się wywyższa. Po prosty inny typ ludzi i tyle. To, że gdy słyszę rozmowy osób ode mnie z uczelni i myślę sobie "Ja pier*****, co ja robię wśród tych ludzi" oznacza, że się wywyższam? Wygodniej i łatwiej być w życiu konformistą i się wpasowywać, ale nie każdy tak potrafi.

[Nyappy]

Napisane przez drabineczka

Ależ oznacza że się wywyższa bo to bije z jej postów

Istotnie. Nie wiem, czemu ma służyć ten wątek.

[201604181004]

To, że gdy słyszę rozmowy osób ode mnie z uczelni i myślę sobie "Ja pier*****, co ja robię wśród tych ludzi" oznacza, że się wywyższam?

powiedziała dziewczyna co nie ma znajomych


eot :d

[Nyappy]

Napisane przez Capresse

Niespecjalnie odczułam To, że napisała, że by się poza szkoła z nimi nie zaprzyjaźniła nie świadczy o tym, że się wywyższa. Po prosty inny typ ludzi i tyle. To, że gdy słyszę rozmowy osób ode mnie z uczelni i myślę sobie "Ja pier*****, co ja robię wśród tych ludzi" oznacza, że się wywyższam? Wygodniej i łatwiej być w życiu konformistą i się wpasowywać, ale nie każdy tak potrafi.

Ale autorka narzeka, że nie może znaleźć przyjaciół i dziwi się czemu tak jest, bo przecież to w żadnym stopniu nie jej wina, że nimi pogardza.

[Capresse]

Napisane przez drabineczka

powiedziała dziewczyna co nie ma znajomych


eot :d

Wolę unikać dwulicowości i nieczystych relacji bo nie wiem czy doczytałyście post autorki, ale o tym też tam było. A skąd ktoś tu pogardę wziął to nie wiem, ale widzę, że zrobienie wizerunku szybko Wam poszło. Pogratulować szerokiego myślenia.

Btw. spójrz na swoją ilość postów, później na moją - i zastanów się czy to aby na pewno ja nie mam znajomych.

[201604181004]

Dzięki, nie tylko myślenie mam szerokie

[mpt]

Napisane przez Capresse

Wolę unikać dwulicowości i nieczystych relacji bo nie wiem czy doczytałyście post autorki, ale o tym też tam było. A skąd ktoś tu pogardę wziął to nie wiem, ale widzę, że zrobienie wizerunku szybko Wam poszło. Pogratulować szerokiego myślenia.

Btw. spójrz na swoją ilość postów, później na moją - i zastanów się czy to aby na pewno ja nie mam znajomych.

A ja wolę unikać podsłuchiwania i oceniania po pozorach. Gdybyś choć chwilę zastanowiła się nad tym, jak działa proces stereotypizacji i szufladkowania, to może i Twoje myślenie byłoby szersze. Bo łatwo jest ometkować ludzi i siedzieć w kącie z poczuciem, że jest się ponad to. A to wcale nie jest nonkonformizm

[Capresse]

Napisane przez mpt

A ja wolę unikać podsłuchiwania i oceniania po pozorach. Gdybyś choć chwilę zastanowiła się nad tym, jak działa proces stereotypizacji i szufladkowania, to może i Twoje myślenie byłoby szersze. Bo łatwo jest ometkować ludzi i siedzieć w kącie z poczuciem, że jest się ponad to. A to wcale nie jest nonkonformizm

Zacytuj mi gdzie autorka napisała, że jest ponad swoją grupę na studiach, to wtedy się zastanowię. Wydaje mi się, że gdyby była taka ponad i gardziła nimi jak uważają tutaj pewne osoby to raczej problem by to dla niej nie był.

---------- Dopisano o 23:53 ---------- Poprzedni post napisano o 23:45 ----------

Zawieranie znajomości ma być czymś naturalnym. Dogadujemy się? No to ok, to się dogadujemy, mamy tematy do rozmów. Jeżeli coś komuś nie pasuje w grupie towarzyskiej, nie czuje się swobodnie, tematy rozmów mu nie odpowiadają, nie ma chęci podtrzymywać dialogu to po co ma się zmuszać? I po co przyczepiać do takiej osoby metkę?

[kleo1991]

strasznie sie wywyzszach co z tego ze "nie zaliczaja niczego w pierwszym terminie" oraz "rozmawiaja o imprezach i kosmetykach"...co w tym zlego? Takie oceninie strasznie mi się nie podoba...

[gazowane lody]

jakbyś z nimi była na tej imprezie to też byś o niej gadała a że nikt cię nie lubi i nie zaprasza na imprezy to nic dziwnego że nie lubisz tego temayu
wkurza mnie takie ocenianie ludzi że są "poniżej mojego poziomu" bo gadają o imprezach kosmetykach itp.. może akurat gada edna z drugą że się świeci na twarzy a druga jej coś mądrego podpowie.. i ja się pytam co w tym złego?
to już jak kttoś gada o kosmetykach to oznacza że jest pusty?
albo jak wspomina zdarzenie z imprezy na której się świetnie bawił?