2008-01-15, 13:57 | #31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 183
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
i jeszcze fragment:
Co można zrobić, by osiągnąć szczęście? Nie ma nic takiego, co ty albo ktokolwiek inny mógłby zrobić. Dlaczego? Dla tej prostej racji, że ty już teraz jesteś szczęśliwy. Jak więc możesz osiągnąć coś, co już w tej chwili posiadasz? Jeśli tak jest, to dlaczego nie doświadczasz tego szczęścia, które już teraz jest twoim udziałem? Ponieważ twój umysł nieustannie jest dla ciebie źródłem nieszczęścia. Wyrzuć to nieszczęście z twego umysłu, a uczucie szczęścia, które zawsze było w tobie, dojdzie do głosu. Jak może człowiek pozbyć się nieszczęścia? Znaleźć jego przyczynę i niewzruszenie się w nią wpatrywać. Samo zniknie w sposób automatyczny. Jeśli będziesz patrzył uważnie, zrozumiesz, że istnieje tylko jedna jedyna przyczyna nieszczęścia. Nosi ona imię: przywiązanie. Co to jest przywiązanie? Emocjonalny stan kurczowego przywiązania wynikający z przekonania, że bez pewnych rzeczy czy osób nie możesz być szczęśliwy. Ten emocjonalny stan przywiązania składa się z dwóch elementów: jednego pozytywnego i drugiego negatywnego. Pozytywnym elementem jest błysk przyjemności i podniecenia, wzruszenie, jakiego doświadczasz w chwili osiągnięcia tego, czego pragniesz. Negatywnym elementem jest poczucie zagrożenia i napięcia, które towarzyszy każdemu przywiązaniu. Pomyśl o więźniu w obozie koncentracyjnym, który zdobył trochę pożywienia; jedną rękę podnosi do ust, a drugą zasłania pożywienie przed sąsiadem, który mógłby mu je porwać w chwili nieuwagi. Oto masz przed sobą doskonały obraz osoby zniewolonej przywiązaniami. Tak więc przywiązanie, ze swej natury, czyni cię podatnym na emocjonalne zamieszanie i grozi rozbiciem twego wewnętrznego spokoju. Jak możesz się spodziewać, by osoba zniewolona przywiązaniami była w stanie wejść do tego oceanu szczęśliwości, który nazywamy królestwem Bożym? Równie dobrze możesz oczekiwać, by wielbłąd przeszedł przez ucho igielne! Tragedia każdego przywiązania polega na tym, iż jeśli jego przedmiot nie zostanie osiągnięty, to staje się przyczyną nieszczęścia. Jeśli jednak go osiągniesz, nie stajesz się szczęśliwy — zwykle jest źródłem krótkich przyjemności, po których następuje znudzenie; towarzyszy mu zawsze, co jest oczywiste, lęk, iż można go utracić. Pewnie zapytasz: Czy nie mógłbym zatrzymać choć jednego przywiązania? Ależ oczywiście. Możesz zatrzymać ich tyle, ile tylko chcesz. Ale ceną zatrzymania każdego z nich będzie utrata szczęścia. Pomyśl tylko: natura przywiązań jest taka, że nawet jeśli w ciągu dnia uda ci się zaspokoić wiele z nich, to jedno, którego nie zaspokoisz, będzie cię dręczyć i uczyni cię nieszczęśliwym. Zwycięstwo w walce z przywiązaniami jest niemożliwe. Jak woda nie może istnieć bez wilgoci, tak przywiązanie bez jednoczesnego poczucia nieszczęścia. Jeszcze nie narodził się taki człowiek, który znalazłby receptę, jak można zatrzymać pożądane przedmioty bez walki, obaw, lęków, wcześniej czy później nie ponosząc klęski. Pozdrawiam
__________________
MŻ-WR Cel => 58
JEST: 64.8 kg BYłO: 65.7kg a6w 5/31 8abs 5/31 Nowa praca |
2008-01-15, 15:45 | #32 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Agatkia zgadzam się z Tobą w 100% !! Wyżej już pisałam, że warto byłoby nabrać dystansu do siebie, bo to na prawdę męczące jak ktoś ciągle uważa, że inni go ranią, olewają, itp. Trzeba by było ciągle tłumaczyć tej przewrażliwionej osobie, że to nie jest tak jak ona myśli...
Tak na prawdę to ja jestem taką osobą, która strasznie przejmuje się opinią innych, ciągle boję się wyrazić co czuję i myślę, ale jak już do czegoś dochodzi to zawsze sobie myślę: "A mam to gdzieś, przecież mam prawo być sobą". Choć niestety - często spotyka się ludzi, którzy nie potrafią zaakceptować tego, że ktoś ma inne zdanie. A co do tego, że strasznie wczuwasz się w położenie innych ludzi... przechodzę to samo, bo np. ja zarabiam w Norwegii, planuję budowę domu, a moi rodzice mieszkaja w jakiejś starej chatce, która wymaga totalnych remontów, ale czy to znaczy, że ja mam to za nich zrobić?? A co z moimi planami i marzeniami? Pomagam im jak mogę, gdy potrzebują na prawdę mojego wsparcia, ale nie jestem w stanie najpierw poukładać im życie a potem dopiero sobie. |
2008-01-15, 22:31 | #33 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: opolskie
Wiadomości: 84
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
powiem tak: z własnego doświadczenia wiem, że to właśnie ten ból znieczula...im więcej jest go w naszym życiu tym mniej go odczuwamy...przeżyłąm bardzo rozstanie z facetem który naprawde mnie zranił , bardzo głęboko...i przez prawie 2 lata nie potrafiłam niczego poczuć, mimo iż na swojej drodz spotkałam naprawde cudownych mężczyzn.
|
2008-01-16, 13:53 | #34 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 651
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
A tak w ogóle czy uważacie że osobom które są bezczelne i aroganckie, lubią dogadywać powinno się odpłacać tym samym czy lepiej "zlać" i puścić mimo uszu? A co jeśli w sytuacji kiedy się zleje prowadzi do tego że te osoby stają się coraz bardziej bezczelne? Nie ma mowy o normalnej rozmowie- bo osoby te wszystko wiedzą, i mają zbyt duże mniemanie o sobie? Dodam że z konieczności ieszkamy pod jednym dachem, ale każdy prowadzi swoje życie.
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi |
|
2008-01-16, 14:29 | #35 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
polecam natomiast metodę zdartej płyty. spokojnie ale konsekwentnie powtarzać swoje zdanie i nie dać się sprowokowac do dyskusji pt. "a dlaczego to cię denerwuje?". "denerwuje mnie i już, nie wnikajmy dlaczego. ja szanuję twoje potrzeby ty uszanuj moje chociaż wydaja ci się dziwne". "rozumiem, że z twojego punktu widzenia to jest bez sensu, ale mnie to odpowiada" itd. z początku może nie przynosić rezultatu, ale jak mówi chińskie przysłowie "kropla drąży kamień nie siłą a częstym spadaniem"
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2008-01-16, 15:13 | #36 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Augsburg (Niemcy)
Wiadomości: 2 657
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
Nie ma takich. Sa tylko tacy, ktorzy sie wlasnymi klopotami za bardzo nie przejmuja. Cytat:
Albo otaczasz sie niewlasciwymi ludzmi, albo jestes zbyt wrazliwa. Potrzebujesz ciaglej uwagi innych, bez niej nie dajesz sobie rady. Mialam kiedys takiego chlopaka, kazde skrzywienie mojej twarzy interpretowal sobie jaka rane jemu zadana. Jak sie spoznilam na spotkanie, to twierdzil ze mi na nim nie zalezy. A jak bylam na czas, to twierzil to smo, bo gdyby mi na nim zalezalo, to bym tam byla przed czasem ! Nie uzalezniaj sie od ludzi. Znajomi maja prawo Cie skrytykowac, lub miec wlasne odmienne opinie. A jesliznajomi zeczywiscie Cie rania, to powinnas im dac znac ze to co zrobili jest niewybaczalne, i sie od nich odsunac. Nie ma sensu dalej cierpiec, i dalej byc z nimi i oczekiwac od nich nie wiadomo czego. Znasz ta historyjke o faciecie to mial podkoszulek z napisem "Nie kop mnie" ? I jak myslisz, jak na to ludzie reagowali ? Kopali go. Sorry ze tak ostro wyszlo ...
__________________
|
||
2008-01-16, 18:06 | #37 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 517
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
W natłoku codziennych obowiazkow zapominam o tym wszystkim. Ale keidy przychodzi chwila zwatpienia, jestem bezradna.
Co do czasu ktorego wymagam od moich przyajciol.- Ludzie dziela sie na tych ktorzy w obliczu problemow potrzebuja rozmowy z przyjacielem o kazdej porze dnia czy nocy albo chca zostac sami. Ja najczesciej wybeigam wtedy z domu musze z kims pogadac. Rozumiem ze ktos moze nei miec czasu, ale moglby wykazac chociaz zal z tego powodu ze nei moze byc teraz ze mna. Jezeli tak nie jest to jaki sens ma powiedzenie ze przyjaciol poznaje sie w bedzie. Jak mam wierzyc w przyjazn, keidy ktos kogo bylam absolutnie pewna co do jego uczciwosci z dnia na dizen stal sie nikim. Chodzi o byla przyjaciolke. Nigdy wczesniej mnie nei zawiodla a potem pojawil sie ktos kto nas rozdzielil,a wcale nie musial. Ale ona anwet nei chciala probowac, wybrala niepewne szczescie z nim. Jest szczesliwa a ja po prostu przestalam jej byc potrzebna. Nie chce sie wdawac w szczegoly. Ta historia na pewno nei ejst przeze mnei wyolbrzymiona. Potrzebuje dystansu |
2008-01-16, 18:29 | #38 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Ja nie wyobrazam sobie, zeby brak zalu z powodu braku czasu zachwial fundamentami przyjażni. Wybacz, ale to są *******y... Ty nie jestes skazana na ludzi, ktorych nazywasz swoimi przyjaciółmi- sama ich sobie wybierasz i takimi sie otaczasz. I najwyrazniej problem nie twki w nich, tylko w Twoich wyborach.
|
2008-01-17, 08:36 | #39 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
człowiek powinien przede wszystkim czuć się dobrze sam ze sobą a dopiero w drugiej kolejnosci szukać kontaktu z innymi. jeżeli jesteś nieszczęśliwa, zbyt potrzebująca, to nawet nie chcąc "wieszasz się" na innych ludziach i osaczasz ich swoją osobą, a w kontaktach z nimi szukasz ciągle dowodu na to, że jesteś ważna, potrzebna itp. to nie jest zbyt pociągające i na dłuższą metę nikt nie wytrzyma czegoś takiego. naucz sie najpierw być samowystarczalna (oczywiście nie w 100%, bo pewne zdrowe zależności pomiędzy ludźmi są konieczne). wypełniaj sobie wolny czas jakimiś fajnymi rozrywkami, znajdź jakieś hobby, naucz sie języka etc. uwierz mi kiedy przestaniesz ludzi męczyć swoim nieszczęściem sami za tobą zatęsknią i sami do ciebie przyjdą.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2008-01-17, 11:42 | #40 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Augsburg (Niemcy)
Wiadomości: 2 657
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
emigracja jak kiedys w Twoim zyciu pojawi sie chlopak, praca, lub jakies ciekawe zajecia, to tez spotkania z znajomymi przejda na drugi plan. A poza tym, nie kazdy lubi sluchac cudzych problemow, a wiec moze za bardzo sie narzucasz przyjaciolom ? Ja staram sie pocieszac przyjaciol w potrzebie, ale gdy pewna osoba przylatuje do mnie co chwile by sie mi wyzalic z najnowszych problemow, to ja mam troche tego dosc i jej unikam. Mam wlasne problemy, i wole sie otaczac osobami z ktorymi jest mi wesolo.
__________________
|
|
2008-01-21, 21:26 | #41 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Na początku napisałaś,że chcesz nabrać tej twardej skorupy,która Cię uniezależni od innych i znieczuli na bodźce.
Ludzie orastają w takie skorupy właśnie przez złe doświadczenia.Naprawdę złe. Po pierwsze to Ci nie życzę takiego wdzianka,jak ta skorupa.Bo trudno będzie Ci się jej potem pozbyć i chyba niezbyt ciekawie wpływa ona na twój stosunek do otoczenia.Piszę wszystko co mi przychodzi na ten temat na myśl,bo sama dźwigam taką skorupę - tłumię wszystko w sobie,a jak już się zdarza wielka potrzeba wygadania się,to rzadko ją spełniam,raczej inaczej się rozładowuję; pewne dramatyczne doświadczenia spływają po mnie jak po kaczce,że aż mi głupio,że można być tak beztroską osobą. Nie wiem jak i kiedy to się zaczęło,ale napewno wpłynął na to mój kontakt z (byłą?)przyjaciółką - przy wspólnych spotkaniach ona się wygadywała,opowiadała o sobie,co się dzieje,a ja nie miałam nawet swoich krótkich dwóch minut.I tak się chyba zaczęło to tłumienie w sobie.Jak w twoim przypadku pomiędzy nią a mnie wszedł ktoś,kto nas rozdzielił,ona tego chyba nie zauwazyła.Chodzi oczywiścieo TŻta,jak się rozstają ona od razu się do mnie odzywa.Jestem jej zabaweczką Co na takich przyjaciół?Inni ludzie,napewno.Nie uzależniaj się od kogoś,kto nie jest Ciebie wart.Ja poznałam na szczęście nowych ludzi i jedna z nowych osób okazała się mi (bardzo)bratnią duszą.Jednak na niej również się zawiodłam.Od tego momenu wiem,że KAŻDY człowiek może zawieść.Wystarczy sprzyjająca sytuacja.No i to w jakiś sposób pokazało mi,że wsparcie w innych ma sie tylko na pozór. Cytat:
|
|
2008-01-27, 21:10 | #42 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 517
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Ale jakie są wady tej skorupy? Nie zyczycie mi jej bo potem trudno bedzie sie z niej wydostac. Ale poc sie wydostawac? W skorupie jest sie pozbawionym wrazliwosci, a to jasne ze ludziom wrazliwym zyje sie trudniej.
Marthusia jak tak napisalas o tej przyajciolce ktora w kolko mowila o sobie i nie moglas sie jej wygadac to mysle ze masz duzo racji w tym. U mnie to sie zaczyna, Zaczynam taic nie ktore problemy nei chce o nich mowic co kiedys bylo dla mnie nie do pomyslenia. Wiec jestem na dobrej drodze. Konkrety... Po pierwsze znalezc przjaciela ktory nei ebdzie chcial nas sluchac I co dalej? |
2008-01-27, 21:30 | #43 |
Zadomowienie
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Ja nadal proponuję spróbować czegoś nowego w życiu,co może Cię wepchnąć w nowe,dobre towarzystwo.I tam może znajdziesz prawdziwych przyjaciół.Nie brnij w to.Ja aktualnie miewam myśli nt zaproszenia przyjaciółek do siebie na noc,ale rezygnuję po pewnym czasie,jak analzuję to,jak mogą mi wpłynąć na nerwy.I takim sposobem wolę siedzieć sama,w swoim pancerzyku.
Chcesz tego,for sure?Potem mieć szansę na skończenie ze scenariuszem - w wieku 50 lat na bujanym fotelu z kotem na kolanach i drutami dziergającymi mu sfeterek? |
2008-01-27, 21:47 | #44 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 517
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Chce tego for sure. Marthusia przeciez sama powiedzialas ze kazdy moze zawiesc, wiec po co mi nowe dobre towarzystwo. Co prawda teraz dostrzeglam to ile ja bledow popelniam... Ale juz pomijajac to ze ludzie rania. Rania sytuacje. To ze serce nie sluga itp. Dlatego nei chce pozwalac sobie na uczucia. I chce tego na 100%
|
2008-01-27, 22:30 | #45 |
Zadomowienie
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Pewnie,że może zawieśćale też może Ci dodać sił w pewnych momentach.Na to,że kiedyś może wystawić Cię do wiatru trzeba być po prostu przygotowanym,ale zostać samej to napewno nie radzę.A twoja skorupa może kiedys do tego doprowadzić.Popracuj nad samodzielnością,niezależn ością,ale skorupe smaruj kremem nawilżającym(najlepiej Ziaji)żeby nie była jednak za twarda...
|
2008-01-28, 14:06 | #46 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 85
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
Popisuje sie obiema rękami.Mysle ze mogl sie w Tobie przez tak dlugi czas wytworzyć już syndrom ofiary.Wiem jak ciezko to zauwarzyć a jeszcze jak ciezej jest to przezwycieżyć.Ja mialam podobny problem przez dluzszy czas w kazdej głebszej relacji.W kazdym dluzszym zwiazku a szczegolnie w budowaniu przyjazni.A konkretnie chodzilo o to ze wszystko odbieralam od takich osób jak atak.Jesli ktoś mi na coś zwaracal uwage zaczął mnie porownywać,lub przytaczać to co ktoś inny powiedzial o mnie złego mialam wrazenie ze mnie tym atakuje i chce mnie zniszczyć.Dopiero po jakiś czasie zdałam sobie sprawe jak ja reaguje i dlaczego i wtedy zaczełam o tym rozmawiać z moim przyjacielem i on staral sie wspolnie ze mna rozwiazać ten problem niestety jakis czas pozniej nasza przyjazn sie zakonczyla.Bylo za duzo miedzy nami flustracji i agresji bo ja zawsze w takich reakcjach bronilam sie atakiem czyli przeciwnie jak Ty.Tyle ze nikt nie zdawal sobie sprawy jak to u mnie działa i wiele osob po prostu myslalo ze jestem zbyt impulsywna i agresywna i zle to wpywalo na moje znajomosci.Teraz jest nadal wiele sytuacji gdzie mam ochote wybuchnać,ale zawsze wtedy zaczynam gleboko oddychac liczyc do 10 i gdy sie uspokojam zaczynam myslec czy ta osoba czasem nie ma racji?Analizuje na chlodno calą sytuacje i biore pod uwage ze to jest bliska mi osoba i wcale nie chce mnie zniszczyć o dziwo wiele razy sama jej przyznaje racje. Powinnas porozmawiac o tym ze swoim przyjacielem pamietaj nie duś niczego w sobie mów o swoich uczuciach to podstawa w relacjach.Powinnaś też zastanowić sie dlaczego wszystko bierzesz tak do siebie kiedy to sie konkretnie zaczelo i czemu nigdy nie reagujesz tylko tłumisz to w sobie-moze budujesz sobie wlasnie mur z tego cierpienia pod pozorem wrazliwosci odgradzac sie od ludzi bliskich wytworzonych przez siebie cierpieniem.Naprawde nie wierze w to ze Twoja rodzina i przyjaciele chcą Cię ranić.
__________________
A teraz serca mam dwa...smutki dwa... |
|
2008-01-28, 16:14 | #47 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
Uważasz, że czynić cię szczęśliwą powinni inni ludzie. A może spróbujesz czynić się szczęśliwa sama poprzez uszczęśliwianie innych ludzi...?
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2008-01-28, 22:12 | #48 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 589
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
zastanawiam się w jakim momenice zycia nastepuje ta zmiana, z osoby nadwrazliwej w osobe mniej wrażliwą i czy następuje ona zawsze,
ja jestem osoba bardzo wrazliwa az czasami mnie to wkurza ze potrafie plakac z byle powodu i sama stwarzam problemy ktore tak na prawde sa malo istotne, najgorsze jest to ze nie umiem nad tym panowac i robie to mimo wlonie, moj tż jakos to znosi i zawsze mnie wyslucha, ale mysle że w koncu kiedys to go zmeczy, że ze mnie taka placzka, bo mnie to strasznie meczy ... |
2008-01-29, 08:33 | #49 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
U niektórych osób taka wrażliwość zostaje do końca życia i to też nie jest złe. Gdyby wszyscy nagle zrobili się mniej wrażliwi było by o wiele gorzej.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2008-01-29, 11:38 | #50 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 565
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
Cytat:
Boje sie zaufac
__________________
[*] 11.09.2012 jeszcze się kiedyś spotkamy... |
|
2008-02-07, 15:03 | #51 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 655
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
tego sie chyba nie da zmienic..tak mi sie wydaje.jesli ktos jest cale zycie wrazliwy to taki zostanie,przynajmniej w duzej czesci.
mozna tez udawac,ale na dluzsza mete to jest meczace. ja staram sie wszystko olewac i calkiem dobrze mi to wychodzi (szczegolnie w szkole)..
__________________
|
2008-02-07, 15:04 | #52 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 655
|
Dot.: Chcę się "znieczulić"...
tego sie chyba nie da zmienic..tak mi sie wydaje.jesli ktos jest cale zycie wrazliwy to taki zostanie,przynajmniej w duzej czesci.
mozna tez udawac,ale na dluzsza mete to jest meczace. edit: ja staram sie wszystko olewac i calkiem dobrze mi to wychodzi (szczegolnie w szkole).. nie w tym sensie,zeby olewac oceny,ale ludzi w niej wyslalo mi sie 2 razy,,sory
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:46.