perfumy - przechowywać w lodówce czy nie?

[Aggie125]

Napisane przez czaaajka

Nie chodziło mi o to żeby po 4 - 5 miesiącach wyrzucać flaszki ale o to żeby nie przetrzymywać nie wiadomo ile jak to robią niektóre wizażanki nawet po 10 lat. Mówi się że perfumy powinniśmy przechowywać do 3 lat (36 miesięcy) potem mogą zmieniać zapach, uczulać .. itp.

Przecież sama napisałaś, że po otwarciu perfumy powinno się zużyć w przeciągu kilku miesięcy? A teraz piszesz o 3 latach

Zresztą ja bym bardziej zaufała dziewczynom stąd, ktore mają spore doświadczenie w kwestii perfum, niz słuchala kogos, kto coś od kogoś usłyszal, albo przeczytal artykuł w gazecie, który zostal napisany nie przez speca od zapachów, ale przez dziennikarza, który dostał zlecenie na konkretny artykuł.

[Estell]

Napisane przez czaaajka

Nie chodziło mi o to żeby po 4 - 5 miesiącach wyrzucać flaszki ale o to żeby nie przetrzymywać nie wiadomo ile jak to robią niektóre wizażanki nawet po 10 lat. Mówi się że perfumy powinniśmy przechowywać do 3 lat (36 miesięcy) potem mogą zmieniać zapach, uczulać .. itp.

Tylko jeśli trzymać się tej zasady, to konieczne jest ograniczenie liczby posiadanych zapachów do najwyżej kilku sztuk. Jeśli poszperasz trochę w wątku perfumowym, to zobaczysz, że większości tu przebywających osób to po prostu nie wystarcza. Chęć poznawania, posiadania zapachów jest tu ogromna. Takie to już tutaj jest spaczenie A flakony prawidłowo przechowywane wytrzymają o wiele dłużej niż trzy lata. Oczywiście są takie, które już po trzech latach będą inne. Ryzyko zawsze jest. Ale jak to się mówi:
"Nie ma ryzyka nie ma zabawy"

[201607060918]

Dobrze że nie mam tego problemu z przechowywaniem bo nie jestem aż taką maniaczką zresztą jak wcześniej wspomniałam perfumy szybko mnie się nudzą, jak kupię jakaś flaszkę to mam ją max pół roku.

Aggie125 może i masz rację z tym zaufaniem ale jakoś nie chce mi się wierzyć by po 10 latach perfumy nadal tak samo pachniały i nadawały się do użytku na co dzień.

[Polly_]

Napisane przez czaaajka

Nie chodziło mi o to żeby po 4 - 5 miesiącach wyrzucać flaszki ale o to żeby nie przetrzymywać nie wiadomo ile jak to robią niektóre wizażanki nawet po 10 lat. Mówi się że perfumy powinniśmy przechowywać do 3 lat (36 miesięcy) potem mogą zmieniać zapach, uczulać .. itp.

Napisane przez czaaajka

Dobrze że nie mam tego problemu z przechowywaniem bo nie jestem aż taką maniaczką zresztą jak wcześniej wspomniałam perfumy szybko mnie się nudzą, jak kupię jakaś flaszkę to mam ją max pół roku.

Aggie125 może i masz rację z tym zaufaniem ale jakoś nie chce mi się wierzyć by po 10 latach perfumy nadal tak samo pachniały i nadawały się do użytku na co dzień.

w końcu perfumy to wyrób alkoholowy...wydaje mi się to dosyć prawdobodobne że mogą przetrwać w dobrym stanie 10 lat

[rawita]

Wydaje mi się, że największym złem, jeżeli chodzi o trwałość perfum, jest dostęp powietrza. Natomiast co do innych warunków, to ja uważam tylko na to, żeby perfumy nie stały blisko kaloryfera i bezpośrednio na słońcu. Mam bardzo dużą kolekcję, więc niektóre flakony zużywam naprawdę wiele lat a jeszcze żadne perfumy z atomizerem mi się nie zepsuły. Lane miniaturki natomiast owszem. Ale i one dopiero po kilku latach.
Perfumy to dość trwała materia. Jeżeli mają szczelny atomizer, nie jest im tak łatwo zrobić krzywdę.

[torrent]

No dobra, czyli perfumy w lodowce odpadaja.A co myslicie o przechowywaniu w taki sposob kremow do twarzy i pod oczy?podobno zimno im nie straszne, a wrecz przeciwnie ich dzialanie jest lepsze.Wiem,ze uparlam sie z ta lodowka,ale kto pyta nie bladzi

[piroksena]

Jeszcze jedna uwaga (przeczytana bodajże w Twoim Stylu kupę lat temu ) - podobno perfumom dobrze robi przechowywanie w pozycji a la leżakująca butelka wina.
Może to i prawda, ale jakoś nie przekonuje mnie do siebie zwizualizowany obrazek takiego układu (?) na mojej toaletce.
Trudno, zestarzeją się dziadki równo ze mną

Kremy itp. chyba już prędzej zaklimatyzują się w lodówie, uważam to za niegłupi pomysł, ale znowu - osobiście nie wprowadzę go w życie (mnie tam zawsze w lodówce zajeżdża żarciem... :/ )

[princeska69]

Napisane przez czaaajka

Perfumy w oryginalnym nie otwieranym opakowaniu perfumy mogą stać nawet przez kilka lat. Jeśli jednak zostały otwarte powinniśmy je zużyć w przeciągu kilku miesięcy. Bardzo istotna jest w tym przypadku kwestia właściwego przechowywania otwartych perfum. Powinniśmy je trzymać w ciemnym i chłodnym miejscu (ale nie lodówka !!!) gdyż światło znacząco wpływa na zmianę zapachu i stężenie perfum. Najdogodniejszym miejscem będzie zamykana szafka w łazience lub pokoju. Jeśli pozostawiamy flakon poza szafką warto trzymać go w oryginalnym kartoniku, tak aby zapewnić odpowiednie zabezpieczenie przed światłem. To tyle co chciałan napisać.

Trudno mi sobie wyobrazic ze tak jest bo kierujac sie ta zasada, nawet 100 ml to byloby juz za duzo i mozna by sobie pozwolic ewentualnie na 2 rozne 30 ml buteleczki. Miniaturki mojej mamy maja nawet po kilka lat a nadal pachna jak oryginaly. Tym bardziej mysle, ze duzym, pelnowymiarowym flakonom czas nie szkodzi jesli tylko poswieci sie stoche czasu aby o nie zadbac.

[MoniaK]

Napisane przez czaaajka

Nie chodziło mi o to żeby po 4 - 5 miesiącach wyrzucać flaszki ale o to żeby nie przetrzymywać nie wiadomo ile jak to robią niektóre wizażanki nawet po 10 lat. Mówi się że perfumy powinniśmy przechowywać do 3 lat (36 miesięcy) potem mogą zmieniać zapach, uczulać .. itp.

Napisane przez czaaajka

Aggie125 może i masz rację z tym zaufaniem ale jakoś nie chce mi się wierzyć by po 10 latach perfumy nadal tak samo pachniały i nadawały się do użytku na co dzień.

Zapewniam Cię, że po powąchaniu flaszek niektórych dziewczyn uwierzyłabyś w to że po 10 latach perfumy mogą być w dobrym stanie Oczywiście nie wszystkie mogą przetrwać tak długo ale np. taki Shalimar czy trucizny Diora stojące w ciemnym miejscu będą nam pachnieć idealnie przez wiele lat. Wszystko to kwestia odpowiedniego używania i dbania o flaszki.

Rawita zwróciła też uwagę na ważną kwestię odnośnie atomizera i dostępu powietrza Zgadzam się w 100%

[Kattarina]

Napisane przez rawita

Wydaje mi się, że największym złem, jeżeli chodzi o trwałość perfum, jest dostęp powietrza. Natomiast co do innych warunków, to ja uważam tylko na to, żeby perfumy nie stały blisko kaloryfera i bezpośrednio na słońcu. Mam bardzo dużą kolekcję, więc niektóre flakony zużywam naprawdę wiele lat a jeszcze żadne perfumy z atomizerem mi się nie zepsuły. Lane miniaturki natomiast owszem. Ale i one dopiero po kilku latach.
Perfumy to dość trwała materia. Jeżeli mają szczelny atomizer, nie jest im tak łatwo zrobić krzywdę.

Na szczescie pelnowartosciowym perfumom, ze szczelnym atomizerem, niszczycelska moc powietrza nie grozi.
A jesli jestesmy przy "lanych" flakonach, miniaturkach- mysle, ze wazne jest takze to, by w miare mozliwosci, unikac kontaktu otworu/wlotu buteleczki ze skora, na ktorej znajduje sie wiele bakterii i roznych substancji, ktore tylko czaja sie by zamieszkac we wnetrzu flakonika

[czarnazuzia1]

Napisane przez Kattarina

A jesli jestesmy przy "lanych" flakonach, miniaturkach- mysle, ze wazne jest takze to, by w miare mozliwosci, unikac kontaktu otworu/wlotu buteleczki ze skora, na ktorej znajduje sie wiele bakterii i roznych substancji, ktore tylko czaja sie by zamieszkac we wnetrzu flakonika

Dobrym rozwiazaniem jest stosowanie atomizerkow do takich perfum.
Wlewa sie troszke ,a reszta zabezpieczona bez kontaktu ze skora i powietrzem spokojnie moze stac w odpowiednich warunkach.

[piroksena]

Napisane przez Kattarina

Na szczescie pelnowartosciowym perfumom, ze szczelnym atomizerem, niszczycelska moc powietrza nie grozi.
A jesli jestesmy przy "lanych" flakonach, miniaturkach- mysle, ze wazne jest takze to, by w miare mozliwosci, unikac kontaktu otworu/wlotu buteleczki ze skora, na ktorej znajduje sie wiele bakterii i roznych substancji, ktore tylko czaja sie by zamieszkac we wnetrzu flakonika

To znaczy, że alkohol, który przecież jest istotnym składnikiem zapachów, nie jest swoistym "dezynfekatorem" dla bakterii?

[Kattarina]

Napisane przez piroksena

To znaczy, że alkohol, który przecież jest istotnym składnikiem zapachów, nie jest swoistym "dezynfekatorem" dla bakterii?

OMG czuje sie jak na egzaminie z chemii
Nie jestem specjalistka, ale mysle, ze sama obecnosc alkoholu, ktory jest w perfumach rozpuszczalnikiem dla innych skladnikow: olejkow zapachowych czy srodkow homogenizujacych, nie gwarantuje tego, ze beda one, (perfumy), sterylne/jalowe.
(Moze jakis chemik pomoze nam wyjasnic te kwestie?)

Nie chce nikogo przekonywala na sile, podzielilam sie tylko tym, co wiem i jak sama postepuje z perfumami i moge zadeklarowac, iz nie zamierzam ryzykowac tego, ze po tym jak podczas aplikacji perfum "wymiziam sie" korkiem, w moim dzwoncu Lutkowym zalegna sie jakies mikroorganizmy, ktorym akurat "zasmakuja" olejki zapachowe czy nawet sam alkohol

[piroksena]

Napisane przez Kattarina

OMG czuje sie jak na egzaminie z chemii
Nie jestem specjalistka, ale mysle, ze sama obecnosc alkoholu, ktory jest w perfumach rozpuszczalnikiem dla innych skladnikow: olejkow zapachowych czy srodkow homogenizujacych, nie gwarantuje tego, ze beda one, (perfumy), sterylne/jalowe.
(Moze jakis chemik pomoze nam wyjasnic te kwestie?)

Nie chce nikogo przekonywala na sile, podzielilam sie tylko tym, co wiem i jak sama postepuje z perfumami i moge zadeklarowac, iz nie zamierzam ryzykowac tego, ze po tym jak podczas aplikacji perfum "wymiziam sie" korkiem, w moim dzwoncu Lutkowym zalegna sie jakies mikroorganizmy, ktorym akurat "zasmakuja" olejki zapachowe czy nawet sam alkohol

Ależ ja jestem przekonana To, co piszesz ma dla mnie sens, tak tylko głośno się zastanawiam...

Mamy jakiegoś chemika na pokładzie?

[Polly_]

Ja własnie mam taką fobię próbkową- że jak sie wymyziam próbką to od razu wizualizuję sobie jak sie bakterie namnażają

[escritora]

No ale jeżeli z braku laku do odkażania rany można użyć perfumy (pomijam ewentualną szkodliwość olejków w nich zawartych), no to nie powinny się w nich namnażać bakterie. Najczęściej bazą perfum jest spirytus, a ten tłucze wszystko - przynajmniej tak mi to tłumaczono

[ropuszka]

ja tam perfum w lodowce nie trzymam. Takie cos stosowala moja siostra i chyba nadal uwaza, ze to jest ok. Tylko jak potem niuchalam to cos wyjete z lodowki, to zapach naparwde byl jakis inny. Pomijam juz fakt, ze flakonik smierdzial np. kielbasa z czosnkiem

[Estell]

Napisane przez escritora

No ale jeżeli z braku laku do odkażania rany można użyć perfumy (pomijam ewentualną szkodliwość olejków w nich zawartych), no to nie powinny się w nich namnażać bakterie. Najczęściej bazą perfum jest spirytus, a ten tłucze wszystko - przynajmniej tak mi to tłumaczono

Wszystko tu zalezy od stezenia alkoholu. Standardowo w warunkach laboratoryjnych do odkazania uzywany jest alkohol 70%. Mniejsze stezenia juz duzo gorzej dzialaja jako srodek dezynfekujacy. Alkohol to dla niektórych bakterii wrecz pozywka. Inne mikroorganizmy alkohol same wytwarzaja (tak wlasnie powstaje wino). Sa bakterie, których i 70% alkohol nie zabije i beda zyly we wszystkim i wszedzie.
Ale wydaje mi sie, ze na rozklad perfum maja wplyw nie tylko mikroorganizmy, ale sama chemia np. dostep tlenu, pewne zwiazki sie utlenia i klops. Inne z uplywem czasu same sie po prostu rozkladaja. Ta chemiczna sprawa to takie moje dywagacje, bo chemikiem nie jestem, ale tak to widze.

[Favkes]

Napisane przez czaaajka

Aggie125 może i masz rację z tym zaufaniem ale jakoś nie chce mi się wierzyć by po 10 latach perfumy nadal tak samo pachniały i nadawały się do użytku na co dzień.

Zapewniam Cię, że to możliwe.
Mój ekstrakt Classique ( Aggie to o nich pisałaś ? ) mam 13 lat - dokładnie tyle - dostałam je na pierwszą rocznicę ślubu od męża. Pachnie dokładnie tak samo jak 13 lat temu. Trzymam je w oryginalnym opakowaniu, zawsze w chłodnym i ciemnym kącie szafki. Używam "od wielkiego dzwonu".

[iwona-jk]

Do lodówki pakuję tylko (oprócz żywności oczywiście) np. podkład lub krem, którego przez pewien czas nie będę używać.
Jednak nie przechowuję w ten sposób perfum. Nie jestem przekonana, czy byłoby to dobre dla nich. Lodówka kojarzy mi się z wilgocią. Jak się wyjmie z niej np. szklany talerz, to po chwili robi się mokry. A nóż -widelec trochę w ten sposób powstałej wody dostanie się w okolice atomizerka, i co wtedy. Poza tym bardzo często lubię wywlekać flakony z ciemnych kątków i oglądać, wąchać. Musiałabym wachlować drzwiczkami od chłodziarki. Mąż podejrzewałby mnie o łakomstwo lub obżarstwo
Odpowiedniejszym miejscem dla perfum jest suche, chłodne, ciemne miejsce, np. szafa czy komoda w przedpokoju- tu leżakują moje skarby.

[Tancerka Pl]

czytalam o chowaniu perfum do lodowki chyba w jednym numerow joy ....
wydaje mi sie to byc dobrym rozwiazaniem, ale moze to byc uciazliwe na dluzsza mete

[skarbiatko]

Ja nie jestem ekspertem ale uważam ,że w lodówce nie ma sensu,wystarczy chyba w chłodnym i ciemnym miejscu trzymać.No bo niby co ma dać ta lodówka?kremy ,to rozumiem,te najlepsze zwykle mają krótki termin bo potem niszczą się substancje aktywne ale perfumy
Myślę ,ze przy odpowiednim traktowaniu mogą przetrwać długo i bez lodówki
Ja wolę moje pudełko po Heelysach