Mężczyzna z problemami

[armira]

Pisze tutasj o swoich obawach, bo chcę dowiedzieć się, co myślą inni o tej sytuacji.
Jestem z moim mężczyzną już 1,5 roku i z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Nie ma normalnej pracy, bo nie ma wykształcenia (nie ma nawet matury), mieszka na osiedlu, które właśnie zamierzają zlikwidować i wybudować tam jakieś apartamenty. Problem polega na tym, że jest to teren, który nie posiada właściciela i tak naprawdę nie zaoferują mu żadnego mieszkania socjalnego. Nie ma za co się utrzymać, bo pracuje w budowlance, gdzie czasem nie wypłacają pracownikom wypłat, nie ma umowy o pracę. Na rodziców nie ma co liczyć, bo tata-alkoholik, a mama jest chora i dlatego nie mówi jej o swoich problemów, by nie wylądowała w szpitalu.
Nie wiem jakim cudem, ale ja go kocham i chcę mu jakoś pomóc. Tylko nie wiem jak. Od jakiegoś czasu mam ochotę z nim zerwać, bo te problemy mnie przerastają. Jego problemy są moimi problemami, bo jest dla mnie kimś ważnym, ale już nie daję rady, chociaż że wspieram go jak tylko mogę i sam powtarza, że jestem najważniejszą i najcenniejszą osobą w jego życiu. Co robić?

[Merys]

Nie wiesz jakim cudem go kochasz? Nie dajesz rady? A co on ma powiedziec, skoro nie moze na nikogo liczyc?

Robi na budowie to moze niech zacznie u kogos innego? Pokoj do wynajecia nie jest drogi 250-350zl.

[Blonde_Stranger]

A dlaczego nie ma nawet matury?

[muszynianka]

Ciekawe, czy on jest z trójmiasta?

[klempaa]

Napisane przez armira

Pisze tutasj o swoich obawach, bo chcę dowiedzieć się, co myślą inni o tej sytuacji.
Jestem z moim mężczyzną już 1,5 roku i z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Nie ma normalnej pracy, bo nie ma wykształcenia (nie ma nawet matury), mieszka na osiedlu, które właśnie zamierzają zlikwidować i wybudować tam jakieś apartamenty. Problem polega na tym, że jest to teren, który nie posiada właściciela i tak naprawdę nie zaoferują mu żadnego mieszkania socjalnego. Nie ma za co się utrzymać, bo pracuje w budowlance, gdzie czasem nie wypłacają pracownikom wypłat, nie ma umowy o pracę. Na rodziców nie ma co liczyć, bo tata-alkoholik, a mama jest chora i dlatego nie mówi jej o swoich problemów, by nie wylądowała w szpitalu.
Nie wiem jakim cudem, ale ja go kocham i chcę mu jakoś pomóc. Tylko nie wiem jak. Od jakiegoś czasu mam ochotę z nim zerwać, bo te problemy mnie przerastają. Jego problemy są moimi problemami, bo jest dla mnie kimś ważnym, ale już nie daję rady, chociaż że wspieram go jak tylko mogę i sam powtarza, że jestem najważniejszą i najcenniejszą osobą w jego życiu. Co robić?

Niech poszuka innej pracy, wynajmie pokój. Ewentualnie jeśli Ty pracujesz możecie spróbowac zamieszkać razem- zawsze to taniej. No i na jego miejscu spróbowałabym jednak zrobić maturę...

[armira]

Nie jest z trójmiasta. Nie wiem dlaczego nie ma matury.

[muszynianka]

Po prostu przypomniała mi się sytuacja jak u nas - sławny Pekin, mieszkają tam ludzie.
Ziemia jest wszystkich i niczyja, są właściciele ziemi... Ale są też właściciele budynków którzy są tam zameldowani.
Właściciel ziemi nie może cie wywalić na bruk jeśli nie zapewni ci lokalu socjalnego.
Może twój chłopak powinien się o niego starać?

---------- Dopisano o 15:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Więc nie wywalą go
Chodzi o to
a) czy jest tam zameldowany
b) czy rodzice są właścicielami budynku jaki tam się znajduje?

[red high heels]

A co on z tym wszystkim planuje zrobić? Myśli o zrobieniu matury, zdobyciu jakiegoś nowego zawodu, dołączeniu do jakiejś ekipy budowlanej, która da mu jakiś stały dochód?

[new woman in town]

mowisz ze w budowlance pracuje
niech poszuka porzadnej firmy, z tego co sie orientuje mozna zarobic niemale pieniadze jesli sie chce,moze to sie wiazac ze zmiana miasta ale jesli nic innego nie potrafi robic?

[Ilsa Lund]

moja koleżanka mieszka na osiedlu i tam byle układacz kostki brukowej dostaje 5000 na miesiąc, więc na pewno jak się dobrze Twój TŻ poobraca to wyjdzie na prostą. Może niech porobi dodatkowe kursy żeby mógł być murarzem, kamieniarzem, szklarzem bo do tego nie musi mieć matury i bez sensu żeby sobie nią głowę zaprzątał skoro na studia nie pójdzie

[muszynianka]

bez sensu żeby sobie nią głowę zaprzątał skoro na studia nie pójdzie

bez przesady
_----_____ matura nie tylko na studia jest potrzebna

[201801022117]

Jest dużo pracy w branży budowlanej... Niech czegoś poszuka... Nie wiedziałaś wczesniej o jego problemach? Ile macie lat?

Taki mały OT... Muszynianka, cudne ząbki, zazdroszcze.

[muszynianka]

Hehe dziękuję


Niech się zgłosi do urzędu pracy może będzie miał szanse na jakiś kurs

[armira]

Szuka od roku normalnej roboty i nie może znalżć. Nawet sama mu pomagałam szukać. Ja mam 22 lata a on 26. Narazie nie ma mowy o wspólnym zamieszkaniu.

[Ivy123]

Napisane przez muszynianka

bez przesady
_----_____ matura nie tylko na studia jest potrzebna

A niby do czego mu potrzebna matura?.Do przerzucania cegieł?.Facet ma 26 lat, byłoby mu baardzo ciężko, w dodatku miałby rzucić robote i nadrabiać program liceum i co jeść? tynk ze ścian?.A co konkretnie robi?, przy wykończeniówkach, remontach myślę że sporo można zarobić.

[muszynianka]

No jasne, gdyby każdy tak myślał na świecie mielibyśmy - niewykształconych roboli i elitę umysłową bez ludzi pomiędzy.
Liceum można zrobić zaocznie.
Niestety w wielu firmach wymagane jest wykształcenie średnie, najlepiej technikum - wtedy to już bajka.

[kasieńka:)]

Mature może zrobic w systemie zaocznym jeżeli będzie chciał.
Jeżeli w firmie w której pracuje są problemy z wypłacaniem pieniędzy, to niech zmieni na inną.
Poza tym nie rozumiem trochę tego problemu. Jest dużo firm poszukujących "budowlańców" - zarobki nie są wcale takie złe. A poza tym jeżeli ma już doświadczenie w tej dziedzinie to bez problemu powinien znaleśc inną prace. To że ma takie problemy w pracy można łatwo rozwiązac, znaleśc inną.

[Blonde_Stranger]

I co,nie zamierza nic zmieniać w swoim wykształceniu? Jeśli nie,to widocznie mu tak dobrze jak jest i lubuje się w robieniu z siebie ofiary. Wybacz moją dosadność ale dla chcącego nic trudnego. Może i miał ciężko w życiu i ma nieciekawą sytuację ale to nie wyklucza tego że koleś reprezentuje totalną bierność i jak chce zmienić swoje życie,to niech to zrobi bo ma je tylko jedno.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

A innej pracy znaleźć nie może ?? Szkoła..? Niech zacznie uczuć sie zaocznie. Wiem że łatwo nie będzie, ale dla chcącego nic trudnego.
Skoro go kochasz, to mu pomagaj, a nie zastanawiaj się czy by go nie zostawić.

[Gregorynka]

Jeśli ma doświadczenie w budowlance, niech szuka pracy w tym zawodzie, do tego naprawdę nie trzeba matury. Szkołę zawsze można zrobić, jak sytuacja materialna będzie na to pozwalać ( a nie zajeżdzać się w tygodniu a budowie,po to by w weekend przesiedzieć w szkole i tak w kółko),bo i tak teraz tej szkoły nie skończy. Poszukaj na necie ogłoszeń pracy za granicą, są wakacje, a w budowlance zawsze znajdzie się praca. Pomyśl nad tym, można np. wyjechać na rok, trochę kasy odłożyć i wrócić do kraju, wynająć mieszkanie i wtedy pójść do szkoły (jak tu wszyscy radzą). Choć myślę że jeśli jest dobry w tym co robi to może rozkręcić własny biznes i wcale mu do tego studia nie potrzebne.

[wyszukiwarka]

Napisane przez FreakChic

Taki mały OT... Muszynianka, cudne ząbki, zazdroszcze.

(Ja jeszcze muszę czekać 1,5 roku)

[studi]

A mnie się wydaje,że Twój facet jest nieporadny życiowo i zamiast zmienić robotę, to tkwi tam gdzie mu nawet reguralnie wypłaty nie dają, skoro mają wyburzyć jego osiedle, to niech juz o innym lokum zastepczym myśli...

[czarna1985]

Troszkę to dziwne że nie może znaleśc pracy w swoim zawodzie... Z tego co wiem budowlańcy są potrzebni... A dobry "fachowiec" zarabia więcej niż nie jeden magister inżynier itp...

A ty pewna jesteś że on szuka tej pracy?? W dużym mieście mieszkacie... Moim zdaniem jeżeli ktoś szuka pracy to ją znajdzie, może nie zarobi od razu kokosów ale z czasem można liczyć na podwyżki...

Co do jego wykształcenia nie będę się odnosić, skoro nie chciał czy nie mógł zrobić matury to jego wybór... zresztą tak jw bez wykształcenia też można sporo zarobić, zwłaszcza w jego dziedzinie....

[Elfir]

Albo twój TŻ jest kiepskim budowlańcem, albo jest wyjątkowym ciamajdą, który daje się okradać.
Nie znam budowlańca, który by narzekał na zarobki. Dobry budowlaniec ma zajęte terminy na rok naprzód.

Może niech podłapie jakieś proste fuchy - np. układanie k-g, budowa ogrodzenia? Niech to nawet będzie lewizna. Ogłoszenia można powywieszać np. w marketach budowlanych (Castorama ma takie specjalne tablice ogłoszeniowe dla wykonawców).

Powinien też zastanowić się nad założeniem własnej firmy. Jeśli nie pracuje oficjalnie (na etat), to może zarejestrować się w UP i wystąpić o dofinansowanie na otwarcie firmy. Za te pieniądze niech kupi agregat do tynków i trochę narzędzi - jako fachowiec powinien wiedzieć co jest najbardziej przydatne. Dofinansowanie jest chyba do 50 tyś. zł.

[enter code]

Może niech spróbuje jako brukarz? to jest fajna kasa
Albo może jakiś kurs na wózek widłowy - w PUP jak się zarejestruje to ma za darmo. OPcji jest wiele. Nie trzeba mieć teraz wyksztacenia żeby mieć hajs - często jest tak że budowlaniec bez szkoły zarabia 3x tyle co np. mgr urzędnik

[_irie_]

Może niech spróbuje wyjechać za granicę? oczywiście nie mówię, że sam i w ciemno, ale rozejrzeć się po agencjach pracy, znajdą coś dla niego. pojedzie na kilka tygodni, zobaczy jak mu tam będzie, a jak sobie odłoży, to będzie mógł tutaj skończyć szkołę, znaleźć lepszą pracę..