czy ktoś szuka pracy?

[Dora1906]

To nieźle :/ Widzę że w tych rodzinnych firmach często wykorzystują. Kiedyś pracowałam w jednej ale nie było tak źle, dało się wytrzymać. Jedyne co mnie wkurzało że ,,specjalistka marketingu" miała aż 9mies LO a stawkę o 50% wyższą odemnie. :/ Ponieważ miałam tam dobrą fuchę nie przeszkadzało mi to zbytnio ale powierzone obowiązki nie były uwzględnione ani w umowie ani w świadectwie pracy. Ale doświadczenie przydało się.

[Indian Summer]

Napisane przez souvenir

ehhh, wczoraj zaniosłam cv do pewnego sklepu z ciuchami, dzisiaj dzwoniła kobieta wypytała o studia, zjazdy i zaprosiła na 'interwju' jak to ona nazwała i dzień próbny we wtorek, zaznaczając że to cały dzień (10-18) trochę mi to śmierdzi jakimś wykorzystywaniem, no ale jestem 7miesięcy bezrobotna, chyba nie można wybrzydzać i spróbować, nawet te 8h za darmo... ?

Mnie przyjeli do tej piekarni na sprzedawcePracuj e juz 3 tydzienPraca jak kazda inna, dramatu nie ma-w dobie kryzysu-musiałam sie zgodzic bo i kasa potrzebna i w domu mozna dostać pierd***a

ale wracajac...

Ja tez miałam aż 3 dni próbne zakonczone egzaminem ze znajomosci skladu pieczywatrudno , mysle, luz...
Jak zdam-pracuje i mam 100zł za szkolenie-jak nie zdam-kopa w du**

Normalnie, gdyby nie było kryzysu i z praca byłoby łatwiej-olałabym ich...no ale nie miałam wyjscia...potraktowałam to na luzie jako nauka czegos nowego (nowa kasa, inny terminal, i fuullllllllllllllllllllll llllllll papierkowe j roboty...no bo ja tam ksiegowa, sprzedawca i fakturzystka, ale to dlatego, ze na punktach jestesmy same. Podjełam wyzwanie i...dałam radeale szczerze mówiac byłam załamana papierami...bałam sie. Nadal mnie to wkurza ale wyjscia nie ma...

Jak to mówia-jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi, co sie ma...

Czasy takie a nie inne, trzeba to przetrwac.

[gregia]

Napisane przez titina

No jasne próbuj.

A ja juz po pierwszym tygodniu pracy. Najgorsze że praca jest cięzka o 15:00 nie wiem już nawet jak się nazywam, standardem jest też to że firma pracuje w przestarzałym systemie (normalnie jak stary ZUS). Musiałam się cofnąć o ładnych parę lat żeby przypomnieć sobie co nieco. Wszystko dziesięć razy kserowane i przechowywane w grubych teczkach. Jeśli czegoś szukasz to zajmuje to czasem godzinę. Pilne sprawy zapisywane są w tabelce w excelu! do której musisz wciąż zaglądać czy czegoś nie pominęłaś.
Praktycznie firma opanowana przez rodziny, sąsiadów itp...Nasza przełożona jest od nas sporo młodsza (jest z rodziny) i niby miała nas szkolić ale ma nas centralnie gdzieś... Musimy zostawac po pracy nawet 40 min. do tego pracujemy jedną sobotę w miesiącu czego nie ma w umowie.

Jedynym pocieszeniem jest fakt że mam już umowę na dwa lata w garści

titina dasz rade najwazniejsza praca, ja tez bym nawet mogła pisac na maszynie zamiast na komputerze byle miec tylko prace

Napisane przez Indian Summer

Mnie przyjeli do tej piekarni na sprzedawcePracuj e juz 3 tydzienPraca jak kazda inna, dramatu nie ma-w dobie kryzysu-musiałam sie zgodzic bo i kasa potrzebna i w domu mozna dostać pierd***a

ale wracajac...

Ja tez miałam aż 3 dni próbne zakonczone egzaminem ze znajomosci skladu pieczywatrudno , mysle, luz...
Jak zdam-pracuje i mam 100zł za szkolenie-jak nie zdam-kopa w du**

Normalnie, gdyby nie było kryzysu i z praca byłoby łatwiej-olałabym ich...no ale nie miałam wyjscia...potraktowałam to na luzie jako nauka czegos nowego (nowa kasa, inny terminal, i fuullllllllllllllllllllll llllllll papierkowe j roboty...no bo ja tam ksiegowa, sprzedawca i fakturzystka, ale to dlatego, ze na punktach jestesmy same. Podjełam wyzwanie i...dałam radeale szczerze mówiac byłam załamana papierami...bałam sie. Nadal mnie to wkurza ale wyjscia nie ma...

Jak to mówia-jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi, co sie ma...

Czasy takie a nie inne, trzeba to przetrwac.

byle przezimowac, a potem zmienic zawsze prace mozna, oczywiscie jak sie tylko nadarzy okazja

[Hosenka*]

Napisane przez Indian Summer

Ja tez miałam aż 3 dni próbne zakonczone egzaminem ze znajomosci skladu pieczywa

Rozumiem, że zdałaś ten egzamin?

[Indian Summer]

Napisane przez Hosenka*

Rozumiem, że zdałaś ten egzamin?

Tak, zdałam...

"trzepali" mnie równo, byłam zszokowana. Egzamin był ze składu pieczywa a tego full no i z zasad handlowych i obsługi Klienta. Z tym drugim nie miałam problemu ale pierwsze to był dramat, no ale, że tłukłam na pamiec to jakos poszło...

Dramat swoja droga, zeby na zwykłego sprzedawce tak sobie flaki wypruwać zwłaszczam, ze egzaminował mnie młodszy o 5 lat ode mnie kierownik po zawodówce

[Candiiia]

To w jakiej Ty piekarni pracujesz? :O wow, ale trzepią
u mnie w hercie ostatnio pojawiła się jakaś nowa twarz, może to Ty?

[titina]

Napisane przez gregia

titina dasz rade najwazniejsza praca, ja tez bym nawet mogła pisac na maszynie zamiast na komputerze byle miec tylko prace

byle przezimowac, a potem zmienic zawsze prace mozna, oczywiscie jak sie tylko nadarzy okazja

Masz rację, niby powinnam się cieszyć ale nie czuję się w tej pracy dobrze. Zarabiam sporo mniej niż zarabiałam wcześniej a obowiązków mam więcej. Małe perspektywy na rozwój czy awans czy też choćby podwyżkę. Dojazdy zajmują sporo czasu. Ogólnie atmosfera też nie jest miła. Okres wypowiedzenia mam tylko 2 tygodnie więc i tak w każdej chwili mogą się mnie szybko pozbyć....

Może też któraś z Was bardziej będzie zorientowana w sprawach kadrowych itp. Z regulaminu pracy dowiedziałyśmy się że u nas nie ma funduszu socjalnego i płatnych urlopów. Co to oznacza w praktyce?



Mam we wtorek rozmowę o pracę w podobnej firmie z branży. Wiem że znają tą firmę w której obecnie pracuję i odniosłam wrażenie że zależy im na mnie. Nawet specjalnie właścicielka zostanie dłużej żebym zdążyła na rozmowę dojechać.
Zastanawiam się tylko czy jeśli zmieniasz pracę z podobnej na podobną w innej firmie to też zaczyna się od okresu próbnego?

[Indian Summer]

Jaka dzielnica?Ulica?

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:20 ----------

Napisane przez titina

Masz rację, niby powinnam się cieszyć ale nie czuję się w tej pracy dobrze. Zarabiam sporo mniej niż zarabiałam wcześniej a obowiązków mam więcej. Małe perspektywy na rozwój czy awans czy też choćby podwyżkę. Dojazdy zajmują sporo czasu. Ogólnie atmosfera też nie jest miła. Okres wypowiedzenia mam tylko 2 tygodnie więc i tak w każdej chwili mogą się mnie szybko pozbyć....

Może też któraś z Was bardziej będzie zorientowana w sprawach kadrowych itp. Z regulaminu pracy dowiedziałyśmy się że u nas nie ma funduszu socjalnego i płatnych urlopów. Co to oznacza w praktyce?



Mam we wtorek rozmowę o pracę w podobnej firmie z branży. Wiem że znają tą firmę w której obecnie pracuję i odniosłam wrażenie że zależy im na mnie. Nawet specjalnie właścicielka zostanie dłużej żebym zdążyła na rozmowę dojechać.
Zastanawiam się tylko czy jeśli zmieniasz pracę z podobnej na podobną w innej firmie to też zaczyna się od okresu próbnego?

Napewno zaczną od próbnego. Ja pracuje w branzy podobnej do poprzedniej a i tak mam okres próbny, zawsze tak miałam.

Tylko teraz mam 2 miesiace (dziwne) i na próbnym jak i potem ta sama stawka...zero szans na awans, podwyzkę, cokolwiek...papierów do wypelniania masakrycznie dużo. Tak, jakbym miała swój biznes-ha!!nawet jak miałam swój to tyle papierów nie wypełniałam...własciwie wogole nie wypełniałam, od tego miałam ksiegowa...ja robiłam raport dobowy i tyle mnie interesowało, a teraz?????BOSZ!!! Z jednej strony to dobra nauka na przyszłośc, bo z czyms takim mimo lat pracy-nie spotkałam sie a z drugiej to udreka bo nie cierpie papierkowej roboty i tez z tego powodu nigdy nie starałam sie o prace w biurze a jak juz pracowałam, to chwile.

Kurde, czasy paskudne-ja mam chociaz u mowe a prace a moi znajomi zlecenie non stopi marne klepaki co miesiac...

Bądzmy dobrej mysli, moze coś sie ruszy a póki co trzeba brac, co jest i nie grymasić...

[Candiiia]

Indian Summer gdzie pracujesz? Jaka piekarnia, jak to nie tajemnica

[Moniano22]

Przed chwilka dostalam telefon z kancelarii.
Czwartek godzina 12.30 - test jezykowy

[lilly78]

zastanawiam się nad pracą w Inglocie, w przyszłym tygodniu mam iść zrobić makijaż, tylko nie wiem czy warto iść tam do pracy :/ z jednej strony, zawsze jakieś doświadczenie wizażowe, a z drugiej strony małe pieniądze, praca w weekendy i sprzedaż. już sama zgłupiałam

[Hosenka*]

Napisane przez lilly78

zastanawiam się nad pracą w Inglocie, w przyszłym tygodniu mam iść zrobić makijaż, tylko nie wiem czy warto iść tam do pracy :/ z jednej strony, zawsze jakieś doświadczenie wizażowe, a z drugiej strony małe pieniądze, praca w weekendy i sprzedaż. już sama zgłupiałam

Jeśli bardziej zależy Ci na malowaniu, to Inglot raczej nie jest dobrym pomysłem

---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

Napisane przez Moniano22

Przed chwilka dostalam telefon z kancelarii.
Czwartek godzina 12.30 - test jezykowy

Trzymam kciuki

[Indian Summer]

Konkurencja Herta na K

Dlatego pytałam Cie z jakiej jestes dzielnicy, lub jaka ulicabo u mnie na osiedlu sa tez 2 nowe Panie i moze mieszkamy na tym samym

[gregia]

Napisane przez Moniano22

Przed chwilka dostalam telefon z kancelarii.
Czwartek godzina 12.30 - test jezykowy

uuu godzina prawdy powodzenia

Napisane przez lilly78

zastanawiam się nad pracą w Inglocie, w przyszłym tygodniu mam iść zrobić makijaż, tylko nie wiem czy warto iść tam do pracy :/ z jednej strony, zawsze jakieś doświadczenie wizażowe, a z drugiej strony małe pieniądze, praca w weekendy i sprzedaż. już sama zgłupiałam

ja bym sprobowała, zawsze jak cos ci nie podpasuje to mozesz zrezygnowac

[Candiiia]

Napisane przez Indian Summer

Konkurencja Herta na K

Dlatego pytałam Cie z jakiej jestes dzielnicy, lub jaka ulicabo u mnie na osiedlu sa tez 2 nowe Panie i moze mieszkamy na tym samym

aaaa, nie zauważyłam, przepraszam
na Nowym Dworze

[Jik]

Oj, dawno mnie tu nie było... Widzę, że wątek się rozkręca, co mnie bynajmniej nie cieszy. Mam możliwość podjęcia stażu. Znalazłam pracodawcę, który chce mnie na staż i powoli przenoszę się na wątek stażowy, ale i tu muszę sobie pobiadolić...Boję się, że urząd pracy odrzuci nasz wniosek. Zdaje się, że mi pracodawca nie zagwarantuje zatrudnienia po stażu...Jezu, jestem tak bliska pracy i to w obranym kierunku, że jak chyba nie dostanę tego stażu, to normalnie załamię się na całej linii....

[AsiaW**]

i do mnie się w końcu uśmiechnęło szczęście, od poniedziałku zaczynam pracę w sklepie komputerowym - wystawianie aukcji internetowych, obsługa klienta, sprawdzanie przelewów itp. Nie jest to praca moich marzeń bo studiuję na 5 roku zupełnie odmienny kierunek i z komputerami miałam niewiele wspólnego (ale skoro szefowa stwierdziła, że się nadaję to spróbuję - nic nie tracę), Mam nadzieję ze dam rade i nie zawiodę.

[gorzka prawda]

Nie było mnie tu ostatnio i widzę, że do niektórych szczęście się uśmiechnęło. Gratuluje z całego serca .

Do mnie wczoraj zadzwonili z kancelarii (byłam akurat na fotelu u dentysty). Zaprosili mnie na rozmowę jutro na 17.00. To juz połowa sukcesu. Trzymajcie za mnie kciuki!

[AsiaW**]

Napisane przez gorzka prawda

Nie było mnie tu ostatnio i widzę, że do niektórych szczęście się uśmiechnęło. Gratuluje z całego serca .

Do mnie wczoraj zadzwonili z kancelarii (byłam akurat na fotelu u dentysty). Zaprosili mnie na rozmowę jutro na 17.00. To juz połowa sukcesu. Trzymajcie za mnie kciuki!

gratulacje 3mam kciuki za cd.

[souvenir]

a ja byłam dzisiaj na 'dniu próbnym' w sklepie odzieżowym na cały dzień, okaże się pod koniec tygodnia kogo zatrudnią, myślałam ze za free, a tu 30zł dali nawet -10zł na dojazd, to 20zł w 7,5h heh... nie no ale i tak się cieszę że spróbowałam, zobaczymy co dalej, fajnie jakby to mnie zatrudnili

[Dora1906]

Również gratuluję tym co znalazły pracę. Ja jeszcze pracuję ale kończy mi się umowa dana z łaski na 3 miesiące, pół etatu i umowę zlecenie. Do końca roku miałam cały etat, było wszystko ok, miałam dostać niby umowę na czas nieokreślony. Od października zaczęłam nowy kurs kwalifikacyjny który zrobiłam na swoją zgubę. Od tej pory zaczęło się podgryzanie, plotkowanie, zabieranie premii aż z dnia na dzień na sam koniec roku dostałam miłą wiadomość Do tego żeby mąż mnie choć wspierał, ale jeszcze pogarsza mój dół. Boję się że jak mi nie przedłużą i nie znajdę pracy to siądzie mi i tak zrujnowane zdrowie na amen i nie będę nawet w stanie pracować

[Moniano22]

Gorzka prawda trzymam kciuki!!!!
Daj jutro znac jak Ci poszla rozmowa

[gregia]

Napisane przez Jik

Oj, dawno mnie tu nie było... Widzę, że wątek się rozkręca, co mnie bynajmniej nie cieszy. Mam możliwość podjęcia stażu. Znalazłam pracodawcę, który chce mnie na staż i powoli przenoszę się na wątek stażowy, ale i tu muszę sobie pobiadolić...Boję się, że urząd pracy odrzuci nasz wniosek. Zdaje się, że mi pracodawca nie zagwarantuje zatrudnienia po stażu...Jezu, jestem tak bliska pracy i to w obranym kierunku, że jak chyba nie dostanę tego stażu, to normalnie załamię się na całej linii....

Jik musisz byc dobrej mysli!!! ja w kazdym razie bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie

Napisane przez AsiaW**

i do mnie się w końcu uśmiechnęło szczęście, od poniedziałku zaczynam pracę w sklepie komputerowym - wystawianie aukcji internetowych, obsługa klienta, sprawdzanie przelewów itp. Nie jest to praca moich marzeń bo studiuję na 5 roku zupełnie odmienny kierunek i z komputerami miałam niewiele wspólnego (ale skoro szefowa stwierdziła, że się nadaję to spróbuję - nic nie tracę), Mam nadzieję ze dam rade i nie zawiodę.

gratuluje i czekamy na dalsze relacje i wrazenia z pracy

Napisane przez gorzka prawda

Nie było mnie tu ostatnio i widzę, że do niektórych szczęście się uśmiechnęło. Gratuluje z całego serca .

Do mnie wczoraj zadzwonili z kancelarii (byłam akurat na fotelu u dentysty). Zaprosili mnie na rozmowę jutro na 17.00. To juz połowa sukcesu. Trzymajcie za mnie kciuki!

za Ciebie tez kochana mocno kciuki trzymam, bo wiem jak bardzo bys chciała tam parcowac, ja nadal czekam na wyniki z testu z UM i juz mnie to czekanie wkurza bo juz mija tydzien od napisania testu jak mi sie nie uda to skladam znowu papiery do Wydziału Księgowodsci, gdzie bym najbardziej chciala pracowac, bo uwielbiam liczyc, dodawac i odejmowac i wogole lubilam przedmioty na bazie rachunkowosci na studiach

[Jik]

gregia, trzymaj, trzymaj, bo się przyda! Ja też trzymam za Twój test!
gorzka prawda, za Ciebie też moooocno trzymam!

Ja już nie wiem, czy stażu szukać, czy roboty, czy cholera wie co robić...

[gregia]

Napisane przez Jik

gregia, trzymaj, trzymaj, bo się przyda! Ja też trzymam za Twój test!
gorzka prawda, za Ciebie też moooocno trzymam!

Ja już nie wiem, czy stażu szukać, czy roboty, czy cholera wie co robić...

ja szukam pracy bo chce juz cos na dłuzej, a jak nie wypali to chyba tez pojde na stazalbo wyjade z kraju raz na zawsze

[AsiaW**]

To jest jakis cyrk!! wiedziałam zeby nie chwalić dnia przed zachopdem słońca...zadzwoniłą do mnie przed momentem moja "szefowa" (miałam zacząć prace w poniedziałek, wszytsko było juz ustalone, wydawała mi się zadowolona "ze mnie" jako kandydata do pracy. Nawet powiedziałą, ze w pon. podpiszemy umowe...a teraz mówi mi że zatrudnili na to stanowisko jakiegos chłopaka... mam mega doła...!! konczę studia i nie moge znaleźć pracy na tym moim podkarpaciu, czas stąd wyjechać!

[Jik]

Napisane przez gregia

ja szukam pracy bo chce juz cos na dłuzej, a jak nie wypali to chyba tez pojde na stazalbo wyjade z kraju raz na zawsze

Ja nie wiem co zrobię jak nie dostanę tego stażu. Chyba wpadnę w depresję totalną i po prostu przestanę wstawać z łóżka. Zaczynam mieć nóż na gardle. Zaczęte kolejne studia i jakiś tam pomysł na siebie, a tu się okazuje, że niewiele mogę z tym pomysłem zrobić. A najgorsze jest to, że te studia mi się wiążą z bezrobociem. Bo jest to doradztwo zawodowe. Jak kiedyś do mnie przyjdzie klient z prośbą o pomoc, a będzie w gorszej sytuacji niż my tu wszystkie, to co ja mu powiem? Fakt, że zaczynam z dobrej strony - nikt tak nie pomoże bezrobotnemu jak drugi bezrobotny, który w końcu coś osiągnął. Jeszcze pal sześć jakbym miała jakieś 25 lat. Ale mam 32...Mieszkanie studenckie, wojna o mydło i imprezy na mieszkaniu itd. Brak pracy i perspektywy...Wyjechać nie mogę, bo bym musiała rzucić TŻeta. Jeszcze wczoraj moja przyjaciółka, będąca w ciąży obwieściła mi, że będą mieli synka. Nie potrafiłam się ucieszyć. W środku coś wyło. Zastanawiałam się, czy tym gonieniem za pracą, za stażem nie przypłacę braku dziecka. Że się okaże, że za te dwa lata będę miała problemy z zajściem w ciążę...Rozumiesz, gregia...A przecież trudno decydować się na dziecko, nie mając pracy...
Przepraszam za biadolenie, ale coś we mnie pęka...
AsiaW**, współczuję...Coś czuję, że facet był lepszym kandydatem, bo w ciążę nie zajdzie...Co za chory kraj!

[AsiaW**]

Jik ja Ciebie doskonale rozumiem, ja z powodu braku pracy odkładałam slub juz 2 razy bo przecież nie będę na utrzymaniu przyszłego męża a na ślub brac od rodziców najgorsze jest to że szukam pracy nawet w sklepie i tu tez przegrywam, bo wola przyjąć osoby z niższym wykształceniem..chore! przeciez ja mówie o tym ze jestemw stanie pracowac z anajniższa krajową! tak sie cieszyłam ze w końcu wyjde z domu do pracy ze cos ruszy! Tymbardziej ze wsyztsko było juz właściwie załatwione! a tu taki cios! pewnie tak jest jak mówisz że woleli faceta z wiadomych powodów tymbarzdie ze pytała mnie o sprawy osobiste

[gregia]

Napisane przez AsiaW**

To jest jakis cyrk!! wiedziałam zeby nie chwalić dnia przed zachopdem słońca...zadzwoniłą do mnie przed momentem moja "szefowa" (miałam zacząć prace w poniedziałek, wszytsko było juz ustalone, wydawała mi się zadowolona "ze mnie" jako kandydata do pracy. Nawet powiedziałą, ze w pon. podpiszemy umowe...a teraz mówi mi że zatrudnili na to stanowisko jakiegos chłopaka... mam mega doła...!! konczę studia i nie moge znaleźć pracy na tym moim podkarpaciu, czas stąd wyjechać!

albo po prostu zatrudniła syna kogos znajomego, moze z dalszej rodziny, mnie juz nic nie zdziwi w tym chorym kraju

Napisane przez Jik

Ja nie wiem co zrobię jak nie dostanę tego stażu. Chyba wpadnę w depresję totalną i po prostu przestanę wstawać z łóżka. Zaczynam mieć nóż na gardle. Zaczęte kolejne studia i jakiś tam pomysł na siebie, a tu się okazuje, że niewiele mogę z tym pomysłem zrobić. A najgorsze jest to, że te studia mi się wiążą z bezrobociem. Bo jest to doradztwo zawodowe. Jak kiedyś do mnie przyjdzie klient z prośbą o pomoc, a będzie w gorszej sytuacji niż my tu wszystkie, to co ja mu powiem? Fakt, że zaczynam z dobrej strony - nikt tak nie pomoże bezrobotnemu jak drugi bezrobotny, który w końcu coś osiągnął. Jeszcze pal sześć jakbym miała jakieś 25 lat. Ale mam 32...Mieszkanie studenckie, wojna o mydło i imprezy na mieszkaniu itd. Brak pracy i perspektywy...Wyjechać nie mogę, bo bym musiała rzucić TŻeta. Jeszcze wczoraj moja przyjaciółka, będąca w ciąży obwieściła mi, że będą mieli synka. Nie potrafiłam się ucieszyć. W środku coś wyło. Zastanawiałam się, czy tym gonieniem za pracą, za stażem nie przypłacę braku dziecka. Że się okaże, że za te dwa lata będę miała problemy z zajściem w ciążę...Rozumiesz, gregia...A przecież trudno decydować się na dziecko, nie mając pracy...
Przepraszam za biadolenie, ale coś we mnie pęka...
AsiaW**, współczuję...Coś czuję, że facet był lepszym kandydatem, bo w ciążę nie zajdzie...Co za chory kraj!

bardzo dobrze Ciebie rozumiem Jik, ja juz 28 lat na karku a tu pracy brak...narazie mieszkam w małej kawalerce i wiadomo ze chcialby czlwiek w czym wiekszym zamieszkac, tym bardziej jak ma sie tak zywe dziecko jak jachcialabym miec piekne wesele, ale skad na to wszyztko brac do tego czlwoiek na rozmowie kwalifikacyjnej jak nie zdaje testu jak jakis egzamin na studiach, to musi sie pieknie sprzedac na rozmowie jak jakas małpa do cyrku.
Jik a czemu mowisz ze jak wyjedziesz to bedziezz musiala zostawic TŻ? dlaczego on z Toba nie wyjedzie? musi tez patzrec na Ciebie, ze masz ze znalezieniem pracy problemy i zero perspektyw na przyszlosc. moj TŻ dobrze zarabia, ale powiedzial ze jak cos to dla mnie rzuci wszystko i wyjedzie za granice, bo wiadomo tam zarobi nawet 3 razy tyle w swoim zawodzie niz w naszym chorym kraju!

[Jik]

Napisane przez AsiaW**

Jik ja Ciebie doskonale rozumiem, ja z powodu braku pracy odkładałam slub juz 2 razy bo przecież nie będę na utrzymaniu przyszłego męża a na ślub brac od rodziców najgorsze jest to że szukam pracy nawet w sklepie i tu tez przegrywam, bo wola przyjąć osoby z niższym wykształceniem..chore! przeciez ja mówie o tym ze jestemw stanie pracowac z anajniższa krajową! tak sie cieszyłam ze w końcu wyjde z domu do pracy ze cos ruszy! Tymbardziej ze wsyztsko było juz właściwie załatwione! a tu taki cios! pewnie tak jest jak mówisz że woleli faceta z wiadomych powodów tymbarzdie ze pytała mnie o sprawy osobiste

No, to masz Asiu już wszystko jasne. Aż mną targa, jak słyszę coś takiego Moją koleżankę, która chciała pracować w sklepie też babsztyl wypytywała z kim mieszka i czy ma chłopaka. Akurat mieszkała z kumplem gejem Za cholerę by z tego dzieci nie było! Poza tym faktycznie nie chcą do sklepu ludzi z wyższym wykształceniem. Nawet jak się zatai dyplom, to kręcą głowami, że lepiej by było, gdyby to była handlówka albo żeby chociaż student, to zusu nie trzeba płacić. Ja pie***** Ja tam nawet nie myślę o ślubie. Jakoś nie jestem w stanie. Jeszcze jak pomyślę, że będąc na rozmowie kwalifikacyjnej będę stawała przed wyborem: ściągnąć obrączkę czy nie? Bo a nuż pracodawca wykmini, że młoda żona i że od razu dzieci. Zresztą, po moim wieku chyba od razu wykmini, że to już ostatni dzwonek. Wrrr...Odechciewa mi się życia...

gregia, co do TŻeta to nie wiem...W sumie tutaj ma dobrą pracę. Fakt, że musiałby zacząć kolejne studia, żeby osiągnąć jeszcze więcej i tak zamierza. Z drugiej strony - co polonistka może robić za granicą? Oczywiście, myślę o zachodzie, a nie wyjeździe misyjnym na wschód...Nie chcę sprzątać za marne grosze gdzieś w Anglii. Gdybym była młodsza i nie miała faceta, to pewnie bym wyjechała.