Co zrobić, żeby facet przestał sabotować wesele...

[bujak2009]

Od roku każdą wolną chwilę spędzamy z narzeczonym na przygotowaniu naszego ślubu, który już na wiosnę i coraz mniej sobie daję z tym rady. Kocham mojego faceta, ale to co przeżywam z nim przy tym ślubie to istna mordęga. Wszystko przez kasę, bo naprawdę nie mamy pieniędzy na wystawne wesele i ja robię wszystko, żeby koszty obniżyć. No i widzę, że on tego nie rozumie. W tym tygodniu zaklepaliśmy sobie fotografa, który jest jego znajomym, ale to wcale nie oznacza, że będzie taniej, bo gość robi wiele profesjonalnych sesji, a wesela tylko w wyjątkowych przypadkach. Niby po znajomości, ale i tak wychodzi to duuużo drożej niż standardowy fotograf weselny. I co miałam mu powiedzieć, jak przychodzi i mówi, że fotograf załatwiony, że znajomy, że będą super zdjęcia... Tłumaczę mu za każdym razem, że to wesele nam się nie zwróci i tych pieniędzy w końcu zabraknie, trzeba będzie pożyczać, a nie chcę zaczynać nowego zycia od spłacania długów!

I takich sytuacji było już mnóstwo, ja już nie wiem jak mu to tłumaczyć, on jak sobie coś umyśli to mu nie przegadam. Dziewczyny, czy któraś miała kiedyś taką sytuację? Pomóżcie, bo naprawdę nie wiem, jak z nim rozmawiać...

[Maglena89]

Powiedz mu niech wyżej nie sr* niż du** nosi. Wybacz za stwierdzenie, ale to mi się nasunęło jako pierwsze. Dobrze, że Ty jesteś tutaj trzeźwo myśląca i powiedz mu to co napisałaś, że nie chcesz zaczynać nowego życia od długów, że dlatego wszystko robisz sama, aby obniżyć koszta. Wesele nigdy się nie zwróci, może się zwrócić jego jakaś część, całość - nigdy. U mnie sytuacja jest inna, bo pomagają nam rodzice w opłacaniu wesela, także wiemy na co i na ile możemy sobie pozwolić, ale nigdy bym nie brała fotografa droższego, gdyby nie byłoby mnie na niego stać tylko dlatego, że jest moim znajomym. Wesele to duży wydatek, ale nigdy nie brałabym kredytu czy pożyczek na ten cel. Postaw się a zastaw się a potem spłacaj po weselu? Usiądź i trzeźwo z nim porozmawiaj i wybudź go z tego "snu".

[cornflower_girl]

Porozmawiaj z narzeczonym, bo frustracje będą rosły, a ślub niczego nie rozwiąże. Owszem, przez jakiś czas po ceremonii będą emocje, przypływ energii. Ale on opadnie. Problemy, ew. długi zostaną te same, a Ty będziesz się czuła osamotniona w swoich obawach.
Wytłumacz mu to - jeśli Twój narzeczony ma trochę rozumu w głowie, zrozumie Twoje racje. Póki co przystopuj trochę z przygotowaniami. Ew. jak szukacie ofert, wybieraj te w swoim budżecie, wybierz kilka propozycji i pozwól mu z nich wybrać.

Jakie były jego argumenty przeciwko skromniejszej uroczystości?

[claudusiaaaaa]

Niestety, ja też nie pomogę, bo akurat mój mąż w pełni mi zaufał i sama sie wszystkim zajęłam- tak jak Ty. Z tym, że dla niego nic nie było ani za drogie ani za tanie. Po prostu uznał, że jeśli się na to zdecydowałam to widocznie będzie to najlepsze. Także ciężko wczuć mi się w Twoją sytuację. Ale uważam, że rozwiązaniem każdego problemu jest rozmowa. Postaraj mu sie na spokojnie wytłumaczyć to, a nie po złości, bo wtedy nic z tego nie wyniknie. Życzę powodzenia

[CoffeeMonster]

Rozumiem Cię doskonale, my zawsze mówiliśmy, że chcemy skromny ślub bez weselicha, dla paru osób, no i po zaręczynach mój narzeczony nie widział w niczym problemu, wszystko da się szybko ogarnąć i tanio...

Tylko wychodzi na to, że niektóre koszta nas zaskakują (np. formalności kościelnych czy fotografa), on by najchętniej w ogóle fotek nie robił, zjadł obiad przygotowany przez mamę na wsi i wsio. A ja jednak czuję, że to dla nas ważny dzień i warto chociaż na pare rzeczy nie szczędzić kasy. Ostatnio pogadaliśmy na spokojnie i wytłumaczyłam mu, że fotograf będzie nas kosztował jednak koło 2 tys (on sobie liczył 500 zl) i myślę, że zrozumiał, że to dla mnie ważne, bo pamiątka..., że nie obiad u jego mamy, gdzie nie będę się czuć wystarczająco świątecznie i jeszcze pewnie po całej imprezie dostanę ścierę do zmywania garów, fartuch na suknię ślubną i heja.....tylko jednak warto pare zł na tę restaurację (tymbardzije, że na uroczystośc zapraszamy rodziców, świadków z połówkami i rodzeństwo)

Z drugiej strony powiem Ci co powiedział mi mój facet: mnie jedyne na czym zależy, to żeby powiedzieć TAK tej jednej, jedynej osobie, którą kocham, nie ważne gdzie, kto będzie, z kim, jaka data, czy będzie fotograf czy nie, jakie kwiaty w bukiecie......wszystko mu jedno!

Moja rada,
1)spróbuj zrozumieć faceta, on nie podnieca się tak jak my kolorkami, winietkami, obrączkami, dodatkami......czy tam nie wiem co jeszcze
2) wyjaśnij mu jakie rzeczy są dla Ciebie ważne, że to piękny dzień dla Was i chyba chce żebyś była szczęśliwa, a jeśli czegoś zabraknie o czym marzyłaś to tak nie będzie

Powodzenia!!!

[Verunka]

Wezcie kartke i obliczcie ile jestescie w stanie oszczedzic, ile macie, ogolnie ile chcecie wydac na impreze , a po drugiej stronie wypiszcie co jest niezbedne, z czego mozecie zrezygnowac - wraz z cenami. Jak zobaczycie to czarno na bialym to latwiej Wam bedzie sobie uzmyslowic na co Was stac, a na co nie. Wierze, ze znajdziecie kompromis

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[DianaM]

Jeśli tak się zaczyna to strach myślec co będzie dalej