Nie chce byc matką ,nie chce też brac ślubu -czy tylko ja tak mam ?

[Magdaaa24]

Witam Was


Tak się zastanawiam czy są tutaj na forum wizażanki które tak jak ja ,nie planują w przyszłość posiadania dzieci ,zakładania rodziny czy też wejścia w małżeństwo? Decyzją tą podjęłam już dawno temu ,obecnie mam 25 lat więc mam już dość ugruntowane poglądy na ten temat.


-Nie wierzę w instytucje małżeńską ,miłość na całe życie ,przysięgi przed ołtarzem ,nakładanie kawałka metalu na palec w imię nie wiem czego, cała szopka weselna mnie irytuje ,marnowanie pieniędzy na atrakcje ,rozrywki ,żarcia ponad miarę,zapraszania obcych ludzi z którymi zamieniłam w życiu kilka słów.
-nie przemawia do mnie idea macierzyństwa ,nie potrzebuje tak dużej odpowiedzialność w swoim życiu ,nie chce rezygnować ze swojej odrębność ,poświęcać się w całość dla drugiego człowieka ,martwi mnie utrata pracy ,urlop macierzyński ,sam poród jest dla mnie przerażający ,utrata figury i atrakcyjnego wyglądu też jest jednym z powodów.


Oczywiście szanuje kobiety które mają inną wizję życia ale ostatnio zauważyłam ze moje postrzeganie pewnych spraw ,bardzo nie odpowiada członkom mojej rodziny . Kąśliwe uwagi ,wredne komentarze, zaczepki często mnie spotykają ,pomijając że dla niektórych ludzi kobiety takiego pokroju jak ja ,są jakieś wybrakowane i naznaczone ,czy nie w pełni kobiece.


Jak wy radzicie sobie z tymi problemami?

[lady666macbeth]

jak byłam młodsza też wydawało mi się że nie chcę ślubu i dzieci. Teraz jest zupełnie odwrotnie. Mam swoje lata i wiem że bardzo bym chciała.

Nie chcesz ślubu i dzieci, to nie zakładaj rodziny. Masz prawo nie chcieć i nie widzę nic złego w tym.

Każdy człowiek jest inny i ma swoje priorytety.

[patusiaa23]

❄❄❄ Zdecydowanie tylko ty ❄❄❄

---------- Dopisano o 08:26 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Wymiencie się numerami z weganska wizazanka, która nie rozumie tradycji i ma duszę hipisa

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Też tak mam i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Jestem od ciebie starsza, decyzję również podjęłam dawno temu i z upływem czasu tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że wybrałam dobrze.
Nie interesuje mnie produkowanie nowych ludzi, a wszelkie ceremonie mnie męczą i nic nie wnoszą do życia. Małżeństwo to dla mnie nic innego jak tylko rodzaj prawnej umowy między ludźmi i nic innego w nim nie widzę. Nie mam zamiaru brać ślubu chyba że miałby on być środkiem do jakiegoś konkretnego celu, a na to się nie zanosi. Organizacja wesela to już w ogóle dla mnie taka abstrakcja, że chyba szybciej polecę w kosmos.
W odróżnieniu od ciebie nie mam z tym żadnych problemów. Otoczenie niczego nie komentuje i nie stawia wymagań. Mam zwyczaj usuwania ze swojego życia ludzi, którzy "wiedzą lepiej" jak powinnam żyć. Wśród moich znajomych jest wiele osób o poglądach takich samych jak moje, więc wcale się nie czuję z tym wyjątkowo

[kalor]

Tak, tylko ty, dlatego tez są aktywne wątki typu „bezdzietne z wyboru”

[Memories90]

Mam prawie podobnie tzn jeśli chodzi o ślub była bym w stanie wyjść za kogoś, ale jeszcze nie teraz - może za 2-3,4 lata, ale jeśli chodzi o dzieci to nie lubię ich, również nie wiem czy bym zdecydowała się na tak dużą odpowiedzialność, odmawianie sobie większości rzeczy, przyjemności w imię dziecka itp.
Nie lubię być od nikogo zależna.

[Atavish]

Nie chce dzieci, wesela i pochodnych. Znajduję partnerów którzy to akceptują i mają tak samo. Rodzina nie ma nic do gadania, bo to moje życie i moje decyzje. Mam tak odkąd pamiętam. Znam sporo kobiet które mają identycznie.
Więc to bardzo normalna sprawa. A jeśli ktoś by mi przez to próbował ujmować kobiecości to w zależności od humoru albo bym zjadła albo wyśmiała.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Nie, nie tylko Ty. Wielu ludzi tak ma.

Nie chce miec dzieci. Nigdy. Jesli chodzi o slub to mi sie nie spieszy, nie jest dla mnie oznaka milosci, powagi zwiazku ani zadna gwarancja milosci do grobowej deski. W przyszlosci jednak prawdopodobnie wezme slub zeby uregulowac prawne kwestie (szybciej i taniej niz latac do notariusza i wydawac milijony na rozne papierki), bez wesele, bez 150 gosciu, raczej najblizsza rodzina. Koscielnego nie biore pod uwage, bo nie uczeszczam do tej instytuacji ani nie wierze w ich zasady oraz "i ze Cie nie opuszcze az do smierci".
Jak sobie z tym radze? Mam niewyparzona gebe i sobie nie daje

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Uwazam ze to ze ktos nie chce dzieci czy slubi to nic nadzwyczajnego a to ze gadaja to nie ma innego sposobu jak olanie tego i postepowania tak jak Tobie odpowiada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Zawsze się zastanawiam, gdzie ludzie znajdują to kąśliwe społeczeństwo, które ich tak dręczy. Ja zawsze miałam wrażenie, że ludzie mają tak głęboko w tyłku moje życiowe wybory, jak ja mam ich.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez megamag

Zawsze się zastanawiam, gdzie ludzie znajdują to kąśliwe społeczeństwo, które ich tak dręczy. Ja zawsze miałam wrażenie, że ludzie mają tak głęboko w tyłku moje życiowe wybory, jak ja mam ich.

Szkoda że nie widziałaś moich ciotek w akcji i teściowej

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez megamag

Zawsze się zastanawiam, gdzie ludzie znajdują to kąśliwe społeczeństwo, które ich tak dręczy. Ja zawsze miałam wrażenie, że ludzie mają tak głęboko w tyłku moje życiowe wybory, jak ja mam ich.

Polska natura jest taka (nie wszystkich), ze lubia wtracac sie w nieswoje sprawy, szczegolnie jesli jest to wies, mala spolecznosc, kolezanki, osoby z pracy (tu chyba najczesciej powiawia sie krytyka ze strony innych na temat macierzystwa lub jego braku), rodzina, kaslowe ciotki itd. Sama mieszkam w takim malym miasteczku i z wlasnego doswiadczenia wiem, ze ludzie lubia gadac aby tylko mielic jeziorem i krytykowac czyjes wybory zyciowe.

[Mijanou]

Nie, nie tylko Ty tak masz

[Senija]

Niedługo założę wątek: mam trzy nogi, pięć rąk, jedno oko niebieskie, drugie zielone, wyszłam za mąż za geja i jestem weganką która tęskni za schabowym. CZY TYLKO JA TAK MAM?

A już na poważnie, to wiadomo że ile ludzi tyle opinii. Znam osoby które zawsze mówiły że ani związku ani dzieci a teraz w wieku 45 lat depresja że czuja się samotne, znam kobiety które nie znoszą dzieci, teraz mają 50 lat i dalej ich nie znoszą i nie chcą, znam takie które bardzo chciały ale nie mogły z różnych przyczyn, znam też nawet kombinacje (w odniesieniu do tego pytania), np. chce dzieci nie chcę ślubu, chcę ślubu nie chcę dzieci. No co kto lubi

A są też na pewno i takie, które chcą i ślubu i dzieci i one na sto procent chcą Cię zagryźć żywcem i ukrzyżować! Dla własnego dobra trzymaj się z daleka od nich, jak denerwują mnie czyjeś kąśliwe uwagi czy bycie wrednym to po prostu nie utrzymuję kontaktu z takimi osobami, bo i po co?

[Frezja__]

Nie jesteś wyjątkowa, serio.

Dzieci nie będę miałam. Nie znoszę ich, a na wiosnę mam alergię jak wypełzają z domów i się drą. A ciąża, poród? Nope. Za bardzo się kocham.

Ale ślub to inna broszka. Wyjdę za mąż, ślub cywilny, bez wesela i tylko świadkowie oraz rodzice. Ślub jest dla mnie wyższym lvl związku i tyle.

Na prawdę masz 25 lat i martwią Cię docinki ciotek? xD

[megamag]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;83045436]Szkoda że nie widziałaś moich ciotek w akcji i teściowej [/QUOTE]

No dobra, ale co Ci to w sumie szkodzi, że sobie pogadają? W sumie mają prawo do własnego zdania i tyle. Pewnie nawet za często ich nie widujesz. No chyba, że z nimi mieszkasz. Wtedy to może być upierdliwe. Ale jak nawet tak, to mieszkanie z nimi też jest Twoim wyborem, a gadanie jego konsekwencją.

Dla mnie to trochę wygląda tak: mam w rodzinie ciotkę, która nie lubi zielonych swetrów i uważa, że to obciach takie nosić. A ja mam zielony sweter i lubię go nosić. No i co mi to tak naprawdę robi? Czy ktoś mnie zmusi do wyrzucenia swetra? Albo nałoży na mnie jakiś podatek, że go noszę? No nie. No więc kij mi to robi. Ona ma swoje życie i swoje swetry, a ja swoje. Myślę, że niektórzy ludzie po prostu są nadwrażliwi. Ciocia coś tam powie, a tu od razu lament, że mnie społeczeństwo naciska.

[ruda_beksa]

Gdzie ty mieszkasz i czym się zajmujesz, że twoje podejście jest dla ciebie czymś wyjątkowym?

Tak na marginesie, to można być w związku małżeńskim bez ołtarza, sukni, popijawy i marnowania pieniędzy, FYI.

[Senija]

Napisane przez megamag

No dobra, ale co Ci to w sumie szkodzi, że sobie pogadają? W sumie mają prawo do własnego zdania i tyle. Pewnie nawet za często ich nie widujesz. No chyba, że z nimi mieszkasz. Wtedy to może być upierdliwe. Ale jak nawet tak, to mieszkanie z nimi też jest Twoim wyborem, a gadanie jego konsekwencją.

Dla mnie to trochę wygląda tak: mam w rodzinie ciotkę, która nie lubi zielonych swetrów i uważa, że to obciach takie nosić. A ja mam zielony sweter i lubię go nosić. No i co mi to tak naprawdę robi? Czy ktoś mnie zmusi do wyrzucenia swetra? Albo nałoży na mnie jakiś podatek, że go noszę? No nie. No więc kij mi to robi. Ona ma swoje życie i swoje swetry, a ja swoje. Myślę, że niektórzy ludzie po prostu są nadwrażliwi. Ciocia coś tam powie, a tu od razu lament, że mnie społeczeństwo naciska.

Też tak sądzę. Dodatkowo zadziwia mnie jak dużo ludzi liczy się ze zdaniem rodziny z którą utrzymują kontkty sporadycznie tylko ze względu na to, że ... to rodzina. Jakimś dziwnym trafem zawsze te przysłowiowe już ciotki i babcie są punktem odniesienia dla młodych dziewczyn, dlaczego? Przecież to jest tak męczące Jedna z takich ciotek ostatnio mało na zawał nie zeszła, kiedy zapytała mnie dlaczego nie byłam na ślubie i weselu kuzynki a ja odpowiedziałam szczerze że nigdy się za bardzo nie lubiłyśmy i nie miałam na to ochoty. Takiej ciszy przy wielkanocnym stole to dawno nie było

[megamag]

Napisane przez ruda_beksa

Tak na marginesie, to można być w związku małżeńskim bez ołtarza, sukni, popijawy i marnowania pieniędzy, FYI.

W świecie autorki są najwyraźniej tylko dwie opcje. Albo weselicho na kilkaset osób, na które trzeba zaprosić wszystkich, których nazwisko padło przy rodzinnym stole chociaż raz, a potem gromadka dzieci albo zero związków. Nie ma niczego pośrodku.

[ruda_beksa]

Napisane przez megamag

W świecie autorki są najwyraźniej tylko dwie opcje. Albo weselicho na kilkaset osób, na które trzeba zaprosić wszystkich, których nazwisko padło przy rodzinnym stole chociaż raz, a potem gromadka dzieci albo zero związków. Nie ma niczego pośrodku.

Napisane przez megamag

Dla mnie to trochę wygląda tak: mam w rodzinie ciotkę, która nie lubi zielonych swetrów i uważa, że to obciach takie nosić. A ja mam zielony sweter i lubię go nosić. No i co mi to tak naprawdę robi? Czy ktoś mnie zmusi do wyrzucenia swetra? Albo nałoży na mnie jakiś podatek, że go noszę? No nie. No więc kij mi to robi. Ona ma swoje życie i swoje swetry, a ja swoje. Myślę, że niektórzy ludzie po prostu są nadwrażliwi. Ciocia coś tam powie, a tu od razu lament, że mnie społeczeństwo naciska.

Moja babcia cioteczna (przekochana kobieta, ale o specyficznych poglądach) uważa że powinnam dać "zrobić sobie dziecko", po zapłodnieniu kopnąć męża w tyłek i wrócić z dziecięciem do Polski. Bo przecież niezależnej kobiecie facet do szczęścia niepotrzebny (a tym bardziej jakiś zagraniczny), za to kraj przodków i dziecię - to mus Możesz sobie wyobrazić, jak bardzo biorę sobie te rady do serca

[dieRaserei]

Ślub - tak, dzieci - nie.

[rozdartyswiat]

Napisane przez megamag

Zawsze się zastanawiam, gdzie ludzie znajdują to kąśliwe społeczeństwo, które ich tak dręczy. Ja zawsze miałam wrażenie, że ludzie mają tak głęboko w tyłku moje życiowe wybory, jak ja mam ich.

zazdroszczę, że nie spotkałaś tej cudownej elity.
Kąsają w najmniej odpowiednich momentach, jak żmije

[luffka]

Nie jesteś osamotniona, dzieci nie planuję, z każdym kolejnym rokiem się w tym utwierdzam. Ma komentarze nie reaguję, może kiedyś tego będę żałowała, kto to wie... Ale tak samo mogłabym żałować jakbym urodziła. Każdy ma prawo żyć tak, jak chce.

[pandemonium4]

Też nie wiem gdzie to kąśliwe społeczeństwo, znajomych mam normalnych, a z nikim innym raczej się nie zadaje, więc nie wiem kto miałby mnie kąsać. Dopytywanie jakiejś ciotki klotki 7 wody po kisielu mnie gila. Plotek nie słucham, więc nawet by do mnie nie dotarły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[uloeuloexo]

Ja też tak mam. Znaczy może kiedyś dojrzeję i coś mi odbije, ale uważam, że kochać się można i bez obrączek, i bez papierka, a dzieci są strasznym obowiązkiem i odpowiedzialnością, na które wciąż jestem za młoda (a jestem w podobnym wieku do ciebie), więc nie wiem, czy kiedykolwiek dojrzeję do nich.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez uloeuloexo

Ja też tak mam. Znaczy może kiedyś dojrzeję i coś mi odbije, ale uważam, że kochać się można i bez obrączek, i bez papierka, a dzieci są strasznym obowiązkiem i odpowiedzialnością, na które wciąż jestem za młoda (a jestem w podobnym wieku do ciebie), więc nie wiem, czy kiedykolwiek dojrzeję do nich.

To nie jest kwestia dojrzalosci

[arancia94]

Ja od zawsze wiedziałam, że chcę kiedyś w przyszłości założyć rodzinę, wziąć ślub, potem dziecko/dzieci. Zdania do tej pory nie zmieniłam. Nie spieszy mi się do tego. Ślubu nie traktuje jako zaklepanie sobie miłości do końca życia. Raczej jak będę miała brać ślub to nie kościelny. Twoje podejście autorko nie jest złe, ani dziwne. To tak jak ja mogę lubić kolor czerwony, a ty możesz lubić kolor niebieski. Nie oglądaj się na innych ludzi. To jest Twoje życie i masz prawo przeżyć je tak jak chcesz. Nie chcesz męża ani dzieci, to nie miej i nikomu nic do tego. Śmiało mów wprost, że to Twoje życie i Twoje decyzje takim osobom

[White_Dove]

Mój ojciec uważa uwaga" kobieta ktora nie chce dzieci jest dziwna" O.o no taa bo kobieta jest stworzona do tego by rodzić, rodzić i rodzić!! Ostatnio gadał mi nawet że matka chciałaby wnuki i że może mi się odmienić. Jeśli już to bym miała jedno, więcej nie. Nie jestem linia produkcyjna

[mariamalaria]

Napisane przez Magdaaa24

Witam Was


Tak się zastanawiam czy są tutaj na forum wizażanki które tak jak ja ,nie planują w przyszłość posiadania dzieci ,zakładania rodziny czy też wejścia w małżeństwo? Decyzją tą podjęłam już dawno temu ,obecnie mam 25 lat więc mam już dość ugruntowane poglądy na ten temat.


-Nie wierzę w instytucje małżeńską ,miłość na całe życie ,przysięgi przed ołtarzem ,nakładanie kawałka metalu na palec w imię nie wiem czego, cała szopka weselna mnie irytuje ,marnowanie pieniędzy na atrakcje ,rozrywki ,żarcia ponad miarę,zapraszania obcych ludzi z którymi zamieniłam w życiu kilka słów.
-nie przemawia do mnie idea macierzyństwa ,nie potrzebuje tak dużej odpowiedzialność w swoim życiu ,nie chce rezygnować ze swojej odrębność ,poświęcać się w całość dla drugiego człowieka ,martwi mnie utrata pracy ,urlop macierzyński ,sam poród jest dla mnie przerażający ,utrata figury i atrakcyjnego wyglądu też jest jednym z powodów.


Oczywiście szanuje kobiety które mają inną wizję życia ale ostatnio zauważyłam ze moje postrzeganie pewnych spraw ,bardzo nie odpowiada członkom mojej rodziny . Kąśliwe uwagi ,wredne komentarze, zaczepki często mnie spotykają ,pomijając że dla niektórych ludzi kobiety takiego pokroju jak ja ,są jakieś wybrakowane i naznaczone ,czy nie w pełni kobiece.


Jak wy radzicie sobie z tymi problemami?

Odpowiadałam kąśliwie i wrednie dopóki mnie to dotykało. Gdy dojrzałam, to olałam.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez megamag

No dobra, ale co Ci to w sumie szkodzi, że sobie pogadają? W sumie mają prawo do własnego zdania i tyle. Pewnie nawet za często ich nie widujesz. No chyba, że z nimi mieszkasz. Wtedy to może być upierdliwe. Ale jak nawet tak, to mieszkanie z nimi też jest Twoim wyborem, a gadanie jego konsekwencją.

Dla mnie to trochę wygląda tak: mam w rodzinie ciotkę, która nie lubi zielonych swetrów i uważa, że to obciach takie nosić. A ja mam zielony sweter i lubię go nosić. No i co mi to tak naprawdę robi? Czy ktoś mnie zmusi do wyrzucenia swetra? Albo nałoży na mnie jakiś podatek, że go noszę? No nie. No więc kij mi to robi. Ona ma swoje życie i swoje swetry, a ja swoje. Myślę, że niektórzy ludzie po prostu są nadwrażliwi. Ciocia coś tam powie, a tu od razu lament, że mnie społeczeństwo naciska.

Nic mi nie szkodzi smieszy mnie ten caly teatrzyk jaki tesciowa urzadza wlacznie z ciezkim wzdychaniem i braniem meza na bok czy ja mu zabronilam miec dzieci . Tak najlepiej to zlewac, nie ma innego wyjscia, ale czasami takie wiadomosci sprawiaja ze masz zakwasy na mozgu po prostu mimo wszystko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz