Wynajem mieszkania a zwierzęta

[Smok w paski]

Mam pytanie do wszystkich wizażanek które wynajmują mieszkanie, a posiadają zwierzaki.
Długo szukałyście? Czy płacicie "normalną" cenę czy też np więcej z racji posiadania zwierząt?
Obecnie szukam mieszkania i jestem już lekko podłamana I zastanawiam się, czy to tylko mój problem i nieudolnie szukam

[phony]

Na gumtree jest opcja do zaznaczenia, że wynajmujący zgadza się na zwierzęta. Jakie masz zwierzaki? Mi znalezienie mieszkania z psem nie zajmowało dłużej niż tydzień, ale miałam małego psa. Koleżanka ma labradora i było nieco gorzej, ale też się udawało z tym że w dużym mieście.

[Smok w paski]

Myślę, że jakbym miała jedno, tobym znalazła bez problemu. Albo chociaż jeden gatunek
Mam 4 króliki, 2 szynszyle i 3 koty Szukam ze znajomą, która ma 2 sympatyczne szczury i chomika, więc już totalny odjazd

[phony]

No to masz odpowiedź może być ciężko ale nie poddawajcie się, musicie trafić w końcu na kogoś kto lubi zwierzęta albo któremu wszystko jedno kto mieszka w mieszkaniu najgorsi są pod tym względem ludzie, którzy traktują wynajem mieszkania jako źródło (podstawowego) zarobku, bo uznają że zwierzaki zdewastują mieszkanie

[pffe]

Napisane przez phony

No to masz odpowiedź może być ciężko ale nie poddawajcie się, musicie trafić w końcu na kogoś kto lubi zwierzęta albo któremu wszystko jedno kto mieszka w mieszkaniu najgorsi są pod tym względem ludzie, którzy traktują wynajem mieszkania jako źródło (podstawowego) zarobku, bo uznają że zwierzaki zdewastują mieszkanie

No prawda jest taka, że jednak trochę dewastują, bądźmy szczerzy. Mam papugę i nie miałam problemu ze znalezieniem mieszkania ale wiem jak ludzie reagują na koty i większe psy. Obdrapane tapety, panele. No niestety, na to trzeba się nastawić mając tyle zwierzaków. Z jednym z reguły nie robią problemów. A teraz pomyśl jak jednocześnie zaczną biegać te wszystkie króliki, szynszyle i koty

[phony]

Napisane przez pffe

No prawda jest taka, że jednak trochę dewastują, bądźmy szczerzy. Mam papugę i nie miałam problemu ze znalezieniem mieszkania ale wiem jak ludzie reagują na koty i większe psy. Obdrapane tapety, panele. No niestety, na to trzeba się nastawić mając tyle zwierzaków. Z jednym z reguły nie robią problemów. A teraz pomyśl jak jednocześnie zaczną biegać te wszystkie króliki, szynszyle i koty

Wszystko zależy od konkretnego psa i człowieka ja zawsze słyszałam że wynajmujący jest w szoku- ani śladu obecności psa poza smyczą i miskami. Bardzo dbałam o mieszkania, które wynajmowałam. Obowiązkowe odkurzanie co kilka dni, mycie podłóg, wzywanie kilka razy w roku ekipy do prania dywanów i tapczanów, żeby nie było psich kłaków i brudu, regularne wietrzenie mieszkania, odświeżacze do powietrza itd jak mi pies raz po spacerze skoczył ubłoconymi łapami na ścianę to też przed wyprowadzką pomalowałam pokój, żeby nie było widać, a mogłam to zlać bo w końcu właściciel miał moją kaucję.

No ale niestety większość ludzi to brudasy, którym wszystko jedno co się dzieje w mieszkaniu "bo nie ich" albo "bo to normalne że pies brudzi"


Taka ilość zwierząt to jednak rzeczywiście sporo. Nie chcę oczywiście nikomu niczego zarzucać, ale mam wrażenie, że gdy ktoś ma tyle zwierzaków to siłą rzeczy jest przyzwyczajony do syfu który robią i to co jedną osobę nie posiadającą zwierząt albo jedno, no góra dwa doprowadzałoby do szału, właściciela wielu zwierząt w ogóle nie obejdzie.

No i ja osobiście mam wrażenie, że jednak te futerkowe maluchy mocno czuć w mieszkaniu nawet gdy regularnie się im wymienia ściółkę itd. Tak samo mam z kotami- zawsze jak wchodzę do kogoś do mieszkania to jestem w stanie ocenić na wejściu czy mieszka w nim kot. Do tej pory tylko raz udało się jednej osobie mnie zaskoczyć i to wielką jak dla mnie ilością kotów (4), których nie było zupełnie czuć. Ale ich właścicielka była pedantką z wielkim fiziem dotyczącym sprzątania, podobno sprzątała co drugi dzień i to tak porządnie

[milionmalychkawalkow]

Ja mam kota i jedynym problemem, na jaki natknelam sie pdczas szukania mieszkania, byla alergia jednej z potencjalnych wspollokatorek.
Smieszy mnie tez troche podejscie mojej obecnej wspollokatorki - mam w pokoju dwa fotele nalezace do wlascicielki mieszkania, jej na nich nie zalezy i powiedziala, ze moge je nawet wystawic na smietnik jak mi przeszkadzaja, a dziewczyna z ktora mieszkam panikuje, jak kot probuje sie o bie przeciagac, bez drapania pazurkami. Pomijajac juz brak zainteresowania wlascicielki tymi fotelami, to jeszcze ich pokrycia sa utkane z jakiejgos dziewnego materialu i jest to ak brzydkie, ze tych zadrapan i tak nie byloby widac...

[BestSuanne1714]

Faktycznie, jeśli chodzi o wynajmowanie, a właściwie współwynajmowanie mieszkania ze współlokatorem czy współlokatorką to zwierzę może stanowić pewien problem. Z drugiej strony, jeśli chcemy wynająć coś samodzielnie to raczej nie powinien być problem.

[why_so]

Mam psa, ogłoszenia "bez zwierząt" były wyjątkiem. Warszawa


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[pffe]

Napisane przez why_so

Mam psa, ogłoszenia "bez zwierząt" były wyjątkiem. Warszawa


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

bo w ogłoszeniach nie ma takich informacji dopiero jak dzwonisz spytać to się okazuje, że nie chcą.

[201703240903]

U mnie dosyć krótko, bo jakiś tydzień. Mam psa i kota.

---------- Dopisano o 16:11 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------

Napisane przez Smok w paski

Myślę, że jakbym miała jedno, tobym znalazła bez problemu. Albo chociaż jeden gatunek
Mam 4 króliki, 2 szynszyle i 3 koty Szukam ze znajomą, która ma 2 sympatyczne szczury i chomika, więc już totalny odjazd

Wszystko super. Tylko zastanów się gdzie Ty te zwierzaki pomieścisz. U mnie mieszkanie ma 60 metrów. Mamy malutkiego psa i kota. Gdybyśmy mieli jeszcze jednego zwierzaka byłoby ciężko.

[pffe]

Napisane przez FeelingLost

U mnie dosyć krótko, bo jakiś tydzień. Mam psa i kota.

---------- Dopisano o 16:11 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------



Wszystko super. Tylko zastanów się gdzie Ty te zwierzaki pomieścisz. U mnie mieszkanie ma 60 metrów. Mamy malutkiego psa i kota. Gdybyśmy mieli jeszcze jednego zwierzaka byłoby ciężko.

Nie przesadzaj. Babcia ma 60m mieszkanie i jest i pies i kot a swego czasu był i królik.
Jak jeszcze my przyjedziemy z naszym posokiem to jest już tłum ale ludzie mają w takich mieszkaniach i po 5 kotów. Ba! i w 30-metrowych tak mają.

[skazana_na_bluesa]

mam dużego psa i znalezienie mieszkania zazwyczaj zajmuje mi trochę czasu. z racji, że budżet nie jest z gumy, a i lokalizacja jest dla mnie ważna to niestety pierwsze lepsze mieszkanie się nie sprawdza. tak czy siak - jak dla mnie takie zoo to przegięcie, kiedy się wynajmuje mieszkanie. sama swego czasu miałam 4 duże psy na 65m2, ale to mieszkanie rodziców, więc zupełnie inna bajka.

[KONICZYNKA 47]

Napisane przez phony

No to masz odpowiedź może być ciężko ale nie poddawajcie się, musicie trafić w końcu na kogoś kto lubi zwierzęta albo któremu wszystko jedno kto mieszka w mieszkaniu najgorsi są pod tym względem ludzie, którzy traktują wynajem mieszkania jako źródło (podstawowego) zarobku, bo uznają że zwierzaki zdewastują mieszkanie

Ile znasz osób, które wynajmują własne mieszkania, że uważasz, że stanowi to ich podstawowe źródlo zarobku?
Bo ja znam kilkanaście osób i żadna z nich tylko z tego się nie utrzymuje.
Ja również nie.

Wynajmuje mieszkanie, które kupiłam już dawno aby w nim sama mieszkać bo ma ku temu idealne warunki ( mieszkanie 70m2 z 140m2 kameralnym ogrodem), a że w międzyczasie pojawiła się możliwość kupna ziemi i budowy domu to skorzystałam, ale mieszkania nie chcę się pozbywać bo wiele pieniędzy włożyłam w jego urządzenie.
I nie życzę sobie by jakiś zwierzak mi to zniszczył.
To takie dziwne?

[pffe]

Napisane przez KONICZYNKA 47

Ile znasz osób, które wynajmują własne mieszkania, że uważasz, że stanowi to ich podstawowe źródlo zarobku?
Bo ja znam kilkanaście osób i żadna z nich tylko z tego się nie utrzymuje.
Ja również nie.

Wynajmuje mieszkanie, które kupiłam już dawno aby w nim sama mieszkać bo ma ku temu idealne warunki ( mieszkanie 70m2 z 140m2 kameralnym ogrodem), a że w międzyczasie pojawiła się możliwość kupna ziemi i budowy domu to skorzystałam, ale mieszkania nie chcę się pozbywać bo wiele pieniędzy włożyłam w jego urządzenie.
I nie życzę sobie by jakiś zwierzak mi to zniszczył.
To takie dziwne?

Ale o co Tobie chodzi?
tak, to jest dziwne, że trzymasz mieszkanie, w którym mieszkać nie będziesz ale jak wynajmujesz to robisz rumor, że się zniszczy. Sorry, mieszka się a nie patrzy się na mieszkanie i nawet jak bez zwierzaków, to zniszczyć mogą. Ludzie to gorsze paskudy pod tym względem niż pies czy kot. Takie to Ci najwyżej zdrapią tapetę, też mi wielka strata, można nakleić nową albo papuga (jak moja) zrobi Ci kupę na szafę, no rączki odpadną jak się wytrze

[ReKsaweryna71]

Ludzie zazwyczaj nie chcą wynajmować osobom ze zwierzęciem mieszkania. Związane jest to z tym, że zwierzak może wprowadzić więcej zniszczeń. Przy następnej rozmowie zaproponuj, że w umowie najmu zaznaczysz, że wszystkie szkody wyrządzone przez pupila pokrywa w całości Twoja osoba.

[pffe]

Napisane przez ReKsaweryna71

Ludzie zazwyczaj nie chcą wynajmować osobom ze zwierzęciem mieszkania. Związane jest to z tym, że zwierzak może wprowadzić więcej zniszczeń. Przy następnej rozmowie zaproponuj, że w umowie najmu zaznaczysz, że wszystkie szkody wyrządzone przez pupila pokrywa w całości Twoja osoba.

Właśnie w większości nie mają z tym problemu

[phony]

Napisane przez KONICZYNKA 47

Ile znasz osób, które wynajmują własne mieszkania, że uważasz, że stanowi to ich podstawowe źródlo zarobku?
Bo ja znam kilkanaście osób i żadna z nich tylko z tego się nie utrzymuje.
Ja również nie.

Wynajmuje mieszkanie, które kupiłam już dawno aby w nim sama mieszkać bo ma ku temu idealne warunki ( mieszkanie 70m2 z 140m2 kameralnym ogrodem), a że w międzyczasie pojawiła się możliwość kupna ziemi i budowy domu to skorzystałam, ale mieszkania nie chcę się pozbywać bo wiele pieniędzy włożyłam w jego urządzenie.
I nie życzę sobie by jakiś zwierzak mi to zniszczył.
To takie dziwne?

no widzisz a ja znam całą masę osób, które z wynajmowania mieszkań żyją- stanowi to ich główne źródło dochodu

twoje mieszkanie- twoje zasady, nie wiem po co mi się tłumaczysz z czegokolwiek

[KONICZYNKA 47]

Napisane przez pffe

Ale o co Tobie chodzi?
tak, to jest dziwne, że trzymasz mieszkanie, w którym mieszkać nie będziesz ale jak wynajmujesz to robisz rumor, że się zniszczy. Sorry, mieszka się a nie patrzy się na mieszkanie i nawet jak bez zwierzaków, to zniszczyć mogą. Ludzie to gorsze paskudy pod tym względem niż pies czy kot. Takie to Ci najwyżej zdrapią tapetę, też mi wielka strata, można nakleić nową albo papuga (jak moja) zrobi Ci kupę na szafę, no rączki odpadną jak się wytrze

A co w tym takiego dziwnego. Wiele osób nie pozbywa się mieszkań w dobrych lokalizacjach jak nie muszą.
A co do zniszczeń to nie mam tapet w mieszkaniu (i nie chcę mieć).
Pytanie co takiego może zniszczyć zwierzak świadczy o braku wyobraźni. Jedna para u mnie też takiej wyobraźni nie miała, mimo zastrzeżeń w umowie wzieła sobie 3 miesięcznego labusia. Efekt: pogryzione meble, drzwi, dywany, zdemolowany ogród itd.

Niestety największy problem to szacunek do cudzej własności.
Owszem mieszkanie służy do mieszkania, a sprzęty i inne wyposażenie zużywa się z czasem i trzeba je wymieniać, ale to nie znaczy, że po każdym lokatorze trzeba przeprowadzać generalny remont wraz z wymianą większości mebli.

[pffe]

Napisane przez KONICZYNKA 47

A co w tym takiego dziwnego. Wiele osób nie pozbywa się mieszkań w dobrych lokalizacjach jak nie muszą.
A co do zniszczeń to nie mam tapet w mieszkaniu (i nie chcę mieć).
Pytanie co takiego może zniszczyć zwierzak świadczy o braku wyobraźni. Jedna para u mnie też takiej wyobraźni nie miała, mimo zastrzeżeń w umowie wzieła sobie 3 miesięcznego labusia. Efekt: pogryzione meble, drzwi, dywany, zdemolowany ogród itd.

Niestety największy problem to szacunek do cudzej własności.
Owszem mieszkanie służy do mieszkania, a sprzęty i inne wyposażenie zużywa się z czasem i trzeba je wymieniać, ale to nie znaczy, że po każdym lokatorze trzeba przeprowadzać generalny remont wraz z wymianą większości mebli.

To nie była wina psa tylko tego, że nie umieli go ogarnąć a to dwie różne sprawy.
Brak wyobraźni? Mam zwierzęta od zawsze i jakoś nie wymieniam wszystkich mebli co pół roku mam dużego psa, rozmiarów labradora, kota, miałam chomika, królika, mam papugę. Wszystko to zawsze latało sobie luzem po mieszkaniu i jakoś tragedii nie było, nic nie było zniszczone.
Wiadomo, że się nie pozbywa mieszkania, z którego ma się kasę ale też nie wpadajmy w paranoję.

[skazana_na_bluesa]

lol. mój pies nie zniszczył żadnych mebli, a jedyną stratę jaką zrobił to w czasie spania zdarzało mu się przeciągać i przejechał pazurami kilka razy po ścianie. pomijając, jaka wątpliwa jakość była tych ścian, przed wyprowadzką zagipsowałam to i cały pokój odmalowałam. nawet identyczny kolor udało mi się dobrać.

[201703240903]

Napisane przez KONICZYNKA 47

A co w tym takiego dziwnego. Wiele osób nie pozbywa się mieszkań w dobrych lokalizacjach jak nie muszą.
A co do zniszczeń to nie mam tapet w mieszkaniu (i nie chcę mieć).
Pytanie co takiego może zniszczyć zwierzak świadczy o braku wyobraźni. Jedna para u mnie też takiej wyobraźni nie miała, mimo zastrzeżeń w umowie wzieła sobie 3 miesięcznego labusia. Efekt: pogryzione meble, drzwi, dywany, zdemolowany ogród itd.

Niestety największy problem to szacunek do cudzej własności.
Owszem mieszkanie służy do mieszkania, a sprzęty i inne wyposażenie zużywa się z czasem i trzeba je wymieniać, ale to nie znaczy, że po każdym lokatorze trzeba przeprowadzać generalny remont wraz z wymianą większości mebli.

Pies nie był dopilnowany.

Tutaj muszę się zgodzić, że niektórzy ludzie nie mają szacunku do mieszkania, które jest wynajmowane przez właściciela.

Moim zwierzakom też zdarza się coś zniszczyć. Kot zniszczył ,np. łóżko do spania swego czasu, bo je podrapał. Łóżko wymieniliśmy, a kotu kupiliśmy drapak. Teraz często ścinamy mu pazury i go pilnujemy żeby już nie było takich sytuacji.

Rozumiem Twoje podejście, ale ludzie również niszczą. Wystarczy wejść na sąsiedni wątek na wizażu ,,Dziwni współlokatorzy i ich nawyki'' . Tam jest mnóstwo przypadków gdzie ktoś coś zniszczył. Ostatnio przeczytałam, że osoba, która wynajmowała mieszkanie od właściciela pomalowała mu mebla w ciapki.

[phony]

Mysle ze najgorsze polaczenie to niszczacy lokator majacy zwierzeta

Z takich hitów- znajoma wynajmowala mieszkanie kobiecie z psem wielkosci owczarka niemieckiego. Nie wie co ta dziewczyna z tym psem robila, ale jak oddawala mieszkanie to na SUFICIE byly odcisniete psie lapy. Do tego wyrazila zgode na przemalowanie jednego pokoju przez ta dziewczyne, nie zastrzegla jednak gamy kolorystycznej, w ktorej moze wybierac no to laska machnela sciany na taki oczo☠☠☠ny fiolet.......DRAMAT :d

[bezpaniki]

Swego czasu wynajmowalam swoje mieszkanie lokatorom, nie mialabym pewnie problemu ze zwierzakami po poznaniu potencjalnych lokatorow (bralabym pod uwage ogolne ogarniecie tychze), pewnie podwyzszylabym rowniez kaucje, jesli bylyby to gryzonie. Z tego prostego powodu, ze sama mialam chyba wszystkie domowe ssaki i szczerze nie zdecydowalabym sie na trzymanie zwierzakow 'klatkowych' w nie swoim mieszkaniu. Nie mowie, ze wszystkie i na pewno cos zniszcza, ale jest zawsze taka mozliwosc i pewnie balabym sie odpowiedzialnosci i stresu.
W UK jest spory problem z wynajmem, jesli masz zwierzaki. Ja mam teraz dwa koty, ale szukajac obecnego lokum mialam tylko jednego i wielu rzeczy nie bralam pod uwage. Teraz dziekuje szczesciu, ze tuz przed nasza wprowadzka, wymieniono praktycznie wszystkie podlogi na panele i ze wiele mebli musielismy kupic sami (lozko, dywany), bo ilosc futra jest niewyobrazalna i gdybym miala to wszystko odkurzac z wykladzin, to bym ze 4h musiala poswiecic. I tak bedziemy musieli zamowic czyszczenie na koniec, bo przeciez moga tu pozniej mieszkac dzieci/ludzie z alergia!
Ktos wspomnial wyzej, ze zwierzaki czuc - juz pomijam kuwetki/klatki, ale co, jesli zdarzy sie gdzies na podloge (wykladzine), sciane, meble? Nie kazdy wlasciciel zwierzaka sie przejmuje zalatwiajacym sie na parkiet kotem, u szczurkow i mniejszych pupili jest jeszcze gorzej.
(Moich kotow nie czuc - wiele osob jest zaskoczonych, ze mamy w ogole koty, bo uzywamy dobrego zwirku, dobrej karmy, a zwierzaki sa zdrowe. To nie jest, wbrew pozorom, kwestia tylko czestego sprzatania).

[pffe]

Napisane przez bezpaniki

Swego czasu wynajmowalam swoje mieszkanie lokatorom, nie mialabym pewnie problemu ze zwierzakami po poznaniu potencjalnych lokatorow (bralabym pod uwage ogolne ogarniecie tychze), pewnie podwyzszylabym rowniez kaucje, jesli bylyby to gryzonie. Z tego prostego powodu, ze sama mialam chyba wszystkie domowe ssaki i szczerze nie zdecydowalabym sie na trzymanie zwierzakow 'klatkowych' w nie swoim mieszkaniu. Nie mowie, ze wszystkie i na pewno cos zniszcza, ale jest zawsze taka mozliwosc i pewnie balabym sie odpowiedzialnosci i stresu.
W UK jest spory problem z wynajmem, jesli masz zwierzaki. Ja mam teraz dwa koty, ale szukajac obecnego lokum mialam tylko jednego i wielu rzeczy nie bralam pod uwage. Teraz dziekuje szczesciu, ze tuz przed nasza wprowadzka, wymieniono praktycznie wszystkie podlogi na panele i ze wiele mebli musielismy kupic sami (lozko, dywany), bo ilosc futra jest niewyobrazalna i gdybym miala to wszystko odkurzac z wykladzin, to bym ze 4h musiala poswiecic. I tak bedziemy musieli zamowic czyszczenie na koniec, bo przeciez moga tu pozniej mieszkac dzieci/ludzie z alergia!
Ktos wspomnial wyzej, ze zwierzaki czuc - juz pomijam kuwetki/klatki, ale co, jesli zdarzy sie gdzies na podloge (wykladzine), sciane, meble? Nie kazdy wlasciciel zwierzaka sie przejmuje zalatwiajacym sie na parkiet kotem, u szczurkow i mniejszych pupili jest jeszcze gorzej.
(Moich kotow nie czuc - wiele osob jest zaskoczonych, ze mamy w ogole koty, bo uzywamy dobrego zwirku, dobrej karmy, a zwierzaki sa zdrowe. To nie jest, wbrew pozorom, kwestia tylko czestego sprzatania).

Btw. czyszczenie mieszkania z kłaków nic nie da. Alergeny utrzymują się przez lata, nawet jak wysprzątasz mieszkanie to potencjalny alergik może źle się w nim czuć. To nie znika od pstryknięcia palcami, nie sama sierść powoduje alergię.
Jestem alergikiem i odczuwałam obecność świnki morskiej nawet w 3 miesiące po jej wyprowadzce i generalnym sprzątaniu i praniu mebli i wykładzin. Nie mówiąc o tym, że najmniejszy kontakt z tym stworzeniem to dla mnie ataki astmy.

[Karinchan]

Szukaj przede wszystkim pustych pokoi. Jeśli zwierzak coś zniszczy to będą to Twoje rzeczy

[Grazynaxyz2660]

Nie, my nie mieliśmy takiego problemu... całe szczęście, bo wiem, że moi znajomi wynajęli teraz nowe, większe mieszkanie i musieli swojego psa oddać po 10 latach do cioci... To jest jakaś totalna porażka!!!!! My byśmy w życiu na taki układ się nie zgodzili...:-(((!!!

[pffe]

Napisane przez Grazynaxyz2660

Nie, my nie mieliśmy takiego problemu... całe szczęście, bo wiem, że moi znajomi wynajęli teraz nowe, większe mieszkanie i musieli swojego psa oddać po 10 latach do cioci... To jest jakaś totalna porażka!!!!! My byśmy w życiu na taki układ się nie zgodzili...:-(((!!!

Wcale nie musieli akurat tego mieszkania wynająć. Zwyczajne dupki, którym bardziej leży większe, wygodniejsze mieszkanie niż ukochany pies.

[martyna_tina]

Napisane przez Grazynaxyz2660

Nie, my nie mieliśmy takiego problemu... całe szczęście, bo wiem, że moi znajomi wynajęli teraz nowe, większe mieszkanie i musieli swojego psa oddać po 10 latach do cioci... To jest jakaś totalna porażka!!!!! My byśmy w życiu na taki układ się nie zgodzili...:-(((!!!

Nie rozumiem... Ktoś ich zmuszał, groził śmiercią i przypalał żywym ogniem, że musieli psa oddać? Przez 10 lat jakoś żyli w jednym mieszkaniu z tym zwierzakiem i co, nagle zrobiło się za ciasno? Nie pojmuję jak można oddać swojego przyjaciela (nawet rodzinie), bo zachciało się nowego mieszkanka.

W temacie: w moim mieście jest niestety problem z wynajęciem mieszkania gdy ma się psa. W wielu ogłoszeniach od razu zaznaczone jest, że nie ma możliwości wynajmu ze zwierzakiem. Nie są też rzadkością oferty, gdzie wszystko pięknie i ładnie, ale ewentualny piesek to wielkości max jamnika
Mieliśmy w końcu szczęście trafić na bardzo fajnych, starszych ludzi, którzy nie robili nam z faktu posiadania dużego psa żadnego problemu. Podczas pierwszej rozmowy zdziwili się, że jest aż taki problem ze znalezieniem mieszkania. Facet powiedział jasno, że nie rozumie o co te nerwy - w końcu jeżeli pies coś zniszczy, to po prostu my będziemy musieli to naprawić (a i od czego jest kaucja).

Swoją drogą - nie wiem o co chodzi z tym podejściem: mały pies TAK, duży pies NIE Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy jaki armagedon potrafi urządzić niejedno takie maleństwo

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez KONICZYNKA 47

A co w tym takiego dziwnego. Wiele osób nie pozbywa się mieszkań w dobrych lokalizacjach jak nie muszą.
A co do zniszczeń to nie mam tapet w mieszkaniu (i nie chcę mieć).
Pytanie co takiego może zniszczyć zwierzak świadczy o braku wyobraźni. Jedna para u mnie też takiej wyobraźni nie miała, mimo zastrzeżeń w umowie wzieła sobie 3 miesięcznego labusia. Efekt: pogryzione meble, drzwi, dywany, zdemolowany ogród itd.

Niestety największy problem to szacunek do cudzej własności.
Owszem mieszkanie służy do mieszkania, a sprzęty i inne wyposażenie zużywa się z czasem i trzeba je wymieniać, ale to nie znaczy, że po każdym lokatorze trzeba przeprowadzać generalny remont wraz z wymianą większości mebli.

To obciazasz kosztami lokatorow i po sprawie. Co za problem sporzadzic spis zniszczen zaraz po wprowadzeniu sie. Ludzie sraja zarem przy wynajmie ze zwierzeciem, ze szok. W czym taki problem? Mozna trafic na ludzi niszczycieli i brudasow, ktorzy nie maja zwierzat.