2008-05-27, 00:15 | #1681 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Czesc, dziewczyny!!!
Jak Wam minal Memorial Day? Mam nadzieje, ze spokojnie i milo. U nas dzisiaj bylo ok. +40C - bardzo goraco. Robilismy szaszlyki i wieczorkiem pojechalismy na lody do "Cold Stone" - goraco polecam to miejsce. Pierwszy raz znalezlismy ten sklep z lodami na Manhattan'ie w NYC. A potem sie okazalo, ze tu w Michigan tez to maja. Tam sa baaaaaaaaardzo dobre lody Jezeli chodzi o Indiana Jones, to nie mam pojecia, czy to jest dobry film, bo nie ogladalam zadnej czesci i nie lubie takich filmow... Preferuje "babskie" filmy Pozdrawiam i zycze milego zakonczenia dnia!!!
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! |
2008-05-27, 02:57 | #1682 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
A ja uwielbiam Indiana Jones-ale chyba zadna czesc nie bedzie taka dobra jak czesc 1
My sie chyba wybierzemy w nastepnym tygodniu na ten film U nas tez cieplo-dzisiaj nas wzielo na prace ogrodowe(tzn Tz kosil trawnik)-a mnie na sprzatanie bo znowu tone w sierci. Nineczka-a jest jakas stronka tego sklepu o ktorym piszesz? Jezeli chodzi o ciuchy-to jak wczesniej pisalam dawno nic nie kupowalam.Staram sie kupowac mniej a lepszej jakosci-zreszta chyba czas zmienic garderobe na bardziej klasyczna Znalazlam fajny sklep z ciuchami u nas w downtown-kupilam tam kiedys fajne buty-maja fajne ciuchy,nawet dobre jakosciowo i co najwazniejsze nie maja masowki takiej jak w innych sklepach.Maja tez fajne butySklep nazywa sie Pollux clothing company. |
2008-05-27, 03:06 | #1683 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
hey dziewczyny
moj Memorial Day minal suuuuupcio normalnie w sobote bylam z TZ w NYC pozwiedzalismy i porobilismy zakupy a wieczorkiem bylismy na urodzinach kolegi w niedziele bylismy w Kosciolku pozniej na lodach i wylegiwalismy sie nad jeziorkiema pozniej robilismy grilla no a dzisiaj wstalismy troszke wczesniej bo musielismy jechac z bratem do lekarza no a pozniej znowu obijalismy sie nad jeziorkiem a wieczorkiem zabralismy mame na obiad no bo to dzisiaj Dzien Matki a jak tam u was weekendzik minal? kurcze wlasnie czytam ze lipiec w PL ma byc strasznie zimny i deszczowy a my wlasnie wtedy wybieramy sie na wymarzone wakacje w PL ... no ale mam nadzieje ze pogoda nam w niczym nie przeszkodzi |
2008-05-27, 05:33 | #1684 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Nowego indiana jonhs'a zdecydowanie nie polecam. Kicha straszna. Wyszlismy z kina po godzinie. Totalna klapa, szkoda pieniedzy.
|
2008-05-27, 05:52 | #1685 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
ja juz sie nie moge doczekac piatku i premiery " The Strangers" film dobrze sie zapowiada
|
2008-05-28, 01:55 | #1686 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
OK, z lenistwa przeklejam to co napisalam juz na watku Mama z klasa... wybaczcie, ale nie chce mi sie stukac tego samego 2 razy....
"Uwaga, uwaga dobra nowina : od pryszlego poniedzialku ide na zwolnienie ! Zegnaj szkolo, zegnaj praco !!!! I to na ponad rok !!!!! Wiec dzis sie wszytskiego wywiedzialam i oto szczegoly : za te trzy ostatnie tygodnie szkoly, ktore opuszcze zaplaca mi 60 % mojej pensji, za to potem normalnie 100% az do konca kontraktu, czyli do konca sierpnia. I ubezpieczenie lekrskie beda mi placic normalnie do konca. No to dziewczynki, zostalo mi 3 dni parcy, a potem laba ! normalnie ciesze sie jak dziecko.... Mysle, ze podjelam dobra decyzjie, a o te 40 % w jednym miesiacu nie zbiednieje, dziecko wazniejsze. Dopoki sie w miare dobrze czulam to ciagnelam te robote, ale teraz juz nie mam sil i nie bede sie narazac na wczesniejszy porod lub nie wiadomo co jeszcze." I juz sie zastanawiam co ja bede robic przez te 3 tygodnie sama w domu, tz w pracy, ja mam niby nic nie robic tylko wypoczywac bo skurcze.... Oj, chyba moj laptop bedzie sie robil goracy do czerwonosci.... |
2008-05-28, 01:56 | #1687 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Wlasnie widzialam zwiastun i rzeczywicie fajnie sie zapowiada, choc ja teraz mam pietr jak ogladam takie filmy, ale moze jednak sie wybiore zeby uczcic moje wczesniejsze wakacje... poczekam moze jednak na twoja recenzje. |
|
2008-05-28, 02:46 | #1688 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Poulette, gratuluje wolnego!!! Ja do 25 czerwca chodzilam na lekcje (siedzialam od 9:00 rano do 3:00 po poludniu), a 19 lipca urodzilam dziecko. Wiec wiem, jak moze byc ciezko pod koniec ciazy "pracowac".
Poswiec ten czas na przygotowanie lozeczka i innych rzeczy dla dzidziusia No i oczywiscie naciesz sie soba, mezem i Waszym wspolnym wolnym czasem, bo jak przyjdzie dzidzius, to bedziesz "busy" Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieje, ze przynajmniej Wy macie dobre humorki
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! Edytowane przez schoolcraft Czas edycji: 2009-06-22 o 02:51 |
2008-05-28, 02:51 | #1689 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
schoolcraft, nie wiem jak Cie pocieszyc, bo sama nie mam dzieci i nawet nie jestem wstanie sobie wyobrazic jak to jest gdy ma sie dziecko. Ale powiem Ci, ze Cie podziwiam, ze tak sama dajesz sobie rade ze wszystkim.. pewnie masz TZ ale jak to w takich sytuacjach, to pewnie wiekszosc spraw zwiazanych z Adasiem jest na Twojej glowie.
|
2008-05-28, 03:14 | #1690 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Czesto musze prosic TZ, zeby mi pomogl z malym, bo sam sie niby nie domysla. Oczywiscie ogolnie rzecz biorac, to mi pomaga. Ale czasami (jak np. dzisiaj) to juz po prostu rece mi opadaja... Ale coz, widocznie tak to jest z facetami Mam nadzieje, ze on kiedys zrozumie, ze ja tez ciezko pracuje, bedac non stop z Adasiem. Nigdy bym nie zostawila mego maluszka, bo nie potrafie bez niego zyc, ale czasami mam takie marzenie, zeby gdzies wyjechac na tydzien i zostawic TZ samego z Adasiem. Wiec moze wtedy zrozumial, jak bardzo jest potrzebna pomoc w opiece nad dzieckiem... Juz wiecej dzis nic nie pisze, bo bede Wam tu trula, a to nie ma zadnego sensu. Przejdzie mi, moze nawet jutro....
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! |
|
2008-05-28, 03:23 | #1691 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
wiesz faceci bardzo czesto sie nie domyslalaja taka jest juz ich natura.. niestety my kobiety czesto oczekujemy i chcialybysmy zeby oni sie wlasnie domyslili czego oczekujemy od nich..ale to tak nie dziala .. Najlepiej bedzie jesli mu powiesz, jak Ci jest ciezko i jak wazna jest dla Ciebie jego pomoc.
|
2008-05-28, 03:28 | #1692 |
Zadomowienie
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Poulette rozkoszuj sie wolnym czasem,rob sobie wieczorki pieknosci,dlugie spacery i takie tam.Faktycznie jak dziecko sie pojawi to nie bedziesz miala na to czasu.3 tygodnie zleca zanim sie obejrzysz
Schoolcraft nie przejmuj sie,faceci czasem tak maja,ze zapominaja o calym swiecie,a jak kolega jest w poblizu to juz wogole.Ja proponuje,zebys tez czasem sobie organizowala czas w ten sposob.Zostaw dziecko pod opieka meza i wyrusz do miasta sama.Kobieta tez potrzebuje relaksu.Jesli chodzi o dorastanie dzieci to faktycznie zadna matka nie chce,aby dziecko roslo,bo jak sa mala to sa takie przytulanki i jak fajnie seplenia Ja wlasnie skonczylam swoja joge i musze powiedziec,ze po tygodniu efekty sa na prawde zaskakujaceOby tak dalej A no i dzis bylam tak profilaktycznie u lekarza i az mi glupio bylo,bo wychodzi na to ze jestem okazem zdrowiaW kazdym badz razie samopoczucie mi sie poprawilo.Super jest tez to,ze lekarz rodzinny robi cytologie i cale badanie ginekologiczne.Mozna upiec 2 pieczenie przy jednym ogniu
__________________
03.29---60 |
2008-05-28, 03:32 | #1693 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Schoolcraft-narzekac tu mozesz zawsze-od tego jest watek-w koncu nie piszemy tu tylko o radosciach ale takze i o trudnosciachCzasami trzeba sie wygadac-trzymanie wszystkiego w sobie nie jest dobre.....
Niewiem co Ci poradzic-moim zdaniem to jestes b silna osoba-jak wiadomo dziecko zmienia wszystko.Moim zdaniem powinnas pogadac szczerze z Twoim mezem o tym jak sie czujesz kazdego dnia i pokazac tez mu ze wychowywanie dzidziusia to nie tylko Twoj obowiazek a takze jego. A czy dzielicie sie obowiazkami pol na pol? Moze Ty tez powinnas od czasu do czasu sama wyjsc ze znajomymi na zakupy etc a maz niech posiedzi z dzidziusiem-wtedy napewno doceni Cie i zrozumie jak to jest.Niewiem co wiecej Ci poradzic bo nie bylam w takiej sytuacjii-no ale jak ja bym miala dziecko to pewnie byloby tak samo-wiadomo jakie sa chlopy Moj nawet sam skarpetek nie potrafi znalesc-tak rozpiescilam A ile lat ma Twoj maz?(tak zciekawosci pytam-jak nie chcesz to nie odpowiadaj) Faceci zazwyczaj dojrzewaja pozniej. Poulette-fajnie Ci sie to wszystko ulozylo-wiadomo zdrowie Twoje i dziecka najwazniejsze. |
2008-05-28, 03:49 | #1694 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
juz sie nie moge doczekac kiedy go zobacze no i oczywiscie zdam relacje Cytat:
wiesz ... mysle ze brakuje Ci troszke towarzystwa innych dziewczyn ... jakiegos wypadu na zakupy czy na kawke ... jestes mloda dziewczyna ( rocznik 88 tak? ) tak jak ja .... i tez potrzebujesz sie czasem oderwac od domu i dziecka ... a jesli chodzi o to ze tak myslisz o Adasiu ... to powinnas byc z siebie dumna ze dajesz sobie rade i ze wychowalas takiego fajnego chlopczyka i ze bedzie ci za to wdzieczny a jego pierwsze urodzinki beda napewno cudowne napstrykaj zdjec bedziemy ogladac 3maj sie i pamietaj .. ze po to jestesmy na tym forum zeby rozmawiac i sie wspierac na wzajem |
||
2008-05-28, 04:27 | #1695 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Ohhh dziewczyny, dziekuje Wam ogromnie za wszystkie porady i pocieszenia!!! Podnioslo mnie to troche na duchu.
Faktycznie jest tak, ze moze mi brakuje kolezanek i wypadu z nimi np. do sklepu... Tylko chodzi o to, ze ja tu nikogo nie mam. Jedyni tacy znajomi, ktorzy czesto nas odwiedzaja i utrzymuja z nami kontakt to amerykanskie malzenstwo po 65 lat . Bardzo ich lubie, ale raczej pod tym wzgledem, ze sa dziadkami dla mego synka i bardzo dobrze nas traktuja, jak swoja rodzine. Jakos nie moge tu spotkac dziewczyn w mniej wiecej moim wieku lub wogole kogos, kto ma dziecko w wieku Adasia... wiem, ze to moze brzmiec dziwnie, ale naprawde nikogo tu nie moge spotkac! Dlatego tez mi sie teskni do NYC... tam przynajmniej mam przyjaciol . Ehhh... no coz, jakos przezyje. Dla mnie najwazniejszymi osobkami sa moj TZ i Adas. TZ jest najblizsza mi osoba na calym swiecie i bardzo mu ufam oraz kocham go. Wiem, ze on mnie tez kocha. Ale ciagle jeszcze sie "dopasowujemy" do siebie i czasem sa takie dni jak dzisiaj... Niestety jutro czeka mnie znowu dlugi i samotny dzien. Cale szczescie, ze Adas przynajmniej nie pozwala mi sie nudzic Moje kochane, zycze Wam dobrej nocy i slodziutkich snow. Dziekuje za to, ze jestescie tu dla mnie wtedy kiedy tego potrzebuje
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! |
2008-05-28, 04:53 | #1696 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Schoolcraft,
nawet nie chcemy tu slyszec o zadnej depresji !!!! To jest straszna i powazna choroba, wiem bo moj maz na nia cierpial i przez co przeszlismy, to tylko my oboje wiemy.... nikomu tego nie zycze. Po prostu jest ci ciezko, bo nie masz na miejscu przyjaciol, ciezko pracujesz i siedzisz w kolko sama z dzieckiem. Dla nikogo to nie byloby proste, wiec normalne, ze czujesz zniechecenie i zmeczenie. Jak juz napisaly dziewczyny, najlepszym lekiem na to byloby tez gdzies czasami wyjsc, sie rozerwac, jak jeszcze nie znasz nikogo w swoim wieku, moze idz wlasnie kiedys do jakiegos entrum handlowego czy biblioteki czy z adasiem do parku, moze tam spotkasz jakies mlode mamy..... Tz choc raz w tygodniu powinien zapewnic ci takie "wychodne". Porozmawiaj z nim o tym, wytlumacz ze to dla dobra waszego zwiaku, twojego, jego i nawet Adasia.... Bo jak ciagle sie robi miesiacami to samo, to mozna czasami zwariowac, i potem czlowiek glupoty plecie, lub co gorsza robi, a potem zaluje.... Twoj Tz tez pewnie jest zmeczony bo pracuje, ale bycie w domu z dzieckiem to tez bardzo ciezka praca i on musi to zrozumiec, ze ty sie calymi dniami nie wylegujesz przed tv.... Kochana, badz silna, i wszystko musi byc dobrze ! |
2008-05-28, 04:55 | #1697 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Sunapee, gratuluje zdrowka, to bardzo wazne !!!! |
|||
2008-05-28, 18:05 | #1698 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Schoolcraft-najgorzej to wpasc w rutyne-ona wlasnie chyba sprzyja depresji/zalamaniu.Wiem cos o tym........Postaraj sie robic cos innego w miare mozliwosci-nie to samo co dzien.Wiem ze jest ciezko z dzidziusiem tzn niewiem ale staram to sobie wyobrazic....
Co do przyjaciol i znajomych to ja Ci powiem ze Cie rozumiem-bo ja tez nie mam z kim wyjsc oprocz TZ.Jak pracowalam w sklepie to mialam znajoma z ktora czasami wychodzilysmy(ale b rzadko-glownie wtedy gdy ona czegos potzrebowala). Teraz jak mam inna prace to znajomosc sie skonczyla-ona nawet nie zadzwoni-ma swoje zycie.A na slub zaprosila mnie tylko dlatego ze potrzebowala zeby jej zrobic makijaz-czyli potrzebuje mnie jak cos chce.... Kiedys nawet pospiesznie nazwalam ja przyjaciolka-teraz jestem b ostrozna bo wiem ze na emigracjii przyjaciol jest znalesc b ciezko...... Teraz w nowej pracy mam "starszych"znajomych-ale to tylko tak na pogadanie-na wyjscia nie mam nikogo-ale sie juz z tym pogodzilam.Chodze sama albo wyciagam TZ.Znajomi mi do szczescia nie potrzebni-nic na sile.Rozumiem ze jest ciezko kogos poznac-ojjj rozumiem.... Musisz przelamac rutyne-zostaw Adasia z mezem-wyjdz na spacer do parku,na samotna wyprawe w okolice,rob zdjecia krajobrazow,cokolwiek.Szk oda ze nie mieszkasz blizej Edytowane przez CzarnyElf Czas edycji: 2008-05-28 o 19:13 |
2008-05-28, 19:00 | #1699 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
To fakt, ze na emigracji trudno sie z kims zaprzyjaznic, i to szybko. Mi sie udalo, ale pewnie dlatego, ze pracuje z ludzmi w moim wieku i ze mialam szczescie. Poznalam sporo osob, ale przede wszystkim w pracy wlasnie. Mam 3 super kolezanki i jedna przyjaciolke. Ona niestety wyjechala i mieszka teraz w Genewie, ale juz niedlugo bedziemy na tym samym kontynencie, wiec jest OK.
Najtrudniej jest jak sie nie pracuje. W szkole tez mozna spotkac ludzi, ale zalezy czy to kursy dzienne czy wieczorne. Wiemm, ze schoolcraft chodzi wieczorem, wiec pewnie sa tam sami starsi, zmeczenie praca w dzien ludzie....wiec trudno z kims sie zaprzyjaznic. Czasami trzeba czasu.... Mi sie udalo znalezc dobrych znajomych, a nawet przyjaciol, wiec wiem ze to mozliwe, choc na poczatku, w pierwszym roku po przyjezdzie tutaj, wiodzialam to bardzo czarno.... nawet zalozylam osobny watek o stracie przyjaciol po wyjezdzie za granice i o tym jak trudno pozyskac nowych. Potem Sunapee napisdala, ze trzeba przestac sie uzalac nad soba i byc otwartym na ludzi i chyba do mnie to dotarlo i potem juz bylo lepiej. Czasami czlowiek sie sam negatywnie nastawia i w siebie nie wierzy.... a to nie jest najlepsze podejscie, wtedy sami odpychamy od siebie potencjalnych znajomych... poza tym nic na sile, wiadomo, ze nie bedziemy sie ludzmi uganiac. trzeba sie postarac byc optymista, choc czasami to bardzo trudne. |
2008-05-28, 19:12 | #1700 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Chyba tez zalezy w jakim miescie sie mieszka i na jakim osiedlu-wiadomo wszedzie sa inni ludzie. Ja jestem super otwarta na ludzi-no ale chyba mam pecha-no ale fakt nic na sile W sumie lepiej jest miec jednego szczerego przyjaciela( w moim przypadku moj Tz) niz 20 znajomych ktorzy dbaja tylko o siebie |
|
2008-05-28, 19:41 | #1701 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Hmmm... moim najlepszym przyjacielem jest moj TZ (tak jak u Was), ale niestety jest tak, ze rzadko sie widzimy. Juz pisalam, ze on caly dzien pracuje, a jak wroci, to ja ucze sie do pozna. I tak dni leca... Poulette & CzarnyElf, dziekuje Wam za mile slowa. Az sie poplakalam, ze przynajmniej komus zalezy na tym, jak sie czuje U mnie niestety jest tak, ze nie mam takiej opcji, zeby zostawic maluszka z TZ i pojsc gdzies. Po pierwsze, nigdzie pieszo nie dojde, wiec TZ musi mnie zawiesc i odebrac, bo nie mam jeszcze prawa jazdy. Po drugie, w ciagu tygodnia doslownie nie ma czasu zeby gdzies wyjsc z powodu wyzej wspomnianego "schedule". I tak to jest, ze weekendy tez sa zawalone... Naprawde szkoda, ze nie mieszkam blizej ktorejs z Was - bylo by fajnie miec kolezanke Poulette, z tego co pamietam, to wkrotce bedziesz miala baby shower? Koniecznie napisz, jak bylo i co fajnego dostalas Jestem ciekawa, jak to jest u Was z rzeczami dla dzidziusia skoro wkrotce sie wyprowadzacie ze Stanow? Pewnie kupujesz minimum, zeby jaknajmniej przewozic, co? Napisz, jesli mozesz. Jestem ciekawa CzarnyElf, pracujesz dzis? Napiszcie, jak Wam mija dzien Ja wlasnie koncze gotowac obiad, bo wkrotce TZ i kolega przyjada na obiad. Adas beczal w lozeczku, ale juz slysze, ze sie uspokoil, wiec moze chwile sie pobawi. Musialam go dac do lozka, bo juz nie moglam wytrzymac - ciagle plakal i plakal. Niestety nie umie sie sam bawic
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! |
|
2008-05-28, 20:48 | #1702 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
A nie daloby sie Adasia zapisac do Day Care chociaz na jeden dzien w tygodniu zebys odetchnela?Niewiem ile to kosztuje???Ale w tym czasie moze moglabys pobyc sama z mezem albo sama sobie zorganizowac dzien dla siebie a Adas by sie bawil z dzieciakami w jego wieku?Musialabys popytac sie w okolicy Twojej o jakies sprawdzone i polecane miejsca ktorym moglabys zaufac. Niewiem czy sie juz pytalam -a czy u Ciebie nie ma autobusow? Wiem ze jest ciezko bez prawka(sama go nie mam) ale jak sa autobusy to problem rozwiazany. No szkoda ze blizej nie mieszkamy Schoolcraft-pomysl sobie ze Twoj dotychczasowy schedule to tylko tymczasowy schedule.Napewno to sie zmieni gdy Adas podrosnie-Ty skonczysz szkole-bedziesz miala dobra prace-bedzie lepiej |
|
2008-05-28, 20:58 | #1703 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Ja dzis mam wolne-TZ przyszedl z pracy i jemy lunch.
Pozatym to nic ciekawego-pogoda jakas dziwna-nie chce mi sie wyjsc nigdzie. Pewnie bede z siostra gadac na skype .... a potem pranie a wieczorem to odpoczywanie(bo wczoraj do 10 w nocy siedzialam razem z Tz w jego pracy a on cos tam naprawial-nie chcialo mi sie samej siedziec w domu wiec z nim poszlam). Edytowane przez CzarnyElf Czas edycji: 2008-05-28 o 21:23 |
2008-05-28, 21:27 | #1704 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Hej
Ja za godzine wyjezdzam na lekcje - przynajmniej taka "rozrywke" bede miala Nie lubie matematyki, ale musze jeszcze 2 kursy skonczyc U nas dzis pieeekna pogoda - mamy +20C. Mam nadzieje, ze sie juz pogoda rozkreci i w koncu przyjdzie tak dlugo przeze mnie oczekiwane lato Pozdrawiam
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! |
2008-05-28, 21:56 | #1705 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Z mojej szkoly kosmetycznej chyba nic nie wyjdzie-po pierwsze -nie chce isc do tej dla snobow-po drugie musialabym zrezygnowac z pracy ktora lubie bo nie maja w tej szkole dogodnego grafiku,zapisze sie wiec najpierw na ta matme a potem wezme sobie chyba jakies klasy z psychologii(na rano bo pracuje po poludniu). |
|
2008-05-29, 00:51 | #1706 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: New York
Wiadomości: 1 092
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
O rany, ale sie dziewczyny rozpisalyscie. Troche mi zajelo przeczytanie wszystkich waszych ostatnich postow.
Schoolcraft, glowa do gory, trzeba wziac sie w garsc, zjesc wiadro lodow i bedzie lepiej. Tak jak dziewczyny juz mowily, jestes niesamowicie zorganizowana i odpowiedzialna, a ze czasem jest ciezko.... to po to zebysmy cieszyli sie zwyklym "nieciezkim" dniem . A po deszczu jest tecza.... Poulette, zazdroszcze wolnego. Ja jeszcze miesiac bede pracowala przez 10 godz na dzien, a juz tak mi sie nie chce. W tamtym tyg mialam prawdziwy maraton. Chcialam zrobic znajomej przysluge i zgodzilam sie na opieke nad jej dzieckiem podczas jej nieobecnosci . Jezdzilam tam po swojej pracy (koncze o 7 pm) a rano wstawalam o 5 , zeby zrobic dziecku sniadanie i na 7.30 mialysmy byc w szkole na Manhattanie. Ze szkoly jechalam do swojej normalnej pracy (10 godz ) a potem znow do dziecka. Pracowalam 15 godz na dobe!!!. W soboty tez pracuje na dodatek. W niedziele padlam i nie ruszalam sie tez caly poniedzialek (oprocz prania, prasowania, szycia i gotowania) Taki wspanialy mialam Memorial Day weekend. A dzisiaj bylam na kolejnym usg , tym razem po raz pierwszy z mezem. Dzidzius rosnie jak na drozdzach. Widzielismy serduszko - bije 140 razy na min. I juz znam plec!!! Lekarz powiedzial, ze dzidzia nie jest wstydliwa i nawet dostalismy zdjecie ze strzalka wskazujaca na ....... kto zgadnie ?
__________________
All Because Two People Fell In Love... |
2008-05-29, 02:28 | #1707 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 2 356
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
CHLOPCZYK? Strzalka wskazywala na siusiaczek
__________________
I treat my patients with compassion, Wearing scrubs is my fashion; I fight sickness with aggression - NURSING is my profession! |
2008-05-29, 02:35 | #1708 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
tez bym stawiala na chlopca.. tylko, ten wyraz, ze "niewstydliwa dzidzia" wskazywalaby na dziewczynke
|
2008-05-29, 02:57 | #1709 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: New York
Wiadomości: 1 092
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Cytat:
Cytat:
__________________
All Because Two People Fell In Love... Edytowane przez logest Czas edycji: 2008-05-29 o 03:36 |
||
2008-05-29, 03:04 | #1710 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Kraina Niedzwiedzi
Wiadomości: 1 415
|
Dot.: Nasze zycie w Ameryce...
Schoolcraft bylam niania taka 24h na dobe wiec troche Cie rozumiem
Ja czesto rano bralam wozek, dziecko i jechalismy do centrum handlowego polazic, dziecko bylo w 7 niebie a ja tez cos innego robilam oprocz siedzenia w piaskownicy. Bylo troche trudnosci, bo wiadomo autobusy ale dalam rade Wieczorem chodzilam na angielski, spotykalam sie ze znajomymi. Nie wiem czemu ale jak przyjechalam to znajomi mi sie wysypywali z rekawa doslownie, pozniej jak sie przeprowadzilam do innego miasta to jakos coraz trudniej bylo mi poznawac ludzi, ale teraz nie moge narzekac, mam 1 bliska kolezanke- Polke, paru znajomych z pracy, ze szkoly, z tym ze sa to raczej luzne relacje. Niedawno poznalam online grupke dziewczyn, stworzylysmy mala druzyne i non stop cos organizujemy. Ja tez wychodze z zalozenia ze trzeba wyjsc do ludzi, ja bym nie mogla miec tylko TZ kolo siebie. Dobrze ze masz szkole, bo masz jakas odskocznie, wiadomo ze od razu nie nawiazuja sie smiertelne przyjaznie, ale ja nawet jak na przerwie pogadam sobie ze znajoma twarza z jakiegos poprzedniego kursu to juz sie lepiej czuje. Musisz po prostu przeczekac ten okres i tez sie nim nacieszyc i sprobowac robic jakies male kroczki zeby wyjsc z domu nie tylko do szkoly, nawet jak sie nie chce, nawet jak jestes zmeczona, psychicznie odpoczniesz. Wiem jak ten czas leci.... szczegolnie w weekendy.
__________________
Haslo mojego matematyka " Tylko kilkoro z was wykorzysta ten material w przyszlosci, ale ze nie mozemy uczyc kilku studentow to uczymy wszystkich" |
Nowe wątki na forum Emigrantki |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:29.